Wypadałoby zacząć, że dom jest już w stanie zaawansowanym
Mocno powiedziane - w każdym razie ściany już są.
Żeby nie zanudzać przedstawę krótką historię:
sierpień 2000 - zauważyłam ogłoszenie w gazecie powiatowej - sprzedają działki budowlane - a może by tak ... cóż w końcu na mieszkanie i tak nie uzbieramy, do oszczędnych nie należymy. Szybki telefon do męża - składamy ofertę czy nie? - dwa przetargi się nie odbyły - brak chętnych - teraz nalezy złożyć ofertę zakupu. Po krótkiej naradzie ustaliliśmy, że próbujemy - do odważnych świat należy. Złożyliśmy ofertę na dwie działki.
Tydzień niepewności
Rada Miasta miała się zebrać i podjąć decyzję - oczywiście wszyscy są na urlopie - rada się nie zebrała. co za kraj
No nareszcie - wygraliśmy - obydwie działki - burza mózgów - bierzemy większą. Pobiegłam do UM i wyprosiłam szybkie podpisanie umowy w ciągu 2 dni staliśmy się dumnymi właścicielami działki o powierzchni 1065 m2 blisko centrum, rzeki i lasu za jedyne 17 tys. zł - w Oławie, 30 km od Wrocławia.
Zaczęłam przeglądać projekty domów gotowych. Mąż wrócił na 2 dni z delegacji o 4 rano gdy tylko wszedł - posadziłam go przed komputerem i zmusiłam do wybierania wymarzonego domu biedny facet - prawie zasypiał, ale wybierał dzielnie.
Skończyło się na projekcie indywiualnym, za który zapłaciliśmy 2700 zł (do ceny wliczono oczywiście naniesienie na mapki projektowe, etc.)
We wrześniu po zrobieniu projektu zaczęła się cała "walka" z urzędami. Część załatwiała firma projektowa, a część ja. Gdzie się tylko dało jechałam (ZE, gazownia, kanalizacja, wodociąg - składanie wniosków o przyłącze; mapki w starostwie - nosiłam akt notarialny między biurem notarialnym a starostwem, żeby przyspieszyć wpis nas jako właścicieli; rozmowa w starostwie z panią wydającą pozwolenia na budowę)i próbowałam przyspieszać. Dzwoniłam i wogóle byłam chyba bardzo natrętna, ale ... w niecały miesiąc miałam wszystkie dokumenty i pozwolenie w ręku.
Multum telefonów do męża z relacją jak idą sprawy...
... październik 2000... zawiadomiłam starostwo i konserwatora (nasza dzialka leży częściowo w strefie konserwatorskiej B), że zaczynam prace ziemnie ... i zaczeliśmy prace.
Przy fundamencie pomagał nam teść i szwagier. Sami kopaliśmy rowy pod ławy fundamentowe - czasem prawie przewracałam się ze zmęczenia, ale energii miałam mnóstwo - w końcu budowałam własny dom... teraz mam już mniej zaparcia ... jak dla mnie jest to zbyt męczące.
Kręciliśmy zbrojenie sami w siąpiący deszcz - aby szybciej
wizyta kierownika i zaaprobowanie zbrojenia - no i wylewanie ław.
Koszt - około 4000 zł - głównie za beton i zbrojenie, bo robocizna rodzinna - oczywiście za darmo.
... listopad 2000 ... wynajęłam murarza - teśći szwagier byli jego pomocnikami - zrobili ściany fundamentowe - musze przyznać, że ciężko jest godzić budowę, studia i pracę - czasem mnie to przerasta. Przyjechał mąż z delegacji i zasypał fundament piaskiem - teraz będzie leżał do wiosny
Koszt około 4000 zł
... marzec 2001 ... Maciek przypomniał sobie, że chce kanał w garażu. Zrobił go wraz z bratem - później murarze pytali kto tak ładnie nam zrobił kanał - zdolnego mam męża, nie :).
