Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    442
  • komentarzy
    5
  • odsłon
    738

Entries in this blog

Jarek.P

Dom w Lesie

Dach niestety się przeciąga, pogoda dekarzy nie rozpieszcza, nieuniknione problemy logistyczne również. Teoria była taka, że do jutra mają skończyć. Niestety nie skończą, zostają im jakieś niedokończone drobiazgi, poza tym:

 

- w dostawie brakło trzech gąsiorów początkowych (były zamówione, nie znalazły się na paletach)

 

- domówiona blacha przyszła w innym kolorze, trzeba było odesłać i zamawiać ponownie

 

- "nie dowieźli" również dachówek z kominkami wentylacyjnymi.

 

 

Tak czy tak umówiliśmy się z dekarzami, że wszystkie te braki zostają do zrobienia "na później", a żeby owo "na później" było pewne, część wypłaty również poczeka sobie na owo później. Czy to później będzie jak tylko braki dojadą, czy dopiero na wiosnę, kiedy będziemy wstawiać też i okna połaciowe (na zimę nie wstawiamy, wolimy nie kusić dodatkowo okolicznego menelstwa) - jeszcze nie wiem, okaże się.

 

 

W chwili obecnej, nasz dach jest nadal najładniejszym dachem w okolicy (a ja najskromniejszym autorem dziennika budowy) i prezentuje się tak:

 

 

Widok od frontu:

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gSXVpByI/AAAAAAAAB6U/-uIFIKNcp1s/s720/7310_Dach.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gSXVpByI/AAAAAAAAB6U/-uIFIKNcp1s/s720/7310_Dach.jpg

 

Tutaj tył domu, a na połaci widać zaczątek tego, co zdaje się, że przy domu w lesie będzie naszą stałą bolączką: igliwie na dachu. Że rynny będzie trzeba czyścić kilka razy na rok, a kosze przynajmniej raz na rok, dekarz nas ostrzega cały czas. Nic, do czyszczenia rynien zrobię jakieś ustrojstwo na drągu, a do czyszczenia koszy już zaczyna mi się rysować pomysł czegoś choć troszkę zautomatyzowanego jako temat do dumania w długie zimowe wieczory we własnym domu i własnym warsztacie

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gPc-6jYI/AAAAAAAAB6Q/KA0T4W7Pbp8/s720/7300_Dach.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gPc-6jYI/AAAAAAAAB6Q/KA0T4W7Pbp8/s720/7300_Dach.jpg

 

Jeszcze zbliżenie na lukarnę:

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gMwNTlQI/AAAAAAAAB6M/BqB8mnlEEwU/s720/7302_Dach.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gMwNTlQI/AAAAAAAAB6M/BqB8mnlEEwU/s720/7302_Dach.jpg

 

I gąsiory. Połać po lewo nie jest ani krzywa ani nic na nią nie spadło, co któraś dachówka jest podsunięta żeby chodzić dekarze mieli po czym, dlatego z boku to tak dziwnie wygląda:

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gTnRtG-I/AAAAAAAAB6Y/Cc3jVm91eY0/s720/7303_Dach.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gTnRtG-I/AAAAAAAAB6Y/Cc3jVm91eY0/s720/7303_Dach.jpg

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Dach niestety się przeciąga, pogoda dekarzy nie rozpieszcza, nieuniknione problemy logistyczne również. Teoria była taka, że do jutra mają skończyć. Niestety nie skończą, zostają im jakieś niedokończone drobiazgi, poza tym:

 

- w dostawie brakło trzech gąsiorów początkowych (były zamówione, nie znalazły się na paletach)

 

- domówiona blacha przyszła w innym kolorze, trzeba było odesłać i zamawiać ponownie

 

- "nie dowieźli" również dachówek z kominkami wentylacyjnymi.

 

 

Tak czy tak umówiliśmy się z dekarzami, że wszystkie te braki zostają do zrobienia "na później", a żeby owo "na później" było pewne, część wypłaty również poczeka sobie na owo później. Czy to później będzie jak tylko braki dojadą, czy dopiero na wiosnę, kiedy będziemy wstawiać też i okna połaciowe (na zimę nie wstawiamy, wolimy nie kusić dodatkowo okolicznego menelstwa) - jeszcze nie wiem, okaże się.

 

 

W chwili obecnej, nasz dach jest nadal najładniejszym dachem w okolicy (a ja najskromniejszym autorem dziennika budowy) i prezentuje się tak:

 

 

Widok od frontu:

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gSXVpByI/AAAAAAAAB6U/-uIFIKNcp1s/s720/7310_Dach.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gSXVpByI/AAAAAAAAB6U/-uIFIKNcp1s/s720/7310_Dach.jpg

 

 

Tutaj tył domu, a na połaci widać zaczątek tego, co zdaje się, że przy domu w lesie będzie naszą stałą bolączką: igliwie na dachu. Że rynny będzie trzeba czyścić kilka razy na rok, a kosze przynajmniej raz na rok, dekarz nas ostrzega cały czas. Nic, do czyszczenia rynien zrobię jakieś ustrojstwo na drągu, a do czyszczenia koszy już zaczyna mi się rysować pomysł czegoś choć troszkę zautomatyzowanego jako temat do dumania w długie zimowe wieczory we własnym domu i własnym warsztacie

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gPc-6jYI/AAAAAAAAB6Q/KA0T4W7Pbp8/s720/7300_Dach.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gPc-6jYI/AAAAAAAAB6Q/KA0T4W7Pbp8/s720/7300_Dach.jpg

 

 

Jeszcze zbliżenie na lukarnę:

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gMwNTlQI/AAAAAAAAB6M/BqB8mnlEEwU/s720/7302_Dach.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gMwNTlQI/AAAAAAAAB6M/BqB8mnlEEwU/s720/7302_Dach.jpg

 

 

I gąsiory. Połać po lewo nie jest ani krzywa ani nic na nią nie spadło, co któraś dachówka jest podsunięta żeby chodzić dekarze mieli po czym, dlatego z boku to tak dziwnie wygląda:

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gTnRtG-I/AAAAAAAAB6Y/Cc3jVm91eY0/s720/7303_Dach.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Ss4gTnRtG-I/AAAAAAAAB6Y/Cc3jVm91eY0/s720/7303_Dach.jpg

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Jeszcze tytułem uzupełnienia do wczorajszego wpisu, te rozkute okna garażowe:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SskEvC99sCI/AAAAAAAAB5U/sLM_ZY5RfwY/s720/7272_Rozkuwanie%20okien.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SskEvC99sCI/AAAAAAAAB5U/sLM_ZY5RfwY/s720/7272_Rozkuwanie%20okien.jpg

 

Okna zostały wymurowane pierwotnie na 60cm, bo tak żonie wychodziło z rzutów elewacji, że wraz z planowanym obramowaniem tych okien (płytka elewacyjna klejona w rozetę naokoło okna) będzie optymalnie. Niestety, poniewczase okazało się, że tak małego okna nie da się zrobić. Tam, gdzie okna w końcu zostały zamówione (Gebauer) minimalną średnicę okien okrągłych podano nam 65cm, a że te wymurowane dziury wyszły na 62cm, trzeba było poszerzyć. No to Brat, który akurat z pomocą przyjechał na sobotę, rozkuwał. Dzięki!

 

 

Tak się dziwnie składa, że znacząca większość chyba autorów muratorowych dzienników budowy to panie, panowie opisujący budowlane perypetie są w wyraźnej mniejszości. Za to te dzienniki pisane przez kobiety mają jeden wspólny element:z realiów są przedstawiane wykopy pod fundament, a już w następnym poście: "o, tak będzie wyglądać moja kuchnia", "taki wystrój salonu mi się marzy" , a im bliżej końca budowy, tym ilość przedstawianych inspiracji wnętrzarskich rośnie.

 

Ja co prawda nie kobieta, ale co zrobić, jakieś elementy wystroju wnętrza trzeba w końcu pokazać. Na początek: bardzo ważny element naszej pierwszej, wcześniej już na zdjęciu pokazywanej, było nie było, toalety

 

Wzór zastrzeżony, prawa do designu przysługują mojej małżonce, próby plagiatowania będą ścigane z całą surowością prawa!

