Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    186
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    353

Entries in this blog

Iwona i Mariusz

I znowu jestem sama..

 

Mariusz siedzi w Bukowej Chatce, maluje drewno na podbitkę,

 

pewnie marznie (choć twierdzi, że nie).

 

Z pewnością nie dojada, nie dosypia..

 

Smutny bywa los rozdzielonych inwestorów .

 

 

Wiem tylko, że we wszystkich pomieszczeniach zawisły już sufity.

 

To jest dobra wiadomość..

 

 

A ja..

 

Jakoś wcale nie czuję, że zbliżają się święta..

 

Za oknem zimno i plucha..

 

Brr..

 

 

Może widok tego kurczaczka poprawi mi nastrój?

 

http://www.gify-gify.pl/gify%20okazyjne/gify%20wielkanocne/ost__153_.gif" rel="external nofollow">http://www.gify-gify.pl/gify%20okazyjne/gify%20wielkanocne/ost__153_.gif

Iwona i Mariusz

I znowu jestem sama..

 

Mariusz siedzi w Bukowej Chatce, maluje drewno na podbitkę,

 

pewnie marznie (choć twierdzi, że nie).

 

Z pewnością nie dojada, nie dosypia..

 

Smutny bywa los rozdzielonych inwestorów .

 

 

Wiem tylko, że we wszystkich pomieszczeniach zawisły już sufity.

 

To jest dobra wiadomość..

 

 

A ja..

 

Jakoś wcale nie czuję, że zbliżają się święta..

 

Za oknem zimno i plucha..

 

Brr..

 

 

Może widok tego kurczaczka poprawi mi nastrój?

 

http://www.gify-gify.pl/gify%20okazyjne/gify%20wielkanocne/ost__153_.gif" rel="external nofollow">http://www.gify-gify.pl/gify%20okazyjne/gify%20wielkanocne/ost__153_.gif

Iwona i Mariusz

Rewelacja!

 

Po pełnym żalu wpisie Iwonki z Sowich Gór (patrz: komentarze)

 

i po telefonicznych uzgodnieniach z naszym naczelnym majstrem,

 

udało mi się uzyskać Jego zgodę na umieszczenie w dzienniku zdjęcia mojej wiechy.

 

Panie A. - dziękuję .

 

 

No to: trzy, dwa, jeden, start!

 

Tak się wspinała ruchoma wiecha :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000080.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000080.JPG

 

 

A tak wyglądała:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000076.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000076.JPG

 

 

A wracając do relacji z naszej pierwszej nocy..

 

Taki obrazek uchwyciłam wieczorną porą.

 

W okienku widać palące się światło lampki:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000078.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000078.JPG

 

 

Zasnęłam szybko i nawet nie wiem kiedy.

 

Niestety - noc nie należała do lekkich.

 

Nowe, nieznane odgłosy, szeleszcząca gdzieś tam w tle folia - zrobiły swoje.

 

Na dodatek w nocy zerwał się wiatr i zaczął padać deszcz, więc spałam na pół gwizdka,

 

wsłuchując się w te nowe odgłosy dochodzące z zewnątrz i wewnątrz domku.

 

Zrywałam się na równe nogi przynajmniej ze trzy razy.

 

Ciągle wydawało mi się, że ktoś jest na zewnątrz, coś szeleściło, szumiało i uderzało w blachę.

 

Rano okazało się, że wiatr wyrwał nie zamknięte drzwi od blaszaka

 

i to te odgłosy przeraziły mnie tak naprawdę.

 

I szczerze mówiąc tak solidnie pospałam dopiero nad ranem,

 

kiedy zrobiło się jasno i różowy świt zagościł na dobre za oknem.

 

W komentarzach pytano mnie o mój sen na nowym miejscu.

 

Senne mary były zdecydowanie koszmarne.

 

Z powodu tłukących się blaszanych drzwi pamiętam, jak przez mgłę, pogranicze jawy ze snem.

 

I nie były to radosne wizje.

 

Wydawało mi się, że ktoś chodzi po podwórku, że włamuje się do drewutni itd.

 

Jednym słowem - masakra!

 

Ale jak to mówią: sen mara - Bóg wiara .

 

I tego się trzymam.

 

 

Za to rano..

 

Pokażę Wam naszą supernowoczesną jadalnię :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000079.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000079.JPG

 

 

A potem Mariuszek rozpalił w kozie i było przesympatycznie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000071.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000071.JPG

 

 

Całą sobotę do późna pracowaliśmy przy domku.

 

Pomagało nam dwóch pomocników, w postaci Mariusza siostry - Joli i jej męża - Jurka.

 

Robota aż furczała.

 

Odwaliliśmy kawał dobrej roboty.

 

 

A teraz nastała nowa epoka .

 

Mój Mariuszek postanowił, że czas już (przynajmniej dla Niego)

 

na zadekowanie się prawie na stałe w Bukowej Chatce.

 

Fura materiału budowlanego i sprzętu w drewutni, wymaga jednak jakiegoś nadzoru

 

i - niestety - trzeba tego w miarę możliwości pilnować..

