Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    186
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    342

Entries in this blog

Iwona i Mariusz

 

No i długi weekend zleciał jak z bicza strzelił.

 

Ale też trochę się działo i parę istotnych rzeczy pozałatwialiśmy z Mariuszem.

 

Przyjmowaliśmy gości (nawet takich całkiem niespodziewanych), pracowaliśmy, robiliśmy zakupy.

 

Pierwsze dwa dni spędziliśmy jednak przede wszystkim na odpoczywaniu, grillowaniu, świętowaniu.

 

Potem wzięliśmy się do roboty: Mariusz dopieszczał hydraulikę, ja trochę malowałam drzwi, trochę myłam okna.

 

Wanna w końcu wylądowała w łazience, w swoim docelowym miejscu.

 

A kąpiel w ciepłej wodzie, pełnej pachnącej piany - stała się prawdziwym poematem.

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000022.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000022.JPG

 

 

 

Wnętrze domku, mimo że ciągle jeszcze w pewnym sensie surowe, zaczyna coraz bardziej przypominać normalny dom.

 

W piątek odebraliśmy zamówioną w internecie lodówkę.

 

Tak więc kuchnia pomału zapełnia się sprzętami.

 

W sobotę kupiliśmy brakujące kafle do kuchni na ścianę i lustro do łazienki.

 

Zdjęcia będą później.

 

W prezencie od naszego niespodziewanego gościa, wybrałam sobie kwiaty do skrzynek na okienne parapety.

 

Dlatego też w finale skoncentrowałam się głównie na doprowadzeniu do porządku okien od strony tarasu, żeby mieć na czym ustawić te kolorowe dekoracje.

 

 

Czerwone pelargonie pnące znalazły swoje miejsce na parapecie w naszej sypialni:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000020.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000020.JPG

 

 

 

A biało - różowe w gościnnej:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000021.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000021.JPG

 

 

 

Resztę - między innymi żółte begonie - wsadziłam na razie do skrzynek:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000023.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000023.JPG

 

 

 

W zbliżeniu:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000024.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000024.JPG

 

 

 

Nie zdążyłam umyć wszystkich okien, a nie udekoruję przecież kwiatkami brudnych parapetów.

 

 

A tak rosną moje choineczki i kalie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000019.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000019.JPG

 

 

 

W sobotę gościliśmy także naszego nowego majstra, który wykona nam meble do kuchni i położy kafle w łazience i kibelku.

 

Zabiera się niebawem za swoją pracę i trzeba było ustalić wiele szczegółów.

 

Tak więc weekend spędziliśmy i wypoczynkowo i pracowicie.

 

Teraz przed nami kolejny tydzień: dla Mariusza wydajnej, intensywnej pracy, a dla mnie, jak zwykle, biurowego urzędowania.

 

Ale w środę znów jadę do "mojego domku" - porobię zaległe zdjęcia nabytego sprzętu.

 

 

A na koniec jeszcze ostatnie spojrzenie na ładniejszą (bo umytą i czystą) stronę chatki:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000025.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000025.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000026.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000026.JPG

 

 

 

Cieszy moje oko ten bajkowy widok.

Iwona i Mariusz

 

Znowu pójdę spać prawie o świcie, ale przysiadłam jeszcze na chwilę,

 

bo zostało mi do pokazania parę zdjęć z minionego weekendu.

 

Jutro po pracy jadę do Bukowej Chatki na cały długi weekend i.. już ogromnie się cieszę.

 

W poniedziałek wracam prosto do pracy, odsiaduję tam ok. trzy tygodnie i idę na dwa tygodnie zaległego urlopu.

 

W tym czasie mam cichą nadzieję na moją ostateczną przeprowadzkę.

 

Hurrrraaa !!!

 

 

A to ostatnie zdjęcia chatki.

 

 

Od strony wejścia głównego:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000016.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000016.JPG

 

 

 

Od strony południowej (taras zasłonięty naszą prywatną górką :)):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000015.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000015.JPG

 

 

 

A tu ja podlewam trawkę przed wejściem:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000010.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000010.JPG

 

 

 

I na koniec zdjęcia - ciekawostki.

 

 

Uchwycone przez Mariusza ptaszory w czasie porannej kąpieli:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000009.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000009.JPG

 

 

 

Bukowy gość:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000018.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000018.JPG

 

 

 

I popołudniowy widok z okna jadalni:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000017.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000017.JPG

 

 

 

I to by było na tyle.

Idę sobie spać.

 

Iwona i Mariusz

 

No i zebrało mi się od Mariusza.

 

Bo zamieściłam zdjęcie zbiornika, z jeszcze nie podłączoną ciepłą wodą.

 

Zabrakło na nim jednej najważniejszej rurki i plątaniny kolanek, złączy i innych niezbędnych dodatków. :)

 

Więc, żeby uczynić zadość prawdzie - zdjęcie, jak poniżej:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000012.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000012.JPG

 

 

 

A tu już widać całkiem wyraźnie, że rurki są dwie (także ta najważniejsza, od ciepłej wody):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000013.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000013.JPG

 

 

 

Tak wygląda hol, po wstawieniu drzwi wewnętrznych:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000011.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000011.JPG

 

 

 

W najbliższą sobotę będą kończyć obróbkę wokół ościeżnic.

 

Polakierowałam już te części drzwi, na których mają być umieszczone klamki.

 

I z tego co wiem - klamki już dzisiaj są zamocowane.

 

 

Wczoraj znowu buszowaliśmy po sklepach, a właściwie po jednym.

 

Kupiliśmy w końcu kafle na podłogę do łazienki, brakującą klamkę do drzwi od spiżarki,

 

baterię do kuchni i całe mnóstwo różnych mniej lub bardziej potrzebnych elementów wykończeniowych i dla mnie (do dekoracji domku) i dla Mariusza dla zaspokojenia Jego potrzeby finalizowania większości prac.

 

 

Acha, byłabym zapomniała.

