Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    303
  • komentarzy
    20
  • odsłon
    527

Entries in this blog

Gwoździk

Nie tylko od "dekarzy" boli głowa ..... teraz też z braku deszczu.

 


Jeszcze pół roku temu w głowie mi się nie śniło, że będę się modlił o deszcz ( i to kiedy - na początku lipca ). Jaki kurde twa matylda rolnik sie ze mnie zrobił !!!

 


No ale jak tak pomyślę o nowo posadzonych drzewkach, bobie i Wacusiach w pomniejszającym się stawie to aż żal d... ściska.

 


Należało zatem podjąć stanowcze kroki.

 

 


Pal sześć rachunek za wodę . Trza lać.

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/3%20lipiec/98e0bbe4.jpg

 


Dwa dni temu 5 m3 .... a dzisiaj 2m3.

 

 


Wacusie i "młodsze" z radości jadły z ręki.

 

 


Nawet brat turkucia (Tzw. Turkuć Młodszy) dał się złapać podczas zabawy (nie mojej tylko jego - niestety )

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/3%20lipiec/108634c6.jpg

 


Na lejącą się strumieniem wodę z zazdrością patrzyły dwie sąsiadki:

 


Pani Bolkowa

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/3%20lipiec/27ec3fe7.jpg

 


..i Pani Lolkowa

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/3%20lipiec/6cf2f417.jpg

 


PS. Ta pierwsza bardziej znana medialnie.

Gwoździk

- "Zadzwonimy do pana"

 


- "Ale ja nie mam telefonu!"

 


- "Niech pan się nie martwi, zadzwonimy do pana"

 

 


Ten filmowy cytat nadaje się do opisu moich dotychczasowych kontaktów z "dekarzami". Chodziło ( i dalej chodzi ) o obróbkę komina na mojej "Gwoździkowej".

 


Pierwszy "dekarz" ...... pisałem o nim wyżej. Szkoda powtarzać.

 

 


Drugiego poleciła mi znana firma.

 


Poniedziałek rano. Zadzwoniłem. Miła rozmowa i owszem, decyzja na tak...... ale mój nos (naturalnie długi zresztą) wyczuł, że coś jest nie tak. Jeszcze nie zdążyłem opisać zakresu robót, a mój "dekarz" mówi, że OK i że przyjedzie w sobotę. Zakończył: "Zadzwonię do pana za dwa dni to wszystko ustalimy"

 


Ponieważ nie mam telefonu to ja zadzwoniłem (w piątek rano)

 


Facet mówi, że miał właśnie dzwonić do mnie..... bo (i tu trochę ciszy na łączach - po czym wymyślił) ... zepsuł mu się samochód. I nie wiadomo, czy mu naprawią.

 


"To kiedy pan będzie wiedział, czy uda się przyjechać?" - pytam.

 


"Zadzwonię do pana wieczorem" - odparł (już wtedy wiedziałem, że jestem w świecie egzaminów do szkoły aktorskiej).

 


Wreszcie teraz zadzwoniłem do tego "fachowca" z pytaniem co dalej.

 


...............

 


No i co odpowiedział ......" Właśnie miałem dzwonić do pana. Nie przyjadę bo samochód zepsuty."

 


Pytam : "A co się zepsuło?"

 


......cisza .... "A coś z gazem"

 


Pytam: "A co tak tam gwarno wokół pana (śmiechy i chichy w tle)"

 


- " A bo właśnie PRZYJECHAŁEM do domu"

 


No i z taką puentą trzeba się położyć spać i szukać kolejnych "dekarzy".

 


PS. Mam nadzieję, że znajdę wreszcie takiego "dekarza", któremu w poście "zdejmę" cudzysłów.

Gwoździk

Jakoś tak szybko czas płynie, że nie zdążyliśmy nawet pomyśleć o "parapetówie" , co by "Gwoździkowa" stała zdrowo.

