Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    0
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    23

Entries in this blog

Princesa

I mamy strop nad piwnicą

 

W telegraficznym skrócie

 

 

Wrzucam trochę aktualnych zdjęć.

 

Wczoraj zalewaliśmy strop.

 

Porobiliśmy przepusty pod kanalizację i rekuperację bo to największe rury. Pod rekuperację aż 205fi dobrze, że wiedzieliśmy wcześniej (dzięki uprzejmości pana z ASK) gdzie pobiegnie pion od rekuperacji, bo kucie 3 takich dziur mogłoby być kłopotliwe...

 

Zaczęliśmy wcześnie. Byliśmy przed 8 na miejscu. Budowlańcy podkładali jeszcze podkładki dystansowe pod zbrojenie i przyjechała grucha i pompa i poszło.

 

Beton był podobno wyliczony perfekcyjnie, aż się dziwili wykonawcy (nasz strop był przeprojektowywany ze stropu porotherm na monolityczny), bo ponoć z reguły konstruktorzy aż tak się nie przykładają.

 

Wylali nam od razu taras, który jest przedłużeniem stropu nad piwnicą.

 

Kilka fotek:

 

 

Takie radyjko nowoczesne mają nasi wykonawcy dla mnie szał

 

 

http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/262321_219894368031381_100000324573600_772758_2310972_n.jpg" rel="external nofollow">http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/262321_219894368031381_100000324573600_772758_2310972_n.jpg

 

 

Tutaj jeszcze ostatnie wiązania zbrojenia przed wkładaniem podkładek.

 

 

http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/253971_219894398031378_100000324573600_772759_397300_n.jpg" rel="external nofollow">http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/253971_219894398031378_100000324573600_772759_397300_n.jpg

 

 

http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/263081_219894424698042_100000324573600_772760_6526604_n.jpg" rel="external nofollow">http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/263081_219894424698042_100000324573600_772760_6526604_n.jpg

 

 

Przygotowanie pod zalanie schodów z piwnicy na parter.

 

 

http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/263093_219894454698039_100000324573600_772761_4903822_n.jpg" rel="external nofollow">http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/263093_219894454698039_100000324573600_772761_4903822_n.jpg

 

 

Podczas gdy wykonawcy walczyli z zalewaniem stropu, wyrównywaniem betonu i wygładzaniem powierzchni mój K. zmierzył się z budową grilla i koniecznością jego zmontowania.

 

 

http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/253821_219894501364701_100000324573600_772762_1628383_n.jpg" rel="external nofollow">http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/253821_219894501364701_100000324573600_772762_1628383_n.jpg

 

 

A tu już grill rozłożony

 

 

http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/264069_219894521364699_100000324573600_772763_175016_n.jpg" rel="external nofollow">http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/264069_219894521364699_100000324573600_772763_175016_n.jpg

 

 

Gdy strop był już zalany budowlańcy zmontowali wiecheć i przyozdobili nim nasze włości.

 

 

http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/262158_219894534698031_100000324573600_772764_1577331_n.jpg" rel="external nofollow">http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/262158_219894534698031_100000324573600_772764_1577331_n.jpg

 

 

A tutaj po zalaniu...

 

 

http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/255603_219894571364694_100000324573600_772765_5083313_n.jpg" rel="external nofollow">http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/255603_219894571364694_100000324573600_772765_5083313_n.jpg

 

 

Jak strop był gotowy usiedliśmy z ekipą i zalaliśmy jeszcze raz żeby solidnie było po wypiciu pierwszej butelki atmosfera się rozluźniła i w sumie powiem, że całkiem fajne towarzystwo nam się trafiło. Skończyło się na tym, że dziubnęliśmy sąsiadowi kawałek drzewka śliwowego żeby lepszy dym byl pod kiełbaskami na kolejny strop musimy przyszykować więcej butelek

Princesa

 

Rozdział 6

 

Między nami – sąsiadami

 

 

Nie od wczoraj wiadomo, że od dobrego sąsiedztwa w dużej mierze zależeć może zadowolenie z miejsca zamieszkania.