 

Takie mamy drzwi do spiżarki (trochę inne niż pozostałe, bo będą pod wystrój kuchni): :)

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000014.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000014.JPG

 

 

 

Nasza Bukowa Chatka, z dnia na dzień, coraz bardziej przypomina nasz wymarzony dom.

Iwona i Mariusz

 

No po prostu muszę Wam to pokazać!

 

Ten wariatuńcio - to znaczy mój mąż, przytargał wannę do kuchni (bo tylko tu jest na razie ciepła woda),

 

podłączył ją, napełnił gorącą wodą i.. zrobił sobie kąpiel!

 

Nie mogłam się powstrzymać i.. pstryknęłam Mu zdjęcie..

 

Ze zrozumiałych względów - bez lampy, żeby mi Go pół świata na golasa nie oglądało! :)

 

Jakby jeszcze tego było mało - stworzył sobie do tej kąpieli odpowiednią scenerię.

 

Drink, papierosek i.. świeczki!

 

Naprawdę przez moment pomyślałam, że z nadmiaru pracy - całkiem oszalał.

 

Ale nie - uśmiechał się i wyglądał na bardzo zadowolonego i zdrowego na umyśle.

 

 

Zobaczcie sami:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000008.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000008.JPG

 

 

 

Czyż życie zapracowanego Mariusza nie jest - mimo wszystko - piękne?

Iwona i Mariusz

 

Elewacja skończona, przynajmniej jeśli chodzi o większą część ścian.

 

Zostało jeszcze wykończenie dołu tynkiem mozaikowym i przybicie desek elewacyjnych obok drzwi tarasowych.

 

Tak jest w projekcie i tak chcemy mieć - zrezygnowaliśmy tylko z takich desek koło drzwi wejściowych.

 

Reszta prac w przyszłym tygodniu, jeśli pogoda na to pozwoli.

 

 

Tak wygląda domek teraz:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000002.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000002.JPG

 

 

 

Ściana obok drzwi tarasowych:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000003.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000003.JPG

 

 

 

Strona wschodnia:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000004.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000004.JPG

 

 

 

Jesteśmy z Mariuszem super zadowoleni z koloru elewacji.

 

Jest dokładnie taki, jaki chcieliśmy. :)

 

 

I kolejna rewelacja: Mamy ciepłą wodę!

 

Mariusz jest wielki - własnoręcznie wykonał hydraulikę i podłączenie do zbiornika, który podgrzewa nam wodę, na razie grzałką.

 

W czasie, kiedy ekipa montowała drzwi wewnętrzne - On grzebał przy zbiorniku, oczywiście z pozytywnym skutkiem.

 

 

Tak teraz wygląda podłączony zbiornik:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000005.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000005.JPG

 

 

 

A to mikroprocesorowy sterownik solarów:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000006.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000006.JPG

 

 

 

I ostatnie zdjęcie - w czasie montażu drzwi wewnętrznych:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000001.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/477636/00000001.JPG

 

 

 

Mamy już prawie Eden, przynajmniej tak to odczuwamy.

 

Jeszcze rok temu grillowaliśmy na naszej działce, pokrytej zieloną trawką - dzisiaj ja siedzę w naszym salonie i grzebię w internecie,

 

a Mariuszek mocuje się z wanną.

 

Czyżby miał ochotę na gorącą kąpiel?

Iwona i Mariusz

 

Zamieszanie dzisiaj w Bukowej Chatce olbrzymie.

 

Jednostajny szum wiertarki w środku, z zewnątrz dochodzą do mnie odgłosy pocierania packą po elewacji.

 

Roboty dla mnie na razie nie ma żadnej, więc postanowiłam napisać parę słów o tym co się dzieje.

 

W środku trzech facecików wstawia drzwi wewnętrzne.

 

Nie jest to, jak się okazało łatwe zadanie.

 

Dopasowanie ościeżnic do otworów drzwiowych wymaga precyzji, wysiłku i trochę kombinacji.

 

Bo przecież musi być równiutko i elegancko.

 

Na zewnątrz mój ulubiony majster kończy elewację.

 

Wpada tu do środka od czasu do czasu, zagląda mi przez ramię i komentuje, przekomarzając się na swój sposób.

 

Przynajmniej pośmiejemy się trochę.

 

Na razie kończę, bo ruch jest tu za wielki i śmiesznie wyglądam siedząc sobie i pisząc na komputerze, podczas kiedy inni ciężko pracują. :)

 

Dla ciekawych postępu prac - informacja: zdjęcia do obejrzenia będą później.

Iwona i Mariusz

 

Najnowsze wieści z placu boju to takie, że dzisiaj domek jest już zagruntowany od zewnątrz.

 

Ale jeszcze tego nie widziałam, bo jak zwykle siedzę we Wrocku, a szczegóły znam tylko z Mariuszowych opowieści.

 

Wczoraj byłam w Bukowej Chatce, bo po mojej pracy pojechaliśmy do sklepu po upatrzoną wannę.

 

Zataszczyliśmy ją wspólnymi siłami na przyczepkę i.. wio do domku.

 

Na szczęście jest lekka, bo akrylowa i jakoś dałam radę. :)

 

Stoi już w łazience, na razie oczywiście na podłodze i bez podłączenia.

 

Aż takimi wariatami jeszcze nie jesteśmy.

 

Ale wannowe wariactwo może nas ogarnąć już niebawem, bo wczoraj po wejściu do domku lekko zdębiałam.

 

Powody były dwa:

 

1. W pomieszczeniu gospodarczym zjawił się zbiornik na ciepłą wodę, postawiony Mariuszkowymi dłońmi.

 

Jest okazały, imponujący i gruby (oczywiście zbiornik, a nie Mariusz ).

 

 

To jego portret:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000097.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000097.JPG

 

 

 

2. W salonie ujrzałam wykonaną wstępnie obudowę do kominka.

 

Rewelacja - dokładnie taka, jak w moich wyobrażeniach.

 

Chwała mojemu mężowi za realizowanie moich pomysłów.

