Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    23
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    64

Entries in this blog

-iva-

I znowu nasz dziennik budowy jest trochę zaniedbany, ale ciągle brak czasu Jednak jak coś się na budowie dzieje to zazwyczaj wracamy do pisania i wklejania zdjęć

 


Ostatnie tygodnie były bardzo pracowite - zabraliśmy się za zrównanie z ziemią największego szkaradziejstwa jakie posiadaliśmy na działce - czyli nieszczęsnej studni.Na to dziadostwo nie dało się już patrzeć, a stało toto na środku podwórka

 


Oto dowód rzeczowy :

 

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=5ba4eb40899d954c" rel="external nofollow">http://images41.fotosik.pl/4/5ba4eb40899d954cm.jpg

 


Raczej pięknie to nie wyglądało prawda?

 

 


Mój dzielny połówek długo główkował i doszedł do wniosku , że jak coś zrobić - to coś co będzie się w oko rzucało i będzie w miarę pasowało do drewnianej stodoły i drewnianego tarasu.Większość ludzi wybiera gotowce, które oferowane są przez wiele firm.Wystarczy kupić gotowca za około 3 tysięcy złotych i problem z głowy.Szukaliśmy wszędzie ale wszystkie gotowce wyglądają prawie tak samo - paśnik leśny jak to mój połówek określał

 


Doszedł więc do wniosku, że studnie wybuduje sam i to od podstaw

 


Jedno mogę tylko powiedzieć - współczuje mu tej roboty A było jej sporo.Ponad trzy tygodnie walczył ( 2 tygonie z pomocą kolegi) i oto efekt jego/ich pracy :

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=9333bb8d2dc587af" rel="external nofollow">http://images45.fotosik.pl/4/9333bb8d2dc587afm.jpg

 

 


Wygląda ślicznie - każdy kto drogą przechodzi staje i patrzy i nadziwić się nie może.Najczęściej pada takie oto zdanie - " że jemu się chciało"

 


Zawziętość mojego chłopa nie zna granic - powiedział , że chce mieć coś czego nikt nie ma , no i wybudował Każdy element wykonany jest z drewna , koło też - bo większość ludzi wierzyć nie chciało , że mąż to zrobił sam - było nie było 1,5 metra średnicy.Koło pracuje na łożyskach , które są wbudowane w belkach i zupełnie niewidoczne - jednym paluszkiem można je kręcić mimo potężnej wagi.Ośki są wykonane ze stareńkiego łoma do kruszenia skał W pierwszej fazie chcieliśmy dach pokryć gontem osikowym - może byłoby lepiej i ładniej, ale ze wzglądu na małą trwałość gonta zdecydowaliśmy się na gont papowy.I też źle nie wygląda.Wał jest z modrzewia, reszta to sosna.Niestety łańcuch nie pasuje do całości i będziemy musieli dokupić dużej średnicy linę konopną i do tego drewniane wiaderko.Co najważniejsze studnia jest tak wykonana , że można ciągnąć wodę wiadrami , albo za pomocą pompy , która jest wpuszczona do studni.Niestety żeby wszystko miało ręce i nogi mój połówek chce gdzieś dokupić "kocie łby" żeby z nich utwardzić teren wokól studni.Problem w tym , że nie wiemy gdzie je zdobyć.Ale zapewne coś się znajdzie.

 

 


Wystarczy kliknąć na zdjęcia i się powiększą.

 

 


Pozdrawiamy wszystkich budujących i remontujących.

-iva-

witamy,

 

 


jak obiecałam - dodaję ze dwa zdjęcia z ostatnich prac jakie wykonaliśmy

 


Jak już wcześniej pisałam dopadliśmy wreszcie walącą się stodołę - no bo zima tuż tuż, a aut bezpiecznie nie było gdzie trzymać

 


Oczywiście w zeszłą zimę garażowaliśmy auta w stodole, ale co rano z duszą na ramieniu zaglądało się do środka i sprawdzało się czy jakaś stara dachówka już spadła na dach samochodu - czy jeszcze nie

 


Zresztą jak deszcz padał to i tak auta były zawsze mokre, bo stare pokrycie było strasznie zniszczone.Jak już wcześniej planowaliśmy trzeba było stodołę podzielić - w jednym kawałku była trochę zbyt duża.Tak więc wydzieliliśmy dwa stanowiska garażowe - w tym jedno z przeznaczeniem na ewentualnego w przyszłości jakiegoś busa - bo to nigdy nie wiadomo co człowiekowi jeszcze kiedyś odbije.Dlatego w tym miejscu osadziliśmy wrota garażowe o szerokości 3.20 metra i wysokości 2.75m.Drugie to już normalnej wysokości wrota garażowe, aczkolwiek trochę wąskie Niestety zobligowani byliśmy rozstawem starych słupów betonowych - ale z biedy to i wielka omega kombi wchodzi - oczywiście lepiej jak nią wjeżdża mój połówek .Ale ja swoim małym swiftem nie mam żadnych problemów i to najważniejsze. W trzeciej części ( zarezerwowanej już na samym wstępie przez mojego połówka) zrobiliśmy mały warsztat dla celów hobbystycznych wyżej wspomnianego O tej części stodoły w ogóle nie byłoby mowy żeby mogła mieć inne przeznaczenie - moje chłopisko znalazło wreszcie swój własny kąt na tej ziemi To ta część ze wstawionym dużym oknem.

 


Warsztat jest zrobiony osobiście przez inwestora - doskonale ocieplony z każdej strony wełną mineralną i obity od środka ze wszystkich stron płytą wiórową gładką i wymalowany Całą powierzchnię nad warsztatem wykorzystaliśmy jako "powierzchnię składowania" tego - co ewentualnie " kiedyś tam" może być potrzebne, a jest to spory kawałek Być może w przyszłości zaadoptujemy całą górną powierzchnię stodoły , ale na chwilę obecną jest to nam niepotrzebne.Garaże również obiliśmy dookoła od środka płytą wiórową gładką i przyznać trzeba , że wygląda teraz w środku rewelacyjnie, szczególnie jak się całość wymalowało.

 


Po obu stronach stodoły mamy dwie szopki wykonane oczywiście na nowo i to od podstaw - praktycznie z całej stodoły zostały tylko stare słupy betonowe i część konstrukcji dachowej , która jeszcze nie uległa całkowitej dewastacji i okazała się bardzo zdrowa.Jedną z szopek przeznaczyliśmy na drewutnię , bo przecież gdzieś trzeba złożyć drewno do kominka - a było nie było wchodzi tam ok. 8 metrów prz. drewna i to starcza nam na jeden sezon palenia.Oczywiście weszło by tam i więcej , ale nie możemy jej aż tak obciążać bowiem właśnie pod tą szopką zrobiliśmy drugie szambo (ok 8 metrów sześ.)Wykorzystaliśmy do tego celu starą buraczarnię, którą kiedyś tam właśnie pod tą szopką wykonał poprzedni właściciel - jednym słowem przydała się A wystarczyło tylko wzmocnić ścianki i wylać solidnie zazbrojoną płytę żelbetową i tym sposobem mamy drewutnię i szambo w jednym. Od 3 lat funkcjonuje to bezbłędnie.

 


Druga szopka z lewej strony służy nam jako podręczny skład na wszystko co możliwe - a zawsze się coś znajdzie - choćby leżaki i stoliki tarasowe, taczka, pozostałości drewna użytkowego itp.Było nie było ma ona powierzchnię ponad 20 m/kw.

 

 


Niestety cała ta inwestycja ze stodołą znowu przerosła nasze możliwości finansowe i otynkowanie tych nieszczęsnych słupów betonowych przełożyliśmy na następny rok

 


Samego drewna trzeba było kupić ponad 10 metrów sześ. a gdzie tu mówić o reszcie - czyli pokryciu dachu i innych pracach.

 


Echhhhhhhhhh te nieszczęsne fundusze

 


Znowu zabrakło na drogi dojazdowe, cokół na chałupie, o ogrodzie nie wspomnę

 


Materiały są obecnie tak drogie, że tylko płakać

 


Całą stodołę oprócz pokrycia dachowego robił mój połówek sam , każda przybita deska to jego własne dzieło , każdą deseczkę osobno heblował i dopiero przybijał.Tylko tył stodoły był wykonany z deski nieheblowanej reszta wszystko na błysk.Oj narobiło się chłopisko Dobrze , że chociaż od czasu do czasu przyjeżdżał nasz kumpel i te największe pola pomógł mu zrobić)

 

 


A teraz popatrzcie jak wyszło - starym zwyczajem - jak było i jak jest

 

 


Tak było:

 

 


http://images34.fotosik.pl/5/f775c76ba21c175f.jpg

 


Tak jest:

 

 


http://images33.fotosik.pl/5/e2a226d2411671ec.jpg

 

 


Jak już wcześniej pisałam zadaszyliśmy również nasz taras, teraz można posiedzieć sobie nawet w czasie deszczu

 

 


Tak było:

 

 


http://images31.fotosik.pl/5/d69a6505de30fdd3.jpg

 

 


tak jest:

 

 


http://images34.fotosik.pl/5/95bafb9c4f10a9a9.jpg

 


Być może z tej perspektywy taras wydaje się mały , ale ma 15 m/kw , a całe zadaszenie grubo ponad 20 i to nam dwojgu w zupełności wystarcza

 


Już nawet mieliśmy dwie imprezy tarasowe i zmieściło się bez problemu 12 osób i duży pies

 


I to na tyle z obecnego "stanu" - wkrótce wkleimy jeszcze trochę fotek z przebiegu "akcji" - ale teraz czas na drobny odpoczynek.

