Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    187
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    231

Entries in this blog

taka_ja  taki_on

 

Z łazienką bawilismy się wczoraj, oprócz tego dokończyliśmy nasz sufit w kuchni. Tutaj Miśka chciała LEDY nad segmentem, więc mierzyliśmy szafki najpierw ile one wystają, tak aby w przyszłości umieścić LEDY nad nimi, ale bardziej z brzegu.

 

 

Zachciało mi się mieć takie oświetlenie, będzie ono o większej mocy, można będzie zapalać jedną, albo drugą stronę, albo dwie naraz. Oświetlenie ma być nie dookoła w kuchni -bardziej w kształcie podkowy. Nad szafkami -ale wystawać za nie.

 

Wczoraj wiedząc, że dzisiaj wolne -Boże Ciało, dokończaliśmy sufit w kuchni.

 

 

Ściana po lewej - sufit podwieszony na LED-y.

 

 

[ATTACH=CONFIG]12515[/ATTACH]

 

 

A oto prawa strona w kuchni;)

 

 

[ATTACH=CONFIG]12516[/ATTACH]

 

 

Wczoraj dokończaliśmy zaraz po łazience oto ten kawałek sufitu

 

 

[ATTACH=CONFIG]12517[/ATTACH]

 

 

Stelaż, wszystko to wymysły i pomysły Miśka, w sklepie też najpierw pomierzył takie Ledy, ile co i jak, bo nie chcieliśmy zbyt nisko robić tego sufitu na oświetlenie. w sumie wychodzi 12 cm.

 

 

[ATTACH=CONFIG]12518[/ATTACH]

 

 

 

[ATTACH=CONFIG]12521[/ATTACH]

 

 

Co do pokoju i jadalni, to dumam jak co będzie, w jadalni dam główne światło a tam nie wiem, czy nie kinkiety dwa. Zaś w salonie.... nie wiem jeszcze. Tam jeścio nie ma sufitu to mam czas.

 

Całymi dniami coś robimy, a sporo jest do roboty, niestety czas umyka zbyt szybko. Jutro Misiek znowu ze znajomym robią kolejne puszki - elektrykę. A ja jak pogoda dopisze, to skoszę trawę. Bo deszcze bardzo sprzyjają zielsku i trawie. Chociaż u mnie nie jest tak tragicznie. .

taka_ja  taki_on

 

Tutaj jest widok na sypialnię - z łazienki.

 

 

[ATTACH=CONFIG]12506[/ATTACH]

 

 

W naszej "sypialni" pojawiły się nawet dywany, zawsze cieplej jest w stopy, kiedy przebieramy się w "robocze ubrania":D. Przy okazji zrobiło się bardziej domowo, a dywany się przydały.... potem powędruja sobie na strych.

 

 

W tym pokoju -sypialni stoja jeszcze 2-3 płyty pod ścianą.

 

[ATTACH=CONFIG]12507[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]12508[/ATTACH]

 

 

Miśka wymysliła z Miśkiem LED-y w łazience i tak wczoraj zaczęła się zabawa z łazienką, ze stelażem. Wcześniej Misiek ładnie obmurował i też zakrył płytą dziurę koło rury w murze. Potem zamontował stelaż do naszego WC w łazience. Oj roboty było z tym.

 

 

 

[ATTACH=CONFIG]12509[/ATTACH]

 

 

LED-y postanowiliśmy mieć tylko nad umywalką, wzdłuż jednej ściany, z drugiej normalnie zainstalujemy jakieś główne światło... Miały być jeszcze z boku - na kominie, który będzie na dniach ładnie oblkejony i też płytami zakryty, wraz ze ścianą, tylko trzymają nasz te rurki. Nad stelażem muszli WC jest stelaż na półeczkę. Całość ładnie będzie obudowana i pokryta płytkami;)

 

 

A oto nasz sufit w łazience...

 

 

[ATTACH=CONFIG]12510[/ATTACH]

taka_ja  taki_on

 

W naszym domu zaczęła się elektryka, Misiek ze znajomym, we dwóch rozciągali kolejne kable. Przyznam szczerze, że wczesniej myślałam, że to będzie tak hop -siup, a tutaj dość, że decyzje, przemyślenia, gdzie co i ile, to samo zrobienie puszki ciut schodzi.

 

 

Z Miśkiem tam gdzie mogliśmy poprzykręcalismy płyty g-k. A dlaczego, tam gdzie mogliśmy? Czekamy na naszego hydraulika, aby dokończył rurki dalej, które są między płytami, w ścianie. Niestety nie posiadamy zgrzewalnicy itp. Tak sami byśmy to sobie zrobili:yes:

 

 

A oto początki kabli - widok na wiatrołap z salonu.

 

 

Między płytami jest dawana wełna mineralna -5 cm.

 

[ATTACH=CONFIG]12500[/ATTACH]

 

 

Jedna ze ścian w mniejszym pokoju....