 

I tym sposobem uczynił mnie wczoraj słomianą wdową, bo pozostał na budowie na noc.

 

Taki bywa niekiedy los zwariowanych inwestorów .

Iwona i Mariusz

Rewelacja!

 

Po pełnym żalu wpisie Iwonki z Sowich Gór (patrz: komentarze)

 

i po telefonicznych uzgodnieniach z naszym naczelnym majstrem,

 

udało mi się uzyskać Jego zgodę na umieszczenie w dzienniku zdjęcia mojej wiechy.

 

Panie A. - dziękuję .

 

 

No to: trzy, dwa, jeden, start!

 

Tak się wspinała ruchoma wiecha :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000080.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000080.JPG

 

 

A tak wyglądała:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000076.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000076.JPG

 

 

A wracając do relacji z naszej pierwszej nocy..

 

Taki obrazek uchwyciłam wieczorną porą.

 

W okienku widać palące się światło lampki:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000078.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000078.JPG

 

 

Zasnęłam szybko i nawet nie wiem kiedy.

 

Niestety - noc nie należała do lekkich.

 

Nowe, nieznane odgłosy, szeleszcząca gdzieś tam w tle folia - zrobiły swoje.

 

Na dodatek w nocy zerwał się wiatr i zaczął padać deszcz, więc spałam na pół gwizdka,

 

wsłuchując się w te nowe odgłosy dochodzące z zewnątrz i wewnątrz domku.

 

Zrywałam się na równe nogi przynajmniej ze trzy razy.

 

Ciągle wydawało mi się, że ktoś jest na zewnątrz, coś szeleściło, szumiało i uderzało w blachę.

 

Rano okazało się, że wiatr wyrwał nie zamknięte drzwi od blaszaka

 

i to te odgłosy przeraziły mnie tak naprawdę.

 

I szczerze mówiąc tak solidnie pospałam dopiero nad ranem,

 

kiedy zrobiło się jasno i różowy świt zagościł na dobre za oknem.

 

W komentarzach pytano mnie o mój sen na nowym miejscu.

 

Senne mary były zdecydowanie koszmarne.

 

Z powodu tłukących się blaszanych drzwi pamiętam, jak przez mgłę, pogranicze jawy ze snem.

 

I nie były to radosne wizje.

 

Wydawało mi się, że ktoś chodzi po podwórku, że włamuje się do drewutni itd.

 

Jednym słowem - masakra!

 

Ale jak to mówią: sen mara - Bóg wiara .

 

I tego się trzymam.

 

 

Za to rano..

 

Pokażę Wam naszą supernowoczesną jadalnię :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000079.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000079.JPG

 

 

A potem Mariuszek rozpalił w kozie i było przesympatycznie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000071.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000071.JPG

 

 

Całą sobotę do późna pracowaliśmy przy domku.

 

Pomagało nam dwóch pomocników, w postaci Mariusza siostry - Joli i jej męża - Jurka.

 

Robota aż furczała.

 

Odwaliliśmy kawał dobrej roboty.

 

 

A teraz nastała nowa epoka .

 

Mój Mariuszek postanowił, że czas już (przynajmniej dla Niego)

 

na zadekowanie się prawie na stałe w Bukowej Chatce.

 

Fura materiału budowlanego i sprzętu w drewutni, wymaga jednak jakiegoś nadzoru

 

i - niestety - trzeba tego w miarę możliwości pilnować..

 

I tym sposobem uczynił mnie wczoraj słomianą wdową, bo pozostał na budowie na noc.

 

Taki bywa niekiedy los zwariowanych inwestorów .

Iwona i Mariusz

Nooo... działo się, działo .

 

Najpierw po przyjeździe obejrzałam sobie drewutnię, która w środku wygląda już naprawdę imponująco.

 

Mariusz zwiózł tam wszystkie swoje najcenniejsze skarby (czytaj: narzędzia i inne wynalazki)

 

i poukładał je na prowizorycznych na razie półeczkach i pouwieszał na tymczasowych haczykach.

 

 

Prawda, że pięknie?..

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000075.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000075.JPG

 

 

I jak kolorowo :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000074.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000074.JPG

 

 

Potem przygotował nam miejsce do spania.

 

Byłam pełna podziwu dla Jego przedsiębiorczości :).

 

Na żywym betonie w małej sypialni rozłożył swój stary dywan, na to ułożył warstwę styropianu.

 

Tym samym styropianem obłożył ściany wokół "łóżka", żeby nie ciągnęło od nich zimno.

 

Na tym wszystkim ulokował nadmuchany podwójny materac,

 

a ja na wierzchu rozłożyłam ciepły koc i resztę pościeli.

 

Zrobiło się prawie "bajkowo" .

 

Drzwi wewnętrzne zastąpiła nam olbrzymia płyta usb,

 

którą zasunęliśmy na noc, żeby nie wiało z pozostałych pomieszczeń.