Ubiliśmy w końcu piasek, położyliśmy na niej siatkę zbrojeniową (taką cieńką - na wszelki wypadek, bo nasłuchaliśmy się o pękającej podłodze na gruncie) i zalaliśmy fundament - kurcze - już mamy podłogę!!! i pomyśleć, że tyle harówki a to dopiero stan zero.
Koszt około 3000 zł - za beton, siatkę zbrojeniową i wynajem ubijarki
...lipiec, sierpień 2001 - paniczne poszukiwanie hurtowni i materiałów - cały rok zastanawialiśmy się z czego budować. W końcu podjeliśmy decyzję - porotherm - prawie po kłótni na temat jej grubości zdecydowaliśmy się na 30 P+W.
W pobliskiej hurtowni CDN uzgodniliśmy warunki współpracy, dostaliśmy upusty i inne przywileje. Z dystansu muszę przyznać, że dobrze wybraliśmy - zresztą już o tym pisałam
Wkopaliśmy ze szwagrem słupki ogrodzeniowe od strony sąsiada i zaczęliśmy robić podmurówkę. Maciek przyjechał z delegacji, kręci nosem i mówi, że jest krzywo ... kurcze ma rację ... ale ja niestety nie mam tyle zaparcia do dokładnego wykonywania takich prac. Od tej pory podmurówkę robi on - gdy nie jest w delegacji. I wiecie co.... jest idealnie prosta - ja nie wiem ja on to robi
...12 wrzesień 2001 ...(data pamiętna - zaraz po atakach na WTC) polecona przez znajomego ekipa rozpoczyna budowę
Pierwszy rząd pustaków już jest !!!!
Z końcem września stoją ściany. Już prawie można się wprowadzać
Koszt materiału 10 tys.
Robocizna 3000 zł
cement i inne dodatki (również skrzynki RKS) - 3000 zł
... połowa października 2001... w telewizji miesięcznica ataków na WTC - a my uparcie robimy swoje. Dziś przywieziono materiał na strop.
Koszt materiału - strop terriva - 5000 zł
koszt robocizny 2500 zł
beton na strop - 3000 zł
... listopad 2001 ... po tańcach szleńca udało się wreszcie zakończyć prace na ten rok. Maciek przyjechał i zabezpieczył budowę. Pozabijał okna deskami z folią budowlaną w środku.
NO - teraz to juz na pewno możnaby się wprowadzać.
... styczeń, luty 2002 - Ha - nareszcie zaczęli robić prąd!!! czas najwyższy. Mamy już śliczną skrzynkę wmurowana przed ogrodzeniem - jeszcze trochę i popłynie nasz własny prąd - ale fajnie.
Koszt około 1500 zł - jeszcze musimy zapłacić 800 zł za skrzynkę
... marzec 2002 - Przed podłączeniem prądu ZE stwierdził, że transformator ma słabą moc - więc go wymienili, ale jakaś ofiara coś źle podłączyła i spaliło na kilku ulicach wszystkie odbiorniki (telewizory, komputery, komputery zarządzające piecami etc.) TRAGEDIA!!!
Kurcze, ale ładna pogoda - pojechaliśmy w sobotę (w przeddzień spotkania warszawskiego w muratorze). Ja męczyłam się ze ściąganiem rdzy ze słupków, których nie zdążyliśmy pomalować w ubiegłym roku. W pewnym momencie Maciek pyta dlaczego jestem czerwona na twarzy? Podchodzi do mnie i w śmiech .... nie wiem o co chodzi? Okazało się, że cała rdza ze słupków jest na mojej twarzy!!! Późnij malowanie - jak dobrze, że jest hammerite - nie dość, że ładny to szybko wysycha i nie muszę się bawić w podkłady. A ciemnozielony młotkowy jest super.
Maciek ze swoją pedantycznością naciąga drut do siatki ogrodzeniowej. Że też jemu się chce odmierzać co do centymetra odległość między jednym drutem a drugim!!! No cóż kazdy ma swój sposób na pracę - ale nasze ogrodzenie bedzie nie do pobicia.
CDN...
[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Agnicha1704 dnia 2002-03-14 08:35 ]