 


Przyjeżdżamy w sobotę ......... a tu ............... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/28%20czerwiec/60ae440e.jpg


Benek Terminator nawalony na maksa. Leży przy skalniaku i nie daje oznak życia (też go kurde nazwałem - chyba to raczej Czeski Terminatorek)

 


Musiał chyba "tankować" na BP bo czapkę dostał. Ale za co ??? (może coś przehandlował z bocianem, bo jakoś małych ryb nagle ubyło)

 

 


PS. Nie wiem jak Benek to robi, ale skalniaka "małpy" nie ruszyły nawet po jego upojeniu alkoholowym . Znaczy się pić może. (Benek oczywiście ...bo skalniak pije zawsze i na full)

Gwoździk

Nie wiem skąd karpiki wiedzą, że "Wacekland" nie jest podłączony do prądu - ale - przestały być wreszcie obrażone i już "podpływają do nogi" aby pojeść co nieco.

 


 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/23%20czerwiec/3335ef91.jpg


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/23%20czerwiec/328f1b2a.jpg

 


PS. Wciąż szukam fachowca od obróbki komina. Może ktoś poleci jakąś złotą rączkę?

Gwoździk

Poza tym, jak tylko otworzyłem bramę zobaczyłem na dachu ochroniarza

 

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/23%20czerwiec/d4cef976.jpg

 


.... i poza tym pyta mnie" Przywiozłeś dekarza ?"

 


Kiwam głową , że nie.

 

 


To odleciał.

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/23%20czerwiec/a53b6d50.jpg


(Cholera zapomniałem, że bociany to nowe dzieci ..... No ale odleciał to chyba będzie bez zmian :) )

Gwoździk

Nie dość, że nie dostąpiłem (wątpliwej) przyjemności poznania Dekarza-Dupiarza to na dodatek złapałem na gorącym uczynku gwoździkowych ZŁODZIEI !!

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/9500fef2.jpg

 


Te dwie małpy wkurzają mnie od kilkunastu postów wstecz. Zjadły tatarak i inne "pływające" roślinki. Na szczęście Benek Terminator osłonił swoją klatą skalniaczek http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/7-8%20czerwiec/a4043a0f.jpg

Gwoździk

Fachowiec będzie to oglądać pod koniec tygodnia. Może coś poradzi.

Dzień zaczął się fajnie.

Dzwonię drugi raz do dekarza z ogłoszenia w lokalnej gazecie. Tydzień temu był gotowy od razu do roboty ale ja prosiłem od tygodniową zwłokę. Pytam jeszcze raz dziś o możliwość obróbki komina. Facet mówi, że nie ma sprawy i przyjedzie dzisiaj po południu. (':o')Szok – dekarz na zawołanie ??!!! Mówię do żonki, że jakoś dziwnie „niezajęty pracą” dekarz. Ale może wakacje czy co ?

 

Cytat rozmowy: D – dekarz , Ja – to ja

D - „...to przyjedziemy i może zrobimy od razu”

Ja- „ale to nie jest robota na godzinę. Poza tym nie mam jeszcze wysokiej drabiny”

D- „A to wysoko jest????”

Ja- „Wysoko”

D- „ Aha.....,

Ja- „to chociaż Pan obejrzy i ustalimy termin.

D- „ OK. Spotkajmy się tu i tu...”

Ustalił spotkanie o 16.30 na stacji CPN w najbliższej większej mieścinie koło mojej „gwoździkowej”. Godzina dla mnie za szybka, ale co tam - fachowca trzeba szanować. Nie zjadłem więc po pracy obiadu ( kochana żonka dała w zamian suchy prowiant) i w drogę. Daleko nie jest ale staram się być na czas bo tak jestem nauczony i cenię punktualność u innych.

O 16.30 dzwonię, że jestem i czekam. „Dekarz” (z tonu głosu odczuwam kłopoty) mówi, że już dojeżdża i będzie za kilka minut. Chyba raczej „dochodził” niż dojeżdżał. ':evil:'

Dzwoniłem po 15 min i po 25. Nie odbierał. Pojechałem do „gwoździkowej” bez „dekarza”. Nie odbierał do wieczora. Może i dobrze. Takich „DDDDDekarzy” mam głęboko w D ..............!.

PS. Prawdziwych Dekarzy pozdrawiam i wciąż szukam.

Gwoździk

Te sprzęty z wyprzedaży pasowałoby ustawić na jednej ścianie hali pod taką piękną konstrukcją

 

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/super.jpg

 


... ale o czym ja marzę, skoro najpierw trzeba uszczelnić przy kominie

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/8a35dfa5.jpg

 


...a i tę fruwającą blachę jeszcze trzeba poprawić.

 


Fachowiec będzie to oglądać pod koniec tygodnia. Może coś poradzi.

