Cieszę się niezmiernie, że bank w końcu wydał zgodę bo miałem niezłe przejścia z moją firmą.
Nigdy w życiu nie sądziłem, że mogę mieć takie problemy ze zdobyciem zaświadczenia z pracy dla banku.
Pragnę nadmienić że mieszkam z żoną i pracuję za granicą (dokładnie w UK) i oboje pracujemy w firmach, które zatrudniają średnio kilkadziesiąt tysięcy ludzi w całym kraju.
Zaświadczenie wygląda standardowo, moje dane typu imię, nazwisko, data urodzenia nr dowodu, adres zamieszkania, i takie tam bzdury.
Czw 23 wrzesień 2010
Na początku wyglądało to banalnie, bank przesłał mi zaświadczenie w języku angielskim żeby zanieść je do mojej firmy. Tam powiedzieli że tego nie zrobią bo musi to przejść przez oficjalny kanał, np: e-mail, fax, poczta. No więc po rozmowie z przedstawicielem banku zdecydowaliśmy się przesłać to mailem z jego adresu.
Pt 24 wrzesień 2010
Fajnie, ale nie do końca. Dzień później Pani z kadr wysłała do niego maila zwrotnego z moim zaświadczeniem, tylko że na firmowym papierze mojej firmy. Bank oczywiście tego nie zaakceptował.
Pon 27 wrzesień 2010
Po weekendzie, wybrałem się i zapytałem więc moją kadrową dlaczego?
Odpowiedź brzmiała, że na bankowym zaświadczeniu nie ma właściwego nagłówka banku.
Wt 28 wrzesień 2010
Okej, Pan z banku wkleił logo i puścił to z powrotem,
Śr 29 wrzesień 2010
Firma - nie da rady, nagłówek nie jest właściwy. Musi mieć logo banku i jego dane adresowe.
Czw 30 wrzesień 2010
Okej, Pan z banku wkleił i to, co lepiej w stopce wciapał nawet KRS i inne bzdury.
Pt 01 październik 2010
Firma - niestety, polityka wewnętrzna firmy mówi, że nie mamy prawa wypełniać lub podpisywać dokumentów gdzie nie jesteśmy w stanie potwierdzić wszystkich danych pracownika, a co najważniejsze pracownik nie może dostać ich do ręki (nawet jeśli dotyczy to mojej osoby) sic!
Oprócz tego polityka firmy mówi również, że ponieważ w UK nie stosuje się pieczątek to wszelkie zapytania co do danych osobowych konkretnej postaci są jak już wyżej wspomniałem wysyłane oficjalną drogą i tą też drogą firma odpowiadająca musi odesłać odpowiedź.
Pomyślałem, trudno, ważne żeby mieć w końcu to z głowy.
Poszedłem więc do kadr i wprost zapytałem główną dowodzącą co bank ma zapodać w swoim formularzu żeby oni to wreszcie podpisali bo mamy tu tzw sytuację patową: Bank nie chce przyjąć moich danych na firmowym formularzu, a firma nie chce wypełnić bankowego formularzu. Więc pani coś tam mi wyjaśniła jak to mniej więcej ma wyglądać. Nawet nie próbowałem wnikać czemu i po co bo większość rzeczy wydała mi się totalnie chora. Ale cóż, pomyślałem znowu, duża firma - swoje prawa.
Pon 4 październik 2010
No więc skleciłem stosownego maila w języku obcym i poprosiłem Pana z banku aby go przepuścił przez swoją skrzynkę. Chodziło o to, że w mailu była mowa o tym, że bank nie może przyjąć niczego innego jak tylko ich własny formularz. W miejscach gdzie firma nie jest w stanie potwierdzić moich danych (nr dowodu itp, pomimo że powiedziałem że mogę je im przedstawić) niech po prostu wstawią kreskę, ważne żeby był podpis stosownej persony i dane na temat moich zarobków.
