Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    125
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    293

Entries in this blog

an.i

~dom anny

 

 

to był dobry dzień.....

 

 

wczoraj zadzwonił jakiś spóźniony budowlaniec.

 

Kiedyś tam miał oddzwonić do mnie ale nie oddzwonił - chce się umówić na dziś.

 

Zgodziłam się, bo po pierwsze to nic nie kosztuje a w okolicy gdzie on buduje miałam załatwić sprawę.

 

- zadzwonię do Pana jutro jak już będę gdzieś blisko...

 

 

:) a dziś uzbrojona w projekt od rana rozpoczęłam wędrówkę po składach, betoniarniach i -OKNA - ten temat spędza mi sen z powiek, bo chyba 1/2 mojego domu to okna, a dodatkowo kawałek dachu

 

 

już miałam dzwonić do "tego co mu się wczoraj przypomniało " kiedy zadzwonił on.

 

 

 

 

jest gdzieś niedaleko, to jakbym mogła i chciała to on by chętnie obejrzał projekt i działkę - umówiliśmy się na drodze do działki

 

 

Po półtoragodzinnej rozmowie zdecydowałam, że właśnie on będzie budował mój dom.

 

 

 

 

Cena lepsza niż dwie poprzednie. Nie perswadował mi zmniejszenia fundamentów, w kwestiach wątpliwych ( dla mnie) proponował aby rozmowę przełożyć na czas kiedy kierownik będzie na budowie. MÓJ kierownik.

 

 

Wynegocjowałam nie tylko dach kryty papą ale ostatecznie wykończony aż do orynnowania poziomego ? tak to się chyba nazywa.

 

 

Do tego taras - zasugerował, że lepiej będzie zrobić betonowy a potem decydować czy zrobić tam deski czy płytki ?? wcześniej myślałam o takich betonowych podporach pod drewniany taras...

 

 

SUUUUPER!!

 

 

 

 

jeszcze tylko zwizytuję budowę którą kończy w tej chwili i muszę szukać jakiegoś wzoru umowy....

 

 

Wróciłam do domu późno i bardzo zadowolona.

 

 

A TU dzwoni telefon .................

 

 

- no i co nie zadzwoniła Pani, mieliśmy się dziś spotkać żebym mógł zobaczyć ten projekt.....

 

- przecież UPSSSSS - to Pan dzwonił do mnie..

 

 

i kiedy skończyłam mówić to zdanie , zdałam sobie sprawę, że ono nie ma sensu.

 

 

Przypadek zdecydował, że w tym samym czasie odezwał się inny fachura.

 

Teraz nie wiem, kto miał więcej szczęścia - ja bo znalazłam wykonawcę swojego domu czy on - bo losowo wstrzelił się w jakieś wcześniej umówione spotkanie i załapał robotę.

 

 

an.i

~dom anny

geodetę będę miała za tydzień

 

 

mój dom ma

 

 

130 m fundamentów - czy to możliwe ?

 

szerokich na 80 cm

 

część w bezpośredniej bliskości stawu gdyby tego było za mało, jest wyniesiony ponad dzisiejsze " 0" - 45 cm a potem drugie 45 w stopniach

 

 

a mnie zostało 2 wykonawców

 

 

buźka opuszczona bo DROGO....

 

 

1- 60 tysięcy - z lekkim podejściem do tych fundamentów

 

2- 70 tysięcy - z poważnym ..................

 

 

na gwałt potrzebuję kierownika budowy - faceta który zdecyduje za mnie w tym momencie

 

 

lecę szukać -

an.i

~dom anny

:) wierzcie mi , naprawdę napracowałam się w sobotę na działce.

 

 

I to bardzo niewdzięczna praca bo musieliśmy wykopać kilka krzewów i drzewek, które przeszkadzałyby w budowie.

 

Nie wiem czy dadzą się przeprosić i będą rosły kiedy znajdę dla nich nowe miejsca ale teraz zadołowałam to całe towarzystwo i tak poczekają do przyszłego roku.

 

 

Weszłam tu jednak nie z tego powodu, weszłam przygaszona " kontaktem" z Kurną Chatą. Jakoś tak smutno mi , bo chyba jej też jest smutno

 

Od razu pomyślałam, że przydałaby się Jagna - z tą swoją nieprawdopodobnie pozytywną energią...

