Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    442
  • komentarzy
    5
  • odsłon
    725

Entries in this blog

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Teraz dwa tygodnie przerwy technologicznej, to sobie popiszę jeszcze.

 

Ekipie naszej się na koniec strrrasznie już się śpieszyło, wskutek czego w cały świat porobili przepusty na kanalizację w ściankach fundamentowych. Dałem na kartce wszystko elegancko rozrysowane, ale niestety... Przepusty są tam, gdzie miały być (prócz jednego), ale wysokości w cały świat im powychodziły.

 

Nic, wrócą, będą przekuwać.

 

 

Przez te dwa tygodnie, prócz pogonienia kredytu planuję jeszcze przepchnąć pod ławą rurę wodociągową. Jest tam wstawiony kawałek arota, ale niestety zgodnie z warunkami wodociągów, zamiast jak człowiek przewlec tamtędy rurę PE, muszę tam władować stalową i to w dodatku kwasówkę. A wcześniej ją kupić... W każdym razie chcę to zrobić teraz, póki to wszystko rozkopane jest, żeby potem nie kopać i nie kuć chudziaka.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

witam, czy mogę się odrobinkę pozachwycać Waszą działką?

 

po prostu jest piękna!!! cudowna..

 

marzyłam o domu w lesie, ależ Wam zazdroszczę :oops: ,

mieliśmy kiedyś podobną kupić ale właściciel się rozmyślił, do dziś mi przykro

będę sobie podglądać Waszą budowę coby oczęta nacieszyć 8)

 

Dziękujemy bardzo i cieszymy się z zachwytów :D

Też nam się ta działka bardzo podoba, perspektywa mieszkania w tak pięknych okolicznościach przyrody jeszcze bardziej, ale niestety są i minusy:

- bliskość sosen w zasadzie wyklucza dach w jednolitym kolorze. Kombinujemy w stronę dachówek niejednorodnie barwionych, niestety ma to dość mocny wpływ na ich cenę, zwłaszcza przy tak skomplikowanym dachu, jaki mamy.

- planując położenie budynku na działce staraliśmy się oszczędzić jak najwięcej drzew, a i tak okazuje się, że jeszcze trzeba będzie wyciąć kilka, bo stoją zbyt blisko, albo jak w przypadku tego jedynego od frontu, mają tak uszkodzone korzenie, że strach zostawić.

A te, co zostaną... w czasie każdej wichury coś mi się zdaje, że będziemy rządkiem na kolanach przed świętym obrazkiem zdrowaśki klepać w intencji oszczędzenia naszego domu przez walące się drzewa. Oprócz zdrowasiek będzie oczywiście ubezpieczenie, ale zagrożenie pozostanie. A że te drzewa są takie jakie są (leśniczy powiedział, że to jest las do wycięcia i posadzenia od nowa), prawdopodobnie będziemy przynajmniej te rosnące blisko domu sukcesywnie wycinać i zastępować szlachetniejszymi sadzonkami (szlachetniejszymi w sensie pochodzenia, oczywiście nie będę sadził w sosnowym lesie tuj i tym podobnych!)

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

witam, czy mogę się odrobinkę pozachwycać Waszą działką?

 

po prostu jest piękna!!! cudowna..

 

marzyłam o domu w lesie, ależ Wam zazdroszczę :oops: ,

mieliśmy kiedyś podobną kupić ale właściciel się rozmyślił, do dziś mi przykro

będę sobie podglądać Waszą budowę coby oczęta nacieszyć 8)

 

Dziękujemy bardzo i cieszymy się z zachwytów :D

Też nam się ta działka bardzo podoba, perspektywa mieszkania w tak pięknych okolicznościach przyrody jeszcze bardziej, ale niestety są i minusy:

- bliskość sosen w zasadzie wyklucza dach w jednolitym kolorze. Kombinujemy w stronę dachówek niejednorodnie barwionych, niestety ma to dość mocny wpływ na ich cenę, zwłaszcza przy tak skomplikowanym dachu, jaki mamy.

- planując położenie budynku na działce staraliśmy się oszczędzić jak najwięcej drzew, a i tak okazuje się, że jeszcze trzeba będzie wyciąć kilka, bo stoją zbyt blisko, albo jak w przypadku tego jedynego od frontu, mają tak uszkodzone korzenie, że strach zostawić.

A te, co zostaną... w czasie każdej wichury coś mi się zdaje, że będziemy rządkiem na kolanach przed świętym obrazkiem zdrowaśki klepać w intencji oszczędzenia naszego domu przez walące się drzewa. Oprócz zdrowasiek będzie oczywiście ubezpieczenie, ale zagrożenie pozostanie. A że te drzewa są takie jakie są (leśniczy powiedział, że to jest las do wycięcia i posadzenia od nowa), prawdopodobnie będziemy przynajmniej te rosnące blisko domu sukcesywnie wycinać i zastępować szlachetniejszymi sadzonkami (szlachetniejszymi w sensie pochodzenia, oczywiście nie będę sadził w sosnowym lesie tuj i tym podobnych!)

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

I pierwszy etap budowy zakończony!

 

 

Bilans:

 

- nie osiwieliśmy (jeszcze).

 

- na koncie pustki (czekamy na decyzję kredytową, mamy przedpłacone materiały na SSO).

 

- mamy już coś, co zaczyna być podobne do początków domu:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgxKNKsNdVI/AAAAAAAAAxk/GyNEoCWRT8Y/s512/4239_%C5%9Acianki%20fundamentowe.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgxKNKsNdVI/AAAAAAAAAxk/GyNEoCWRT8Y/s512/4239_%C5%9Acianki%20fundamentowe.jpg

 

To, co zbudowane ma teraz przerwę technologiczą (a budowlańcy drugą budowę ciągną), za dwa tygodnie zasypujemy, chudziak i będa już się piąć ściany. W międzyczasie oczywiście kanalizacja stanu zero musi powstać (to już niżej podpisany na siebie bierze) i podejście wody dla przyszłego wodociągu, żeby potem już wylewki rozorywać nie trzeba było.

 

 

Tak czy tak w szoku lekkim jestem, że to tak szybko poszło. 4 maja tyczyli dom geodeci, 5 maja przyjechała ekipa. Dziś jest 14ty...

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

I pierwszy etap budowy zakończony!

 

 

Bilans:

 

- nie osiwieliśmy (jeszcze).

 

- na koncie pustki (czekamy na decyzję kredytową, mamy przedpłacone materiały na SSO).

 

- mamy już coś, co zaczyna być podobne do początków domu:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgxKNKsNdVI/AAAAAAAAAxk/GyNEoCWRT8Y/s512/4239_%C5%9Acianki%20fundamentowe.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgxKNKsNdVI/AAAAAAAAAxk/GyNEoCWRT8Y/s512/4239_%C5%9Acianki%20fundamentowe.jpg

 

 

To, co zbudowane ma teraz przerwę technologiczą (a budowlańcy drugą budowę ciągną), za dwa tygodnie zasypujemy, chudziak i będa już się piąć ściany. W międzyczasie oczywiście kanalizacja stanu zero musi powstać (to już niżej podpisany na siebie bierze) i podejście wody dla przyszłego wodociągu, żeby potem już wylewki rozorywać nie trzeba było.