 

 


Pozdrawiamy wszystkich remontujących , budujących i innych "drobnych papraków takich jak my" , którym na stare lata odbiło i wyemigrowali za świeżym powietrzem

-iva-

Witam,

 

 


i znowu kuuuuupa wody upłynęła, a nas przy tym nie było - ale na budowie coś drgnęło

 


Dopadła nas jak wszystkich inwestorów (a bynajmniej większości) dziura w kieszeni i sporo czasu nic się nie działo więc luki w naszym dzienniku budowy

 


Czas więc drobną zaległość nadrobić

 


Zbieraliśmy kasę jak drobni ciułacze przez praktycznie rok czasu no i zainwestowaliśmy w wygląd zewnętrzny naszej już nie przyszłej ale rzeczywistej białej chatki

 


Jednym słowem marzenia się spełniają

 


Oczywiście tereny zielone w około muszą jeszcze poczekać ale chatka jest biała i ciepła ( 10 cm styropianu - tak więc nasze mury mają teraz 62 cm i mamy nadzieję , że to wystarczy ) i to najważniejsze

 

 


Starym zwyczajem pokazujemy jak było i jak jest teraz - mamy nadzieję , że widać efekty ciężkiej pracy

 

 

 


Tak było :

 


http://foto.onet.pl/upload/6/97/_379477_n.jpg

 


Tak jest :

 

 


http://images25.fotosik.pl/72/02a7ff6f9da9dceb.jpg

 


Z braku czasu tylko tyle na dzisiaj - ale mamy już zrobiony i zadaszony taras i dopadliśmy walącą się stodołę , która też się trochę zmieniła - ale to następnym razem

 

 


Pozdrawiamy

-iva-

Bardzo długo nie pisałam dziennika , bo tez i zmian wielkich nie ma . Powoli przymierzamy się do kończenia domu z zewnątrz, ale mamy spory problem z pomysłem na "zabezpieczenie piwnicy" - piwnica jest nie pod domem tylko pod przybudowaną do chałupy "szopką" . Szopka szpeci budynek okropnie , ale całkowite jej wyburzenie wiąże się z koniecznością zabezpieczenia piwnicy - jak to zrobić - nie mamy zupełnie pomysłu . dobudowanie "werandy", czy "szklarni" to z jednej strony koszt, a z drugiej estetyczny "kłopot" , bo całośc powinna jakoś wyglądać a nie "paskudzić" całości :/

 


Tak więc narazie tylko kilka zdjęć po malowaniu i częściowym wyposażeniu tego co do tej pory udało nam się we wnętrzu zrobić .

 

 


W "przedpokoju" - a raczej na wejściu do tzw. salonu ( bardziej saloniku ) - postanowiliśmy postawć na "starocie" - generalnie lubimy meble w stylu "retro" :)

 


Od przodków dostał nam się stary niciak - był okropnie zniszczony , ale po "obróbce " papierem ściernym powstał "stoliczek" a po obu jego stronach stanęły dwa zdobyte na flomarku stare fotele na dziwnie krótkich nogach ( na zdjęciu - jeszcze przed renowacją) Patent z tymi mikro nagami okazał się rewelacyjny od strony ergonomii - kapitalnie się na nich ubiera buty :)

 


Lustro - to koszt 40 zł. czyli pomysł pt."coś z niczego" . Gdy kupiliśmy chałupę na scianie wisiał ogromny plakat w ramie za szybką - na plakacie była jakaś święta scena . Szybka oczywiście rozbita ... No i wykorzystalismy ta ramę - szklarz zrobił lustro za 40 zeta i oprawił je w ramę .. Efekt uznalismy za zadawalający :) Poniżej rzeczony "komplet"

 


http://foto2.m.onet.pl/_m/650d2de5053d93c269a01c8495527b02,5,19,0.jpg

 


i nabytek który ma rewelacyjny dźwięk i pół wieku za sobą :)

 


http://foto2.m.onet.pl/_m/4562717f17124601ec75a57fda5803ea,5,19,0.jpg

 


tak wygląda salonik :

 


http://foto0.m.onet.pl/_m/bfb6b663f66a21774b7ef6cbf733a794,5,19,0.jpg

 


http://foto2.m.onet.pl/_m/24059ae76244a14ff4837ac6b7bbb65e,5,19,0.jpg

 


a tak sypialnia :

 


http://foto0.m.onet.pl/_m/c4829b5dd0aa0e278878d98333258a90,5,19,0.jpg


http://foto0.m.onet.pl/_m/e438445fb303c138e8efdfbdc55e0fa8,5,19,0.jpg


http://foto3.m.onet.pl/_m/cd5ad0e6c554f241c4aa326991f8f0e3,5,19,0.jpg

 


a na koniec kwitnące śliwki :))

 


http://foto3.m.onet.pl/_m/01b377cfced3ca2bb4ba5537419f436f,5,19,0.jpg

 


Przed nami jeszcze sporo pracy na zewnątrz - ocieplenie i otynkowanie domu , ale bez pomysłu na piwnicę ...... niestety nic nie możemy zrobić .

 

 


Na swoją kolej czeka też stodoła - o efektach postaram się pisać "na bieząco" :)

-iva-

Ojej - znowu się zaniedbałam okrutnie z wpisami do dziennika Zawsze ten brak czasu.A trochę się zmieniło :))

 

 


W okresie świąt i Nowego roku daliśmy sobie trochę luzu z remontem, bo w końcu drobny odpoczynek też musi kiedyś być, ale tak od połowy stycznia mój połówek ostro ruszył z robotą.I chociaż na początku nie miał nawet pomocnika to i tak prace posuwały się do przodu.Jak już wcześniej pisałam zabraliśmy się w końcu za poddasze.Najpierw wykonana została konstrukcja wszystkich ścianek poddasza , później wkroczyła ponownie hydraulika i elektryka a nastęnie płyty GK , no i glazura i terakota w łazience.Oczywiście przykręciliśmy do naszej podłogi z desek płytę OSB.

 


Najpierw konstrukcja łazienki :

 


http://foto.onet.pl/upload/11/20/_588767_n.jpg

 


Najwięcej pracy mieliśmy ze starymi słupami poddasza i zastrzałami.Do końca trudno nam było podjąć decyzję co tak naprawdę z nimi zrobić.Wyglądały bardzo kiepsko i nie chodzi tu o ich stan techniczny a raczej o wygląd zewnętrzny.65 lat temu poprzedni właściciel a zarazem wykonawca wykonywał te elementy siekierką dlatego ich wygląd zewnętrzny pozostawia wiele do życzenia.Ale 25 puszek szpachlu do drewna w pewnym sensie zrobiło swoje.Na to lakier w kolorze ciemnego dębu i wyszło naprawdę nieźle :))

 

 


http://foto.onet.pl/upload/45/86/_588768_n.jpg

 


a to łazienka - jeszcze w trakcie wykańczania :)

 


http://foto.onet.pl/upload/8/8/_588770_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/38/28/_588771_n.jpg

 


a to widok w stronę schodów : po prawej łazienka

 


http://foto.onet.pl/upload/21/69/_588769_n.jpg

 


Co do podłogi na poddaszu to jeszcze nie podjęliśmy decyzji jak ją wykończymy, byc może panele, a może tylko wykładzina PCV i na to dywany.Boimy, się że nasz wielki pies, którego kilka dni temu adoptowaliśmy ze schroniska może nam panele szybko podrapać.A psisko jest naprawdę wielkie a na dodatek wybrał sobie poddasze jako miejsce do najlepszej zabawy Poza tym zgodnie z naszym założeniem poddasze będzie dość intensywnie eksploatowane , głównie w okresie jesienno - zimowo - wiosennym .

 

 


Na chwilę obecną pozostały nam do wykończenia parapety, które jak zwykle zrobimy z płytek oraz schody, chcemy je obłożyć terakotą.Klatka schodowa jest zakryta, a schody niewidoczne więc terakota będzie najlepszym i najtańszym rozwiązaniem.

 


Jak skończymy schody to ponownie przenosimy się na górę i przystępujemy do tapetowania parteru.A więc drobnymi krokami zbliżamy się do końca remontu wewnątrz domku.

 

 


Ale pozostanie nam i tak jeszcze wiele do zrobienia.Cała stodoła, taras,wiatrołap no i chodniki i drogi dojazdowe do garaży.No i oczywiście elewacja .....Ale to mamy jeszcze czas .

 

 


Pozdrawiamy

-iva-

Witam :))

 

 


Bardzo dawno nie pisałam - mam nadzieję , że mimo to uda mi się choćby w wielkim skrócie opisać remontu ciąg dalszy :)

 


Po okresie letnim , który tak średnio sprzyjał nam w remoncie ( praca zawodowa - i wyjazdy ) pchamy ten "wózek" dalej ...

 


Co prawda umeblowanie mamy raczej "tymczasowe" , ale to tymczasem pozwala normalnie mieszkać :))

 


Oto poddasze powoli zaczyna nabierać "kolorów" - np. zielony , czyli - tu będzie łazienka :):

 

 


http://foto.onet.pl/upload/0/99/_555641_n.jpg

 


i poddasza cią dalszy .....- płyty już ułożone , co prawda bałagan jest jeszcze wszechobecny , ale już powoli rodzą się koncepcje jak urządzić miejsca pod dachem .

 


Mamy zwłaszcza takie jedno - oto one :

 


http://foto.onet.pl/upload/3/59/_555642_n.jpg

 


po lewej podłoga jest obniżona o 30 cm - i tam też wymyśliliśmy sobie podręczne mini- biuro domowe . Generalnie na poddaszu najbardziej martwią nas drewniane słupy z zastrzałami . Sa nierówne ( rąbane siekiera) i mocno zniszczone po wierzchu - wyjścia sa dwa : albo polakierować na palisander , albo .... obłożyć płytami GK .