 

 

A ja mam tylko wierszydło...

 

 

 

http://img11.imageshack.us/img11/2254/goth781288kopia.jpg" rel="external nofollow">http://img11.imageshack.us/img11/2254/goth781288kopia.jpg

 

 

 

Ja jestem tylko starszą Panią,

 

którą zaskoczył bardzo dzień,

 

wierszydła piszą się więc same

 

i tam gdzie trzeba rzucą cień.

 

 

W ogrodzie pełno pięknych roślin

 

tym nie przeszkadzam rosnąć tam,

 

ale powoje, bluszcze, perze

 

wyrwę z korzeniem, tak już mam.

 

 

Że nie od razu, trudno, szkoda

 

to był mój ogród, chwastom won

 

więc chwasty wyrwę te z ogrodu

 

dłoń w rękawiczce chroniąc swą

 

 

W życiu inaczej, mam wrażenie

 

tam chwastów nie ma, przecież wiesz

 

tam ludzie godnie żyją sobie

 

nie raniąc innych ludzi też.an

an.i

~dom anny

Ludzie piszą o miłości kiedy serce kocha,

 

O motylach co latają - w brzuchu i w obłokach

 

Kiedy miłość nas zawodzi, wtedy człowiek szlocha

 

Już nie pisze o motylach, lecz o ciemnych lochach.

 

 

Czasem piszą o nadziei lecz nadzieja płocha

 

Zmyka szybko kiedy w sercu pustka i tęsknota

 

Matka głupich jednak często trzyma nas przy życiu

 

Drogę wskaże, cud uczyni, choć siedzi w ukryciu.

 

 

http://img202.imageshack.us/img202/2286/zaduma2kopia.jpg" rel="external nofollow">http://img202.imageshack.us/img202/2286/zaduma2kopia.jpg

 

By się wyrwać z Orfeusza obcięć wyśpiewanych

 

By nie zrobić czynu który, innym zada rany

 

Musisz iść przed siebie prosto, nawet jeśli stoisz

 

Czas w tym czasie leczy rany, choć ty się go boisz.

 

 

Nie oglądaj się za siebie, jak Orfeusz stracisz

 

Głowę, ciało oraz lirę, tym niebo wzbogacisz

 

A tymczasem, życie jedno - jest i nie ma więcej

 

Żyj więc póki życia starczy i żyj jak najprędzej. an

an.i

~dom anny

muszę uczyć się rzeczy które mnie nie interesują, rozmawiać z facetami którzy mnie irytują ...Marzę o zakończeniu stanu surowego zamkniętego.

 

Wiem potem wydaje się dużo pieniędzy a efekty już nie są takie spektakularne ale wtedy pole do popisu ma wyobraźnia i pomysły - korygowane przez możliwości - super to lubię.

an.i

~dom anny

jestem już po co najmniej 15 rozmowach z różnymi majstrami od budowy

 

jeszcze dwóch w sobotę i muszę zdecydować.

 

 

Dlaczego nie jest tak że jeden ma wszystkie zalety i atuty - tylko rozkłada się to na kilku i wszędzie po troszku.

 

Dziś wiem, że wybiorę takiego który nie będzie mi kazał wszystkiego przygotować a on przyjdzie na gotowe postawi cegły, weźmie pieniądze i zadowolony zejdzie z budowy.

 

 

Kartki by zabrakło zapisanej maczkiem, gdybym miała notować co mam przygotować, żeby on mógł wejść na plac budowy- jeden z nich był tak wymagający.

 

 

Najtrudniejszy moment dla mnie to ten początek.

 

Potem to tylko kwestia materiałów i pieniędzy - będą albo nie ??? tańsze lub lepsze? ...ale to potem....

an.i

~dom anny

Tak właśnie widzę czas - jest przerażający i piękny w swej ulotności

 

i od samego początku gra nam.... jak chce - ale zawsze do końca...

 

 

nie cały, bo długi. Bawię się czasem w wierszydle na wszystkie sposoby.

 

 

Kiedy chcesz by dzień był długi

 

On ucieka szybko ci

 

Chciałaś kochać, po raz drugi

 

Lecz do pracy trzeba iść

 

Kiedy chcesz by on przeminął

 

Niczym chwila, może dwie

 

On się ciągnie leguminą

 

Siedzisz w pracy doby dwie.

