Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    184
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    218

Entries in this blog

Junona
czwartek i piatek uplynely juz spokojniej, a to dlatego, ze wolalam juz nigdzie nie jezdzic, tylko siedzialam w domu, wczoraj po poludniu bylam ogladac efekty pracy, wiezba dalej nie skonczona, niby dach juz zbity a jeszcze drzewa duzo na kupie i to wszystko ma gdzies sie tam zmiescic, podobno to juz tylko jętki, ale pracy jeszcze trzeba w to wszystko wlozyc.
Junona

WTOREK

 


z rana pojechalam do owych sklepow bo te plytki zebate, dzis juz eskorcina, citrusia wolalam nie ruszac, i co...

 


plytki zakupilam, wsiadam ucieszona do auta, ze fachowcy beda mogli dach dalej robic, zapalam auto, wciskam sprzeglo i ... szlag trafil sprzeglo .

 


juz po prostu mam dosc, chyba jakis sadny tydzien, dobrze,ze tato w domu, podjechal po mnie, cos tam podlubal, i jakos dojechalam do domu, ale juz 3 godz w plecy.

 


zostawilam majstrom plytki na budowie i juz siedzialam na tylku w domu, bo mialam juz serdecznie dosyc...

Junona

PONIEDZIAŁEK cd

 


poprzedni tydzien, jak i poniedzialek uplynal mi na poszukiwaniu czegos, co nazywa sie PIERSCIEN ZEBATY DWUSTRONNY lub inaczej PŁYTKA ZEBATA.

 


oczywiscie na naszej prowincji nigdzie nie mozna dostac tego czegos, bo to nowosc, nikt tego nie kupuje, a po co to pani, itd, itp...

 


w jednym sklepie na zamowienie, bedzie za 2 tyg, w innym bedzie na nastepny dzien, ale zamowia dopiero po 20 list, bo maja inwentaryzacje

 


ale mnie to jest potrzebne juz a nie w grudniu, bo bez tego dach ani rusz...

 


po wielu bojach i trudach, udalo sie kupic po 50 sztuk w dwoch roznych sklepach i w dwoch roznych mieścinach ( bo oczywiscie 100 sztuk w jednym nie ma ).

 


takze jezeli macie wyzej wymieniona rzecz w waszym dachu, to zamawiajcie przy fundamentach, moze zdaza dowiezc jak bedziecie robic dach :)

 


przy okazji odebralam ze skladu gwozdzie ocynk i membrane na dach, wracajac do domu, zobaczylam, ze majstry jeszcze na budowie, stwierdzilam, ze od razu im przeloze te rzeczy.

 


wjechalam na nasza dzialke, ktora wyglada jak poligon, mokro i rozjezdzona przez gruchy,

 


hmmm, wjechac wjechalam, ale juz nie wyjechalam, lewym przednim kolem tak zabuksowalam, ze nawet trzech chlopa nie ruszylo auta.

 


dobrze, ze mam sasiada rolnika, wjechal wielkim traktorzyskiem i wyciagnal biedna, utopiona w blocie eskorcine. oczywiscie trwalo to pol minuty, ale nam wczesniejsze myslenia i kombinowania zajely godzine i zrobilo sie juz ciemno.

 


auto wygladalo tak, jakby go ktos z bagna wyciagnal, nie dosc, ze brudne z zewnatrz, to srodek tez byl nie lepszy po tych ekscesach.

Junona

PONIEDZIAŁEK

 


juz z rana wynikl na budowie problem, bo nie bylo łat do malowania, wiec ja wsiadam w autko terenowe (czytaj stary citrus C15), otóż po kilometrze citrus odmowil posluszenstwa, po prostu wzial i zgasl... swietnie sie dzien zaczal, junior z prababcia w domu, ja chcialam szybko pozalatwiac sprawy, szlag by to trafil.

 


ale, ze zaradna ze mnie bestyja, truchtem do pana Jozka, (dzieki Bogu, ze byl w domu), pan Jozek wzial traktor, podjechalam z nim do tesciowej (stamtad trzeba bylo przewiezc laty), podjechali pomocnicy z budowy zaladowali drzewo na woz, a potem przy okazji podwiezli mnie do domu.

 


a citrus?, citrus zostal zaparkowany tam gdzie sie zepsul, po poludniu tata podjechal i normalnie go zapalil, podobno czasem tak sie dzieje z tym staruszkiem, robi sie jakies zwarcie i nie ma ladowania czy cus tam...

Junona

no i plan poszedl sie rypac, ekipa zakladala, ze w 2 tyg postawia wiezbe i zaloza folie. dzisiaj piatek, a dopiero koncza wiezbe, wiec jeszcze nastepny tydzien im to zajmie. chociaz nie wiem czy sie wyrobia, bo tydzien krotszy z racji 11 list. troche to im popsulo szyki, bo na drugiej budowie byli juz umowieni...

zachcialo sie nam dachu pieknego, no to masz babo placek...

a zeby bylo ciekawiej to czasami musieli myslec nad wymiarami, bo takie bledy w planie...

Junona

Dziennik Junony - dom w hibiskusie

w sobote mialam plan... pojechalam na dzialke bo chcialam troche posprzatac (bo na niedziele trzeba posprzatac). to sa slowa mojej babci, ktora mnie pilnuje na krok, zebym przypadkiem bez niej na budowe nie pojechala :)

 


zawsze sobie cos znajduje tam do pracy, a to row czysci, a to chwasty wyrywa, a to deski uklada, zbiera gwozdzie wokol domu... zeby tylko nie siedziec bezczynnie, to juz takie pokolenie, twardzi ludzie. babcia ma 80 lat a krzepy ma za 10 chlopa i mnie mobilizuje do pracy, ale ja po 15 min pracy z nia wymiekam, bo za nia nie nadazy....

 


no wiec w sobote nakazala ze trzeba posprzatac na budowie i podsypac gruzem mostek bo ona wie ze tam sie robia koleiny, nakazala, trzeba bylo jechac.

 


po przydlugim wstepie sedno sprawy:

 


wiedzialam, ze sa wiadra na budowie, to bedzie w czym ten gruz znosic...

 


wiadra sa, ale zamkniete w pokoju na dole. oto co zastalam.

 


http://images41.fotosik.pl/24/233b4638cf860695.jpg


panowie zrobili sobie pokoj socjalny maja tam wstawiona koze i sie dogrzewaja, okno maja z folii, widac je na poprzednich zdjeciach.

Junona

Dziennik Junony - dom w hibiskusie

teraz beda zdjecia z poczatku dachu, przykrecone pierwsze murłaty, stan z dnia 26 pazdziernika, wczesniej byl wylany wieniec wiec zdjecia sa takie same tylko pelno desek na nich, wiec jak komus malo to niech sobie doda szalunki wienca i jaskolek oczami wyobrazni


×
×
  • Dodaj nową pozycję...