 

 

Tak to wyglądało w trakcie przygotowań:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000073.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000073.JPG

 

 

No a potem zaczęliśmy imprezowanie przy grillu, choć wiechy na dachu nie było

 

i nie omieszkałam się o nią upomnieć u naszego szefa budowy.

 

Trochę zmieszany odpowiedział mi, że chciał, ale nie zdążył,

 

że pracował do końca do mojego przyjazdu (co prawda, to prawda)

 

i oświadczył, że ma pomysł na taką wiechę, jakiej jeszcze nie miał nikt.

 

Że ludzie umieszczają na dachach różne gałęzie i kwiaty i inne dary przyrody, a on wymyślił coś innego.

 

Po czym całkiem niespodziewanie chwycił do ręki butelkę wiechowego trunku

 

i zwinnie jak małpka wspiął się po stojącym rusztowaniu na sam szczyt dachu.

 

Stanął tam, niczym Statua Wolności i stał tak dobrą chwilę, aż kazałam Mu złazić na dół,

 

bo ostatnim moim życzeniem byłoby, aby oblewanie wiechy zakończyło się jakimś nieprzewidywanym zdarzeniem, typu lądowanie u stóp Bukowej Chatki .

 

Oczywiście zdążyłam pstryknąć Mu parę zdjęć w tej iście bohaterskiej pozie,

 

ale nie czuję się upoważniona do umieszczania ich tutaj

 

(sami rozumiecie - prawa autorskie ).

 

Nie sądzę, aby się zachwycił oglądając przypadkiem na Muratorze siebie w pozycji Tarzana :).

 

Potem już było tylko miło, sympatycznie i wesoło.

 

 

Mój ukochany mężulek przygotował się do naszej pierwszej nocy koncertowo.

 

Nie dość, że wymyślił małżeńskie łoże, to jeszcze na dodatek zadbał o ogrzewanie i światło.

 

 

Grzał nas promiennik podłączony do butli z gazem:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000072.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000072.JPG

 

 

A oświetlała jak najbardziej autentyczna nocna lampka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000077.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000077.JPG

 

 

Przygotowałam się na ten wyjazd solidnie.

 

Przed spaniem - w obawie, że jednak będzie zimno - wciągnęłam na siebie wszystkie ciuchy,

 

które zabrałam, tzn. gruby dres, ciepłe skarpety..

 

Potem pod kołdrą ściągałam z siebie po kolei (sama ) wszystkie części garderoby.

 

W pokoju było tak ciepło, że zostałam w samej bieliźnie .

 

Było.. ech..

 

Ale o tym za chwilę, bo wzywają mnie domowe obowiązki .

Iwona i Mariusz

Nooo... działo się, działo .

 

Najpierw po przyjeździe obejrzałam sobie drewutnię, która w środku wygląda już naprawdę imponująco.

 

Mariusz zwiózł tam wszystkie swoje najcenniejsze skarby (czytaj: narzędzia i inne wynalazki)

 

i poukładał je na prowizorycznych na razie półeczkach i pouwieszał na tymczasowych haczykach.

 

 

Prawda, że pięknie?..

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000075.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000075.JPG

 

 

I jak kolorowo :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000074.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000074.JPG

 

 

Potem przygotował nam miejsce do spania.

 

Byłam pełna podziwu dla Jego przedsiębiorczości :).

 

Na żywym betonie w małej sypialni rozłożył swój stary dywan, na to ułożył warstwę styropianu.

 

Tym samym styropianem obłożył ściany wokół "łóżka", żeby nie ciągnęło od nich zimno.

 

Na tym wszystkim ulokował nadmuchany podwójny materac,

 

a ja na wierzchu rozłożyłam ciepły koc i resztę pościeli.

 

Zrobiło się prawie "bajkowo" .

 

Drzwi wewnętrzne zastąpiła nam olbrzymia płyta usb,

 

którą zasunęliśmy na noc, żeby nie wiało z pozostałych pomieszczeń.

 

 

Tak to wyglądało w trakcie przygotowań:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000073.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000073.JPG

 

 

No a potem zaczęliśmy imprezowanie przy grillu, choć wiechy na dachu nie było

 

i nie omieszkałam się o nią upomnieć u naszego szefa budowy.

 

Trochę zmieszany odpowiedział mi, że chciał, ale nie zdążył,

 

że pracował do końca do mojego przyjazdu (co prawda, to prawda)

 

i oświadczył, że ma pomysł na taką wiechę, jakiej jeszcze nie miał nikt.

 

Że ludzie umieszczają na dachach różne gałęzie i kwiaty i inne dary przyrody, a on wymyślił coś innego.

 

Po czym całkiem niespodziewanie chwycił do ręki butelkę wiechowego trunku

 

i zwinnie jak małpka wspiął się po stojącym rusztowaniu na sam szczyt dachu.

 

Stanął tam, niczym Statua Wolności i stał tak dobrą chwilę, aż kazałam Mu złazić na dół,

 

bo ostatnim moim życzeniem byłoby, aby oblewanie wiechy zakończyło się jakimś nieprzewidywanym zdarzeniem, typu lądowanie u stóp Bukowej Chatki .

