Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    61
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    156

Entries in this blog

KasioMar
Po dłuuuuuugiej przerwie wracam do dziennika.

 

Niestety, dopiero niedawno udało nam się podpisac umowę kredytową.

Mamy już kierownika i teraz szukamy ekipy.

Nareszcie:)

 

Jak myślicie:

48 tys. za sso wraz z deskowaniem i papą to dużo czy średnio?

Druga oferta jaką dostaliśmy to 60 tys. z mniejszym zakresem prac :(

Oczywiście to kwoty za samą robociznę.

KasioMar

Odwołuję wszystko co kiedykolwiek powiedziałam złego na nasz urząd gminy i oddział starostwa!

Co prawda mylą się, jak każdy przeciętny człowiek, ale za to są miłe i potrzfią przeprosić jak nieprzeciętny urzędnik;)

Pozwolenia wprawdzie jeszcze nie mamy, ale za to pani od PnB znalazła duuuużo braków w projekcie. Głównie chodziło o podpisy, zwymiarowania itp.

Nasz architekt poprawiał to wszystko na miejscu w urzędzie przez 3 godziny w środę przed świętami.

Mar przywiózł tego dnia z Urzędu oryginał decyzji o zjeździe z drogi i okazało się..., że przez pomyłkę została tam wpisana inna działka.

Tzn nr działki niby nasz, ale cała reszta już nie: inna miejscowość, inna droga...

Następnego dnia zadzwonłam do p.od zjazdu i wyjaśniłyśmy wszystko telefonicznie - poprawi.

Wtorkowy ranek zaczął się spokojnie i tak leniwie-poświątecznie. Aż do pierwszego telefonu.

Najpier zadzwoniła panizurzędu1 - od zjazdu. Z przeprosinami za pomyłkę - naprawdę - oraz, że już poprawione i gotowe do odebrania.

To ja dzwonię do Mara, że trzeba odebrać.

Mar zły bo ma urwanie głowy i nie wie kiedy da radę się tam wybrać.

Ledwie skończyłam rozmawiać dzwoni panizurzędu2, z przeprosinami, że niestety, dopiero teraz znalazła jeszcze jakieś braki w projekcie...

To ja dzwonię do architekta, że trzeba pojechać jeszcze raz i poprawić resztę.

Architekt zły, ale oczywiście pojedzie.

Dzwonię do Mara, że... patrz wyżej.

Mar zły...

Dzwonię do panizurzędu2 z pytaniem czy musimy tam być razem z arch. - na szczęście nie musimy.

Dzwonię do Mara....

Mar trochę mniej zły - wprawdzie i tak trzeba odebrać poprawioną decyzję, ale z tym się aż tak nie spieszy.

Ja - boję się odbierać telefon.

Na szczęście wtorek jakoś minął.

Dzisiaj Mar odebrał decyzję od panizurzędu1 i dowiedział się, że PnB ma być w poniedziałek!

KasioMar
Spotkało mnie pierwsze "czołowe zderzenie" z urzędem!

Dzisiaj byliśmy w urzędzie w Halinowie i muszę powiedzieć, że moje wcześniejsze złe doświadczenie zostało zastąpione takim naprawdę pozytywnym. :D

Złożyliśmy dokumenty do PNB i... wniosek "na zjazd" (patrz wyżej) - okazało się, że można jednak złożyć równocześnie i później dołączyć do pozwolenia. :)

Może w piątek słońce jaśniej świeci?

Teraz czekamy na pozwolenie...

KasioMar

Już chcieliśmy kupić projekt w maju, ale p.architekt, która miała nam robić zmiany i adaptację, poradziła nam, żeby się jeszcze zastanowić, bo może ona nam pomoże znaleźć projekt wymagający mniej zmian.

 


Byłoby super, gdyby się taki znalazł, więc znowu było przeglądanie kolejnych projektów...

 


Rzeczywiście te wskazane przez p.architekt były bardziej zbliżone do naszych założeń, jednak...

 


po kolejnych miesiącach zastanawiania się i szukania, w październiku 2009 kupiliśmy projekt Glicynki!!!