 

 

[ATTACH=CONFIG]12502[/ATTACH]

 

 

Jeszcze przyjdzie taki czas, że Miśka wchodząc do tego pokoju za pomocą palca pyknie jeden przycick i nastanie jasność, narazie w suficie wisi kabel i są dookoła puszki:D

 

 

[ATTACH=CONFIG]12503[/ATTACH]

 

 

 

A oto widok z mojej sypialni - na łazienkę, gdzie czekają 2 ściany na rurkę. A po prawej moje puszki na pstryczki -elektryczki;)

 

[ATTACH=CONFIG]12504[/ATTACH]

 

 

A oto zdjątko z pokoju

 

 

[ATTACH=CONFIG]12505[/ATTACH]

 

 

 

Jeździliśmy też do sklepów oglądać drzwi wewnętrzne, juz jednego dnia mieliśmy zakupić drewniane, ale potem rozmyślił się Misiek, zdecydował, że lepiej będzie jak zakupimy regulowaną ościeżnicę. Więc dowiedzieliśmy się wymiary, co i jak i spodobały nam się inne drzwi z porty "drabinka". Hm był też wczesniej tulipan... Ciekawe czy nie wybierzemy w końcu innych.

taka_ja  taki_on

 

Wiecie, ja to chyba szurnięta jestem, ale przyzwyczaiłam się do takiej przestrzeni i jak zabudowana została kuchnia, to miałam wrażenie, że stoi sobie ot kiosk w domu, ale jak już się cieszyłam będąc w tej kuchni.

 

 

Drugi róg obok drzwi.

 

[ATTACH=CONFIG]11298[/ATTACH]

 

 

Kuchnia -ściany z boku

 

 

[ATTACH=CONFIG]11299[/ATTACH]

 

 

Tego dnia jeszcze został zrobiony szkielet ścian naszego pokoju -sypialni

 

 

[ATTACH=CONFIG]11300[/ATTACH]

 

 

A tutaj przykręcone płyty g-k, na zdjęciu 2 szt. ale została cała jedna ta ściana pokryta.

 

 

 

[ATTACH=CONFIG]11301[/ATTACH]

 

 

Tak oto znowu minął cały dzionek.

 

Okazało się, że jednak mamy za mało stelaży... w poniedziałek dokupimy. Dalej ścianki, potem elektryka, potem ich kończenie. Misiek postanowił je powzmacniać od góry -na strychu dać wzmocnienia dla nich. Nu on musi mieć wsio na tip top. Woli spać spokojnie -jak to mówi.

 

 

Pozdrawiam

taka_ja  taki_on

 

21.V.2010 r.

 

 

Znacie to - u nas z rana kawka i śmig do domu...

 

Było ciepło, ucieszyliśmy się, że przeschnie nasze błotko przed domem... Jakież było nasze zdziwienie, że dotychczas dojeżdżaliśmy te 100 metrów od drogi, a dość, że auto poprostu ślizgało się momentami to w końcu zaboksowało z 8 metrów od domu:bash: To dawaj, Misiek popodrzucał piachu itp., potem ruszał a ja pchałam albo na odwrót.

 

Deski podłozyliśmy, a tutaj mondeo nie takie lekkie, wreszcie i tak ochlapana błotem ( maseczka błotna z rana na twarzy!), ale tym razem w gumakach, jak się nie wkurzyłam, bujnełam z dwa razy i tak jakoś wypchnelismy dziada! Załapało koło deskę

 

 

Tego dnia z Miśkiem zaczęliśmy montować stelaże.

 

Zaczęłam mieć powoli już obraz ściany w kuchni, która była ścianą w korytarzyku i stwierdziłam, że mały wiatrołap nie jest, wnęka ma 60 cm. Już zdązyłam zerknąć ile głębokości maja takie mebelki do przedpokoju i ... uf 40 cm.

 

Płyty narazie zamontowane są na stelażu pojedyncze, dlatego, że wewnątrz będzie rozprowadzona teraz elektryka. Poza tym musimy wełnę tam jeszcze dać, w kuchni gdzie będa szafki - wzmocnienia wewnątrz.

 

 

[ATTACH=CONFIG]11287[/ATTACH]

 

 

Ta sama od strony kuchni, gdzie panuje typowy bajzer budowlany, potem już posprzątałam;) No bo jak to taki syf w kuchni:eek:

 

 

[ATTACH=CONFIG]11291[/ATTACH]

 

 

Powstają kolejne ściany w kuchni, wejście ma 120 cm, nie będzie drzwi.

 

 

[ATTACH=CONFIG]11289[/ATTACH]

 

 

Tutaj widok w kuchni na drzwi, juz posprżatane, tylko zostały płyty zielone, które potem powędrują na swoje miejsce.

 

 

[ATTACH=CONFIG]11296[/ATTACH]

taka_ja  taki_on

 

20.V.2010 r.

 

 

Z ranka Misiek obudził mnie kawusią, wypilismy w sumie 2, ja jedną w biegu, bo to łazienka, to ubrać się, to czajnik wziąć, a to wodę w butelkach pitną, bo trzeba ugotować obiadzik i potem pomyć gary. Teraz cały plan wziął w łeb przez te opady, bo za nic nie wjedzie koparką, aby wykopać pod kanalizację i wodę. Trzeba poczekać, musi przeschnąć, tylko kiedy, gdy pada dalej, przelotnie, ale pada.