 

Oczywiście zdążyłam pstryknąć Mu parę zdjęć w tej iście bohaterskiej pozie,

 

ale nie czuję się upoważniona do umieszczania ich tutaj

 

(sami rozumiecie - prawa autorskie ).

 

Nie sądzę, aby się zachwycił oglądając przypadkiem na Muratorze siebie w pozycji Tarzana :).

 

Potem już było tylko miło, sympatycznie i wesoło.

 

 

Mój ukochany mężulek przygotował się do naszej pierwszej nocy koncertowo.

 

Nie dość, że wymyślił małżeńskie łoże, to jeszcze na dodatek zadbał o ogrzewanie i światło.

 

 

Grzał nas promiennik podłączony do butli z gazem:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000072.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000072.JPG

 

 

A oświetlała jak najbardziej autentyczna nocna lampka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000077.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000077.JPG

 

 

Przygotowałam się na ten wyjazd solidnie.

 

Przed spaniem - w obawie, że jednak będzie zimno - wciągnęłam na siebie wszystkie ciuchy,

 

które zabrałam, tzn. gruby dres, ciepłe skarpety..

 

Potem pod kołdrą ściągałam z siebie po kolei (sama ) wszystkie części garderoby.

 

W pokoju było tak ciepło, że zostałam w samej bieliźnie .

 

Było.. ech..

 

Ale o tym za chwilę, bo wzywają mnie domowe obowiązki .

Iwona i Mariusz

Zmian wielkich na dziś raczej nie ma.

 

Sufity robią się dalej, po kolei w każdym pomieszczeniu.

 

Najbardziej widoczną zmianą w wyglądzie domku jest jednak nowe okno w gościnnej sypialni,

 

które dzisiaj zostało zamontowane.

 

Jak pisałam już wcześniej, podjęliśmy z Mariuszem decyzję o jego wymianie,

 

wyłącznie ze względów wizualnych.

 

I uważamy, że była to dobra decyzja - teraz domek z zewnątrz wygląda zdecydowanie lepiej.

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000070.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000070.JPG

 

 

JUTRO OBLEWANIE WIECHY!

 

 

Mam nadzieję, że pogoda dopisze,

 

bo zdecydowaliśmy się jednak na pierwsze w naszym domku nocne czuwanie.

 

Mamy materac, śpiwory, a grzać będziemy kozą i panelem.

 

Zabieramy też butlę, czajnik i wszystkie produkty i akcesoria,

 

potrzebne do zrobienia kolacji i śniadanka.

 

Myślę, że będzie uroczo .

 

I obiecuję wyczerpującą fotorelację z tego zdarzenia!

Iwona i Mariusz

Zmian wielkich na dziś raczej nie ma.

 

Sufity robią się dalej, po kolei w każdym pomieszczeniu.

 

Najbardziej widoczną zmianą w wyglądzie domku jest jednak nowe okno w gościnnej sypialni,

 

które dzisiaj zostało zamontowane.

 

Jak pisałam już wcześniej, podjęliśmy z Mariuszem decyzję o jego wymianie,

 

wyłącznie ze względów wizualnych.

 

I uważamy, że była to dobra decyzja - teraz domek z zewnątrz wygląda zdecydowanie lepiej.

 

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000070.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000070.JPG

 

 

JUTRO OBLEWANIE WIECHY!

 

 

Mam nadzieję, że pogoda dopisze,

 

bo zdecydowaliśmy się jednak na pierwsze w naszym domku nocne czuwanie.

 

Mamy materac, śpiwory, a grzać będziemy kozą i panelem.

 

Zabieramy też butlę, czajnik i wszystkie produkty i akcesoria,

 

potrzebne do zrobienia kolacji i śniadanka.

 

Myślę, że będzie uroczo .

 

I obiecuję wyczerpującą fotorelację z tego zdarzenia!

Iwona i Mariusz

Ślimaczego tempa nie mamy z pewnością, choć ciągle mi się wydaje, że to wszystko dzieje się za wolno.

 

Dopóki budowanie polegało tylko na układaniu bloczków, jak klocków lego -

 

domek rósł szybko i wszystko po kolei posuwało się jak błyskawica.

 

Teraz wykończeniówka jest o wiele bardziej czasochłonna, a moja cierpliwość osiąga stan krytyczny.

 

Tym bardziej, że zrobiła się w końcu taka piękna wiosna i chciałabym siedzieć tam na budowie,

 

patrzeć na postęp prac, zachęcać, pomagać, adorować prawie .

 

A jestem skazana na siedzenie w murach z czerwonej cegły i tworzenie własnych wizji i wyobrażeń,

 

które gdzieś tam kołaczą mi się po głowie.

 

Obserwuję Mariusza, który wraca do domu późnym wieczorem zmordowany jak po ciężkim maratonie,

 

widzę ten błysk w jego oczach kiedy opowiada mi o kolejnych postępach w budowaniu i.. zazdroszczę Mu po prostu.