Wt 5 październik 2010
Kiedy następnego dnia zjawiłem się w firmie, pani z kadr oświadczyła mi że da się to zrobić, ale jest jeden mały problem - kolorowa drukarka się zepsuła
Ja na to, że to nie musi być w kolorze, a ona że tak i kropka. Więc kazała mi przyjść następnego dnia bo wtedy przyjdzie magik od drukarki i coś przy niej pogrzebie.
Śr 6 październik 2010
I tak minął kolejny dzień, następnego dnia znowu ZONK, pani mówi że koleś od drukary jeszcze się nie zjawił.
Ja na to, że nie wierzę że w tak ogromnej firmie (mój oddział zatrudnia kilka tysięcy osób, biur jest od zarypania a drukarek pięć razy tyle) jest tylko jedna kolorowa drukarka i jeżeli są takie z tym problemy to ja spokojnie mogę zrobić z 15 kopii w domu i je im do podpisania przynieść, no więc podumała i stwierdziła żebym przyszedł za półtorej godziny, bo papier po naradzie wyższych sfer da się podpisać tylko teraz problem z drukarką mają.
Po półtorej godziny przychodzę, patrzę i nie wierzę - papier podpisany....
....Tylko że kurna nie ten
Moja firma wpadła na zaje..sty pomysł że pokreślą wszystko na bankowym kwicie, podpiszą się poniżej i walną małą notkę, że wszystkie dane jakie bank potrzebuje są na firmowym formularzu załączonym do tegoż kwitka. Jakież było moje zdziwienie, jak otrzymałem kopie owych tych dwóch dokumentów z tymi dziwacznymi kombinacjami.
Czw 7 październik 2010
Nie poddałem się jednak, wieczór wcześniej zeskanowałem je i wysłałem do pana z banku, ten puścił to dalej do analityka, no i czekaliśmy na odpowiedź.
Pragnę znowu nadmienić, że ponieważ wcześniej otrzymałem z banku odpowiedź że kredyt jest przyznany tylko formalność co do tego świstka musi być załatwiona, więc wierząc ślepo że nie powinno być z tym problemu zaczęliśmy z żoną przygotowania do lotu do kraju. Zakupiliśmy więc na poniedziałek 11-go października bilety lotnicze, parking na lotnisko, ustaliliśmy szczegóły ze znajomymi co do noclegu we Wrocku, oraz terminy spotkań z ekipą budowlaną, kierownikiem itp a tu w czwartek dowiaduję się z banku że może być problem, bo te dokumenty nie odpowiadają standardom wymaganym przez bank.
Myślę sobie - miło, muszę przesunąć wszystkie spotkania nie wspominając o kasie jaką włożyłem w bilety, dla mnie, żony i córki itp.
Do późnego południa obgryzałem paznokcie ze stresu, ale w końcu Pan z banku zadzwonił z wieścią że bank może ewentualnie zaakceptować powyższy dokument. Myślałem że zejdę
Najlepsze jest to, że u mojej żony w firmie nie było z tym zaświadczeniem najmniejszego problemu, a jest mniej więcej tej samej wielkości co moja firma. Pani kadrowa uprzejmie podpisała papier i powiedziała żeby sobie samemu dane wypisać. I tyle. Przedstawiłem ten argument u mnie w pracy, że nic nie da się tu skłamać bo bank i tak posiada moją umowę o pracę, wyciąg z konta oraz paski z ostatnich kilku miesięcy, więc w czym problem.
Niestety byli nieugięci.
W każdym bądź razie dochodząc do sedna sprawy, bank ostatecznie zaakceptował te dokumenty, a ja teraz siedzę i raczę się drinkiem po strasznie stresującym tygodniu. W życiu nie sądziłem że w tak pewnym punkcie sprawy jak zdobycie zaświadczenia mogę mieć tak wielkie problemy. Po tym co trzeba przedstawić i udowodnić bankowi jeden głupi świstek staje się po prostu koszmarem
Mam nadzieję, że następny wpis będzie miał już coś wspólnego z budową ...w końcu