 

 

Tego dnia wzięliśmy się z Miśkiem za nasze schody strychowe, które trzeba było poskładać, poskręcać. Zamówiłam schody 70x120, ocieplone, Misiek hebelkował deski, które potem na grubych śrubach mocował do wiązarów, zaś do nich szła rama od schodów.

 

Misiek stoi na rusztowaniu a ja podaję sama ramę - skrzynię od schodów i słyszę Miśka, że coś nie tak.

 

No jak nie tak, tyle czasu, Misiek wierci, kombinuje, podaję to, tamto, trzymam to, itp. skaczę jak głupia tu i tam, a tutaj - NIE PASUJE.

 

Mierzy i cóż owe schody nie miały 70, a 67cm. Nu i po cóż było hebelkowanie grubych dech.

 

A ślepo zaufalismy w 2 napisy na owych schodach - 70 x 120. A potem ups.

 

Misiek kombinował, bo miał nowy plan, u niego ma być to wytrzymałe itp. zaczął od nowa i dał grubsze dechy.

 

 

Potem zamontowalismy schody do skrzyni juz przytwierdzonej.

 

 

A tutaj... ło rany cosik nie pasuje, pokrywa się nie zamyka. A cięzkie te schodki, nie takie lekkie. No tak lekko się obsunęła skrzynia i poziom nie ten, a przez to nie zamyka się.

 

Dawaj odkręcamy schodki od skrzyni -klapy, skrzynię odręcamy z jednej strony i poziomujemy tego 1 cm.

 

Nu i ufffffffffffffffffffffffff -poszło.

 

 

Ale zabawy mieliśmy z tymi schodami w ten dzionek.

 

 

Schody zrobione i będą obite jakimś drewnem.

 

 

Zdjęcia nie zrobiłam, bo teraz zamknięte u góry, ale jak to schody strychowe - takie drewiane, kiedyś sobie je zabejcuję Chociaż i tak schowane są.

taka_ja  taki_on

 

ŚRODA

 

 

Dzisiaj był do pomocy też kolega - do przykręcania płyt na sufit... więc skończyliśmy i jeszcze zaczęliśmy wymierzać scianki i na podłodze poprzykręcalismy stelaż.

 

 

W domku tylko pojawiła się wełna mineralna to już tak nie dmuchało, jak przyklejona została folia, to zrobiło sie o wiele cieplej. a teraz jak sufity... to tak bardziej juz domowo:D

 

 

Dmucha tylko nad drzwiami, gdzie mają być schody strychowe, niestety Pan w sklepie sprzedał nam nie te śruby i jutro trzeba wymienić...

 

 

Wspominałam o kominach w komentarzach - że coś ciut cieknie, jak tak zacina ten deszcz, okazuje się, że trzeba dać silikon jeszcze raz. Jak będzie cieplej z Miśkiem poprawimy to. Ale nie jest źle;).

 

 

Oto płyty nad kuchnią -zielone i białe nad jadalnią

 

 

[ATTACH=CONFIG]11074[/ATTACH]

 

 

A oto reszta...

 

[ATTACH=CONFIG]11075[/ATTACH]

 

 

Potem Miśka będzie szalała ze szpachlą i tarła z 3 razy chyba te sufitki i ściany.

 

 

A to moja łazienka - tutaj gdzie stelaż będą niedługo ściany

 

[ATTACH=CONFIG]11076[/ATTACH]

 

 

Wiatrołap nie jest taki malutki, myślałam, że będzie maciupki. Ale zdjęcia nie mam.

 

 

Dzisiaj woda u nas opada, w Uszwicy już wczoraj nie było tak źle, rów opadł, a woda też powoli obok domku z boku ściany opada, jak uniesiemy się, nie będzie tak źle. Automatycznie i ogrodzenie będzie wyżej.

 

 

[ATTACH=CONFIG]11077[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]11078[/ATTACH]

 

 

 

Dzisiaj zrobiło się u nas w domu aż za cicho.... GNIAZDO BYŁO PUSTE - ptaszki -kopciuszki wyleciały. Z daleka słyszałam kopciuszki, ale nie wiem, czy to te NASZE. Jeden był na belce z żółtym dziobem -to może on, bo taki młody.

 

Poza tym w domku cieplej, bo kózka grzeje, Miśka(czyli ja) nie tylko podkłada, Misiek poprzynosił mi sporo drewna zaraz obok drzwi tarasowych abym w ten deszcz nie biegała. Oczywiście i obiadzik pyszny był, ziemniaki z sosikiem pieczarkowym i piersi z kurczaka z suróweczką.

 

 

Jestem zadowolona widząc sufit, teraz tylko ścianki, podłogi itp.

 

Jeszcze dokończyć w salonie sufit, belki włozyć itp.

 

 

Ciut pracki jest... ale te płyty to przyznam, że cięzkie...

