Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    442
  • komentarzy
    5
  • odsłon
    740

Entries in this blog

Jarek.P

Dom w Lesie

Dziś zaczęli nam chałupę styropianić

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA0-bHhhRI/AAAAAAAABmQ/YjCln8VKSqY/s720/6708_Styropian.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA0-bHhhRI/AAAAAAAABmQ/YjCln8VKSqY/s720/6708_Styropian.jpg

 

Póki co styropianem zostaną obłożone jedynie lukarny i daszki nad wykuszami, reszta w październiku dopiero.

 

 

Do tego standard - ciąg dalszy kanalizacji, odrobinka jedynie, bo czasu na robotę miałem wszystkiego trochę ponad godzinę. Dokończone podejście pod umywalkę, w którym się jeszcze zastanawiam nad zastąpieniem dolnego kolanka 90 stopni dwoma 45stopni:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA06GJyozI/AAAAAAAABmI/16UV5qo2Us8/s720/6714_Kanalizacja.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA06GJyozI/AAAAAAAABmI/16UV5qo2Us8/s720/6714_Kanalizacja.jpg

 

i wentylacja głównego ciągu kanalizacyjnego, wygląda to może niepozornie, ale jestem z tego fragmentu dumny, wyszło idealnie dopasowane, a rur nie trzeba było przycinać nawet o centymetr

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA08K0CwHI/AAAAAAAABmM/_aABFbVNS_k/s720/6712_Wentylacja%20kanalizacji.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA08K0CwHI/AAAAAAAABmM/_aABFbVNS_k/s720/6712_Wentylacja%20kanalizacji.jpg

 

Tyle zdjęć, a ja dodam jeszcze coś, co wczoraj powinienem opisać, tylko się zapomniało. Otóż wczoraj było wielkie wydarzenie. Po raz pierwszy od wbicia pierwszej łopaty to ja czekałem z wyciągniętą w geście "tu mi dać!" łapą, a ktoś na tą łapę mi odliczał kolejne setki. Tylko kilka co prawda, ale i tak było to o wieeele milsze od ciągłego bycia z tej drugiej strony. Konkretnie - udało mi się 2/3 stempli sprzedać

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Dziś zaczęli nam chałupę styropianić

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA0-bHhhRI/AAAAAAAABmQ/YjCln8VKSqY/s720/6708_Styropian.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA0-bHhhRI/AAAAAAAABmQ/YjCln8VKSqY/s720/6708_Styropian.jpg

 

 

Póki co styropianem zostaną obłożone jedynie lukarny i daszki nad wykuszami, reszta w październiku dopiero.

 

 

Do tego standard - ciąg dalszy kanalizacji, odrobinka jedynie, bo czasu na robotę miałem wszystkiego trochę ponad godzinę. Dokończone podejście pod umywalkę, w którym się jeszcze zastanawiam nad zastąpieniem dolnego kolanka 90 stopni dwoma 45stopni:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA06GJyozI/AAAAAAAABmI/16UV5qo2Us8/s720/6714_Kanalizacja.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA06GJyozI/AAAAAAAABmI/16UV5qo2Us8/s720/6714_Kanalizacja.jpg

 

 

i wentylacja głównego ciągu kanalizacyjnego, wygląda to może niepozornie, ale jestem z tego fragmentu dumny, wyszło idealnie dopasowane, a rur nie trzeba było przycinać nawet o centymetr

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA08K0CwHI/AAAAAAAABmM/_aABFbVNS_k/s720/6712_Wentylacja%20kanalizacji.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqA08K0CwHI/AAAAAAAABmM/_aABFbVNS_k/s720/6712_Wentylacja%20kanalizacji.jpg

 

 

Tyle zdjęć, a ja dodam jeszcze coś, co wczoraj powinienem opisać, tylko się zapomniało. Otóż wczoraj było wielkie wydarzenie. Po raz pierwszy od wbicia pierwszej łopaty to ja czekałem z wyciągniętą w geście "tu mi dać!" łapą, a ktoś na tą łapę mi odliczał kolejne setki. Tylko kilka co prawda, ale i tak było to o wieeele milsze od ciągłego bycia z tej drugiej strony. Konkretnie - udało mi się 2/3 stempli sprzedać

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Dziś trochę zdjęć pozamieszczam.

 

Po pierwsze obiekt dumy małżonki - taras. W projekcie miał być zupełnie inny, ten przyszedł jej do głowy nagle, niemal tuż przed zabraniem się ekipy do jego wykonania, został "zaprojektowany" wprost na gruncie, metodą ustawiania obok siebie ścinków stempli. Pierwotny taras był niezbyt szeroki, prostokątny i przykryty do połowy połacią dachu, a od połowy podwieszoną pod połacią pergolą, po której miało rosnąć jakieś dzikie wino. Ten obecny - połać dachu jak była tak jest, pergola jest rzeczą dyskusyjną, prawdopodobnie jej po prostu nie będzie, bo nie ma jej jak mocować, żeby to sens miało, za to na tarasie na wszelkie grille itp. jest duużo miejsca :)

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NAuAIAZI/AAAAAAAABlM/7SFSISzpW-w/s720/6621_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NAuAIAZI/AAAAAAAABlM/7SFSISzpW-w/s720/6621_Porz%C4%85dki.jpg

 

Następne zdjęcie - wejście "gospodarcze" wraz z przynależnymi schodkami. Zastanawiamy się jeszcze nad ich przeróbką polegająca na poszerzeniu podestu.

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NP7vhJiI/AAAAAAAABls/7u-Fww1xaI8/s720/6626_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NP7vhJiI/AAAAAAAABls/7u-Fww1xaI8/s720/6626_Porz%C4%85dki.jpg

 

I premiera w tym dzienniku- schody wejściowe, jeszcze nie rozszalowane:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NNzGmJ2I/AAAAAAAABlo/h7PVhJyxbRw/s512/6635_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NNzGmJ2I/AAAAAAAABlo/h7PVhJyxbRw/s512/6635_Porz%C4%85dki.jpg

 

Docelowy poziom gruntu będzie oczywiście wyższy, tak żeby pierwszy stopień miał jakieś 15-16cm, a nie pół metra, jak teraz

 

A tu widok tych schodów od góry - niestety tuż po ich wylaniu lunął deszcz. Potem gres się będzie lepiej trzymał, a póki co jest oryginalnie

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NMSYMvFI/AAAAAAAABlk/VAr9eCeuYbM/s720/6650_Schody.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NMSYMvFI/AAAAAAAABlk/VAr9eCeuYbM/s720/6650_Schody.jpg

 

I jeszcze co oryginalniejsze okna - widok na okno nad garażem z pokoju potomstwa (samo okno jest w przynależnej do pokoju małej garderóbce)

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NKovwbSI/AAAAAAAABlg/8X7kSzXYbZ0/s512/6679_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NKovwbSI/AAAAAAAABlg/8X7kSzXYbZ0/s512/6679_Porz%C4%85dki.jpg

 

I widok przez samo to okienko, należy mu się utrwalenie, bo właściciel działki npko coś wspominał, że w przyszłym roku się chce budować...

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NHaDAPSI/AAAAAAAABlc/Oy2Ht4MX1mE/s512/6681_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NHaDAPSI/AAAAAAAABlc/Oy2Ht4MX1mE/s512/6681_Porz%C4%85dki.jpg

 

I widok od wewnątrz na nasz słynny wykusz, ten konkretnie jest górny, gdyby to co za oknem nie było ciut przepalone, byłoby tam widać "sztycę" reklamową Ikei i centrum handlowego M1. Przy tym wykuszu jest planowany okrągły stolik "herbaciany"

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NFrW2pPI/AAAAAAAABlY/4nV2EqQNW5Y/s512/6696_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NFrW2pPI/AAAAAAAABlY/4nV2EqQNW5Y/s512/6696_Porz%C4%85dki.jpg

 

A na koniec jeszcze moje ostatnie robótki. Kolejna łazienka (a'propos, dziś byłem nagabywany przez pracujacego po sąsiedzku hydraulika, czy czasem nie szukam fachowca. Nie, nie szukam )

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NCmrGDcI/AAAAAAAABlQ/pWpHsxiTKc8/s720/6703_Kanalizacja.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NCmrGDcI/AAAAAAAABlQ/pWpHsxiTKc8/s720/6703_Kanalizacja.jpg

 

I rzeźbione dziś dziwo związane z ukochanym moim tematem, wykuszami. Ano, jak już toto jest, to trzeba toto zrobić dobrze. Po pierwsze, żeby toto nie przemarzało, trzeba te żelbetowe parapety jakś ocieplić. Najlepiej grubo styropianem. Po drugie, żeby toto nie przemakało, trzeba toto od góry zabezpieczyć przed wodą/śniegiem. Najlepiej obróbka blacharską. A ponieważ blacha styropianu tak się, kurcze, jakoś nie za dobrze chce trzymać, wymyśliliśmy z żoną takie cosie, które dziś tam wykonałem, po dwa na wykusz:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NEJmDGGI/AAAAAAAABlU/-y_1XiU9k3o/s720/6700_Podpory%20obr%C3%B3bek.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NEJmDGGI/AAAAAAAABlU/-y_1XiU9k3o/s720/6700_Podpory%20obr%C3%B3bek.jpg

 

I to na razie tyle.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Dziś trochę zdjęć pozamieszczam.

 

Po pierwsze obiekt dumy małżonki - taras. W projekcie miał być zupełnie inny, ten przyszedł jej do głowy nagle, niemal tuż przed zabraniem się ekipy do jego wykonania, został "zaprojektowany" wprost na gruncie, metodą ustawiania obok siebie ścinków stempli. Pierwotny taras był niezbyt szeroki, prostokątny i przykryty do połowy połacią dachu, a od połowy podwieszoną pod połacią pergolą, po której miało rosnąć jakieś dzikie wino. Ten obecny - połać dachu jak była tak jest, pergola jest rzeczą dyskusyjną, prawdopodobnie jej po prostu nie będzie, bo nie ma jej jak mocować, żeby to sens miało, za to na tarasie na wszelkie grille itp. jest duużo miejsca :)

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NAuAIAZI/AAAAAAAABlM/7SFSISzpW-w/s720/6621_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NAuAIAZI/AAAAAAAABlM/7SFSISzpW-w/s720/6621_Porz%C4%85dki.jpg

 

 

Następne zdjęcie - wejście "gospodarcze" wraz z przynależnymi schodkami. Zastanawiamy się jeszcze nad ich przeróbką polegająca na poszerzeniu podestu.

