Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    30
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    61

Entries in this blog

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Od wczoraj mamy szambo Nie obyło się bez szambowych turbulencji, głównie ze względu na bardzo wysoki poziom wody. Ale po kolei.

 


Wreszcie-Teść wczoraj jechał na działkę, kiedy dostał telefon od panów od szamba, że nie mogą go ugruntować (ogromne betonowe szambo, pewnie kilkutonowe). Szambo ma swoją drogą pojemność 10 m sześć. (dwukomorowe, przelewowe czyli 2 X 5m sześć). Szambo wciąż wypychało, więc zdecydowali się wywieźć więcej gliny, a w jej miejsce wsypać żwir, którego zadaniem miało być wchłonięcie wody. Pomogło i powoli szambo się osadzało, ciągle obsypywane żwirem, a na końcu ziemią. Tego żwiru poszło 6 wywrotek, ale w końcu sukces! Chociaż się napocili naprawdę ostro. Kolejna rzecz do przodu

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Dobrze mi zrobiło napisanie przedpołudniowego posta. Od razu w sumieniu się coś ruszyło :) i dziarsko nie znajdując sobie absolutnie żadnych wymówek ruszyłam do grzebania we wnętrzach (cała robota zawodowo-domowa leży...ogród też wciąż leży). Niemniej jakoś już zaczynam widzieć te kolory, więc może ta kolejna wizyta w Polsce okaże się tylko przypieczętowaniem rodzących się inspiracji?Daj Boże, daj!!!Bo jak to spieprzymy - niby zawsze można przemalować - to będę wyć z wkurzenia na siebie

 

 


No więc Dulux chyba, bo podoba mi się ich zglobalizowane myślenie o kolorach, a stosunek ceny do jakości też chyba ok. Mężu rozważałeś Beckersa. Kolory fajne i intensywne, naprawdę. Ale na razie jeszcze nie umiem zobaczyć w Beckersie możliwości harmonizowania barw, bo one wszystkie jakoś dla mnie są w kontraście. Z pewnością z Beckersem można zrobić wiele, ja jakoś nie potrafię.

 

 


No to obmyśliliśmy na razie: salon i tu będziemy bujać się w czymś naturalnym, jakiś odcień: clouded pearl, chiffon white albo dusted moss (każdy ma 4 warianty). Ja osobiście stawiam na dusted moss 1, jest przepiękny i widzę go w połączeniu z podłogą lapacho i jedną ze ścian w kamieniu dekoracyjnym Limburg.

 


dusted moss 1 (prawa ściana) i dusted moss 2 (lewa ściana)

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/292531/00000004.jpg

 


Kuchnia, w której podłoga to będą według wersji na dziś te płytki La Faenza Amazonia J, a meble:płyta kuchenna mdf (kość słoniowa) i blaty w kolorze orzechu - pójdziemy w jakieś oranże: cappucino candy, sultana spice, expresso delight. Propozycje:

 


Cappucino candy 5 (lewa ściana)

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/292531/00000003.jpg


Expresso delight 5 (lewa ściana)

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/292531/00000002.jpg

 


Hol w zależności od wyboru w kuchni, pociągniemy odcieniem ciemniejszym któregoś z kolorów.

 

 


Do przegadania sypialnia gościnna i gabinet, ale jakoś mi lżej na sercu, bo coś się rusza w mózgownicy

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Ogrodu wciąż nie ruszyłam. Dziś miałam nawet sen o sadzeniu maciejek i marchewki (na Boga w jednej grządce!). To "wypieranie" tematyki ogrodowej zaczyna mnie psychicznie dowalać :) Muszę się za to zabrać.

 

 


Mamy zgryz z płytkami do kuchni. Jakiś czas temu wybór padł na La Faenza Amazonia

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/292531/00000001.jpg


Ale teraz jakoś znowu nie do końca nam się to składa w kuchenna całość. Blaty mamy w orzechu. Decydowaliśmy się na LF Amazonię J początkowo, ale podglądając te płytki na zdjęciach w realu boimy się, że będą za blade. Amazonia T (druga z branych pod uwagę) wydaje się za ciemna. Może to tylko nasze wrażenie...myśleliśmy żeby zamówić płytkę i ją sobie obejrzeć, ale ten plan nie wypali z wielu powodów, przede wszystkim czasowych- jak obejrzymy te płytkę, to już dawno minie termin wyboru płytek Pozostaje chyba jednak tylko net.

 

 


Po drugie kolory ścian, a właściwie ich wybór. Mniej więcej w drugiej połowie lipca mają wejść malarze, a nas dziś olśniło, że na wybór koloru we wszystkich pomieszczeniach (czyli tak naprawdę salon, kuchnia, hol, gabinet i sypialnia gościnna,bo górę robimy na razie w bieli) będziemy mieć kilka godzin. Oczywiście dużo wcześniej zaczęliśmy grzebanie w sieci, ale chodzi o wybór w realu -stoisz z kawałkiem podłogi, płytki, blatu czy czegokolwiek innego - i dobierasz. Po prostu nie czujemy się na tyle pewni własnej wyobraźni estetycznej, by zdecydować się na wnętrze tylko na podstawie własnych wyobrażeń. Czy to co piszę na w ogóle sens?

 

 


A na budowie praca wre. Pan płytkarz "zapłytkował" nam już garaż, pomieszczenie gospodarcze i kotłownię. Na szczęście zrobił sobie przerwę i za kilka dni wraca do łazienek. Płytki w dolnej łazience już rozpracowane.

 


Prawdopodobnie wczoraj weszła ekipa od elewacji zewnętrznej. Dziś podejrzewamy,że są na etapie tynku Wciąż mamy zgryz z konkretnym kolorem elewacji - wstępnie wybieraliśmy między najbielszą bielą a bielą łamaną jasną szarością (Atlas), ale do końca nie wiemy czy będzie w ogóle Atlas (białych i białopodobnych silikatów nie ma za dużo ), więc w konsekwencji kolor tynku będą wybierać panowie od elewacji z Wreszcie-Teściami biorąc pod uwagę wszelkie opcje bieli z wszelkich możliwych firm. Trochę się denerwujemy,ale biorąc pod uwagę wybór dachówek przez Wreszcie-Teścia stwierdzamy, że będzie dobrze.

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Mam zgryz...ogrodowy zgryz Jestem typowym dzieckiem miejskiego betonu z kilkoma wiechciami zasadzonymi przez spółdzielnię pod oknami. O posiadaniu własnego ogrodu nie mam pojęcia. Mało tego, jakoś nigdy w klimaty "przesadzania kwiatków" mnie nie ciągnęło, ale być może to jakiś wtłoczony sobie do głowy opór, bo nigdy tak na dobrą sprawę nie miałam gdzie tych kwiatków przesadzać.

 

 


Ty Mężu Mądry powiedziałeś kiedyś: planowanie domu było moje, planowanie ogrodu jest Twoje. Taka i prawda. No to dobra - zasadziłam się ambitnie - Taki ogród nam wymyślę, że ho ho. Nikt w okolicy ładniejszego mieć nie będzie. Grzebanie w tej ziemi nie może być w końcu jakoś specjalnie skomplikowane... No i zagrzebałam się ...na początek w sieci. I nie tak od razu się zagrzebałam, generalnie z wielkim oporem (zawsze jest coś ciekawszego lub pilniejszego do zrobienia niż praca nad tym ogrodem - to mi nie wróży za dobrze, prawda? ) No a w sieci...cholera, tysiące porad (wybierałam z tych "tylko dla początkujących)...czego nie sadzić, gdzie sadzić, po co sadzić, co łączyć a czego nie, od jakiej strony świata, jaki rodzaj ziemi, czym nawozić a czym absolutnie nie, jak dobrać kolorystycznie pod różne pory roku itd. Już same początki - daj do analizy glebę pod kątem zawartości dziesiątek minerałów i składników - z lekka mnie przeraziło. Daj!- mogę dać - ale co ja potem z wynikami tych analiz sobie zrobię? :) Może ja jakoś obronnie łapię te tysiące wiadomości, po to by potem móc spokojnie powiedzieć "No nie dam rady". W każdym razie czuję się małym żuczkiem w tym antycypowanym tajemniczym ogrodzie i póki co chyba daję się zadeptywać. Ale projektanta za Chiny ludowe nie wezmę...muszę się tylko porządnie, systematycznie i z dobrym planem wziąć ostro do roboty!!!