Gwoździk

Wiem, że ten mój (Pół)dziennik Gwoździka nie bardzo wpasowuje się w prawdziwe dzienniki budowy.

 


... bo albo Wacki albo roślinki albo zakupy w "IKEI" - a murów nie wznoszę.

 


 


No to dam powód do komentarzy budowlańcom.

 


Oto "blacha", która miała łączyć połacie dachu. Były właściciel użył do tego celu albo złej blachy albo złego fachowca.

 

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/52cef5fd.jpg


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/3e7b736d.jpg


Efekt - wszystko fruwa podczas wiatru.

 


Proszę o podpowiedź jaką blachą poprawić łączenia eternitu na moim dachu i czy można to zrobić samemu ??? .

 

 


PS. W ramach rewanżu podpowiem gdzie można kupić "INTHESHIT".

Gwoździk

Podrzuciłem trochę chleba i kukurydzy i ....

 


..... podpłynęły tylko małe.....

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/7d697a7f.jpg

 


..... czekam na Wacusie .... a tu nic. Wacusiów ni widu ni słychu. Myślę - woda opadła i ... odleciały do ciepłych krajów.

 

 


A może zobaczyły zamrażarkę „WACEKLAND” i się obraziły.

 

 


Wreszcie po czasie pojawiły się ( znaczy nie odleciały - czyli obraziły się)

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/d84457f2.jpg

 


Gdyby miały palce pokazałyby mi ten środkowy.

 


A tak mlaskając starały się coś powiedzieć. Nie jestem dobry w czytaniu z ust ale to chyba było „Czemu kupiłeś zamrażarkę chamie !!!”

 

 


Na razie zamrażarki nie podłączę !

Gwoździk

Jak tylko uporałem się z „zakupami” i „upchałem” je do fabrycznej części „gwoździkowej” pobiegłem na pomost.

W „gwoździkowej” nie byłem tydzień i widać, że woda opadła mocno.

Baaardzo mocno.

 

http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/4d8ed016.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/4d8ed016.jpg

http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/cc91400b.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/cc91400b.jpg

 

Nie padało, ja nie mam kiedy dolewać wody i efekt jak widać.

Gwoździk

Oto moje zakupy z wyprzedaży:

 

 


1. Kuchenka firmy „MASZTENHUK” – gazowa na pewno , a może i elektryczna bo jakiś kawałek kabla odstaje :), , czteropalnikowa z rożnem (ale rożna nie było w wersji promocyjnej), podobno rewelacyjne hukowe efekty podczas zapalania piekarnika

 

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/cef2aae7.jpg

 


2. Lodówka firmy „INTHESHIT” – poziom hałasu tylko 100 dB, pełna automatyka (sama się rozmraża - zazwyczaj podczas wakacji) no i agregat silny jak dzwon (nie wiadomo jakiej produkcji, widoczne tylko jakieś symbole CCCP ????)

 

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/9d6b1fee.jpg

 


3. Zamrażarka „WACEKLAND” - nie wklejam zdjęcia bo będzie smutno Wackom

 

 

 


4. Dywan „PÓŹNYGIEREK” – wziąłem przy okazji bo nie miałem w co owinąć „MASZTENHUKA”

 

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/f6631401.jpg

 


5. Dwie sofy „PAŹDZIERZ -1” i „PAŹDZIERZ -2”– podobno trudny montaż, ale za to najnowszy trend.

 


(A tak przy okazji to jaki kolor płytek pasowałby do sofek ?)

 

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/28dd8178.jpg


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/0735eb0e.jpg

 


I wszystko to trafiło do mojej „Gwoździkowej” a dzięki komu (czemu) ?

 


A dzięki takiemu wynalazkowi, który potrafił zwieźć ciężkie „zakupy” po różnych stromych schodach. Kłaniam się nisko wózeczkowi.

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/21%20czerwiec/60ceb650.jpg

Gwoździk

No wreszcie jestem znowu w swoim (Pół)dzienniku !!!!

 

 


A wszystko przez wyprzedaż w IKEI ......

 


Tak tak .... jak za czasów komuny. Najpierw szukanie gdzie i za ile, potem zapisy w kolejce społecznej i tydzień dyżurów nocnych pod sklepem.... i wreszcie w sobotę zakupy z wyprzedaży. Potem jak to za komuny poszukiwanie tańszego transportu.... no i udało się wreszcie wszystkie zakupy zawieźć do „gwoździkowej”.

