Oj dziś, to się działo...
Dzień zaczął się niewinnie, miałem wolne, więc wstaliśmy sobie skoro świt po 10-tej, w planach mieliśmy wyskoczenie na działkę, ale tak niezobowiązująco, chciałem sobie przy kanalizacji trochę podłubać po prostu. Jemy sobie niespiesznie śniadanie, a tu z nagła telefon się odzywa, a w nim "ja przepraszam, ale ja się z pół godziny spóźnię". Panika, szybkie ustalenie, kto i za co mnie przeprasza i już wiem, że tydzień temu umówiłem się na dziś na działce z szambiarzem. Który właśnie do nas jedzie. A my w sosie własnym jeszcze, na drugim końcu wawy... No cóż, skleroza.
W każdym razie wypadliśmy z domu w biegu, na budowie byliśmy pół godziny po facecie, na szczęście nie robił problemu, poczekał. Szambiarz nie z Radomia, tylko miejscowy, wielokrotnie polecany tu na muratorze. Od radomskich szamb oczywiście droższy, ale za to w cenie dawał kompletny montaż wraz z wykopem, podłączeniem, zasypaniem itp. no i jego szamba podobno najwyższej klasy są.
Człowiek w każdym razie marketingowo świetnie przygotowany, bo jak usiłowałem targując się o cenę uderzać w nutę "bo jak nie, to ja sobie szambo z Radomia sprowadzę", to roześmiawszy się serdecznie wyciągnął z samochodu i pokazał mi zdjęcia z radomskim szabem, które jego firma gdzies wykopywała celem wymiany na porządne: zbrojone dosłownie kilkoma drutami na krzyż, płyta boczna pękła od samego naporu ziemi obciążonej podobno jakimś większym autem. Zdjęcia robiły wrażenie.
Z kalkulacji wychodziło mi, że w porównaniu z szambem Radomskim (polecanej firmy), z kosztem transportu i wynajęcia koparki, to było jakieś 500-700zł droższe. Machnąłem ręką, zgodziłem się, spodziewając się, że tak jak wcześniej ustalaliśmy, szambo będzie zrobione jakoś w przyszłym tygodniu. Ale w tym momencie facet mnie zaczął zaskakiwać:
- ale wie Pan co?, ci pana murarze tu własnie płot szalują?
- no tak...
- bo to dobrze by było to szambo wkopać, zanim oni ten płot zaszalują, im tu jeszcze z parę dni zejdzie?
- eee, panie, oni to pewnie jeszcze dziś do wieczora wyszalują.
- acha, to ja zaraz zadzwonię do swoich, może mają jeszcze jeden wolny zbiornik...
Złapał za telefon i słyszę, jak zaczyna organizować na już zaraz natychmiast HDSa, koparkę i ekipę do montażu! Dwie godziny nawet nie minęły, a pod działkę podjechało najpierw szambo a potem cała reszta ciężkich maszyn.
Tu przeżyłem drugi szok - planując jeszcze szambo spod Radomia, mocno się zastanawiałem, jak to z tym wykopem będzie: miejsca między bramą a garażem mało, szambo ma być wg planu zagospodarowania odsunięte od drogi, do ściany fundamentowej nawet dwóch metrów nie zostaje, jak to kurcze wykopać, żeby się nic nie obsunęło... Planowałem to na zasadach "jakoś to będzie", a tu ekipa na jednej z ciężarówek przywiozła wielgachny stalowy szalunek, który był wstawiony w wykop i dalej koparka wybierała ziemię z jego wnętrza, co jakiś czas go łychą wpychając głębiej. Na koniec zostało wstawione szambo, potem jeszcze raz (bo trzeba było podebrać) i jeszcze raz (bo trzeba było wyrównać) i już. Po chwili HDS wyciągnął szalunek i w ten sposób wykop był szerszy od szamba o pół metra z każdej strony może.
Koparkowy generalnie był wirtuozem koparki, ogromna maszyna, wielgachna łyżka, a operował nią z taką precyzją, że podziw brał.
Co do jakości szamba - przy wykuwaniu podejść do kanalizacji i do wybierania widziałem, że zbrojone gęsto, nie tak jak te ze zdjęć Pokrywa i kominek klejone na piankę, ale ta potem została zasmarowana wodoodpornym klejem Mapei.
Z tego wszystkiego nie wziąłem aparatu, więc szambo zostało niestety uwiecznione jedynie za pomoca komórki, jakość parszywa, ale dobre i to. Na pierwszym wyładunek szamba (ciężarówka zaraz odjechała), z boku widać róg szalunku.
http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbS0mYkiNI/AAAAAAAABio/fC5-6Qeo_M0/s720/27082009(001" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbS0mYkiNI/AAAAAAAABio/fC5-6Qeo_M0/s720/27082009(001).jpg
A tu samo szambo w trakcie ustawiania:
http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbJNLhH_pI/AAAAAAAABiI/sSQKsnODQC4/s720/27082009(005" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbJNLhH_pI/AAAAAAAABiI/sSQKsnODQC4/s720/27082009(005).jpg
Trzecia rzecz, którą szambiarz mnie pozytywnie zaskoczył, to innowacyjność:
- panie, gdzie panu zrobić wentylację tego szamba.
- yyyy... nie wiem? A co Pan proponuje?
- no wie pan, ludzie nie robią wcale, szambo jest wentylowane przykanalikiem i wentylacją kanalizacji w domu. Inni robią osobny kominek przy szambie. Ale wie Pan co? Tu zaraz obok Panu szalują słupek od ogrodzenia, może w ten słupek Panu wstawimy rurkę wentylacji, wywietrznik będzie nad słupkiem wystawał?
Pomysł mi się bardzo spodobał i mimo, że małżonka kręci nosem, że to niezgodne z przepisami (wszelkie otwory z szamba minimum 2m od granicy działki musza być), tak sobie zażyczyłem.
A i jeszcze ciekawostka, skrajnie odległa od szamba. Ta nasza prywatna Dolina Motyli... pisałem, że to ćmy jakieś, bo i tak wyglądały w stanie "złożonym". Dziś jednak jednego wypłoszyłem niechcący i ten usiadłszy gdzieś w słońcu rozłożył skrzydła. I to nie są ćmy. Tylko naprawdę piękne Pawie Oczka, całe stado!
J.