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NP7vhJiI/AAAAAAAABls/7u-Fww1xaI8/s720/6626_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NP7vhJiI/AAAAAAAABls/7u-Fww1xaI8/s720/6626_Porz%C4%85dki.jpg

 

 

I premiera w tym dzienniku- schody wejściowe, jeszcze nie rozszalowane:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NNzGmJ2I/AAAAAAAABlo/h7PVhJyxbRw/s512/6635_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NNzGmJ2I/AAAAAAAABlo/h7PVhJyxbRw/s512/6635_Porz%C4%85dki.jpg

 

 

Docelowy poziom gruntu będzie oczywiście wyższy, tak żeby pierwszy stopień miał jakieś 15-16cm, a nie pół metra, jak teraz

 

A tu widok tych schodów od góry - niestety tuż po ich wylaniu lunął deszcz. Potem gres się będzie lepiej trzymał, a póki co jest oryginalnie

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NMSYMvFI/AAAAAAAABlk/VAr9eCeuYbM/s720/6650_Schody.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NMSYMvFI/AAAAAAAABlk/VAr9eCeuYbM/s720/6650_Schody.jpg

 

 

I jeszcze co oryginalniejsze okna - widok na okno nad garażem z pokoju potomstwa (samo okno jest w przynależnej do pokoju małej garderóbce)

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NKovwbSI/AAAAAAAABlg/8X7kSzXYbZ0/s512/6679_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NKovwbSI/AAAAAAAABlg/8X7kSzXYbZ0/s512/6679_Porz%C4%85dki.jpg

 

 

I widok przez samo to okienko, należy mu się utrwalenie, bo właściciel działki npko coś wspominał, że w przyszłym roku się chce budować...

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NHaDAPSI/AAAAAAAABlc/Oy2Ht4MX1mE/s512/6681_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NHaDAPSI/AAAAAAAABlc/Oy2Ht4MX1mE/s512/6681_Porz%C4%85dki.jpg

 

 

I widok od wewnątrz na nasz słynny wykusz, ten konkretnie jest górny, gdyby to co za oknem nie było ciut przepalone, byłoby tam widać "sztycę" reklamową Ikei i centrum handlowego M1. Przy tym wykuszu jest planowany okrągły stolik "herbaciany"

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NFrW2pPI/AAAAAAAABlY/4nV2EqQNW5Y/s512/6696_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NFrW2pPI/AAAAAAAABlY/4nV2EqQNW5Y/s512/6696_Porz%C4%85dki.jpg

 

 

A na koniec jeszcze moje ostatnie robótki. Kolejna łazienka (a'propos, dziś byłem nagabywany przez pracujacego po sąsiedzku hydraulika, czy czasem nie szukam fachowca. Nie, nie szukam )

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NCmrGDcI/AAAAAAAABlQ/pWpHsxiTKc8/s720/6703_Kanalizacja.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NCmrGDcI/AAAAAAAABlQ/pWpHsxiTKc8/s720/6703_Kanalizacja.jpg

 

 

I rzeźbione dziś dziwo związane z ukochanym moim tematem, wykuszami. Ano, jak już toto jest, to trzeba toto zrobić dobrze. Po pierwsze, żeby toto nie przemarzało, trzeba te żelbetowe parapety jakś ocieplić. Najlepiej grubo styropianem. Po drugie, żeby toto nie przemakało, trzeba toto od góry zabezpieczyć przed wodą/śniegiem. Najlepiej obróbka blacharską. A ponieważ blacha styropianu tak się, kurcze, jakoś nie za dobrze chce trzymać, wymyśliliśmy z żoną takie cosie, które dziś tam wykonałem, po dwa na wykusz:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NEJmDGGI/AAAAAAAABlU/-y_1XiU9k3o/s720/6700_Podpory%20obr%C3%B3bek.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sp7NEJmDGGI/AAAAAAAABlU/-y_1XiU9k3o/s720/6700_Podpory%20obr%C3%B3bek.jpg

 

 

I to na razie tyle.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Co do mocowania tych okien jeszcze - żona jak się okazuje słuchała fachowca uważniej, chodzi nie o kotwienie okna, bo tu nie ma problemu, tylko o piankę, bez tych domurówek ona by się nie rozpierała w poprawny sposób, w zasadzie nie miałaby się o co rozeprzeć.

 

 

Dziś prac porządkowo - dokończenowych ciąg dalszy, zrobiłem też zdjęcie wczorajszych podmurówek, oto jedna z nich:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpwysPmOMSI/AAAAAAAABkA/l60qlH72Xds/s720/6607_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpwysPmOMSI/AAAAAAAABkA/l60qlH72Xds/s720/6607_Porz%C4%85dki.jpg

 

Te docinane domurówki w wykuszach sfotografuję jak skończę, narazie są przyklejone wszystkie trapezy, w środę będę je kołkował i doklejał trójkąty po wierzchu, w środę też przychodzi do nas styropianiarz, jednak jak się dziś okazało, zrobi tylko lukarny i kominy, reszta w październiku.

 

 

Ponieważ dziś w zasadzie nie mam o czym pisać, jeszcze jako ciekawostkę pokażę podjazd do garażu w obecnej formie:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreDbfU5TI/AAAAAAAABjc/AaH150DkBf0/s720/6600_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreDbfU5TI/AAAAAAAABjc/AaH150DkBf0/s720/6600_Koniec%20budowy.jpg

 

Trochę stromy wyszedł i ten rowek ociekowy w progu ciut głeboki wyszedł, ale to się splantuje jeszcze A pod tą całą górą znajduje się najdrożej chyba wychodzący (jeśli policzyć cenę metra kwadratowego) pokoik ze wszystkich przynależnych do naszego domu, bez okien co prawda i z niezbyt wygodnym wejściem, ale za to wyposażony w super wentylację dwoma niezaleznymi kanałami, w tym jednym tajnym i dodatkową rurę do zelektryfikowania. O tu, na zdjęciu wejście to tegoż pokoiku (póki co nie obrobione, obrobi się na cacy wraz z robieniem podjazdu do garażu):

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreFTXqQnI/AAAAAAAABjg/u1QDwAuRck4/s720/6599_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreFTXqQnI/AAAAAAAABjg/u1QDwAuRck4/s720/6599_Koniec%20budowy.jpg

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Co do mocowania tych okien jeszcze - żona jak się okazuje słuchała fachowca uważniej, chodzi nie o kotwienie okna, bo tu nie ma problemu, tylko o piankę, bez tych domurówek ona by się nie rozpierała w poprawny sposób, w zasadzie nie miałaby się o co rozeprzeć.

 

 

Dziś prac porządkowo - dokończenowych ciąg dalszy, zrobiłem też zdjęcie wczorajszych podmurówek, oto jedna z nich:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpwysPmOMSI/AAAAAAAABkA/l60qlH72Xds/s720/6607_Porz%C4%85dki.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpwysPmOMSI/AAAAAAAABkA/l60qlH72Xds/s720/6607_Porz%C4%85dki.jpg

 

 

Te docinane domurówki w wykuszach sfotografuję jak skończę, narazie są przyklejone wszystkie trapezy, w środę będę je kołkował i doklejał trójkąty po wierzchu, w środę też przychodzi do nas styropianiarz, jednak jak się dziś okazało, zrobi tylko lukarny i kominy, reszta w październiku.

 

 

Ponieważ dziś w zasadzie nie mam o czym pisać, jeszcze jako ciekawostkę pokażę podjazd do garażu w obecnej formie:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreDbfU5TI/AAAAAAAABjc/AaH150DkBf0/s720/6600_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreDbfU5TI/AAAAAAAABjc/AaH150DkBf0/s720/6600_Koniec%20budowy.jpg

 

 

Trochę stromy wyszedł i ten rowek ociekowy w progu ciut głeboki wyszedł, ale to się splantuje jeszcze A pod tą całą górą znajduje się najdrożej chyba wychodzący (jeśli policzyć cenę metra kwadratowego) pokoik ze wszystkich przynależnych do naszego domu, bez okien co prawda i z niezbyt wygodnym wejściem, ale za to wyposażony w super wentylację dwoma niezaleznymi kanałami, w tym jednym tajnym i dodatkową rurę do zelektryfikowania. O tu, na zdjęciu wejście to tegoż pokoiku (póki co nie obrobione, obrobi się na cacy wraz z robieniem podjazdu do garażu):

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreFTXqQnI/AAAAAAAABjg/u1QDwAuRck4/s720/6599_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreFTXqQnI/AAAAAAAABjg/u1QDwAuRck4/s720/6599_Koniec%20budowy.jpg

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

[A nie można by tego okna mocować na kotwach? Tak jak się robi z oknami przy ciepłym montażu, kiedy wysuwa się je poza lico ściany nośnej do warstwy ocieplenia.

 

Druga sprawa czy mocowanie okna w "doklejonym" gazobetonie spełni swoją funkcję? Wytrzymałość takiego połączenia może być dyskusyjna...

 

Dobre pytanie... Fachowiec twierdził, że on musi to okno między czymś rozeprzeć i że gazobeton mu wystarczy, ja ze swojej strony dodatkowo chcę go kotwić, w każdy pustak dwa kołki 16cm długości, więc takie słabe to nie będzie. Mocowanie na piance i na kotwach jest wpisane w umowie, ale tu chyba rzecz się rozbija o kąt, pod jakim by musiały być wwiercane te kotwy okienne. Nie wiem, chcieli, zrobię, a wtedy przy okazji z nimi pogadam, może tutaj dłuższe kotwy niech dadzą, żeby przez ten gazobeton do żelbetu sięgały.

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

[A nie można by tego okna mocować na kotwach? Tak jak się robi z oknami przy ciepłym montażu, kiedy wysuwa się je poza lico ściany nośnej do warstwy ocieplenia.

 

Druga sprawa czy mocowanie okna w "doklejonym" gazobetonie spełni swoją funkcję? Wytrzymałość takiego połączenia może być dyskusyjna...

 

Dobre pytanie... Fachowiec twierdził, że on musi to okno między czymś rozeprzeć i że gazobeton mu wystarczy, ja ze swojej strony dodatkowo chcę go kotwić, w każdy pustak dwa kołki 16cm długości, więc takie słabe to nie będzie. Mocowanie na piance i na kotwach jest wpisane w umowie, ale tu chyba rzecz się rozbija o kąt, pod jakim by musiały być wwiercane te kotwy okienne. Nie wiem, chcieli, zrobię, a wtedy przy okazji z nimi pogadam, może tutaj dłuższe kotwy niech dadzą, żeby przez ten gazobeton do żelbetu sięgały.