 

Źle jest być kobietą!

 

Teraz wyjątkowo wolałabym być moim braciszkiem,

 

który w miarę możliwości jeździ razem z moim mężulkiem i pomaga, jak może.

 

Faceci na budowie mają lepiej! Zdecydowanie!

 

 

Drewutnia jest już prawie skończona, a tak wygląda z tyłu i z jednego boku

 

(jeszcze nie pomalowanego):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000065.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000065.JPG

 

 

Zobaczcie, jaka drewutnia jest spora -

 

zmieściły się w niej wszystkie deski przywiezione na podbitkę i inne prace stolarskie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000066.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000066.JPG

 

 

Nasi fachowcy w tym samym czasie robią sufity.

 

Tak wygląda sufit w warsztacie Mariusza:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000069.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000069.JPG

 

 

A w łazience jest zielony:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000068.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000068.JPG

 

 

Ocieplenie nad sufitem w holu (zza drzwi zerka mój braciszek ):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000067.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000067.JPG

 

 

I ocieplenie widoczne z zewnątrz domku:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000064.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000064.JPG

 

W piątek oblewamy wiechę.

 

Ma być ok. 20 stopni ciepła i wreszcie będzie można spokojnie w ciepełku

 

posiedzieć z naszymi budowlańcami przy czymś mocniejszym.

 

Już się cieszę na ten dzień .

 

No i na koniec wiadomość dnia:

 

Mój kochany mąż wymyślił, że noc z piątku na sobotę prześpimy już w naszej chatce,

 

bo bez sensu jest wracać w piątek wieczorem do Wrocławia po to,

 

żeby w sobotę rano wracać tam z powrotem.

 

Pomysł brzmi intrygująco, choć przyznam,

 

że wiele rzeczy trzeba jeszcze przemyśleć pod względem organizacyjnym.

 

Ale co to jest dla starych miłośników biwaków .

 

Jak mówią: bułka z masłem, albo pryszcz .

 

Ale wizja tego jest zachęcająca.

 

Zobaczymy...

Iwona i Mariusz

Ślimaczego tempa nie mamy z pewnością, choć ciągle mi się wydaje, że to wszystko dzieje się za wolno.

 

Dopóki budowanie polegało tylko na układaniu bloczków, jak klocków lego -

 

domek rósł szybko i wszystko po kolei posuwało się jak błyskawica.

 

Teraz wykończeniówka jest o wiele bardziej czasochłonna, a moja cierpliwość osiąga stan krytyczny.

 

Tym bardziej, że zrobiła się w końcu taka piękna wiosna i chciałabym siedzieć tam na budowie,

 

patrzeć na postęp prac, zachęcać, pomagać, adorować prawie .

 

A jestem skazana na siedzenie w murach z czerwonej cegły i tworzenie własnych wizji i wyobrażeń,

 

które gdzieś tam kołaczą mi się po głowie.

 

Obserwuję Mariusza, który wraca do domu późnym wieczorem zmordowany jak po ciężkim maratonie,

 

widzę ten błysk w jego oczach kiedy opowiada mi o kolejnych postępach w budowaniu i.. zazdroszczę Mu po prostu.

 

Źle jest być kobietą!

 

Teraz wyjątkowo wolałabym być moim braciszkiem,

 

który w miarę możliwości jeździ razem z moim mężulkiem i pomaga, jak może.

 

Faceci na budowie mają lepiej! Zdecydowanie!

 

 

Drewutnia jest już prawie skończona, a tak wygląda z tyłu i z jednego boku

 

(jeszcze nie pomalowanego):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000065.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000065.JPG

 

 

Zobaczcie, jaka drewutnia jest spora -

 

zmieściły się w niej wszystkie deski przywiezione na podbitkę i inne prace stolarskie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000066.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000066.JPG

 

 

Nasi fachowcy w tym samym czasie robią sufity.

 

Tak wygląda sufit w warsztacie Mariusza:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000069.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000069.JPG

 

 

A w łazience jest zielony:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000068.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000068.JPG

 

 

Ocieplenie nad sufitem w holu (zza drzwi zerka mój braciszek ):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000067.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000067.JPG

 

 

I ocieplenie widoczne z zewnątrz domku:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000064.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000064.JPG

 

W piątek oblewamy wiechę.

 

Ma być ok. 20 stopni ciepła i wreszcie będzie można spokojnie w ciepełku

 

posiedzieć z naszymi budowlańcami przy czymś mocniejszym.

 

Już się cieszę na ten dzień .

 

No i na koniec wiadomość dnia:

 

Mój kochany mąż wymyślił, że noc z piątku na sobotę prześpimy już w naszej chatce,

 

bo bez sensu jest wracać w piątek wieczorem do Wrocławia po to,

 

żeby w sobotę rano wracać tam z powrotem.

 

Pomysł brzmi intrygująco, choć przyznam,

 

że wiele rzeczy trzeba jeszcze przemyśleć pod względem organizacyjnym.

 

Ale co to jest dla starych miłośników biwaków .