 

Kiedy chcesz by chwila była

 

Choć godziną, może dniem

 

To w tej chwili, chwili nie ma

 

..............................................

 

 

No i teraz są tu z tobą

 

Ta sekunda, chwila, dzień

 

Czas darował ci minutę

 

Byś skończyła wierszyk ten

 

No i po co to kochanie

 

Po co liczyć czasu bieg

 

Czas na zawsze tu zostanie

 

My znikniemy w chwile dwie.an

 

 

http://img41.imageshack.us/img41/9343/00734jpgmkopia3.jpg" rel="external nofollow">http://img41.imageshack.us/img41/9343/00734jpgmkopia3.jpg

an.i

~dom anny

nie chwaliłam się jeszcze tym okazem

 

 

http://img30.imageshack.us/img30/522/grzybxkopia.jpg" rel="external nofollow">http://img30.imageshack.us/img30/522/grzybxkopia.jpg

 

poza nóżką która może była dobra ale nie podobała mi się - był zdrowy, twardy,

 

i zjedliśmy go uduszonego w śmietanie - ogromny

 

 

http://img528.imageshack.us/img528/3559/grzybx4.jpg" rel="external nofollow">http://img528.imageshack.us/img528/3559/grzybx4.jpg

 

i jeszcze trochę jesieni

 

 

http://img198.imageshack.us/img198/6240/irga2.jpg" rel="external nofollow">http://img198.imageshack.us/img198/6240/irga2.jpg

 

uwielbiam irgę kiedy ma takie czerwone najdrobniejsze z drobnych lisie.

 

 

Dużo mam takich miejsc jak to - zaznaczone tylko jak ma wyglądać - kamienie wskazują miejsce gdzie powinien być ułożony murek ale czas kiedy potrzebny leci jak oszalały, kiedy chcesz żeby szybko mijał - wlecze się jak ....legumina

an.i

~dom anny

" wszyscy piszą teraz wierszem

 

to po drugie, a po pierwsze

 

życzmy sobie moi mili

 

by te drzewa długo żyły

 

co z nich będą nasze trumny

 

-smutny wierszyk? Nie rozumny!

 

 

Ktoś ma takie mądre zdanie przy swoim awatarze --o tych drzewach i o trumnach i taka prosta rymowanka przyszła mi do głowy. :)

 

 

Dobranoc - idę spać, a na biurko leży Decyzja - POZWOLENIE NA BUDOWĘ

 

ha, ha

an.i

~dom anny

zapomniałam dodać, że ciszyłam się sama -

 

 

zawiadomiłam trzy osoby i dostałam 3 sms-y z gratulacjami - bo przecież w tle te 2 miesiące czekania i niepokoju.

 

 

I pierwsza demolka

 

 

Nie nasze dzieło ale stało tam i latami służyło za składzik. Niestety nigdy nie doczekała się należnego szacunku i zawsze była "szopą"

 

 

http://img14.imageshack.us/img14/1793/2szkopia.jpg" rel="external nofollow">http://img14.imageshack.us/img14/1793/2szkopia.jpg

 

Ktoś ją zrobił z miliona zapałek.

 

 

Po zburzeniu okazało się, że głównym budulcem była klepka podłogowa i tysiące niewiele większych deseczek. Za to gwoździe jakie zastosował budowniczy były ogromne.

 

 

http://img18.imageshack.us/img18/351/11szkopia.jpg" rel="external nofollow">http://img18.imageshack.us/img18/351/11szkopia.jpg

 

Stała na drodze - którą już niedługo, mam nadzieję będę wjeżdżała do domu.

 

Ale nawet gdyby tak nie było , jej los był już przesądzony.

an.i

~dom anny

Właśnie minął poniedziałek - szkoda, bo lubię poniedziałki

 

 

Moja Micra - chociaż poszła tam na własnych nogach - nadal w warsztacie.

 

Panowie fachowcy nie wiedzą dlaczego drży na małych obrotach, najpierw to miały być świece. Nie były. Potem przepustnica - nie była. Potem jakiś czujnik - ten wymienili - musiałam zapłacić, chociaż okazało się, że nie ma poprawy.

 

Wrócili do przepustnicy - ?

 

 

Diagnoza - w warsztacie samochodowym jest tak samo ważna jak w gabinecie lekarskim. Zły lekarz będzie leczył na czuja - może ten lek, albo tamten.