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

SSZ (Zadeskowany, nie Zamknięty!) zakończony, teraz dopiero zaczęła się prawdziwa robota

 

Z zaległości jeszcze mam zdjęcie frontu naszego domu wraz z wyszalowanym i wylanym już ogrodzeniem:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreBuN108I/AAAAAAAABjY/oMsZIH3agh4/s720/6468_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreBuN108I/AAAAAAAABjY/oMsZIH3agh4/s720/6468_Koniec%20budowy.jpg

 

Ten kloc vis-a-vis wejścia to furtka, która będzie cofnięta z linii ogrodzenia, zblokowana wraz z dostawionym obok boksem na śmietnik, całość ma być docelowo obłożona płytką elewacyjną taką samą, jak cokół domu i od góry przykryta ażurową pergolą, po której puścimy jakieś dzikie wino. Jeśli się stanie centralnie naprzeciwko domu, widać będzie właściwie tylko tą konstrukcję i po jej wylaniu szczerze mówiąc ogarnęły mnie wątpliwości, ale to po pierwsze będzie kiedyśtam ładne, a nie tak koszmarne, jak na zdjęciu, po drugie poziom gruntu się podniesie i to nie będzie aż tak monstrualne. Po trzecie - zawsze można rozwalić, jak się okaże, że okoliczne psy przylatują szczekać na to

 

 

Kontynuowałem też rzeźbienie kanalizacji, oto jeden z wcześniej pokazywanych węzłów, w niemal pełnej krasie (przypominam, że nasze ściany nie są tak parszywe, to wapienne wykwity i wilgoć od wody, która póki co z całego dachu głównie tędy się przesącza):

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd_iZGpFI/AAAAAAAABjQ/oSkV-8b5Efw/s512/6529_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd_iZGpFI/AAAAAAAABjQ/oSkV-8b5Efw/s512/6529_Koniec%20budowy.jpg

 

A dziś... dziś teoretycznie jest niedziela i teoretycznie dziś powinniśmy siedzieć tam przy grillu, ale niestety. Za tydzień wchodzą nam na budowę dekarze i będą robić dach, a żeby oni mogli robić dach, trzeba im przygotować lukarny, znaczy obłożyć je styropianem, styropianiarz miał robić same lukarny, a resztę później, ale tak mu wyszło, że zrobi całość, najprawdopodobniej od poniedziałku (znaczy ja mam taką nadzieję, bo coś takie niezbyt zdecydowane te jego obietnice są...). A żeby on robił te lukarny, trzeba w nich zrobić okna na docelową wysokość. Murarze je wymurowali tak jak im z bloczków wyszło i teoretycznie to oni powinni je domurować na pożądaną wysokość, ale na koniec im cała masa takich poprawek i popraweczek została, a już się im bardzo spieszyło na kolejne budowy, których zdaje się w tym sezonie trochę za dużo nabrali, a że lato mamy w tym roku takie raczej jesienne, nie wyrabiają się. Tak czy tak, wymogliśmy na nich jedynie te istotne poprawki, a z takich drobiazgów zrobili jedynie część a i tak już przez to rozstawaliśmy się w atmosferze, no może nie ciężkiej, ale momentami trochę kłótliwej.

 

W każdym razie, dwa okna w lukarnach zostały niepodmurowane, bo się "zapomniały". A że niżej podpisany miał dziadka mistrza budowlanego i za młodu był przez niego uczony murarki (a że w wieku lat siedmiu, to drobiazg), zakasał rękawy, wdział spodenki robocze, rozrobił sobie zaprawy i murował...

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd90FPKJI/AAAAAAAABjM/SJfJk11X37M/s720/6536_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd90FPKJI/AAAAAAAABjM/SJfJk11X37M/s720/6536_Koniec%20budowy.jpg

 

Tu sam początek, gotowego podmurowania już nie sfotografowałem, pokażę je może następnym razem, ale myślę, że nie mam się czego wstydzić

 

 

Druga robota była ciut bardziej skomplikowana i nie wynikała już z niedoróbek naszej ekipy, tylko z nieprzemyślenia kilku spraw na etapie projektu. Chodzi znów o te nasze nieszczęsne okna wykuszowe. Fachowiec od okien jak był u nas na obmiarze, na widok tych wykuszy stwierdził krótko: toseneda. Okna mają być mocowane do góry i do dołu, owszem, ale oprócz tego jeszcze na boki, a tu nie ma do czego. Po dłuższej dyskusji i przemyśleniu kilku rozwiązań (od wycinania szlifierką innego kształtu wykuszy począwszy) stanęło na dorobieniu do tych wykuszy "boczków" z ciętego w trójkąt równoboczny siporexu. Robota dość upierdliwa, okniarze stwierdzili, że w cenie montażu tego nie zrobią z całą pewnością, za ile by to zrobili, woleliśmy nie pytać, stwierdziliśmy, że sami damy radę.

 

Wycinanie "suporka" załatwiłem ręczną piłą tarczową z ruchomym blatem i tarczą, której mi nie było szkoda. Widowiskowe to było zajęcie:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd8e-t9qI/AAAAAAAABjI/pcr-ECD0Pck/s720/6544_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd8e-t9qI/AAAAAAAABjI/pcr-ECD0Pck/s720/6544_Koniec%20budowy.jpg

 

A tu klejenie gotowych elementów (póki co trapezy, jak zaschną, będę je dodatkowo kotwił kołkami rozporowymi, a na wierzch na klej cienkowarstwowy jeszcze pójdą trójkąty "zamykające" przekrój do pełnego trójkąta)

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd67jUmFI/AAAAAAAABjE/jdkTDejrSAI/s512/6562_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd67jUmFI/AAAAAAAABjE/jdkTDejrSAI/s512/6562_Koniec%20budowy.jpg

 

A w tym czasie małżonka moja napełniała kolejne wory śmietnikiem zostawionym przez ekipę, tudzież usypywała kolejne sterty desek, ścinków itp.

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SprnxST4V6I/AAAAAAAABjk/d64SA1VV30k/s720/6592_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SprnxST4V6I/AAAAAAAABjk/d64SA1VV30k/s720/6592_Koniec%20budowy.jpg

 

Tych ostatnich została nam jakaś przepotworna ilość, sterta widoczna na zdjęciu jest jedną z kilku i wcale nie największą, a jeszcze od groma ścinków mamy na poddaszu. Planujemy tym przez zimę palić w kozie, którą trzeba kupić i którą będziemy się dogrzewać w czasie wykańczania domu, ale taką ilość drewna koza by spaliła może za jakieś pięć lat... Dłuższe deski i pozbijane blaty mam nadzieję, że uda mi się sprzedać jako szalunki, resztą jako drewnem co prawda sosnowym, ale dobrze wysuszonym a więc nieżywicznym chyba będę próbował kominek opalać, ewentualnie bratu do spalenia w węglowym piecu CO woził.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

SSZ (Zadeskowany, nie Zamknięty!) zakończony, teraz dopiero zaczęła się prawdziwa robota

 

Z zaległości jeszcze mam zdjęcie frontu naszego domu wraz z wyszalowanym i wylanym już ogrodzeniem:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreBuN108I/AAAAAAAABjY/oMsZIH3agh4/s720/6468_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpreBuN108I/AAAAAAAABjY/oMsZIH3agh4/s720/6468_Koniec%20budowy.jpg

 

 

Ten kloc vis-a-vis wejścia to furtka, która będzie cofnięta z linii ogrodzenia, zblokowana wraz z dostawionym obok boksem na śmietnik, całość ma być docelowo obłożona płytką elewacyjną taką samą, jak cokół domu i od góry przykryta ażurową pergolą, po której puścimy jakieś dzikie wino. Jeśli się stanie centralnie naprzeciwko domu, widać będzie właściwie tylko tą konstrukcję i po jej wylaniu szczerze mówiąc ogarnęły mnie wątpliwości, ale to po pierwsze będzie kiedyśtam ładne, a nie tak koszmarne, jak na zdjęciu, po drugie poziom gruntu się podniesie i to nie będzie aż tak monstrualne. Po trzecie - zawsze można rozwalić, jak się okaże, że okoliczne psy przylatują szczekać na to

 

 

Kontynuowałem też rzeźbienie kanalizacji, oto jeden z wcześniej pokazywanych węzłów, w niemal pełnej krasie (przypominam, że nasze ściany nie są tak parszywe, to wapienne wykwity i wilgoć od wody, która póki co z całego dachu głównie tędy się przesącza):

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd_iZGpFI/AAAAAAAABjQ/oSkV-8b5Efw/s512/6529_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd_iZGpFI/AAAAAAAABjQ/oSkV-8b5Efw/s512/6529_Koniec%20budowy.jpg

 

 

A dziś... dziś teoretycznie jest niedziela i teoretycznie dziś powinniśmy siedzieć tam przy grillu, ale niestety. Za tydzień wchodzą nam na budowę dekarze i będą robić dach, a żeby oni mogli robić dach, trzeba im przygotować lukarny, znaczy obłożyć je styropianem, styropianiarz miał robić same lukarny, a resztę później, ale tak mu wyszło, że zrobi całość, najprawdopodobniej od poniedziałku (znaczy ja mam taką nadzieję, bo coś takie niezbyt zdecydowane te jego obietnice są...). A żeby on robił te lukarny, trzeba w nich zrobić okna na docelową wysokość. Murarze je wymurowali tak jak im z bloczków wyszło i teoretycznie to oni powinni je domurować na pożądaną wysokość, ale na koniec im cała masa takich poprawek i popraweczek została, a już się im bardzo spieszyło na kolejne budowy, których zdaje się w tym sezonie trochę za dużo nabrali, a że lato mamy w tym roku takie raczej jesienne, nie wyrabiają się. Tak czy tak, wymogliśmy na nich jedynie te istotne poprawki, a z takich drobiazgów zrobili jedynie część a i tak już przez to rozstawaliśmy się w atmosferze, no może nie ciężkiej, ale momentami trochę kłótliwej.

 

W każdym razie, dwa okna w lukarnach zostały niepodmurowane, bo się "zapomniały". A że niżej podpisany miał dziadka mistrza budowlanego i za młodu był przez niego uczony murarki (a że w wieku lat siedmiu, to drobiazg), zakasał rękawy, wdział spodenki robocze, rozrobił sobie zaprawy i murował...

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd90FPKJI/AAAAAAAABjM/SJfJk11X37M/s720/6536_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd90FPKJI/AAAAAAAABjM/SJfJk11X37M/s720/6536_Koniec%20budowy.jpg

 

 

Tu sam początek, gotowego podmurowania już nie sfotografowałem, pokażę je może następnym razem, ale myślę, że nie mam się czego wstydzić

 

 

Druga robota była ciut bardziej skomplikowana i nie wynikała już z niedoróbek naszej ekipy, tylko z nieprzemyślenia kilku spraw na etapie projektu. Chodzi znów o te nasze nieszczęsne okna wykuszowe. Fachowiec od okien jak był u nas na obmiarze, na widok tych wykuszy stwierdził krótko: toseneda. Okna mają być mocowane do góry i do dołu, owszem, ale oprócz tego jeszcze na boki, a tu nie ma do czego. Po dłuższej dyskusji i przemyśleniu kilku rozwiązań (od wycinania szlifierką innego kształtu wykuszy począwszy) stanęło na dorobieniu do tych wykuszy "boczków" z ciętego w trójkąt równoboczny siporexu. Robota dość upierdliwa, okniarze stwierdzili, że w cenie montażu tego nie zrobią z całą pewnością, za ile by to zrobili, woleliśmy nie pytać, stwierdziliśmy, że sami damy radę.

