Strasznie mnie tu długo nie było, aż wstyd Ale co zrobić, tak to niestety jest, jak się zaczyna wykończenie. Cięgle trzeba czegoś szukać i nie ma na nic innego czasu...
A zatem po kolei:
Posadzki udały nam się pięknie, szybko i bezboleśnie, obecnie schną już ponad 3 tygodnie, więc niedługo można będzie brać się za kafelki.
Po wylaniu posadzek mój małżonek zaczął intensywnie myśleć nad listwami tynkarskimi, które nasi wspaniali tynkarze pozostawiali w ścianach. Zaczęło nas męczyć to, że niektórzy ludzie skarżą się, że po 3-4 latach wychodzi im rdza na ścianach. Niby jedni mówią, że jeśli ocynk nie został uszkodzony, to wyjmować tych listew nie trzeba, ale skąd ja mogę wiedzieć, czy rzeczywiście nie został uszkodzony? W każdym razie po paru dniach dywagacji na ten temat podjęliśmy decyzję o wycięciu tych listew. W sumie tydzień czasu i po sprawie, po kłopocie. Teraz wiemy, że dobrze zrobiliśmy, bo duża część listew była już zardzewiała! Nawet sobie nie wyobrażam, jakby to miało wyjść za parę lat i wtedy trzeba by było wszystko skuwać... Może jak się robi tynki latem, kiedy to wszystko szybciej wysycha, to nie ma tego problemu, ale teraz nawet nie ma o czym mówić.
Po tych listwach kameń spadł nam z serca i można było myśleć o dalszych elementach wykończenia. Skierowaliśmy zatem nasze kroki do PSB i zamówiliśmy drzwi wewnętrzne. Wybraliśmy firmę Doorpol, model Manhattan, kolor mahoń. Mają być już jakoś w połowie marca, co pewnie będzie trochę za wcześne, ale przynajmniej mamy już z głowy.
Po drzwiach przyszła kolej na płytki. Najpierw kupiliśmy płytki do garaży i do kotłowni - na promocji w Castoramie za 15,76 za metr. Na ściany w kotłowni kupiliśmy płytki w Obi, też najtaniej jak było można
Zaczęliśmy szukać też płytek na podłogę do przedpokoju i w końcu zdecydowaliśmy, że będzie to płytka imitująca drewno, tylko na razie jeszcze nie zdecydowaliśmy się na konkretnego producenta i model. Trochę boimy się tych płytek, bo wszyscy, którzy je mają, narzekają, że prawie wszystkie są krzywe i źle się je kładzie. Ale skoro tak jest, to weźmiemy po prostu najtańsze. Znaleźliśmy takie nawet w Obi, nazywają się Madera 510, za 79,99 za m2. Ale to się jeszcze zobaczy.
W tym tygodniu zamówiliśmy też schody: proste, dwubiegowe, bukowe, bejcowane i lakierowane, kolor mahoń. Będą nas kosztować 12 tys., firma daje na nie 3 lata gwarancji.
A dokładnie wczoraj zamówiliśmy kafelki do górnej łazienki... ehhh... Jeszcze do tej pory wzdycham, jak o tym pomyślę... Zaczynając od początku, wymarzyłam sobie łazienkę w płytkach Fiori Opoczna. Niestety moje marzenia zniszczył pan w sklepie mówiąc, że płytki zostały wycofane z produkcji!!! No co za PECH!!! No i cóż płakać, trzeba było wybrać inne. Wybrałam zatem Wood&Cement też z Opoczna. Nie jest to to, co chciałam, ale powiedzmy, że może być. Podaliśmy wymiary łazienki i pan zrobił projekt, który zresztą przypadł mi do gustu. Wczoraj byliśmy dokonać paru zmian w projekcie i zamówić ostatecznie płytki. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie ta cena... Ok, nasza łazienka jest dość duża, ale czy to musi aż tyle kosztować!?!?!?! Z ostatecznych wyliczeń wyszło bowiem 3900zł. To jest jakaś masakra w biały dzień! Przeraża mnie i mojego małżonka ta kwota, ale zdajemy sobie jednocześnie sprawę, że radykalnie taniej się nie da. Tak po prostu musi być.
Pociesza mne tylko fakt, że druga łazienka jest maleńka...
Pzdr!:)