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SskEs7Oo2xI/AAAAAAAAB5Q/f4E-VOVlXxo/s512/7273_Toaleta.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SskEs7Oo2xI/AAAAAAAAB5Q/f4E-VOVlXxo/s512/7273_Toaleta.jpg

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Jeszcze tytułem uzupełnienia do wczorajszego wpisu, te rozkute okna garażowe:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SskEvC99sCI/AAAAAAAAB5U/sLM_ZY5RfwY/s720/7272_Rozkuwanie%20okien.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SskEvC99sCI/AAAAAAAAB5U/sLM_ZY5RfwY/s720/7272_Rozkuwanie%20okien.jpg

 

 

Okna zostały wymurowane pierwotnie na 60cm, bo tak żonie wychodziło z rzutów elewacji, że wraz z planowanym obramowaniem tych okien (płytka elewacyjna klejona w rozetę naokoło okna) będzie optymalnie. Niestety, poniewczase okazało się, że tak małego okna nie da się zrobić. Tam, gdzie okna w końcu zostały zamówione (Gebauer) minimalną średnicę okien okrągłych podano nam 65cm, a że te wymurowane dziury wyszły na 62cm, trzeba było poszerzyć. No to Brat, który akurat z pomocą przyjechał na sobotę, rozkuwał. Dzięki!

 

 

Tak się dziwnie składa, że znacząca większość chyba autorów muratorowych dzienników budowy to panie, panowie opisujący budowlane perypetie są w wyraźnej mniejszości. Za to te dzienniki pisane przez kobiety mają jeden wspólny element:z realiów są przedstawiane wykopy pod fundament, a już w następnym poście: "o, tak będzie wyglądać moja kuchnia", "taki wystrój salonu mi się marzy" , a im bliżej końca budowy, tym ilość przedstawianych inspiracji wnętrzarskich rośnie.

 

Ja co prawda nie kobieta, ale co zrobić, jakieś elementy wystroju wnętrza trzeba w końcu pokazać. Na początek: bardzo ważny element naszej pierwszej, wcześniej już na zdjęciu pokazywanej, było nie było, toalety

 

Wzór zastrzeżony, prawa do designu przysługują mojej małżonce, próby plagiatowania będą ścigane z całą surowością prawa!

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SskEs7Oo2xI/AAAAAAAAB5Q/f4E-VOVlXxo/s512/7273_Toaleta.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SskEs7Oo2xI/AAAAAAAAB5Q/f4E-VOVlXxo/s512/7273_Toaleta.jpg

Jarek.P

Dom w Lesie

Wreszcie ujrzeliśmy dziś naszą dachówkę w formie rozłożonej. Dach co prawda nie jest jeszcze skończony, do końca sporo jeszcze brakuje, ale to co jest wystarcza, żeby stwierdzić, że będzie to najładniejszy dach w okolicy, tak sobie nieskromnie napiszę, a co!

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7ZrSs-4I/AAAAAAAAB40/XOWbsGe32GI/s720/7232_Dach%C3%B3wki.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7ZrSs-4I/AAAAAAAAB40/XOWbsGe32GI/s720/7232_Dach%C3%B3wki.jpg

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7XZs-lbI/AAAAAAAAB4o/qtdW-gNExe0/s720/7235_Dach%C3%B3wki.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7XZs-lbI/AAAAAAAAB4o/qtdW-gNExe0/s720/7235_Dach%C3%B3wki.jpg

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7R1cVtEI/AAAAAAAAB4g/POfW18ss6aU/s720/7225_Dach%C3%B3wki.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7R1cVtEI/AAAAAAAAB4g/POfW18ss6aU/s720/7225_Dach%C3%B3wki.jpg

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7UvAs8bI/AAAAAAAAB4k/NhTUc0FfMSU/s512/7227_Dach%C3%B3wki.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7UvAs8bI/AAAAAAAAB4k/NhTUc0FfMSU/s512/7227_Dach%C3%B3wki.jpg

 

Prócz dachu dziś jeszcze były kontynuowane prace nad oknami drewnianymi. Znów trochę autoreklamy zrobię, może ktoś się jednak skusi? O, prosze bardzo, model otwierany:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7Mu8FVRI/AAAAAAAAB4U/lP_i26_gHU0/s512/7259_Okna%20drewniane.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7Mu8FVRI/AAAAAAAAB4U/lP_i26_gHU0/s512/7259_Okna%20drewniane.jpg

I wersja tarasowa, z okienkiem doświetlającym:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7OU6faQI/AAAAAAAAB4Y/nyldTl49mrU/s720/7263_Okna%20drewniane.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7OU6faQI/AAAAAAAAB4Y/nyldTl49mrU/s720/7263_Okna%20drewniane.jpg

 

Na zdjęciu przedstawiającym wykusz można się jeszcze dopatrzeć nad dolnym wykuszem białej plamy styropianu doklejanego naokoło wykusza "temi rencami", ponieważ dekarze orzekli, że oni muszą mieć tego styropianu tam więcej, żeby mieć jak blachę obróbek wrabiać. Chciałem zrobić oba wykusze, jak widać rusztowanie jest postawione do górnego poziomu, niestety czasu brakło

 

Sam styropian do tych wykuszy wiozłem ma dachu swojego Najlepszego Samochodu Świata, tym samym potwierdzając po raz kolejny, że Najlepszy Samochód Świata jest Najlepszym Samochodem Świata (nawiasem mówiąc: ma ktoś dobry sposób na zerwanie taśmy klejącej z lakieru samochodowego inaczej niż odskubując paznokciem po malutkim kawałeczku? )

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7QFqR0AI/AAAAAAAAB4c/PmFB6tm8SHU/s512/7222_Focus%20transportowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7QFqR0AI/AAAAAAAAB4c/PmFB6tm8SHU/s512/7222_Focus%20transportowy.jpg

 

A i z istotnych rzeczy: brat mi dziś rozkuł dwa okrągłe okienka w garażu, ponieważ do okien musimy je mieć 5cm szersze niż są. Zostało jeszcze jedno...

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Wreszcie ujrzeliśmy dziś naszą dachówkę w formie rozłożonej. Dach co prawda nie jest jeszcze skończony, do końca sporo jeszcze brakuje, ale to co jest wystarcza, żeby stwierdzić, że będzie to najładniejszy dach w okolicy, tak sobie nieskromnie napiszę, a co!

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7ZrSs-4I/AAAAAAAAB40/XOWbsGe32GI/s720/7232_Dach%C3%B3wki.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7ZrSs-4I/AAAAAAAAB40/XOWbsGe32GI/s720/7232_Dach%C3%B3wki.jpg

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7XZs-lbI/AAAAAAAAB4o/qtdW-gNExe0/s720/7235_Dach%C3%B3wki.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7XZs-lbI/AAAAAAAAB4o/qtdW-gNExe0/s720/7235_Dach%C3%B3wki.jpg

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7R1cVtEI/AAAAAAAAB4g/POfW18ss6aU/s720/7225_Dach%C3%B3wki.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7R1cVtEI/AAAAAAAAB4g/POfW18ss6aU/s720/7225_Dach%C3%B3wki.jpg

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7UvAs8bI/AAAAAAAAB4k/NhTUc0FfMSU/s512/7227_Dach%C3%B3wki.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7UvAs8bI/AAAAAAAAB4k/NhTUc0FfMSU/s512/7227_Dach%C3%B3wki.jpg

 

 

Prócz dachu dziś jeszcze były kontynuowane prace nad oknami drewnianymi. Znów trochę autoreklamy zrobię, może ktoś się jednak skusi? O, prosze bardzo, model otwierany:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7Mu8FVRI/AAAAAAAAB4U/lP_i26_gHU0/s512/7259_Okna%20drewniane.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7Mu8FVRI/AAAAAAAAB4U/lP_i26_gHU0/s512/7259_Okna%20drewniane.jpg

 

I wersja tarasowa, z okienkiem doświetlającym:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7OU6faQI/AAAAAAAAB4Y/nyldTl49mrU/s720/7263_Okna%20drewniane.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7OU6faQI/AAAAAAAAB4Y/nyldTl49mrU/s720/7263_Okna%20drewniane.jpg

 

 

Na zdjęciu przedstawiającym wykusz można się jeszcze dopatrzeć nad dolnym wykuszem białej plamy styropianu doklejanego naokoło wykusza "temi rencami", ponieważ dekarze orzekli, że oni muszą mieć tego styropianu tam więcej, żeby mieć jak blachę obróbek wrabiać. Chciałem zrobić oba wykusze, jak widać rusztowanie jest postawione do górnego poziomu, niestety czasu brakło

 

Sam styropian do tych wykuszy wiozłem ma dachu swojego Najlepszego Samochodu Świata, tym samym potwierdzając po raz kolejny, że Najlepszy Samochód Świata jest Najlepszym Samochodem Świata (nawiasem mówiąc: ma ktoś dobry sposób na zerwanie taśmy klejącej z lakieru samochodowego inaczej niż odskubując paznokciem po malutkim kawałeczku? )

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7QFqR0AI/AAAAAAAAB4c/PmFB6tm8SHU/s512/7222_Focus%20transportowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sse7QFqR0AI/AAAAAAAAB4c/PmFB6tm8SHU/s512/7222_Focus%20transportowy.jpg

 

 

A i z istotnych rzeczy: brat mi dziś rozkuł dwa okrągłe okienka w garażu, ponieważ do okien musimy je mieć 5cm szersze niż są. Zostało jeszcze jedno...