 

 


Hmmm...czemu ja czuję, że skończy się na wszechogarniającej nas trawce i tujach wokół ogrodzenia? Nie, nie Kaśka...musisz dać czadu. Help!!!

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000019.JPG

 


A co to takiego? :)

 


A to nasza studnia...Dorobiliśmy się niedawno. Co prawda na zdjęciu jej nie widać, bo po pierwsze jest przykryta czymś co było niedawno jeszcze naszą "bramą", po drugie jest taka ciemna, że nie miałam pojęcia jak jej trzasnąć fotę. Po trzecie - na swoje usprawiedliwienie - jak robiłam te zdjęcia, to strasznie lało i od tego deszczu motywacja fotograficzna mi spadła

 


Co do studni. Ma już jakieś 3 tygodnie, ok 9 metrów głębokości i powstała na skutek wiercenia. Początkowo chcieliśmy kopać, bo wydawało nam się, że wiercenie wyjdzie drożej. Okazało się jednak, że lustro wody jest bardzo płytko (ok 5 m głębokości), praca wiertła było porównywalna do ceny kopary, a studni wierconej nie będzie tak widać (jedynym widocznym elementem jest studzienka). Pan "wiertacz" powiedział, że jest dobrze... woda ma jakiś specyficzny biały osad, co może oznaczać, że nie ma kamienia...I w ogóle jakoś tę wodę organoleptycznie oceniał..oddamy do analizy, zobaczy się. Generalnie przykazał jak najwięcej ze studni skorzystać, skasował ponad dwa patole i odjechał z wiertłem w siną dal. My podłączamy studnię -jeśli analizy się potwierdzą - wszędzie oprócz kuchni, bo pewnie tak czy inaczej na picie się nie zdecydujemy.

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Ciąg dalszy polskich opowieści (muszę skorzystać z faktu, że dziś nie pracuję, więc nawalam w klawiaturę). Jesteśmy po wylewkach i tynkach wewnętrznych. Żadnych problemów nie zgłaszamy, oprócz kilku lekko krzywych ścian - takich jak ta kuchenna, na którą zwróciła uwagę projektanka kuchni, która przyjechała na mierzenie. Wreszcie-Teść jej nie dowierzał, kiedy ledwie rzuciła okiem na ścinę i stwierdziła - chyba trochę krzywa. Pomierzyli i okazało się, że faktycznie milimetry różnicy na dole i góry. Milimetry milimetrami, ale stwierdziła, że to ważne, kiedy robi się meble pod wymiar i w konsekwencji trzeba było skorygować lekko.Ale to znowu szczegóły i znowu ważne szczegóły...Choć robotnicy zgodnie twierdzą "Panie nie ma idealnie prostych ścian, to niemożliwe". A my na to: "Panie, muszą być, bo nam za chwilę połowa domu będzie odstawać". I takie dialogi w nieskończoność się toczą... :) (zresztą pewnie znacie je z własnych doświadczeń).

 

 


Dowieźli nam już grzejniki i kilka zostało zamontowanych w celu stwierdzenia szczelności instalacji. Na razie sukces bez wycieków, więc kolejne hurra. Mam nadzieję, że nie zapeszę. Z grzejnikami jest też tak, że zaprojektowałeś Mężu sam gdzie i jaki grzejnik będzie sobie wisiał i te współrzędne grzecznie przemailowałeś do Wreszcie-Teścia. Wreszcie-Teść miewa jednak czasem własne pomysły na ten dom i potem okazuje się, że nie do końca wszystko jest fizycznie tam, gdzie miało być zgodnie z planowaniem. Naprawdę staramy się nie czepiać, bo: 1) wiemy, że często wie lepiej od nas, a nam tylko ze względu na młody wiek i daleko posuniętą potrzebę pokazania niezależności chce się pokazać, że wiemy lepiej :) (skomplikowane zależności); 2) w natłoku zdarzeń budowlanych, którymi jest przywalony może się czasem coś po prostu popieprzyć; 3) czasem łatwiej jest coś zrobić gdzieś, gdzie łatwiej, choć może niekoniecznie dobrze będzie wyglądało i było tam potrzebne. Niemniej takie nieoczekiwane zmiany akcji przywracają nas o zawrót głowy.Chwilami z tym domem jest jak z puzzlami - zmienisz jeden element i cała reszta ni jak nie pasuje. Takie przygody mieliśmy także z grzejnikami (uczciwie mówiąc na razie z jednym, ale spodziewamy się, że może być więcej). Na szczęście psychologiczne sposoby odreagowywania stresu na razie przynoszą efekty, więc do żadnych acting-out'ów nie doszło (swoją drogą założenie takiej live grupy wsparcia dla budujących i uwspólnienie "traumatycznych" przeżyć byłoby niezłym pomysłem :))

 

 


Jak już wcześniej wspominałam po wylewkach na miejsce akcji przybyli eksperci od projektów kuchni i łazienek. Pani projektantka kuchni jest zapalonym profesjonalistą, więc wymierzyła wszystko, wyliczyła, pozmieniała co trzeba i naprawdę efekty jej pracy (jak do tej pory) są bezbłędne, choć z pewnością coś "wyjdzie w praniu", ale takie rzeczy są nieuchronne i niezależne od niej. Pan od łazienek napsuł nam trochę krwi (ja jestem "miękka" w tej materii i go trochę rozgrzeszam, bo pokątnie się dowiedziałam, że ma jakieś problemy prywatne; Ty Mężu po męsku najzwyczajniej w świecie jesteś wkuty). Bo faktycznie nawalił. Projekt górnej łazienki jeszcze jako tako, bo w konsekwencji nam samym udało się powymyślać na nowo i potem razem z nim nanieśliśmy zmiany i chyba powinno być dobrze. Z dolną totalna klapa. Zaczęło się od tego, że sam się uparł, że wszystko musi pomierzyć, dając do zrozumienia, że ktokolwiek inny zrobiłby to źle. No i wymierzył... źle. Na projekcie pozmieniał kilka rzeczy w stosunku do rzeczywistości np. bagatela umiejscowienie okna. To, czym miał się tak naprawdę zająć czyli wyliczenie i ułożenie kafelek zrobił na odpieprz - wiele rzeczy się kupy nie trzymało, nawet dla takich laików jak my. W dolnej łazience mamy duże kafle o wymiarach 97,5x32,5 cm,które są po prostu drogie i mało "ustawne". Na projekcie nie trzymał się wspólnych ustaleń i do tego poprzycinał wiele bezsensownie, nie przejmując się za bardzo finansowymi aspektami. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mamy już płytkarza, który kładzie inne kafelki, z utęsknieniem czekając na te łazienkowe. Pan "projektant" łazienkowe zamówił - zgodnie ze swoimi wyliczeniami, które były do bani. Zamówienie trzeba było anulować. W konsekwencji my razem z Wreszcie-Teściem zajęliśmy się sami wymierzeniem i projektowaniem od nowa. W ciągu kilku najbliższych dni zrobimy korektę zamówienia i poczekamy kilka kolejnych dni aż płytki dotrą na budowę. Mamy nadzieję, że do tego czasu Pan Płytkarz będzie miał inną robotę, choć martwi nas trochę to, że praca idzie mu szybko..solidnie, ale za szybko. To dobry fachowiec z dużą ilością zamówień na siebie...a na takich przerwy w pracy nie działają zbyt dobrze. I nie ma się co dziwić.