 

 

Tak wygląda kominek umocowany w roboczej obudowie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000098.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000098.JPG

 

 

 

A tak kojąco wyglądał przy zapadających w salonie ciemnościach wieczoru:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000099.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000099.JPG

 

 

 

W sobotę wstawiamy drzwi wewnętrzne.

 

To znaczy - ekipa wstawia.

 

Ja będę nadzorować i cieszyć oko kolejnym etapem w tworzeniu naszego bukowego raju.

Iwona i Mariusz

 

APEL !!!

 

 

Może ktoś tu zagląda, może ktoś to przeczyta!

Jeśli tak, to zwracam się z gorącym apelem o pomoc dla naszej forumowej koleżanki Kasi.

Mieszka w zalanym przez wodę Sandomierzu, jej nowiutki dom zniszczyła powódź.

To jest link do strony, na której wszyscy forumowi przyjaciele (na dziewięciu stronach na chwilę obecną), oferują się z udzieleniem pomocy w odbudowaniu jej domu.

 

 

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?161014-Pow%C3%B3d%C5%BA-u-Kachny28-POMOCY!!!!" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?161014-Pow%C3%B3d%C5%BA-u-Kachny28-POMOCY!!!!" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?161014-Pow%C3%B3d%C5%BA-u-Kachny28-POMOCY!!!!" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?161014-Powódź-u-Kachny28-POMOCY!!!!

 

 

Jeśli ktoś chce i może, proszę o wyrażenie takiej woli w moich komentarzach, a jeśli nie posiada profilu w Muratorze - w jakikolwiek inny sposób.

Wtedy prześlę namiary na możliwość udzielenia Kasi pomocy i wsparcia.

Z góry dziękuję!

Trzymaj się, Kasiu!

Rozumiemy Twoją tragedię.

Iwona i Mariusz

 

Swego czasu umieszczałam zdjęcia naszych zaprzyjaźnionych sąsiadów, tzn. dwóch psiaków, które towarzyszą nam prawie ciągle, a już obowiązkowo w czasie posiłków.

 

W sobotę doszedł trzeci ich kumpel - czarna kotka, niesamowita pieszczocha.

 

Potrafi łasić się do nogi tak długo, aż czegoś nie dostanie i tak długo chodzić naokoło,

 

upominać się o głaskanie i drapanie, dopóki mnie nie zabolą paznokcie.

 

http://img355.imageshack.us/img355/4472/00191ql1.gif" rel="external nofollow">http://img355.imageshack.us/img355/4472/00191ql1.gif

 

 

Oprócz tego rozpoczęliśmy z Mariuszem zbiorowe żywienie tych wszystkich łobuziaków.

 

Ale żeby pies z kotem jedli razem, niemalże z tej samej ręki - to prawie mistrzostwo świata.

 

Ubawiłam się setnie, dokarmiając te dwa czorty kiełbasą.

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000094.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000094.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000095.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000095.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000093.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000093.JPG

 

 

 

Jak widać, rozrywek w Bukowej Chatce i w jej okolicach - mamy co niemiara.

Iwona i Mariusz

 

Wczoraj, w wigilię swojego święta, zgarnęłam parę prezentów.

 

Przyznam, że takich na czasie, trafionych w mój gust i aktualne potrzeby.

 

Takie piękne drzewka z pewnością znajdą swoje miejsce w ogrodzie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000085.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000085.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000086.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000086.JPG

 

 

 

I piękna, zielona konewka do podlewania przyszłych roślinek:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000087.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000087.JPG

 

 

 

Także oryginalny komplet dla zapalonej ogrodniczki.

 

Taki piękny, że szkoda będzie go używać. :)

 

Żartuję - przyda się ogromnie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000082.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000082.JPG

 

 

 

A na dodatek bukiet pachnącego bzu:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000092.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000092.JPG

 

 

 

Dobrze być solenizantką.

 

Iwona i Mariusz

 

Siedzimy w Bukowej Chatce.

 

To znaczy ja siedzę, bo Mariusz kręci się po chałupce i ciągle coś tam robi.

 

Wylewki są już suche i przyznam, że zrobione są porządnie.

 

Mariusz sprawdzał ich poziom i jest ok.

 

Wszystko wykonane jest solidnie, co nawet stwierdził nasz główny majster:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000090.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000090.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000088.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000088.JPG

 

 

 

Dziś wczesnym popołudniem Mariusz robił wykończenie pod parapet w kuchni (na parapecie będą kafelki).

 

Później widziałam go w małym kibelku, zaczął robić tylną ściankę, za którą będzie schowana spłuczka.

 

A wczoraj gościliśmy Mariusza siostrę i jej męża.

 

Za to na zewnątrz domku działał nasz Pan Adrian, który montował zewnętrzne parapety.

 

Wyglądają ładnie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000083.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000083.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000084.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000084.JPG

 

 

 

Już w piątek Mariusz zamontował ponownie kibelek, tym razem w łazience, ale na razie tymczasowo.

 

Wiadomo, jak ważny jest to sprzęt w każdym domu.

 

Tak wygląda prowizorka, ale działa: :)

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000091.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000091.JPG

 

 

 

No i mam już w użyciu swoją toaletkę:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000089.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000089.JPG

 

 

 

Jak ja mogłam bez niej do tej pory żyć?

Iwona i Mariusz

 

Wczoraj skoro świt, do Bukowej Chatki wtargnęli spece od wylewek.

 

Wpadli w ilości pięciu chłopa i ostro zabrali się do pracy.

 

Na szczęście z rana nie padało:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000081.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000081.JPG

 

 

 

I rozpoczął się w chatce istny sajgon (myślę, że już ostatni):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000080.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000080.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000079.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000079.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000078.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000078.JPG

 

 

 

Już na samym końcu, w coraz mocniej padającym deszczu, wylewali taras.

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000077.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000077.JPG

 

 

 

Ale spisali się dzielnie, skończyli i teraz domek stoi zamknięty,

 

a wylany beton kisi się we własnym sosie.

 

Jedni mówią, że deszczowa pogoda nie pozwala mu szybko schnąć,

 

drudzy przekonują, że to lepiej, bo będzie się wiązał wolniej, ale trwalej.