 

Wycinanie "suporka" załatwiłem ręczną piłą tarczową z ruchomym blatem i tarczą, której mi nie było szkoda. Widowiskowe to było zajęcie:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd8e-t9qI/AAAAAAAABjI/pcr-ECD0Pck/s720/6544_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd8e-t9qI/AAAAAAAABjI/pcr-ECD0Pck/s720/6544_Koniec%20budowy.jpg

 

 

A tu klejenie gotowych elementów (póki co trapezy, jak zaschną, będę je dodatkowo kotwił kołkami rozporowymi, a na wierzch na klej cienkowarstwowy jeszcze pójdą trójkąty "zamykające" przekrój do pełnego trójkąta)

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd67jUmFI/AAAAAAAABjE/jdkTDejrSAI/s512/6562_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sprd67jUmFI/AAAAAAAABjE/jdkTDejrSAI/s512/6562_Koniec%20budowy.jpg

 

 

A w tym czasie małżonka moja napełniała kolejne wory śmietnikiem zostawionym przez ekipę, tudzież usypywała kolejne sterty desek, ścinków itp.

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SprnxST4V6I/AAAAAAAABjk/d64SA1VV30k/s720/6592_Koniec%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SprnxST4V6I/AAAAAAAABjk/d64SA1VV30k/s720/6592_Koniec%20budowy.jpg

 

 

Tych ostatnich została nam jakaś przepotworna ilość, sterta widoczna na zdjęciu jest jedną z kilku i wcale nie największą, a jeszcze od groma ścinków mamy na poddaszu. Planujemy tym przez zimę palić w kozie, którą trzeba kupić i którą będziemy się dogrzewać w czasie wykańczania domu, ale taką ilość drewna koza by spaliła może za jakieś pięć lat... Dłuższe deski i pozbijane blaty mam nadzieję, że uda mi się sprzedać jako szalunki, resztą jako drewnem co prawda sosnowym, ale dobrze wysuszonym a więc nieżywicznym chyba będę próbował kominek opalać, ewentualnie bratu do spalenia w węglowym piecu CO woził.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Oj dziś, to się działo...

 

 

Dzień zaczął się niewinnie, miałem wolne, więc wstaliśmy sobie skoro świt po 10-tej, w planach mieliśmy wyskoczenie na działkę, ale tak niezobowiązująco, chciałem sobie przy kanalizacji trochę podłubać po prostu. Jemy sobie niespiesznie śniadanie, a tu z nagła telefon się odzywa, a w nim "ja przepraszam, ale ja się z pół godziny spóźnię". Panika, szybkie ustalenie, kto i za co mnie przeprasza i już wiem, że tydzień temu umówiłem się na dziś na działce z szambiarzem. Który właśnie do nas jedzie. A my w sosie własnym jeszcze, na drugim końcu wawy... No cóż, skleroza.

 

W każdym razie wypadliśmy z domu w biegu, na budowie byliśmy pół godziny po facecie, na szczęście nie robił problemu, poczekał. Szambiarz nie z Radomia, tylko miejscowy, wielokrotnie polecany tu na muratorze. Od radomskich szamb oczywiście droższy, ale za to w cenie dawał kompletny montaż wraz z wykopem, podłączeniem, zasypaniem itp. no i jego szamba podobno najwyższej klasy są.

 

Człowiek w każdym razie marketingowo świetnie przygotowany, bo jak usiłowałem targując się o cenę uderzać w nutę "bo jak nie, to ja sobie szambo z Radomia sprowadzę", to roześmiawszy się serdecznie wyciągnął z samochodu i pokazał mi zdjęcia z radomskim szabem, które jego firma gdzies wykopywała celem wymiany na porządne: zbrojone dosłownie kilkoma drutami na krzyż, płyta boczna pękła od samego naporu ziemi obciążonej podobno jakimś większym autem. Zdjęcia robiły wrażenie.

 

Z kalkulacji wychodziło mi, że w porównaniu z szambem Radomskim (polecanej firmy), z kosztem transportu i wynajęcia koparki, to było jakieś 500-700zł droższe. Machnąłem ręką, zgodziłem się, spodziewając się, że tak jak wcześniej ustalaliśmy, szambo będzie zrobione jakoś w przyszłym tygodniu. Ale w tym momencie facet mnie zaczął zaskakiwać:

 

- ale wie Pan co?, ci pana murarze tu własnie płot szalują?

 

- no tak...

 

- bo to dobrze by było to szambo wkopać, zanim oni ten płot zaszalują, im tu jeszcze z parę dni zejdzie?

 

- eee, panie, oni to pewnie jeszcze dziś do wieczora wyszalują.

 

- acha, to ja zaraz zadzwonię do swoich, może mają jeszcze jeden wolny zbiornik...

 

Złapał za telefon i słyszę, jak zaczyna organizować na już zaraz natychmiast HDSa, koparkę i ekipę do montażu! Dwie godziny nawet nie minęły, a pod działkę podjechało najpierw szambo a potem cała reszta ciężkich maszyn.

 

Tu przeżyłem drugi szok - planując jeszcze szambo spod Radomia, mocno się zastanawiałem, jak to z tym wykopem będzie: miejsca między bramą a garażem mało, szambo ma być wg planu zagospodarowania odsunięte od drogi, do ściany fundamentowej nawet dwóch metrów nie zostaje, jak to kurcze wykopać, żeby się nic nie obsunęło... Planowałem to na zasadach "jakoś to będzie", a tu ekipa na jednej z ciężarówek przywiozła wielgachny stalowy szalunek, który był wstawiony w wykop i dalej koparka wybierała ziemię z jego wnętrza, co jakiś czas go łychą wpychając głębiej. Na koniec zostało wstawione szambo, potem jeszcze raz (bo trzeba było podebrać) i jeszcze raz (bo trzeba było wyrównać) i już. Po chwili HDS wyciągnął szalunek i w ten sposób wykop był szerszy od szamba o pół metra z każdej strony może.

 

Koparkowy generalnie był wirtuozem koparki, ogromna maszyna, wielgachna łyżka, a operował nią z taką precyzją, że podziw brał.

 

Co do jakości szamba - przy wykuwaniu podejść do kanalizacji i do wybierania widziałem, że zbrojone gęsto, nie tak jak te ze zdjęć Pokrywa i kominek klejone na piankę, ale ta potem została zasmarowana wodoodpornym klejem Mapei.

 

 

Z tego wszystkiego nie wziąłem aparatu, więc szambo zostało niestety uwiecznione jedynie za pomoca komórki, jakość parszywa, ale dobre i to. Na pierwszym wyładunek szamba (ciężarówka zaraz odjechała), z boku widać róg szalunku.

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbS0mYkiNI/AAAAAAAABio/fC5-6Qeo_M0/s720/27082009(001" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbS0mYkiNI/AAAAAAAABio/fC5-6Qeo_M0/s720/27082009(001).jpg

 

 

A tu samo szambo w trakcie ustawiania:

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbJNLhH_pI/AAAAAAAABiI/sSQKsnODQC4/s720/27082009(005" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbJNLhH_pI/AAAAAAAABiI/sSQKsnODQC4/s720/27082009(005).jpg

 

 

Trzecia rzecz, którą szambiarz mnie pozytywnie zaskoczył, to innowacyjność:

 

- panie, gdzie panu zrobić wentylację tego szamba.

 

- yyyy... nie wiem? A co Pan proponuje?

 

- no wie pan, ludzie nie robią wcale, szambo jest wentylowane przykanalikiem i wentylacją kanalizacji w domu. Inni robią osobny kominek przy szambie. Ale wie Pan co? Tu zaraz obok Panu szalują słupek od ogrodzenia, może w ten słupek Panu wstawimy rurkę wentylacji, wywietrznik będzie nad słupkiem wystawał?

 

Pomysł mi się bardzo spodobał i mimo, że małżonka kręci nosem, że to niezgodne z przepisami (wszelkie otwory z szamba minimum 2m od granicy działki musza być), tak sobie zażyczyłem.

 

 

A i jeszcze ciekawostka, skrajnie odległa od szamba. Ta nasza prywatna Dolina Motyli... pisałem, że to ćmy jakieś, bo i tak wyglądały w stanie "złożonym". Dziś jednak jednego wypłoszyłem niechcący i ten usiadłszy gdzieś w słońcu rozłożył skrzydła. I to nie są ćmy. Tylko naprawdę piękne Pawie Oczka, całe stado!

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Oj dziś, to się działo...

 

 

Dzień zaczął się niewinnie, miałem wolne, więc wstaliśmy sobie skoro świt po 10-tej, w planach mieliśmy wyskoczenie na działkę, ale tak niezobowiązująco, chciałem sobie przy kanalizacji trochę podłubać po prostu. Jemy sobie niespiesznie śniadanie, a tu z nagła telefon się odzywa, a w nim "ja przepraszam, ale ja się z pół godziny spóźnię". Panika, szybkie ustalenie, kto i za co mnie przeprasza i już wiem, że tydzień temu umówiłem się na dziś na działce z szambiarzem. Który właśnie do nas jedzie. A my w sosie własnym jeszcze, na drugim końcu wawy... No cóż, skleroza.

 

W każdym razie wypadliśmy z domu w biegu, na budowie byliśmy pół godziny po facecie, na szczęście nie robił problemu, poczekał. Szambiarz nie z Radomia, tylko miejscowy, wielokrotnie polecany tu na muratorze. Od radomskich szamb oczywiście droższy, ale za to w cenie dawał kompletny montaż wraz z wykopem, podłączeniem, zasypaniem itp. no i jego szamba podobno najwyższej klasy są.

 

Człowiek w każdym razie marketingowo świetnie przygotowany, bo jak usiłowałem targując się o cenę uderzać w nutę "bo jak nie, to ja sobie szambo z Radomia sprowadzę", to roześmiawszy się serdecznie wyciągnął z samochodu i pokazał mi zdjęcia z radomskim szabem, które jego firma gdzies wykopywała celem wymiany na porządne: zbrojone dosłownie kilkoma drutami na krzyż, płyta boczna pękła od samego naporu ziemi obciążonej podobno jakimś większym autem. Zdjęcia robiły wrażenie.

 

Z kalkulacji wychodziło mi, że w porównaniu z szambem Radomskim (polecanej firmy), z kosztem transportu i wynajęcia koparki, to było jakieś 500-700zł droższe. Machnąłem ręką, zgodziłem się, spodziewając się, że tak jak wcześniej ustalaliśmy, szambo będzie zrobione jakoś w przyszłym tygodniu. Ale w tym momencie facet mnie zaczął zaskakiwać:

 

- ale wie Pan co?, ci pana murarze tu własnie płot szalują?

 

- no tak...

 

- bo to dobrze by było to szambo wkopać, zanim oni ten płot zaszalują, im tu jeszcze z parę dni zejdzie?

 

- eee, panie, oni to pewnie jeszcze dziś do wieczora wyszalują.

 

- acha, to ja zaraz zadzwonię do swoich, może mają jeszcze jeden wolny zbiornik...