 

 

Tak czy tak w szoku lekkim jestem, że to tak szybko poszło. 4 maja tyczyli dom geodeci, 5 maja przyjechała ekipa. Dziś jest 14ty...

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Zalane !

 

 

Miały być ławy zalane w poniedziałek, ale ekipa się zdeklarowała, że oni będą robić (w piątek) do nocy, skończą i żeby na sobotę rano zamawiać beton, to sobie akurat sobota i niedziela zwiąże, od poniedziałku szalunki zdejmą i już zaczną do poziomu ław zasypywać.

 

I uwinęli się, kierbud (Szybki końkurs: kto zgadnie, gdzie jest na zdjęciu? ) nie miał zastrzeżeń, zalewalim:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaamE4_rdI/AAAAAAAAAws/KdupORav5fM/s640/4205_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaamE4_rdI/AAAAAAAAAws/KdupORav5fM/s640/4205_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg

 

Oczywiście do każdego rogu trafił pieniążek (wrzucałem grosiki, bo mam sentyment, robotnicy się śmieli, że to się po stówie wrzuca), dodatkowy grosik trafił pod stopę komina CO, a w stopie komina kominkowego znalazł się słoiczek z przesłaniem dla potomności (nienie, bez żadnych proroctw, wezwań do pokoju na świecie i tym podobnych, po prostu nasze personalia i data, wszystko pisane na kolanie i w ostatniej chwili).

 

 

Ławy niemal ukończone:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZoKK65gI/AAAAAAAAAwM/aAZ-XYKuFKA/s640/4216_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZoKK65gI/AAAAAAAAAwM/aAZ-XYKuFKA/s640/4216_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg

 

Kolejne zdjęcie: Wielka Chwila - KONIEC ZALEWANIA:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZG8qO8xI/AAAAAAAAAwI/PkQFGwH-HHw/s640/4218_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZG8qO8xI/AAAAAAAAAwI/PkQFGwH-HHw/s640/4218_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg

 

Potrzebną ilość betonu liczyłem sam, fachmani moi się w momencie robienia tego zdjęcia śmieli, że chyba w aptece pracowałem, wyszło niemal idealnie, zostało właściwie tyle co wyskrobków z gruchy i z czyszczenia pompy.

 

 

Niestety, wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli usunąć (albo poczekać, aż samo się usunie przy najbliższej wichurze) drzewo, które jako jedyne miało zostac przed domem flankując wejście do niego, na zdjęciu przedstawiającym całość ław jest widoczne przy bloczkach betonowych, na prawo od nich. Z dwóch stron ma bardzo mocno podcięte korzenie, z trzeciej strony zagniotła i połamała je koparka, więc trzyma się właściwie tylko na tym, co od drogi oraz na bardzo krótkim niestety (wysoki poziom wód gruntowych) korzeniu palowym. Nie przeżyje pierwszej wichury, to niemal pewne. Szkoda...

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Zalane !

 

 

Miały być ławy zalane w poniedziałek, ale ekipa się zdeklarowała, że oni będą robić (w piątek) do nocy, skończą i żeby na sobotę rano zamawiać beton, to sobie akurat sobota i niedziela zwiąże, od poniedziałku szalunki zdejmą i już zaczną do poziomu ław zasypywać.

 

I uwinęli się, kierbud (Szybki końkurs: kto zgadnie, gdzie jest na zdjęciu? ) nie miał zastrzeżeń, zalewalim:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaamE4_rdI/AAAAAAAAAws/KdupORav5fM/s640/4205_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaamE4_rdI/AAAAAAAAAws/KdupORav5fM/s640/4205_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg

 

 

Oczywiście do każdego rogu trafił pieniążek (wrzucałem grosiki, bo mam sentyment, robotnicy się śmieli, że to się po stówie wrzuca), dodatkowy grosik trafił pod stopę komina CO, a w stopie komina kominkowego znalazł się słoiczek z przesłaniem dla potomności (nienie, bez żadnych proroctw, wezwań do pokoju na świecie i tym podobnych, po prostu nasze personalia i data, wszystko pisane na kolanie i w ostatniej chwili).

 

 

Ławy niemal ukończone:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZoKK65gI/AAAAAAAAAwM/aAZ-XYKuFKA/s640/4216_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZoKK65gI/AAAAAAAAAwM/aAZ-XYKuFKA/s640/4216_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg

 

 

Kolejne zdjęcie: Wielka Chwila - KONIEC ZALEWANIA:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZG8qO8xI/AAAAAAAAAwI/PkQFGwH-HHw/s640/4218_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZG8qO8xI/AAAAAAAAAwI/PkQFGwH-HHw/s640/4218_Zalewanie%20%C5%82aw.jpg

 

 

Potrzebną ilość betonu liczyłem sam, fachmani moi się w momencie robienia tego zdjęcia śmieli, że chyba w aptece pracowałem, wyszło niemal idealnie, zostało właściwie tyle co wyskrobków z gruchy i z czyszczenia pompy.

 

 

Niestety, wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli usunąć (albo poczekać, aż samo się usunie przy najbliższej wichurze) drzewo, które jako jedyne miało zostac przed domem flankując wejście do niego, na zdjęciu przedstawiającym całość ław jest widoczne przy bloczkach betonowych, na prawo od nich. Z dwóch stron ma bardzo mocno podcięte korzenie, z trzeciej strony zagniotła i połamała je koparka, więc trzyma się właściwie tylko na tym, co od drogi oraz na bardzo krótkim niestety (wysoki poziom wód gruntowych) korzeniu palowym. Nie przeżyje pierwszej wichury, to niemal pewne. Szkoda...

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

No i ruszyła budowa...

 

 

Wczoraj koparka pogłębiała wykop, przy czym z zakładanych trzydziestu centymetrów się zrobiło od trzydziestu do niemal metra (po drugiej stronie wykopu, gdzie teren był wyżej). Piachem z urobku podniosłem podwórko sąsiadowi, a i jeszcze naokoło wykopu sporo hałd z ładnym piaskiem powstało, który potem wleci między ściany fundamentowe.

 

Faktycznie, okazało się, że po wykopaniu głębszego dołu ukazał się grunt wręcz piękny: jednorodny, zbity żwirek, wg kierbuda i ekipy wręcz idealny do stawiania na nim domu.

 

Od razu zresztą powstał związany z tym problem, opisywałem go już w "wymianie doświadczeń", pokrótce powtórzę:

 

 

Wg projektu mamy ławy 40x60cm, zbrojone 4xfi12 ustawione tak, że z każdej strony jest 5cm luzu między zbrojeniem a krawędzią ławy. I ta ława wg projektu miała leżeć na 10cm warstwie chudziaka.