 

Tak czy siak, kolejne prace podłogowe, czyli układanie kafli,

 

można będzie zacząć najwcześniej za około dwa tygodnie.

 

Akurat, żeby wszystko spokojnie zdążyło wyschnąć.

 

Mam nadzieję, że w tym czasie ustabilizuje się również pogoda.

 

Ogarnęły mnie chwile grozy na myśl o zagrożeniu powodziowym.

 

Kiedy kupowaliśmy działkę, był piękny, suchy i słoneczny maj

 

i - przyznam - że dalecy byliśmy od pomyślenia o ewentualnej powodzi.

 

Wprawdzie wiedzieliśmy, że Odra płynie sobie jakiś tam kawałek od tego miejsca,

 

ale nie przyszło nam do głowy zapytać o to kogokolwiek.

 

Wczorajszy dzień w pracy spędziłam na wertowaniu w wyszukiwarce stron o powodzi z 1997 r. i próbie ustalenia, czy w miejscu naszej działki nie było przypadkiem wielkiej wody.

 

Wprawdzie Mariusz uspokajał mnie, że to niemożliwe, bo nasza wieś położona jest trochę na górce, ale - jak to z niedowiarkami bywa - nie uwierzą, póki nie dotkną.

 

Więc pełna niepokoju zadzwoniłam do naszej sąsiadki, poprzedniej właścicielki działki,

 

która potwierdziła zdanie Mariusza.

 

Uspokoiła mnie tym całkowicie i ostatecznie.

 

 

Z drugiej strony ogromnie współczuję wszystkim, którzy z powodu zagrożenia powodziowego, drżą o siebie i swój dobytek, często zdobyty z wielkim wysiłkiem i ogromnym trudem.

 

Iwona i Mariusz

 

W minioną sobotę wybraliśmy się z Mariuszem do naszej zaprzyjaźnionej hurtowni,

 

aby wybrać kolor tynku na elewację zewnętrzną domku.

 

Od dawna już byliśmy zdecydowani, jaki kolor chatki chcemy mieć,

 

ale trzeba było w końcu jechać i towar zamówić.

 

Postawiona przed paletą kolorów, miałam - jak to kobieta - mały problem.

 

Niby wiedziałam, czego chcę, a tu okazało się,

 

że "osiołkowi w żłoby dano, w jeden owies, w drugi siano".

 

A ponieważ tajemnicą poliszynela jest, że na kolorach znają się tylko kobiety,

 

więc ostateczny wybór pozostał dla mnie, choć nie będę ukrywać,

 

że mój Mariuszek ślepo wskazał, że podoba mu się ten sam kolor, co mnie.

 

Nie ma to, jak zgodność upodobań i poglądów.

 

Kolor miał być następujący:

 

mieszanina żółtego, kremowego, capuccino, waniliowego i kawy z mlekiem.

 

Rozumiem, że czytające to kobiety, będą wiedziały o co chodzi. :)

 

 

Wybrany przez nas kolor to 8007A

 

(zaznaczam, że zdjęcia są robione komórką i na każdym ujęciu kolor wygląda inaczej,

 

również w zależności od kąta padającego światła):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000074.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000074.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000073.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000073.JPG

 

 

 

A na tym zdjęciu jest już w ogóle przedziwnie, bo jeden kolor przechodzi w drugi:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000076.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000076.jpg

 

 

 

Co ma być, to będzie, a raczej co ma wyjść, to wyjdzie.

 

"Tjudno", jak powiedziałby nasz mały przyjaciel - Aureliusz.

 

 

Niedzielne popołudnie mój obowiązkowy mąż, zamiast przy żonie, spędził "przy kuchni".

 

Napichcił kaszy z jakimiś mięsnymi resztkami dla naszych czworonożnych przyjaciół z sąsiedztwa.

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000075.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000075.jpg

 

 

 

Sprawił im tym niebywałą radość, czego niestety nie udało mi się jednak uwiecznić na zdjęciach, bo deszcz lał już niesamowicie i nie odważyłam się wystawić nosa poza drzwi tarasowe.

 

Ale, z tego co wiem, wyżerka była iście kosmiczna.

 

Iwona i Mariusz

 

Przeczytałam poprzedni post i doszłam do wniosku, że wyszłam w nim na śpiocha i leniwca.

 

Więc muszę tylko nadmienić, że jednak coś zrobiłam.

 

Pomalowałam trzecią warstwą lakieru ościeżnice do drzwi wewnętrznych.

 

Zawsze to jakiś mój wkład w budowę domu, nawet jeśli jest to tylko 0,2 %.

 

Zimno dzisiaj na zewnątrz niemiłosiernie.

 

Ale przynajmniej od wczoraj nie pada, mimo że zapowiadali obfite opady deszczu.

 

Za to wieje silny wiatr, który buszuje w pobliskich gałęziach drzew.

 

W domku rozgrzewamy się ciepłą herbatką z wkładką :).

 

Jest przeuroczo.

 

 

Tynki schną sukcesywnie, co widać na załączonym obrazku:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000065.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000065.JPG

 

 

 

A tak pięknie rośnie choinka, którą onegdaj dostaliśmy od Mariusza siostry i jej męża.

 

Stoi teraz na tarasie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000067.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000067.JPG

 

 

 

Mokra i wilgotna pogoda pomaga za to rosnąć trawce, którą zasiałam przed gankiem:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000066.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000066.JPG

 

 

 

Jesteśmy z Mariuszem szczęśliwymi ludźmi!

Iwona i Mariusz

 

Zimno i wilgotno w Bukowej Chatce, mokre tynki schną powoli,

 

ale jesteśmy w swoim własnym domku i to jest najważniejsze.

 

W naszej tymczasowej sypialni jest za to cieplutko, śpi się doskonale.

 

Najlepszym dowodem na to jest fakt, że dzisiaj spałam - jak już dawno mi się nie zdarzyło -

 

aż do godziny 11-tej.