 

 

Jutro ją zabieram - z serwisu niezależnie od efektów pracy niby mechaników.

 

 

Trafi starym zwyczajem do Pana Marka i ten coś poradzi.

 

 

 

A ja tak zwyczajnie w ten dobry poniedziałek

 

dostałam po 2 miesiącach !

 

 

POZWOLENIE NA BUDOWĘ

an.i

~dom anny

http://img43.imageshack.us/img43/1678/9i8e86.jpg" rel="external nofollow">http://img43.imageshack.us/img43/1678/9i8e86.jpg

 

Pokocham jutro jeszcze dziś

 

Pokocham skrawek nieba

 

Lecz nogi nie chcą naprzód iść

 

I sercu nic nie trzeba.

 

 

Cierpienia nie chcę więcej już

 

I padam na kolana

 

Daj mi odpocząć Panie mój

 

Bo jestem już skonana.

 

 

Skąd czerpać siłę, wiarę skąd

 

Gdzie szukać mam natchnienia

 

Jak dotrzeć tam gdzie spokój jest

 

Jak dotrzeć mam do nieba?

 

 

Jak mam pokochać jutro dziś

 

Kiedy się jutra boję

 

Jak skrawek nieba znaleźć gdy

 

......................................an

 

 

W PONIEDZIAŁEK będzie lepiej. Mam nadzieję!

an.i

~dom anny

Zadzwoniłam - w środę do Starostwa. Dziś miałam odebrać decyzję.

 

 

Pani uprzejmie podała mi numer sprawy i kazała dzwonić do pokoju ....

 

 

a w pokoju .... nic nie wiedzieli o sprawie, kazali ponownie dzwonić do Pani.....

 

 

Długooooo nie odbierała, a potem powiedziała " chyba nie ma kto podpisać?

 

proszę spróbować w poniedziałek.

 

 

Nie ma lekko, pomyślałam - muszę jechać - ale moja stareńka Micra - postanowiła sobie odpocząć i stoi w warsztacie.

 

 

Za trzy dni, miną dwa miesiące od złożenia wniosku o wydanie pozwolenia na budowę.

 

czy to pech NIE? najpierw Pani była 2 tygodnie na urlopie, potem ja potrzebowałam 2 tygodnie na uzupełnienie braków a teraz.....nie ma kto podpisać

 

 

Tylko skąd brać siłę na to pozytywne myślenie?

an.i

~dom anny

i jeszcze coś co zaczęłam robić w ubiegłym roku - nie wiem czy i kiedy skończę

 

 

Pomysł był taki, betonowe słupki owinięte starą firanką wykąpaną w zaprawie cementowo - klejowej, miały być podstawą do ławki lub siedziska. Na tych podstawach - deska . Powinnam to zrobić - wymodelować od razu.

 

 

Nie zrobiłam

 

teraz będzie dużo trudniej, jeżeli w ogóle się uda.

 

 

http://img503.imageshack.us/img503/8344/rdz1.jpg" rel="external nofollow">http://img503.imageshack.us/img503/8344/rdz1.jpg

 

może kiedyś

 

Tu wygląda smutno, ale już kiedyś popełniłam podobne rzeczy i wyszły super.

an.i

~dom anny

nawet nie próbuję szukać swojego dziennika, dobrze, że można odnaleźć go w swoich postach

 

 

próbowałam szukać inspiracji i znalazłam takie zdjęcia ścieżek.

 

 

http://img401.imageshack.us/img401/6535/cieka.jpg" rel="external nofollow">http://img401.imageshack.us/img401/6535/cieka.jpg

 

dla mnie tylko jak i z czego to utkali?

 

 

Beton - ale nie forma bo nie ma powtarzalności elementów.

 

 

Muszę mieć w miarę gładkie - złe słowo, równe ścieżki.

 

 

http://img246.imageshack.us/img246/3474/bettaraskopia.jpg" rel="external nofollow">http://img246.imageshack.us/img246/3474/bettaraskopia.jpg

 

Ta mniej mi się podoba ale bardzo intryguje sposób w jaki została zrobiona

an.i

~dom anny

Cała w strachu - rano zadzwoniłam do Starostwa.

 

 

- Decyzja już jest gotowa - ale do odebrania będzie w czwartek.