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

I jeszcze jako post scriptum:

 

 

Tak sobie siedzę i oglądam w tym Zumi najbliższe nasze okolice i cudeńka znajduję. M.in. coś, czym muszę się pochwalić:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsO3ZjZnQQI/AAAAAAAAB3c/rxY6zVTRGnc/Kr%C4%99gi%202.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsO3ZjZnQQI/AAAAAAAAB3c/rxY6zVTRGnc/Kr%C4%99gi%202.JPG

 

No co to jest, jak nie kręgi w zboż... TFUUU!!! no w tej... w trawie???? Malutkie, to fakt, ale nie bądźmy wybredni, może to jakieś małe UFO było, nie musiało do nas od razu takie jak do Klewek (czy gdzie tam to było) przylatywać. I łąką zamiast pola pszenicy się zadowoliło, skromne widać jakieś, gorszy sort musi to jakiś był. Gorszy czy nie gorszy, za to nasz, może nie całkiem własny, ale lokalny. Po sąsiedzku przylecieli.

 

 

Tu za to przyszaleli mocniej, to ani chybi jest jakieś przesłanie do ludzkości, tylko my nie potrafimy tego odczytać.

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsO3bdEMQrI/AAAAAAAAB3g/qS3CyzzleoY/Kr%C4%99gi%201.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsO3bdEMQrI/AAAAAAAAB3g/qS3CyzzleoY/Kr%C4%99gi%201.JPG

 

I jak tu nie pokochać tego miejsca?

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

I jeszcze jako post scriptum:

 

 

Tak sobie siedzę i oglądam w tym Zumi najbliższe nasze okolice i cudeńka znajduję. M.in. coś, czym muszę się pochwalić:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsO3ZjZnQQI/AAAAAAAAB3c/rxY6zVTRGnc/Kr%C4%99gi%202.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsO3ZjZnQQI/AAAAAAAAB3c/rxY6zVTRGnc/Kr%C4%99gi%202.JPG

 

 

No co to jest, jak nie kręgi w zboż... TFUUU!!! no w tej... w trawie???? Malutkie, to fakt, ale nie bądźmy wybredni, może to jakieś małe UFO było, nie musiało do nas od razu takie jak do Klewek (czy gdzie tam to było) przylatywać. I łąką zamiast pola pszenicy się zadowoliło, skromne widać jakieś, gorszy sort musi to jakiś był. Gorszy czy nie gorszy, za to nasz, może nie całkiem własny, ale lokalny. Po sąsiedzku przylecieli.

 

 

Tu za to przyszaleli mocniej, to ani chybi jest jakieś przesłanie do ludzkości, tylko my nie potrafimy tego odczytać.

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsO3bdEMQrI/AAAAAAAAB3g/qS3CyzzleoY/Kr%C4%99gi%201.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsO3bdEMQrI/AAAAAAAAB3g/qS3CyzzleoY/Kr%C4%99gi%201.JPG

 

 

I jak tu nie pokochać tego miejsca?

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Niespodziankę dziś mieliśmy, taką zupełnie obok całego procesu budowlanego.

 

 

Dawno dawno temu, jeszcze przed stanem zero nawet, opisywałem gdzieś na pierwszej stronie niniejszego dziennika, jak to 4 kwietnia wstałem o nieludzkiej dla mnie porze, żeby skoro świt, rannym brzaskiem i wśród mgieł znaleźć się o óśmej rano na naszej działce. Było nawet stosowne zdjęcie zamieszczone, oto i ono:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sdfrc0BjQ9I/AAAAAAAAAnM/snUu9KOuCf0/s720/3511_Studnia.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sdfrc0BjQ9I/AAAAAAAAAnM/snUu9KOuCf0/s720/3511_Studnia.jpg

 

Byli wtedy studniarze, którzy cudem jakimś wjechali między drzewami na tyły działki, byłem i ja, zaparkowawszy swoim Najlepszym Samochodem Świata na drodze przed działką i być może nawet słyszałem, jak coś nam nad głowami przelatuje, ale przejęty dziejącymi się wtedy na działce rzeczami nie zwróciłem na to uwagi.

 

A szkoda. Bo to szpiegowski samolot był. O, proszę:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsOtl6h88GI/AAAAAAAAB3A/qplrGANFwKY/Mapa%20z%20Zumi.pl.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsOtl6h88GI/AAAAAAAAB3A/qplrGANFwKY/Mapa%20z%20Zumi.pl.jpg

 

Miła pamiątka prawda? Szkoda, że większych powiększeń się nie da zrobić, bo ja tam gdzieś na dole z całą pewnością jestem.

 

 

Przy okazji można się rozeznać w topografii naszej działki. Sąsiedzi z prawej i lewej "wedle płota", przy czym o ile od prawej płot (jego początek) jest widoczny, tak po lewej cały cień rzucany przez drzewa na łąkę to jeszcze nasz jej fragment (wtedy taki był jeszcze ładny, zieloniutki, obecnie jest to smętne klepisko), granica z sąsiadem, to ledwie widoczna ciemna linia na pograniczu tego cienia. Od tyłu (na zdjęciu: od dołu) granica przebiega tuż za samochodem studniarzy, na przedłużeniu ogrodzenia sąsiada.

 

Drzewa nasze - stan tutaj jest już po wycince, w porównaniu z tym co tutaj widać, obecnie nie ma tego drzewa od frontu, trzech z boku i jednego z tyłu domu.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Niespodziankę dziś mieliśmy, taką zupełnie obok całego procesu budowlanego.

 

 

Dawno dawno temu, jeszcze przed stanem zero nawet, opisywałem gdzieś na pierwszej stronie niniejszego dziennika, jak to 4 kwietnia wstałem o nieludzkiej dla mnie porze, żeby skoro świt, rannym brzaskiem i wśród mgieł znaleźć się o óśmej rano na naszej działce. Było nawet stosowne zdjęcie zamieszczone, oto i ono:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sdfrc0BjQ9I/AAAAAAAAAnM/snUu9KOuCf0/s720/3511_Studnia.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sdfrc0BjQ9I/AAAAAAAAAnM/snUu9KOuCf0/s720/3511_Studnia.jpg

 

 

Byli wtedy studniarze, którzy cudem jakimś wjechali między drzewami na tyły działki, byłem i ja, zaparkowawszy swoim Najlepszym Samochodem Świata na drodze przed działką i być może nawet słyszałem, jak coś nam nad głowami przelatuje, ale przejęty dziejącymi się wtedy na działce rzeczami nie zwróciłem na to uwagi.

 

A szkoda. Bo to szpiegowski samolot był. O, proszę:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsOtl6h88GI/AAAAAAAAB3A/qplrGANFwKY/Mapa%20z%20Zumi.pl.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsOtl6h88GI/AAAAAAAAB3A/qplrGANFwKY/Mapa%20z%20Zumi.pl.jpg

 

 

Miła pamiątka prawda? Szkoda, że większych powiększeń się nie da zrobić, bo ja tam gdzieś na dole z całą pewnością jestem.

 

 

Przy okazji można się rozeznać w topografii naszej działki. Sąsiedzi z prawej i lewej "wedle płota", przy czym o ile od prawej płot (jego początek) jest widoczny, tak po lewej cały cień rzucany przez drzewa na łąkę to jeszcze nasz jej fragment (wtedy taki był jeszcze ładny, zieloniutki, obecnie jest to smętne klepisko), granica z sąsiadem, to ledwie widoczna ciemna linia na pograniczu tego cienia. Od tyłu (na zdjęciu: od dołu) granica przebiega tuż za samochodem studniarzy, na przedłużeniu ogrodzenia sąsiada.