 

Jak mówią: bułka z masłem, albo pryszcz .

 

Ale wizja tego jest zachęcająca.

 

Zobaczymy...

Iwona i Mariusz

Pracowaliśmy prawie całą sobotę.

 

Mariusz produkował się dalej przy swojej drewutni,

 

ja dostałam za zadanie malowanie jej ścianek impregnatem.

 

Drewutnia zaczyna wyglądać coraz okazalej.

 

Mariusz szykuje tam sobie miejsce do prac, między innymi stolarskich.

 

Jestem z niego bardzo dumna.

 

Postawił sam, bez niczyjej pomocy, taki piękny domek.

 

Teraz pracuje bez wytchnienia na dwa fronty:

 

w naszym domku kładzie instalacje, a w drewutni (w wolnych chwilach) szykuje miejsce na narzędzia,

 

które do tej pory - niestety - musi jeszcze wozić autem.

 

Ale postęp prac w tym pomieszczeniu jest na tyle szybki,

 

że pewnie niedługo będzie już mógł w niej zostawić wszystkie swoje cenne skarby,

 

które mają Mu służyć do wykonania niektórych naszych mebelków i do wykończeniówki.

 

 

 

Chwila odpoczynku:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000052.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000052.JPG

 

 

Przerwa na drugie śniadanie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000051.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000051.JPG

 

 

Było pracowicie :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000063.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000063.JPG

 

 

Ale i tak nie zdążyłam skończyć:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000061.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000061.JPG

 

 

Piękny był wczorajszy dzień.

 

Czas zleciał nie wiadomo kiedy.

 

Gdy wracaliśmy wieczorem do Wrocławia,

 

czułam się spełniona i szczęśliwa.

Iwona i Mariusz

Pracowaliśmy prawie całą sobotę.

 

Mariusz produkował się dalej przy swojej drewutni,

 

ja dostałam za zadanie malowanie jej ścianek impregnatem.

 

Drewutnia zaczyna wyglądać coraz okazalej.

 

Mariusz szykuje tam sobie miejsce do prac, między innymi stolarskich.

 

Jestem z niego bardzo dumna.

 

Postawił sam, bez niczyjej pomocy, taki piękny domek.

 

Teraz pracuje bez wytchnienia na dwa fronty:

 

w naszym domku kładzie instalacje, a w drewutni (w wolnych chwilach) szykuje miejsce na narzędzia,

 

które do tej pory - niestety - musi jeszcze wozić autem.

 

Ale postęp prac w tym pomieszczeniu jest na tyle szybki,

 

że pewnie niedługo będzie już mógł w niej zostawić wszystkie swoje cenne skarby,

 

które mają Mu służyć do wykonania niektórych naszych mebelków i do wykończeniówki.

 

 

 

Chwila odpoczynku:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000052.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000052.JPG

 

 

Przerwa na drugie śniadanie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000051.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000051.JPG

 

 

Było pracowicie :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000063.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000063.JPG

 

 

Ale i tak nie zdążyłam skończyć:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000061.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000061.JPG

 

 

Piękny był wczorajszy dzień.

 

Czas zleciał nie wiadomo kiedy.

 

Gdy wracaliśmy wieczorem do Wrocławia,

 

czułam się spełniona i szczęśliwa.

Iwona i Mariusz

Oczarowało mnie wnętrze domku.

 

Teraz ze skończonymi ścianami działowymi - wygląda to zupełnie inaczej.

 

W środku zrobił się prawdziwy dom :).

 

Długo spacerowałam po wszystkich pomieszczeniach,

 

ciesząc oczy po kolei każdym szczegółem.

 

 

Widok z holu na salon:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000056.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000056.JPG

 

Z kuchni na okno tarasowe:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000057.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000057.JPG

 

Z salonu na kuchnię:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000054.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000054.JPG

 

Z kuchni na spiżarkę:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000060.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000060.JPG

 

Nasi budowlańcy przerwali swoje prace na konstrukcji stelaży pod sufity.

 

Zaczęli od salonu i tak to wyglądało wczoraj:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000059.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000059.JPG

 

A Mariusz, kiedy na dworze pada i nie może pracować przy drewutni -

 

rozprowadza instalację elektryczną .

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000062.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000062.JPG

 

Pomaleńku zbliżamy się do wymarzonego celu .

Iwona i Mariusz

Oczarowało mnie wnętrze domku.

 

Teraz ze skończonymi ścianami działowymi - wygląda to zupełnie inaczej.

 

W środku zrobił się prawdziwy dom :).

 

Długo spacerowałam po wszystkich pomieszczeniach,

 

ciesząc oczy po kolei każdym szczegółem.

 

 

Widok z holu na salon:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000056.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000056.JPG

 

Z kuchni na okno tarasowe:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000057.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000057.JPG

 

Z salonu na kuchnię:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000054.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000054.JPG

 

Z kuchni na spiżarkę:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000060.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000060.JPG

 

Nasi budowlańcy przerwali swoje prace na konstrukcji stelaży pod sufity.