 

 


Takie smaczki budowlane, których zaczyna się trochę mnożyć. Ale damy radę!

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

No to wróciliśmy z Polski. Znowu... Ciężko na sercu...kolejne kilka tygodni bez budowy, z telefonami od Wreszcie-Teścia, naszym jedynym niezastąpionym "łącznikiem budowlanym" (musimy go jakimś orderem odznaczyć za to wszystko). Do samolotu Wreszcie-Teściowe nas niemal wpychali. Już po starcie się poryczałam, ukradkiem żeby nie widzieli jaki mięczak jestem. Ty Mężu twardo trzymałeś emocje,ale przysięgłabym, że oczy trochę też Ci się zaszkliły. Jak bardzo chcielibyśmy już tam mieszkać!!! Jak bardzo chcielibyśmy zapierniczać na tej budowie od świtu do nocy...jak bardzo chcielibyśmy widzieć jak to nasze pierwsze wspólne "dziecko" rośnie z każdym dniem... Dobra, koniec już tych babskich emocjonalnych rozczulań (my kobiety potrafimy przecież ciągnąć tak w nieskończoność...no przynajmniej ja potrafię)

 

 


A na budowie... Na budowie się pozmieniało. Dom z wylewkami, elewacją wewnętrzną i panem płytkarzem w środku, naprawdę zaczyna być domem...Ale po kolei i zapewne w kilku odcinkach, bo nie da tak się wepchnąć wszystko w jeden post. Byłaby to zbrodnia

 

 


No więc nasze "dziecko" w 11 miesiącu życia wygląda z zewnątrz tak:

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/283406/00000002.JPG

 


Długi czas temu obiecaliśmy niektórym dach w całości. Z poślizgiem, ale jest:

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000017.JPG

 


Podczas naszego ostatniego pobytu byliśmy w oczekiwaniu na półokrągłe drzwi na górnym frontowym tarasie. Firma potrzebowała znacznie więcej czasu, bo były one naturalnie robione pod wymiar i na zamówienie. Początkowo koncepcja była taka:dwuskrzydłowe, otwierane w całości. Po wymierzeniu okazało się, że pomysł do bani. Łuk drzwi był zbyt duży i górny zawias trzeba by zamontować zbyt nisko, co w konsekwencji spowodowałoby "opadnięcie" skrzydeł. I chcąc nie chcąc zdecydowaliśmy się na drzwi z otwieranym środkiem i fiksami po bokach. A wyglądają właśnie tak:

 


z zewnątrz

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/283406/00000004.JPG


wewnątrz

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000013.JPG

 


Okna zamontowane już w styczniu i drzwi balkonowe jakiś czas temu mają ochronne taśmy na zewnątrz i wewnątrz.Taśmy oczywiście zdejmuje się albo przy montowaniu okien albo zaraz po. U nas nikt tego nie zrobił i zabraliśmy się do tego zaraz po przyjeździe na budowę. Po serii upałów w pełnym słońcu, baliśmy się, że te taśmy wtopią się w okna (jak pisało o tym wiele osób na tym forum także) i będzie problem z odklejeniem ich od ram. Na szczęście w naszym przypadku tak się nie stało, czyli taśmy generalnie schodziły gładko...z małymi drobnymi wyjątkami. Wokół wszystkich otworów okiennych mamy ramy z klinkieru, które po zamontowaniu okien zostały zatynkowane. I część tynku wlazła na te taśmy. I kiedy próbowaliśmy zdejmować te taśmy w wielu miejscach urywały się i "ni cholery" nie dało się ich wydłubać, a dostęp do ram był ograniczony. W konsekwencji część z tych taśmy wpychaliśmy pod te ramy klinkieru, część wyskubywaliśmy centymetr po centymetrze jakimiś pensetami, nożami albo żyletkami. Taka mała w sumie pierdółka, ale strasznie wkurzająca.

 


Jedno z okien, do którego ograniczone dojście z białymi taśmami z prawej i u góry, które jeszcze czeka na "wzięcie pod nóż":

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000010.JPG


To są szczegóły szczególików, ale na tym etapie pracy, takich "szczególików" pojawia się cała masa. Jak na przykład cegła klinkierowa na tarasie, położonym od strony południowego zachodu, zabarwiła się na rdzawo. Tylko tam i nie mamy pojęcia dlaczego. Nic tam prawdopodobnie nie było spawane, nie leżała też przez żaden dłuższy okres żadna blacha ani inny podobny materiał, a cegła złapała nam rdzę. To chyba nie może być wada materiału, bo wszystkie inne cegły są w porządku. Tragedii nie ma, bo to tylko taras, ale zawsze jednak widoczny Jedyna nadzieja w myjce ciśnieniowej i jakiś środkach chemicznych (pewnie istnieją, tylko muszę to jeszcze wykminić), chyba że ktoś ma jakieś wypróbowane sposoby na rdzawe cegły...chętnie skorzystamy :)

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000018.JPG

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Już za tydzień z kilkoma godzinkami postawimy stopy na polskiej ziemi :) Trudno opisać jak bardzo chcielibyśmy wpłynąć na zakrzywienie czasoprzestrzennej linii rzeczywistości i sprawić żeby "za tydzień z kilkoma godzinami" było JUŻ. Póki co odliczamy...choć dopiero we wtorek uda nam się dotrzeć na budowę i "uraczyć oczy" wszelkimi nowościami. A dla nas nowości to: całkowicie położony dach, tynki wewnętrzne, wylane posadzki i definitywnie skończone instalacje :) Czuję się jak rodzic idący na jedno z pierwszych szkolnych przedstawień swojego malucha...radość w sercu i niepokój: jak to wszystko na żywca wypadnie

 

 


Z najświeższych news'ów budowlanych: nie dość, że gmina podłącza nam gaz, co do którego jakiś czas temu zapierała się, że gazu z pewnością nie będzie, to jeszcze okazuje się, że w "najbliższych" planach (czytaj około 5 lat ) mają zamiar podłączyć kanalizację. Trochę jakby Boże Narodzenie przyszło dla nas w tym roku wcześniej :) A schodząc z poziomu lekkiej ironii napiszę, że po prostu nie musimy kombinować z piecem na ekogroszek (będzie gaz) i możemy kupić mniejsze szambo niż planowane (choć jeszcze nie zorientowaliśmy się jak wygląda różnica cenowa jeśli chodzi o pojemność szamba). W każdym razie mamy poczucie, że dostaliśmy prezent :)

 

 


Ostatnimi czasy pracujemy mentalnie nad kolorystyką salonu. Podłogę mamy już kupioną. Wenge mieniący się odcieniami czerwieni, brązów, czerni i czegoś gdzieniegdzie jaśniejszego. Nie pamiętam ani dokładnej nazwy ani eksportera (dane uzupełnię), bo podłogę za braku czasu kupiliśmy w przeciągu 20 minut, ale uczciwie nam przypasowała. Wygląda podobnie jak tak z Baltic Floor:

 


http://www.homefloor.pl/pliki/baltic_floor/wenge%20slats%20pattern%20elegance01.jpg

