Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    441
  • komentarzy
    128
  • odsłon
    701

Entries in this blog

kawika

Dzisiaj pogoda nie nastraja mnie odpowiednio. W niedzielę było pięknie i już wydawało mi się że nareszcie przyjdzie wiosna do tej naszej pipidówy....

 

Wczoraj wstrętnie.... a dziś bleeeeeeeee

 

 

Sypie, leje i do tego wieje tak że głowę może urwać. Dobrze że mam trochę nadprogramowych kilogramów to mnie przynajmniej nie porwie.

 

 

Wiosny, wiosny i słoneczka..............

kawika

Tak patrzę na ten mój dziennik i stwerdzam, że straszny w nim rozgardiasz!!!!A wszystko przez to że na początku miałam problem ze zdjęciami (ciemność widzę ciemność)

Zero wprowadzenia zero jakiegoś porządku.

MOŻE TAK OD POCZĄTKU?!!!!

 

Całe życie, a mam raptem ...2 lata mieszkałam w bloku. W sumie to ja moi rodzice i moja siostra. Mieszkanko nie powiem duże ładne w idealnym miejscu jeżeli chodzi o nasze miasto.

Mój Mężuś mieszkał w takim budynku komunalnym (trzyrodzinnym) ale ich trochę było - ma 3 braci.

 

Lata leciały i jakoś spiknęliśmy się - Boże jak to dawno było W sumie to jesteśmy razem lat czternaście a 9 po ślubie. No nie kurde okropnie długo...

Na początku był luzik, pojawił się Wiktor i jakoś spokojnie mieściliśmy się. Zawsze tylko jedno nie dawało mi spokoju, że mój luby nigdy nie czuł się jak u siebie, nie miał swojego miejsca ...

 

Potem na świecie pojawiła się Sandra, no i tutaj zauważyliśmy, że nasz jeden pokój spełnia funkcję sypialni, jadalni, pokoju dziecięcego i salonu. A więc o jakiejkolwiek intymności nie ma mowy.

 

Kwestia budowy domu szczerze mówiąc powstała z głupiego... Z rozmowy z moją koleżanką i to dzięki niej temat w ogóle się pojawił.

 

Zaczęły się rozmowy z moim mężem i rodzicami. Kupno działki za rozsądną cenę to graniczyło z cudem, więc gdy już ją znalazłam to się na nią zdecydowaliśmy, nie za małe pieniądze. Ale raz kozie śmierć!

 

No i tak pomału po załatwianiu wszelkich fromalności na dzień dzisiejszy czekamy na wznawianie granic - 19 marca 2009r. a potem ruszamy z robotą.

 

Już nie mogę się na niczym skupić bo myślę o budowie... Boję się... Bardzo, ale każdy mnie pociesza że będzie dobrze.

Oby.

kawika

Z wykonawcą jestem już umówiona. Czeka tylko na znak kiedy może zacząć. W sumie doszłam do winiosku, że jak za postawienie domu od fundamentów aż po dach (łącznie z kryciem blachą) to nie jest dużo.

 

 

Ojciec-architekt, kierownik budowy siedzący w tej branży ponad 30 lat. Zna sie doskonale na wszystkim. Wiem że to co będzie robione pod jego kontrolą będzie super. A po znajomościach może uda się materiały z jakimiś rabatami załatwić. Zobaczymy.

 

 

Moja druga połówka - zajmuje się wykończeniami. Więc mam nadzieję że uda nam się coś zaoszczędzić. Pewnie to troche potrwa, ale coś za coś.

 

 

Moja mama- nieoceniona przy pilnowaniu dzieci. Wiktor I klasa, Sandra - 1,5 roku (gorsza łobuziara niż mój syn).

 

 

A ja - praca, dzieci, budowa i jeszcze zachciało mi się studiów podyplomowych. Ach te ambicje...

 

 

Odliczam dni do rozpoczęcia budowy, trochę się tego wszystkiego boję, czy damy radę?!

 

 

Damy.

 

 

W tym poście było dobre słowo o ekipie. Po czasie zmieniłam o nich zdanie.

kawika

Cena działki wraz z wszystkimi opłatami 70 tysięcy. No cóż, ale jak się chciało to się ma.

 

Zabarłam się za urzędy, rzeczywiście można się rozchorować. Wszelkie uzgodnienia, projekt domu (indywidualny) itd

 

Wszystkie formalności zakończyły się w styczniu 2009r., kiedy to otrzymaliśmy pozwolenie na budowę.

 

 

 

 

Kolejny krok to załatwianie kredytu .. MASAKRA przy tym kryzysie banki stawiały warunki od których włos jeżył mi się na głowie.

 

Udało nam się (ile kombinowania - tylkko ciiii). Jak sobie pomyślę że 30 lat będzie to nademną wiesieć ehhh

 

 

Budujemy domek niby 159 m2, a w sumie powierzchni użytkowej będzie jakieś 200m2.

 

 

Na dole: 2 pokoje z łazienką, salon, kuchnia z jadalnią,

 

Na górze: trzy pkoje łazienka garderoba.

 

No i jeszcze garaż.

 

Jest nas sześcioro dwójka dzieci i czworo dorosłych więc musimy się gdzieś pomieścić.

 

 

Z ekipą dogadam się w tym tygodniu, zobaczymy ile będą krzyczeć...

kawika

Witajcie.

 

Nie miałam co robić to postanowiłam razem z moją drugą połówką wybudować dom! Żartuję. Zawsze gdzieś po cichu zawsze o tym marzyłam ale wydawało mi się to nierealne. Teraz się zastanawiam dlaczego tak późno się na to zdecydowałam. Zamiast pomyślec o tym dwa lata temu kiedy mieliśmy większe możliwości finansowe.

 

 

No ale jak się zdecydowaliśmy to poszły wszystkie środki w ruch.

 

 

Kupno działki.

 

Szybkie, dwa miesiące poszukiwań. W naszych okolicach ceny z kosmosu. I zima zima zima. No cóż po tylu latach już mi zbrzydła, u nas taka pogoda praktycznie przez 5,6 miesięcy wiięc to może wykoczyć.

 

 

Szukaliśmy więc gdzie indziej bliżej rodzinnego miasta mojej mamy. I znalazła się.

 

Działka kupiona w lipcu 2008r (kredyt) Mała bo mała ale własna 850m2. Prawie idealna Fajnie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...