 

 


Ponieważ zmian było dużo nie będę ich tu dokładnie opisywać. tak z grubsza zmieniliśmy:

 


poszerzyliśmy dom 2x po 75cm

 


zlikwidowaliśmy wykusz i balkony

 


dodaliśmy łazienkę na górze

 


i otrzymaliśmy - nasz wymarzony domek i to do 200 m2

 


 


Jeszcze tylko zamieszczę rzuty po zmianach :) :

 

 


http://www.fotosik.pl" rel="external nofollow">http://images50.fotosik.pl/271/ce2607e13a00a18d.jpg

 


http://www.fotosik.pl" rel="external nofollow">http://images44.fotosik.pl/271/c36184ed69a40dc2.jpg

 


Szczegółowy opis wprowadzonych zmian opisałam w komentarzach, tu: http://forum.muratordom.pl/post4103632.htm#4103632" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post4103632.htm#4103632 :)

 

 


...a wygląd zewnętrzny taki jak obok.

 


 


Śliczna, prawda??

KasioMar

Projektu dla nas szukaliśmy - a właściwie ja szukałam, bo wciąż marzyłam o domu - wiele już lat, ale dopiero po odkupieniu działki zabraliśmy się za to razem z mężem, z uwzględnieniem dobrego dopasowania projektu do warunków na działce.

 


Założenia były takie:

 


-pokoi co najmniej 7

 


-łazienki 3

 


-kotłownia z możliwością podłączenia pieca na paliwo stałe - co prawda gaz mamy w drodze, ale tak w razie czego

 


-pokój dzianny połączony z jadalnią i kuchnią

 


-możliwość postawienia na święta naprawdę długiego stołu w jadalni

 


-oczywiście kominek

 


-rozmieśczenie pokoi 2(ew.3) dół + 5 góra - w tym j większy dla nas i 4 o w miarę jednakowej wielkości i w każdym normalne okna, połaciowe tylko dodatkowo

 


-garaż

 


-dach taki, żeby pasował do miejscowych warunków i dwuspadowy

 


-najlepiej bez balkonów

 


-mi bardzo podobały się schody na poddasze z salonu, najlepiej drewniane i kręcone

 

 


Jeszcze jeden warunek, chyba jednak najważniejszy:

 


to wszystko musi się zmieścić na możliwie najmniejszej powierzchni, powiedzmy do 200 m kw.

 


Oczywiście sprawa kasy...

 

 


Po wielu godzinach spędzonych na przeglądaniu projektów już wiedzieliśmy, że takiego akurat dla nas po prostu nie ma.

 


90% projektów było dla modelu 2+2 lub mniej a pozostałe 10% zaczynało sie od 250 m kw. do... niemal bez ograniczeń

 


Zostałam więc wyznaczona na ochotnika do znalezienia i zaznaczania tych, którę po przeróbkach nadawały by się dla nas i które mi się podobają. Potem mniej więcej to samo zrobił Mar. Na koniec usiedliśmy razem i bardzo dokładnie przejżeliśmy te projekty, które zaznaczyliśmy obydwoje.

 

 


Po kolejnych eliminacjach pozostały 2 i oba z Archonu:

 


Dom w Agreście - po dyskusjach odpadł bo mimo fajnych schodów wymagał jednak sporo zmian - np.dach miał czterospadowy,

 


chociaż te schody...

 

 


i Dom w Glicyniach 2

 


 


Wydał nam sie niemal idealny, miał na górze dużą garderobę do przerobienia na ten 5ty pokój!

KasioMar

cd.

 


Jak zdecydowaliśmy się na Halinów, to pozostało nam odkupienie połowy działki od siostry męża. Okazało się to o tyle kłopotliwe, że oni nie mieszkają w Polsce i zupełnie nie potrafili określić ile ta ich połowa może być warta.

 


Tym bardziej, że działka jest co prawda duża, ale...

 


nad jej częścią, na skos, przechodzi, znana w Halinowie i okolicach, linia wysokiego napięcia

 


Wzięliśmy więc rzeczoznawcę, przekazując jej to niewdzięczne zadanie wycenienia działki :)

 


I po paru miesiącach staliśmy się właścicielami całej działeczki 4800m kw. !!!