 

Zaczęli od salonu i tak to wyglądało wczoraj:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000059.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000059.JPG

 

A Mariusz, kiedy na dworze pada i nie może pracować przy drewutni -

 

rozprowadza instalację elektryczną .

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000062.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000062.JPG

 

Pomaleńku zbliżamy się do wymarzonego celu .

Iwona i Mariusz

Jak to się dzieje, że cały tydzień jest piękna, słoneczna pogoda -

 

a weekend płacze deszczem i straszy ciemnymi chmurami?

 

Całe szczęście, że chociaż było ciepło.

 

Pogoda pozwoliła nam pojechać w sobotę na budowę i trochę popracować,

 

pomiędzy kolejno nadchodzącymi granatowymi chmurami, przynoszącymi fale deszczu.

 

Na szczęście pracowaliśmy najwięcej pod zadaszeniem,

 

więc słychać było tylko krople, stukające sobie wesoło o blaszany dach.

 

 

Miałam możliwość zrobienia kolejnych zdjęć.

 

 

Widok na okno tarasowe:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000050.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000050.JPG

 

Od południowo - zachodniej strony:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000055.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000055.JPG

 

A tak wygląda nasz komin:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000053.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000053.JPG

 

Nasza ekipa miała dzisiaj wolne, więc na budowie byliśmy sami.

 

Było cicho, spokojnie i.. pięknie..

 

Gdzieś tam w tle słychać było śpiew ptaków, momentami świeciło nawet słońce i pomyślałam sobie,

 

że oddałabym wiele, aby móc zostać tam już na stałe,

 

móc mieszkać i cieszyć się tym wszystkim na co dzień.

 

Wiem - odrobina cierpliwości nikomu jeszcze nie zaszkodziła.

 

No cóż - uzbrajam się więc w tę piękną cechę charakteru i.. będę czekać,

 

choć nikomu nie obiecuję, że to czekanie będzie spokojne .

Iwona i Mariusz

Jak to się dzieje, że cały tydzień jest piękna, słoneczna pogoda -

 

a weekend płacze deszczem i straszy ciemnymi chmurami?

 

Całe szczęście, że chociaż było ciepło.

 

Pogoda pozwoliła nam pojechać w sobotę na budowę i trochę popracować,

 

pomiędzy kolejno nadchodzącymi granatowymi chmurami, przynoszącymi fale deszczu.

 

Na szczęście pracowaliśmy najwięcej pod zadaszeniem,

 

więc słychać było tylko krople, stukające sobie wesoło o blaszany dach.

 

 

Miałam możliwość zrobienia kolejnych zdjęć.

 

 

Widok na okno tarasowe:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000050.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000050.JPG

 

Od południowo - zachodniej strony:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000055.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000055.JPG

 

A tak wygląda nasz komin:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000053.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000053.JPG

 

Nasza ekipa miała dzisiaj wolne, więc na budowie byliśmy sami.

 

Było cicho, spokojnie i.. pięknie..

 

Gdzieś tam w tle słychać było śpiew ptaków, momentami świeciło nawet słońce i pomyślałam sobie,

 

że oddałabym wiele, aby móc zostać tam już na stałe,

 

móc mieszkać i cieszyć się tym wszystkim na co dzień.

 

Wiem - odrobina cierpliwości nikomu jeszcze nie zaszkodziła.

 

No cóż - uzbrajam się więc w tę piękną cechę charakteru i.. będę czekać,

 

choć nikomu nie obiecuję, że to czekanie będzie spokojne .

Iwona i Mariusz

Brak czasu po prostu mnie dobija!

 

Dzień pędzi za dniem, ciągle coś się dzieje, tylko na pisanie brakuje mi wolnych chwil..

 

W Bukowej Chatce prace posuwają się sukcesywnie.

 

Kończy się układanie dachu od strony głównego wejścia.

 

Wygląda to coraz ładniej.

 

Zamówiliśmy już wszystkie materiały na ocieplenie, plyty k-g na podwieszane sufity.

 

Nasi budowniczowie w przerwach między układaniem blachodachówki (wykorzystują chwile bez wiatru )

 

- zaczęli montować stelaże pod sufit.

 

Mariusz zabrał się za kucie pod instalację elektryczną.

 

W poniedziałek będziemy mieli odpowiedź z wodociągów,

 

odnośnie kosztów wykonania przyłączenia wod.- kan.

 

Aż się boję pomyśleć, jaka to może być kwota.

 

Czekamy też na drewno na podbitkę i na dachowe boczki (ponoć już się suszy ).

 

Na szczęście wiosna nadchodzi powoli, ale konsekwentnie i chyba już skutecznie

 

i to jest na dzień dzisiejszy najlepsza wiadomość :).

 

Więc myślę, że już nieprzerwanie polecimy z dalszymi pracami wykończeniowymi.

 

 

I krótka fotorelacja.

 

 

Jutro powinni skończyć dach od strony podwórka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000049.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000049.JPG

 

 

Co robi Mariusz w wolnych chwilach? Zgadnijcie .