 

Złapał za telefon i słyszę, jak zaczyna organizować na już zaraz natychmiast HDSa, koparkę i ekipę do montażu! Dwie godziny nawet nie minęły, a pod działkę podjechało najpierw szambo a potem cała reszta ciężkich maszyn.

 

Tu przeżyłem drugi szok - planując jeszcze szambo spod Radomia, mocno się zastanawiałem, jak to z tym wykopem będzie: miejsca między bramą a garażem mało, szambo ma być wg planu zagospodarowania odsunięte od drogi, do ściany fundamentowej nawet dwóch metrów nie zostaje, jak to kurcze wykopać, żeby się nic nie obsunęło... Planowałem to na zasadach "jakoś to będzie", a tu ekipa na jednej z ciężarówek przywiozła wielgachny stalowy szalunek, który był wstawiony w wykop i dalej koparka wybierała ziemię z jego wnętrza, co jakiś czas go łychą wpychając głębiej. Na koniec zostało wstawione szambo, potem jeszcze raz (bo trzeba było podebrać) i jeszcze raz (bo trzeba było wyrównać) i już. Po chwili HDS wyciągnął szalunek i w ten sposób wykop był szerszy od szamba o pół metra z każdej strony może.

 

Koparkowy generalnie był wirtuozem koparki, ogromna maszyna, wielgachna łyżka, a operował nią z taką precyzją, że podziw brał.

 

Co do jakości szamba - przy wykuwaniu podejść do kanalizacji i do wybierania widziałem, że zbrojone gęsto, nie tak jak te ze zdjęć Pokrywa i kominek klejone na piankę, ale ta potem została zasmarowana wodoodpornym klejem Mapei.

 

 

Z tego wszystkiego nie wziąłem aparatu, więc szambo zostało niestety uwiecznione jedynie za pomoca komórki, jakość parszywa, ale dobre i to. Na pierwszym wyładunek szamba (ciężarówka zaraz odjechała), z boku widać róg szalunku.

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbS0mYkiNI/AAAAAAAABio/fC5-6Qeo_M0/s720/27082009(001" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbS0mYkiNI/AAAAAAAABio/fC5-6Qeo_M0/s720/27082009(001).jpg

 

 

A tu samo szambo w trakcie ustawiania:

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbJNLhH_pI/AAAAAAAABiI/sSQKsnODQC4/s720/27082009(005" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpbJNLhH_pI/AAAAAAAABiI/sSQKsnODQC4/s720/27082009(005).jpg

 

 

Trzecia rzecz, którą szambiarz mnie pozytywnie zaskoczył, to innowacyjność:

 

- panie, gdzie panu zrobić wentylację tego szamba.

 

- yyyy... nie wiem? A co Pan proponuje?

 

- no wie pan, ludzie nie robią wcale, szambo jest wentylowane przykanalikiem i wentylacją kanalizacji w domu. Inni robią osobny kominek przy szambie. Ale wie Pan co? Tu zaraz obok Panu szalują słupek od ogrodzenia, może w ten słupek Panu wstawimy rurkę wentylacji, wywietrznik będzie nad słupkiem wystawał?

 

Pomysł mi się bardzo spodobał i mimo, że małżonka kręci nosem, że to niezgodne z przepisami (wszelkie otwory z szamba minimum 2m od granicy działki musza być), tak sobie zażyczyłem.

 

 

A i jeszcze ciekawostka, skrajnie odległa od szamba. Ta nasza prywatna Dolina Motyli... pisałem, że to ćmy jakieś, bo i tak wyglądały w stanie "złożonym". Dziś jednak jednego wypłoszyłem niechcący i ten usiadłszy gdzieś w słońcu rozłożył skrzydła. I to nie są ćmy. Tylko naprawdę piękne Pawie Oczka, całe stado!

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Oryginalnych gości ciąg dalszy. Tym razem nie o kawki chodzi, ale też latające, tylko tak nocą bardziej.

 

Ano, jak dziś przypadkiem odkryłem świecąc halogenem w zaułek, normalnie wiecznie w ciemnościach będący, mamy w domu naszą własną, prywatną Dolinę Motyli

 

W Turcji za wstęp i zwiedzanie się jakieś kilkanaście Euro płaci, w Grecji też coś koło tego, u nas póki co możemy stawki preferencyjne ustanowić, wstęp: jedno piwo dla gospodarza

 

Chętnych zapraszamy, a na razie na zachętę zdjęcie. Moim osobistym zdaniem są nawet ładniejsze od tych ze wspomnianych śródziemnomorskich "Dolin Motyli":

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvyhLtNOI/AAAAAAAABhs/mBiXzPmuLsw/s720/6448_Dolina%20Motyli.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvyhLtNOI/AAAAAAAABhs/mBiXzPmuLsw/s720/6448_Dolina%20Motyli.jpg

 

Prócz podziwiania cudów natury, dzisiejszy dzień był bardzo roboczy. Przyjechał do nas do pomocy mój brat (dzięki, Grzegorz!) i najpierw usypał ze wszystkich trzystu stempli straszliwy sąg drewna, a potem pozamiatał tak z 1/6 wnętrza domu z gruzu, trocin, ścinków desek i diabli jedni wiedzą, czego jeszcze. Małżonka moja w tym czasie odczyściła schody, ale tak, że w zasadzie możnaby ich nawet niczym nie wykańczać, tak jak są (beton zaciągnięty metalowa pacą na gładko) wyglądają pięknie

 

W międzyczasie powstała jeszcze oryginalna barierka zabezpieczająca szczyt "klatki schodowej", model autorski, niepowtarzalny, gdyby ktoś reflektował na rustykalne wnętrza, to mogę zrobić, materiał dam własny, tanio policzę

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvuiz7LqI/AAAAAAAABhk/Gd7Rbfkur4M/s512/6454_Barierka%20przeciwKubowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvuiz7LqI/AAAAAAAABhk/Gd7Rbfkur4M/s512/6454_Barierka%20przeciwKubowa.jpg

 

Niestety, wszystko wskazuje, że sprzątanie po budowie jest straszliwa katorgą, której końca dłuuugo chyba nie będzie jeszcze widać.

 

 

W trakcie tych porządków ja ciągnąłem dalej kanalizację. Plany miałem wielkie, niestety jak to z planami, udało mi się ich zrealizować tak z 1/4, ale i zrobiłem to co najgorsze, przede wszystkim wykułem z chudziaka jeden wstawiony na etapie jego zalewania trójnik. Wykułem go, ponieważ w międzyczasie zmieniła mi się koncepcja wykonania kanalizy w tym pomieszczeniu. Podkuwałem również lekko strop, ponieważ chciałem lekko w niego wsunąć czwórnik, żeby to, co z niego wystaje, zmieściło mi się potem w grubości warstw podłogowych. Szczegółów można od biedy się dopatrzeć na zdjęciach, ja po całym tym kuciu (młotowiertarka oraz klasyczny zestaw mesel + młotek) mogę z czystym sumieniem stwierdzić: ten beton, za który zapłaciłem, to był B20, z całą pewnością nic słabszego! A w przypadku stropu może nawet bardziej, niż B20...

 

 

Poniżej widać węzeł kanalizacyjny w kotłowni. Góra póki co zaślepiona, za kilka dni wyjdzie z niej pion do górnej łazienki. Ściana wygląda nieciekawie, bo po niej właśnie leje się woda z całego piętra w trakcie opadów. Ale to już niedługo...

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvwXkJD0I/AAAAAAAABho/kYNa_EcfWFs/s512/6452_Kanalizacja.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvwXkJD0I/AAAAAAAABho/kYNa_EcfWFs/s512/6452_Kanalizacja.jpg

 

A na tym zdjęciu węzeł kanalizacyjny w małej łazience przy naszej sypialni. Tu właściwie wszystko skończone, brakuje jedynie podłączenia samego kibla oraz rury, która w podłodze będzie na skos przez łazienkę przechodzić do umywalki. Założę ją później, bo teraz szkoda, żeby ktoś połamał. Górą wychodzi wentylacja pionu, skręca sobie do pomieszczenia obok i tam idzie do dachówki wentylacyjnej. W samej łazience nie mogła, bo okno połaciowe, którego narożnik widać w górze zdjęcia (narożnik skrzynki, w którą okno zostanie wstawione), by przeszkadzało:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvsjiimRI/AAAAAAAABhg/ERvkWd6Kz5Y/s512/6458_Kanalizacja.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvsjiimRI/AAAAAAAABhg/ERvkWd6Kz5Y/s512/6458_Kanalizacja.jpg

 

I to by było na tyle

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Oryginalnych gości ciąg dalszy. Tym razem nie o kawki chodzi, ale też latające, tylko tak nocą bardziej.

 

Ano, jak dziś przypadkiem odkryłem świecąc halogenem w zaułek, normalnie wiecznie w ciemnościach będący, mamy w domu naszą własną, prywatną Dolinę Motyli

 

W Turcji za wstęp i zwiedzanie się jakieś kilkanaście Euro płaci, w Grecji też coś koło tego, u nas póki co możemy stawki preferencyjne ustanowić, wstęp: jedno piwo dla gospodarza

 

Chętnych zapraszamy, a na razie na zachętę zdjęcie. Moim osobistym zdaniem są nawet ładniejsze od tych ze wspomnianych śródziemnomorskich "Dolin Motyli":

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvyhLtNOI/AAAAAAAABhs/mBiXzPmuLsw/s720/6448_Dolina%20Motyli.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvyhLtNOI/AAAAAAAABhs/mBiXzPmuLsw/s720/6448_Dolina%20Motyli.jpg

 

 

Prócz podziwiania cudów natury, dzisiejszy dzień był bardzo roboczy. Przyjechał do nas do pomocy mój brat (dzięki, Grzegorz!) i najpierw usypał ze wszystkich trzystu stempli straszliwy sąg drewna, a potem pozamiatał tak z 1/6 wnętrza domu z gruzu, trocin, ścinków desek i diabli jedni wiedzą, czego jeszcze. Małżonka moja w tym czasie odczyściła schody, ale tak, że w zasadzie możnaby ich nawet niczym nie wykańczać, tak jak są (beton zaciągnięty metalowa pacą na gładko) wyglądają pięknie

 

W międzyczasie powstała jeszcze oryginalna barierka zabezpieczająca szczyt "klatki schodowej", model autorski, niepowtarzalny, gdyby ktoś reflektował na rustykalne wnętrza, to mogę zrobić, materiał dam własny, tanio policzę

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvuiz7LqI/AAAAAAAABhk/Gd7Rbfkur4M/s512/6454_Barierka%20przeciwKubowa.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvuiz7LqI/AAAAAAAABhk/Gd7Rbfkur4M/s512/6454_Barierka%20przeciwKubowa.jpg

 

 

Niestety, wszystko wskazuje, że sprzątanie po budowie jest straszliwa katorgą, której końca dłuuugo chyba nie będzie jeszcze widać.