 

Kiedy czyta się wysokich lotów newsy na portalach informacyjnych, w których sąsiad sąsiadowi wilkiem a kobyła u płotu… się wie, że zły sąsiad za gruszkę na miedzy potrafi między gały przyłożyć.

 

Nas także nie ominęła ta wątpliwa przyjemność – inteligentnej polemiki z inteligentnymi sąsiadami.

 

 

Na granicy naszej drogi dojazdowej i działki pana X stało ogrodzenie – pozostawione przez innego sąsiada – pana Y, który odsprzedał nam ziemię (także pod drogę) – poszliśmy na rękę wszystkim, pozwoliliśmy, żeby ogrodzenie zostało.

 

 

Aż przyszedł czas utwardzania drogi dojazdowej do naszej działki.

 

 

Z prawowitym właścicielem ogrodzenia – panem Y - ustaliliśmy, że 2 pierwsze słupki zostaną usunięte – co by nie przeszkadzały zjeżdżającym ciężarówkom.

 

 

Przyjechali panowie od drogi i zaczęło się…

 

 

Najpierw krzyki i fochy – ze strony małżonki pana X – no bo jak można ruszać JEGO ogrodzenie, najeżdżać JEDNYM kołem na JEGO działkę :)

 

Przeprosiliśmy, wytłumaczyliśmy i jeszcze raz przeprosiliśmy panią X.

 

Następnego dnia zadzwonił szanowny pan X, kazał naprawić do poniedziałku ogrodzenie (była sobota popołudniu) bo jak nie, to… więc, jak nam kultura osobista nakazała – ponownie przeprosiliśmy i wytłumaczyliśmy. Bez rezultatu. Pan X spienił się jak zepsute latte…

 

 

Na szczęście do akcji wkroczył sąsiad Y – okazało się, że pan X do ogrodzenia nie miał prawa rościć jakichkolwiek praw, bo za nie nie zapłacił.

 

Ponad to, po dokładnym zbadaniu sprawy, okazało się, że owe ogrodzenie wchodzi na naszą drogę, w której pan X nie ma własności.

 

I tak pan X, który słupkiem wojował, ogrodzenia został pozbawiony w majestacie prawa

 

I po co? Mógł mieć to ogrodzenie dla siebie, ale zachciało mu się pyskować – chciał naciągnąć nas na kasę za te 2 słupki, a tak został bez ogrodzenia i bez kasy

 

Wniosek nasuwa się sam – na Krakowiaka nie ma cwaniaka

 

 

 

A teraz kilka zdjęć z utwardzania drogi, w którym już nikt nam nie przeszkadzał

 

 

 

 

http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/225846_210740002280151_100000324573600_707111_8356468_n.jpg" rel="external nofollow">http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/225846_210740002280151_100000324573600_707111_8356468_n.jpg

 

 

http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/228446_210740075613477_100000324573600_707114_4801199_n.jpg" rel="external nofollow">http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/228446_210740075613477_100000324573600_707114_4801199_n.jpg

 

 

http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/224141_210740128946805_100000324573600_707117_7507317_n.jpg" rel="external nofollow">http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/224141_210740128946805_100000324573600_707117_7507317_n.jpg

 

 

http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/229436_210740112280140_100000324573600_707116_5976406_n.jpg" rel="external nofollow">http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/229436_210740112280140_100000324573600_707116_5976406_n.jpg

 

 

http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/227241_210740145613470_100000324573600_707118_1847422_n.jpg" rel="external nofollow">http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/227241_210740145613470_100000324573600_707118_1847422_n.jpg

Princesa

Klamka zapadła

 

Zamówiliśmy dziś materiały. Bloczki silikatowe 24 i 12, xpsa na piwnicę, papę dysperbit, klej itd. dostaliśmy rozsądną cenę, przechowają nam to do końca kwietnia za darmo.

 

 

Szkoda tylko, że jesteśmy lżejsi o niecałe 20 tys

 

 

Czeka nas jeszcze zakup bloczków na piwnicę no i chyba jednak szalunkowe weźmiemy. Może uda się załatwić po kosztach... krążą takie plotki

 

 

Dziś dowiedziałam się też, że styropian na calutki dom będziemy mieć za pół ceny po znajomości optymistycznie mnie to nastraja bo chcieliśmy wziąć szary a zbyt tani to on nie jest...