 


Od podłogi zaczęło się nasze planowanie kolorystyki salonu, bo chcieliśmy by była ciemna - elegancka i praktyczna(widać więcej kurzu, ale za to mniej drobiazgowych śmietków i plam). Do podłogi staraliśmy się "dokoptowywać" jakiś kolor ścian, a dyskusja między nami zatrzymała się na etapie wykluczenia mieszanki brązu i bieli. Co dalej? - to było pytanie, na które nie potrafiliśmy sobie odpowiedzieć. Grzebanie sieciowe doprowadziło nas do wnętrz innych ludzi i dało nam kilka pomysłów. Przede wszystkim ściana "główna", na której będzie zawieszony telewizor i zwrócone ku niej kanapy będzie z kamienia dekoracyjnego. Wstępna decyzja: stonemaster Limburg

 


http://www.stonemaster.com.pl/oferta/limburg/kol_01.jpg


Na drugiej ścianie, tuż koło drzwi balkonowych regał z 3 lub 4 półkami z płyty kartonowo gipsowej (półki szerokości około 1,20 m) rozłożone równomiernie na wysokości całej ściany lub od 1/3 wysokości w górę.

 


Na przeciwległej ścianie do drzwi tarasowych narożny kominek obudowany ścianką z płyty kartonowo-gipsowej, w której zrobimy 3 prostokątne półki w pionie. Wkład, obudowa kominkowa i przykładowa ścianka (bez półek ma się rozumieć ):

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241999/00000001.JPG

 


Kanapy, stoliki, lampy i pozostałe sprzęty są już na etapie wybierania i zamawiania. Natomiast "traumatyczne" przeżycia zaczynają stwarzać nam ściany, a właściwie ich kolor. No bo...czy zharmonizować się z podłogą czy ją skontrastować? I przede wszystkim czym? :) Jakaś mocca, carmel? Niebiosa, pomóżcie!!Kolejny temat, z którym musimy się przespać...(i kiedy wreszcie zaczniemy sypiać bez budowlano-dekoratorskich tematów? )

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Łazienkowego "dramatu" ciąg dalszy, czyli czas na akt II: Łazienka górna.

 

 


Z pewnością myślimy o niej trochę inaczej niż o dolnej. Górna ma być w zasadzie tylko nasza, domowa, przeznaczona do "użytku wewnętrznego". Chcemy by było prosto, a zarazem elegancko i klimatycznie. Chcemy mieć w niej wannę, w której godzinami będziemy odmaczać sobie skórę na palcach rąk i nóg Chcemy mieć źródło głośnej muzyki, by piać w niebiosa przy goleniu (Mąż) lub przy niekończącej się okupacji wanny (Ja) :) Póki co plan na wykończenie jest taki:

 

 


ściany i posadzka z płytek Paradyża z kolekcji Hiro Bianco.Obydwoje mamy ciągoty estetyczne w kierunku Kraju Kwitnącej Wiśni i choć motywy sztuki japońskiej bywają apropos europejskich wnętrz czasem oklepane, coś nas bardzo urzekło w tych płytkach.

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000013.jpg


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000015.jpg

 


Wanna PROGRESS Koło owalna. Chcemy by stała w górnym lewym rogu łazienki zabudowana kostkami mozaiki Bianco (trochę podobnie jak na zdjęciu, ale zabudowa będzie głębsza)

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000011.jpg


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000003.jpg

 


Bateria przywannowa 3-zaworowa Tece Future Plus

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000004.jpg

 


Umywalka Ego Koło 68 cm nablatowa

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000005.jpg

 


Bateria umywalkowa Tece Future Plus

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000002.jpg

 


Szafka pod umywalkę Ego Koło

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000007.jpg

 


Przycisk Geberit Sigma czarny/chrom

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000008.jpg

 


Ubikacja Ego miska wisząca

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000016.jpg

 


Łazienka więc stonowana. Nie obawiamy się jednak jej depresyjności, bo czerń, szarości i biele dopełnimy elementami żywej czerwieni i mamy nadzieję, że wyjdzie z jajem.

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Nawiązując do poprzedniego posta...Mąż mi wyznał, że brak zdolności kulinarnych kobiet pokroju Angeliny Jolie nie stanowi dla niego zbytniego problemu ...Hm, tak się zastanawiałam co by powiedział, gdyby mi nagle odjęło wszelkie umiejętności kulinarne

 


Tymczasem relacja retrospektywna ( a nie mówiłam, że pożałuję tego zarzekania się, że będzie na bieżąco) z naszego budowlanego zakątka: tak wyczekiwane i w końcu wyczekane przyjście Pani Wiosny, zdecydowało o tak wyczekiwanym i w końcu wyczekanym wtargnięciu na teren budowy Panów Tynkarzy Podobno było ich 5, podobno byli z tej samej ekipy co murarze, podobno skończyli tynki wewnętrzne i dokończyli wylewanie podłóg. Podobno, bo dowodów zdjęciowych brak.. Kolejny telefon do Wreszcie-Teścia wyjaśni więcej, a Wreszcie-Teść może też szepnie, kiedy przyśle zdjęcia i tynków i dachu (już wyjemy do księżyca z tego "foto-deficytu"). Zresztą, za 2 tygodnie jedziemy z „kontrolą”, więc pewnie sami będziemy kompulsywnie trzaskać zdjęcia.

 


Póki co...zabieram się za przybliżenia tematu łazienek. Są dwie. Choć kiedyś marzyło mi się o trzech - ta trzecia w charakterze en suit. Na taki "sypialniany pomysł" natrafiliśmy w obecnym mieszkaniu i bardzo je sobie chwalę (szczególnie nocami, bo bywam wtedy bardzo niekumata i walę po omacku w ściany pokonując drogę do toalety Niemniej trzy łazienki to zdecydowanie przesada, więc mój en suit przegrał niemiłosiernie batalię o siebie samego.

 


Łazienkowa historia, którą przedstawimy w 2 aktach (akt I Łazienka dolna; akt 2 Łazienka górna) wygląda więc tak.

 


Akt I. Dolna łazienka- prostokąt o wymiarach 3,50 m kw. (szerokość ok 1,52 m, długość ok. 2,30). Na razie bez fizycznego projektu (projektant w kolejnych dnia ma jechać na dokładne mierzenie po wylewkach), ale z konkretnym projektem w głowie. A więc:

 


Płytki – Sensual Paradyż Blue

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000021.jpg

 


Umywalka nablatowa – Urbi 1 45 cm, biała. Chcemy by stała, na zrobionej z płytek półce.

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000017.jpg

 


Bateria umywalkowa wysoka Hansgrohe Metropol S

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000011.jpg

 


Ubikacja Dama Senso Roca i przycisk Geberit Sigma biały/chrom

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000024.jpg


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000010.jpg

 


Prysznic. W miejsce standardowej kabiny stworzyłeś Mężu następujący obrazek: 90 cm ścianka z szyby oddzielająca część kąpielową od pozostałej, odwodnienie liniowe TECE i bateria podtynkowa TRES.

 


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000015.jpg


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000005.jpg


http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000018.jpg

 


Moje obawy dotyczą odwodnienia liniowego i tego, że będę mówiąc bardzo kolokwialnie „latać całymi dniami na szmacie” walcząc z rozlewającą się wszędzie wodą. Mężu, zapewniasz, że moje czarne wizje się nie sprawdzą i że w ogóle przesadzam, a w razie jakbym miała rację to Ty się deklarujesz do obsługi tej szmaty. Hm, tak sobie myślę… może zatrudnimy Ci taką Angelinę do tej rozciapanej wszędzie wody. Hm, a może sam już wcześniej wpadłeś na ten pomysł i stąd to „parcie” na odwodnienie w podłodze… Ech, Mężczyźni!