 


Ponieważ czasami chwalą się forumowicze swoimi zakupami to i ja się pochwalę , a co. Ostatecznie taka wyprzedaż to nie lada gratka.

Gwoździk

Zapomniałem o dwóch dodatkach do siedliska.

 


Pierwszy to Strach "BENEK".

 


Nie wiem czemu Benek, ale zadanie ma proste. Odstraszać gęsi sąsiada do momentu założenia ogrodzenia. Gęsi podjadły nam "roślinki wodne"

 


Gęsi głupie, nie znają granic geodezyjnych . .. no to Benek pilnował będzie.

 


Młody sklecił drewniany krzyżak, poświęcił swą koszulkę i dodał puszki po piwie (te już moje) ...

 


... i za chwilę wyrósł BENEK TERMINATOR

 

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/7-8%20czerwiec/a4043a0f.jpg

 


Drugi to "coś dziwnego podjadającego korzenie"

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/7-8%20czerwiec/2abb2dce.jpg

 


Turkuć podjadek - znaleziony podczas poprawiania schodków do stawu.

 


To był mój pierwszy raz !!!! Oczywiście chodzi o spotkanie z Turkuciem.

Gwoździk

Niedziela już trochę gorsza. Bolą plecy jak po pracy w kamieniołomach.

 


W dodatku wiatr był południowy i zawiewało "krowim gó...em" od sąsiada.

 


Dla mnie nie ma znaczenia, bo gdyby nie poczucie smaku to mógłbym posmarować bułkę butaprenem zamiast miodem.

 


Żonka podłamana, bo węch ma zaje...fajny.

 


Dobrze, że tam wieje zazwyczaj od zachodu (przyjemnie wieje)

Gwoździk

Kolejna sobota u "Gwoździkowej".

 


Od kilku tygodni obiecujemy sobie, że to teraz. Właśnie teraz. (Chodzi o leżenie bykiem). Nic z tego. Zawsze coś się znajdzie do roboty:

 


Młodszy pomalował drzwi

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/7-8%20czerwiec/9e4611a2.jpg

 


pokarmił Wacusie, wykąpał pieska i popływał na pontonie

 


Żonka posadziła kwiatki:

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/7-8%20czerwiec/bb6c0f90.jpg


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/7-8%20czerwiec/37b01761.jpg

 


a ja zadbałem o "ścięcie" drogi ...

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/7-8%20czerwiec/80846fe0.jpg

 


... i zrobiłem schodki do stawu

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/7-8%20czerwiec/e4146c46.jpg


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/7-8%20czerwiec/e3a9a05e.jpg

Gwoździk

Najbardziej owłosiony z familii dostał pozwolenie na kąpiel w stawiku.

 


Wacusie dostały rozkaz siedzenia w głębinach i nie wystawiania nosa (z wykonaniem rozkazu nie było problemu bo słońce dawało popalić ).

 


OK., Wacki schowane – czas na kąpiel „Bobika”.

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1-5%20czerwiec/cd56a6b8.jpg


Za kijem Piętaszka poszedł jak burza. Potem jeszcze tak ze 4 razy

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1-5%20czerwiec/c6b6422a.jpg

 


i ... Bobik zaczął się ze szczęścia ... śmiać

 

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/6f7eae4c.jpg

 


..... Wacusie nie były na pewno takie zadowolone

Gwoździk

Cofam się o 3 posty wstecz, bo nie dokończyłem opisu "gwoździkowego" weekendu......

 

 


..... a w tym czasie - najmłodszy z rodziny ( ale najwyższy ) zabawił się w Piętaszka. Wykorzystał w tym celu jedną z obciętych gałęzi jesiona i zrobił sobie dzidę.

 


http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1-5%20czerwiec/822a898c.jpg


Rzucał nią na celność do kupy piasku. Widać było, że go to bawi.

 

 


Przyglądałem się tym rzutom (potajemnie) ...... z zazdrością.

 


Więc ... jak tylko młodszy poszedł przygotowywać grila sięgnąłem szybko po dzidę

 


Jeden rzut – pudło. O mało co nie uszkodziłem nowo posianego bobu. Szybki bieg po dzidę ( o ile można szybko biegać w gumowcach )

 


i .... jeszcze jeden rzut. Trafiona kupa ..... ..... ale nie ta piaskowa tylko „pieskowa” . Niewątpliwie źle wyprofilowana dzida

 


(i jeszcze trzeba ją umyć ).