 

Drzewa nasze - stan tutaj jest już po wycince, w porównaniu z tym co tutaj widać, obecnie nie ma tego drzewa od frontu, trzech z boku i jednego z tyłu domu.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Brawo!

 

Nagroda - karp po największym z wyciętych drzew do odebrania u mnie na posesji, transport własny

 

 

A dla przypomnienia - to drzewo przed domem było piękne, ale groziło. Różnymi rzeczami groziło, od nabicia sobie guza przy zbyt pospiesznym wychodzeniu z domu począwszy, na skasowaniu sporego fragmentu dachu wraz z garderobą nad garażem skończywszy, w razie gdyby silniejsza wichura zawiała, a podcięte z trzech stron korzenie jednak nie wytrzymały. Zagrożenie było na tyle realne, że nawet małżonka moja, normalnie trzęsąca się nad każdym listkiem i każdą gałązką przez złych i nieszanujących przyrody budowlańców urwaną, stopniowo wyewoluowała od od stanowczo wygłaszanej opinii, że nie da i różne części ciała poucina pierwszemu, kto na to drzewo rękę podniesie, do "pewnie trzeba będzie ściąć, ale to się jeszcze zobaczy".

 

Dwa drzewa przy wykuszach - jedno było karłowatym i na pół uschniętym kurduplem i miało być wycięte bez gadania, drugie natomiast - kierbud co prawda orzekł, że też trzebaby wyciąć, ale było to dawno i potem nikt już nie wracał do tematu.

 

 

Aż wreszcie przyszła banda dekarzy. Wyposażonych w piły łańcuchowe i łypiących tylko złowrogo, co tu by można pociąć. Na dzieńdobry dostali na pożarcie ogromną hałdę łat i kontrłat, kilka dni im zeszło zanim się przez nią przerżnęli i jeszcze im było mało. Wtedy zaczęli dach ciąć, wschodnią połać grozili, że oberżną i już już się za nią zabierali, kiedy któryś spojrzał na to drzewo przed domem. Spojrzał i zamilkł. A potem zawołał resztę i pokazał palcem. Do góry pokazał, o tak:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsERVIboU8I/AAAAAAAAB10/6Cr58P_4pag/Co%20mi%20zrobisz%20jak%20mnie%20z%C5%82apiesz.JPG" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsERVIboU8I/AAAAAAAAB10/6Cr58P_4pag/Co%20mi%20zrobisz%20jak%20mnie%20z%C5%82apiesz.JPG

 

I spojrzeli po sobie i zarechotali złowrogo. I jeszcze tylko nam dla niepoznaki wytłumaczyli, że te drzewa trzeba ściąć koniecznie, ponieważ między frontowym a deską czołową nawet rynna się nie mieści, a te przy wykuszach, jak wiatr zawieje mocniej, to się o krawędź dachu opierają niemalże, a jak tylko zniknęliśmy z działki, to się biegiem na te biedne drzewa rzucili, łapiąc po drodze za piły, siekiery i co tam któremu pod rękę podeszło. I nie tylko je ścięli, ale tak dokładnie przemielili, że gdyby nie ten karp wspomniany na początku tego wpisu, to nawet trudno byłoby stwierdzić, że tam kiedykolwiek jakieś drzewa były... Strzeżcie się, powiadam wam!

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Brawo!

 

Nagroda - karp po największym z wyciętych drzew do odebrania u mnie na posesji, transport własny

 

 

A dla przypomnienia - to drzewo przed domem było piękne, ale groziło. Różnymi rzeczami groziło, od nabicia sobie guza przy zbyt pospiesznym wychodzeniu z domu począwszy, na skasowaniu sporego fragmentu dachu wraz z garderobą nad garażem skończywszy, w razie gdyby silniejsza wichura zawiała, a podcięte z trzech stron korzenie jednak nie wytrzymały. Zagrożenie było na tyle realne, że nawet małżonka moja, normalnie trzęsąca się nad każdym listkiem i każdą gałązką przez złych i nieszanujących przyrody budowlańców urwaną, stopniowo wyewoluowała od od stanowczo wygłaszanej opinii, że nie da i różne części ciała poucina pierwszemu, kto na to drzewo rękę podniesie, do "pewnie trzeba będzie ściąć, ale to się jeszcze zobaczy".

 

Dwa drzewa przy wykuszach - jedno było karłowatym i na pół uschniętym kurduplem i miało być wycięte bez gadania, drugie natomiast - kierbud co prawda orzekł, że też trzebaby wyciąć, ale było to dawno i potem nikt już nie wracał do tematu.

 

 

Aż wreszcie przyszła banda dekarzy. Wyposażonych w piły łańcuchowe i łypiących tylko złowrogo, co tu by można pociąć. Na dzieńdobry dostali na pożarcie ogromną hałdę łat i kontrłat, kilka dni im zeszło zanim się przez nią przerżnęli i jeszcze im było mało. Wtedy zaczęli dach ciąć, wschodnią połać grozili, że oberżną i już już się za nią zabierali, kiedy któryś spojrzał na to drzewo przed domem. Spojrzał i zamilkł. A potem zawołał resztę i pokazał palcem. Do góry pokazał, o tak:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsERVIboU8I/AAAAAAAAB10/6Cr58P_4pag/Co%20mi%20zrobisz%20jak%20mnie%20z%C5%82apiesz.JPG" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SsERVIboU8I/AAAAAAAAB10/6Cr58P_4pag/Co%20mi%20zrobisz%20jak%20mnie%20z%C5%82apiesz.JPG

 

 

I spojrzeli po sobie i zarechotali złowrogo. I jeszcze tylko nam dla niepoznaki wytłumaczyli, że te drzewa trzeba ściąć koniecznie, ponieważ między frontowym a deską czołową nawet rynna się nie mieści, a te przy wykuszach, jak wiatr zawieje mocniej, to się o krawędź dachu opierają niemalże, a jak tylko zniknęliśmy z działki, to się biegiem na te biedne drzewa rzucili, łapiąc po drodze za piły, siekiery i co tam któremu pod rękę podeszło. I nie tylko je ścięli, ale tak dokładnie przemielili, że gdyby nie ten karp wspomniany na początku tego wpisu, to nawet trudno byłoby stwierdzić, że tam kiedykolwiek jakieś drzewa były... Strzeżcie się, powiadam wam!

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Trochę zdjęć dziś porobiliśmy. Najpierw pierwsze położone już na dachu dachówki. Deska czołowa odbita, ponieważ dekarze stwierdzili, że tą połać trzeba będzie albo wydłużyć albo skrócić, ponieważ jest wysunięta i trzeba ją tak dopasować, żeby od reszty dachu się różniła o pełną długość dachówki.

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr-_BR_QDkI/AAAAAAAAB1A/UUNzimqkJcw/s720/7142_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr-_BR_QDkI/AAAAAAAAB1A/UUNzimqkJcw/s720/7142_Niedziela.jpg

 

Wspominane wczoraj śmietnikowe znalezisko:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--nmaTisI/AAAAAAAAB0k/eBTc4pvyx_0/s720/7169_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--nmaTisI/AAAAAAAAB0k/eBTc4pvyx_0/s720/7169_Niedziela.jpg

 

Tak wogóle, to nie wiem, czy to z wiekiem przychodzi, czy ja po prostu jako dziecię, które najpiękniejsze lata dzieciństwa spędziło w bliskiej okolicy czegoś w rodzaju wysypiska śmieci (potraficie sobie wyobrazić piękniejszy poligon do zabaw?), mam to we krwi, a żona się ode mnie zaraziła, ale jak dziś wychodziliśmy z domu i po drodze trzeba było o śmietnik zawadzić celem wyrzucenia domowych śmieci, to małżonka z góry stwierdziła, że idzie ze mną, bo może jeszcze coś ciekawego wynieśli, a ja tylko zacząłem się głośno zastanawiać, czy taki kijek z metalowym hakiem na końcu by się nam nie przydał

 

 

Uwaga, teraz będą zdjęcia artystyczne, © by żona moja:

 

 

Widok na wejście główne poprzez częściowo nierozszalowany jeszcze portal wieńczący furtkę w bunkrze ogrodzeniowym. Po lewo stoi sobie blat szalunkowy, o bunkier jedynie oparty, tam już żadnego betonu nie będzie.