 

 

W trakcie tych porządków ja ciągnąłem dalej kanalizację. Plany miałem wielkie, niestety jak to z planami, udało mi się ich zrealizować tak z 1/4, ale i zrobiłem to co najgorsze, przede wszystkim wykułem z chudziaka jeden wstawiony na etapie jego zalewania trójnik. Wykułem go, ponieważ w międzyczasie zmieniła mi się koncepcja wykonania kanalizy w tym pomieszczeniu. Podkuwałem również lekko strop, ponieważ chciałem lekko w niego wsunąć czwórnik, żeby to, co z niego wystaje, zmieściło mi się potem w grubości warstw podłogowych. Szczegółów można od biedy się dopatrzeć na zdjęciach, ja po całym tym kuciu (młotowiertarka oraz klasyczny zestaw mesel + młotek) mogę z czystym sumieniem stwierdzić: ten beton, za który zapłaciłem, to był B20, z całą pewnością nic słabszego! A w przypadku stropu może nawet bardziej, niż B20...

 

 

Poniżej widać węzeł kanalizacyjny w kotłowni. Góra póki co zaślepiona, za kilka dni wyjdzie z niej pion do górnej łazienki. Ściana wygląda nieciekawie, bo po niej właśnie leje się woda z całego piętra w trakcie opadów. Ale to już niedługo...

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvwXkJD0I/AAAAAAAABho/kYNa_EcfWFs/s512/6452_Kanalizacja.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvwXkJD0I/AAAAAAAABho/kYNa_EcfWFs/s512/6452_Kanalizacja.jpg

 

 

A na tym zdjęciu węzeł kanalizacyjny w małej łazience przy naszej sypialni. Tu właściwie wszystko skończone, brakuje jedynie podłączenia samego kibla oraz rury, która w podłodze będzie na skos przez łazienkę przechodzić do umywalki. Założę ją później, bo teraz szkoda, żeby ktoś połamał. Górą wychodzi wentylacja pionu, skręca sobie do pomieszczenia obok i tam idzie do dachówki wentylacyjnej. W samej łazience nie mogła, bo okno połaciowe, którego narożnik widać w górze zdjęcia (narożnik skrzynki, w którą okno zostanie wstawione), by przeszkadzało:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvsjiimRI/AAAAAAAABhg/ERvkWd6Kz5Y/s512/6458_Kanalizacja.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SpAvsjiimRI/AAAAAAAABhg/ERvkWd6Kz5Y/s512/6458_Kanalizacja.jpg

 

 

I to by było na tyle

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Cały tydzień budowa stoi odłogiem, więc dziś pojechałem sprawdzić, czy wszystko OK. Co prawda ginąć stamtąd nie ma co, ale... wiadomo.

 

 

No i niestety, okazało się, że na budowie byli nieproszeni goście. I to całym stadem. A straszeni przez człowieka przebywającego na budowie sąsiada zza płota tylko się wydzierali na niego, że ma nie przeszkadzać i dalej swoje robili

 

 

Stały sobie na budowie dwa ogromne wory (240l każdy) pełne śmieci bytowych naszej ekipy, z całego w sumie ich pobytu (a przypominam, że oni na budowie mieszkali, żywili się...). Już dawno miałem to wywieźć, ale zawsze jakoś nie miałem siły ani ochoty się za to zabierać, bo wielkie, ciężkie i ruszone broniło się m.in. wydzielajac strrrasznie śmierdzące gazy bojowe. I nie wiem, być może w końcu bym te wory wywiózł, ewentualnie stałyby sobie tak, aż liczne formy życia z wnętrza koło by wynalazły, potem opanowały termodynamikę i w rezultacie całość sama by odjechała w siną dal, ale niestety... do worów dobrało się stado kawek.

 

Człowiek zza płota mówił, że kłębiło się przy tych worach jakieś straszliwe stado, z jego pokrzykiwań nic sobie nie robiąc, a na rzucane kamienie reagując jedynie pogardliwym uskoczeniem, ja w każdym razie na działce zastałem zawartość tych worów rozwleczoną po sporym kawałku obejścia. No i niestety, trzeba było założyć rękawice, wziąć nowe wory i powstrzymując odruchy wymiotne wyzbierać wszystko na nowo...

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Cały tydzień budowa stoi odłogiem, więc dziś pojechałem sprawdzić, czy wszystko OK. Co prawda ginąć stamtąd nie ma co, ale... wiadomo.

 

 

No i niestety, okazało się, że na budowie byli nieproszeni goście. I to całym stadem. A straszeni przez człowieka przebywającego na budowie sąsiada zza płota tylko się wydzierali na niego, że ma nie przeszkadzać i dalej swoje robili

 

 

Stały sobie na budowie dwa ogromne wory (240l każdy) pełne śmieci bytowych naszej ekipy, z całego w sumie ich pobytu (a przypominam, że oni na budowie mieszkali, żywili się...). Już dawno miałem to wywieźć, ale zawsze jakoś nie miałem siły ani ochoty się za to zabierać, bo wielkie, ciężkie i ruszone broniło się m.in. wydzielajac strrrasznie śmierdzące gazy bojowe. I nie wiem, być może w końcu bym te wory wywiózł, ewentualnie stałyby sobie tak, aż liczne formy życia z wnętrza koło by wynalazły, potem opanowały termodynamikę i w rezultacie całość sama by odjechała w siną dal, ale niestety... do worów dobrało się stado kawek.

 

Człowiek zza płota mówił, że kłębiło się przy tych worach jakieś straszliwe stado, z jego pokrzykiwań nic sobie nie robiąc, a na rzucane kamienie reagując jedynie pogardliwym uskoczeniem, ja w każdym razie na działce zastałem zawartość tych worów rozwleczoną po sporym kawałku obejścia. No i niestety, trzeba było założyć rękawice, wziąć nowe wory i powstrzymując odruchy wymiotne wyzbierać wszystko na nowo...

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Jarek,co zadecydowało o budowie stropu monolitycznego?

 

To była sugestia naszej pani konstruktor. Chodziło jej o to, że w takim stropie (w jego grubości) można było schować żebra podpierające słupy, na których stoją płatwie naszego dachu, a na typowej terriwie wg niej nie było to możliwe.

 

Z perspektywy czasu mam co do słuszności tej argumentacji powiedzmy mieszane odczucia, bo z jednej strony wiem, że nie ma problemu, żeby w terriwie dorobić takie żebro (po prostu się zestawia kilka belek nośnych razem), z drugiej strony... może nie będę powtarzał opinii naszej ekipy na temat tejże pani konstruktor i jej doświadczenia zawodowego, zacytuję jedynie jedną z delikatniejszych wypowiedzi "ta pani chyba w życiu budowy na oczy nie widziała", z trzeciej jednak strony samej decyzji o zrobieniu monolitu nie żałuję, bo kosztowo wyszło na to samo (robociznę miałem liczoną za całość, nie od poszczególnych prac, materiały natomiast wychodzą podobnie, jeśli wręcz nie taniej w przypadku monolitu), a przynajmniej mam strop sporo cieńszy, nie było problemu z wstawieniem przepustów no i takiego stropu już byle co nie ruszy :)

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Jarek,co zadecydowało o budowie stropu monolitycznego?

 

To była sugestia naszej pani konstruktor. Chodziło jej o to, że w takim stropie (w jego grubości) można było schować żebra podpierające słupy, na których stoją płatwie naszego dachu, a na typowej terriwie wg niej nie było to możliwe.

 

Z perspektywy czasu mam co do słuszności tej argumentacji powiedzmy mieszane odczucia, bo z jednej strony wiem, że nie ma problemu, żeby w terriwie dorobić takie żebro (po prostu się zestawia kilka belek nośnych razem), z drugiej strony... może nie będę powtarzał opinii naszej ekipy na temat tejże pani konstruktor i jej doświadczenia zawodowego, zacytuję jedynie jedną z delikatniejszych wypowiedzi "ta pani chyba w życiu budowy na oczy nie widziała", z trzeciej jednak strony samej decyzji o zrobieniu monolitu nie żałuję, bo kosztowo wyszło na to samo (robociznę miałem liczoną za całość, nie od poszczególnych prac, materiały natomiast wychodzą podobnie, jeśli wręcz nie taniej w przypadku monolitu), a przynajmniej mam strop sporo cieńszy, nie było problemu z wstawieniem przepustów no i takiego stropu już byle co nie ruszy :)

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Dzisiejszy dzień możnaby w zasadzie uznać za zakończenie SSZ (Stanu Surowego Zadeskowanego), niestety dzisiejsza data, taka nieładna jakaś, zaowocowała straszliwą ulewą i obsuwą, ekipa nas opuszcza jutro i za oficjalną datę uzyskania SSZ przyjmujemy zatem 14-08-2009, alleluja!

 

 

Wiecha zgodnie z umową odbyła się wczoraj, ponieważ panowie majstrowie sobie tak zażyczyli, że oni po robocie chcą od razu jechać, daleka droga przed nimi, wolą na trzeźwo. Wiechę postanowiliśmy zrobić tradycyjnie: wódka, przepitka, wódka, ogórki małosolne, wódka, grill, a na nim kaszanka, kiełbasa oraz na wniosek mojej żony, która stwierdziła, że to nie może być tak na odwal, trzeba dodać coś więcej, była jeszcze karkówka marynowana całą dobę w zalewie ziołowej. A i wódka jeszcze była przewidziana, wspominałem już chyba?

 

Na tą wiechę pędziłem "co koń wyskoczy" (96 koni dokładniej) z samego Krakowa, jedynie zabierając z domu żonę z dzieckiem i wiktuałami, początek wiechy miał być na 20, bo wcześniej panowie jeszcze mieli pracować. Po drodze były jeszcze zakupy: węgiel do grilla, chleb oraz wódka. Tej przewidziałem po 0,7 na głowę, po czym na wniosek żony ("wiesz, to są górale, lepiej, żeby nie brakło w trakcie") dorzuciłem jeszcze jedną awaryjną, też 0,7l.

 

Zapakowaliśmy to wszystko w samochód i jedziemy na budowę. W drodze już pojawiła się wątpliwość: ta karkówka gruba, będzie się piekła z godzinę, przez ten czas będzie albo picie na czczo albo długi przestój. Wniosek: trzeba kupić drugiego grilla, takiego za 10zł, na jednym będzie sobie leżała ta karkówka, na drugim na szybko kiełbaski i kaszanka. Po drodze zawinąłem więc do CH Targówek, pod castoramę, a tam zonk: najtańszy grill dostępny w sprzedaży kosztuje 99zł. W tył zwrot, npko jest Carrefour. I ta sama sytuacja. Wściekły lecę do samochodu, jadę do M1, tam do Leroja i niestety... tanie grille się wściekły, wszędzie nie ma, dostawa będzie jutro. A jutro będzie futro. Trudno, będzie jeden grill stojący odłogiem na działce, jak będzie mało, to ukręcimy coś prowizorycznego z prętów zbrojeniowych.