 

 

Pojawiła się też mała szansa na załatwienie gruzu na utwardzenie drogi. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale oby się udało to się w 5 tysiakach zmieścimy z całością

Princesa

 

Jeszcze mała poprawka ostatniej koncepcji...

 

Taki dodatkowy blat przed piekarnikami.

 

Tylko nie wiem, jaką zachować odległość, metr wystarczy? To będzie sam blat, ewentualnie z otwartymi półkami, nic nie będę więc wyciągać z niego podczas otwierania piekarnika. To miałoby być takie miejsce do odstawienia gorącej blachy itp. ale nie wiem czy nie za bardzo kombinuję?

 

 

http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash1/hs778.ash1/166827_187563784597773_100000324573600_551846_2992498_n.jpg" rel="external nofollow">http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash1/hs778.ash1/166827_187563784597773_100000324573600_551846_2992498_n.jpg

 

 

http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs302.snc6/181003_187563757931109_100000324573600_551845_4735935_n.jpg" rel="external nofollow">http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs302.snc6/181003_187563757931109_100000324573600_551845_4735935_n.jpg

Princesa

I zowu kuchnia

 

Mam nową koncepcję.

 

Jakoś mi ta kuchnia za bardzo do pokoju wchodziła.

 

Chyba za mała jest na tę wyspę...

 

Więc myślę, żeby zrobić tak:

 

 

http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash1/hs782.ash1/167203_187522801268538_100000324573600_551578_406692_n.jpg" rel="external nofollow">http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash1/hs782.ash1/167203_187522801268538_100000324573600_551578_406692_n.jpg

 

 

http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs252.snc6/180008_187523517935133_100000324573600_551583_4424540_n.jpg" rel="external nofollow">http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs252.snc6/180008_187523517935133_100000324573600_551583_4424540_n.jpg

 

 

http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs063.snc6/167297_187523541268464_100000324573600_551584_2934088_n.jpg" rel="external nofollow">http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs063.snc6/167297_187523541268464_100000324573600_551584_2934088_n.jpg

 

 

 

Oczywiście te szafki zakręcone w stronę stołu będą bardziej po ludzku już mi się nie chciało w programie kombinować.

 

Dzięki takiemu ustawieniu, stół całkowicie mieści się w kuchni. W wresji z wyspą był calutki w pokoju, który też za duży nie jest - 23m...

Princesa

 

Jako, że prace na budowie się nie posuwają (z racji, że nie bardzo zostały zaczęte) planujemy sobie różne cuda - co gdzie będzie, jak poprowadzić instalacje, itp. itd.

 

 

Powstała (mam nadzieję już ostateczna) wersja kuchni:

 

 

http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs079.snc6/168918_185369304817221_100000324573600_538055_8326918_n.jpg" rel="external nofollow">http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs079.snc6/168918_185369304817221_100000324573600_538055_8326918_n.jpg

 

 

http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs074.snc6/168468_185385438148941_100000324573600_538134_663785_n.jpg" rel="external nofollow">http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs074.snc6/168468_185385438148941_100000324573600_538134_663785_n.jpg

 

 

http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs051.snc6/168187_185385454815606_100000324573600_538135_6590873_n.jpg" rel="external nofollow">http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs051.snc6/168187_185385454815606_100000324573600_538135_6590873_n.jpg

 

 

http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash1/hs746.ash1/163797_185385481482270_100000324573600_538136_4246767_n.jpg" rel="external nofollow">http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash1/hs746.ash1/163797_185385481482270_100000324573600_538136_4246767_n.jpg

 

 

http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash1/hs745.ash1/163747_185385534815598_100000324573600_538139_4592379_n.jpg" rel="external nofollow">http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash1/hs745.ash1/163747_185385534815598_100000324573600_538139_4592379_n.jpg

 

 

W obecnym układzie lodówka stoi na tyle kominka, ALE: zaizolujemy ściankę działową dodatkowo wełną mineralną i powinno być ok :)

Princesa

 

Rozdział 4

Czyli jak rośnie sterta papierów a znikają pieniądze z konta.