 


Narazie koncepcji więcej nie mamy ....

 


No i wybór też jest niełatwy .

 

 


A to kolejne zdjęcia - mamy nadzieję, że uda nam się poddasze wykończyć do przyszłego roku . Chociaz przyznać się muszę , że nie ma powodu nadmiernie się spieszyć - pośpiech bowiem bardzo pożądany przy łapaniu pcheł w wypadku prac wykończeniowych mści się straszliwie :))

 

 


http://foto.onet.pl/upload/33/28/_555647_n.jpg

 


No więc mieszkamy sobie na parterze , a poddasze "się robi" :)

 


Parter też "się robi" - ale tutaj będzie trwałoooooooooooooo - po pierwsze dopiero w przyszłym roku wytapetujemy - narazie zgodnie z "reżimem technologicznym" ściany są jedynie wybiałkowane .

 


No i czeka nas zmiana umeblowania ( poza kuchnią ) oraz tzw "kreacji wykończeniowej " - czyli doboru dodatków typu firany, zasłony itp , itd .

 

 


Mimo wszystko już teraz uwielbiamy nasz "wsiowe" wieczory - kominek rozgrzany jak po dobrym drinku i z "rumieńcami" za szybą :)) znaleźliśmy swoje miejsce na ziemii - taki nasz "powrót do ...Źródeł "

 

 


Poniżej to co na dziś jest naszą "twierdzą i opoką" )

 

 


http://foto.onet.pl/upload/11/20/_555638_n.jpg

 

 


http://foto.onet.pl/upload/42/89/_555632_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/11/69/_555631_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/16/31/_555637_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/26/95/_555636_n.jpg

 


W kuchni między dwoma oknami .....:

 


http://foto.onet.pl/upload/24/22/_555644_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/23/80/_555633_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/9/46/_555634_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/39/5/_555645_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/14/28/_555635_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/28/59/_555639_n.jpg

 

 


Myślę sobie tak .... - pomimo, że ze starego trudno jest zrobić nowe , jednak nie jest to niemożliwe , czego dowodem jest choćby ta chałupka :) A i my chyba "odmłodnieliśmy" .... ))

 

 


Pozdrawiamy ciepło :))

-iva-

zgodnie z zapowiedzią ciąg dalszy . Po drodze czyli w okresie wiosny i kawałka lata prace szły tak ostro, że na internet brakło czasu . Na zdjęcia również . Wklejam więc te zrobione ostatnio .

 


I tak kuchnia w wersji roboczej trwała przez kilka miesięcy :

 


http://foto.onet.pl/upload/42/2/_509241_n.jpg

 


aż przyszedł czas na wstawienie mebli docelowych , chociaz jeszcze do "wykończenia" jej droga daleka :

 


http://foto.onet.pl/upload/12/93/_509243_n.jpg

 


zostały nam do zrobienia fugi , listwy przypodłogowe , wymiana uchwytów, etc ... jak narazie kuchnia i pozostałe pomieszczenia są jedynie wybiałkowane - zgodnie z zastosowanym "reżimem budowlanym" tak będzie do przyszłego roku , a potem raufaza na sufity i tapety na scianach dopełnią reszty :)

 

 


Łazienka też powoli zaczyna nabierać docelowych kształtów , oto obudowana rura DGP - pod nią i nad nia w przyszłości będzie szafka wystarczająco pojemna , żeby zmieścić ręczniki , kosmetyki w wszelkie łązienkowe akcesoria .

 


http://foto.onet.pl/upload/9/89/_509240_n.jpg

 


I kolejne zdjęcia łazienki :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/47/33/_509246_n.jpg


http://foto.onet.pl/upload/27/37/_509247_n.jpg

 


brak nam jeszcze lustra i wszelkich akcesoriów , a obudowana wnęka pod schodami aż się prosi o jakąś ciekawą aranżację - niestety narazie musi poczekać , mamy nadzieję , że niedługo

 

 


A tak wygląda obudowany częściowo kominek - zwieńczeniem będzie belka - trochę nietypowo zainstalowana , ale mamy nadzieję , że będzie wyglądała całkiem dobrze . Na teraz też "musi zaczekać" - na swój czas .

 

 


http://foto.onet.pl/upload/22/7/_509242_n.jpg


http://foto.onet.pl/upload/17/57/_509244_n.jpg

 


I widok na drzwi wejściowe :

 


http://foto.onet.pl/upload/2/76/_509245_n.jpg

 


Kolejne zdjęcia postaram się wkleić w najbliższych dniach - w tym zdjęcia z zewnątrz , zwłaszcza naszego sztandarowego modrzewia ))

 

 


Zapewne nie uda mi się pokazać 26 jodełek które posadzilismy wzdłóż ogrodzenia - sa jeszcze nieduże , maja tak ok. 1 metra , może 120 cm. wysokości , ale w przyszłości stworzą nam zielony murek - tylko pewnie jeszcze parę lat przyjdzie nam na to zaczekać

 


Ziemię mamy niestety fatalną piach , piach i piach ....

 


W przyszłym roku planuję nawieźć ogrodowej ziemi , ale obawiam się , że bez pomocy ogrodnika się nie obejdzie - do tej pory "hektary" mielismy jedynie w doniczkach ...i ogrodnik ze mnie marniutki .

 


Póki co cieszy nas to co jest czyli dzikie śliwki , dwa floksy i rzadek buraków z marchewka )) - zwłaszcza, że to wszystko jest zieeeeeeeeelone ! ))

 

 


Pozdrawiamy )

-iva-

Baaardzo dawno nas nas tutaj nie było , ale skoro juz mamy internet w nowym domu - meldujemy się obowiązkowo :)))

 


Przez ostatni czas sporo się zmieniło .

 


Powoli udało nam się powiększyć zaplanowane dla krasnoludków szambo - i nareszcie dzięki temu moglismy się przeprowadzić na "plac budowy" .

 


Od ostatniej tutaj bytności kolejne zdjęcia to ...wylewki i zmiana drzwi na balkonowo-tarasowe . Taras co prawda jest przewidziany w dalszej ( bliżej nieokreślonej , ale mam nadzieję tegorocznej) przyszłości , ale drzwi budowlane "przezyły swoje i wyemigrowały do obory sąsiadów :))

 


Tak więc miesiąc temu wyglądało podłoże dla naszych stóp :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/26/30/_509233_n.jpg

 


i to samo w sypialni :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/47/54/_509235_n.jpg

 


a potem.........zaczęła się istna "kanada" czyli płytki , płytkami płytki poganiały . Gromadzenie meteriałów dopadło sypialnię :

 


http://foto.onet.pl/upload/2/48/_509238_n.jpg

 


a "działania fliziarskie" salonik !

 

 


http://foto.onet.pl/upload/26/39/_509239_n.jpg

 


istne szaleństwo !!! Do ułożenia było w sumie ponad 100 m2 płytek .

 

 


Mój połówek zakończył to układanie "bez nóg" i "bez rąk" niemal . A jeszcze zostały do ułożenia schody ...o drobiazgach typu taras, czy stopień przed wejściem - nawet nie wspominam .

 

 


W tzw. międzyczasie przyplątał się do nas "sublokator" w postaci gołębia ozdobnego . Nazwaliśmy go Antek-budowniczy . Sypiał na dachu , obżerał się wycyganioną przez nas od sąsiada pszenicą i ... "asystował" głównemu budowniczemu przy układaniu płytek . Niestety nie mamy zdjęcia Antka , ale może jeszcze nas kiedyś odwiedzi - to nie omieszkam go zrobić !

 


Antek był gołębiem nietypowym : białe pióra otrzepywał tylko od czasu do czasu gdy zbyt długo siedział pod taboretem na którym były ciete fleksem płytki na podłogi !

 


Jak tylko usłyszał fleks - natychmiast przylatywał z najdalszego kąta ogrodu lub ze stodoły i sadowił się pod taboretem . Raz nawet ciekawość zagnała go do srodka - przedefilował przez salon - zajrzał do łazienki pokręcił głową i wymaszerował po zakończonej inspekcji spowrotem pod "swój" taboret )) Niestety młody Antek chyba się był zakochał i znalazł sobie połowice - bo przylatuje tylko raz na czas - podje wysypane ziarno, popije wody i .....tyle go widzieli !

 


Powoli zaczeły sie pojawiać i inne zmiany . Drzwi balkonowo-tarasowe zamiast starych :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/29/2/_509236_n.jpg

 


No i instalacja pieca CO i CWU

 


http://foto.onet.pl/upload/39/60/_509237_n.jpg

 


Jutro ciąg dalszy naszych zmagań z oporną materia starego-nowego domku nastąpi

 

 


Pozdrawiamy

 


I & M[/img]

-iva-

No i ... mamy juz drzwi zewnetrzne :) wygladają o - tak !

 


http://foto.onet.pl/upload/30/81/_428116_n.jpg

 


W efekcie jest troszkę "dziwnie" - bo stare drzwi sa jeszcze nie wymontowane - w ich miejsce mają przyjść drzwi balkonowe z wyjściem na taras . Ale narazie niestety raz, że jest zimno, a dwa nie bardzo chcemy je zakładać , skoro jeszcze nie mieszkamy i nie ma wylewek ... W najblizszym czasie ma wejśc "na budowę" hydraulik - doprowadzić wodę i rozprowadzić CO - później wylewki i po nich drzwi balkonowe :)

 


Póki co są "dwa wejścia" prawie vis a vis siebie .