 

Żeby nie przedłużać opowieści - wiecha się odbyła, jeden grill wystarczył, jednak bardzo mocno nas zaskoczyli panowie budowlańcy, przypominam: górale. Bieszczadzcy co prawda, ale górale jednak. Szykowałem na nich po 0.7 na głowę i jeszcze awaryjną flaszkę w zanadrzu miałem. A tu jedna flaszka poszła (na czterech), druga się dopiero kończyć zaczyna a tu oni mi mówią, że oni już dziękują, ale oni jutro o 5:00 wstają i będą po dachu łazić, muszą mieć lekką głowę do tego. No zgroza normalnie! Trochę ponad 0,3l na głowę wypili. Świat budowlany na psy schodzi...

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SoRxp9z_uWI/AAAAAAAABfk/Q4D4Bty8xho/s720/6332_Stan%20surowy%20zadeskowany.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SoRxp9z_uWI/AAAAAAAABfk/Q4D4Bty8xho/s720/6332_Stan%20surowy%20zadeskowany.jpg

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Dzisiejszy dzień możnaby w zasadzie uznać za zakończenie SSZ (Stanu Surowego Zadeskowanego), niestety dzisiejsza data, taka nieładna jakaś, zaowocowała straszliwą ulewą i obsuwą, ekipa nas opuszcza jutro i za oficjalną datę uzyskania SSZ przyjmujemy zatem 14-08-2009, alleluja!

 

 

Wiecha zgodnie z umową odbyła się wczoraj, ponieważ panowie majstrowie sobie tak zażyczyli, że oni po robocie chcą od razu jechać, daleka droga przed nimi, wolą na trzeźwo. Wiechę postanowiliśmy zrobić tradycyjnie: wódka, przepitka, wódka, ogórki małosolne, wódka, grill, a na nim kaszanka, kiełbasa oraz na wniosek mojej żony, która stwierdziła, że to nie może być tak na odwal, trzeba dodać coś więcej, była jeszcze karkówka marynowana całą dobę w zalewie ziołowej. A i wódka jeszcze była przewidziana, wspominałem już chyba?

 

Na tą wiechę pędziłem "co koń wyskoczy" (96 koni dokładniej) z samego Krakowa, jedynie zabierając z domu żonę z dzieckiem i wiktuałami, początek wiechy miał być na 20, bo wcześniej panowie jeszcze mieli pracować. Po drodze były jeszcze zakupy: węgiel do grilla, chleb oraz wódka. Tej przewidziałem po 0,7 na głowę, po czym na wniosek żony ("wiesz, to są górale, lepiej, żeby nie brakło w trakcie") dorzuciłem jeszcze jedną awaryjną, też 0,7l.

 

Zapakowaliśmy to wszystko w samochód i jedziemy na budowę. W drodze już pojawiła się wątpliwość: ta karkówka gruba, będzie się piekła z godzinę, przez ten czas będzie albo picie na czczo albo długi przestój. Wniosek: trzeba kupić drugiego grilla, takiego za 10zł, na jednym będzie sobie leżała ta karkówka, na drugim na szybko kiełbaski i kaszanka. Po drodze zawinąłem więc do CH Targówek, pod castoramę, a tam zonk: najtańszy grill dostępny w sprzedaży kosztuje 99zł. W tył zwrot, npko jest Carrefour. I ta sama sytuacja. Wściekły lecę do samochodu, jadę do M1, tam do Leroja i niestety... tanie grille się wściekły, wszędzie nie ma, dostawa będzie jutro. A jutro będzie futro. Trudno, będzie jeden grill stojący odłogiem na działce, jak będzie mało, to ukręcimy coś prowizorycznego z prętów zbrojeniowych.

 

Żeby nie przedłużać opowieści - wiecha się odbyła, jeden grill wystarczył, jednak bardzo mocno nas zaskoczyli panowie budowlańcy, przypominam: górale. Bieszczadzcy co prawda, ale górale jednak. Szykowałem na nich po 0.7 na głowę i jeszcze awaryjną flaszkę w zanadrzu miałem. A tu jedna flaszka poszła (na czterech), druga się dopiero kończyć zaczyna a tu oni mi mówią, że oni już dziękują, ale oni jutro o 5:00 wstają i będą po dachu łazić, muszą mieć lekką głowę do tego. No zgroza normalnie! Trochę ponad 0,3l na głowę wypili. Świat budowlany na psy schodzi...

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SoRxp9z_uWI/AAAAAAAABfk/Q4D4Bty8xho/s720/6332_Stan%20surowy%20zadeskowany.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SoRxp9z_uWI/AAAAAAAABfk/Q4D4Bty8xho/s720/6332_Stan%20surowy%20zadeskowany.jpg

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Zgodnie z zapowiedziami, sobotę spędziłem pracowicie rozpracowywując własny lęk wysokości. Praktykę jakąś niby miałem, bo i po górach trochę "za młodu" łaziłem i szkolenie wysokościowe w pracy kiedyśtam miałem (i nie, nie mówię tutaj o odczycie BeHaPowca o tym, że jak się wchodzi na biurko, żeby zmienić zarówkę, to jest to praca na wysokości), ale i tak z początku po więźbie chodziłem na czworakach i z duszą na ramieniu. Bo rzecz jasna majstry nasze takimi rzeczami jak rusztowania się nie ośmieszają, oni są wysokiej klasy fachowce, latają po tych szczytach ścian "pół cegły" jak małpy, w jednej ręce młotek a w drugiej wiadro gwoździ trzymając. Szybko się jednak rozkręciłem, jakoś tak przy pracy człowiek w końcu przestawał zwracać uwagi na te kilka metrów pod i myśleć o lęku ziemi (bo to ziemia.. no może z tej wysokości nie zabija, ale łamie i tłucze owszem). O tu niżej podpisany, wyposażony w ciśnieniowy opryskiwacz ogrodniczy wypełniony specyfikiem "Daxol":

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn89X3pRZyI/AAAAAAAABeM/59wgRFXxRDM/s720/6278_Wi%C4%99%C5%BAb%20ci%C4%85g%20dalszy.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn89X3pRZyI/AAAAAAAABeM/59wgRFXxRDM/s720/6278_Wi%C4%99%C5%BAb%20ci%C4%85g%20dalszy.jpg

 

Ta maska na twarz była na wyraźne żądanie mojej małżonki, ale nie żałuję, zajzajer z opryskiwacza dość często leciał i na mnie, a jak ze składu tego Daxolu wynika, w środku pół apteki się znajduje.

 

 

Zaimpregnowanie wszystkich jętek, połowy murłat (nieimpregnowanych miało być tylko kilka kawałków wystających w lukarnach, ale w tartaku pomylili) i tych krokwi, które będą widoczne (w lukarnach od zewnątrz) zajęło mi ładnych kilka godzin i 15l preparatu (już rozrobionego oczywiście, 1,5l koncentratu poszło). Słupów, które docelowo mają być w pomieszczeniach póki co nie pokryłem niczym, chcę je zafoliować stretchem, żeby nie upaprali tynkarze, a potem się je pokryje lakierem.

 

 

Stan na dziś - więźba w zasadzie skończona, na zdjęciach niemal nie widać różnicy, ale wprawne oko dojrzy, że dorobione są jętki, podbudowa okien połaciowych, krokwie krótkie uzupełnione...

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn8-yrukatI/AAAAAAAABew/meqzsOfDfSM/s720/6291_I%20jeszcze%20raz%20wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn8-yrukatI/AAAAAAAABew/meqzsOfDfSM/s720/6291_I%20jeszcze%20raz%20wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn89_F09iCI/AAAAAAAABeU/Rkznuv_K29Y/s720/6286_I%20jeszcze%20raz%20wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn89_F09iCI/AAAAAAAABeU/Rkznuv_K29Y/s720/6286_I%20jeszcze%20raz%20wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

Dziś rozmierzaliśmy też ogrodzenie frontowe. To ogrodzenie jest kolejnym punktem gorących dyskusji małżeńskich, ponieważ małżonka moja pierwotnie wymyśliła ogrodzenie... no trochę wysokie Na szczęście wspólnie z majstrami odwiedliśmy ją od tego, będzie troszkę tylko wyższe od sąsiada (jego ogrodzenia znaczy). Generalnie ten frontowy płot będziemy mieli dość odbiegający od typowych standardów i sam w sumie nie jestem pewien i chwilami mam wątpliwości, czy to będzie dobrze, ale ufam żonie

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Zgodnie z zapowiedziami, sobotę spędziłem pracowicie rozpracowywując własny lęk wysokości. Praktykę jakąś niby miałem, bo i po górach trochę "za młodu" łaziłem i szkolenie wysokościowe w pracy kiedyśtam miałem (i nie, nie mówię tutaj o odczycie BeHaPowca o tym, że jak się wchodzi na biurko, żeby zmienić zarówkę, to jest to praca na wysokości), ale i tak z początku po więźbie chodziłem na czworakach i z duszą na ramieniu. Bo rzecz jasna majstry nasze takimi rzeczami jak rusztowania się nie ośmieszają, oni są wysokiej klasy fachowce, latają po tych szczytach ścian "pół cegły" jak małpy, w jednej ręce młotek a w drugiej wiadro gwoździ trzymając. Szybko się jednak rozkręciłem, jakoś tak przy pracy człowiek w końcu przestawał zwracać uwagi na te kilka metrów pod i myśleć o lęku ziemi (bo to ziemia.. no może z tej wysokości nie zabija, ale łamie i tłucze owszem). O tu niżej podpisany, wyposażony w ciśnieniowy opryskiwacz ogrodniczy wypełniony specyfikiem "Daxol":

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn89X3pRZyI/AAAAAAAABeM/59wgRFXxRDM/s720/6278_Wi%C4%99%C5%BAb%20ci%C4%85g%20dalszy.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn89X3pRZyI/AAAAAAAABeM/59wgRFXxRDM/s720/6278_Wi%C4%99%C5%BAb%20ci%C4%85g%20dalszy.jpg

 

 

Ta maska na twarz była na wyraźne żądanie mojej małżonki, ale nie żałuję, zajzajer z opryskiwacza dość często leciał i na mnie, a jak ze składu tego Daxolu wynika, w środku pół apteki się znajduje.

 

 

Zaimpregnowanie wszystkich jętek, połowy murłat (nieimpregnowanych miało być tylko kilka kawałków wystających w lukarnach, ale w tartaku pomylili) i tych krokwi, które będą widoczne (w lukarnach od zewnątrz) zajęło mi ładnych kilka godzin i 15l preparatu (już rozrobionego oczywiście, 1,5l koncentratu poszło). Słupów, które docelowo mają być w pomieszczeniach póki co nie pokryłem niczym, chcę je zafoliować stretchem, żeby nie upaprali tynkarze, a potem się je pokryje lakierem.

 

 

Stan na dziś - więźba w zasadzie skończona, na zdjęciach niemal nie widać różnicy, ale wprawne oko dojrzy, że dorobione są jętki, podbudowa okien połaciowych, krokwie krótkie uzupełnione...

