Witam wszystkich, wiem, że trochę czsu minęło od ostatniego wpisu i pewnie wszyscy już o nas zapomnieli, ale postanowiłam dopisać mój dziennik do zasłużonego końca. HEHE, jak się skończy budowa. W tej chwili trwają prace wykończeniowe w środku: naczelny architekt, czyli ja ustalam co chcę a mój mąż, czyli naczelny konstruktor stale mi wpiera, że tak nie może być bo: się nie utrzyma, bo za drogo, bo nie ma tego do czego przymocować itp. Ogólnie jest wesoło. Nareszcie jednak "dobiegamy" do końca, choć ostatkiem sił i pieniedzy. Na razie tak jak sobie wymarzylam, na ścianach drewno, w salonie kominek i obróbki stolarskie jak malowanie, kominek jeszczew planach bo obudowa dopiero się obuduje. Wywalczyliśmy u wykonawcy moje długo oczekiwane narożniki i lada moment będą barierki na balkony. Nadal czekamy na słupy podtrzymujące balkon od frontu. za to mamy niedokończony, ale już prawie płotek!! Jego budowa trwał tylko:)!! ROK - ale masakra. Napiszcie czy wy też macie takie problemy z wykonawcami, czy tylko ja tak trafiłam beznadziejnie!!!!!!!!!!!!!!!!1
SSSTTRRRASSSZZZNNIIEE WOOOOOOLNI są, ale to co zrobili jest zrobione dość dobrze.
I tak mieliśmy farta. okazuje się, że o mały wlos nie wdepnęliśmy na potężną minę. Firma, która nam zbudowała dom obecnie znajduje się w stanie upadłości i przerwała wszystkie rozpoczęte budowy. Wściec się można. Nie wiem jakim cudem przy tym wszystkim nie przekroczyliśmy limitu finansowego. To jakiś cud ekonomiczny i godziny spędzone na allegro i w sklepach z wykończeniowymi materiałami. Nawet nie wiecie jakie cuda można dostać za cudownie małe pieniądze z wystawy albo podczas wyprzedaży, jak się likwiduje jakiś sklep: Kupiłam tak prawie całe wyposażenie kuchni. Meble kuchennne za to wybrane zostały w Ostrudzie (Mazury) na rynku podczas poprzednich wakacji. Już czekają na zamontowanie i są bajecznie retro.
Na reszcie chodzi piec i podłogówka na dole, mamy za to jeden walnięty grzejnik na górze, który wg naszego wspaniałego:) wykonawcy już jest na firmie tak jak słupy, ale coś kurcze nie chce sam na tą naszą wiochę przywędrować a nie ma go kto przywieść.
A, no i jeszcze czekamy na zasypanie byczej jopy (dziursko jak....) na końcu działki, z której brano piasek do fundamentu. Ciekawe, czy jeśli jej nie zasypię ja sama metodą łopata - ziemia - dziura, to ktoś to zrobi? Chyba wątpię.
A najlepsze jest to, że wykonawcy czują się bezkarnie. Czy ktoś z was próbował zwrócić się z problemammi do żecznika praw konsumenta, my tak. Wiecie ile się czeka na wszczęcie jakiegokolwielk postępowania?: na wezwanie do wykonania robót około miesiąca, a jeśli chodzi o sąd to około 6 miesięcy. A wykonawca na to: I co mi zrobisz jak mnie złapiesz!? Czekajcie na zdjęcia i coś napiszcie jak tam u was jeśli macie podobne problemy współczucia.
Ale kurde warto!! Jak tam wchodzę to mi wszystkie nerwy przechodzą. W następnym poście aktualne zdjątka. Pozdro