 

I teraz Kierbud wymyślił coś takiego: nie robić tego chudziaka, tylko zaszalować ławy od razu zaczynając 10cm niżej, podwiesić w nich zbrojenie na takiej wysokości, na jakiej powinny się znależć, gdyby było to robione normalnie z chudziakiem i całość zalać w jednym procesie betonem B20.

 

W ten sposób dostaje się zamiast ławy podpartej 10cm chudziakiem, monolityczną belkę żelbetową, która będzie zazbrojona dokładnie tak jak ława wg projektu, ale u dołu będzie miała 15cm betonu zamiast 5cm.

 

 

Ekipie wiadomo, w to graj, będzie szybciej i prościej. Kierbud przekonuje, że: będzie szybciej, wcale nie drożej, bo koszt dodatkowego transportu chudziaka odpada, a chudziak znów nie tak dużo tańszy (faktem natomiast jest, że betoniarnie jakoś z chudziakiem mniej chętnie chcą jeździć), że na takim podłożu wogóle żadnego problemu nie ma. Konstruktor, który liczył projekt też twierdzi, że nie ma problemu, że wytrzymałości ławy to nie zmieni. Żona moja natomiast (projektant tego domu) chodzi i panikuje, że to będzie monolityczna belka ze zbrojeniem umieszczonym niezgodnie z regułami sztuki i że tak będzie źle, bo ona od dołu będzie pękać.

 

 

Kto ma rację? Na "wymianie doświadczeń" też chóralnie trzymają stronę kierbuda póki co...

 

 

Dzisiejszy dzień poza tym upłynął mi głównie na poszukiwaniu bednarki w odcinku 8m (do uziomu fundamentowego - dwa zwody piorunochronu i listwa wyrównawcza). Znalazłem mnóstwo składów budowlanych nie sprzedających bednarki, kilka hurtowni elektrycznych owszem sprzedających, ale tylko w kręgach po 50m i wreszcie na sam koniec wpadłem na pomysł zadzwonienia do miejscowego elektryka i on mi powiedział, że jest, jedna jedyna hurtownia sprzedająca na metry. No luuudzie... Rurę arota w ilości JEDEN METR kupiłem w pierwszej hurtowni z brzegu, czemu z bednarką takie problemy są?

 

 

A i jeszcze w iluś hurtowniach przekonywano mnie mozolnie, że styropian ekspandowany to to samo, co ekstrudowany. Echhh...

 

 

Efekty dzisiejszej pracy, a przy okazji konkretna wizja parteru:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU15g8LZI/AAAAAAAAAvo/PWrBR8NFk_4/s640/4194_Szalunki%20%C5%82aw.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU15g8LZI/AAAAAAAAAvo/PWrBR8NFk_4/s640/4194_Szalunki%20%C5%82aw.jpg

 

A i jeszcze jeden dzisiejszy zakup (200l, trójfazowa, ślimakowa obrotnica, bęben i panewki wymieniane i jedną budowę obsłużyły):

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU4_3WQoI/AAAAAAAAAvs/tiP1YE9ukrE/s640/4197_Najnowszy%20zakup.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU4_3WQoI/AAAAAAAAAvs/tiP1YE9ukrE/s640/4197_Najnowszy%20zakup.jpg

Jarek.P

Dom w Lesie

 

No i ruszyła budowa...

 

 

Wczoraj koparka pogłębiała wykop, przy czym z zakładanych trzydziestu centymetrów się zrobiło od trzydziestu do niemal metra (po drugiej stronie wykopu, gdzie teren był wyżej). Piachem z urobku podniosłem podwórko sąsiadowi, a i jeszcze naokoło wykopu sporo hałd z ładnym piaskiem powstało, który potem wleci między ściany fundamentowe.

 

Faktycznie, okazało się, że po wykopaniu głębszego dołu ukazał się grunt wręcz piękny: jednorodny, zbity żwirek, wg kierbuda i ekipy wręcz idealny do stawiania na nim domu.

 

Od razu zresztą powstał związany z tym problem, opisywałem go już w "wymianie doświadczeń", pokrótce powtórzę:

 

 

Wg projektu mamy ławy 40x60cm, zbrojone 4xfi12 ustawione tak, że z każdej strony jest 5cm luzu między zbrojeniem a krawędzią ławy. I ta ława wg projektu miała leżeć na 10cm warstwie chudziaka.

 

I teraz Kierbud wymyślił coś takiego: nie robić tego chudziaka, tylko zaszalować ławy od razu zaczynając 10cm niżej, podwiesić w nich zbrojenie na takiej wysokości, na jakiej powinny się znależć, gdyby było to robione normalnie z chudziakiem i całość zalać w jednym procesie betonem B20.

 

W ten sposób dostaje się zamiast ławy podpartej 10cm chudziakiem, monolityczną belkę żelbetową, która będzie zazbrojona dokładnie tak jak ława wg projektu, ale u dołu będzie miała 15cm betonu zamiast 5cm.

 

 

Ekipie wiadomo, w to graj, będzie szybciej i prościej. Kierbud przekonuje, że: będzie szybciej, wcale nie drożej, bo koszt dodatkowego transportu chudziaka odpada, a chudziak znów nie tak dużo tańszy (faktem natomiast jest, że betoniarnie jakoś z chudziakiem mniej chętnie chcą jeździć), że na takim podłożu wogóle żadnego problemu nie ma. Konstruktor, który liczył projekt też twierdzi, że nie ma problemu, że wytrzymałości ławy to nie zmieni. Żona moja natomiast (projektant tego domu) chodzi i panikuje, że to będzie monolityczna belka ze zbrojeniem umieszczonym niezgodnie z regułami sztuki i że tak będzie źle, bo ona od dołu będzie pękać.

 

 

Kto ma rację? Na "wymianie doświadczeń" też chóralnie trzymają stronę kierbuda póki co...

 

 

Dzisiejszy dzień poza tym upłynął mi głównie na poszukiwaniu bednarki w odcinku 8m (do uziomu fundamentowego - dwa zwody piorunochronu i listwa wyrównawcza). Znalazłem mnóstwo składów budowlanych nie sprzedających bednarki, kilka hurtowni elektrycznych owszem sprzedających, ale tylko w kręgach po 50m i wreszcie na sam koniec wpadłem na pomysł zadzwonienia do miejscowego elektryka i on mi powiedział, że jest, jedna jedyna hurtownia sprzedająca na metry. No luuudzie... Rurę arota w ilości JEDEN METR kupiłem w pierwszej hurtowni z brzegu, czemu z bednarką takie problemy są?

 

 

A i jeszcze w iluś hurtowniach przekonywano mnie mozolnie, że styropian ekspandowany to to samo, co ekstrudowany. Echhh...

