Oryginalnie opublikowany 8.11.2009
Pozbierałem się jakoś. Nawet się cieszę, że jutro ubiorę koszulę, ulubioną marynarkę i pójdę do pracy...
Zbrojenie na szalunku...
http://images50.fotosik.pl/224/f43c369012105c77.jpg
Zbrojenie w szalunku na dystansach...
http://images49.fotosik.pl/224/1fd1b3d6b24515b4.jpg
A w to wszystko B20 z chemią...
http://images46.fotosik.pl/223/060912beb95fc78f.jpg
Nie obyło się bez błędów:
1. Za MAŁO!!! odpór od ścian wykopu. Z tego powodu szalunek w jednym miejscu puścił (na szczęście blisko ściany wykopu) i musiała zajść akcja ratunkowa... Około 40 min. straciliśmy na przygotowanie dodatkowych odpór, a i tak się nieco szalunki rozdęły. Beton to OGROMNA siła! Ojciec potwierdził to, co czułem, że była chwila paniki
2. W ten sam dzień skończył się prąd (źle zrobione zaciski na słupie) i przez to nie można było użyć wibratora. Skutek... W paru miejscach widać lekkie pęknięcia odpowiadające przebiegowi zbrojenia . Szczeliny dziś zatarłem, nie wyglądały na głębokie.
Po akcji "zalanie" posprzątaliśmy koleiny na sąsiedniej działce i ogólnie zrobiliśmy porządek. Teraz beton tężeje. Ma czas do czwartku... Zauważyłem też, że mimo dużej wilgotności pije wodę. Jutro odbiję szalunki, w środę położymy papę i niech się mury pną do góry
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 1 404 wyświetleń