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--rzYEvfI/AAAAAAAAB0s/Xm7315bY8fQ/s512/7167_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--rzYEvfI/AAAAAAAAB0s/Xm7315bY8fQ/s512/7167_Niedziela.jpg

 

Taki sobie widoczek na elewację zachodnią:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--zreLM-I/AAAAAAAAB00/bj_JFNcYY0I/s512/7157_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--zreLM-I/AAAAAAAAB00/bj_JFNcYY0I/s512/7157_Niedziela.jpg

 

I nasze drzewa. Prawda, że ładne? Takie proste i dorodne...

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--7ykcqZI/AAAAAAAAB08/UdxtPr9WJgc/s512/7150_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--7ykcqZI/AAAAAAAAB08/UdxtPr9WJgc/s512/7150_Niedziela.jpg

 

A na koniec konkurs dla wiernych czytelników. Czego nie ma na dwóch poniższych zdjęciach, co przewijało się na wcześniejszych pokazujących ten obszar?

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--qZPHrMI/AAAAAAAAB0o/mcBKCcOMBe4/s720/7168_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--qZPHrMI/AAAAAAAAB0o/mcBKCcOMBe4/s720/7168_Niedziela.jpg

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--4rrAzOI/AAAAAAAAB04/P9FoEggpdTM/s512/7154_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--4rrAzOI/AAAAAAAAB04/P9FoEggpdTM/s512/7154_Niedziela.jpg

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Trochę zdjęć dziś porobiliśmy. Najpierw pierwsze położone już na dachu dachówki. Deska czołowa odbita, ponieważ dekarze stwierdzili, że tą połać trzeba będzie albo wydłużyć albo skrócić, ponieważ jest wysunięta i trzeba ją tak dopasować, żeby od reszty dachu się różniła o pełną długość dachówki.

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr-_BR_QDkI/AAAAAAAAB1A/UUNzimqkJcw/s720/7142_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr-_BR_QDkI/AAAAAAAAB1A/UUNzimqkJcw/s720/7142_Niedziela.jpg

 

 

Wspominane wczoraj śmietnikowe znalezisko:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--nmaTisI/AAAAAAAAB0k/eBTc4pvyx_0/s720/7169_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--nmaTisI/AAAAAAAAB0k/eBTc4pvyx_0/s720/7169_Niedziela.jpg

 

 

Tak wogóle, to nie wiem, czy to z wiekiem przychodzi, czy ja po prostu jako dziecię, które najpiękniejsze lata dzieciństwa spędziło w bliskiej okolicy czegoś w rodzaju wysypiska śmieci (potraficie sobie wyobrazić piękniejszy poligon do zabaw?), mam to we krwi, a żona się ode mnie zaraziła, ale jak dziś wychodziliśmy z domu i po drodze trzeba było o śmietnik zawadzić celem wyrzucenia domowych śmieci, to małżonka z góry stwierdziła, że idzie ze mną, bo może jeszcze coś ciekawego wynieśli, a ja tylko zacząłem się głośno zastanawiać, czy taki kijek z metalowym hakiem na końcu by się nam nie przydał

 

 

Uwaga, teraz będą zdjęcia artystyczne, © by żona moja:

 

 

Widok na wejście główne poprzez częściowo nierozszalowany jeszcze portal wieńczący furtkę w bunkrze ogrodzeniowym. Po lewo stoi sobie blat szalunkowy, o bunkier jedynie oparty, tam już żadnego betonu nie będzie.

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--rzYEvfI/AAAAAAAAB0s/Xm7315bY8fQ/s512/7167_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--rzYEvfI/AAAAAAAAB0s/Xm7315bY8fQ/s512/7167_Niedziela.jpg

 

 

Taki sobie widoczek na elewację zachodnią:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--zreLM-I/AAAAAAAAB00/bj_JFNcYY0I/s512/7157_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--zreLM-I/AAAAAAAAB00/bj_JFNcYY0I/s512/7157_Niedziela.jpg

 

 

I nasze drzewa. Prawda, że ładne? Takie proste i dorodne...

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--7ykcqZI/AAAAAAAAB08/UdxtPr9WJgc/s512/7150_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--7ykcqZI/AAAAAAAAB08/UdxtPr9WJgc/s512/7150_Niedziela.jpg

 

 

A na koniec konkurs dla wiernych czytelników. Czego nie ma na dwóch poniższych zdjęciach, co przewijało się na wcześniejszych pokazujących ten obszar?

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--qZPHrMI/AAAAAAAAB0o/mcBKCcOMBe4/s720/7168_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--qZPHrMI/AAAAAAAAB0o/mcBKCcOMBe4/s720/7168_Niedziela.jpg

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--4rrAzOI/AAAAAAAAB04/P9FoEggpdTM/s512/7154_Niedziela.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr--4rrAzOI/AAAAAAAAB04/P9FoEggpdTM/s512/7154_Niedziela.jpg

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Dziś znów było pracowicie. Już jak wyjeżdżaliśmy na działkę, wynosiłem śmieci do naszego osiedlowego śmietnika w obecnym miejscu zamieszkania i tam czekało na mnie narożne biurko "komputerowe" w bardzo dobrym stanie. Wziąłem, co się miało marnować, na budowie się przyda :)

 

 

Do kompletu, już na budowie zająłem się produkcją mebli designerskich, o tu jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna drabina w trakcie tworzenia:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hhatbivI/AAAAAAAABzM/VC4EGVX7Sfs/s512/7104_Drabina.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hhatbivI/AAAAAAAABzM/VC4EGVX7Sfs/s512/7104_Drabina.jpg

 

Drabina była potrzebna "do wnętrz" (Jezusie, jak to brzmi...), natomiast korzystając z faktu, że jest pod ręką drabina dekarzy, zająłem się tymi nieszczęsnymi wykuszami. Pisałem wcześniej: źle je ostyropianili, zrobili jeden spad po całości, zamiast wycinka ostrosłupa o podstawie ośmiokątnej, trzeba było ten styropian zerżnąć. Tak tez sobie to wyobrażałem, że wezmę piłę i po prostu nadmiar odpiłuję.

 

Siatkę usunąłem bez problemu, piłować się toto jednak nie chciało. Po całości piła się kleszczyła, po kawałku natomiast ciężko było poziom utrzymać. Skończyło się na tym, że udydoliłem tą piła jak się dało, a dalej trzeba było czymś doszlifować na równo. W pierwszym odruchu chciałem jechać do Mojego Ulubionego Sklepu po tarkę do styropianu, ale niestety nie chciało mi się czterech liter ruszyć. Zacząłem więc kombinować, że może jutro to dokończę, po drodze się tarkę kupi? W tym momencie jednak spadła mi jak Pomysłowemu Dobromiru piłeczka na głowę. Z wyniku tego spadnięcia jestem dumny jak nie wiem i teraz się będę strasznie chwalił: patrzcie i podziwiajcie, w 15 minut zrobione ze ścinka blachy i dwóch kawałków desek.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hfZHOUAI/AAAAAAAABzI/ss6Ee--oJJ4/s720/7113_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hfZHOUAI/AAAAAAAABzI/ss6Ee--oJJ4/s720/7113_Budowa.jpg

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hdD-py6I/AAAAAAAABzE/M7JRdcVFiTw/s720/7114_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hdD-py6I/AAAAAAAABzE/M7JRdcVFiTw/s720/7114_Budowa.jpg

 

Na drugim zdjęciu znakomicie widac, jak w miarę wybijania dziur traciłem zapał i coraz większy raster mi wychodził. Tak czy tak jednak tarka się sprawdziła rewelacyjnie, tu dowód, dolny wykusz już zrobiony, górny jeszcze w stanie pierwotnym:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hZWq9HMI/AAAAAAAABy8/b43C_OVz1Ho/s512/7121_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hZWq9HMI/AAAAAAAABy8/b43C_OVz1Ho/s512/7121_Budowa.jpg

 

Bo inżynierem to trzeba BYĆ a nie tylko mieć papierek, o!