 

 

Efekty dzisiejszej pracy, a przy okazji konkretna wizja parteru:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU15g8LZI/AAAAAAAAAvo/PWrBR8NFk_4/s640/4194_Szalunki%20%C5%82aw.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU15g8LZI/AAAAAAAAAvo/PWrBR8NFk_4/s640/4194_Szalunki%20%C5%82aw.jpg

 

 

A i jeszcze jeden dzisiejszy zakup (200l, trójfazowa, ślimakowa obrotnica, bęben i panewki wymieniane i jedną budowę obsłużyły):

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU4_3WQoI/AAAAAAAAAvs/tiP1YE9ukrE/s640/4197_Najnowszy%20zakup.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU4_3WQoI/AAAAAAAAAvs/tiP1YE9ukrE/s640/4197_Najnowszy%20zakup.jpg

Jarek.P

Dom w Lesie

Dziś... dziś przyszedł kierbud i namieszał. Wykop za płytki koparka zrobiła, trzeba 30cm pogłębić, bo co prawda pod ławy i tak będą kopać, ale pomiedzy ścianami fundamentowymi to co zostaje wg niego nie da się zagęścić. Tak więc od jutra dalej koparka będzie szalała, tym razem wykopanym urobkiem równając podwórko u sąsiada za płotem (tak, sąsiad wie o tym, zgodził się ).

 

Do tego dwa drzewa jeszcze nakazuje ściąć pod groźbą "nie brania za nie odpowiedzialności". Z jednej strony ma facet rację, z drugiej... no kurcze, coraz mniej tych drzew, szkoda trochę.

 

 

A prócz tego? Ławy...

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgH1ysK1Y7I/AAAAAAAAAvI/ice82pJ1ecA/s640/4167_%C5%81awy%20si%C4%99%20robi%C4%85.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgH1ysK1Y7I/AAAAAAAAAvI/ice82pJ1ecA/s640/4167_%C5%81awy%20si%C4%99%20robi%C4%85.jpg

 

No i prąd wreszcie podłączyli.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Dziś... dziś przyszedł kierbud i namieszał. Wykop za płytki koparka zrobiła, trzeba 30cm pogłębić, bo co prawda pod ławy i tak będą kopać, ale pomiedzy ścianami fundamentowymi to co zostaje wg niego nie da się zagęścić. Tak więc od jutra dalej koparka będzie szalała, tym razem wykopanym urobkiem równając podwórko u sąsiada za płotem (tak, sąsiad wie o tym, zgodził się ).

 

Do tego dwa drzewa jeszcze nakazuje ściąć pod groźbą "nie brania za nie odpowiedzialności". Z jednej strony ma facet rację, z drugiej... no kurcze, coraz mniej tych drzew, szkoda trochę.

 

 

A prócz tego? Ławy...

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgH1ysK1Y7I/AAAAAAAAAvI/ice82pJ1ecA/s640/4167_%C5%81awy%20si%C4%99%20robi%C4%85.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgH1ysK1Y7I/AAAAAAAAAvI/ice82pJ1ecA/s640/4167_%C5%81awy%20si%C4%99%20robi%C4%85.jpg

 

 

No i prąd wreszcie podłączyli.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Dzień "B" nadszedł. Konkretnie objawił się w formie ekipy, która dojechała z końca świata (Rzeszowszczyzna) niemal co do minuty na umówioną godzinę, za to ja mając na plac budowy jakieś 15x bliżej od nich, spóźniłem się pół godziny.

 

Zaraz potem nadciągła stal. Na zdjęciu: rozładunek ponad 3,5 tony stali przy pomocy profesjonalnych urządzeń rozładunkowych.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgCOqzlqc0I/AAAAAAAAAuo/x2nnYmUjBX0/s512/4161_Stal%20przywie%C5%BAli.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgCOqzlqc0I/AAAAAAAAAuo/x2nnYmUjBX0/s512/4161_Stal%20przywie%C5%BAli.jpg

 

Nie było komu potem zdjęć robić, bo również uczestniczyłem w akcji, ale najciekawsze nastąpiło już po zepchnięciu ładunku z wózka: wszyscy stalim na stali jako dodatkowe obciążenie, a samochód usiłował spod tego ładunku wyjechać, ciągnąc jednoczesnie ten jednoosiowy wózek, który musiał w trakcie tego przejechać po leżącej na ziemi stali. Udało się już za drugim razem, za pierwszym nie zdołaliśmy ustać w pionie, a nasze obciążenie okazało się niezbędne, bez niego całość jechała do przodu.

 

 

Potem przyjechała pani rzeczoznawca z banku zrobić mi przesłuchanie w temacie, dlaczego tak drogo w tym kosztorysie. Co z tego przesłuchania wyjdzie - okaże się.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Dzień "B" nadszedł. Konkretnie objawił się w formie ekipy, która dojechała z końca świata (Rzeszowszczyzna) niemal co do minuty na umówioną godzinę, za to ja mając na plac budowy jakieś 15x bliżej od nich, spóźniłem się pół godziny.

 

Zaraz potem nadciągła stal. Na zdjęciu: rozładunek ponad 3,5 tony stali przy pomocy profesjonalnych urządzeń rozładunkowych.

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgCOqzlqc0I/AAAAAAAAAuo/x2nnYmUjBX0/s512/4161_Stal%20przywie%C5%BAli.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgCOqzlqc0I/AAAAAAAAAuo/x2nnYmUjBX0/s512/4161_Stal%20przywie%C5%BAli.jpg

 

 

Nie było komu potem zdjęć robić, bo również uczestniczyłem w akcji, ale najciekawsze nastąpiło już po zepchnięciu ładunku z wózka: wszyscy stalim na stali jako dodatkowe obciążenie, a samochód usiłował spod tego ładunku wyjechać, ciągnąc jednoczesnie ten jednoosiowy wózek, który musiał w trakcie tego przejechać po leżącej na ziemi stali. Udało się już za drugim razem, za pierwszym nie zdołaliśmy ustać w pionie, a nasze obciążenie okazało się niezbędne, bez niego całość jechała do przodu.

 

 

Potem przyjechała pani rzeczoznawca z banku zrobić mi przesłuchanie w temacie, dlaczego tak drogo w tym kosztorysie. Co z tego przesłuchania wyjdzie - okaże się.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Dzień "B-1", odliczanie trwa...

 

Dziś od rana przyjechały skoczybruzdy. Znaczy tak wogóle bardzo porządna i warta polecenia firma, gdyby ktoś szukał namiarów na sprawdzonego geodetę, to służę, robili mi wcześniej mapki, ZUD i zawsze terminowo i OK.