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Skoro o kuchni...Ze sprzętem (choć jeszcze przecież daleko przed kuchnią) jesteśmy już zwarci i gotowi. Większość zamówiona i dostarczona, czeka u rodziców. A czeka już:

 


okap Falmec Mirabilia Moonlight wyspowy

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000010.jpg


Okap zobaczyliśmy po raz pierwszy niecały rok temu w salonie Meblobuku. Projektantka pokazała nam katalog Falmeca...a my zakochaliśmy się w Mirabilii. Kiedy doszliśmy do kwestii ceny, cała miłość jakoś uleciała...Ale ponieważ była ta nasza pierwsza miłość okapowa, to jakoś nie całkiem umieliśmy się od niej uwolnić w kuchennych fantazjach i w końcu zdecydowaliśmy się na ten samobójczy finansowo krok, zamawiając go :)

 

 


płyta grzewcza Elektrolux EHD 68200 P

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000002.jpg


Powód wyboru: jedyna płyta indukcyjna poniżej 5000 zł, na której możliwe jest gotowanie jednego garnka na dwóch polach jednocześnie.

 

 


lodówka TEKA NF1 650

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000005.jpg


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000004.jpg


Lodówy przeglądaliśmy dość długo...Jakoś tak zawsze włócząc się po sklepach wpadaliśmy na eksponaty o bajerującym wnętrzu lub szałowym wyglądzie zewnętrznym. Nigdy oba:( (poszukiwanie dobrej lodówki to jak poszukiwanie ładnej i zarazem dobrze ułożonej kobiety ) Aż wpadliśmy na TEKĘ...i od razu postanowiliśmy brać ją na całe życie (no może nie na całe )

 

 


piekarnik TEKA HA 870

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000009.jpg


Wybrany bo: posiada sensorowe sterowanie, teleskopowe prowadnice z pełnym wysuwem, termosondę, programy automatyczne... A tak naprawdę głównym powodem wyboru było to, że wygrał w konkursie "nie dam się łatwo uciapać", który przeprowadziliśmy ukradkiem w odwiedzanych sklepach. Polegał on na tym, że gdy tylko czujne oko sprzedawcy schodziło z nas, my brudziliśmy uciapanymi łapami całą powierzchnię piekarników, by sprawdzać, który jest najbardziej "ciapoodporny". Postanowiliśmy sobie ułatwiać życie i kolekcjonować sprzęty, które w miarę posiadanych możliwości pomagają same w trzymaniu ładu i harmonii kuchennej

 

 


mikrofalówka TEKA MW 32 BIT

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000008.jpg


Mikrofalówka jest siostrą bliźniaczką piekarnika, więc oczywiście będą mieszkały w naszej kuchni razem.

 

 


zmywarka SIEMENS SN66M080EU

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000020.jpg


Miała być Teka albo Bosch...ale poszedłeś Mężu do salonu, w którym zamówiliśmy kuchnię a tam... (ta sytuacja jest dla mnie zbyt skomplikowana do globalnego zrozumienia, dlatego poniżej cytuję Cię Mężu w podpunktach:)

 


a. wybraliśmy zmywarkę Siemensa, której cena katalogowa wynosi 3.799 zł.

 


b. dostaliśmy na nią 18% rabatu czyli cena wyniosła 3000zł

 


c. jej cena w sklepie internetowym wynosiła 2.650 zł, co razem z kosztem transportu (50zł) i kosztem montażu przez salon meblowy (150zł) dawało łącznie kwotę 2.850 z,ł czyli ok 150 zł więcej niż ta zmywarka zamówiona w salonie.

 


d. cały myk polega na tym, że dzięki temu dostaliśmy upust na meble w wysokości 8%, co przy cenie naszych mebli wynosiło 2.000 zł

 


e. dzięki temu cena ogólna spadła o 2.000zł - 150 zł (różnica w cenie sprzętu) czyli byliśmy na plusie 1.850 zł (nasze najszybciej zarobione pieniądze w życiu)

 


Tyle od Męża w sprawie zmywarki... Ja dodam, że dla mnie najważniejsze jest, że jest:) i będzie za mnie zmywać.

 

 


A do zamówienia zostało:

 

 


zlewozmywak TEKA AURA60

 


antracyt

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000013.jpg


albo piaskowy beż

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000014.jpg


Wahamy się, który do tych jasnych frontów i orzechowych blatów. Jakieś podpowiedzi może?!

 

 


bateria TEKA Cuadro Pro

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000021.jpg


Pamiętam, że zafascynowałeś się Mężu takim typem baterii kuchennych po filmie "Mr&Mrs Smith" z Pittem i Jolie będących małżeństwem, a w tajemnicy przed sobą pracujących dla jakiś służb specjalnych. Hm, czyżbyś przez analogię baterii kuchennej liczył, że stanę się taką Angeliną Jolie? A wiesz, że ona nie umiała gotować...?

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

"Kuchnia jest duszą domu. Jednym z ważniejszych przydomowych kątów, w którym będzie się chcieć bywać, przesiadywać, przegadywać...Chcielibyśmy by była ciekawie oświetlona. Koniecznie z wyspą. Nowoczesna. Okrągły stół to podstawa. Piekarnik i mikrofala pod sobą w zabudowie - to tak fajnie wygląda..."

 

 


Jakiś czas temu prowadziliśmy takie właśnie rozmowy...kuchenne. Myśląc o wnętrzu domu od początku właściwie nacisk kładliśmy na wygląd kuchni i salonu. Reszta ma się rozumieć tez była planowana:), ale jakoś z mniejszym pietyzmem.

 


Kuchnia... najpierw odpowiedź na egzystencjalne pytanie, co my od tej kuchni chcemy... a chcemy w niej pichcić, ale też i jadać w małym, rodzinnym gronie. Tak więc większość "przestrzeni roboczej" musieliśmy połączyć z mniejszością "przestrzeni rekreacyjnej":) Kombinowaliśmy w wyobraźni jakby tu upchnąć wszystko sensownie - koniecznie z wyspą w samym centrum- na 16 mkw. Raz nawet wybraliśmy się na "zaprzyjaźnioną" budowę, na której buduje się identyczna kuchnia i projektowaliśmy sobie w "terenie":

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000018.JPG


Sam stworzyłeś Mężu pierwszy projekt naszej kuchenki, który wyglądał tak:

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000017.JPG


W styczniu zaczęliśmy nasz rajd po pracowniach i salonach. Zwiedziliśmy kilkanaście. W trzech poprosiliśmy o wycenę. Od początku mieliśmy faworyta...mocno trzymaliśmy kciuki, by wycenił jak najniżej. Szału cenowego nie było...ale na podstawie tego co powiedziała konkurencja, zdecydowaliśmy się w końcu na faworyta.

 


Projektantka zasypała nas wizjami dotyczącymi dodatków, okuć,funkcjonalnych rozwiązań szafkowej przestrzeni, z których kilka było naprawdę sensownych. Po kilku dniach zaproponowała wstępny projekt, nieingerujący w globalną koncepcję kuchni:

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000012.jpg


Zajęliśmy się ustalaniem szczegółów. Potem Ty Mężu dziarsko zająłąś się pertraktacjami finansowymi i podpisałeś atrakcyjną umowę z datą montażu na wrzesień 2009:)

 


Co do kuchennej przyszłości, to przed nami jeszcze:

 


- oficjalne mierzenie po zrobieniu tynków i ułożeniu płytek,

 


- zamówienie płyty grzewczej i zlewozmywaka (reszta już czeka lub w toku)

 


- wybór koloru ścian (jakieś pomysły?!)