 

 

Po ponad półrocznej przepychance z panem architektem inwestorom udało się wywalczyć wprowadzenie kilku zmian do projektu. Ponieważ stopień ich skomplikowania przekraczał wszelkie wyobrażenia, bo cóż to znaczy zamienić schody zabiegowe na dwubiegowe, konsultacje nie miały końca.

 

 

Nadszedł jednak ten wymarzony dzień, kiedy pan architekt pokazał inwestorom.

 

Owoc swojej pracy oczywiście.

 

A było co pokazać.

 

Grubą tekę z wszelakiej treści świstkami i kserokopiami czegoś niezbędnego, co konieczne jest do szczęścia każdemu inwestorowi a co jak wiadomo - kosztuje.

 

I nadszedł wielki dzień złożenia w urzędzie dokumentów i zaczęło się odliczanie dni do uzyskania pozwolenia na budowę.

 

 

W tak zwanym między czasie inwestorzy spotkali się z ekipą polecaną przez znajomych.

 

Ekipa jak to ekipa, niczego sobie, inwestorzy założyli roboczo, że pod warstwą ziemi kryją się przyjazne oblicza.

 

Smaku i powagi całemu spotkaniu dodawał fakt, iż w czasie rozmowy z inwestorami ekipa nadzorowała też akcję ratowania domu, który wisiał nad urwiskiem.

 

Ekipa została zaakceptowana od 1 wejrzenia.

 

Dom runął w przepaść.

 

Ale, że przesądy i gusła odeszły do lamusa, inwestorzy przeszli nad sprawą do porządku dziennego.

 

 

Aktualnie oczekuje się na wydanie pozwolenia na wykonanie przyłącza wodnego, spodziewany termin - lada dzień.

 

 

Inwestorzy usiłują zapomnieć te zielone papierki, które z bólem serca wymienili na kolejną mapkę czy projekt zjazdu...

 

 

Ktoś, kto powiedział, że stres związany z budową zaczyna się w jej trakcie, nie miał racji

Princesa

Rozdział 4

 

Czyli jak rośnie sterta papierów a znikają pieniądze z konta.

 

 

Po ponad półrocznej przepychance z panem architektem inwestorom udało się wywalczyć wprowadzenie kilku zmian do projektu. Ponieważ stopień ich skomplikowania przekraczał wszelkie wyobrażenia, bo cóż to znaczy zamienić schody zabiegowe na dwubiegowe, konsultacje nie miały końca.

 

 

Nadszedł jednak ten wymarzony dzień, kiedy pan architekt pokazał inwestorom.

 

Owoc swojej pracy oczywiście.

 

A było co pokazać.

 

Grubą tekę z wszelakiej treści świstkami i kserokopiami czegoś niezbędnego, co konieczne jest do szczęścia każdemu inwestorowi a co jak wiadomo - kosztuje.

 

I nadszedł wielki dzień złożenia w urzędzie dokumentów i zaczęło się odliczanie dni do uzyskania pozwolenia na budowę.

 

 

W tak zwanym między czasie inwestorzy spotkali się z ekipą polecaną przez znajomych.

 

Ekipa jak to ekipa, niczego sobie, inwestorzy założyli roboczo, że pod warstwą ziemi kryją się przyjazne oblicza.

 

Smaku i powagi całemu spotkaniu dodawał fakt, iż w czasie rozmowy z inwestorami ekipa nadzorowała też akcję ratowania domu, który wisiał nad urwiskiem.

 

Ekipa została zaakceptowana od 1 wejrzenia.

 

Dom runął w przepaść.

 

Ale, że przesądy i gusła odeszły do lamusa, inwestorzy przeszli nad sprawą do porządku dziennego.

 

 

Aktualnie oczekuje się na wydanie pozwolenia na wykonanie przyłącza wodnego, spodziewany termin - lada dzień.

 

 

Inwestorzy usiłują zapomnieć te zielone papierki, które z bólem serca wymienili na kolejną mapkę czy projekt zjazdu...

