No i jak załączyć fotki?
Przez Tenia-z,
Nie pamiętam...
No i nie uda się póki co. Muszę zmniejszyć rozmiary zdjęć, bo mi nie wchodzą, a tymczasem moje najmniejsze szczęście marudne, śpiące...
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 1 046 wyświetleń
Przez Tenia-z,
Nie pamiętam...
No i nie uda się póki co. Muszę zmniejszyć rozmiary zdjęć, bo mi nie wchodzą, a tymczasem moje najmniejsze szczęście marudne, śpiące...
No i sypnęło...A wieje, że mało głowy nie urwie...
Jakoś nie miałam czasu na dziennik. Bieganina, załatwianie, wybowy, wybowy i jeszcze raz wybory. I wcale nie mówię tu o wyborach samorządowych, które się trafiły po drodze, tylko o wyborach życiowych a raczej własnych.
Jakie okna, czy ze szprosami czy bez, dzielone, nie dzielone, profil ten czy ten, a klinkier to jaki? cieniowany? brązowy czy rudy? a komin to na jedną czy na dwie cegły? a tynk to jaki? gipsowy kwarcowy czy jakiś tam? A ścianka przesunięta o 20 czy 30 cm? a okno dachowe 120 wystarczy czy może lepiej 140? I tak bez przerwy.
Ależ to cała przyjemność!!!Tylko trochę stresu, ale co tam, najwyżej mi wrzody wylezą do wierzchu.
Nie my pierwsi nie my ostatni. A że cały czas pod górkę to trudno.
Gmina dała ciała, drogi prędko mieć nie będziemy, bo nie wywłaszczą właścicieli działek, tylko muszą ziemię od nich odkupić, kasy brak. Odszkodowania by się troszkę przeciągnęły a za wykup kasa należy się od razu. Kanał. Właściciele darmo nie oddadzą, mam tylko nadzieję, że jak na wiosnę przyjdą nam prąd podłanczać to nie będzie tak jak z wodą - musi być zgoda właściciela działek, przez które będzie przechodzić łącze.
Z dobrych wiadomości to to, że budowa SSO ma się ku końcowi, z tych gorszych - kominy nie skończone, dach ma tylko więźbę, pokrycia brak - ZIMA MOŚCI PANOWIE I PANIE ROZPANOSZYŁA SIĘ KONKRETNIE.
I tylko ta myśl, że tworzy się nasza historia, nasz dom, wolno, z oporami, pod górkę czasami, ale tworzy się. Rośnie cegiełka po cegiełce. I tylko trzeba dzielnie, odważnie i nie zrażać się żadnymi przeciwnościami. Będzie dobrze.
Dzisiaj miała pojechać ekipa do dachu, żeby dalej kończyć dzieło, no ale cóż... Siła wyższa jak to mówią. Ciekawa jestem czy w innych Faworytach też tak dziwnie wyszedł sufit w pokojach na górze. Taki łamany, jakby dać ten sufit po prostej to wlazłby na hama jak nic w okno balkonowe. No ale nic to, to szczegół, który przy dobrym pomyśle może okazać się zaletą a nie wadą. A może tak musi być?
W sobotę wzięliśmy się za grodzenie. Całe palce mam zaczerwienione i z odciskami od zaciskania tych drucików.
A bałagan??? Koparka miała przyjechać, żeby teren wyrównać, tylko niestety nie miała gdzie bo wszędzie gruz, resztki krokwi i trociny. Pojechaliśmy posprzątać, dom omieciony, działeczka ładnie zagrabiona... Przyszedł poniedziałek a wraz z nim nowy bałagan. Odpuściłam. Posprzątam jak się robotnicy wyniosą. Koparka najwyżej przyjedzie na wiosnę.
Trud? Jaki trud? Przecież to nasz dom się buduje. Tylko my i dzieci, wreszcie razem... Przecież to szczyt marzeń, tak bardzo dla wielu niedostępny. Szczyt wyrzeczeń, szczyt pracy, szczyt cierpliwości, szczyt siły...