 

 


Za to nieszczęsny "słupek" podpierający schody - który się murarzowi skrzywił przy wkładaniu pod te schody blatu z desek - został obudowany częściowo GK i oto jak wygląda :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/18/75/_428121_n.jpg

 


a to nasze halogenki "pod nimi" podciąg + rura od DGP :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/49/84/_428117_n.jpg

 


i widok na korytarzyk który w okolicach podciagu przechodzi w salonik :)

 

 


http://foto.onet.pl/upload/16/60/_428123_n.jpg

 


A na koniec zbudowany w ramach "wolnych mocy przerobowych" koci mebel - dla naszej "znajdki-domowniczki" :))

 

 


http://foto.onet.pl/upload/16/14/_427501_n.jpg

 


Powoli nasz maly bialy domek - narazie szarawy zaczyna nabierac "wyrazu" :) A to dopiero początki !

 

 


Pozdrawiamy :)

-iva-

Tydzień minął pod hasłem "Tynki i "suszenie"" - z tynków do zrobienia pozostały juz tylko obróbki okien i otworów drzwiowych , no i łazienka ( ale tutaj tylko praktycznie podkład pod płytki) . Za to po scianach kapie ... - więc mój "szef budowy" do prac osuszeniowych zaprzągł jedyne domowe zwierze zwane kozą i oto w najbardziej mokrym pomieszczeniu powoli zaczyna podsychać :)

 


Poniżej "praca zwierzaka domowego" :

 


http://foto.onet.pl/upload/23/31/_416932_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/24/26/_416935_n.jpg

 


http://foto.onet.pl/upload/7/12/_416936_n.jpg

 


Efekty w postaci coraz wyraźniejszych suchawych plam juz widać :)

 

 


Sa tez "efekty specjane" uboczne - dziś o 01:34 pobudka - moje szczęście zerwało się z łózka z przekonaniem , że oto juz po spaniu - tzreba jechać na budowę !!!!! Uświadomienie mu , że do rana jeszcze co-nieco czasu zostało było kubełkiem zimnej wody ( podobno w chłodku lepiej sie spi ) - po którym juz do rana kolejnych "pobudek" nie było . Zastanawiam się , czy na wszystkich tak działa przekonanie , że buduje , lub remontuje ten : "mały , ciasny - ale własny ... " :)

 

 


Skutek mam dzisiaj - po "powstaniu" sufitów i wkreceniu 800 szt wkretów mój ukochany budowniczy leży jak "betka" z obolałymi łapkami i ramionkami , a od jutra oczywiście znowu zacznie się ciag dalszy !!!

 

 


A oto sufity :

 


salon ...

 

 

 


http://foto.onet.pl/upload/42/72/_416941_n.jpg

 


i sypialnia ...:

 


http://foto.onet.pl/upload/19/62/_416940_n.jpg

 


Powoli coraz nam bliżej do prac wykończeniowych czyli tych które doszczętnie wykończą naszą już niemal pustą kieszeń . Ale pocieszamy się myslą, że przeciez to czego nie uda się zrobić od razu mozna kończyć powoli - juz "mieszkając" :)

 


Narazie suszymy paląc we wszystkim w czym się tylko da - czyli w salonie w kominku który rozprowadza ciepło ( zwłaszcza na poddasze - tam wczoraj był...24 stopnie ! ) , w przyszłej sypialni w kaflowym piecu ( rozbierzemy go dopiero gdy skończy się zima ) , no i w sławetnej mocno przedłużonej kozie w kuchni :)) - ta ostatnia jest najbardziej mokrym pomieszczeniem w całym domu - od północy i jakoś z trudem schnie ...

 


W weekend czekaja nas porzadki - no a w przyszłym tygodniu powinnismy się powoli zbliżać do zakończenia wstępnych prac na parterze ...

 

 

 


A przeciez tak naprawde poza brygada dekarzy przy dachu to w remoncie biora udział jedynie dwie osoby ..... wynajety sąsiad-murarz z synem-pomocnikiem( tylko jakiś czas mu pomagał ) i szef budowy czyli moje szczęście !!!

 


No i oczywiście elektryke robił elektryk-sąsiad i hydraulikę-też sąsiad .

 


A chałupa przestawiona do góry nogami :)))

 


I niech ktos mi powie , że się nie da w miare tanio i bez stada "ekip" wszelkiej maści przebudować domu !!!

 

 


Pozdrawiamy :)))

-iva-

i kolejny miesiąc prac za nami ... To co udało się nam zrobić na przestrzeni stycznia będzie juz chyba czekało do wiosny - bo zima sroga się zrobiła i niestety z resztą prac trzeba będzie poczekać az powysychają tynki , a potem wylewki .

 


Ale skoro juz zaczęłam opisywać nasz mały i jeszcze nie biały domek , to konsekwentnie "zapodaję" ciąg dalszy :)

 


Wełna została zużytkowana na ocieplenie i wygłuszenie stropu .

 


Wszystkie pomieszczenia poza kuchnia maja strop drewniany , więc było troszeczkę pracy .

 


http://foto.onet.pl/upload/9/22/_412164_n.jpg

 


na kolejny "strzał" poszły tynki :najpierw sypialnia

 

 

 


http://foto.onet.pl/upload/27/57/_412208_n.jpg

 


kuchnia ( pomiedzy oknami miejsce na piecyk z planowanym "rustykalnym" okapem

 

 

 


http://foto.onet.pl/upload/40/69/_412232_n.jpg

 


na podłodze chudziak w salonie :

 


http://foto.onet.pl/upload/34/50/_412171_n.jpg

 


i w łazience ...

 


http://foto.onet.pl/upload/30/66/_412173_n.jpg

 


a to ...- "historia jednej rury" - tej doprowadzajacej powietrze do kominka :)

 


1. http://foto.onet.pl/upload/2/75/_412162_n.jpg


2.http://foto.onet.pl/upload/24/40/_412168_n.jpg


3.http://foto.onet.pl/upload/36/75/_412166_n.jpg

 


Pracowity to był miesiąc bardzo . Pogoda na szczęście dopisała i pozwoliła na wybicie takiej oto dziury w scianie ! a póżniej jej zamurowanie . Powód był prosty - sciana podciagnęła wode i przy czyszczeniu jej pod tynk cegła formalnie zaczęła się kruszyć w rekach .

 


Jako, że "niedoróbki" zdaniem mojego "szefa budowy" wcześniej czy później się mszczą - dziura została wykuta i zamurowana z porządną izolacją. Oprócz tej ściany podkuwaliśmy całą ścianę nośną w sypialni i wymienialiśmy również izolację.Niestety ta nieszczęsna "obórka " dała się we znaki.

 


http://foto.onet.pl/upload/23/1/_412192_n.jpg

 


Zresztą wszystkim remontujacym polecamy dokładne sprawdzenie ścian zewnętrznych . Lepiej zrobić "za duzo" na etapie tzw. "grubszych prac" niż szybko i po łebkach - byle móc położyć jak najszybciej "wykończeniówke " .

 


Czasami szczerze mówiac traciłam cierpliwość do mojego "połówka" , gdy na 10 sposobów sprawdzał ściany , podłogi , wydłubywał z przyszłej kuchni tony piachu na głębokość 1 metra , zasypywał to potem wapnem , piachem, znowy kładł izolacje i znowu piach - ubijane to wszystko było super dokładnie specjalną maszyną wibracyjną - aż trząsła sie ziemia na połowie wsi :)), az wreszcie po tygodniu wylał chudziak . Ale tez faktem jest , że brak takich szczegółowych działań mogłoby sie nam kiedys zemścić. Podobnie jak nieprzemyślany projekt . A tak - jest solidnie - choć może nieco wolniej - ale to nam zaprocentuje w przyszłości :))

 


W końcu kupilismy kominek ! Tarnawa 16 KW Comfort : oto pierwsze palenie !

 


http://foto.onet.pl/upload/35/6/_412197_n.jpg


narazie podłaczony prowizorycznie - ale ...GRZEJE !!! :)

 


a w kolejności "szef budowy" własnoręcznie rozprowadził 6 rur do DGP .

 


http://foto.onet.pl/upload/45/83/_412213_n.jpg


na górze wyglada tak :

 


http://foto.onet.pl/upload/48/58/_412217_n.jpg


i tak :

 


http://foto.onet.pl/upload/42/64/_412214_n.jpg

 


w efekcie z rur spiro na poddaszu dmucha powietrzem o temperaturze powyżej 55 stopni - dalej niestety w termometrze skończyła sie skala i trzeba było go odsunąc , żeby nie pękł . Rura ma ponad 6 metrów bierzących ! A mówią, że grawitacyjne DGP działą tylko do 3 !!! Hmmmmm.....

 

 


No oczywiście okna juz zostały wszystkie wymienione - zostały tylko drzwi wejściowe ( maja być w miejscu "wymalowanym" od północy , i drzwi na taras tam gdzie jeszcze sa drzwi wejściowe - czyli od południa . Ale czas na nie to dopiero wiosną ,narazie i tak się nie da bo jak widzę tynkarzy jeżdżących taczkami z zaprawą to odechciewa mi się wymiany jakichkolwiek drzwi :))))

 


Narazie usiłujemy dosuszyć tynki i chudziak - palimy w kominku , w kozie która stoi teraz w kuchni i w sypialni w piecu kaflowym, który pozostawimy do wiosny ...