 

 

O a tu Jego Magnificencja, Pan Teodolit:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b_jW6WJI/AAAAAAAAAtg/nBM3Jmxi0so/s512/4118_Skoczybruzdy.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b_jW6WJI/AAAAAAAAAtg/nBM3Jmxi0so/s512/4118_Skoczybruzdy.jpg

 

W każdym razie dom już wytyczony, niestety jutro pod topór musi iść jeszcze jedno drzewo, bo przeoczone w czasie wycinki, a chyli się ku domu i strach. I jeszcze dwie sosny są zagrożone, bo wyszły bardzo blisko wykusza z jadalnią (czy też raczej wykusz wyszedł bardzo blisko nich). Co prawda małżonka się upiera, że mają zostać, że drzewo dostępne z okna na wyciągnięcie ręki to nie problem, ale mam wątpliwości. Poważne. Te sosenki w każdym razie nie są duże i stoją prosto, najwyżej się je wytnie potem.

 

 

A tu: "panie, drzewo przywieźlim. Ale tam gdzie pan se chciał to się go nie da zrucić, bo auto nie wlizie. O tu panu wykipujem, pan se przerzuci potem". O tak właśnie wygląda 200 stempli i 5m3 desek szalunkowych wykipowanych z takiej "odrobinkę" większej wywrotki:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b69dS6fI/AAAAAAAAAtY/ywNsbD6WpB0/s640/4145_Drzewo%20przywie%C5%BAlim.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b69dS6fI/AAAAAAAAAtY/ywNsbD6WpB0/s640/4145_Drzewo%20przywie%C5%BAlim.jpg

 

No może trochę podkoloryzowałem, ale niestety samochód był ogromny i co prawda złamał się na tyle, żeby wjechac tyłem na działkę, ale głębiej nie dawał radę, bo kopał się w nieutwardzonym poboczu i nie mógł wlasnego tyłu przez niewielką górkę przepchąć, zrzucił więc tak jak wjechał. "temi rencami" (a przypominam: postury jestem raczej informatycznej, siłownię widziałem jedynie na zdjęciach) ułożyłem dziś w stos 150 stempli, jutro reszta, a deski to już chyba budowlańcom zostawię.

 

 

Na koniec: Dziedzic w trakcie ciężkich prac związanych z utwardzaniem terenu:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9e5FGQBsI/AAAAAAAAAuI/CRSsTkdvZe0/s640/4128_Kuba%20i%20beczka.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9e5FGQBsI/AAAAAAAAAuI/CRSsTkdvZe0/s640/4128_Kuba%20i%20beczka.jpg

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Dzień "B-1", odliczanie trwa...

 

Dziś od rana przyjechały skoczybruzdy. Znaczy tak wogóle bardzo porządna i warta polecenia firma, gdyby ktoś szukał namiarów na sprawdzonego geodetę, to służę, robili mi wcześniej mapki, ZUD i zawsze terminowo i OK.

 

 

O a tu Jego Magnificencja, Pan Teodolit:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b_jW6WJI/AAAAAAAAAtg/nBM3Jmxi0so/s512/4118_Skoczybruzdy.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b_jW6WJI/AAAAAAAAAtg/nBM3Jmxi0so/s512/4118_Skoczybruzdy.jpg

 

 

W każdym razie dom już wytyczony, niestety jutro pod topór musi iść jeszcze jedno drzewo, bo przeoczone w czasie wycinki, a chyli się ku domu i strach. I jeszcze dwie sosny są zagrożone, bo wyszły bardzo blisko wykusza z jadalnią (czy też raczej wykusz wyszedł bardzo blisko nich). Co prawda małżonka się upiera, że mają zostać, że drzewo dostępne z okna na wyciągnięcie ręki to nie problem, ale mam wątpliwości. Poważne. Te sosenki w każdym razie nie są duże i stoją prosto, najwyżej się je wytnie potem.

 

 

A tu: "panie, drzewo przywieźlim. Ale tam gdzie pan se chciał to się go nie da zrucić, bo auto nie wlizie. O tu panu wykipujem, pan se przerzuci potem". O tak właśnie wygląda 200 stempli i 5m3 desek szalunkowych wykipowanych z takiej "odrobinkę" większej wywrotki:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b69dS6fI/AAAAAAAAAtY/ywNsbD6WpB0/s640/4145_Drzewo%20przywie%C5%BAlim.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b69dS6fI/AAAAAAAAAtY/ywNsbD6WpB0/s640/4145_Drzewo%20przywie%C5%BAlim.jpg

 

 

No może trochę podkoloryzowałem, ale niestety samochód był ogromny i co prawda złamał się na tyle, żeby wjechac tyłem na działkę, ale głębiej nie dawał radę, bo kopał się w nieutwardzonym poboczu i nie mógł wlasnego tyłu przez niewielką górkę przepchąć, zrzucił więc tak jak wjechał. "temi rencami" (a przypominam: postury jestem raczej informatycznej, siłownię widziałem jedynie na zdjęciach) ułożyłem dziś w stos 150 stempli, jutro reszta, a deski to już chyba budowlańcom zostawię.

 

 

Na koniec: Dziedzic w trakcie ciężkich prac związanych z utwardzaniem terenu:

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9e5FGQBsI/AAAAAAAAAuI/CRSsTkdvZe0/s640/4128_Kuba%20i%20beczka.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9e5FGQBsI/AAAAAAAAAuI/CRSsTkdvZe0/s640/4128_Kuba%20i%20beczka.jpg

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Przygotowania do godziny "B" trwają. Dziś odbyło się pierwsze uruchomienie studni, niestety na prądzie od sąsiada, ponieważ u nas założenie licznika się z jakichś tajemniczych przyczyn opóźnia. Instalacja jest odebrana, papierologia załatwiona, a licznika nie ma i nie ma.

 

Pojawiła się też na działce druga ruchomość w postaci wynajętego kibelka. O, tu obie ruchomości widać ładnie (jak się dobrze przyjrzeć, to beczkę też widać):

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTbrkIVgI/AAAAAAAAAsY/OQgvdkfQT5E/s640/4059_Dzia%C5%82ka.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTbrkIVgI/AAAAAAAAAsY/OQgvdkfQT5E/s640/4059_Dzia%C5%82ka.jpg

 

A tu Wielka Chwila: pierwszy sik !

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTgKJkFcI/AAAAAAAAAsg/AhKCe6yRg3c/s640/4050_Wooodaaaa.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTgKJkFcI/AAAAAAAAAsg/AhKCe6yRg3c/s640/4050_Wooodaaaa.jpg

 

Choć tak po prawdzie, woda zajeżdża jakąś zgnilizną (studnia po wywierceniu nie była płukana jeszcze) i nigdy się nie będzie nadawała do niczego więcej niż podlewanie ogródka, a i nawet to raczej nie na ewentualne spożywcze grządki (okoliczna woda po odstaniu nabiera barwy cocacoli i w składzie ma pół tablicy mendelejewa, z manganem na czele), to jednak jest to własna woda, amen! I jaka by ona nie była, trzymając ten szlauch w łapie, czułem się jak... jak sikający (wodą! czy jak ją tam zwać...) odpowiednik Prometeusza, powiedzmy

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Przygotowania do godziny "B" trwają. Dziś odbyło się pierwsze uruchomienie studni, niestety na prądzie od sąsiada, ponieważ u nas założenie licznika się z jakichś tajemniczych przyczyn opóźnia. Instalacja jest odebrana, papierologia załatwiona, a licznika nie ma i nie ma.