 


- wybór stołu w wykuszowy kącik jadalny.

 


A właśnie... bo nasza kuchnia jest z wykuszem, dokładnie takim wymiarowo jak ten na fotce poniżej (a to "zaprzyjaźniony wykusz" z "zaprzyjaźnionego domu":) )

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000019.JPG

 


Co do koloru i materiału samych mebli. Zdecydowaliśmy się na płytę mdf na wysoki połysk w kolorze kości słoniowej. Blaty w kolorze orzech. Uchwyty listowe z alumininium. Marzymy by same mebelki wyglądały jakoś tak:

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000001.jpg


Co z tego wyjdzie?! Już nas trochę zżera żeby wiedzieć...a tu jeszcze długie pół roku życia w oczekiwaniu na kuchnię :)

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

"Koniec z dachem" - tak zawyłeś kilka dni temu Mężu, po telefonicznej rozmowie z Wreszcie-Teściem. I zawyłeś w pozytywnym sensie a komunikat Twój ni mniej ni więcej oznaczał, że ostatnia dachówka została właśnie położona.

 

 


Nasze roboty dachowe zakończyły się ostatniej jesieni na etapie papowania. Wtedy też już konkretnie wybraliśmy dachówkę- czarnobrązową Robena, która zgodnie z planami mieliśmy kupić też jesienią, ale jakoś odpuściliśmy. Mniej więcej w połowie lutego Wreszcie-Teść stanowczo stwierdził "Jadę kupować". No i pojechał. A my czekaliśmy na wiadomość- gdzie i na jakich warunkach. Dni mijały, ale nie przynosiły wieści ani o Wreszcie-Teściu ani o dachówce. Głupio było nam tak wydzwaniać i wypytywać, bo wiedząc ile ma na głowie, nie chcieliśmy stwarzać wrażenia, że go popędzamy.

 


Po kilku długich dniach naszego oczekiwania Wreszcie-Teść przemówił: "Przez ostatnie kilka dni szukałem dachówki. Wziąłem 2 dni wolnego z pracy i objechałem wszystkich zaprzyjaźnionych dekarzy, hurtowanie i sklepy znajdujące się w sensownych odległościach od domu...aż wreszcie jakoś cudem znalazłem.Tylko czy Wam się spodoba?"

 


Zbaranieliśmy: "Jak to, Robena tata szukał? Przecież jest wszędzie...". Wreszcie-Teść zaprotestował: "Robena nie będzie. Skonsultowałem z dekarzami. Będzie Creaton...jak się zgodzicie".

 


I tu Wreszcie-Teść wygłosił długi pean na cześć Creatona, który wysłuchałeś Mężu z fascynacją, potakując co chwila głową na znak, że w pełni popierasz. Stanęło więc na Creatonie Premion czarnej kryształowej glazurowanej.

 

 


Prawda jest taka, że ta dachówa zrobiła na nas wrażenie już na zdjęciach. A przy ostatniej wizycie w Polsce - kiedy to mieliśmy okazję zapoznać się z naszymi dachówkami zanim jeszcze zamieszkały na dachu- wrażenie to się zwielokrotniło i umocniło Wiesz co Mężu, nasz dach będzie naprawdę fajny

 


Nasz dach się jeszcze układa

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000012.JPG


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000013.JPG


Zdjęcia dachu, który się już "ułożył" wkrótce...jak tylko przyciśniemy Wreszcie-Teścia :)

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Pewnie już nikt o tym nie pamięta,ale dawno temu złożyłam obietnicę, że przy najbliższej wizycie w Polsce strzelimy fotki naszym kochanym krokwiom No i obietnica dotrzymana!!,choć to Ty Mężu wspiąłeś się na poddasze i wyginałeś "śmiało ciało" na tarasie, by uchwycić jakieś atrakcyjne zbliżenia

 


No to wrzucam:

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000004.JPG


Dachówki też się załapały

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000007.JPG


Nic na to nie poradzę, że tak się infantylnie w te krokwie zagapiliśmy Może my powinniśmy jakąś drewnianą bacówkę budować?

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Czas na historię okien... A zaczęła się ona we wrześniu 2008 r. Wreszcie-Teść zadzwonił któregoś dnia i oznajmił, że rozgląda się za oknami trzyszybowymi. Rozglądał się chyba z kilka tygodni po czym zawyrokował:" Oknovid Poznań". Temat okien był pozornie załatwiony, więc przysnął sobie spokojnie na czas kilku tygodni. Jakoś pod koniec października Wreszcie-Teść stwierdził, że rezygnujemy z Oknovidu na cześć MS Okna, bo solidniejsze, bo szczelniejsze, bo... (i tu wymieniać można by argumenty, które zbliżają nas nieśmiało do przedstawianej wcześniej koncepcji domu-bunkru ).

 


W listopadzie zjechaliśmy na 3 szalone dni do ojczyzny. Wpadliśmy oczywiście do dystrybutorów MS Okna w Jarocinie i zaczęliśmy decyzyjny rajd wariatów po rodzajach i kolorach okien. Zrezygnowaliśmy z drewna, jakoże 40% droższe i wymagają konserwacji.

 


Wreszcie po jakiejś mało kreatywnej debacie między mną a Tobą Mężulku wybraliśmy okna Seven Line merabu, choć chwilę potem okazało się, że nie ma w tym kolorze bramy garażowej. Bramę dobraliśmy więc w mahoniu, ale jakoś tak średnio spało nam się z tą decyzją.

 


Minęło kilka kolejnych tygodni. W międzyczasie dysonsans poznawczy pracował nam w głowach...Przy okazji kolejnych styczniowych odwiedzin Polski, już sam, wróciłeś do wesołych Panów MS'ów (są naprawdę czarujący!) i zmieniłeś nasze zamówienie na okna w orzechu. Do końca "drżeliśmy" jak to wszystko (czyli okna, dachówka, podbitka, cegła elewacyjna) będzie wyglądać do "kupy" 2 tygodnie temu udało nam się to mniej więcej zobaczyć i globalny efekt tych doborów pozwolił nam odetchnąć z ulgą

 


Okno w dolnej łazience

 

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000010.JPG

 


Zbliżonko

 

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000011.JPG

 


Roletka

 

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000009.JPG

 


Brama garażowa - Hörmann LPU 40 z przetłoczeniami M, ocieplana

 

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000001.JPG


Co do rolet.Zdecydowaliśmy się na elektryczne rolety w salonie (drzwi tarasowe i duże okno) oraz na klatce schodowej (nikt z nas nie pomyślał, że nie bardzo dosięgamy do poziomu okna i normalnie opuszczoną roletę musieliśmy jednak zmienić na elektryczną)

 


Wszystkie inne "okna na świat" wyglądają na sensownie zaplanowane :) Znając jednak życie...odrobinę znając...wszystko dopiero wyjdzie w praniu, kiedy będzie na zmiany już najzwyczajniej za późno

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Jakimś cudem "dobrnęłam" w swych opisach do TERAŹNIEJSZOŚCI

 


Murowanko i dachowanko dzięki Bogu (i Wreszcie-Teściowi) daleko za nami.

 

 


Instalacje... Donoszę uprzejmie, że najwięcej babranie jak do tej pory odbyło się z elektryką. Mężu drogi, któregoś styczniowego popołudnia posadziłeś mnie na kanapie z pustą kartką papieru i nakazałeś: rozrysuj instalację. Efektów tej pracy nie będę przedstawiać powiem tylko, że choć stanowczo temu zaprzeczasz Mężu drogi, to Ja wpadłam na pomysł podwieszanego sufitu na klatce schodowej, który będzie wyglądał mniej więcej tak:

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241999/00000003.jpg


Na podwieszanej płycie zamontujemy od góry prawdopodobnie diody led, choć ciągle jeszcze kombinujemy co mogłoby dawać fajny efekt rozproszonego światła.