 

 

Pozdrawiam

taka_ja  taki_on

 

WTOREK

 

 

Tego dnia pojechał z nami do pomocy znajomy, ja oprócz tych płyt w międzyczasie jak zwykle gotowałam na kózce. Najszybsze są zupy:) Kawusia też wskazana w międzyczasie, bądź herbatka. Tym bardziej, że chłodno się zrobiło.

 

 

Widząc sufit nad głową, coraz dalej i dalej, chociaż te płyty cięzkie i aż ręce bolą, cieszyłam się.

 

Ja trzymałam z jednej strony, znajomy z drugiej, zaś Misiek stawał pośrodku i szybko po brzegach wkręcał wkręty.

 

 

Tego dnia planowaliśmy dokończyć całość, ale nagle nastała ciemność - prądu nie było i wróciliśmy po 17-tej.

 

 

[ATTACH=CONFIG]11070[/ATTACH]

 

 

Zostało kilka płyt do przykręcenia, no fakt tez nie jest tak hop -siup, bo trzeba wymierzyć niektóre i uciąć.

 

 

W gnieździe moje maluchy piszczały i zaczęły być bardziej ciekawe, zerkały przez drzwi tarasowe jak zamiatam, a ja obserwowałam często je.

 

 

Postanowiłam zrobić im zdjęcie, nawet Misiek mnie trzymał, ale nie chciałam długo je straszyć, byłam zdziwiona, że to spore ptaszki.

 

 

 

[ATTACH=CONFIG]11071[/ATTACH]

 

 

Ich gniazdo było malutkie już dla nich

 

 

[ATTACH=CONFIG]11072[/ATTACH]

taka_ja  taki_on

 

Uszwica mnie zaskoczyła, bo jeszcze nidawno mogłam zejśc niżej, a tutaj drzewka, obok których stałam -zalane.

 

 

 

 

[ATTACH=CONFIG]11067[/ATTACH]

 

 

U nas nie jest tak żle, 1997 roku przeszła tędy od Uszwicy fala i wtedy pozatapiała piwnice. Dlatego nie mamy piwnicy. Fakt niektórzy sąsiedzi są podtopieni. Dzisiaj (środa) sąsiadce słup energetyczny naprawiali. Przechylał się na dom, po tym jak stał w tym podmokniętym terenie.

 

 

Z Miskiem tego dnia wierciliśmy sami płyty g-k na suficie, ale stwierdzilismy, że jednak spytamy znajomego i nam pomoże, bo nie dostaliśmy podnośników do płyt.

 

 

[ATTACH=CONFIG]11068[/ATTACH]

 

 

Sami z trudem we dwoje te długie płyty kręciliśmy, zrobilismy 2 rzędy.

 

 

[ATTACH=CONFIG]11069[/ATTACH]

taka_ja  taki_on

 

17.05.2010 r. PONIEDZIAŁEK

 

 

Pojechaliśmy do US i zobaczyć drzwi wejściowe -stalowe, jednak nic nie wybrałam. Jesteśmy dalej w kropce -ot to. Muszą być od tej zawietrznej strony takie odporniejsze drzwi.

 

 

Pojechaliśmy z Miśkiem odrazu do domu, zobaczyć jak tam rów i jak przed odmem woda.

 

 

W niedzielę niedaleko stała woda w polach sąsiadów, w poniedziałek taki widok z boku domu mielismy, ale b. wysoko jestesmy uniesieni. Po drugiej stronie domu, sąsiad w dołku -zalana piwnica i ogormna woda za furtkę.

 

 

[ATTACH=CONFIG]11060[/ATTACH]

 

 

A oto sąsiada rów -pomiędzy jego podjazdem a drogą

 

 

[ATTACH=CONFIG]11061[/ATTACH]

 

 

U nas nie było tak źle... oto nasz rów...

 

 

[ATTACH=CONFIG]11063[/ATTACH]

 

 

Te rowki jednak nie tak nas martwiły, jak ten naprzeciwko - po drugiej stronie drogi, chociaż miał jeszcze ciut do góry, aby wylać i przejść na drugą stronę i 100 metrów do naszedo domu, który jest podniesiony....

 

 

[ATTACH=CONFIG]11064[/ATTACH]

 

 

Nie aż tak nisko woda była, bo zaraz pod mostkiem

 

 

[ATTACH=CONFIG]11066[/ATTACH]

 

 

Idąc dalej wzdłuż owego rowu, 300 metrów od drogi, w dół zchodzi się Uszwica z Niedźwiedziem i rowem.

taka_ja  taki_on

 

W ten okropnie padający dzionek zyczę WAM wszystkim czytającym dziennik DOBREGO DZIONKA

 

 

Jadę do Brzeska, mam nadzieję, że dojadę, bo musze podskoczyć do US i zobaczyć drzwi wejściowe;) Przyjdzie mi czekać na nie z 4 tyg.

