cd..
przez zimę 2008/2009 wertowałam Muratory, czytałąm forum- z głównym pytaniem "z czego budować".. jeden z forumowiczów powiedział że to najmniejsyz kłopot..i faktycznie -decyzja zapadła i juz.. póżniej pojawiły się wazniejsze kwestie- zgodne z przewidywaniami forumowiczów:)
więc przez zimę czytałam i w miare mozliwości wczytywałam się w projekt, podpisałam umowe z kierownikiem budowy.. drogi.. ale czas pokazał , że warto było..!
w styczniu 2009 kupiłam stal, BK, bloczki betonowe na fundamenty i drewno na więxbę- spodziewając się podwyżek w sezonie wiosenno/letnim.
oczywiście w tym roku nic takiego nie nastapiło- ceny na niektóre materiały nawet spadły- całę szczęscie że większosc kupowałam z dnia na dzień.. bo bym sobie narobiła "oszczędności:
w niecierpliwością czekałam do wiosny i dobrej pogody na rozpoczęcie budowy..
dodatkowa niespodzianka od gminy- w kwietniu rozpoczęła się budowa drogi- więc do końca czerwca dojazd na działkę po sąsiadujących polnych drogach- przejezdnych pod warunkiem braku deszczu..
jakby było mało niespodzianek- nasz majster, umówiony z nami prawie 2 lata.. wycofal się na 2 tyg przed rozpoczęciem prac!!! a nawet nie on sam tylko zadzwoniłą żona!! -ze pomocnicy wyjechali do Anglii itp.. uważam że Panu nie chiało się z Mazur jechac na budowe- miał na miejscu jakies drobne prace więc po co mieszkać 2 miesiące na budowie.. więc wyślizgał nas na całej linii..
a w hurtowni materiały czekają.. droga rozkopana, ekipy brak- nic tylko się budowac
w panice szukaliśmy ekipy zastępczej- a że pośpiech to nieajlepszy doradca.. zdecydowlaiśmy się na firmę, która jest na rynku 10 lat, majster dużo mówił o pracy..wzbudzał zaufanie, niestety cenił się mocno. ale co robić- trza brac
miało być pieknie- pan z doświadczeniem, z rozmowy wynika że spora wiedza.. dodatkowo ma samochód dostawczy więc jakieś małe dosatwy to sam będzie robić, teren zna- i człowieka od piasku, i od stempli..marzenie! system gospodarczy ale troche z wyręczeniem inwestora..
więc co-umowa podpisana- Zaczynamy!!
dodac musze , że Mąż sporo pracuje, ja mam łatwiej bo sama reguluję czas pracy- więc tak jak rok wczesniej bieganie po urzędach- tak teraz doglądanie budowy spadło na mnie- ale w sumie się z tego cieszę!!
fajnie wiedzieć dokładnie co dzieje się na budowie, rozmawiac z wykonawcami, podejmowac jakieś decyzje ( w oparciu o kierownika).. a mężowi zdawać relacje wieczorem co i jak..
zawsze chciałam budować dom więc to spełnienie moich marzeń- a tym fajniej, że mogę sobie "porządzić" , a Mąz jest jakby mniej zorientowany- tym bardziej że to ja miałam czas wpatrywać sie w projekt, rozmawiałam z kierownikiem, w hurtowniach budowlanych sie zawsze o cos podpytywałam, żeby nie byc kompletnie zielona...
nie zawsze było tak kolorowo- bo jakikolwiek był kłopot, nieporozumienie na linii kier/majster, braki w materiałach- to wszystkie skargi i uwagi zgłaszano do mnie- to juz mnie mniej bawiło..
ale porwalismy się na budowanie - klamka zapadła