 

( a dziś piątek )

 

Ale proszę zadzwonić jeszcze w środę i potwierdzić

 

 

Dlaczego u nas nie można jak u ludzi - pomyślałam.

 

 

Czytałam w dziennikach o decyzji wydanej w dwa dni - powiedzmy - fart, dwa tygodnie - super, miesiąc - dobrze

 

 

Ale jest gotowa a do odebrania po potwierdzeniu i za tydzień???

 

 

an.i

~dom anny

A z moim architektem było tak -

 

 

Poszłam do niego z prośbą o dom 180 - 200 m2.

 

Dokładnie określiłam swoje potrzeby i oczekiwania. Prosiłam o wstępną koncepcję na koniec 2008 roku.

 

Miała być prezentem urodzinowym dla koziorożca.

 

 

Nie udało mu się zrobić nic do 02.2009 roku. Moje problemy w życiu osobistym spowodowały, że nie mogłam i nie miałam jak chodzić koło tego projektu.

 

 

W lutym zobaczyłam dosyć fajną elewację domu i dalekie od moich wskazań rozwiązania rzutów.

 

 

Minęły znowu chyba ze 2 miesiące kiedy dostałam informację, że mogę zapoznać się z drugą ? koncepcją projektu. Dla mnie pierwsza nie była pierwszą , tylko błędną.

 

Zapoznałam się - ja raczej obojętnie, ale byłam z córką i teraz ona prowadziła rozmowę.

 

Przede wszystkim bardzo poważnie zmienił jedyną rzecz która podobała nam się w pierwszej koncepcji. Elewację południowo - zachodnią. Ta na ogród. Nie musiał, mógł rozbudować dom od strony zachodniej, zgodnie z naszą sugestią, co go chyba ubodło bo zrobił po swojemu.

 

Nadal nie było spiżarni, komunikacja w domu 200 m2 zajmowała na parterze 27 m2, wyrzucił kuchnię z jedynego dobrego dla niej miejsca, gdzieś w róg gdzie jej zabudowa zasłoni fantastyczne okna na salon, salon się wydłużył i zwężył, pomieszczenia łazienki i garderoby były źle zaplanowane.

 

 

Nic nowego w trakcie projektowania domu nie wymyśliłam - NIC. Żadnych nowych pomieszczeń, odwrotnie - stale z czegoś rezygnowałam.

 

Zwyczajnie nie mogłam wymusić na nim swoich oczekiwań.

 

nie było werandy, był za to maleńki kryty taras. Elewacja od strony ogrodu przypominała stodołę.

 

 

Architekt się zdenerwował , sugerując przez chwilę i pewnie rozkojarzenie, że na takiej ???? działce wystarczy to, co zostało zaprojektowane.

 

 

Myślałam, że moja córka walnie go w tym momencie. Spokojnie zaczęła podnosić się z krzesła i on się zreflektował, że popełnił gafę, szybko zaczął wycofywać się " ja rozumiem państwa przywiązanie do tej ziemi, dzieci się tam wychowały, ja rozumiem - to co zmienimy?"

 

 

Zrezygnowałam z werandy, niech będzie ten mały kryty taras, z kuchnią dam sobie jakoś radę, zrobiłyśmy mu małe korekty 2 pomieszczeń i prosiłam o przesunięcie jednego górnego pokoju do tyłu, żeby uciec od tej stodoły.

 

Na piętrze wobec tego powstał duży- odkryty taras .

 

Poprawiał to przy nas. Powierzchnia użytkowa domu ustaliła się na 213 m2 - jęknęłam, bo miała nie przekroczyć 200. Trudno - niech będzie.

 

 

Poprawione rzuty i elewację przysłał nam na malia.

 

 

Przysłał.

 

Już nie było małego krytego tarasu. Przesunął ten pokój i nie naniósł żadnych poprawek sugerowanych przez nas. Tłumaczył, że nie miał czasu a poprawki są niewielkie, nie mają znaczenia dla konstrukcji domu, to on je naniesie potem. Nie zrobił wizualizacji. Ale projekt ma już gotowy, więc prosi by go odebrać.

 

 

Odebrała córka. Nie muszę mówić, że nie bywałam obecna w takich momentach z lenistwa.

 

 

Szybko zadzwonił, że prosi o wpłatę " trzeciej raty" bo projekt gotowy.