 

Pojawiła się też na działce druga ruchomość w postaci wynajętego kibelka. O, tu obie ruchomości widać ładnie (jak się dobrze przyjrzeć, to beczkę też widać):

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTbrkIVgI/AAAAAAAAAsY/OQgvdkfQT5E/s640/4059_Dzia%C5%82ka.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTbrkIVgI/AAAAAAAAAsY/OQgvdkfQT5E/s640/4059_Dzia%C5%82ka.jpg

 

 

A tu Wielka Chwila: pierwszy sik !

 

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTgKJkFcI/AAAAAAAAAsg/AhKCe6yRg3c/s640/4050_Wooodaaaa.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTgKJkFcI/AAAAAAAAAsg/AhKCe6yRg3c/s640/4050_Wooodaaaa.jpg

 

 

Choć tak po prawdzie, woda zajeżdża jakąś zgnilizną (studnia po wywierceniu nie była płukana jeszcze) i nigdy się nie będzie nadawała do niczego więcej niż podlewanie ogródka, a i nawet to raczej nie na ewentualne spożywcze grządki (okoliczna woda po odstaniu nabiera barwy cocacoli i w składzie ma pół tablicy mendelejewa, z manganem na czele), to jednak jest to własna woda, amen! I jaka by ona nie była, trzymając ten szlauch w łapie, czułem się jak... jak sikający (wodą! czy jak ją tam zwać...) odpowiednik Prometeusza, powiedzmy

Jarek.P

Dom w Lesie

Nad funkcją kierbuda na naszej budowie jakieś złe fatum wisi.

 

Albo takiego pecha mamy.

 

Albo ten projekt małżonki mojej jest tak przerażający, że każdy kolejny po zapoznaniu się z nim woli uciec gdzie pieprz rośnie i tylko boi się przyznać do prawdziwego powodu...

 

 

W każdym razie pierwszy kierbud zrezygnował zanim jeszcze zaczął, bo przerosła go (a raczej jego pozwolenie, które miało ograniczenia) kubatura naszego domu.

 

Drugi kierbud zgodził się, ograniczeń nie miał, zaliczkę wziął, wpisany był do dziennika i zgłoszony gdzie trzeba, a tu masz! Dziś telefon od niego, że on przeprasza, ale on musi zrezygnować, bo wyjeżdża na rok, stadion budować.

 

 

Tak więc znów szukamy kierbuda

 

 

J. (i właśnie przedpłacone pustaki U220 w cenie 2,05 oraz bloczki betonowe w cenie 2,60, kto ma taniej? )

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Nad funkcją kierbuda na naszej budowie jakieś złe fatum wisi.

 

Albo takiego pecha mamy.

 

Albo ten projekt małżonki mojej jest tak przerażający, że każdy kolejny po zapoznaniu się z nim woli uciec gdzie pieprz rośnie i tylko boi się przyznać do prawdziwego powodu...

 

 

W każdym razie pierwszy kierbud zrezygnował zanim jeszcze zaczął, bo przerosła go (a raczej jego pozwolenie, które miało ograniczenia) kubatura naszego domu.

 

Drugi kierbud zgodził się, ograniczeń nie miał, zaliczkę wziął, wpisany był do dziennika i zgłoszony gdzie trzeba, a tu masz! Dziś telefon od niego, że on przeprasza, ale on musi zrezygnować, bo wyjeżdża na rok, stadion budować.

 

 

Tak więc znów szukamy kierbuda

 

 

J. (i właśnie przedpłacone pustaki U220 w cenie 2,05 oraz bloczki betonowe w cenie 2,60, kto ma taniej? )

Jarek.P

Dom w Lesie

Ekipa zaczyna dopiero za tydzień, ale po prostu muszę się pochwalić:

 

 

Pojawienie się na działce pierwszego obiektu mieszkalnego (w formie ruchomości na kołach i z dyszlem co prawda, ale jednak) zaowocowało Wielkim Wydarzeniem polegającym na pojawieniu się pierwszej doręczonej tamże poczty

 

 

Owa (baczność!) Pierwsza Przesyłka (spocznij!) ma postać reklamówki lokalnej pizzerni obiecującej wniebowstapienie za życia, obsypanie nagrodami, życie wieczne i jakby tego było mało, drugą pizzę gratis, jeśli tylko do końca miesiąca się u nich złoży zamówienie. A jak się zamówi pizzę z minimum 5 składnikami, to dołożą jeszcze chyba sałatkę gratis i córkę właściciela za żonę.

 

Przesyłka zwinięta w rulonik była zatknięta w zgięty koniec rury-słupka ogrodzeniowego, ale była, o! Aparatu niestety nie miałem, więc nie uwieczniłem, ale ulotka zostawiona na pamiątkę, więc może jeszcze scenę odtworzę i sfotografuję

 

 

Oprócz powyższego - jakaś dobra dusza (podejrzewamy sąsiada akurat porządkującego teren po budowie) przerzuciła nam przez płot porządną plastikową beczkę 150l, na zapas wody koło betoniarki będzie jak znalazł, dziękujemy, somsiad!

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Ekipa zaczyna dopiero za tydzień, ale po prostu muszę się pochwalić:

 

 

Pojawienie się na działce pierwszego obiektu mieszkalnego (w formie ruchomości na kołach i z dyszlem co prawda, ale jednak) zaowocowało Wielkim Wydarzeniem polegającym na pojawieniu się pierwszej doręczonej tamże poczty

 

 

Owa (baczność!) Pierwsza Przesyłka (spocznij!) ma postać reklamówki lokalnej pizzerni obiecującej wniebowstapienie za życia, obsypanie nagrodami, życie wieczne i jakby tego było mało, drugą pizzę gratis, jeśli tylko do końca miesiąca się u nich złoży zamówienie. A jak się zamówi pizzę z minimum 5 składnikami, to dołożą jeszcze chyba sałatkę gratis i córkę właściciela za żonę.

 

Przesyłka zwinięta w rulonik była zatknięta w zgięty koniec rury-słupka ogrodzeniowego, ale była, o! Aparatu niestety nie miałem, więc nie uwieczniłem, ale ulotka zostawiona na pamiątkę, więc może jeszcze scenę odtworzę i sfotografuję

 

 

Oprócz powyższego - jakaś dobra dusza (podejrzewamy sąsiada akurat porządkującego teren po budowie) przerzuciła nam przez płot porządną plastikową beczkę 150l, na zapas wody koło betoniarki będzie jak znalazł, dziękujemy, somsiad!

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Dziś był dzień "W" (jak wykop)...