 

 

A to mój rododendron, coby ciut koloru było dziasiaj:)

 

 

[ATTACH=CONFIG]10855[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]10856[/ATTACH]

 

 

Pozdrawiam

taka_ja  taki_on

 

Niedziela - ot padało, pochmurno i wybraliśmy się do Krakowa, poszwędać się po marketach budowlanych.

 

 

Popatrzyłam na LED-y i nne bajery oświetleniowe, które jak każdy bajer nie należą do tanich. Uznalismy, że jednak w Brzesku kupi człek taniej ciut. Popatrzyłam na zlewy, na płytki....

 

 

Wracamy z Miśkiem, dalej leje, wycieraczki na maksa suwają się po szybie.

 

 

NAGLE a cóż to za korek:eek: - nic tylko pewnie w Łapczycy wypadek ... o jej.

 

 

Włączyłam radio na inny kanał i co słyszymy?

 

 

- wylał strumyk i nawet planują zamknąc drogę.

 

A 4 zamknąć, aut full a my w korku -bite z 2-3 godziny aby w ogóle dojachać do domu.

 

Zawracamy, jedziemy naookoło.

 

Jedziemy nie tylko my, a z naprzeciwka też sporo aut, Misiek jeszcze wspomina o kolejnej rzece, że ciekawe, czy tamta nie wylała.

 

Widząc te auta pomysleliśmy, że nic tylko wszyscy tutaj teraz trasę wybrali.

 

 

Pomylilismy się... to auta zawracały, bo tam też wylała rzeczka i zawrót - pada, ja wysiadam macham do kierowców stojących za nami aby zawracali -inni zawracają, inni jadą na ryzyko -zaleje silnik, albo nie... a dalej też kolejny mostek i nie wiadomo jak tam....

 

 

Jedziemy na Nowe Brzesko a potem na Szczepanów... Tam odbitka w skrót, ledwo ujechalismy 2 km -zajeżdża nam prawie autem drogę kierowca i świeci długimi światłami - zatrzymujemy się - niestety nie ma przejazdu.

 

To w inna stronę... potem znowu naookoło, bo tym razem już Straż blokowała.

 

Pojechalismy prosto do nowego domu - tam spokojniej, ale rów naprzeciwko poziom miał b. wysoki, zalane ogródki. Niedźwiedź też wysoko w korycie -po drugiej stronie.

 

 

Wrócilismy znowu naookoło do domu... a tutaj w TV, że opady znowu.

 

 

W tym momencie człek nie żałuje, że tak wysoko się uniósł, tylko wrazie fali, jaka przeszła w 2001, drewno by nasze popłynęło jak nic.

 

 

a oto tylko kilka zdjątek jakie zrobiłam na szybkiego, bo tel. mi wysiadł, a w aparacie były ledwo zipiące baterie.

 

 

Tutaj po lewej wylało na podjazd niczym strumień wartki z rowu melioracyjnego.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10852[/ATTACH]

 

 

Korek i zaraz zakręcilismy...

 

 

[ATTACH=CONFIG]10853[/ATTACH]

 

 

Takich zalanych miejsc było b. wiele...

 

 

[ATTACH=CONFIG]10854[/ATTACH]

 

 

Wieczorem jeżdziła straż ogłaszając przez megafony, że Uszwica u nas wyleje.

 

 

Dzisiaj znowu pada... i ma padać.

 

koło " nowego" domu jest w porządku, naprzeciwko poziom uniesiony w rowie, pod pojazdem u nas nie ma tyle wody, u sąsiadów jest więcej.

 

 

Oby tylko przestało padać... a zapowiadają, że tak ma być jeszcze w środę

taka_ja  taki_on

 

Teraz coraz głosniej piszczą młode w gnieździe...

 

 

Nie chciałam zakłócać ich trybu zycia, ale szybko wzięłam drabine i zrobiłam pisklakom zdjęcia... Są słodkie maluchy, zza drzwi tarasu je widzę, jak siedzą i łebki im widać, to skubią się, a jak któreś z rodziców przyleci, to każde z nich chce robala...

 

 

[ATTACH=CONFIG]10846[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]10847[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]10848[/ATTACH]

 

 

Zwijają się w kulkę jedną, jak ostatnio stanełam znowu na zewnątrz na drabinie, aby zrobić im zdjątko -nie wspomnę, o tacie ich wkurzonym... więc nie chciałam ich denerwować i zrobiłam szybciutko znowu zdjątka... A potem znowu słychać piski, bo każde głodne... 5 piskląt jest, które niedługo wyfruną...

 

 

[ATTACH=CONFIG]10849[/ATTACH]

 

 

O i jak skulone maluchy...