 

Ale wczoraj posiedzieliśmy dłużej oglądając telewizję w salonie (to na swoje usprawiedliwienie :)).

 

Wczorajszy dzień spędziłam średnio pracowicie, żeby nie powiedzieć, że leniwie.

 

Za to mój pracowity ślubny, jak zwykle działał.

 

 

To wyniki Jego pracy.

 

 

Profilowanie kanalizacji do umywalki w łazience:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000068.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000068.JPG

 

 

 

Doprowadzenie zimnej wody w kuchni do zlewozmywaka i zmywarki:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000069.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000069.JPG

 

 

 

Główny węzeł zimnej wody w pomieszczeniu gospodarczym - spiżarce:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000071.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000071.JPG

 

 

 

Wyprowadzenie zimnej wody do zbiornika i pozostałych pomieszczeń:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000072.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000072.JPG

 

 

 

Zamknięcie wyczystki do komina:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000070.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000070.JPG

 

 

 

Ale mi się trafił facet, no nie ???

Iwona i Mariusz

 

Efekty końcowe

 

 

Nasza sypialnia:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000060.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000060.JPG

 

 

 

Widok z holu na jadalnię:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000062.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000062.JPG

 

 

 

Kuchnia i spiżarka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000063.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000063.JPG

 

 

 

Salon:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000064.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000064.JPG

 

 

 

Mój pracowity mąż sprząta .

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000061.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000061.JPG

 

 

 

Podziwiam Go za niestrudzony zapał, niegasnący optymizm,

 

niewyobrażalną wprost pracowitość.

 

Należy Mu się, przynajmniej na razie ........

Iwona i Mariusz

 

Mogę sobie pozwolić na napisanie kilku słów, mimo że jestem w Bukowej Chatce.

 

Mamy tu wreszcie internet.

 

Siedzę sobie w salonie przy stole, przy komputerze Mariusza,

 

za oknem na bukowym polu powoli zapada zmierzch,

 

a ja stukam w klawisze klawiatury.

 

Właśnie zjedliśmy ciepły posiłek (Mariuszek swoją wytęsknioną golonkę :)),

 

w tle z radia leci muzyczka i jest po prostu cudnie.

 

Świeżo wytynkowane ściany robią niesamowite wrażenie, stwarzają pozory normalności,

 

choć tynki są jeszcze świeże i jest dosyć wilgotno.

 

Ale schną powoli, lecz sukcesywnie i.. damy radę!!!

 

Z pewnością!!!

 

 

Kilka fotek z tynkowania.

 

 

Zgromadzone materiały:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000058.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000058.JPG

 

 

 

Zabezpieczone okno:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000057.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000057.JPG

 

 

 

Obróbka okna:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000056.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000056.JPG

 

 

 

Tynkowanie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000059.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000059.JPG

 

 

 

I kosmetyka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000055.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000055.JPG

 

 

 

Bukowe pozdrowienia...

 

 

Iwona i Mariusz

 

Wiadomość z ostatniej chwili:

 

Tynkarze wyszli dopiero po 19 - tej.

 

Jutro przyjeżdżają znowu z samego rana.

 

W salonie jest totalny sajgon:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000054.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000054.jpg

 

 

 

Nie miałam świadomości, że tynkowanie tak zapaskudzi nam "perskie dywany" .

 

Uff, jakoś i to trzeba będzie przeżyć.

 

Ale cytując Mariusza: Damy radę !!!

 

 

Za to nasza docelowa sypialnia - wygląda już pięknie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000053.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000053.jpg

 

 

 

Jutro po pracy znowu jadę do chatki.

 

Zabieram kasę - trzeba zapłacić tynkarzom.

 

Chociaż wątpliwe, czy jutro skończą.

 

Zobaczymy.....

Iwona i Mariusz

 

W czasie weekendowych posiłków (wszystko jedno czy to z grilla, czy "na sucho")

 

systematycznie mamy gości.

 

Właśnie takich:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000050.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000050.JPG

 

 

 

Dwa zaprzyjaźnione pieski od sąsiadów towarzyszą nam niezmiennie,

 

zwłaszcza w czasie jedzenia :).

 

Stoją w drzwiach tarasowych i "wyjadają" nam oczami z talerzy.

 

Ale do środka nie wejdą.

 

Zawsze coś od nas dostaną (pewnie dlatego zawsze wracają :)).

 

 

Mariusz, jak zwykle, pracowicie spędził weekend.

 

Kończył żmudną elektrykę (jest cały szczęśliwy, że już skończył :)).

 

Tu końcowy etap - gniazdka w kuchni:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000051.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000051.JPG

 

 

 

I na koniec dwa zdjęcia, takie ku pamięci.

 

Onegdaj moja wnusia, będąc u nas w Bukowej Chatce, zostawiła po sobie ślad.

 

W "swoim pokoju" wymalowała na ścianie (jedyna taka okazja) różne impresje.

 

Upamiętniam je, bo jak tynkarze skończą swoją pracę - po malowidłach nie będzie śladu.

 

 

To jej wyraz "miłości" do Babci i Mariusza .

 

Napis brzmi: "Dom Babci, Mariusza i mój (Nikoli)":

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000046.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000046.JPG

 

 

 

W zbliżeniu:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000052.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000052.JPG

 

 

 

Dzisiaj rano pojechałam do pracy prosto z chatki.

 

Przed samym moim wyjściem przyjechali tynkarze.

 

I ponoć (jak wynika z relacji Mariusza) ostro zabrali się do roboty.

 

Mają też montować drzwi wewnętrzne :).

 

Coraz bliżej do naszej "normalności", prawda?

Iwona i Mariusz

 

Na początek obiecane wcześniej zdjęcie kupionych kafli do kuchni.

 

Imitacja deski:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000055.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000055.jpg

 

 

 

W sobotę skoro świt (8 rano :)) obudziło nas WALENIE do drzwi (Panie Adrianie - to naprawdę było walenie ).

 

To nasz nieoceniony majster, chyba z powodu braku snu, zjawił się niespodziewanie

 

(przynajmniej dla nas) i oznajmił, że zabierają się za robienie elewacji.

