Nie wiem od czego zacząc bo troche na naszej budowie sie działo w tym tygodniu :)
Więc może zaczne od początku tygodnia:
PONIEDZIAŁEK
Mój małżonek wziął się za wylewanie chudego betonu w salonie. Pod wieczór salon był już zalany.
A to nasza suwanka, (nie pamietam jak dokładnie się nazywają). Mąz sie na nie uparł, ja byłam niechetna bo wychodzą sporo drożej niż normalne, ale już się do nich przekonałam. Zyskamy troche miejsca w salnie i łatwiej bedzie je otwierać przy wychodzeniu na taras.
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a70050509cd3965c" rel="external nofollow">http://images50.fotosik.pl/41/a70050509cd3965cm.jpg
WTOREK
Rano pojechaliśmy na działeczke i mieliśmy wziąść się za wylewanie reszty ale okazało się że beton słabo schnie więc małżonek wyspawał koze do ogrzewania wewnątrz domu. normalnie byłam dumna z mojego męża . Ze starego bojlera i paru kawałków żelastwa powstał niczego sobie piecyk. Umieściliśmy go zaraz za wejściem bo wieczór ciemno a mąz nie mógł dłuższej rury znaleść do komina.
Zresztą sami zobaczcie
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4066bc6a529ec776" rel="external nofollow">http://images33.fotosik.pl/426/4066bc6a529ec776m.jpg
ŚRODA
Palimy w naszej kozie (przeniesionej juz do salonu) a beton ładnie podsycha. Przywieźli nam wywrotke piachu bo ten który został z murowania już się kończy. Wstawiliśmy drzwi zewnętrzne zrobione ze znalezionej w garażu płyty mdf koloru czerwonego (chyba tak sie nazywa ale mogłam coś pomylić). Zameczek też zamontowalismy. Na budowie to różne rzeczy czasami się przydają.
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4fd2193edec27323" rel="external nofollow">http://images47.fotosik.pl/41/4fd2193edec27323m.jpg
Zapomniałam jeszcze napisać że mamy też już rozprowadzone rury i założone gniazdka do centralnego odkurzacza
CZWARTEK
Wylewania ciąg dalszy. Dziś został zrobiony pokój i kuchnia. Miałam w tym swój udział: wrzuciałam 18 łopat piachu do betoniarki . Musiałam się pochwalic bo z tego co pisze to wychodzi że tylko mój mąz taki pracuś.
Przyjechali dzis odebrać dachówke sztuk 200, która nam została po przykryciu dachu. Dobrze że byli rano bo popołudniu zrobiła się taka breja że napewno by nie wjechali na działke.
PIĄTEK
Z samego rana pojechałam odebrać pieniązki za zwróconą dachóweczke i dokupiłam brakujący kominek wentylacyjny. Mężus pojechał do naszego domku robić wylewki w łazience i wiatrołapie.
No i dobrnęłam do końca tygodnia. Jutro mężuś zostaje z naszym synkiem a ja wybieram sie na świąteczne zakupy jupi cały dzień tylko dla siebie. już nie moge sie doczekać