Jak to się wszystko zaczęło...
Na nowej drodze życia, jakoś kilka miesięcy po ślubie zaczęliśmy dyskutować o kupnie działki pod domek. Był przełom roku 2005-2006. Był to jeszcze okres w którym działki niby były drogie jak na tamte czasy jednak na wiedzę z dnia dzisiejszego trzykrotnie tańsze niż dzisiaj.
Jednak nie łatwo było kupić działkę w Zielonej Górze. Bo każdy ze sprzedających czekał na "lepsze czasy" które jak wiemy przyszły rok później windując ceny działek do kosmicznych wartości. Jednak uparcie próbowaliśmy znaleźć coś ciekawego. Najpierw zaczęliśmy przeglądać oferty w gazetach, później przyszła kolej oglądania działek. Jednak albo działka była fajna za to bardzo daleko od Zielonej Góry lub też w granicach miasta jednak jej cena nie była na naszą kieszeń.
Powoli jednak zaczęliśmy poznawać rynek nieruchomości przez co określiliśmy nasze oczekiwania co do lokalizacji oraz ceny działki. Wreszcie wiedzieliśmy, gdzie chcemy poszukać "naszej" działki. Skupiliśmy się na przyszłe osiedle domków jednorodzinnych w Zielonej Górze a dokładniej w Chynowie. Osiedle to zostało nazwane osiedlem Kolorowym.
Zalety lokalizacji:
- w granicach miasta Zielonej Góry
- osiedle otoczone lasami
- przystępna cena za m2
Wady:
- brak jakiegokolwiek uzbrojenia
Jednak mimo braku uzbrojenia pomysł z działką na os. Kolorowym był świetnym pomysłem. Poza tym wiedzieliśmy, że nam tak bardzo nie spieszy się z rozpoczęciem budowy. Dlatego podjęliśmy decyzję by właśnie tam próbować kupić działkę.
O ile decyzja o zakupie działki była łatwą decyzją, to już kupno działki na tym osiedlu graniczyło z cudem. To o czym pisałem wcześniej - nikt z "tubylców" nie chciał sprzedać. Pomimo, że niejednokrotnie każdy z właścicieli miał w swoim posiadaniu nawet kilka działek. Nie pomagało nawet chodzenie od domu do domu i dopytywanie się: czy ktoś chce sprzedać, czy może ktoś inny chce sprzedać. Nawet daliśmy ogłoszenie w gazecie, na słupach itp. NIC.
Aż przez przypadek mój kolega z pracy kupił działkę na tym osiedlu. I przez przypadek zgadałem się z nim, że osoba od której kupił jest w posiadaniu drugiej działki, a nawet ma jeszcze dwie. Jeszcze w tym dniu skontaktowałem się z właścicielką. Umówiliśmy się na spotkanie... i się zaczęło...