 

 


W ostatnie dni udało się jeszcze zainstalować niezbędne naczynie "nocne" hehhehe czyli budowlane WC - z "prześliczną" deseczką sedesową ( nową!) za jedyne 5 PLN ! ( nikt jej nie chciał - pewnie z uwagi na wybitnie intrygującą kolorystykę - więc Pani z hurtowni udało sie nam ją wepchać za przysłowiową złotówkę ) :))))

 


http://foto.onet.pl/upload/23/58/_412205_n.jpg

 


Prace lecą pełną parą mimo półmetrowych zasp i temperatury znacznie poniżej zera. Piasek i żwir mamy "rąbany" - rozmraża sie w srodku ))

 


Jak już nic nie da się robić ze względu na mróz - to będziemy " bili " podłogę na poddaszu.Mój "szef budowy" robotę zawsze znajdzie nawet jak będzie - 30 stopni :)))))))

 

 


Minęły dokładnie dwa miesiące remontu a już koniec tynków coraz bliżej (została tylko łazienka i kawałek korytarza) ... No i ........coraz bliżej nam do szansy na zamieszkanie !!!

 

 


Pozdrawiają serdecznie

 


I+M - czyli maniacy małego białego domku w remoncie :))

-iva-

Po dwóch tygodniach przymusowej " abstynencji" internetowej - nareszcie w Nowym Roku udało mi sie dorwać do forum

 


Więc pozdrawiając Wszystkich - razem z Noworocznymi zyczeniami - relacja co to tez w "małym - choć jeszcze nie białym domku I & M " sie działo :)

 

 


Podciąg juz gotowy - wszystkie zbędne scianki zniknęły z "planu" ! :

 


http://foto.onet.pl/upload/33/2/_394112_n.jpg

 


Do akcji wkroczyła "pani hydraulika" a konkretnie "panna kanalizacja" :)

 

 


http://foto.onet.pl/upload/29/43/_394113_n.jpg

 


po niej do boju ruszyła elektryka :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/5/8/_394116_n.jpg

 


a w międzyczasie zaczęło się ocieplanie poddasza .

 


Patent mojego "połówka" - zamiast sznurka - paski folii . Niestety nie ustrzegł nikogo przed drapiącymi "pieszczotami" wełny mineralnej .

 


Kichanie i kasłanie było "muzyczka" która wypełniała każdy poddachowy kąt .

 


http://foto.onet.pl/upload/25/85/_394111_n.jpg

 


A oto skutek :

 


http://foto.onet.pl/upload/43/80/_394110_n.jpg

 


i efekty "uboczne" - po których mozna tylko wykrzyknąć niemal jak Wołodyjowski : "hej miotły w dłoń " !!!

 


http://foto.onet.pl/upload/20/41/_394115_n.jpg

 


W ostatni dzień roku nasza osobówka zmieniła image ! /a może to nowa kreacja sylwestrowa?/:)

 


http://foto.onet.pl/upload/23/29/_394108_n.jpg

 


Z osobówki nasza stara omega zmieniła się w samochód ciężarowy !

 


Jakby nie było 10 grubych rolek wełny jak przysłowiowy osiołek dzielnie przywlokła na swoich barkach ))

 


A sprzedający twierdził , że nawet trzech nie zapakujemy !!!! )))

 

 


Powoli nasza chałupka zaczyna nabierać cech domku .

 


Poddasze ocieplone , wszystkie zbędne ścianki zniknęły z tego "łez padołu" , a nowe juz się pysznia w dziennym świetle !

 


Od poniedziałku ruszamy z sufitami , ociepleniem stropu i nabijaniem nowych desek podłogowych na poddaszu .

 

 


A potem w kolejce juz czekaja tynki wewnętrzne i podłogi ...

 


Byle do wiosny :))

 

 


Narazie "zamówiona" pogoda budowlana dopisuje , jeżeli tak jak starzy górale powiadają naprawdę zimy nie będzie , to w cichości ducha marzy nam sie zamieszkanie na początku lata - i kto wie , może ta data bedzie całkiem realna ? :))

 

 


Mamy co prawda jeszcze wiele do zrobienia , a plany jedynie "w głowie" , ale tak czy owak - upór mojego "budowniczego" chyba juz przekroczył wszelkie normy :) i spodziewam się .....że jeszcze nie powiedział ostatniego budowlano-remontowego słowa ! ))

 


A jeszcze w perspektywie ...stoi stodoła ! ))

 

 


Pozdrawiamy !

-iva-

Dzisiaj chyba "13" -ty sprawił, że moje szczęście wróciło do domu zmachane okrutnie . Ale tez i dzisiejszy dzień był dniem "młota" - pożegnały ten padół stare schodki , ściana od "sieni" , i przyszłej łazienki , no i ściana od salonu . Efekt - chałupe widać aż po dach - chociaż generalnie mało co widać - pył unosił się taka chmura , że nawet zdjęcia trudno było zrobić a w newralgicznym momencie aparat odmówił posłuszeństwa ( zapylił się - czy co ? ) . Wklejam więc tylko takie zdjęcie na którym cos tam widać - czyli widać ruinę !

 


http://foto.onet.pl/upload/46/74/_383872_n.jpg

 


Jutro murowanie słupa pod podciąg i jak czas pozwoli ewentualne jego wylanie a wtedy z 2 pomieszczeń zrobi się jedno :)

 

 


Pozdrawiamy .

-iva-

zgodnie z planem - kominy częściowo otynkowane

 


http://foto.onet.pl/upload/18/30/_382978_n.jpg

 


Ścianki kolankowe wymurowane i zalane :

 


http://foto.onet.pl/upload/9/51/_382975_n.jpg

 


A drzwi zewnętrzne czekaja na zamontowanie :

 


http://foto.onet.pl/upload/45/7/_382981_n.jpg

 


Za to przy scianie wschodniej znowu zbiera sie gruz - ciekawe ile jeszcze przyjdzie go nam wywieźć !!!

 


http://foto.onet.pl/upload/9/58/_382968_n.jpg

 


A tak wygląda : "miejsce kaźni" wszelkich starych belek , ościeznic , drzwi , i inszych desek !

 


Palenia mamy na najblizszy rok :))

 


http://foto.onet.pl/upload/22/5/_382982_n.jpg

 


Jutro dzień odpoczynku !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 


Pozdrawiamy .

-iva-

Zagrypiony sie zbuntował i mimo moich kategorycznych protestów pojechaliśmy na "plac budowy" .

 


Dziś był czas porządkowy - po opuszczeniu placu boju przez dekarzy w środku chałupa wyglądała jak po przejsciu tornada .

 


W szczycie pojawiły sie kolejne dwa okna - tym razem od strony wschodniej - teraz jest tak :

 


http://foto.onet.pl/upload/10/20/_382420_n.jpg


Folia chroni oscieża przed śmieciami - które tzreba było usunąć najkrótsza drogą :)

 

 


Skoro wczoraj powstały schody - trzeba je jakoś "podsuszyć" - no i poprawić atmosferę dla schorowanego inwestora .

 


Zakupilismy więc "kozę" i dogrzewamy !!!

 


http://foto.onet.pl/upload/41/12/_381818_n.jpg


Na poczatku była kupa dymu i smród nieziemski - dopiero po pewnym czasie jak się cała farba z niej wypaliła przestała dymić . Za to komin systemowy sprawdza się rewelacyjnie !!! - Ma taki cug , że mało kozy nie wciągnie :))

 

 


Jutro kolejny dzień - trzeba dokończyć ścianki kolankowe na poddaszu i zacząć tynkować kominy .

 


A w niedziele "wolną" od budowy podrzuce na forum "wnetrze" - czyli jak było i jak będzą rozplanowane pomieszczenia w naszym "starym-nowym" M-x :)))

 


Pozdrawiamy .

-iva-

Poniedziałek - 6.XII.

 

 


Przyszło nam zmierzyć się z urzedem i dostawami materiałów - więc i żadnych zdjęć nie udało się zrobić . Poprawilismy się we wtorek .

 


Dekarze zmieniają belke stropową i oto mamy efektowny sufit w jedynym używanym pomieszczeniu na parterze czyli w tak zwanym "biurze budowy" :))

 

 


http://foto.onet.pl/upload/2/68/_381956_n.jpg

 


w tym tez biurze upchnęliśmy wszelkie mozliwe funkcje - piec kaflowy jeszcze działa ( w przyszłości komin od niego będzie kominem od pieca gazowego) a pan instalator przeniósł nam obok kuchenkę gazową , więc i ugotować można choćby wodę na herbatę .

 

 


http://foto.onet.pl/upload/19/59/_381958_n.jpg

 


7.XII. - Zaczynamy sie przymierzać do klatki schodowej .

 


Najpierw trzeba było wyciąć otwór w stropie .

 


http://foto.onet.pl/upload/31/1/_381969_n.jpg


I wymalować schody na ścianie . Niestety , nasze wyliczenia wzięły w łeb i żeby było wygodnie i bezpiecznie trzeba było "poświęcić im" znacznie więcej miejsca .

 


"Kawałek" schodów wyląduje w salonie - i jedyne co nam pozostanie , to jakoś zaadoptować ten architektoniczny "detal" .

 

 


http://foto.onet.pl/upload/4/73/_381802_n.jpg

 


Powoli powstaje szalunek .

 

 


Nazajutrz 8.XII. czyli wczoraj pełną para idzie kończenie szalunku i zbrojenie schodów . Chyba czołgiem będzie mozna po nich jeździć - oj masywnie to wygląda :)

 

 


http://foto.onet.pl/upload/34/90/_381971_n.jpg

 


A dziś o godz. 15 schody w całej okazałości - szerokie na 1 metr ze stopniami na 30 cm. i z podestem - super wygodne :)!!!!