 

Chwała mu za to, chociaż próbowałam mu udowodnić, że umawiał się z nami dopiero na poniedziałek.

 

Nie dał się przekonać i wziął się do roboty razem ze swoim pomocnikiem:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000047.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000047.JPG

 

 

 

 

Skutki były więcej, niż zadowalające.

 

Tylko, że chatka straciła swoją śnieżnobiałą barwę i zrobiła się bura, jak brudna ścierka

 

I tak teraz wygląda:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000048.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000048.JPG

 

 

 

Ja walczyłam z ościeżnicami do drzwi wewnętrznych.

 

Szlifowałam je papierem ściernym i malowałam bezbarwnym lakierem:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000049.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000049.JPG

 

 

 

I chociaż nasz majster "kontrolował" cały czas postępy mojej pracy

 

i gonił mnie do roboty, kiedy tylko próbowałam zrobić sobie chwilę przerwy -

 

uważam, że wykonałam kawałek niezłej roboty.

 

Przez dwa dni podwójnie oszlifowałam i pomalowałam 6 potrójnych ościeżnic, ha!

 

Tak, tak, Panie Majster, to nie byle co na taką wiekową i ruszoną zębem czasu kobietę, jak ja .

Iwona i Mariusz

 

W sobotę mieliśmy przemiłych gości.

 

Przyjechali nasi rodzice.

 

Czas zleciał na rozmowach, opowiadaniach, prezentacji naszych pomysłów.

 

Było bardzo sympatycznie.

 

 

Gospodarze z "mamuśkami":

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000044.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000044.JPG

 

 

 

I.. "przygotowania do grillowania" na tarasie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000045.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000045.JPG

 

 

 

Za to w niedzielę pojechaliśmy "do miasta" i szaleliśmy po sklepach.

 

Kupiliśmy płytki na podłogę do kuchni, takie jakie chciałam,

 

czyli imitację drewnianych desek .

 

Zdjęcia nie mam, bo płytki wylądowały od razu w garażu,

 

ale przy okazji zrobię z pewnością.

 

Prace w domku na dzień dzisiejszy wyglądają następująco:

 

Mariusz skończył instalację elektryczną i alarmową.

 

Jutro przyjeżdża na budowę "mistrz" od wylewek,

 

porobić obmiary i ustalić cenę usługi.

 

W poniedziałek wchodzi ponownie nasza ekipa i kończy elewację.

 

Parapety zewnętrzne są już zamówione.

 

Również w poniedziałek lub najpóźniej we wtorek wchodzi inna drużyna

 

i zabiera się za tynki wewnętrzne.

 

Będą też montować drzwi wewnętrzne

 

(chcą bardzo niedrogo, a Mariusz ma wiele innych, pilnych prac).

 

Po nich Mariusz potrzebuje chwilę na pociągnięcie wody

 

do łazienki i kibelka.

 

Jak tylko skończy - wejdą z wylewkami.

 

 

Najważniejsze, że ciągle coś się dzieje, nie stoimy w miejscu,

 

tylko sukcesywnie posuwamy się wpieriod.

 

A ja niedługo idę na zaległy urlop i..

 

wreszcie będę mogła się wykazać .

 

 

Iwona i Mariusz

 

Parę widoczków, które już niedługo będą nam towarzyszyć na co dzień.

 

 

Wyjazd z naszej działki - w oddali las świerkowy:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000037.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000037.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000038.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000038.JPG

 

 

 

Z drugiej strony las liściasty (nawet z "amboną"):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000039.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000039.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000040.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000040.JPG

 

 

 

Mój pracowity braciszek SAM namordował się z wykonaniem dojścia do drzwi.

 

Ja zasiałam tam trawkę i teraz czekam, aż urośnie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000036.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000036.JPG

 

 

 

Tak wygląda nasz stryszek, zawalony wszelakimi "dobrami":

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000041.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000041.JPG

 

 

 

A tu wspomniany wcześniej stół, wykonany naprędce przez moich facetów,

 

na potrzebę zapowiedzianych w poprzedni weekend gości:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000043.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000043.JPG

 

 

 

Mariuszek przy "robótkach ręcznych"

 

(montaż instalacji alarmowej):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000042.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000042.JPG

 

 

 

Na dziś alarm działa już kompletnie i bez zarzutu.

 

Jeśli ktoś spróbuje "sięgnąć po cudze" -

 

cała wieś stanie na baczność i gwarantuję, że osiwieje

 

(i wieś i złodziej) .

Iwona i Mariusz

 

Uff !!!

 

Odpoczęłam trochę przez ten weekend.

 

I od ludzi i od internetu.

 

Ale czas wracać do rzeczywistości i napisać parę słów bukowych nowinek.

 

Postępów na budowie i w Mariuszowych dokonaniach jest wiele.

 

Na początek - dwa zdjęcia widowiskowego zjawiska przyrodniczego,

 

które w piątkowe popołudnie zjawiło się nad naszą bukową wsią.

 

Przepiękna tęcza na niebie spowodowała,

 

że staliśmy razem na tarasie z otwartymi ze zdumienia gębusiami.

 

Na szczęście mój mężulek zdążył zrobić trochę fotek.

 

 

Nad wsią:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000032.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000032.JPG

 

 

 

I nad "naszym" lasem:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000033.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000033.JPG

 

 

 

Kolejna nowinka:

 

zjawiła nam się na domku (oczywiście dzięki Mariuszowi i mojemu braciszkowi)

 

antena satelitarna .

 

I choć wiem, że wprawdzie domek nie jest jeszcze całkiem wykończony -

 

to odbieramy już satelitę.

 

Takie jesteśmy wariaty .

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000034.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000034.JPG

 

 

 

A tu obiecane zdjęcie tarasu:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000035.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000035.JPG

 

 

 

 

I widok na taras z salonu:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000031.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000031.JPG

 

 

 

Na razie to chyba tyle, bo reszta zdjęć i tak się nie zmieści w jednym poście :).

