... 19.15 ... dzwonię do Pinezki, żeby odszukała zapisany w innym telefonie numer do hydraulika ...
Mam, dzwonię ... mówię co się dzieje .... i słyszę:
- "A skąd pan ma mój numer?"
Qrwa, czy to teraz ważne, myślę sobie........ a do słuchawki:
- "Przecież pan mi rok temu plombował wodomierz ... no tu i tu..."
- " A skąd pan w ogóle wie, że ja robię w hydraulice?" i dodał "Ja żadnego wodomierza nigdy nie plombowałem" - facet wyraźnie zachowywał się tak, jakby został nakryty przez US.
Nie było sensu kontynuować. Rozłączyłem się. Nie pamiętam skąd mam ten numer... ale jeszcze kiedyś do niego zadzwonię, a co.
19.20.... woda wciąż spływa po rurze.
19.25 Dzwonię do Sąsiada z Gwoździkowej ... podaje mi telefon do hydraulika.
19.30 Dzwonię do gościa. Poznaję go od razu po głosie ... to ten, który plombował mi wodomierz rok temu. Mówię w czym rzecz, obiecuję coś ekstra ale musi przyjechać, bo inaczej podjadę pod jego dom (15 km) i się oflaguję...
- "Będę za godzinę" - powiedział.
- "A nie da się szybciej?" - czytaj "Dopiero qrwa za godzinę ?!!!"
- "No nie bardzo, chyba, że rano..."
- "Nie, nie ... ja cierpliwie poczekam, niech pan przyjeżdża!"
20.20 Przyjechał, poszedł do łazienki, obejrzał zawór i mówi:
- "No dobrze, że pan mnie zawołał, bo w każdej chwili zawór może złamać się na pół .. o niech pan popatrzy na tę szczelinę ... jakby pierdykło w nocy to masz pan zalany cały budynek ... ... No dobra, prowadź pan do nawiertki!"
- "Do czego ??? "
- "No do zaworu głównego na zewnątrz ..."
- "Aaa no tak" - robię na pewno głupią minę ... i szybko przypominam sobie rozmowę ze sprzedającym podczas kupna Gwoździkowej, który pokazywał mi wielki kamień, pod którym rzekomo był zawór główny ...
... tyle, że ja ten kamień i wiele innych wykorzystałem do budowy schodków do stawu i ogniska