 

[ATTACH=CONFIG]10850[/ATTACH]

 

 

Ot i PIERWSZYCH mieszkańców uwieczniłam w swoim dzienniku;)

taka_ja  taki_on

 

O NIE, ja tu posta kończę a tu -fik prądu brak:eek:

 

 

Kolejnego dnia Misiek z kolegą podłączali kable do skrzynki. W końcu nie musimy podpinać skrzynki;) A Miśka tak szalała z kosiarką, że została zabrana do pospawania - do domu, ale tak to jest jest poszerza się drogę od domu do drogi.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10841[/ATTACH]

 

 

W sobotę było foliowanie naszego "sufitu"

 

 

Potem Misiek sam przyklejał folię, co zajmuje ciut czasu, a ja szalałam z pospawaną kosiarką z przodu domu, z boku, z tyłu domu... aż zaczęło boleć mnie kolano i odciski na dłoni i stwierdziłam -the end:D. Wrócilismy przed 17-stą.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10844[/ATTACH]

 

 

 

[ATTACH=CONFIG]10845[/ATTACH]

 

 

Nu to teraz juz tylko płyty gipsowo -kartonowe na sufit i ścianki:D

taka_ja  taki_on

 

W tym tygodniu oprócz stelaża - mając w sumie 2 dzionki wolnego, w jeden dzionek ułożylismy wełnę

 

 

Początek

 

[ATTACH=CONFIG]10826[/ATTACH]

 

 

Coraz dalej i nawet byłam zdziwiona tą wełna o grubości 20 cm, bo spora była.

 

 

Tutaj nas kuchnią i jadalnią.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10828[/ATTACH]

 

 

A oto i koniec.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10829[/ATTACH]

 

 

Wełny zostało 2 i troszkę rolki z 19 sztuk. Ale to będzie nas samym salonem, jak włożymy belki i zrobimy drewniany sufit. Trzeba będzie dokupić taka 1 rolke wełny, bo obawiam się, że pomimo, iż to nie duzy sufit, to jednak będzie mało.

 

 

Wełnę czułam ciąglę, myłam twarz i czułam te opiłki:bash:.

taka_ja  taki_on

 

Dzisiaj od rana do wieczora robiliśmy stelaż i ponieważ jutro mamy wolne, bo ciut załatwień innych, to staraliśmy się zrobić jak najwięcej.

 

 

To zrobilismy cały stelaż. Jestem zmęczona, ale postanowiłam dzisiaj uzupełnić dziennik;). A jutro pobudka z ranka:eek:

 

 

[ATTACH=CONFIG]10281[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]10282[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]10283[/ATTACH]

 

 

Teraz już ocieplać i sufity, potem ścianki:D

taka_ja  taki_on

 

Pamiętacie, jak wspominałam o moich lokatorach.... przyznam się, że pochłonięci potem drewnem jakoś zapomieliśmy o gnieździe, a ja nawet to pomyslałam, że wyprowadziły się. Właśnie we wtorek, Misiek zostawił mnie w domu samą, zaś on pojechał do sklepu po wkręty.

 

 

Siedzę cicho i widzę samca kopciuszka, mało tego wleciał do środka -pod dachem i sprawdzał, stałam wtedy w bezruchu mogąc obserwować goz bliska, ale on wlatywał i wylatywał, smiałam się z niego. Potem zobaczyłam, że przynosi różne pożywienie dla samicy siedzącej w gnieździe, które jest w tak ciemnym faktycznie miejscu, że robione zdjęcia wychodziły tak sobie.

 

 

W dniu dzisiejszym - podglądam z ukrycia i nie za często, aby nie straszyć rodziców karmiących swoje pociechy -naliczyłam już bardziej upierzonych 5 piskląt. Siedzą w gnieździe i łebki mają dookoła gniazda, które jest skupiskiem trawy. Tak fajnie to wygląda, widać dookoła żółte dziobki.

 

Niestety Kopciuszki musiały jakoś odnaleźć się w tym hałasie od rana do wieczora.

 

Maluchy w gnieździe, gdy karmi je któreś z rodziców teraz już krzyczą - podobnie jak małe kurczaczki.

 

 

Zdjęcie robione w miejscu, gdzie będą belki wsunięte. Tutaj schodzi się deska koszowa.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10275[/ATTACH]

 

 

Wsunęłam tam szybko rękę, aby zrobić szybko i jak najbliżej zdjęcie

 

 

[ATTACH=CONFIG]10278[/ATTACH]

 

 

Te żółte to dziobki maluchy dzisiaj są wieksze, już widać z dołu łebki.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10279[/ATTACH]

 

 

Pomyśleć, że nasz dom przydał się ptakom i narodziły się kolejne w nim maluchy.

 

 

Dzisiaj chcąc zrobić zdjęcie, obok czekał tatuś... mama jest bardziej szara.

 

 

Widać jego po prawej...

 

 

[ATTACH=CONFIG]10280[/ATTACH]

taka_ja  taki_on

 

Wyjeżdżamy z rana zaraz po kawusi, oczywiście ja w głowie nieraz wertuję, czy oby wszystko mamy. Wracamy wieczorem padnięci.

 

 

Nie wiem ileż to razy wchodzę na drabinę i schodzę, ileż wchodzę na rusztowanie i schodzę Nie wspomnę, że ucieszyłam się bardzo -bardzo, że Misiek został posiadaczem pasa i innych bajeranckich kieszonek, pomyslałam szczęśliwa -nu w końcu nie będzie -a gdzie mam ołówek, widziałaś ołówek:confused: A nie wiesz Miśka gdzie zostawiłem ....