Iwona i Mariusz

Nasza BUKOWA CHATKA

 

Nadszedł chyba czas, aby napisać parę słów o zastosowanym u nas ogrzewaniu,

 

czyli o panelach na podczerwień.

 

Najlepiej, jak zacytuję ze strony producenta.

 

Dodam tylko, że taki rodzaj ogrzewania stosowany jest masowo w domach skandynawskich.

 

 

"Ceny węgla szaleją, ekogroszek drożeje w zatrważającym tempie, gaz i olej opałowy dawno przestały się opłacać.

Właściwie wszystkie paliwa grzewcze są dziś nieproporcjonalnie drogie,

zwłaszcza te najmniej szkodliwe dla środowiska. Co w takim razie począć?

Wprawdzie za oknem coraz przyjemniej, jednak większości z nas sen z powiek spędza widmo zimy,

a co za tym idzie – koszty ogrzewania.

Niestety, w polskim klimacie bez tego obejść się nie da, a wszelkie możliwe paliwa drożeją z miesiąca na miesiąc.

Warto zatem rozejrzeć się za alternatywą, która pozwoli nam choć trochę zredukować wydatki z tego zakresu.

Jednym ze sposobów, dość zresztą nietypowych, jest ogrzewanie za pomocą fal ciepła podczerwieni.

Brzmi to nieco futurystycznie, ale nie jest aż tak skomplikowane, jak może się wydawać.

Na czym zatem polega technologia ogrzewania podczerwienią?

Otóż, metoda, w której działają na przykład obrazy, panele czy lustra grzewcze,

bazuje na wykorzystaniu szczególnych fal ciepła – ich odczuwanie porównać można bowiem z promieniami słonecznymi.

Wielką zaletą tej technologii jest fakt, iż promienie podczerwieni nie ogrzewają powietrza,

jak ma to miejsce w przypadku tradycyjnych grzejników konwekcyjnych,

ale cała emitowana energia przechodzi bez strat przez powietrze i ogrzewa bezpośrednio osoby oraz przedmioty,

a także ściany, które kumulują ciepło, a następnie oddają je do pomieszczenia.

Jak widać, w przypadku technologii ogrzewania panelami czy obrazami,

mamy do czynienia z dwoma rodzajami ciepła: bezpośrednim, emitowanym przez obrazy oraz pośrednim,

oddawane przez osoby oraz przedmioty i ściany.

Wątpić rzecz ludzka, więc czy to możliwe, że coś jest równocześnie ładne i sprawdza się w funkcji ogrzewania?

Panele bowiem, choć estetyczne i przyjemne wizualnie, jako element grzewczy sprawiają wrażenie dość niepozornych.

Może to wina oka Polki, przyzwyczajonej do żeberkowych kaloryferów, w najlepszym wypadku opływowych,

ale wciąż dość tradycyjnych grzejników, lecz wydaje się wręcz niesłychanym,

że ładny, nowoczesny obraz ozdabiający ścianę czy klasyczne lustro, świetnie spisujące się w przedpokoju,

może okazać się jednym z elementów system grzewczego w domu.

Jednak, obrazy czy panele zamieniają energię elektryczną z niespodziewanie wysoką,

bo sięgającą nawet 100%, efektywnością.

Zresztą, zalet mają znacznie więcej, na przykład eliminują wilgoć, dosuszając ściany,

czy emitują fale, które odczuwa się podobnie do ciepła promieni słonecznych,

a jak wiadomo, nic tak nie poprawia humoru jak pełen słońca dzień pośród jesiennej pluchy.

Ogrzewanie na podczerwień to także ciekawe rozwiązanie dla alergików – tradycyjne ogrzewanie powoduje cyrkulację powietrza,

a tym samym wzbija tumany kurzu, szarżujące po każdym mieszkaniu.

Panele ogrzewają bezpośrednio ludzi, przedmioty i ściany, a nie powietrze – nie wymuszają więc jego obiegu.

Bezpośrednie koszty ogrzewania, zdeterminowane są stopniem izolacji ścian, a tym samym zapotrzebowaniem na moc.

Na plus zaliczyć należy fakt, że koszty obejmują zakup sprzętu oraz użytkowanie,

jednak odpadają wydatki, związane z budową lub przebudową instalacji, montażem oraz skomplikowaną konserwacją.

Po uzyskaniu pożądanej temperatury wewnątrz pomieszczenia, urządzenia wyłączane są za pomocą termostatów,

co pozwala na optymalizację zużycia energii.

Przy odpowiednim doborze mocy, urządzenie pracuje tylko przez około 6 godzin na dobę,

utrzymując przez cały czas pożądaną temperaturę w pomieszczeniu.

Energooszczędność paneli grzewczych polega w dużej mierze na tym, że ogrzewane zostają przede wszystkim mury,

które później emitują ciepło – to z kolei sprawia, że z powodzeniem można obniżyć temperaturę o około 2°C

bez spadku odczuwanego komfortu termicznego.

Charakteryzują się małą energochłonnością, a to dzięki bezpośredniej emisji ciepła,

braku wydzielania szkodliwych spalin czy braku zużycia tlenu.

Odczuwany komfort termiczny uzyskiwany jest przy niższych temperaturach niż w przypadku ogrzewania konwekcyjnego,

już dzięki temu można uzyskać oszczędności kosztów na poziomie 10%.

Z tym też związana jest kolejna korzyść: dzięki obniżce temperatury podnosi sie wilgotność powietrza.

Dzięki temu nie wysychają, szczególnie zimą, błony śluzowe

i naturalna ochrona organizmu przed przeziębieniami może być ponownie aktywowana.

Ogrzewanie konwekcyjne ogrzewa tylko powietrze, które gromadzi się pod sufitem

a dopiero ochłodzone opada niżej i na poziomie podłogi wraca w procesie cyrkulacji do kaloryfera.

Wadą tego jest to, że powietrze dopóki jest ciepłe znajduje się wysoko, gdzie jest bezużyteczne,

na poziom podłogi spływa dopiero wtedy, kiedy ulegnie ochłodzeniu. Transportuje dodatkowo w procesie cyrkulacji kurz.