 

 

Ktoś, kto powiedział, że stres związany z budową zaczyna się w jej trakcie, nie miał racji

Princesa

Rozdział 3

 


Czyli jak przez pół roku Inwestorzy szukali projektu a ostatecznie okazało się, że pierwsze wybory są najlepsze.

 

 


Będąc szczęśliwymi posiadaczami działki Inwestorzy zaczęli szukać projektu domu. Chcieli znaleźć coś w granicach 120 m pow. użytkowej, niedrogiego w budowie, taniego w utrzymaniu i co najważniejsze ładnego :)

 

 


Ponieważ Inwestorka prowadzi działalność gospodarczą i na wykonywanie zleceń potrzebuje miejsca w domu, kryterium dodatkowym przy wyborze projektu stał się dodatkowy pokój na parterze domu.

 

 


Inwestorzy zakupili za pół wypłaty katalogów z projektami i różnych poradników wszelakiego typu, jak to zwykle robią ludzie w gorącej wodzie kąpani :) upatrzyli sobie nieduży domek z piwnicą i można powiedzieć, że byli na niego prawie zdecydowani.

 

 


Piwnicę jednak po kolei wszyscy im odradzali, że droga, że mokro, że grzyb, że po co.

 

 


Zaczęli więc szukać na nowo i tak miesiąc po miesiącu oglądali setki projektów, już mieli wybrany jakiś a tu zaraz złośliwie im się jakiś następny pchał przed oczy i zachęcał... i tak nie umieli się zdecydować aż Pan Architekt Adaptator powiedział, że piwnica musi być

 

 


Wróciła pierwotna koncepcja, przeglądali katalogi jeszcze raz teraz patrząc już tylko na domki z piwnicą, a ponieważ takich jest niewiele szybko trafili na ten jeden jedyny, mój Ci on

 

 


Tak oto decyzja zapadła i zakupili projekt Studia Atrium Rumiankowa Chata, później okazało się, że istnieje identyczny projekt tylko z nowocześniejszą elewacją Rumiankowa Chata Bis i przy takiej formie zdecydowali się pozostać.

 

 


Przechodzimy teraz w bardziej osobowy tryb narracji i z czasu przeszłego na nieco bardziej teraźniejszy :)

 

 


Oto rzuty i opis zmian jakie planujemy:

 

 


http://www.studioatrium.pl/res/542/d_0.jpg

 


PARTER:

 


http://www.studioatrium.pl/res/542/pa.png

 


1 przedsionek 4,10

 


2 hall z komunikacją 6,60

 


3 pokój 9,75

 


4 pokój dzienny z jadalnią 20,40

 


5 kuchnia 15,55

 


6 łazienka 4,35

 


7 garderoba 5,70

 


RAZEM: 66,45


 


Zmiany:

 


- nie będzie wejścia do kuchni z hallu

 


- schody będą dwubiegowe ze spocznikiem z odwróconym biegiem i widoczne z salonu (likwidacja ściany)

 


- taras będzie wzdłuż całej ściany domu i poszerzony

 

 


PODDASZE:

 

 


http://www.studioatrium.pl/res/542/po.png

 


1 hall z komunikacją 4,25

 


2 pokój 14,65

 


3 pokój 14,75

 


4 łazienka 8,55

 


5 pokój 8,85

 


RAZEM: 51,05

 

 


Zamany:

 


- zamiast balkonu 2 rzygowniki czyli drzwi balkonowe z barierką :)

 

 


PIWNICA:

 


http://www.studioatrium.pl/res/542/pw.png

 


1 hall z komunikacją 4,35

 


2 kotłownia 18,45

 


3 piwnica 9,75

 


4 garaż 35,95

 

 


Teraz jesteśmy na etapie załatwiania ostatnich dokumentów do złożenia razem wnioskiem o PnB. W tym roku na jesieni planujemy wykonać stan 0.