 


http://foto.onet.pl/upload/13/60/_381815_n.jpg

 


Podsumowanie :

 


W ciągu 14 dni roboczych co-nieco się zmieniło - oceńcie sami :))):

 

 


Tak było :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/6/97/_379477_n.jpg

 


A tak jest :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/39/38/_381786_n.jpg

 


Na tym część pierwsza remontu się kończy - bo moje szczęście kicha, prycha i zagrypionego wpakowałam pod kołdrę .

 


Domek nie zając nie ucieknie - a zdrówko musi być !!!

 

 


Ciąg dalszy nastąpi po terapii na majstrze , kierowniku budowy , projektancie i inwestorze w jednej zagrypionej osobie !

 

 


Pozdrawiamy

 


I+M

-iva-

Ciąg dalszy ...następuje :)

 

 


Na poczatku po bojach z otworami okiennymi i z "wygódką turystyczną" należało pozbyć się ....pozostałości . Zajechał sprzęt cięzki w postaci samochodu wywrotki i 5 rosłych mężczyzn . Efekt był piorunujacy :

 

 


http://foto.onet.pl/upload/20/78/_381757_n.jpg a samochód pełen . Zaś panowie w ferworze porządków usunęli nam nawet część fundamentu spod przybudowanej szopki ! :)

 


http://foto.onet.pl/upload/23/68/_381754_n.jpg


ale za to teren wysprzątany był fachowo - zgodnie z umową :)

 

 


Na drugi "strzał" poszły kominy , które zaczęły piąć się do góry w tempie akordowym :)

 


http://foto.onet.pl/upload/14/50/_381753_n.jpg

 


A na drugiej stronie tworzył się dach ....

 


http://foto.onet.pl/upload/42/32/_381758_n.jpg


dokładnie po 4 godzinach nasza planija royal prezentowała się juz tak :

 


http://foto.onet.pl/upload/5/39/_381772_n.jpg

 


prawda, że ładnie ? :)))

 

 


a tutaj - detal czyli podbitka - kosztowała sporo pracy bo elementy były małe a dom okazał się niekoniecznie prosty

 


http://foto.onet.pl/upload/18/58/_381766_n.jpg

 


Dekarze okazali sie rewelacyjni !!!

 

 


Na następny dzień czyli 2.XII. druga połać zaczęła wyglądać "po ludzku"

 

 


http://foto.onet.pl/upload/3/9/_381861_n.jpg

 


jednocześnie murarz wespół z moją "połówką" wstawiają okna .

 

 


Efekt - poniżej :

 


Obórka zmienia się w kuchnię

 

 


http://foto.onet.pl/upload/35/67/_381784_n.jpg

 


Kolejny dzień - 3.XII. i kolejne zmiany .

 


Dekarze pracują nad obróbkami kominów i nad gąsiorami , a murarz i mój mąż walczą dalej z oknami . tym razem na poddaszu .

 

 


I oto są - okna zamontowane ) z jednej strony przestało już wiać !

 

 


http://foto.onet.pl/upload/0/64/_381811_n.jpg

 


pojawiło się też okienko doświetlające przyszłą klatkę schodową i ....miejsce na drzwi wejściowe:)

 

 


http://foto.onet.pl/upload/12/27/_381872_n.jpg

 


Śpieszymy się - żeby wykorzystać pogodę i już mamy 4.XII - sobotę.

 


Po kombinacjach jak wyprowadzić z domu wentylację i sprawdzeniu oferty wszelkich możliwych wywiewek okazuje się , że do wyboru mamy albo wywiewkę za prawie 500 zł , albo własna pomysłowość . Stanęło na tej drugiej. Niezbyt urodny kołnierz uszczelniający schowaliśmy pod specjalnie przyciętą blacha , a wywiewka z PCV za jedyne 13 zł kupiona w Castoramie dopełniła dzieła .

 


Efekt widać na dachu :

 


http://foto.onet.pl/upload/10/32/_381934_n.jpg


Porządkujemy co się da a w niedzielę odpoczywamy przed kolejnym tygodniem zmagań .

-iva-

w zasadzie powinnam pisać odrobinke codziennie - a tak, hurtem obawiam się , że albo cos powielę, albo zapomnę ...

 


Ale mam nadzieje, że do końca roku nadrobię zaległości i będzie na bieżąco :))

 

 


Na "budowie" wrzało - data od której ruszyliśmy to : 23.XI.2004 !!!

 

 


Najpierw został zdjęty z dachu nieszczęsny eternit i zgodnie z zasadami ofoliowany i złożony w kącie ogrodu - tam będzie czekał ( podobno ok. 2 lat ) az gmina go zutylizuje .

 


http://foto.onet.pl/upload/35/27/_381253_n.jpg


Potem zaczęła się wymiana co bardziej nadszarpniętych czasem krokwi i na 1 połowie dachu pojawiła się membrana dachowa. Wszystko byłoby cacy gdyby nie fakt , że tych nieszczęsnych krokwi do wymiany wyszło więcej niz się spodziewaliśmy a na dodatek wszystkie końcówki krokwi były spróchniałe od góry i kwalifikowały sie jedynie do wymiany .

 


A śnieg padał i padał i padał .....

 


http://foto.onet.pl/upload/19/16/_381226_n.jpg


Mało tego - okazało się, że i murłata była spróchniała - kolejny bubel do wymiany . Do kolejki "dopchały się " belki stropowe - przykryte uprzednio warstwą siana i wszelakiego śmiecia - wylazły w całej swej "krasie" na wierzch i wołały o pomstę do nieba . Grube były - 20 na 20 cm ! i długości - prawie 9 metrów

 


5 chłopa z nadludzkim wysiłkiem wciągało na strop zakupione przez nas belki do wymiany . Przy "okazji" do wymiany poszły jeszcze dwa słupy - bo i tych korniki nie oszczędziły !

 

 


Noszenie po "wspaniałych" schodach rzeczy niezbędnych do remontu przypominało wycieczkę na Rysy - stromo, niewygodnie , i niebezpiecznie - tylko widoki niestety były mało atrakcyjne !

 


http://foto.onet.pl/upload/20/5/_381261_n.jpg


W zamierzchłej przeszłości w ścianach szczytowych na "strychu" były okna - a raczej otwory do podawania słomy i siana - wypadało zrobić z nich regularne okna .

 


http://foto.onet.pl/upload/35/99/_381233_n.jpg

 


"Powrót do przeszłości" sprawił , że cała chałupa wyglądała jak po wybuchu bomby ! Bez dachu z dziurami w szczytach , z poobcinanymi krokwiami ,ze sterczącymi kikutami pozostałości starych kominów ..... śnieg padał i padał ..... a po chałupie hulała beztrosko wichura .

 


Efekty w postaci pohuraganowych zniszczeń odczuła cała okolica - pozrywało ludziom pokrycia dachowe , pouszkadzało linie energetyczne , powaliło drzewa ....

 


Ale u nas - dachu nie było - wichura pofruwała po chatce i .....poszła sobie . Pozostały po niej wynoszone nazajutrz wanienka i wiadrami niezmierzone metry sześcienne śniegu

 

 


Oto jak wygladała ruinka nazajutrz ......

 

 


http://foto.onet.pl/upload/20/61/_381231_n.jpg

 


Ale .... brygada nie próżnowała i powoli, powoli ....

 

 


pojawiły się deski czołowe i "wyprostowane " otwory okienne

 


http://foto.onet.pl/upload/42/72/_381246_n.jpg

 


a ponad dachem zaczęły się piąć w góre kominy :

 


http://foto.onet.pl/upload/12/84/_381239_n.jpg

 


Z kominami mieliśmy nie lada problem . W chałupie były dwa . Oba 14 na 14 cm - w żaden sposób nie można było ich wykorzystać do kominka . A kominek w domu musi być !!!

 


Nie pozostało nam nic innego jak kupić i postawić komin systemowy . Po długich wahaniach zdecydowaliśmy się na IBF - z drobną "modernizacją" pomysłu mojej drugiej - technicznie uzdolnionej połówki :)

 


Chcieliśmy , żeby wszystkie kominy wyglądały tak samo - dwa istniejace które zostały ( jeden do gazu a drugi do podwójnej wentylacji ) powyżej dachu przemurowane z cegły klinkierowej - ale co zrobić z systemowym ? Obłożenie go płytkami klinkierowymi to efekt na dwa - góra 3 lata . Później najczęściej płytki odpadają i trzeba poprawiać .

 


No i zarówno kolor jak i faktura nie jest identyczna ....

 


Więc - poniżej przedstawiam patent mojego szczęścia :

 


http://foto.onet.pl/upload/30/38/_381292_n.jpg


komin nad dachem wymurowany jest tak jak pozostałe - z cegły klinkierowej i oczywiście z kształtkami i wełną mineralna wewnątrz - zgodnie z założeniem całego systemu - za to nie rózni się od pozostałych :))

 

 


Powoli połać od południa zaczęła nabierać "kształtu" ...

 


http://foto.onet.pl/upload/15/56/_381236_n.jpg

 


Jeszcze tylko odbylismy "pogrzeb toy-toya" czyli przybudowanej nie wiadomo w jakim celu "wygódki" ( Cel był nieznany bo wejście do tejże znajdowało się poza ogrodzeniem ! - chyba, że był to przybytek "turystyczny" ) .

 


http://foto.onet.pl/upload/9/66/_381248_n.jpg

 


No i na koniec "gwóźdź programu" - transport materiałów sypkich - przez ....stodołę )))

 


http://foto.onet.pl/upload/46/31/_381288_n.jpg


Żaden inny niestety nie wchodzi w gre - a to dlatego, że działka jest dość nieszczęsliwie usytuowana - poprzedni właściciel tak osadził bramę wjazdową , że nic tam nie wjedzie ( mogły tylko wchodzić krowy :))

 

 


I tak dotarliśmy do 1.XII.2004 czyli tydzień pracy minął .