Skutkuje to tym, że ściany znajdujące się naprzeciwko kaloryfera pozostają zimne i wilgotne.

Stwarza to idealne warunki dla rozwoju pleśni.

Przy ogrzewaniu konwekcyjnym powietrze pozostaje ciepłe i suche, ściany natomiast chłodne i częściowo wilgotne.

Całkiem inaczej wygląda sytuacja w przypadku ogrzewania podczerwienią (falami ciepła).

Powietrze nie zostaje ogrzane, natomiast ściany, osoby i przedmioty znajdujące się w pomieszczeniu - tak.

Dzięki zgromadzonemu w taki sposób ciepłu zapewniona jest równomierna temperatura w pomieszczeniu,

a jednocześnie ciepłe i suche ścinany. Dla pleśni nie zostają stworzone przyjazne warunki do rozwoju.

Wietrzenie nie doprowadza do wychłodzenia pomieszczenia, ściany pozostają długo ciepłe

a dodatkowo oddają skumulowane ciepło do pomieszczenia.

Ogrzewanie podczerwienią oznacza: brak pleśni, mniej reumatyzmu, lepszy mikroklimat w pomieszczeniu,

mniej bólów nadgarstków, mniej problemów z oddychaniem oraz niższe koszty ogrzewania.

Panele oraz obrazy grzewcze zadowolą też oko nawet wybrednego arbitra elegancji,

można bowiem przebierać we wzorach, kolorach i kształtach.

Nasz ekspert zwraca też szczególną uwagę na zbiór cech wzmacniających ogólne poczucie komfortu:

higieniczność, brak cyrkulacji powietrza, a więc i fruwających pyłków oraz kurzu,

a także na fakt, iż tego typu ogrzewanie nie powoduje wysychania powietrza.

Dodatkowo zdrowotne działanie ciepła podczerwieni polega na tym,

że ciepło to wnika do organizmu aktywizując mięśnie, stawy i organy wewnętrzne.

Głębokie ciepło podczerwieni stosowane jest z dużym sukcesem na całym świecie

w chorobach przewlekłych i różnego rodzaju urazach.

Oczywiście, wybór należy do każdego z nas – jednego technologia ogrzewania podczerwienią zachwyci,

inny skwituje ją sceptycznym mruknięciem.

Dobrze jednak wiedzieć, że istnieją alternatywne źródła ogrzewania

i nie jesteśmy skazani wyłącznie na miałowe piece i zakurzone kotłownie."

 

 

A więc właśnie takie ogrzewanie mamy.

 

Panel z termostatem do każdego pomieszczenia - do salonu dwa.

 

Najpierw byliśmy na pokazie, potem zakupiliśmy jeden, żeby sprawdzić, jak się sprawuje.

 

Jak na razie, i w starym mieszkaniu i w nowym domku (jeszcze wtedy nieocieplonym),

 

zdały egzamin na piątkę.

 

A reszta wyjdzie w praniu.

 

Bywają panele w formie lustra (np. do łazienki) lub w formie obrazu.

 

 

Na przykład:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000001.jpeg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000001.jpeg

 

 

 

Nasze będą mocowane na suficie i wyglądają tak:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000002.jpeg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000002.jpeg

 

 

 

Tylko do sypialni mamy panel - niespodziankę.

 

Ponad dwa metry długości, oczywiście o ulubionej tematyce.

 

Zawiśnie nad naszym łóżkiem.

 

Oto on:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000054.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000054.JPG

 

 

 

To tyle wyjaśnień na temat ogrzewania.

 

Jutro zaraz po pracy, na cały długi weekend, jadę do Mariusza do Bukowej Chatki.

 

 

Życzę sobie i Wam wszystkim pięknej pogody i szampańskiego nastroju.

 

Iwona i Mariusz

Nasza BUKOWA CHATKA

 

Przed nami kolejny tydzień.

 

Tydzień, w czasie którego Mariusz chciałby skończyć instalacje,

 

ponieważ na następny jesteśmy umówieni na wykonanie tynków wewnętrznych.

 

Mamy już za sobą wstępne rozmowy w tym temacie.

 

Sobota minęła na budowie na intensywnych pracach.

 

Kiedy przyjechałam rano, zastałam naszą ekipę przy wykańczaniu ocieplenia domku.

 

Chatka wygląda teraz jak otulona puchową pierzynką.

 

I dosłownie i w przenośni, bo kuleczki styropianu, niczym śniegowe płatki,

 

fruwały po podwórku przez cały weekend.

 

 

Tak teraz wygląda domek:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000025.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000025.JPG

 

 

 

Zostały także zrobione szalunki pod ganek i taras:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000026.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000026.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000027.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000027.JPG

 

 

 

Zanim przyjechała grucha z betonem, rozrzuciłam na piasku pod tarasem monety,

 

którymi obrzucili nas goście na naszym ślubie.

 

To tak "na szczęście": :)

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000028.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000028.JPG

 

 

 

Wylewanie betonu na ganku i na tarasie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000029.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000029.JPG

 

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000024.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000024.JPG

 

 

 

I gotowy ganek:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000030.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000030.JPG

 

 

 

Zdjęcia gotowego tarasu, niestety nie mam, bo niebawem przyjechali goście

 

i trzeba się było nimi zająć.

 

Za to w niedzielę siedzieliśmy już na nim wszyscy, grzejąc się w słoneczku,

 

przy pięknym, drewnianym stole, który mój mąż zrobił razem z moim braciszkiem dwa dni wcześniej.

 

Zdjęcia stołu też nie zdążyłam zrobić, ale nie omieszkam tego uczynić przy następnej okazji.

 

 

Weekend był fantastyczny, wesoły, pełen żartów i śmiechu.

 

Teraz mam parę dni czasu w ciągu tygodnia,

 

żeby odpocząć przed następnym weekendem,

 

który z pewnością będzie równie intensywny,

 

jak ten, który dopiero minął.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...