 


Trzeci rzut wreszcie udany .

 


Myślę, że w następny weekend dołączę do Piętaszka i porzucamy razem.

Gwoździk

Obliczyłem tak na szybko .... i załamka.

 

 


z kranu - 30 litrów na minutę = 0.03 m3 /min, tj. 1.8 m3/ godz

 


Woda spadła od wiosny o około 40 cm.

 


Aby uzupełnić brakujące 40 cm głębokości należy dostarczyć około 200 m3 wody

 


A to znaczy, że należy mieć włączony kran przez 111 godzin , czyli przez prawie 5 dni non stop.

 


Lanie z kranu nie wchodzi w grę bo za drogo (chyba, że żonka nie widzi)

 


W głowie kołatają się pytania:

 


Wywiercić studnię głębinową z hydroforem, czy studnia z kręgów i pompa ??? Co jest bardziej opłacalne? Wiadomo, że Wacusie muszą żyć.

 


PS. Wprawdzie były właściciel mówił, że woda spada z 3m (na wiosnę) do 1.5 metra (w środku lata) i to chyba wystarcza dla Wacków (bo żyją przecież). Ale po co ryzykować?

 

 


PSnr2. Z kranu poleci mniej niż 30 litrów na minutę - ale przyjmuję wersję MAX.

Gwoździk

Tak trochę przekopiuję teraz mój post z komentarzy, ale to ważne w historii (Pół)dziennika:

 

Plan dalszy - wymiana pokrycia całego dachu.

Jak widać na zdjęciach jest to super ekologiczny eternit. Zapisałem się już do Partii Zielonych, co by ich protestów przed "gwoździkową" uniknąć. Tak sobie tłumaczę, że jak będę ich członkiem (o kurde jak głupio brzmi ) to ominą moje siedlisko podczas marszów anty-eternitowych.

Plan bliższy - zamiana eternitu na coś innego tylko nad częścią socjalną, tj około 80 m2

Plan najbliższy i niezbędny - "zaklejenie" dziur przy kominie i w kilku innych miejscach, aby nie ciekło na jesieni.

 

Jak zwykle wszystko zależy od ilości forsy na koncie. Martwi mnie jeszcze brak chętnych do zrobienia poprawek na dachu. Trza do Irlandii chyba dzwonić.

 

PS. Nie wiem już sam o co się modlić. Jak o deszcz to "podleje" fabrykę, jak o suszę to Wacusiom będę musiał podawać tlen, albo dolewać wody do stawu. Jezu..... ile wody. Idę liczyć....

Gwoździk

Podczas gdy ja zastanawiałem się jaki kupić helikopter na moje zaje..fajne lądowisko .....

.... moja żonka "zaznaczyła zielonym" swój teren.

http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/8c37352a.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/8c37352a.jpg

http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/97440e0a.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/97440e0a.jpg

 

pięknie ....

 

 

 

............dodałem jeszcze do tego "zająca na drzewie"

http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/a81a4552.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/a81a4552.jpg

 

 

 

..... potem żonka mi dokopała .....................

 

.................... jałowce

http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/aa2b40ff.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/aa2b40ff.jpg

 

a w tym czasie......

Gwoździk

Cały weekend spędziliśmy na sprzątaniu i pracach ogrodowych. Prace ogrodowe skończą się na jesieni – a sprzątanie …. może po roku.

Po raz kolejny myliśmy karcherem ( tak naprawdę Boschem) podłogę hali produkcyjnej. Po umyciu czuję się jak w salonie. Podłoga lśni :

http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/303d1b03.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/303d1b03.jpg

http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/54766721.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/54766721.jpg

Znów wchodzę na drabinę i patrzę na lądowisko dla helikoptera (czyli „taras” przed fabryką).

http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/d8a6b480.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/31%20maja/d8a6b480.jpg

Pomysłów na zagospodarowanie oczywiście full, tylko że większość z nich zaczyna się od „jakiejś-tam-krotności” moich zarobków (piszę MOICH ale zawsze proszę czytać NASZYCH – bo żonka zarabia tak samo)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...