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn8-yrukatI/AAAAAAAABew/meqzsOfDfSM/s720/6291_I%20jeszcze%20raz%20wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn8-yrukatI/AAAAAAAABew/meqzsOfDfSM/s720/6291_I%20jeszcze%20raz%20wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn89_F09iCI/AAAAAAAABeU/Rkznuv_K29Y/s720/6286_I%20jeszcze%20raz%20wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sn89_F09iCI/AAAAAAAABeU/Rkznuv_K29Y/s720/6286_I%20jeszcze%20raz%20wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

 

Dziś rozmierzaliśmy też ogrodzenie frontowe. To ogrodzenie jest kolejnym punktem gorących dyskusji małżeńskich, ponieważ małżonka moja pierwotnie wymyśliła ogrodzenie... no trochę wysokie Na szczęście wspólnie z majstrami odwiedliśmy ją od tego, będzie troszkę tylko wyższe od sąsiada (jego ogrodzenia znaczy). Generalnie ten frontowy płot będziemy mieli dość odbiegający od typowych standardów i sam w sumie nie jestem pewien i chwilami mam wątpliwości, czy to będzie dobrze, ale ufam żonie

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

... i dalej, w osobnym poście.

 

 

W czasie pobytu na delegacji aż bałem się dzwonić na budowę, bo bałem się, że jak trafię na moment wściekłości po próbie wciągnięcia na dach w 5 chłopa (+ elektryczna wciągarka) 300kg beleczki, to nie dość, że się nasłucham, to jeszcze będę musiał na gwałt zdalnie dźwig organizować. Tymczasem okazało się, że majstry sobie sami zorganizowali z sąsiedniej budowy rozkładanego HDSa, który im te największe krokwie koszowe wstawił na górę. Cena - podobno 280zł. W każdym razie, jak dziś prosto z Krakowa dojechałem na budowę, zastałem taki widok:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWKCk3M_I/AAAAAAAABdg/y4yrfAEbD7k/s720/6233_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWKCk3M_I/AAAAAAAABdg/y4yrfAEbD7k/s720/6233_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

Tu front, akurat w świetle zachodzącego słońca, a drugie zdjęcie od strony tarasu, też już gotowego do wylania:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWN4GVvWI/AAAAAAAABdo/272pUDHijYs/s720/6191_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWN4GVvWI/AAAAAAAABdo/272pUDHijYs/s720/6191_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

A tu - dumny i przejęty rolą, niżej podpisany naczelny inwestor

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWIAHKhSI/AAAAAAAABdc/mJrz1MJUdao/s720/6245_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWIAHKhSI/AAAAAAAABdc/mJrz1MJUdao/s720/6245_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

I jeszcze na koniec - kolejny odcinek stałego ostatnio dodatku: okno wykuszowe. Już przerobione, obecnie wygląda tak:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWP8K6u0I/AAAAAAAABds/yzsxt8r5HyM/s512/6189_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWP8K6u0I/AAAAAAAABds/yzsxt8r5HyM/s512/6189_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

I to na razie tyle, jutro jedziemy na budowę impregnować to, co niepoimpregnowane, niedziela to niedziela, a w poniedziałek skoro świt ja znów do Krakowa, jak wrócę, stan surowy otwarty z odeskowanym dachem i płotem od frontu powinien być już skończony. Od początku prac (już konkretnie budowlanych) będzie to 15 tygodni, ale od nich trzeba odjąć 5 tygodni na przerwy technologiczne, w czasie których budowa stała odłogiem. Tak czy tak czas chyba niezły, zważywszy że domek i niemały i delikatnie mówiąc odrobinkę bardziej skomplikowany niż stodoła

Jarek.P

Dom w Lesie

 

... i dalej, w osobnym poście.

 

 

W czasie pobytu na delegacji aż bałem się dzwonić na budowę, bo bałem się, że jak trafię na moment wściekłości po próbie wciągnięcia na dach w 5 chłopa (+ elektryczna wciągarka) 300kg beleczki, to nie dość, że się nasłucham, to jeszcze będę musiał na gwałt zdalnie dźwig organizować. Tymczasem okazało się, że majstry sobie sami zorganizowali z sąsiedniej budowy rozkładanego HDSa, który im te największe krokwie koszowe wstawił na górę. Cena - podobno 280zł. W każdym razie, jak dziś prosto z Krakowa dojechałem na budowę, zastałem taki widok:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWKCk3M_I/AAAAAAAABdg/y4yrfAEbD7k/s720/6233_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWKCk3M_I/AAAAAAAABdg/y4yrfAEbD7k/s720/6233_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

 

Tu front, akurat w świetle zachodzącego słońca, a drugie zdjęcie od strony tarasu, też już gotowego do wylania:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWN4GVvWI/AAAAAAAABdo/272pUDHijYs/s720/6191_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWN4GVvWI/AAAAAAAABdo/272pUDHijYs/s720/6191_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

 

A tu - dumny i przejęty rolą, niżej podpisany naczelny inwestor

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWIAHKhSI/AAAAAAAABdc/mJrz1MJUdao/s720/6245_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWIAHKhSI/AAAAAAAABdc/mJrz1MJUdao/s720/6245_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

 

I jeszcze na koniec - kolejny odcinek stałego ostatnio dodatku: okno wykuszowe. Już przerobione, obecnie wygląda tak:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWP8K6u0I/AAAAAAAABds/yzsxt8r5HyM/s512/6189_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWP8K6u0I/AAAAAAAABds/yzsxt8r5HyM/s512/6189_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

 

I to na razie tyle, jutro jedziemy na budowę impregnować to, co niepoimpregnowane, niedziela to niedziela, a w poniedziałek skoro świt ja znów do Krakowa, jak wrócę, stan surowy otwarty z odeskowanym dachem i płotem od frontu powinien być już skończony. Od początku prac (już konkretnie budowlanych) będzie to 15 tygodni, ale od nich trzeba odjąć 5 tygodni na przerwy technologiczne, w czasie których budowa stała odłogiem. Tak czy tak czas chyba niezły, zważywszy że domek i niemały i delikatnie mówiąc odrobinkę bardziej skomplikowany niż stodoła

Jarek.P

Dom w Lesie

I kolejna moja delegacja w Krakowie minęła...

 

 

W dzisiejszym odcinku będę mocno narzekał na pewien tartak. Generalnie miało być pięknie, bo po znajomości, bo tanio, bo w ramach transakcji wiązanej miała być cena z kwietnia, transport (ponad 100km w jedną stronę) gratis i impregnacja gratis. W trakcie wstępnych uzgodnień była też poruszana kwestia rozładunku, miało nie być problemu, deski szalunkowe przysłane pierwszym transportem po prostu wykipują (tak zrobili, było ok), a więźba przyjedzie samochodem z HDSem.

 

Kiedy już temat więźby stał się bliski, najpierw się okazało,że termin trzeba przełożyc, bo wichury, ludzim dachy pozwalało, mają mnóstwo zamówień "na już" i jak mogę, to niech poczekam. Mogłem, poczekałem. Miało być na poniedziałek, ale okazało się, że samochodu nie ma, bo nie dojechał, a jak dojechał, to nie mógł odjechać, spadło na wtorek. Przy okazji tych rozmów prowadzonych telefonicznie padła taka kwestia mniej więcej:

 

- tam będzie ktoś, żeby pomóc przy rozładunku?

 

- tak, oczywiście, będzie moja ekipa, to pomogą.

 

Nawet mi do głowy nie przyszło wtedy uściślić co oznacza "pomoc przy rozładunku", miał przecież być HDS, więć byłem przekonany że chodzi właśnie o to, żeby taśmy pomóc rozciągnąć, przytrzymac, napchnąć, wiadomo. Tymczasem przyjechało coś takiego:

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWSI04NZI/AAAAAAAABdw/n1vBvxhid6s/s720/6163_Wi%C4%99%C5%BAba%20przyjecha%C5%82a.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWSI04NZI/AAAAAAAABdw/n1vBvxhid6s/s720/6163_Wi%C4%99%C5%BAba%20przyjecha%C5%82a.jpg

 

Dodam jeszcze, że zawartość tej naczepy leżała luzem, nawet nie potaśmowana (oprócz taśm mocujących całość do naczepy). Kierowca na pytanie "a jak my to rozładujemy?" z rozbrajającą szczerością odparł: "nie mam pojęcia". Bo on to miał tylko przewieźć, on jest kontraktowy i to nie jego sprawa. Ja za telefon, do tartaku, a tam słysze zdziwione: "no przeciez mówił pan, że ma pan ludzi, co to rozładują". Ja na to, że to miała być pomoc przy rozładunku, a nie ręczny rozładunek 15 ton drewna. Po dość nerwowej rozmowie stanęło na tym, że z ceny za więźbę potrącam kasę, którą moja ekipa sobie za ręczny rozładunek zaśpiewa. Stanęło na 350zł. Rozładowywali pół dnia...

 

Drugi babol wyszedł jeszcze wtedy: dach kopertowy, więźba skomplikowana, każdy element inny, dużo krótkich, umowa była taka, że jak jakieś elementy będą sumować (kilka krótkich w jeden długi), to mają na nich pisać ołówkiem, co wchodzi w skład, a najlepiej, żeby podpisali wszystkie. Nie było podpisane nic...

 

Trzeci babol: częśc elementów miała nie być impregnowana. Chodziło o elementy, które docelowo miały być widoczne, marzył nam się na nich inny troszkę kolor niż szczypiorek. Na zamówieniu było to zaznaczone, niestety ktoś, kto to impregnował był albo nieczytaty, albo nieprzytomny, bo "troszkę" to pomylił. Na szczęście nie wyszło z tym najgorzej, ale cześć murłat musimy doimpregnować teraz ręcznie, a kilka krokwi docelowo zeszlifować.

 

Czwarty babol: impregnacja. Oczywiście ciśnieniowa, oczywiście wysoka jakość, super imregnat, ecie pecie. Efekt działania owej "ciśnieniowej" impregnacji można zobaczyć na przekroju:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWLSxkDxI/AAAAAAAABdk/At_NJx5BVqg/s512/6228_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SnyWLSxkDxI/AAAAAAAABdk/At_NJx5BVqg/s512/6228_Wi%C4%99%C5%BAba.jpg

 

Ten "impregnat" nie wniknął nawet na milimetr, owa impregnacja polegała najprawdopodobniej na zanurzeniu więźby do wanny z roztworem (i to słowo jest chyba bliższe prawny niż "impregnat") na najwyżej kilka sekund.

 

 

I wreszcie czwarty babol: pomyłki w samym zamówieniu. Póki co można sobie z nimi jakoś poradzić, niemniej są. Już jedną długą krokiew mamy sztukowaną, bo w dostawie jej nie było, zobaczymy co dalej. Jak takich braków się uzbiera więcej... oj chyba będziem się kłócić. W każdym razie więźbę cały czas robią, więc temat jest otwarty.

 

 

CDN...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...