 


Pogoda dopisuje i .... od jutra cdn naszych zmagań z remontem ))

 

 


Pozdrawiamy .

-iva-

Kolejny dzień dziennika będzie swoistym "powrotem do przeszłości" - czyli o tym jak właściwie wszystko się zaczęło .

 


( Tu ukłon w stronę Avocado - która to pytanie zadała ) :)

 

 


Marzenia o "Małym białym domku" z własnym ogródkiem prześladywały mnie niemal przez całe życie - ale cóż urodzona i wychowana w mieście , tam też praca - miałam nikłe szanse na realizacje tych marzeń . Tym bardziej , że tzw. "najlepsze lata" ( w sensie sił i entuzjazmu ) przypadły mi na czas kiedy po meble do kuchni stało sie w kilometrowych kolejkach przez 2-3 miesiące i łapało się to co akurat przyszło nie patrząc nawet jaki kolor tychże widnieje pod obskubanym kartonem . Budowa domu to była jakaś okrutna abstrakcja - już sam fakt otrzymania kluczy od własnego "M" w mrówkowcu na obrzeżach miasta był powodem do dumy i szczęśliwości niezwykłej ...

 


Tak więc w tej "szczęśliwości" blokowej żyłam lat hmmm powiedzmy wystarczająco dużo , żeby zdażyć świętować 20-te urodziny mojego syna ... W międzyczasie wiele w moim osobistym życiu zmieniło się diametralnie - a blok jak stał tak stał .

 


Na drugim końcu Polski w podobnym blokowisku egzystował pewien "Ktoś" - i w jego życiu zaszło wiele zmian - dzieci dorastały - a mieszkanie na 3 pietrze jakoś w żaden sposób nie chciało stać się domkiem z ogródkiem ....

 


Tych dwoje blokowiczów od 3 lat to My :)

 


I cóż ... marzenia sa jak rzep - uwierają i trzymają się mocno :)

 

 


Więc po 3 latach uwierania - postanowiliśmy z owego rzepa uczynić dobro najwyższe i zaczęlismy szukać "czegos dla siebie" .

 


Pierwotnie rzeczywiście chcieliśmy budować - mielismy juz dawno kupiona działkę - która na przestrzeni kilku lat stała sie z rolnej budowlaną - przekopywalismy się przez gąszcze projektów . Ale ... działka jest duża - dla nas dwojga o wiele za duża ( ma 28 arów) - to raz . Projekt który nam się podobał niestety nie mieścił się w "kanonach" przyjętych przez gminę . Tereny Jury Krakowsko-Częstochowskiej takowe narzucaja - dach z odpowiednim spadkiem , kolor dachu , typ architektury .... No i media ... na działce co prawda jest prąd i woda - ale jak narazie brak jest gazu i kanalizacji ...

 


No i CZAS .... Nie mamy juz po 20 lat ( a szkoda

 

 


Po długiej "burzy mózgów" - zmienilismy kierunek .

 

 


Postanowiliśmy wybrać sobie miejsce z którego byłoby :

 

 


1/ Niezbyt daleko do pracy - nie tyle w sensie odległości - ile czasu poświęconego na dojazdy .

 


2/Daleko od głośnego sąsiedztwa ( z-dy przemysłowe, tramwaje, autobusy , centra handlowe itp.)

 


3/ Blisko "zielonego" ....np. lasu do którego możnaby się wybrać w kapciach po jeżyny na kompot ...:)

 


4/No i byłaby stodoła - taka fanaberia której przydatność miał zweryfikować czas ...

 

 


Na pierwszy ogień poszły biura nieruchomości . prywatne ogłoszenia , porady dalszych i bliższych znajomych ...

 

 


I w końcu trafiliśmy !!! ))

 

 


Ta tak szpetnie wygladajaca ruinka spełniała większośc naszych "potrzeb" .

 


Stodoła jest .

 


Czas dojazdu do pracy - taki sam jak z obecnego miejsca zamieszkania , a ma jeszcze ten plus , że jedzie się spokojniej i przez znacznie sympatyczniejsze krajobrazy .

 


Wieś liczy aż 20 domów .

 


No i do lasu mozna iść w kapciach - jest dokładnie po drugiej stronie drogi :)))

 

 

 


Pełni entuzjazmu przystąpilismy do "dzieła" - którego poczatki juz opisałam .

 

 


Po "porzadkach" przyszedł czas na ciag dalszy czyli : "Poszukiwany , poszukiwana...." - zaczęliśmy od brygady dekarzy .

 


Pomysł był następujący : najpierw dach , a potem juz pod tym wymienionym nowym dachem remontu kolejne "stopnie" .

 

 


Pierwszy polecony przez znajomych fachowiec - z maniackim uporem namawiał nas na dachówkę - ( mimo, ze chcieliśmy blachę , bo 65 letnia więźba wydawała nam się zbyt słaba ) i nie dysponował "nadmiarem" czasu .

 


Kolejny przyszedł - obejrzał i ...wycenił swoją pracę wstępnie .

 


Drogo niestety . Również fizjonomia "fachowców" niezbyt nam przypadła do gustu - mielismy dziwne wrażenie - że panowie moga pracować "pod dobra datą" .

 


Trzeci - nas zaskoczył ...wiekiem . Wyglądał na 20 - max 23 lata - obwialismy się czy będzie miał wystarczające doświadczenie ....

 


Ale zarówno cena jak i rekomendacja ( obejrzelismy jego pracę w sąsiedniej wsi - bardzo solidnie wykonany dach i jak narazie czyli przez dwa lata - żadnych poprawek czy zastrzeżeń ) - przeważyły .

 


Co więcej mogli zacząc "od razu" czyli po wstępnej rozmowie w sobote - we wtorek rano (23,XI.) cała brygada zjawiła się na "budowie" .

 


Zaczął się WIELKI REMONT !!!!!

 

 


Oto kilka zdjęć z pierwszych dni ....

 

 


http://foto.onet.pl/upload/20/65/_380045_n.jpg

 


- dach od południa rozbierany w dzień po śnieżycy , która nie ominęła również naszej wioski - a jak wiało !!!

 

 

 


http://foto.onet.pl/upload/9/83/_380053_n.jpg


- a tutaj strona północna - świeżo położona folia napięła się jak skóra na bębnie - strach było patrzeć !!!

 

 


http://foto.onet.pl/upload/8/55/_380056_n.jpg

 


A to okna w kuchni - czasy tzw. ciemnych kuchni bezpowrotnie minęły )))

 

 


Jutro CDN....

 

 


Pozdrawiam .

-iva-

Aby nie być gołosłowna poniżej "dowody rzeczowe" w postaci zdjęć :)

 

 


1/ Stodoła od strony drogi - to stąd wywieźliśmy 7 przyczep siana i słomy .

 


http://foto.onet.pl/upload/42/98/_379481_n.jpg

 


2/ Chluba wsi !!!! - Oto widok elewacji od północy czyli od frontu - śliczna obórka po lewej stronie a po prawej okienko do "chlebówki" - miodzio )))

 


http://foto.onet.pl/upload/6/97/_379477_n.jpg

 


3/A to "pokój kąpielowy i do ..."kontemplacji" czyli - "łazienka" - wyjatkowej urody w stylu "Jan I " - czyż nie zachęcająca ? Zwłaszcza do wspólnych erotycznych kąpieli ? :)))

 


http://foto.onet.pl/upload/36/23/_412316_n.jpg

 


4/To nasza przyszła kuchnia - czyż nie urocza ? Niestety tylko jej część - więcej się na zdjęciu nie zmieściło . Tutaj egzystowały wespół - świniaki na parterze i drób na piętrze ! Obok stała krówka z potomkiem .

 


http://foto.onet.pl/upload/41/66/_412317_n.jpg

 


5/ I na koniec : "Atelier" - przyszły pokój gościnny i gabinet : -zaledwie niewielki fragmencik jakże artystycznie "udekorowanego" wszelkim śmieciem poddasza !

 


http://foto.onet.pl/upload/26/40/_379490_n.jpg

 


Ciąg dalszy ...niebawem !!!

 

 


Pozdrawiają "posiadacze ziemscy" ( nie mylić z obszarnikami )) - I+M :)

-iva-

Ciąg dalszy miał być napisany na następny dzień - ale ....tempo z jakim zabraliśmy się do pracy nas nieco "przerosło" i brakło czasu na pisanie na forum . Oczywiście z Agencji Rolnej przyszła odpowiedź dla nas pozytywna - niestety w super urzędowym terminie 30 dni . Z tą decyzja powędrowalismy do Notariusza , gdzie wazrtość opłat wprowadziła nam do kieszeni nieco "dziur" - a przeciez jeszcze remont nawet nie ruszył z miejsca . No cóż - czas był mało korzystny ( kto zabiera się za remonty w listopadzie ? ) - co więcej chcieliśmy w nim upchnąć wszystkie możliwe działania pozwalające na prowadzenie w okresie zimowym prac wewnątrz domku . Czyli najpierw wymiana pokrycia dachowego wraz z jego ociepleniem , zamontowanie nowych okien - poprostu postanowiliśmy "zamknąć się przed pania zimą "

 


Początki okazały się dość trudne . W stodole zalegały tony słomy z ostatniej piędziesięciolatki - skwapliwie zbierane przez poprzedniego właściciela . Dach stodoły pokryty dachówką cementową wyglądał jak po nalocie dywizjonu 303 , na sianku leżały rózniaste przedziwne przedmioty ...I tak np. stara waga ( chyba do ważenia krów a może i innego dobytku ) w stanie mocno wskazującym na zużycie .