 

 

O dziwo wszyscy umówieni fachowcy stawili się punktualnie aż dziw bierze (Koparkowy nawet przed czasem), smrodek tylko pozostał po wywrotkowym, który owszem stawił się co do minuty, ale poprzez swojego szefa, z którym się wczesniej umawiałem wyparł się absolutnie i w żywe oczy faktu, że rozmawialiśmy nie tylko o wywózce przerośniętego trawą gruzu (wieloletnia hałda śmieci na łąkowej części działki), ale i (co najwazniejsze) karpów po wyciętych drzewach (a żona stała wtedy obok mnie i potwierdziła mi potem, że nie mam sklerozy [przynajmniej w tej kwestii], o karpach mówiłem). Tak czy tak usłyszałem, że z karpami nie jest tak prosto, bo na normalnych zwałkach ich nie przyjmują, trzeba jeździć gdzieś na kompost zrzucać i krótko mówiąc należy się stówa więcej. Zapłaciłem, ale za jakiś rok, jak to mnie będą forumowicze pytać o polecanych fachowców, tego chyba nie będę polecał.

 

 

Na zdjęciu: Koparkowy w akcji...

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPkhoJmII/AAAAAAAABo8/Zit_6AxSMFA/s640/3842_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPkhoJmII/AAAAAAAABo8/Zit_6AxSMFA/s640/3842_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg

 

I efekt jego pracy: zdjęty humus pod dom, widok od strony garażu, z każdej strony mniej więcej 1m okładu. W tle zdjęcia widac przeciągniętą w międzyczasie od sąsiada pierwszą... chciałem napisać "nieruchomość", ale w sumie to przeciez ruchomość jest. Tak czy tak mieszkalna, ale raczej dla zaprawionych, albowiem jej wnętrze od pokojów ze Sheratona jest skrajnie odległe, mimo że też można wyróżnić część sypialną z komfortowymi miejscami do spania, oraz część dzienną z biurkiem, fotelami wypoczynkowymi (naprawdę!) i półkami na drobazgi

 

Zdjęcia wnętrza nie zamieszczę, bo dziennik podczytują moi rodzice, na codzień zajmujący się głównie wymyślaniem wszystkich możliwych sytuacji, w których zostaniemy oszukani, wykorzystani i pozbawieni możliwości dokończenia budowy, a zbyt długo ich przekonywałem, że ten barakowóz jest jak nowy i że to superokazja była (bo była, tylko żeby to docenić, trzeba było wpierw zobaczyć te o połowę albo i więcej tańsze), żeby to teraz zepsuć

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlQLab6AxI/AAAAAAAABpY/jJCRc0ta1Ps/s640/3970_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlQLab6AxI/AAAAAAAABpY/jJCRc0ta1Ps/s640/3970_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg

 

I ostatnie zdjęcie - część łąkowa działki, mało już przypominająca łąkę, za to dorównana do reszty działki i do drogi (wcześniej było to solidne zagłębienie), dzięki czemu my nie mieliśmy typowego dla budujących problemu pt.: co zrobić z humusem z wykopu. Uwzględniając fakt, że wykop jest większy niż budynek, na oko licząc 250m2*0.4m=100m3 czyli jakieś 9 wywrotek po 250PLN za kurs= 2250zł zaoszczędzone

 

W tle zdjęcia: dziedzic

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPJR3zmQI/AAAAAAAABo0/yX9n8_sT-eY/s640/3903_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPJR3zmQI/AAAAAAAABo0/yX9n8_sT-eY/s640/3903_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg

 

I ostatnie dwie informacje:

 

1) "Min niet". Koparkowy żyje, ma się dobrze, jedyne trzaski jakie się w trakcie kopania wokół tego wcześniej opisywanego okopu rozlegały, to pękające korzenie. Niczego więcej nie znaleźlim.

 

2) te również wcześniej wspominane szczątki doczesne krówki... aż nie wiem, jak to napisać. Okazały się nie być krówką. Ani świnką, ani nawet pochowanym kotkiem. To były zadołowane odpadki sidingu z PVC... W każdym razie to i tylko to koparka z ziemi wygarnęła. I niestety niewyjasnione pozostaje, czy to, co z żoną widzieliśmy kilka lat wcześniej (żona kojarzyła jakieś kości długie, ja widoczny wyraźnie bok miednicy) to była tylko i wyłącznie nasza wyobraźnia, czy tez były tam różnie rzeczy, które w międzyczasie psy wykopały i wyniosły.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Dziś był dzień "W" (jak wykop)...

 

 

O dziwo wszyscy umówieni fachowcy stawili się punktualnie aż dziw bierze (Koparkowy nawet przed czasem), smrodek tylko pozostał po wywrotkowym, który owszem stawił się co do minuty, ale poprzez swojego szefa, z którym się wczesniej umawiałem wyparł się absolutnie i w żywe oczy faktu, że rozmawialiśmy nie tylko o wywózce przerośniętego trawą gruzu (wieloletnia hałda śmieci na łąkowej części działki), ale i (co najwazniejsze) karpów po wyciętych drzewach (a żona stała wtedy obok mnie i potwierdziła mi potem, że nie mam sklerozy [przynajmniej w tej kwestii], o karpach mówiłem). Tak czy tak usłyszałem, że z karpami nie jest tak prosto, bo na normalnych zwałkach ich nie przyjmują, trzeba jeździć gdzieś na kompost zrzucać i krótko mówiąc należy się stówa więcej. Zapłaciłem, ale za jakiś rok, jak to mnie będą forumowicze pytać o polecanych fachowców, tego chyba nie będę polecał.

 

 

Na zdjęciu: Koparkowy w akcji...

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPkhoJmII/AAAAAAAABo8/Zit_6AxSMFA/s640/3842_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPkhoJmII/AAAAAAAABo8/Zit_6AxSMFA/s640/3842_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg

 

 

I efekt jego pracy: zdjęty humus pod dom, widok od strony garażu, z każdej strony mniej więcej 1m okładu. W tle zdjęcia widac przeciągniętą w międzyczasie od sąsiada pierwszą... chciałem napisać "nieruchomość", ale w sumie to przeciez ruchomość jest. Tak czy tak mieszkalna, ale raczej dla zaprawionych, albowiem jej wnętrze od pokojów ze Sheratona jest skrajnie odległe, mimo że też można wyróżnić część sypialną z komfortowymi miejscami do spania, oraz część dzienną z biurkiem, fotelami wypoczynkowymi (naprawdę!) i półkami na drobazgi

 

Zdjęcia wnętrza nie zamieszczę, bo dziennik podczytują moi rodzice, na codzień zajmujący się głównie wymyślaniem wszystkich możliwych sytuacji, w których zostaniemy oszukani, wykorzystani i pozbawieni możliwości dokończenia budowy, a zbyt długo ich przekonywałem, że ten barakowóz jest jak nowy i że to superokazja była (bo była, tylko żeby to docenić, trzeba było wpierw zobaczyć te o połowę albo i więcej tańsze), żeby to teraz zepsuć

