Za gorami za lasami... poznalam mojego Przyszlego Slubnego ktory ma kawalek ziemi po przodkach na Pomorzu i poniewaz jak to mowi "latka leca" postanowil postawic tam sobie "kwadrat". Jako, ze uznalam ten pomysl za wyborny, postanowilam rozejrzec sie za czyms odpowiednim. Nie trwalo to dlugo zanim trafilismy na Z14 http://www.z500.pl/projekt/z14.html" rel="external nofollow">http://www.z500.pl/projekt/z14.html gdyz szczesliwym trafem moj brat pokazal nam Z56 http://www.z500.pl/projekt/z56.html" rel="external nofollow">http://www.z500.pl/projekt/z56.html , ktory sam chce budowac. Nadal nie chce nam sie wierzyc, ze tak szybko znalezlismy projekt domu na ktory nas stac a do tego jest funkcjonalny. Nadal przegladamy inne projekty zeby przekonac sie czy Z14 to na pewno jest to ale po ilosci udanych realizacji widac, ze ten Zet to udany projekt.
Jestesmy z moim Przyszlym Slubnym dopiero na poczateczku drogi do wlasnego domu gdyz dzis okazalo sie, ze moga byc problemy z ziemia. Ziemia jest wlasnoscia Przyszlego Tescia i choc ten nie robi problemow z budowa (ba! tesciowie zakupili nam juz projekt... innego domu) to decyzja o warunkach zabudowy na ktora czekali z mala 5 lat jest na jego nazwisko. Co wiecej dzialka ktorej dotyczy ma byc podzielona miedzy synow i podobno decyzja o warunkach zabudowy nie przechodzi na nich automatycznie. Tak wiec przy najblizszej okazji pobytu w Ojczyznie moj Przyszly Slubny chcialby udac sie do prawnika po porade co z tym fantem robic.
Na dzien dzisiejszy wiec mamy checi, wypatrzony projekt, troche oszczednosci i problemy z ziemia. Mam nadzieje, ze swiateczna wizyta w domu przyniesie odpowiedzi na nasze pytania i kolejna decyzja o warunkach zabudowy nie zajmie 5 lat.