 

 

Następne roboty: dni coraz krótsze, światłość jakaś była potrzebna, zrobiłem więc prowizoryczne oświetlenie w newralgicznych miejscach:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hbbEyU4I/AAAAAAAABzA/pNdHlwWc2uw/s720/7116_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hbbEyU4I/AAAAAAAABzA/pNdHlwWc2uw/s720/7116_Budowa.jpg

 

Z ciekawostek jeszcze: zaczęliśmy wstawiać okna, porządne, drewniane, gdyby ktoś reflektował, służę namiarami na producenta, tanio bierze i dobry fachowiec z niego

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hQpwzZFI/AAAAAAAAByw/N4d7n2t0zwc/s720/7126_Okna.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hQpwzZFI/AAAAAAAAByw/N4d7n2t0zwc/s720/7126_Okna.jpg

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hOi5tztI/AAAAAAAABys/ecZeD0vopbU/s512/7131_Okna.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hOi5tztI/AAAAAAAABys/ecZeD0vopbU/s512/7131_Okna.jpg

 

I na koniec zdjęcia naszych rynien wraz z gotowymi już obróbkami. Widać od biedy dwa kolory blachy: podrynnowa ciemna, nadrynnowa bardziej w kolorze dachówki.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hSItXssI/AAAAAAAABy0/UCoyFoYSsrs/s720/7125_Rynny.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hSItXssI/AAAAAAAABy0/UCoyFoYSsrs/s720/7125_Rynny.jpg

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hVlToe2I/AAAAAAAABy4/gZ8Lup8U4SQ/s720/7124_Rynny.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hVlToe2I/AAAAAAAABy4/gZ8Lup8U4SQ/s720/7124_Rynny.jpg

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Dziś znów było pracowicie. Już jak wyjeżdżaliśmy na działkę, wynosiłem śmieci do naszego osiedlowego śmietnika w obecnym miejscu zamieszkania i tam czekało na mnie narożne biurko "komputerowe" w bardzo dobrym stanie. Wziąłem, co się miało marnować, na budowie się przyda :)

 

 

Do kompletu, już na budowie zająłem się produkcją mebli designerskich, o tu jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna drabina w trakcie tworzenia:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hhatbivI/AAAAAAAABzM/VC4EGVX7Sfs/s512/7104_Drabina.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hhatbivI/AAAAAAAABzM/VC4EGVX7Sfs/s512/7104_Drabina.jpg

 

 

Drabina była potrzebna "do wnętrz" (Jezusie, jak to brzmi...), natomiast korzystając z faktu, że jest pod ręką drabina dekarzy, zająłem się tymi nieszczęsnymi wykuszami. Pisałem wcześniej: źle je ostyropianili, zrobili jeden spad po całości, zamiast wycinka ostrosłupa o podstawie ośmiokątnej, trzeba było ten styropian zerżnąć. Tak tez sobie to wyobrażałem, że wezmę piłę i po prostu nadmiar odpiłuję.

 

Siatkę usunąłem bez problemu, piłować się toto jednak nie chciało. Po całości piła się kleszczyła, po kawałku natomiast ciężko było poziom utrzymać. Skończyło się na tym, że udydoliłem tą piła jak się dało, a dalej trzeba było czymś doszlifować na równo. W pierwszym odruchu chciałem jechać do Mojego Ulubionego Sklepu po tarkę do styropianu, ale niestety nie chciało mi się czterech liter ruszyć. Zacząłem więc kombinować, że może jutro to dokończę, po drodze się tarkę kupi? W tym momencie jednak spadła mi jak Pomysłowemu Dobromiru piłeczka na głowę. Z wyniku tego spadnięcia jestem dumny jak nie wiem i teraz się będę strasznie chwalił: patrzcie i podziwiajcie, w 15 minut zrobione ze ścinka blachy i dwóch kawałków desek.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hfZHOUAI/AAAAAAAABzI/ss6Ee--oJJ4/s720/7113_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hfZHOUAI/AAAAAAAABzI/ss6Ee--oJJ4/s720/7113_Budowa.jpg

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hdD-py6I/AAAAAAAABzE/M7JRdcVFiTw/s720/7114_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hdD-py6I/AAAAAAAABzE/M7JRdcVFiTw/s720/7114_Budowa.jpg

 

 

Na drugim zdjęciu znakomicie widac, jak w miarę wybijania dziur traciłem zapał i coraz większy raster mi wychodził. Tak czy tak jednak tarka się sprawdziła rewelacyjnie, tu dowód, dolny wykusz już zrobiony, górny jeszcze w stanie pierwotnym:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hZWq9HMI/AAAAAAAABy8/b43C_OVz1Ho/s512/7121_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hZWq9HMI/AAAAAAAABy8/b43C_OVz1Ho/s512/7121_Budowa.jpg

 

 

Bo inżynierem to trzeba BYĆ a nie tylko mieć papierek, o!

 

 

Następne roboty: dni coraz krótsze, światłość jakaś była potrzebna, zrobiłem więc prowizoryczne oświetlenie w newralgicznych miejscach:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hbbEyU4I/AAAAAAAABzA/pNdHlwWc2uw/s720/7116_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hbbEyU4I/AAAAAAAABzA/pNdHlwWc2uw/s720/7116_Budowa.jpg

 

 

Z ciekawostek jeszcze: zaczęliśmy wstawiać okna, porządne, drewniane, gdyby ktoś reflektował, służę namiarami na producenta, tanio bierze i dobry fachowiec z niego

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hQpwzZFI/AAAAAAAAByw/N4d7n2t0zwc/s720/7126_Okna.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hQpwzZFI/AAAAAAAAByw/N4d7n2t0zwc/s720/7126_Okna.jpg

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hOi5tztI/AAAAAAAABys/ecZeD0vopbU/s512/7131_Okna.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hOi5tztI/AAAAAAAABys/ecZeD0vopbU/s512/7131_Okna.jpg

 

 

I na koniec zdjęcia naszych rynien wraz z gotowymi już obróbkami. Widać od biedy dwa kolory blachy: podrynnowa ciemna, nadrynnowa bardziej w kolorze dachówki.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hSItXssI/AAAAAAAABy0/UCoyFoYSsrs/s720/7125_Rynny.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hSItXssI/AAAAAAAABy0/UCoyFoYSsrs/s720/7125_Rynny.jpg

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hVlToe2I/AAAAAAAABy4/gZ8Lup8U4SQ/s720/7124_Rynny.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sr5hVlToe2I/AAAAAAAABy4/gZ8Lup8U4SQ/s720/7124_Rynny.jpg

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

I jeszcze jeden odcinek, dla odmiany poświęcony dachowi. Obróbki blacharskie już mocno zaawansowane:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru29OZOYnI/AAAAAAAABxc/8wttzZGlWY4/s720/6955_Obr%C3%B3bki.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru29OZOYnI/AAAAAAAABxc/8wttzZGlWY4/s720/6955_Obr%C3%B3bki.jpg

 

Na zdjęciu może nie widać, ale blacha do obróbek jest w dwóch kolorach. Wszystkie pasy czołowe i podrynnowe są w ciapciatym brązie mającym pasować do rynien, natomiast kosze są z jasnej blachy również ciapciatej i mało się w sumie odróżniającej od dachówki.

 

Przyjechała nam też dachówka:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3Bf2nXqI/AAAAAAAABxk/eijszwU8iJQ/s720/6917_Dach%C3%B3wka.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3Bf2nXqI/AAAAAAAABxk/eijszwU8iJQ/s720/6917_Dach%C3%B3wka.jpg

 

Rzecz jasna "żółta" (wg palety barw mojego ojca, który przed momentem, po obejrzeniu podesłanych rodzicom zdjęć powiedział mi przez telefon, że na temat kolorów się nie wypowiada, bo nie chce na wieczór siebie i nas denerwować ):

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru2_LjREHI/AAAAAAAABxg/uBpb_zBDvh4/s720/6883_Dach%C3%B3wka.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru2_LjREHI/AAAAAAAABxg/uBpb_zBDvh4/s720/6883_Dach%C3%B3wka.jpg

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

I jeszcze jeden odcinek, dla odmiany poświęcony dachowi. Obróbki blacharskie już mocno zaawansowane:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru29OZOYnI/AAAAAAAABxc/8wttzZGlWY4/s720/6955_Obr%C3%B3bki.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru29OZOYnI/AAAAAAAABxc/8wttzZGlWY4/s720/6955_Obr%C3%B3bki.jpg

 

 

Na zdjęciu może nie widać, ale blacha do obróbek jest w dwóch kolorach. Wszystkie pasy czołowe i podrynnowe są w ciapciatym brązie mającym pasować do rynien, natomiast kosze są z jasnej blachy również ciapciatej i mało się w sumie odróżniającej od dachówki.