 

 


Podsumowanie dalszych kosztów:

 


- Projekt 1800 zł

 


- Adaptacja wraz z załatwianiem wszelkich formalności 2500 zł

 


- Wniosek o WZ 70 zł

 


- Mapki geodezyjne 700 zł

 


- Opinia geologiczna 610 zł

 


- Projekt wodnego przyłącza 300 zł (netto)

 

 


Otrzymaliśmy wyceny na stan 0 w granicach 11-15 tysięcy, nie zdecydowaliśmy się jeszcze na konkretnego wykonawcę.

 

 


Materiały:

 


prawdopodobnie Ytong 24 + styropian 20

 


dachówka ceramiczna jak starczy na nią kasy :)

 


okna plastiki

 


schody częściowo wylewane, częściowo prefabrykaty

 


taras na niezależnej konstrukcji

Princesa

Rozdział 2

Z którego jasno wynika, że wiejskie słupy ogłoszeniowe są

lepsze od googli.

 

Inwestorzy po przygodach z Żubrem i drobnych przejściach z kilkoma innymi deweloperkami, których nie będę tu opisywać aby nie zanudzić czytelnika, porzucili myśl o zakupie własnego M.

 

Po przeanalizowaniu kosztów działek w Krakowie, po zalaniu żalu i bólu odrobiną procentów zdecydowali się osiąść tuż pod miastem ku uczczeniu staropolskiej tradycji ziemiańskiej.

 

Ponieważ inwestorzy są dziećmi internetu postanowili wygooglować oferty sprzedaży ziemi.

 

Po kilku spotkaniach z przedstawicielami biur nieruchomości, bezpośrednimi właścicielami działek zrobili bilans obejrzanych padołów:

 

- działka za 150 tys w sąsiedztwie więzienia dla kobiet i torów kolejowych oddalonych od niej o kilkanaście metrów - wrażenia bezcenne, za działkę nie płaciliśmy Mastercard lecz uciekaliśmy co tchu,

 

- działka w podobnej kwocie o kształcie geometrycznym bliżej nieokreślonym, ni to trapez ni wielokąt, drogi dojazdowej najprawdopodobniej brak,

 

- działka nieco tańsza od "znajomego", w sąsiedztwie której znajdował się słup wysokiego napięcia, którego szum było słychać na działce, dodatkowe atrakcje wchodzące w skład folkloru miejscowego: panienki pod mostem.

 

Inwestorzy zwątpili, obejrzeli jeszcze kilka działek w tak zwanym międzyczasie, ale żadna nie stanowiła obiektu ich marzeń, ani nawet nie była "do przyjęcia".

 

Wówczas inwestorzy postanowili sięgnąć do zapomnianej już metody, stosowanej przez przodków, o wątpliwym zasięgu ale za to skutecznej, jak się okazało.

A mianowicie powiesili na słupie w miejscowości pod Krakowem ogłoszenie, w którym dużymi literami napisali językiem możliwie prostym, że chcą kupić ziemię i to nie doniczkową w worku ale pod budowę.

 

Po upływie dnia zaledwie rozdzwoniły się telefony, inwestorka wysłuchała w ciągu kilku dni historii mrożących krew w żyłach, o tym, jak zły deweloper chce od ludzi kupować ziemię za bezcen, o tym, że musi kupić ziemię od Państwa X bo... i tu kilka rodzinnych waśni i tragedii.

W końcu zadzwoniła właściwa osoba, umówiono spotkanie i na obejrzenie działki Inwestorzy wybrali się z rodzicami. Działka za 2/3 ceny poprzednich, w cichej okolicy bez widoku na: hutę, kominy, słupy, tory kolejowe, więzienie.

 

Tak oto Inwestorzy stali się posiadaczami ładnej działki, w kształcie zbliżonym do kwadratu, dobrze ukształtowanej, do której da się dojechać i która jest w połowie budowlana. Działka mieści się w Krzysztoforzycach pod Krakowem.