 

 


Cała reszta pomysłów na elektrykę jest Twoja Mężu.

 


W salonie też sufit podwieszany,ale inny:

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241999/00000002.jpg


Dużo kinkietów, trochę pomysłów w listwami led (olśniewające wyniki realizacji będziemy eksponować na forum, a te mniej udane starannie ukrywać )

 


Sporo lamp stołowych (nasz pierwszy zakup 2 lampek do sypialni gości Conceptu):

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/246264/00000001.JPG

 


Generalizując...Pierwsze spotkanie z elektrykiem na budowie było w styczniu przy trzaskającym mrozie -20st.Pierwsza "eksplikacja" dopieszczonego w szczegółach (przez Ciebie Mężu) projektu elektryki trwała 2 godziny! A takich eksplikacji było kilka. Na szczęście Pan Elektryk okazał się takim samym fascynatem tematu i podzielał Twój zapał w "domawianiu domówionych" już szczegółów

 


Niemniej efekt tej drobiazgowości na dzień dzisiejszy wygląda tak:

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000006.JPG


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000014.JPG


Jest nieźle, elektrykę generalnie możemy odhaczać

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

To już chyba ostatni mój post z serii "retrospekcje". Opisane w nim bowiem "budowlane" wydarzenie doprowadzają nas do teraźniejszości, która opisywać mam już zamiar na bieżąco...(ach, pewnie będę się jeszcze nie raz solennie tłumaczyć ze spóźnień, zaniedbań, ciszy i tego cholernego stwierdzenia "na bieżąco" " Niemniej...

 

 


...zanim na dobre nadeszła zima panowie murarze dokończyli to murarskie dopieszczanie naszego domu. Wraz z 2 murem wpakowali nam "wuchtę"cegły elewacyjnej (CRH klinkier Tytan N) na wykusz, cokół i lukarnę. Wreszcie-Teść namówił nas też na ceglane obmurowanie wokół okien - rodzaj "ceglanych ramek" charakterystycznych dla budynków pruskich XIX/XX w.Mieliśmy duży zgryz... budujemy bowiem jednorodzinny dom a nie monumentalny pruski dworzec. Ale coś kusiło w tej propozycji...

 

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000009.jpg

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000015.JPG

 


Tymczasem w grudniowe dni rozchulał się wiatr, więc w otwory okienne zostały tymczasowo wstawione stare okna lub sklejki. Generalnie w grudniu budowa świątecznie odpoczywała. W styczniu dokończono kanalizację i rozpoczęły się pierwsze rozmowy z elektrykiem. Ale o instalacjach napiszę już...w teraźniejszości

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Nadeszła jesień a wraz z nią czas na pogrubianie muru.

 

Ponieważ jestem kompletną ignorantką w tej dziedzinie budowlanej (w tej także!!!), zapytałam Ciebie mężu jaka jest historia naszych murów, a Ty przykazałeś napisać, że przepis na mury grubości 57 cm jest następujący:

 

1. w lipcu stawia się ścianę konstrukcyjna z pustaka ceramicznego U-220 (chyba już o niej pisałam,choć wtedy nie miałam bladego pojęcia o żadnym U-220)

 

2. w październiku do ściany konstrukcyjnej mocuje się 15 cm wełny mineralnej

 

3. następnie zostawia się 5 cm "pustki", która jednocześnie spełnia rolę izolacyjną jak i pozwala ścianie oddychać

 

4. potem stawia się następny mur z pustaka ceramicznego. Pomiędzy pustaki w zaprawie wkłada się setki plastikowych kanalików, pozwalających ścianie oddychać

 

5. na koniec (czego jeszcze nie zrobiliśmy) na ścianę kładzie się tynk sylikatowy, który także umożliwia ścianie zaczerpnąć powietrza.

 

Na moje oko to przepis na "bunkier" ...ale jak mówisz Mężu, a będę Cię cytować: "Na ścianę trzywarstwową zdecydowaliśmy się głównie ze względu na oszczędności i fakt, że nie tworzą się mostki cieplne. Zwłaszcza że mamy 3 tarasy zewnętrzne..." Cokolwiek to znaczy, na pewno masz rację i pokornie oddaję to "murowe pichcenie" w Twoje i Wreszcie-Teścia łapki.

 

Stawianie ściany zewnętrznej

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000018.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000018.jpg

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Dachu część dalsza czyli odeskowanie. Poszło sprawnie, szybko i bez zbędnych problemów-przynajmniej o żadnych nasze tajne, lokalne i obecne na miejscu budowy źródła nie wspominały.

 

 


Następny etap "papowania" był już zupełnie inną historią...Do tej pory jednak nie rozumiemy dlaczego. Wreszcie-Teść jakoś emocjonalnie "zawiesił się" na tej papie i w nieskończoność do upadłego powtarzał nam telefoniczne komunikaty: "będą papować...papują...opapowali". Papa papą...dla nas. Dla niego widać miała jakieś magiczne znaczenie. Może zwieńczenia I najważniejszego etapu budowy? Tego pewnie nie dowiemy się nigdy...Wreszcie-Teść jest prawdziwym facetem i mało mówi o emocjonalnych aspektach budowy domu

 

 


Opapowane

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000010.JPG

 


Po kwestii papy...kwestia lukarny...a właściwie "lukarnianego łuczka" (nie znam profesjonalnej nazwy tego czegoś). Lukarniany łuczek z drewna zawieszany pod daszkiem zamigotał w głowie Wreszcie-Teścia już wtedy,gdy my jeszcze nie wiedzieliśmy, że będziemy mieć lukarnę (tak podejrzewam). Wreszcie-Teść z projektanckim sprytem sprzedał nam pomysł na łuczek nawiązujący stylem do elementów "łuczkowych" w kamienicach niemieckich z początku XX wieku. Jeśli chodzi o mnie pomyślałam, że fajnie brzmi i się zachwyciłam (na wszelki wypadek?!). Jeśli chodzi o męża z wrodzoną zaciętością przegrzebał sieć znajdując informacje, zdjęcia i inne taki i też się zachwycił (miał podstawy)

 

 


Nasza lukarna bez łuczka jeszcze

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000004.JPG

 


Zdjęcie łuczka "podwędzonego" z sieci...nasz ma być podobny, choć znając nas zmienimy koncepcje jeszcze z 5 razy:)

 


http://img217.imageshack.us/img217/6271/img0232tz8.jpg

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Wrzesień 2008. Dach.

 

 


Nie wiem czemu,ale dach jest moim ulubionym "etapem" stawiania tego domu... Zawsze lubiłam dachy domów, a szczególnie starych kamienic. Dachy mają duszę, której nie mają pozostałe "przyziemne" elementy domu. Dusza naszego dachu jest na razie oczywiście nieokreślona...sam dach natomiast ma być z ceramicznej dachówki Creaton Noblesse glazurowanej czarnej.

 

 


Ale od początku... Zaczęło się od więźby (fascynuje mnie ta nazwa). Stawiający ją cieśle byli szczerze zdziwieni jej solidnością i zgodnie stwierdzili, że ta solidność nawet trochę przesadzona względem projektu.