 


kto wie ile tych "farmerskich stad" przybierało na wadze pod presja powyższego obiektu ? Tego zapewne nie dowiemy się nigdy :)

 


Kolejne typowe narzędzia wygrzebane ze stodoły to wózek metalowy na tzw. "całowitych kapciach" - nota bene został nam ten relikt odebrany przez sprzedających ruinkę spadkobierców . Znalazł się jeszcze zużyty w 150 % silnik ( chyba od młockarni) , grabie w wydaniu ekologicznym - czyli drewniane na co zreszta wskazywały liczne ślady degustacji owych przez udomowione zapewne korniki . Po kątach walały się inne niedobitki wszelkiego sprzętu : widły z dwoma zębami ( trzeci nadszarpnął ząb czasu ) , styl od łopaty ( pewnie się rozpadła całkowicie zerdzewiała ) , no i w dużych ilościach jakieś gałązki , patyki , kijki . O stałych lokatorach stodoły czyli myszach jeszcze będzie dużo ))

 


No cóż - stodołę należało opróżnić z powyższych dóbr .... w przeciwnym wypadku zamoknięta słoma mogła się sama zapalić - a pożar jakoś nam się nie uśmiechał - pewnie ze względu na brak w rodzinie przedstawiciela straży pożarnej .

 


Szczęśliwie znaleźli się chętni do "pomocy" - rzecz jasna mocno odpłatnej ! 7 kopiatych przyczep ruszyło w siną dal - na sołtysowe pole , nasza stodoła zrobiła sie pusta , a nasze kieszenie leżejsze

 


Wreszcie było gdzie składować ewentualne materiały do remontu ...

 


Przybudowane do stodoły dwie szopki nie doczekały zaszczytu opróznienia - czasu nam na nie brakło ( o siłąch nie wspomnę ) - no cóz do wiosny juz niedaleko )) A w jednej z nich zalegaja w ilościach ponadnormatywnych stare sztachety , dechy , i temu podobne drewienka - tak więc opał na zimę mamy zapewniony :)

 


Teraz można było przyjrzeć się bliżej domostwu które w niedalekiej przyszłości ma pełnić rolę naszego " gniazdka " ...

 

 


A teraz szczegóły : dom ma ok . 11m na 9m po obrysie i jest typową wiejska chałupą - murowaną z poddaszem niemieszkalnym .

 


Tak więc na parterze rzeczonego "gniazdka" były 3 pomieszczenia powiedzmy z dużym przybliżeniem że mieszkalne ... W jednym kuchnia połączona z tzw. chlebówką ( tam wypiekało się chleb ) , pośrodku domu długa sień z wkomponowaną weń na końcu "łazienką" i po jej drugiej stronie duzy pokój i ...... OBÓRKA !!!!!!

 


na końcu sieni ( ale przed "łazienką" super schody na poddasze - wylane na powierzchni aż 1 metra kwadratowego !!!!. Nie ma to jak rodzimi "projektanci" )))

 


Na ogól idąc w górę mówi się , że do nieba bliżej ....Na ogół - bo te strony w konkretnym wypadku naszej chatki uległy przemieszczeniu

 


Wstapiliśmy na poddasze - jak do piekieł

 


Hmmm.... Tu zaczęła się prawdziwa polka ! Gdzie okiem sięgnąć "łany zbóż" - skoszonych - wyschniętych pokrytych patyną szlachetnego 65-letniego kurzu ... całe to dobro służyło chyba za ocieplenie stropu .

 


Zaś samo poddasze okazało się mekką zbieraczy niższego sortu ... Czego tam nie było ... !!!

 


No wiem czego - dolarów ani złota w słoikach nie było . Reszta była obecna . Wynosząc z poddasza przez te "super wygodne" schody kolejne worki odkrywaliśmy niespożyte zasoby ludzkiej "zapobiegliwości" .

 


Z tego "terenu" udało nam się pracując w maseczkach przeciwpyłowych ( teraz już wiemy jak cięzka jest praca górnika ! ) wynieść około 4 przyczepy siana ( pełne) i 65 wielkich worów śmieci !!!

 


Oddzielnie potraktowaliśmy około 2 duże kartony ( takie jak po telewizorze ) szkła - typu butelki z czerwoną nalepką , butelki bez czerwonej nalepki , butelki z częściowo czerwona nalepką , inne butelki i kilka słoików .

 


Do tego doszło co najmniej 2 metry sześcienne drewna w postaci : ramek od ula , stare ramy od łóżek , stare ramki od czegos , deski, deseczki , deszczułeczki , klepki , patyki , coś co wyglądało jak okienko , zegar który rozsypywał się w rękach , jakieś skrzyneczki itp .

 


Następne w kolejności były tzw. surowce wtórne tekstylne , oraz makulatura . Całe walizki starych książek mocno zjedzonych przez myszy - o dzwięcznie brzmiących tytułach - "Sadownictwo" , " poplony buraka" , " Chemia dla szkół technicznych" itp - natomiast z dzieł literatury pięknej udazło się nam natrafić jedynie na mocno nadjedzony przez myszy egzemplarz "Lassie wróć" . Z tekstyliów było trudno okreslić rodzaj garderoby - była zbita w mocno udeptane kłęby . Jakieś skarpetki , kawałek rękawa, itp - wydłubywaliśmy czasem spod belek .

 


O stadach butów nawet nie wspominam - obawiam się , że żona prezydenta Markosa - szczycąca się kilkoma tysiącami par obuwia mogłaby się nabawić kompleksów .

 


No cóż - poprzedni właściciel był również szewcem . Był tez murarzem , cieslą , i .... wikliniarzem Z poddasza zniesliśmy jeszcze z dwa metry sześcienne cegieł i cementowych dachówek z pierwotnego pokrycia dachu .... Trzy tygodnie mieliśmy "z głowy " A na koniec trafiła nam sie wyjatkowa "uroczystość" - należało pochować wyciagniętego spod desek wyschniętego na wiór szczura - który zmarł zapewne na pylicę w tym "specyficznym środowisku" !!!

 


Należało jeszcze opróżnić przybudówkę w której prym wiodły snopki wikliny w ilościach produkcyjnych i całe "tabuny" koszyków, koszy , koszyczków - oczywiście mocno zniszczonych . Gdyby ktos kiedys trafił na podobne "dobra" - doradzam : są pierwszorzędne za rozpałkę :)))

 


Tak więc prace "przygotowawcze pochłonęły naszą energię na bardzoooooooo długi czas - niestety !!! Znacznie dłuższy niz niektóre z rzeczywistych prac remontowych - ale o tym następnym razem ! )))

-iva-

No i ....zaczęło się !!!

 


Dwoje w wieku nazwijmy to balzakowskim zapragnęło wiejskiej szczęśliwości w "małym białym domku", w otoczeniu zieleni - bez samochodowego szumu za oknem , wrzasków pod klatką i smrodu rzadko opróżnianych osiedlowych smietników ...

 


Tak to chyba jest , że zbliżające się półwiecze popycha ludzi do działań niekoniecznie racjonalnych - a juz przez otoczenie i znajomych zwanych "oszołomstwem" - przecież każdy nam mówi , ( a forumowicze tutejsi tez o tym piszą ) , że lepiej budować , niż remontować ....

 


Ale cóz - rzecz się stała - i przyszło zmierzyć się z nieco ponurą rzeczywistością .

 


Pierwsza chmura zawisła od strony Opola - a dokładniej rzecz biorąc Agencji Rolnej Skarbu Państwa . Zachłanność tejże objawiła się idiotyczną ustawą , która wprowadza obowiązek uzyskania zgody - a dokładnie jej ( Agencji) rezygnacji z prawa pierwokupu każdego gruntu , bez względu na jego wielkość -który jest objęty zabudową "siedliskową", lub "zagrodową" czyli taką która w planach (NOWYCH) zagospodarowania przestrzennego nie jest oznaczona jako budowlana. A że takich planów większość polskich gmin nie posiada ....efekt w postaci czarnej chmury oczekiwania murowany . Całą tą Ustawe musiała wymyślić nie lada "tęga głowa" - skoro na ok. 70 tysięcy wniosków Agencja z prawa pierwokupu skorzystała w ...5 przypadkach !!!

 


Ufni w rzeczowość i solidność Państwowego urzędu - do warunkowej umowy kupna dołączyliśmy prośbę o pilne rozpatrzenie i ...........czekamy już miesiąc Oczywiście Pani z Agencji uprzejmie nas poinformowała, że oni tej naszej ruinki nie chca - ale ...kto inny podpisuje pocztę , kto inny ja wysyła - urząd się nie "wyrabia" - w efekcie przepadł nam cały miesiąc w którym mogliśmy wiele zrobić z zaplanowanych prac ....

 


No cóż - pozostało nam na własną rękę zacząć "przygotowania" do remontu czyli "porządki" na zakupionej posesji ......

 


Uzbrojeni we własne ręce i optymizm zaczęliśmy "porządki" ....

 


Ktos gdzieś napisał co znalazł na działce .... My chyba moglibysmy napisać czego nam się znaleźć nie udało . A więc jak narazie nie udało się znaleźć słoika z dolarami , ani inszych skarbów - aczkolwiek wiele jeszcze przed nami , i na bieżąco będziemy informować jakich to cudów się "dokopaliśmy"

 


Jutro "dziennika" ciąg dalszy - czyli rzeczone "porządkowanie" terenu i chałupy .

 


Pozdrawiamy wszystkich budowniczych - a remontujących szczególnie ))



×
×
  • Dodaj nową pozycję...