 

Przyjechała nam też dachówka:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3Bf2nXqI/AAAAAAAABxk/eijszwU8iJQ/s720/6917_Dach%C3%B3wka.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3Bf2nXqI/AAAAAAAABxk/eijszwU8iJQ/s720/6917_Dach%C3%B3wka.jpg

 

 

Rzecz jasna "żółta" (wg palety barw mojego ojca, który przed momentem, po obejrzeniu podesłanych rodzicom zdjęć powiedział mi przez telefon, że na temat kolorów się nie wypowiada, bo nie chce na wieczór siebie i nas denerwować ):

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru2_LjREHI/AAAAAAAABxg/uBpb_zBDvh4/s720/6883_Dach%C3%B3wka.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru2_LjREHI/AAAAAAAABxg/uBpb_zBDvh4/s720/6883_Dach%C3%B3wka.jpg

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Kilka zdjęć jeszcze. Na początek pozostałości poprzedniej deski, tej pechowej. Szczątki pozbierała w stosik żona, bo pierwotnie, zaraz po tym, jak mnie szlag trafił, były rozsiane na większej powierzchni.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru14mwcL3I/AAAAAAAABxY/36qc7K148mo/s720/6977_Deska.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru14mwcL3I/AAAAAAAABxY/36qc7K148mo/s720/6977_Deska.jpg

 

A to godny następca, z całości jako pierwsze skorzystało nasze dziecię.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru1v8WTFUI/AAAAAAAABxU/88mJUDjS9j0/s720/6986_Kibel.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru1v8WTFUI/AAAAAAAABxU/88mJUDjS9j0/s720/6986_Kibel.jpg

 

Spuszczanie wody jeszcze wiaderkiem, ale to już ostatnie dni, przekucia do hydrauliki już kończę, lada chwila zacznę rurować.

 

A bo właśnie, dziś wielka chwila była: wodę już mamy na posesji i gaz teoretycznie też (teoretycznie, bo póki co jedynie w formie rur z zaworkami). Panowie z STD Nasiłowski w każdym razie dziś skoro świt się zjawili, przeorali nam działkę i zrobili. Wszystko zrobili.

 

Tu nasza wcinka oraz zasuwa, wszystko tak piękne, że aż zasypywać żal:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3DIIh4HI/AAAAAAAABxo/uBrWBWNDi9k/s720/6908_Zasuwa.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3DIIh4HI/AAAAAAAABxo/uBrWBWNDi9k/s720/6908_Zasuwa.jpg

 

A tu Wielka Chwila: pierwsze użycie kranu, chwilę po jego zainstalowaniu przez niżej podpisanego (przyłącze się kończy na zaworze antyskażeniowym.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3GlfAWvI/AAAAAAAABxw/hwxndbR5nTg/s720/6950_Wooooodaaaa.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3GlfAWvI/AAAAAAAABxw/hwxndbR5nTg/s720/6950_Wooooodaaaa.jpg

 

Niebieska rura PE stercząca obok to bypass mający połączyć widoczny na zdjęciu węzeł wodociągowy z niewidocznym na zdjęciu hydroforem zawierającym studzienną wodę gospodarczą. Teoretycznie ma być tak, że woda wodociągowa jest w domu, a woda studzienna jest na zewnątrz (podlewanie i takie tam), ale dzięki temu bypassowi będziemy mogli:

 

- a) puścić na krany ogrodowe wodę wodociągową, gdybyśmy doszli do wniosku, że woda studzienna nie nadaje się nawet do podlewania.

 

- b) puścić wodę studzienną na dom w razie czysto teoretycznie rozpatrywanej możliwości Wojny, Wielkiego Krachu Łunijnej Centralnie Planowanej Gospodarki, Dużej i Długotrwałej Awarii i wszelkich innych możliwości powodujących na tyle długi brak wody wodociągowej, że woda studzienna wyda nam się nie taka najgorsza (w końcu w herbacie nie będzie widać, że woda jest rudożółta...)

 

 

I jeszcze zawór gazowy, ten konkretny wygląda zza węgła w pomieszczeniu gospodarczym, w dyskretny sposób sprawdzając, czy aby piec CO już się nie zjawił:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3E8QPdmI/AAAAAAAABxs/5IyKWbUMKVo/s720/6926_Woda%20i%20gaz.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3E8QPdmI/AAAAAAAABxs/5IyKWbUMKVo/s720/6926_Woda%20i%20gaz.jpg

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Kilka zdjęć jeszcze. Na początek pozostałości poprzedniej deski, tej pechowej. Szczątki pozbierała w stosik żona, bo pierwotnie, zaraz po tym, jak mnie szlag trafił, były rozsiane na większej powierzchni.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru14mwcL3I/AAAAAAAABxY/36qc7K148mo/s720/6977_Deska.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru14mwcL3I/AAAAAAAABxY/36qc7K148mo/s720/6977_Deska.jpg

 

 

A to godny następca, z całości jako pierwsze skorzystało nasze dziecię.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru1v8WTFUI/AAAAAAAABxU/88mJUDjS9j0/s720/6986_Kibel.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru1v8WTFUI/AAAAAAAABxU/88mJUDjS9j0/s720/6986_Kibel.jpg

 

 

Spuszczanie wody jeszcze wiaderkiem, ale to już ostatnie dni, przekucia do hydrauliki już kończę, lada chwila zacznę rurować.

 

A bo właśnie, dziś wielka chwila była: wodę już mamy na posesji i gaz teoretycznie też (teoretycznie, bo póki co jedynie w formie rur z zaworkami). Panowie z STD Nasiłowski w każdym razie dziś skoro świt się zjawili, przeorali nam działkę i zrobili. Wszystko zrobili.

 

Tu nasza wcinka oraz zasuwa, wszystko tak piękne, że aż zasypywać żal:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3DIIh4HI/AAAAAAAABxo/uBrWBWNDi9k/s720/6908_Zasuwa.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3DIIh4HI/AAAAAAAABxo/uBrWBWNDi9k/s720/6908_Zasuwa.jpg

 

 

A tu Wielka Chwila: pierwsze użycie kranu, chwilę po jego zainstalowaniu przez niżej podpisanego (przyłącze się kończy na zaworze antyskażeniowym.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3GlfAWvI/AAAAAAAABxw/hwxndbR5nTg/s720/6950_Wooooodaaaa.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3GlfAWvI/AAAAAAAABxw/hwxndbR5nTg/s720/6950_Wooooodaaaa.jpg

 

 

Niebieska rura PE stercząca obok to bypass mający połączyć widoczny na zdjęciu węzeł wodociągowy z niewidocznym na zdjęciu hydroforem zawierającym studzienną wodę gospodarczą. Teoretycznie ma być tak, że woda wodociągowa jest w domu, a woda studzienna jest na zewnątrz (podlewanie i takie tam), ale dzięki temu bypassowi będziemy mogli:

 

- a) puścić na krany ogrodowe wodę wodociągową, gdybyśmy doszli do wniosku, że woda studzienna nie nadaje się nawet do podlewania.

 

- b) puścić wodę studzienną na dom w razie czysto teoretycznie rozpatrywanej możliwości Wojny, Wielkiego Krachu Łunijnej Centralnie Planowanej Gospodarki, Dużej i Długotrwałej Awarii i wszelkich innych możliwości powodujących na tyle długi brak wody wodociągowej, że woda studzienna wyda nam się nie taka najgorsza (w końcu w herbacie nie będzie widać, że woda jest rudożółta...)

 

 

I jeszcze zawór gazowy, ten konkretny wygląda zza węgła w pomieszczeniu gospodarczym, w dyskretny sposób sprawdzając, czy aby piec CO już się nie zjawił:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3E8QPdmI/AAAAAAAABxs/5IyKWbUMKVo/s720/6926_Woda%20i%20gaz.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3E8QPdmI/AAAAAAAABxs/5IyKWbUMKVo/s720/6926_Woda%20i%20gaz.jpg

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Deska Sedesowa Story:

 

 

Do tej pory kwestie sanitarne na naszej budowie były rozwiązywane przy pomocy wynajętego w WC Chatce plastikowego kibelka. Koszt: 220zł/miesiąc do przyjęcia, ale ponieważ od niedawna mamy szambo, to i pojawił się pomysł, żeby z kibelka zrezygnować, a postawić własny, prowizoryczny.