 

 

Długo nie nacieszyłam się... kieszonki są - a ołówka dalej nie ma i poszukiwaczka w mojej osobie szuka:bash::rotfl:Mało tego, jedna kieszień na wiertarkę, bądź wkrętarkę - porwała się - a tak cieszyłam się, że nie muszę brać od Miśka, trzymać i mu oddawać.

 

 

W tym czasie zamówiłam formy do kamienia ozdobnego, ale nie miałam czasu bawić się gipsem, w domu Misiek wypróbował, wyszedł super taki kamień z formy, ale był jeszcze wilgotny, gdy go wyjmował aby pokazać mi wzór. To taka próba była.

 

 

Przyjechały do nas schody strychowe...

 

 

[ATTACH=CONFIG]10266[/ATTACH]

 

 

Misiek postanowił dla spokojnego snu w przyszłości wzmocnić dodatkowo wiązary deskami na 4 śrubach, kolejny dzionek to zajeło, tym bardziej, że sam ciął śruby, jeszcze wiercenie, skręcanie a ciut wiązarów jest.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10267[/ATTACH]

 

 

A tak było w sobotę -08. 05.20101 r.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10268[/ATTACH]

 

 

Ciut zabawy przy stelażu jest, ale warto jednak mieć niwelator, łatwiej przenosić wysokości;)

taka_ja  taki_on

 

Klejenie płyt gipsowo- kartonowych .

 

 

Kuchnia.

 

 

Hm, ściana w kuchni;) - obklejana.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10262[/ATTACH]

 

 

A tutaj już widać granicę kuchni i jadalni - tam będzie stała po zrobieniu sufitu ściana.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10263[/ATTACH]

 

 

Zaczęliśmy robić stelaż - na sufit.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10264[/ATTACH]

 

 

Muszę przyznać, że stelaż nie jest aż tak szybki do zrobienia. W końcu trzeba utrzymać poziom. Najpierw został przykręcony boczny n ścianach -dookoła, potem ten podwieszany wraz z łączkami.

 

 

Tutaj dopiero początek.

taka_ja  taki_on

 

We wtorek wypilismy z Miśkiem jego "miśkową" kawkę i brrrrrrrr do domku. Cieszyłam się, że w końcu zaczniemy w domku znowu coś działać. Miałam wrażenie, że utknęliśmy w miejscu.

 

 

Zaczęliśmy przyklejać płyty gipsowo kartonowe na ścianach - zamiast tynków:) Nie było to rach -ciach, niby powoli tez, ale trzba było wypoziomować solidnie, puknąć, a czas jak szalony biegł.

 

 

Misiek na drabinie;)

 

[ATTACH=CONFIG]10254[/ATTACH]

 

 

A tutaj kolejna ściana obklejana. Od drogi.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10257[/ATTACH]

 

 

A tutaj ściana od tarasu.

 

 

[ATTACH=CONFIG]10258[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]10259[/ATTACH]

 

 

Kabelki wypuszczone, Haki i rurki ładnie zaszpachlowane;)

 

 

Tego dnia przeszliśmy z płytami do kuchni... ale te zielone, to jakby twardsze jakieś.

taka_ja  taki_on

 

W tym tygodniu zostały przywiezione i wstawione drzwi tarasowe.

 

 

Kiedy Misiek był z Panami przy wstawianiu drzwi, ja na słonku wokół domu kosiłam. Zauwazyłam, że lokator -kret ciut dalej się wyniósł... no to niech sobie tam mieszka.

 

 

Po kilku dniach, po zamówieniu drzwi tarasowych zaczęłam nawet dumać, że moglismy poprostu zamówić podwójne drzwi i też by starczyły - teraz takie mamy tutaj. a tym samym zyskała bym ciut szerszą ścianę. Nawet Misiek stwierdził, że takie by faktycznie wystarczyły, lecz jednak nic nie zmieniliśmy.

 

 

Gdy drzwi zostały wstawione, uznałam, że jednak o wiele widniej w salonie i wydaje się być teraz salon taki duży.

 

 

[ATTACH=CONFIG]2313[/ATTACH]

 

 

Drzwi są z obu stron, po lewej posiadają na zewnątrz uchwyt. Jak wyskoczę obok do kotłowni, to za sobą zamknę drzwi.

 

 

[ATTACH=CONFIG]2315[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]2316[/ATTACH]

 

 

Drzwi są tylko tarasu niet - ale i na niego przyjdzie czas.

 

W tym tygodniu zaczynamy wewnątrz:wiggle:

 

 

Pozdrawiam

taka_ja  taki_on

 

Nie wiem kiedy zleciał mi ten tydzień, w dodatku wczoraj jeszcze byłam pewna, że to piątek, a była sobota. Gdzieś zgubiłam jeden dzień.