No i jak się zdobędzie tyle szczytów, to jakże się nie cieszyć?...
No i na tę radość wrzucam kilka fotek stanu na dziś.
Przez Tenia-z,
no i zima jak się patrzy tuż tuż, a u nas wciąż bez dachu.
troszkę nam się ekipa rozmontowała. A mówią, że pracy nie ma, a jak jest to pracowników brak.
Fakt, zdarzyło się pogoda też się obraziła na nas przez jakieś trzy tygodnie, ale n ie było aż tak źle żeby się mieli rozpuścić.
W sumie ponad dwa tygodnie temu miał być koniec a tu jeszcze droga długa i wyboista...
A podobno w tym tygodniu ma być mróz i śnieg... ALE PRZECIEŻ MUSIMY ZADASZYĆ NA ZIMĘ!!!!!!!!!!!!!
Coraz bardziej zżera mnie stres.
A dodatkowo fakt, że nie powiedzieliśmy o zmianie kierunku kominka to wyczystka w kominie znalazła nam się w gabinecie. O ironio, czy wszystkich trzeba pilnować? Odrobina inwencji twórczej by wystarczyła i świadomość że jest XXI wiek i istnieje coś takiego jak telefon komórkowy... Bu...
No ale cóż, w każdej sytuacji trzeba znaleźć coś pozytywnego. Bo jeśli mi się rzeczywiście ten komin zapcha (choć nie wiem czym, przecież śmieci tam nie będę paliła), to osad z sadzy będzie tylko w pokoiku a nie w salonie, jadalni i jeszcze się coś trafi do kuchni i holu.
Grunt to nie zwariować...
Ważne że już po schodach śmigaliśmy wszyscy. i już widzę zarys pokoi. Ostatnio okazało się, że słupek w lukarnie między oknami został zbudowany i zburzony. Dobrze, że się dopatrzyli, że zamiast słupka z pustaka powinno być tam wylane całe nadproże.
Jeszcze tylko opaska i już można robić dach.
W sobotę do południa chłopaki lali chudziaka mixokretem,a wieczorem lali w gardło. Odpustowe pierogi i kac gigant u niektórych zniewolił bardzo i zaniemogli na dziś. Swoją drogą należy im się, bo charują od świtu do nocy. rano na placu boju a potrafią wyjechać z budowy o 10wieczorem.
A przy ocieplaniu fundamentów i zasypywaniu i przy chudziaku szef dołożył jeszcze trzech pracowników i było ich aż ośmiu żeby podgonić robotę!!!
Piątek upłynął na ocieplaniu fundamentów, zasypywaniu ich i przygotowaniu pod sobotnie wylewanie chudziaka.
Odpukać wszystko idzie sprawnie. Jeden telefon i już mamy wodę i nie trzeba już taszczyć jej jak wielbłąd w baniakach... Najlepszy był pan od wody, który zaproponował mi ujście wody w kotłownia nie w garażu. A że u nas zamiast kotłowni jest łazienka, a zamiast garażu kotłownia więc wszystko się nieco skotłowało i pan był pewnien że to ja się mylę i napewno w garażu wg n iego nie będzie kotłowni
Przez Tenia-z,
I tak po ciężkich trudach i znojach rozpoczęła się długa i mozolna wędrówka ku uciesze własnej
Po dwóch latach z okładem, zaczęliśmy wreszcie budowę naszego wymarzonego Faworyta.
Swoją drogą śledzę to forum juz od dawna i pewnie sie powtórzę, ale jest ono skarbnicą wiedzy wszelakiej.
04.08.2010 dziś miało lać, ale o dziwo nie pada, więc zapewne skończy się stawianie fundamentu i chłopaki zrobią przygotowanie pod chudziak.
Swoją drogą nie sądziłam, że będzie aż tak duża różnica spadku terenu.
Jednym słowem będę miała pod górkę Ale to nic zrobi sie duży nasyp, ogromniastych fundamentów nie będzie widać. Jutro może uda mi sie wkleić kilka fotek, jeszcze tylko nie wiem jak.