 


Ech, ledwie padły ich słowa... na budowę wpadł Wreszcie-Teść. Podjął się oględzin więźby (Wreszcie-Teść jest generalnie naszym człowiekiem od wszelkich oględzin), po czym stanowczym i krytycznym głosem zakomunikował "Poprawiamy...konstrukcja ma być bardziej wytrzymała". Nie chcę wiedzieć co mówili o Wreszcie-Teściu cieśle...ale mam wrażenie,że nasza więźbę można by spokojnie użyć do budowy schronu

 

 


"Pancerna" więźba

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000002.JPG


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000016.JPG


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000001.JPG

 


Nasza "pancerna" więźba ma też piękne rzeźbione u dołu krokwie. Będą odsłoniętę, bo zdecydowaliśmy się na nadbitkę.

 

 


Mężu kochany-jesteś najszczęśliwszy widząc te rzeźbione krokwie i kazałeś mi nawet za pośrednictwem tego forum przekazać światu, że są Twoim zdaniem najpiękniejszym elementem naszego domu!

 

 


Zdjęcie "krokwii" nie oddające ani dobrze rzeźbienia ani krokwii, ale jedyne jakie mamy

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000007.JPG

 


Obiecuję solennie walnąć naszym krokwiom dużo ładnych fotek przy okazji następnej wizyty w Polsce. Niech się czują podziwiane

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Początek września 2008.

 

 


Z obłoków "ślubnych" w miarę szybko spadamy na ziemię...budowlaną

 


Strop już wysechł podobno a nasi kochani majstrowie zabierają się za "lepienie" naszego piętra. Dzień przed wyjazdem z Polski wpadamy na budowę i uzbrojeni w aparat zastajemy widok, który cieszy nasze serca.

 

 


Pnie się piętro

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000017.JPG


Murowanie wieńca

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000005.JPG

 


Z "bananem" zastygłym na ustach i piosenką w sercu ("niech się mury pną do góry...") wylatujemy z ojczyzny na emigracyjną wyspę nieudaczników życiowych (jak to niegdyś powiedział o naszym kochanym "zadupiu" Ten, którego imienia na głos publicznie wymawiać nie wolno-czy on nie jest prezydentem RP?)

 

 


Kilka dni później kończą mury i kładą murłatę. Nie fotografujemy tego, bo nas już nie ma. Wreszcie-Teść też nie fotografuje, bo zapewne ma kilkanaście innych budowlanych spraw na głowie. Najważniejsze, że do przodu...i to we właściwym kierunku :)

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

23.08.2008.

 

Nasz ślub.

Naprawdę NASZ, bo tego dnia jesteśmy tylko dla siebie i z sobą.

Zapominamy o domu. Nikt nie podlewa wtedy stropu:)

 

A z punktu widzenia tej budowlanej opowieści ten dzień oznacza ni mniej ni więcej:

 

Wtedy-Jeszcze-Nie-Teściowie stają się Wreszcie-Teściami:D

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Następnie murowanko. Ekipę budowlaną mamy sprawdzoną i po tzw „znajomości”, więc działa sprawnie, uczciwie i bez ociągania. Stawiają pierwszy mur

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000008.jpg

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000009.jpg

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000018.JPG

 


W połowie sierpnia wylewają strop. Będzie się „suszyć” przez następne 3 tygodnie. Ponieważ jest środek lata i słońce czasem daje z nieba niemiłosiernie, codziennie przez te 3 tygodnie trzeba jeździć na działkę i podlewać strop, żeby nie popękał w trakcie tego suszenia. Zajmuje się tym głównie Wtedy-Jeszcze-Nie-Teść. My przylatujemy w tym czasie do Polski na WAŻNE 3 tygodnie i kilka razy Tobie, a mnie raz, udaje się załapać na to podlewano. Wtedy-Jeszcze-Nie-Teść robi drewnianą drabinę i możemy już z wysokości „naszego piętra” oglądać świat z wężem ogrodniczym w ręku (a świat z naszego stropu jest po prostu przepiękny

 

 


W drodze na "dach świata"

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000004.JPG

 


Podlewanko stropu by Sunshine

 


http://fotoalbum-eu.s3.amazonaws.com/images1/200812/74114/228729/00000006.JPG

 


Widok na łazienkę, wiatrołap i gabinet

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000021.JPG

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

Początek lipca. Fundamenty. Kopanie na całego. Ziemia z fundamentów zalega na „magazynowej” ziemi sąsiada obok, o której już pisałam. Następnie murowanko fundamentów. Do środka pójdzie „kupa piachu” zakupiona wcześniej przez Wtedy-Jeszcze-Nie-Teścia. Ziemia wykopana z fundamentów rozrzucona zostanie wokół naszego domu, by zrobić podwyższenie.

 

 


Fundamenty

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000026.JPG

 


Fundamenty... a w głębokiej perspektywie moje Słońce;)

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000034.JPG

 


Koparka i zasypywanie fundamentów

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000035.JPG

 


A propos góry piachu…Lokując pewnego razu umiejscowienie naszej działki na mapie googla, poznajemy ją właśnie po tej kupie piachu i jesteśmy bardzo dumni, że satelita strzeliła te foty (zapewne do updat’u mapy), kiedy był już u nas ten piasek

 

 


A "ziemia obiecana" z satelity wygląda tak

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/192640/00000027.jpg

kasia i mat

Dom Kasi i Mata...

W lipcu 2008 roku rusza budowa.

 

 


W międzyczasie (od listopada do lipca mija bowiem 7 długich miesięcy) Ty i Wtedy-Jeszcze-Nie-Teść nie mówicie o niczym innym jak: zbrojenie fundamentów, szalunek, wysokość ściany kolankowej, murowanie ścian nośnych i działowych, więźba…Raczej się nie wypowiadam,bo generalnie tematyka jest dla mnie lekko mówiąc „obca”. Wszelkimi siłami staracie się wprowadzić mnie w przeróżne wątki budowlane. Część z nich „załapałam”, choć daleko mi do uczciwego stwierdzenia „it’s fully understood”.

 

 


Tak zwanymi „wspólnymi siłami” (czyli de facto siłami Wtedy-Jeszcze-Nie-Teścia) odhaczasz kolejne punkty planu realizacji budowy:

 


- wszelkie możliwe wypisy dotyczące gruntu i jego zagospodarowania

 


- skoszenie trawy

 


- przyłącza (prąd i woda, bo gazu nie mamy) i podpisanie umów z dostawcami

 


- ostateczne zmiany w projekcie (wielkość okien i drzwi tarasowych; zmiana ulokowania wejścia z domu do garażu; garaż z jednostanowiskowego na dwu-; eksperymenty z łukiem schodów i frontowych drzwi balkonowych)- ech, trochę tego było;)

 


- pozwolenie na budowę

 


- wybór kierownika budowy, który wybiera nam ekipę i są to rzecz jasna najlepsze wybory pod słońcem

 


- ogrodzenie działki

 


- wybór materiałów budowlanych i ich zakup

 


- zakup tzw „kupy piachu” by wypełnić fundamenty;)

 


- znalezienie sąsiedniej działki, na której mili właściciele pozwalają zrzucić zwożone materiały

 


- drenaż działki

 


oraz

 


- wstępne „oględziny” sąsiadów;) (na plus!)

 

 


Pewnie o czymś zapomniałam, więc na wszelki wypadek napiszę…”i wiele innych rzeczy załatwialiśmy”.

 

 


A z serii foto:

 

 


"I po badylkach"...

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/192640/00000023.JPG

 


Łuk balkonowy w wielu wersjach

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228504/00000007.jpg

 


Kupa piachu

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/192640/00000005.JPG

 


Ogrodzenie działki (płot z prawej jest nasz )

 


http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/192640/00000006.JPG



×
×
  • Dodaj nową pozycję...