 

Kwestia tronu była prosta: u moich rodziców w piwnicy stał kibel, który przy okazji remontu ich łazienki (i wymiany na kompaktowy) koniecznie chciałem wyrzucić, ponieważ miałem wizję starego kibla stojącego w piwnicy u rodziców kolejne 20 lat, cały czas z tabliczką "bo może się przyda", rodzice się jednak zaparli, że to nowy, dopiero co zmieniany (stary pękł był sobie) kibel jest, może na działce (ich) się przyda, niech stoi. No i sprawiedliwość im muszę oddać, przydał się. Przewieziony z moich rodzinnych stron do stolycy, jechał na honorowym miejscu w aucie, na fotelu, nawet pasami był jak należy przypięty.

 

Na budowie został przeze mnie zainstalowany w łazience na parterze:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Srtup_Mol-I/AAAAAAAABwg/fkCcbXW7J-I/s512/6850_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Srtup_Mol-I/AAAAAAAABwg/fkCcbXW7J-I/s512/6850_Budowa.jpg

 

Tron jest, ale do tronu potrzebne siedzisko. Starego od tego kibla niestety nie było, trzeba było kupić nowe. Takie najtańsze, bo lepszego na budowę nie potrzeba. Przy okazji jakichś castoramowych zakupów (a jak budujący, mieszkający w okolicy większych miast dobrze wiedzą, jest to obecnie chyba najczęściej przez nas odwiedzany sklep), w czasie kiedy ja dobierałem sobie jakieś przydasie, małżonka moja się zaoferowała, że w takim razie ona idzie po deskę.

 

No i wzięła deskę, za 19,99, niestety jak się już na działce okazało, bez śrub mocujących.

 

OK, trudno, się weźmie i się wymieni. Niestety, do deski jednak dorwało się nasze dziecię i wyłamało jeden z zawiasów klapy.

 

Pokląłem pod nosem, stwierdziłem, że się weźmie, się odniesie do sklepu i się powie, że tu nie było śrub i w dodatku zawias wyłamany, no co za badziewie w tej Castoramie sprzedają! Odjechaliśmy z tą myślą z budowy i zonk: paragon został wraz z innymi szparagałami w baraku. Za dwa dni byłem na budowie i znów zapomniałem wziąć tego paragonu.

 

Za kolejne dwa dni byłem po coś w Leroju, akurat trafiłem na porządki w dziale sanitarnym (zmiana ekspozycji), stało mi pod nogami pudło ze śmieciami, zdekompletowanymi automatami do napełniania i tym podobnymi, a na wierzchu leżały sobie śruby do mocowania desek. Typowe. Kilka. Pytam grzecznie, czy mogę, pan troszkę zdziwiony, ale twierdzi, że tak. No to wziąłem dwie i cały szczęśliwy byłem, wreszcie się tą nieszczęsną deskę założy.

 

 

Ale niestety... Przymierzając te śruby do deski, czy do niej pasują, nasadziłem je ot tak, w przypadkowy sposób. Dziś jak dojechaliśmy na budowę, żona mówi, że ona idzie zamontować tą deskę. Czemu nie, niech idzie. Do głowy mi nie przyszło, żeby patrzeć, jak te śruby są ustawione, dla mnie było oczywiste, że na to spojrzy, dla niej z kolei było oczywiste, że skoro z deski sterczą śruby, to wystarczy to tylko wetknąć. Wetknęła, przykręciła (a jeszcze z jedną nakrętką się trzeba było namęczyć, bo strasznie ciężko szła) i okazało się, że deska jest krzywo.

 

Zawołany do pomocy (wcześniej, do dociągnięcia tej ciężko idącej nakrętki) pokląłem sobie pod nosem i zacząłem znów toto odkręcać. I niestety, nakrętka wraz ze śrubą została mi w ręku.

 

 

I w tym momencie trafił mnie szlag. Nagły i z jasnego nieba. Tyle napisze, że tej deski już nie ma, jedynie pod przeciwległą ścianą poniewierają się jakieś kawałki plastiku. 20zł chrzanić, ja miałem dziką i ogromną satysfakcję, a w momencie, kiedy robiłem ten rzut deską o ścianę, byłem szczęśliwy, o!

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Deska Sedesowa Story:

 

 

Do tej pory kwestie sanitarne na naszej budowie były rozwiązywane przy pomocy wynajętego w WC Chatce plastikowego kibelka. Koszt: 220zł/miesiąc do przyjęcia, ale ponieważ od niedawna mamy szambo, to i pojawił się pomysł, żeby z kibelka zrezygnować, a postawić własny, prowizoryczny.

 

Kwestia tronu była prosta: u moich rodziców w piwnicy stał kibel, który przy okazji remontu ich łazienki (i wymiany na kompaktowy) koniecznie chciałem wyrzucić, ponieważ miałem wizję starego kibla stojącego w piwnicy u rodziców kolejne 20 lat, cały czas z tabliczką "bo może się przyda", rodzice się jednak zaparli, że to nowy, dopiero co zmieniany (stary pękł był sobie) kibel jest, może na działce (ich) się przyda, niech stoi. No i sprawiedliwość im muszę oddać, przydał się. Przewieziony z moich rodzinnych stron do stolycy, jechał na honorowym miejscu w aucie, na fotelu, nawet pasami był jak należy przypięty.

 

Na budowie został przeze mnie zainstalowany w łazience na parterze:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Srtup_Mol-I/AAAAAAAABwg/fkCcbXW7J-I/s512/6850_Budowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Srtup_Mol-I/AAAAAAAABwg/fkCcbXW7J-I/s512/6850_Budowa.jpg

 

 

Tron jest, ale do tronu potrzebne siedzisko. Starego od tego kibla niestety nie było, trzeba było kupić nowe. Takie najtańsze, bo lepszego na budowę nie potrzeba. Przy okazji jakichś castoramowych zakupów (a jak budujący, mieszkający w okolicy większych miast dobrze wiedzą, jest to obecnie chyba najczęściej przez nas odwiedzany sklep), w czasie kiedy ja dobierałem sobie jakieś przydasie, małżonka moja się zaoferowała, że w takim razie ona idzie po deskę.

 

No i wzięła deskę, za 19,99, niestety jak się już na działce okazało, bez śrub mocujących.

 

OK, trudno, się weźmie i się wymieni. Niestety, do deski jednak dorwało się nasze dziecię i wyłamało jeden z zawiasów klapy.

 

Pokląłem pod nosem, stwierdziłem, że się weźmie, się odniesie do sklepu i się powie, że tu nie było śrub i w dodatku zawias wyłamany, no co za badziewie w tej Castoramie sprzedają! Odjechaliśmy z tą myślą z budowy i zonk: paragon został wraz z innymi szparagałami w baraku. Za dwa dni byłem na budowie i znów zapomniałem wziąć tego paragonu.

 

Za kolejne dwa dni byłem po coś w Leroju, akurat trafiłem na porządki w dziale sanitarnym (zmiana ekspozycji), stało mi pod nogami pudło ze śmieciami, zdekompletowanymi automatami do napełniania i tym podobnymi, a na wierzchu leżały sobie śruby do mocowania desek. Typowe. Kilka. Pytam grzecznie, czy mogę, pan troszkę zdziwiony, ale twierdzi, że tak. No to wziąłem dwie i cały szczęśliwy byłem, wreszcie się tą nieszczęsną deskę założy.

 

 

Ale niestety... Przymierzając te śruby do deski, czy do niej pasują, nasadziłem je ot tak, w przypadkowy sposób. Dziś jak dojechaliśmy na budowę, żona mówi, że ona idzie zamontować tą deskę. Czemu nie, niech idzie. Do głowy mi nie przyszło, żeby patrzeć, jak te śruby są ustawione, dla mnie było oczywiste, że na to spojrzy, dla niej z kolei było oczywiste, że skoro z deski sterczą śruby, to wystarczy to tylko wetknąć. Wetknęła, przykręciła (a jeszcze z jedną nakrętką się trzeba było namęczyć, bo strasznie ciężko szła) i okazało się, że deska jest krzywo.

 

Zawołany do pomocy (wcześniej, do dociągnięcia tej ciężko idącej nakrętki) pokląłem sobie pod nosem i zacząłem znów toto odkręcać. I niestety, nakrętka wraz ze śrubą została mi w ręku.

 

 

I w tym momencie trafił mnie szlag. Nagły i z jasnego nieba. Tyle napisze, że tej deski już nie ma, jedynie pod przeciwległą ścianą poniewierają się jakieś kawałki plastiku. 20zł chrzanić, ja miałem dziką i ogromną satysfakcję, a w momencie, kiedy robiłem ten rzut deską o ścianę, byłem szczęśliwy, o!

 

 

J.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...