 

Podsumowanie:

- Koszt działki ok. 100 tysięcy za 12 ar

- notariusz (kwota 2 razy wyższa od przeciętnych bo nie jesteśmy małżeństwem... jeszcze) - 5317,68

Princesa

Czas zacząć pisać, dać świadectwo potomnym, ku Chwale

 


Ojczyzny, God Save The Queen... no i sami rozumiecie

 

 


Rozdział 1

 


W którym czytelnik dowie się, jak z niewątpliwą pomocą Opatrzności inwestorzy zostali inwestorami a nie gołodupcami i jak wspaniałe właściwości niosą za sobą niekoniecznie pożądane kąpiele błotne.


 

 


Wszystko zaczęło się pewnego pięknego słonecznego,

 


wakacyjnego dnia...

 


Zamierzaliśmy nabyć mieszkanie w malowniczo położonym, pięknym osiedlu Żubr w Niepołomicach, praktycznie byliśmy już zdecydowani na dniach podpisać umowę z deweloperem, postanowiliśmy z rodzicami obejrzeć jeszcze raz plac budowy i okolicę.

 

 


Zdjęcie planu osiedla, niestety inne zdjęcia już zniknęły z internetu razem ze stroną firmy deweloperskiej...

 


http://img505.imageshack.us/img505/9493/zubr1qt3.jpg

 

 


Jeśli ktoś nie wierzy w przeznaczenie, działalność sił nadprzyrodzonych, zjawiska paranormalne i procesy psychofizyczne wyższego rzędu niech od razu przejdzie do następnego rozdziału :)

 

 


Otóż dnia owego roku pańskiego 2008 inwestorzy wybrali

 


się do Niepołomic.

 


Dzień był tak słoneczny i tak pogodny, że psom w sąsiedztwie odechciało się szczekać, ptaszki ćwierkały na kilka głosów, trawa zieleniła się i falowała aż można było dostać choroby morskiej.

 


Inwestorzy obeszli ogromny obszar budowy, na której oczywiście nie uświadczyli żywego ducha, jako, że była sobota. Zachwyceni i rozanieleni swojskim klimatem okolicy, ciszą i spokojem postanowili budowę objechać

 


autem na około i zobaczyć z 2 strony, gdzie jeszcze nie byli.

 

 


Wszystko zapewne skończyło by się zupełnie inaczej, gdyby nie fakt, iż kilka dni wcześniej było deszczowo a droga naokoło była delikatnie mówiąc nieutwardzona. Inwestorzy jednak jako osoby ze skłonnością do postępowania a`la "Mądry Polak po szkodzie" wjechali swoim czyściutkim

 


fordem na ową dróżkę i ani się obejrzeli jak śliczny i czyściutki fordzik nie chciał już jechać dalej grzęznąc w błocie całymi kołami.

 

 


Normalni ludzie w podobnej sytuacji zadzwoniliby po pomoc, inwestorzy natomiast postanowili wykazać się sprytem i talentem do pokonywania trudnych sytuacji.Nie mając pod ręką niczego, co mogłoby posłużyć do

 


odkopywania pojazdu, zabrali się cni obywatele do pracy gołymi ręcami i tak upaprani Bóg wie czym poza błotem nie

 


wskórali nic

 

 


Inwestorka jak na zaradną życiowo kobietę przystało pobiegła do pobliskiego gospodarstwa i zorganizowała 2 łopaty i tak mówiąc krótko udało się bezpiecznie wrócić do domu.

 

 


Ale to nie koniec historii, inwestorzy wzięli sobie do serca przeżytą przygodę postanowili odczekać kilka dni, poczytać jeszcze co nieco o owym deweloperze, ku ich przerażeniu w internecie znaleźli kilka informacji o

 


rzekomych problemach finansowych firmy...Nie minęło kilka tygodni, jak wieść gminna przyniosła newsa na wagę, jeśli nie złota to przynajmniej dobrego

 


trunku - deweloperowi grozi bankructwo.

 

 


A teraz analiza treści powyższej:

 


- W wyżej wymienionej inwestycji można było się utopić i to zarówno dosłownie (tak jak my w błocie) jak i w przenośni - finansowo, jak się później okazało wiele osób zostało z kredytem do spłacenia, bez mieszkania, bez nadziei

 

 


Tak tedy zawiedzeni deweloperami postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej sprawie budowy domu.

 


Ale o tym czytelnik dowie się z następnego rozdziału.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...