 

Miał szczęście bo trafił na mnie.

 

 

Po takich zmianach musiałam mieć jednak wizualizację, tylko wtedy można ocenić budynek.

 

Spotkał się z nami 3 razy. Zrobił błędną pierwszą koncepcję i wizualizację - nie uwzględniając w niej moich potrzeb.

 

Zrobił drugą i te rysunki przesłane mailem. Tyle o współpracy z architektem.

 

 

Prosił, obiecywał, że jak tylko wróci z urlopu to zaraz zrobi, co obiecał.

 

Spytacie dlaczego zapłaciłam ?

 

Nie wiem. To był trudny czas dla mnie.

 

 

Oczywiście - nic nie zrobił. Nie reagował już potem na moje pytania i prośby, aż w końcu powiedział mi, że chyba powinnam zdawać sobie sprawę z tego, że zrobił dla mnie więcej niż dla innych, bo zwykle robi tylko dwie koncepcje i dwie wizualizacje. A ja dostałam tą trzecią - mailem i ZA DARMO.

 

Ma bowiem taką zasadę, że wszystko poza "2" płatne jest dodatkowo.

 

 

Od tego momentu nie dyskutuję z nim , napisałam jedno pismo, na które odpowiedział mi - proszę ale za dodatkową opłatą, potem drugie a on odsyła mnie do swojego pierwszego.

 

Chodzi mi po głowie - złożenie zapytania w Polskiej Izbie Architektów.

 

Bardziej dla zasady. Bo z nim już nic nie ugram.

 

Projekt jest niedokończony. Już nie wspomnę o tym, że mimo indywidualnego projektu będę musiała latać po budowie i mówić " Panowie ta ścianka nie tu, tylko tu! - i tu też inaczej i tam nie tak".

 

Nie ma też tej ostatniej wizualizacji.

 

W moim przekonaniu projekt ma jeszcze inne wady, ale podstawowa - to taka, że jego powierzchnia urosła z 213 do 256 m2.

 

 

Nie zwróciłyśmy na to uwagi. Patrzy się na rzuty - nie zmienione i do głowy nie przychodzi taka różnica w powierzchni domu. Rozumiałabym pomyłkę 4 m2 ale 40??????? Zaakceptowana powierzchnia 213 - już była za duża. Te 40 m2 - to duże dwa pokoje. Nie ma ich. To wynik jego błędów.

 

Na większość rzeczy mam dowody, czy jakieś potwierdzenie swoich racji, na niektóre nie.

 

Spytać w Izbie - czy tak być powinno. Akceptuję 213 m2 a dostaję 256 ? i architekt na 10 razy zadane pytanie - nie odpowiada!!!

 

 

Ale nuda - kiedy się to się czyta. Nie musicie. Bo tak ja mnie , Wam też nasunie się refleksja - że tam jest dużo mojej winy.

 

Jest ale czy tylko?? :cr

 

 

http://img529.imageshack.us/img529/4466/upadek1bigsa.gif" rel="external nofollow">http://img529.imageshack.us/img529/4466/upadek1bigsa.gif

an.i

~dom anny

Wszystkie wierszydła zamieszczane w dzienniku są MOJE - taki wtręt bo gdzieś była uwaga, że nie wiadomo.

 

 

Ostatnio mam wisielczy humor - - czekam na decyzję o budowie!!! okropna stagnacja, zawieszenie w próżni, chandryczę się jeszcze i troszkę z architektem.

 

Gdzie napiszę - zawsze odpisują mi " Pan przyjedzie, Pan zobaczy, Pan pokarze, wycenię Panu...pani przyjdzie z mężem

 

Tam gdzie nie zamierzam mieć kolejnego kontaktu odpisuje - uprzejmie dziękuję, ale sprawdziłam i wiem na pewno, że użyłam właściwego rodzaju i końcówki do niego. Jestem kobietą.

 

Tylko raz ktoś odpisał, że przeprasza ale tak z rozpędu.....

 

 

udaję że żyję - i cieszę się jak ktoś zmusi mnie do działania

 

a wierszydło nie koniecznie o ptakach i strasznie długie ale tym razem całe

 

 

Ptak ciernistych krzewów

 

 

On takie wielkie miał nadzieje, co sobie myślał – kto to wie?