 

 

W tym tygodniu było cięcie drewna, rąbanie, pakowanie na taczkę i przewożenie w inne miejsce. Z czasem okazało się, że przecież tam będzie wykopana kanalizacja, a teraz leży tam niezła fura drewna. Pogoda sprzyjała nam, więc ciachaliśmy:wiggle: Oprócz tego jeszcze kosiłam wokół domku i tak coraz dalej i dalej.

 

 

Pierwsze stanowisko pracy i ponad 2 kubiki drewna...

 

 

[ATTACH=CONFIG]2311[/ATTACH]

 

 

Zaraz przenieśliśmy się na kolejne miejsce... Tutaj juz zostały same grubsze gałęzie -kołeczki, kołki.

 

 

[ATTACH=CONFIG]2312[/ATTACH]

 

 

Na dzień dzisiejszy jest tutaj do połowy pusto.

 

 

Nie chcę WAS zamęczać ciachaniem drewna, wystarczy, że MY przez te kilka dni wracaliśmy zmęczeni. I ciut pracy zostało, bo zaczął się majowy weekend.

 

 

W tym tygodniu byliśmy w markecie budowlanym, był to dla mnie ala relaks, taka odskocznia, najpierw wyszliśmy z wanną akrylową 170/70, potem z kablem do światła.

taka_ja  taki_on

 

Najpierw przyjechał Pan z wełną mineral. ( nie wiem czemku ale zawsze chcę napisać wata!). Rozładunek niby lekkie toto, ale 3 razy w sumie układaliśmy, dumając, gdzie podczas prac najlepiej ją ułożyć. 19 rolek, 20 gruba.

 

 

Zaraz kilka minut po tym, przyjechał Pan z płytami g-k., płyt było nie mało - bo przecież zamiast tynków dajemy płyty, do tego kleje i szpachle plus haki, stelaże.Najpierw z auta -rozładunek, potem do domu... Podziwiam Miśka, bo nie chciał abym przeciążała te swoje kolano i dźwiagał te płyty sam, ja czekałam w domu i oboje dopiero układaliśmy - albo pod ścianę, albo na palety na środku w domu.

 

 

Mało tego dzwonił "Pan Ciągnikowy", że jeszcze dzisiaj ma tylko wolny dzionek, czy jedziemy... no to zaraz z domku na działkę i pakowanie gałązek i czyszczenie jej... ale suma sumarum zostalismy jeszcze z tymi gałązkami na działce.

 

 

Kawałek sprzątnięty.

 

 

[ATTACH=CONFIG]2307[/ATTACH]

 

 

Aby działka była uprzątniętna to kolejny dzionek trzeba tam przeznaczyć i umówić znowu "Pana Ciągnikowego", ale to może poczekać.

 

 

[ATTACH=CONFIG]2308[/ATTACH]

 

 

Pisałam o drzwiach tarasowych, że w poniedziałek wstawienie, niestety Pan ma zadzwonić....

taka_ja  taki_on

 

Gdy wspomnę naszą szaloną pogodę zwłaszcza czwartkową, gdzie nagle zrobiło się zimno jak diabli, padał nawet grad, to mam dreszcze na samą myśl, a MY mimo tychprzelotnych i szalonych wybryków pogody, cięliśmy dalej. Pod wieczór przebijające się słonko było jakby nagrodą.

 

Wiedzieliśmy, że musimy jakoś szybko uporać się z tą pracą w poniedziałek zobaczę swoje drzwi tarasowe - będą wstawiane. Oprócz tego 2 dostawy. Jedna płyt g-k, stelaży itp. i druga dostawa wełny mineralnej -zamówiliśmy 20-stkę.

 

 

[ATTACH=CONFIG]1617[/ATTACH]

 

 

A oto jak wyglądją te duże pnie w porównaniu z mniejszymi, które nie były lekkie.

 

 

Misiek z "Paniem Ciągnikowym" nadźwigali się przy tych sporych "kołeczkach". Ja w piątek miałam wolne, bo przeciązyłam swoje kolano, które mam oszczędzać... Dzisiaj -niedziela jest ok.

 

A oto te maxi pniaki

 

 

[ATTACH=CONFIG]1627[/ATTACH]

 

 

Właśnie kilka tych większych zostawimy...

 

 

[ATTACH=CONFIG]1619[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]1621[/ATTACH]

 

 

W poniedziełek jeszcze trzeba ładnie posprzątać, aby działeczka ładnie się prezentowała po tej całej wycince.

 

Nie mogę doczekać się jutra... w końcu zobaczę swoje drzwi i znikną pytania, czy to graż. A potem do boju z sufitami i ścianami.

 

 

Ot koniec tematu mniej budowlanego... Co do wycinki drzew dowiedzieliśmy się, że gdybyśmy wynajęli firmę to za jedno koszt od 300 zł. do 550 zł. a było u nas 7 drzew, 2 mniejsze a reszta wieksza. Zdjęcia nie oddają ich wielkości....

 

 

Pozdrawiam dzisiaj tj. niedziela 25 kwietnia 2010 - w tą istnie letnią pogodę...

 

 

"Skuś baba na dziada" aby taka pogoda była a ucieszy się wiele osób budujących i pracujących na zewnątrz.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...