KasioMar

Może jednak spróbuję pisać po kolei...

 


Działka, jak już pisałam była od zawsze,

 


ale my chcieliśmy mieszkać w Warszawie, bo bliżej do pracy, rodziny, znajomych... a tak naprawdę to po prostu bardzo wygodnie jest nie tracić czasu w korkach.

 


Szukaliśmy więc najpierw większego mieszkania - nasze też wcale nie jest malutkie 85m i 4 pokoje ALE... (naprawdę duże ale) mieszkamy w nim w 6stkę:

 


ja - "Kasio", mój malżonek "Mar", dzidzia duża - naprawdę duża, do osiemnastki już całkiem niedaleko, dzi.m.x2 - czyli dzieci małe, które nie lubią jak do nich ktoś mówi "dzidzia" (co ciekawe duża się nie buntuje - byle nie przy koleżeństwie) no i moja mama. Mieszkaniową konfigurację mamy taką, że jest pokój dzienny z kuchnią (półotwartą), otwarty również na przedpokój i trzy pokoje nadające się na sypialnie - po 2 osoby w każdym. Najtrudniej jest mamie i dużej dzi.

 


Więc ceny mieszkań, jak wszyscy wiedzą, zmieniły się bardzo i o większym mieszkaniu możemy już zapomnieć.

 


Potem miał być kupiony dom do remontu, ale mój mąż, który myślał tylko o Halinowie, twierdził, że Okolice Puławskiej w granicach Warszawy są dalej od Centrum niż Halinów - "bo są korki a z Halinowa można szybciutko dojechać pociągiem".

 


Potem mieliśmy kupić działkę na Siekierkach w okolicach ul.Bartyckiej - ale argumenty jak wyżej :) , a jak już się zdecydowaliśmy to Pani od której mieliśmy kupić działkę się rozmyśliła...

 


Potem wzrosły ceny ziemi do takiego stopnia, że... pozostał nam Halinów.

 


Cdn.

KasioMar

Spotkało mnie pierwsze "czołowe zderzenie" z urzędem!

 


Zebraliśmy wreszcie wszystkie, jak nam się wydawało, dokumenty, potrzebne do pozwolenia na budowę. Więc zadzwoniłam, żeby się upewnić czy oddział starostwa będzie czynny - tak w razie jakiegoś kataklizmu w postaci np.choroby pani urz. I przypadkiem dowiedziałam się, że... musimy jeszcze złożyć "wniosek na zjazd"

 


Żeby było ciekawiej, wjazd na działkę i do stojącego na niej budynku gospodarczego jest już od kilkudziesięciu lat, nawet ww. bud.gosp.był zgłoszony itd. Teraz muszę napisać wniosek o uzgodnienie zjazdu i czekać na decyzję

 

 


Najbardziej irytuje mnie to, że pytałam wiele razy co będzie potrzebne i ani razu pani nie wspomniała o tym dodatkowym wytworze biurokracji.

 

 


Rozumiem jeszcze jakby na działkę nie było do tej pory określonego wjazdu, albo jakbyśmy zmieniali jego miejsce, ale my nic - grzecznie i z przyzwyczajenia, nawet nam nie przyszło do głowy, żeby coś zmieniać.

 

 


To dla mnie nauczka na przyszłość - do wszystkiego podchodzić z pewną rezerwą i niedowierzaniem

KasioMar

Witam Wszystkich!

Po latach - tak, tak, to nie pomyłka - szukania odpowiedniego domu lub projektu, w końcu kupiliśmy Projekt Archonu Dom w Glicyniach 2 !!!

Ponieważ jednak z góry założyliśmy pewne zmiany w projekcie, najpierw znaleźliśmy architekta, który się zgodził je wykonać za w miarę rozsądną cenę. Dopiero po ustaleniach z architektem kupiliśmy projekt.

Działkę prawie mieliśmy, tzn.mąż miał 1/2 a resztę musieliśmy odkupić od siostry męża. Odkupiliśmy już 2 i pół roku temu, a potem było ww. szukanie projektu...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...