 

Ale słowicze zaczął trele, choć słychać było żabi skrzek

 

Domek szykował gdzieś na drzewie, tylko czy drzewo było tam?

 

I piórka znosił, mościł łoże, Pan to czy gad był, nie wiem sam?

 

 

Jedna białogęś pospolita, co ją gęgawą tutaj zwą

 

On nie chciał jej, bo ona chciała, pozostać w gnieździe, panią tą

 

Przepiórka też jest trochę stara, tej więc nie będzie śpiewał bo

 

Poszuka jeszcze gdzieś w zaroślach, może tam znajdzie – tylko co?

 

 

I tak cudownie jest, pomyślał- latam tu sobie całkiem sam

 

Nie muszę wcale się przejmować i jeszcze dużo planów mam

 

Będę brylował teraz sobie, w niebo się wzbiję – może nieeee!

 

I tak mi dobrze i wesoło, nie mam już zmartwień, nie jest źle.

 

 

Jaskółka lata za wysoko, pliszka za żółty brzuszek ma

 

Skowronek szary śpiewa w locie, on tak potrafi a nie ja

 

Sójka, czy sroka, zięba może, ale ta zimna chyba jest

 

No i kto wybrać mi pomoże, muszę odpocząć chyba gdzieś.

 

 

Czajka gatunek zbyt wędrowny, czubatka coś na głowie ma

 

Wróbelek jest za siwy dla mnie, z sępem zaczynać nie chcę ja

 

Mnie by się przydał zimorodek, co niebieskawe piórka ma

 

Bo lubię kolor ten ogromnie, no i rudawy brzuszek ma.

 

 

Kukułka, gołąb? lub? a może? znowu odpocząć trochę chce

 

Jak wybrać? No i kto pomoże, on zgubił się wśród krzewów- źle!

 

I wtedy spadła z nieba dzierzba, ptak co ciernisty lubi krzew

 

Wybrała go na swój posiłek, lecz nie od razu żabę zje.

 

 

Ona jak dobra gospodyni, musi o jutro zadbać swe

 

Nie wszystko zjada, co popadnie i nie od razu żabę zje.

 

Żabę na potem zostawiła, główny posiłek zrobi z niej.

 

Szkoda ? bo żaba się cieszyła, że w niebo wzleci dzięki niej. an

 

 

 

Schudłam strasznie zastanawiając się czy napisałam wierszydło o ptakach czy o gadach?

 

 

http://img401.imageshack.us/img401/3030/21cp.jpg" rel="external nofollow">http://img401.imageshack.us/img401/3030/21cp.jpg

an.i

~dom anny

Witam

 

 

Szanowna Pani- super - uśmiechnęłam się do siebie Ale to miłe.

 

 

Na mojej działce komary były zawsze. Po prostu były. Tam gdzie jest dużo zieleni, roślin, trawy - jest wilgoć, jest dużo rosy - są komary.

 

 

Po wykopaniu stawu z wylęgiem ( takie mamy wrażenie) przeniosły się nad wodę - tam mają idealne warunki.

 

A w stawie są rybki, nad stawem i w bezpośredniej okolicy dużo wszelkiego rodzaju żyjątek, robaczków. Wszystko to żywi się larwami i jajami - między innymi i bardzo chętnie komarów.

 

 

Nie zauważyliśmy wzmożonej ilości ani aktywności komarów po wykopaniu stawu.

 

Chyba odwrotnie, ale może ten rok był też inny z powodu dużej ilości

 

opadów.

 

Myślę , że staw przyciągnął je do siebie, ale też zredukował ilość wylęgających się bo spora część pożerana jest na etapie jaj i larwy.

 

Jeżeli macie działkę suchą i dziś bez komarów? może to możliwe - woda je wygeneruje, w innym przypadku nic się nie zmieni.

 

W swoich komentarzach mam jeszcze dla Pana informację o podłogówce.

an.i

~dom anny

http://img17.imageshack.us/img17/4471/zdjcie017n.jpg" rel="external nofollow">http://img17.imageshack.us/img17/4471/zdjcie017n.jpg

 

Dwa takie koszyczki - to wynik dzisiejszego grzybobrania na działce

 

 

Rosną wszędzie

 

 

http://img188.imageshack.us/img188/3900/zdjcie0014.jpg" rel="external nofollow">http://img188.imageshack.us/img188/3900/zdjcie0014.jpg

 

 

http://img143.imageshack.us/img143/489/zdjcie042x.jpg" rel="external nofollow">http://img143.imageshack.us/img143/489/zdjcie042x.jpg

 

Jutro jest poniedziałek, mój ulubiony dzień !

an.i

~dom anny

Witam w niedzielę wieczorem

 

 

Widzę, że dużo nas na forum i to bardzo przyjemne uczucie.