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlQLab6AxI/AAAAAAAABpY/jJCRc0ta1Ps/s640/3970_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlQLab6AxI/AAAAAAAABpY/jJCRc0ta1Ps/s640/3970_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg

 

 

I ostatnie zdjęcie - część łąkowa działki, mało już przypominająca łąkę, za to dorównana do reszty działki i do drogi (wcześniej było to solidne zagłębienie), dzięki czemu my nie mieliśmy typowego dla budujących problemu pt.: co zrobić z humusem z wykopu. Uwzględniając fakt, że wykop jest większy niż budynek, na oko licząc 250m2*0.4m=100m3 czyli jakieś 9 wywrotek po 250PLN za kurs= 2250zł zaoszczędzone

 

W tle zdjęcia: dziedzic

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPJR3zmQI/AAAAAAAABo0/yX9n8_sT-eY/s640/3903_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPJR3zmQI/AAAAAAAABo0/yX9n8_sT-eY/s640/3903_Pocz%C4%85tek%20budowy.jpg

 

 

I ostatnie dwie informacje:

 

1) "Min niet". Koparkowy żyje, ma się dobrze, jedyne trzaski jakie się w trakcie kopania wokół tego wcześniej opisywanego okopu rozlegały, to pękające korzenie. Niczego więcej nie znaleźlim.

 

2) te również wcześniej wspominane szczątki doczesne krówki... aż nie wiem, jak to napisać. Okazały się nie być krówką. Ani świnką, ani nawet pochowanym kotkiem. To były zadołowane odpadki sidingu z PVC... W każdym razie to i tylko to koparka z ziemi wygarnęła. I niestety niewyjasnione pozostaje, czy to, co z żoną widzieliśmy kilka lat wcześniej (żona kojarzyła jakieś kości długie, ja widoczny wyraźnie bok miednicy) to była tylko i wyłącznie nasza wyobraźnia, czy tez były tam różnie rzeczy, które w międzyczasie psy wykopały i wyniosły.

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

Wczoraj i dziś trwały ostatnie przygotowania. W poniedziałek od rana będzie na tym terenie tańcować Pan Koparkowy na swej maszynie...

 

 

Widok od frontu, mniej więcej od prawego frontowego narożnika budynku:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Set-A-_koHI/AAAAAAAAAqc/QMXZ1XrsTXY/s640/3754_Przygotowania.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Set-A-_koHI/AAAAAAAAAqc/QMXZ1XrsTXY/s640/3754_Przygotowania.jpg

 

I widok od tyłu, wprost na okno mojego warsztatu

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Set-S5v0dCI/AAAAAAAAAqk/-YLR63zNOcM/s640/3791_Przygotowania.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Set-S5v0dCI/AAAAAAAAAqk/-YLR63zNOcM/s640/3791_Przygotowania.jpg

 

Z ciekawszych elementów na zdjęciu widać paliki obwiązane taśmą lepperową, wytyczające Koparkowemu ogólny zarys wykopu oraz drzewa pozabezpieczane deskami.

 

Wykop tyczylismy wraz z żoną wczoraj. I zgoda: chałupę mamy sporą, 220m2 PU to nie jest mało, ale ona ma bardzo zwartą konstrukcję i te 220m2 wyszło przy naprawdę nie za dużej powierzchni zabudowy (PZ=175m2 liczone z tarasem i schodami zewn.), z domków katalogowych taką PZ mają domy mające po 160-170m2 PU. Kiedy jednak wytyczylismy jej obrys, wraz z dodanym z każdej strony metrem na wykop, spojrzałem z boku na zakreślony areał, na dom sąsiada za płotem i pierwszy mój komentarz brzmiał: "Jezus Maria...". Dopiero zastanowienia wymagało uświadomienie sobie, że wykop to nie zarys domu, a po drugie, że owszem, nasz dom wystaje "w las" ze 2-3 metry bardziej niż dom sąsiada, ale po pierwsze i zaczyna się dalej od drogi, po drugie nasz jest kwadratowy, a jego prostokątny.

 

Na zdjęciach widac jeszcze usypaną z gałęzi po ścince zeribę mająca w założeniu chronić przed budowlańcami resztę lasu, jego ściółkę oraz krzaczki, które tam sadziliśmy, i przede wszystkim ukra.... yyyy.... wykopa.... no.... przywiezione z Zakopanego leśne poziomki, które pięknie się przyjęły, ładnie rozkrzewiły po lesie i co roku dość obficie owocują

 

 

J.

Jarek.P

Dom w Lesie

 

Wczoraj i dziś trwały ostatnie przygotowania. W poniedziałek od rana będzie na tym terenie tańcować Pan Koparkowy na swej maszynie...

 

 

Widok od frontu, mniej więcej od prawego frontowego narożnika budynku:

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Set-A-_koHI/AAAAAAAAAqc/QMXZ1XrsTXY/s640/3754_Przygotowania.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Set-A-_koHI/AAAAAAAAAqc/QMXZ1XrsTXY/s640/3754_Przygotowania.jpg

 

 

I widok od tyłu, wprost na okno mojego warsztatu

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Set-S5v0dCI/AAAAAAAAAqk/-YLR63zNOcM/s640/3791_Przygotowania.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Set-S5v0dCI/AAAAAAAAAqk/-YLR63zNOcM/s640/3791_Przygotowania.jpg

 

 

Z ciekawszych elementów na zdjęciu widać paliki obwiązane taśmą lepperową, wytyczające Koparkowemu ogólny zarys wykopu oraz drzewa pozabezpieczane deskami.

 

Wykop tyczylismy wraz z żoną wczoraj. I zgoda: chałupę mamy sporą, 220m2 PU to nie jest mało, ale ona ma bardzo zwartą konstrukcję i te 220m2 wyszło przy naprawdę nie za dużej powierzchni zabudowy (PZ=175m2 liczone z tarasem i schodami zewn.), z domków katalogowych taką PZ mają domy mające po 160-170m2 PU. Kiedy jednak wytyczylismy jej obrys, wraz z dodanym z każdej strony metrem na wykop, spojrzałem z boku na zakreślony areał, na dom sąsiada za płotem i pierwszy mój komentarz brzmiał: "Jezus Maria...". Dopiero zastanowienia wymagało uświadomienie sobie, że wykop to nie zarys domu, a po drugie, że owszem, nasz dom wystaje "w las" ze 2-3 metry bardziej niż dom sąsiada, ale po pierwsze i zaczyna się dalej od drogi, po drugie nasz jest kwadratowy, a jego prostokątny.

 

Na zdjęciach widac jeszcze usypaną z gałęzi po ścince zeribę mająca w założeniu chronić przed budowlańcami resztę lasu, jego ściółkę oraz krzaczki, które tam sadziliśmy, i przede wszystkim ukra.... yyyy.... wykopa.... no.... przywiezione z Zakopanego leśne poziomki, które pięknie się przyjęły, ładnie rozkrzewiły po lesie i co roku dość obficie owocują

 

 

J.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...