Pozazdrościłam niektórym dzienników i postanowiłam założyć własny, zwłaszcza, że nie mogę się już doczekać rozpoczęcia budowy!
Działkę mamy już od jakiegoś czasu – dostałam ją od rodziców parę lat temu, jeszcze przed ślubem. Rodzice z kolei zakupili ją jeszcze parę lat wcześniej, za dość okazyjną cenę. Działeczka parę lat leżała i dojrzewała, najpierw na nasz ślub, potem na podjęcie decyzji o DZIAŁANIU. Na szczęście mąż zaraził się moim marzeniem o „małym białym domku pod lasem”, wiedzieliśmy więc, że chcemy się budować i to właśnie TAM, działka nas oczarowała! Ma 1332 m2 i jest praktycznie na wsi, a zarazem jest dość niedaleko do Katowic i do głównych dróg. Do tego sąsiedztwo lasów pszczyńskich, pól... sielanka.
Zaczęliśmy myśleć o projekcie. I tu zaczęły się pierwsze schody. Przeglądnęliśmy setki gotowych projektów w poszukiwaniu tego jednego, idealnego. Wiedzieliśmy mniej więcej czego szukamy – dom miał być dość prosty, niepodpiwniczony, z dachem dwuspadowym (wymagania naszego planu zagospodarowania), z garażem dwustanowiskowym, dużym salonem (co najmniej 35m2), kuchnią zamkniętą, dwoma łazienkami, i co najmniej 4 pokojami. Do tego obowiązkowo pomieszczenie gospodarcze na narzędzia ogrodowe i inne przy garażu, oraz oddzielnie pralnia/suszarnia. Do tego po lekturze różnych portali, forum i poradników zaczęliśmy myśleć o koncepcji domu energooszczędnego, zależało nam więc na dość zwartej bryle. Okazało się, że znalezienie domu, który by spełniał wszystkie nasze wymagania i dodatkowo miał to COŚ, co nas zauroczy nie jest takie proste. Właściwie to mało jest projektów z takim dużym salonem. W końcu trafiliśmy na Wisienkę z Archipelagu. http://www.archipelag.pl/projekty-domow/wisienka-g2/" rel="external nofollow">http://www.archipelag.pl/projekty-domow/wisienka-g2/" rel="external nofollow">http://www.archipelag.pl/projekty-domow/wisienka-g2/" rel="external nofollow">http://www.archipelag.pl/projekty-domow/wisienka-g2/ Wisienka się nam podobała i pasowała, mieliśmy jednak dość dużo zastrzeżeń i zmian:
- Na parterze – powiększyć wiatrołap kosztem garderoby
- Zlikwidować pokój od frontu (nie był nam potrzebny i posiadanie dodatkowego niewykorzystanego pokoju jakoś mnie dręczyło ) i poprzesuwać nieco pozostałe pomieszczenia
- Na poddaszu chcieliśmy zrobić przejście z domu na poddasze, na którym zrobić pralnię i suszarnię – co wiązało się ze zmianą koncepcji dachu w garażu- obecny jest zbyt niski. Wejście na poddasze miałoby być w miejscu obecnej łazienki – za kominem.
- Łazienkę połączyć z obecną pralnią – nasza pralnia miałaby być na poddaszu nad garażem
- Powiększenie garażu – dobudowanie pomieszczenia gospodarczego na sprzęt ogrodowy
- Chcieliśmy również 2 okna w ścianie szczytowej z pokoi, co z kolei wiązało się z przesunięciem ścianki między pokojami i kombinacjami z oknami na parterze by elewacja jakoś wyglądała.
Dzięki forum nawiązaliśmy kontakt z parą, która również buduje Wisienkę i dzięki ich uprzejmości wybraliśmy się na małą wizję lokalną. Ich Wisienka była na etapie SSO, było więc co oglądać i uważam że bardzo się nam przydała – mianowicie zrezygnowaliśmy z Wisienki. Zupełnie inaczej jest obejrzeć projekt a zupełnie inaczej przejść się po wybudowanym już domu, czasem wyobraźnia nie wystarcza. Jak się okazało piętro Wisienki nam się bardzo podobało – nawet pokoik z balkonikiem, co do którego baliśmy się że będzie za bardzo jamnikowaty wypadł dobrze. Natomiast korytarz wydał nam się zdecydowanie za wąski, schody również, a dodatkowe okno pokoju w ścianie szczytowej (zamiast jednego połaciowego), które chcieliśmy zaburzało by kompletnie elewację i układ okien na parterze. I cały ten szereg zmian, które chcieliśmy wprowadzić.
Koniec końców zdecydowaliśmy się na projekt indywidualny. Wiedzieliśmy dokładnie czego chcemy, po intensywnych burzach mózgów nad kartką papieru i Excelem – pojechaliśmy do projektanta z praktycznie już szkicem na zasadzie; „czy zaprojektuje nam pan coś takiego?”.
Dom się więc projektuje, mamy już uzgodnione pomieszczenia, bryłę budynku, okna i drzwi. Aktualnie czekamy na mapki od geodety do celów projektowych. Powinny być w przyszłym tygodniu najpóźniej.
Do tego mamy już wykonane przyłącze prądu – skrzynka stoi, o resztę będziemy się martwić później.
Dzisiaj też pani geodetka będzie nam wkopywać słupki graniczne, bo jak się okazało nie ma ich, może były a może ich w ogóle nie było – teraz po tych paru latach trudno jest to stwierdzić. Może więc po dzisiejszej wizytce na naszej działeczce uda mi się wkleić jakieś zdjęcia naszych włości.