 

 

Przeczytałam kolejne dwa dzienniki a właściwie przerzuciłam, bo bardzo dużo tam stron i dopiero przy drugim zaczęłam się przyglądać wpisom.

 

 

Nie wiem dlaczego ale pewnie to ma jakieś znaczenie - jednego dnia autor dziennika robi 4-5 wpisów co kilka minut? Dlaczego nie wpisuje wszystkiego co ma do powiedzenia tego dnia - w jednym wpisie?

 

 

Pewnie są jakieś powody? Spędziłam dziś bardzo przyjemny dzień w towarzystwie swoich dzieci - bez pierworodnego bo on z rodziną daleko

 

Jednak to szczególny dzień dla mnie i dla niego -

 

dziś ma urodziny.

 

urodził się o 16,10 - 13 września ...

 

Kocham Cię synku ale Ty to wiesz - ma

 

 

Pojechaliśmy odpocząć, ku mojemu zdziwieniu pod koniec dnia okazało się, że podcięliśmy dwie sosny -chciałabym z nich zrobić takie duże bonsai, zgrabiliśmy ogrom liści - brzóz u mnie dużo a to największe śmieciary na działkach

 

( zaczynają od żółtego pyłu z kwiatów, jest wszędzie, potem kwiaty? nie wiem co to jest ale podobne do jasno brązowej "glissssdy", potem nasionka które czepiają się wszystkiego bo uzbrojone są w haczyki - miliony, na koniec liście - miliardy i tak przez cały rok, w międzyczasie pojawiają sie jeszcze te prawdziwe, długie zielone glissssdeczki - to zależy od kondycji drzewa)

 

Brzozy na najgorszej ziemi są pierwsze, rosnąc tam latami, użyźniają ją i często ustępują miejsca szlachetniejszym gatunkom.

 

 

http://img17.imageshack.us/img17/1758/zdjcie0144z.jpg" rel="external nofollow">http://img17.imageshack.us/img17/1758/zdjcie0144z.jpg

 

u mnie takich 25 letnich egzemplarzy jest ... klika

 

 

a liści

 

 

Przycięliśmy jałowca, który bez cienia zażenowania opanował ścieżkę, oczyściliśmy kilkanaście sosenek, samosiejek - rosną w takim miejscu działki gdzie zaglądam jeszcze bardzo rzadko.

 

 

zamierzam je w przyszłym roku

 

- sprzedać ? lub oddać w dobre ręce.

 

- zrobiliśmy ognisko a jak ognisko to była kiełbaska

 

muszę zrobić przerwę.... ale było super!!!!

an.i

~dom anny

Muszę to szybciutko zapisać. Przed chwilą odbyłam drugą już rozmowę w sprawie budowy stanu surowego otwartego z dachem.

 

 

1. pierwsza opiewała na kwotę 250 zł /m2 powierzchni użytkowej z dachem ale bez krycia?

 

 

2. druga to kwota 60 tys. za całość, z fundamentami, dachem ale bez blacho dachówki.

 

 

 

Moje domisko jest niestety duże. Ma 250 m2. Pan powiedział, że dużo tam podciągów - czyli żmudnej roboty.

 

 

Dla mnie mimo wszystko trochę - dużo.

 

 

Gdyby to nie przekraczało 200 zł/m2. Ale czy dziś i w okolicy stolicy - ktoś ma takie ceny

 

 

Mamy - ja i moje dzieciaki -określoną kwotę pieniędzy i nikt siebie nie przeskoczy .

 

Potem muszę sprzedać mieszkanie i koczować gdzieś przez chwil kilka kończąc budowę.

 

Jestem zbyt dojrzała na kredyt i dochody nieregularne. I banki nie chcą przysparzać mi na starość kłopotów w postaci obowiązku spłacania kredytu.

 

 

Nadal szukam igły w stogu siana. Gdzieś pewnie jest ten człowiek który wybuduje dom.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...