nasz KUBUŚ
Przez Agnicha87,
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 568 wyświetleń
Przez Agnicha87,
Przez Agnicha87,
Przez Agnicha87,
Zdecydowałam się usiąśc i napisac o naszej "zabawie" w budowanie naszego wymarzonego domku. Marzenie posiadania domu za miastem było dla mnie i dla mojego męrza czymś nie realnym. Była to mrzonka, której wydawało się nigdy nie zrealizujemy. Jednak jakiś czas temu pewne sytuacje nie do końca radosne pozwoliły nam na podjęcie działań dotyczących budowy. Gdy mąż mój któregoś dnia oznajmił mi, że chyba zdecydujemy się na kupno działki odrazu byłam gotowa do tego by wsiąśc w samochód i szukac miejsca gdzie do końca swoich dni będę się czuła szczęśliwa. Co prawda jestem "mieszczuchem" od urodzenia, ale zawsze ciągnęło mnie poza miasto. Z dala od kurzu, zgiełku i szumu setek samochodów jeżdżących po ulicach tam i spowrotem. Nie wiem czy na początku nie będzie mi brakowało tego miejskiego ruchu i czy czsem nie będę marudzic, że trochę za mastem jest za cicho . Na dzień dzisiejszy wiem, że nie mogę się doczekac kiedy zamieszkam w naszym Kubusiu.
No i nastał ten dzien kiedy pojechaliśmy szukac działki. Nie szukaliśmy długo bo tego samego dnia uparłam się na jedno miejsce i innego nie chciałam. (baby sa uparte jak diabli ). Mojemu mężowi nie pozostało nic innego jak udac się do właściciela ziemi i przeprowadzic z nim rozmowę i ustalic warunki transakcji. To nie było zbyt trudne. Schodki zaczęły się dopiero w urzędach. Sami wiecie doskonale co to znaczy . Pozwolenia, warunki zabudowy, starostwo, gmina itd, itp. Tak jak setki ludzi musieliśmy przez to przejśc i żadne zgrzytanie zębami napewno nie pomorze.
Ku mojej wielkiej radości (mój mąz trochę mniej emocjonalnie podchodzi do wielu spraw niz ja) po kilku miesiącach mogliśmy zaczynac. Środki jakimi dysponowaliśmy nie były z kosmosu więc nie zdecydowaliśmy się na ekipę budowlaną. Mój ukochany mąż to złota rączka wiec postanowił się wziąc na siebie ciężar realizacji projektu (czyli zabawił się w budowanie z klocków ). Och ten mój Bob Budowniczy. Pracował coprawda kiedyś kilka lat na budowie więc zupełnie zielony do tego tematu nie podchodził bo chyba zostałoby tylko opukac się po czółku. Szczerz mówiąc ja jako żonka nie wierzy łam do końca wjego umiejętności ale dzisiaj z ręką na sercu mogę powiedziec: "zdolna ta bestia jest"...
Tak naprawdę to mój udział w tym wszystkim jest bardzo mały. Nie było mi dane jeździc na budowę, powtrącac się, pomarudzic i może coś popsuc . Postępy śledziłam oglądając zdjęcia w aparacie bądź oglądanie zmagania budowlane na kamerze. Nie powiem, że przez ten czas cały nie pojechałam bo bym chyba umarła, ale na dzień dzisiejszy jest to wyprawa bardzo rzadka. Powodem jest nasze najmodsze dzieciątko, które nie pozwala na takie wyprawy. Jest zimno a nie powiem, że taka wycieczka nalezy do przyjemności kiedy człowiek marznie. No a dziecko jak to dziecko (czteroletnie) wszedzie jej pełno i w każdy kąt by chciała zajrzec. Najbardziej podoba jej sie wchodzenie z tatusiem po drabinie na poddasze i ogladanie jej pokoju. Już go umeblowała sobie w główce i stwierdziła, że jej pokój będzie cały rózowy ( porazka ) Wkleję troszkę fotek z realizacji naszych marzeń, ale nie wiem czy mi się to uda z zamierzonym skutkiem...
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/dd786de8eb0a26d6.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/dd786de8eb0a26d6.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/52d475687ffa20f7.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/52d475687ffa20f7.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/60d33186d5ec6eb1.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/60d33186d5ec6eb1.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5d0660141289869e.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5d0660141289869e.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/29e192458237e097.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/29e192458237e097.html
.... niestety chciałam wkleic miniaturki ale nie umiem....