 

BINGO!!!

 

Majstruje niezmordowanie przy drewutni, która wygląda coraz okazalej:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000047.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000047.JPG

 

Niestety - nie uniknęliśmy jednego błędu

 

(przecież wiadomo, że to nasz pierwszy dom ).

 

Po wspólnych przemyśleniach i ogólnych oględzinach,

 

zdecydowaliśmy się na wymianę okna w gościnnej sypialni.

 

Będzie jednoskrzydłowe - chociaż starałam się uniknąć takiego rozwiązania.

 

W obecnym mieszkaniu mam takie okno w kuchni i wiem,

 

jakie jest niewygodne i mało praktyczne, zwłaszcza przy otwieraniu.

 

Ale względy wizualne (z zewnątrz domku) przeważyły na korzyść jednoskrzydłowego.

 

Oby tylko na takich stratach się skończyło .

 

 

I ostatni rzut na nasz wyczekiwany domek:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000048.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000048.JPG

Iwona i Mariusz

Brak czasu po prostu mnie dobija!

 

Dzień pędzi za dniem, ciągle coś się dzieje, tylko na pisanie brakuje mi wolnych chwil..

 

W Bukowej Chatce prace posuwają się sukcesywnie.

 

Kończy się układanie dachu od strony głównego wejścia.

 

Wygląda to coraz ładniej.

 

Zamówiliśmy już wszystkie materiały na ocieplenie, plyty k-g na podwieszane sufity.

 

Nasi budowniczowie w przerwach między układaniem blachodachówki (wykorzystują chwile bez wiatru )

 

- zaczęli montować stelaże pod sufit.

 

Mariusz zabrał się za kucie pod instalację elektryczną.

 

W poniedziałek będziemy mieli odpowiedź z wodociągów,

 

odnośnie kosztów wykonania przyłączenia wod.- kan.

 

Aż się boję pomyśleć, jaka to może być kwota.

 

Czekamy też na drewno na podbitkę i na dachowe boczki (ponoć już się suszy ).

 

Na szczęście wiosna nadchodzi powoli, ale konsekwentnie i chyba już skutecznie

 

i to jest na dzień dzisiejszy najlepsza wiadomość :).

 

Więc myślę, że już nieprzerwanie polecimy z dalszymi pracami wykończeniowymi.

 

 

I krótka fotorelacja.

 

 

Jutro powinni skończyć dach od strony podwórka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000049.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000049.JPG

 

 

Co robi Mariusz w wolnych chwilach? Zgadnijcie .

 

BINGO!!!

 

Majstruje niezmordowanie przy drewutni, która wygląda coraz okazalej:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000047.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000047.JPG

 

Niestety - nie uniknęliśmy jednego błędu

 

(przecież wiadomo, że to nasz pierwszy dom ).

 

Po wspólnych przemyśleniach i ogólnych oględzinach,

 

zdecydowaliśmy się na wymianę okna w gościnnej sypialni.

 

Będzie jednoskrzydłowe - chociaż starałam się uniknąć takiego rozwiązania.

 

W obecnym mieszkaniu mam takie okno w kuchni i wiem,

 

jakie jest niewygodne i mało praktyczne, zwłaszcza przy otwieraniu.

 

Ale względy wizualne (z zewnątrz domku) przeważyły na korzyść jednoskrzydłowego.

 

Oby tylko na takich stratach się skończyło .

 

 

I ostatni rzut na nasz wyczekiwany domek:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000048.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000048.JPG

Iwona i Mariusz

Jest kolejna (i niestety ostatnia) transza z banku.

 

Więc chyba przyszedł czas na rozliczenie dotychczasowych wydatków.

 

Robię to przede wszystkim na prośbę wielu "czytaczy" :),

 

którzy proszą o podanie kosztów doprowadzenia budowy do stanu obecnego.

 

Stan zerowy zamknęliśmy kwotą około 13.000 zł.

 

Potem poleciało dalej:

 

bloczki suporex i zaprawa do bloczków, cegła budowlana - 4.176 zł

 

folia fundamentowa - 117 zł

 

zaprawa, bednarka, plastyfikator - 730 zł

 

robocizna za izolacje, chudziak, kanalizę - 2.000 zł

 

robocizna za ściany nośne - 7.000 zł

 

bloczki na ściany działowe - 3.196 zł

 

pręty do wieńca i murłaty - 262 zł

 

płyty osb do wieńca i wkręty - 863 zł

 

robocizna za wieniec - 3.000 zł

 

stemple - 390 zł

 

wiązary + transport - 14.426 zł

 

murłata - 240 zł

 

wynajęcie fadromy - 400 zł

 

beton na wieniec - 900 zł

 

maszyna do rozładunku wiązarów - 250 zł

 

folia dachowa i elementy do montażu wiązarów - 855 zł

 

łaty i kontrłaty - 1.205 zł

 

blachodachówka ze wszystkimi dodatkami i systemem rynnowym - 6.000 zł

 

robocizna za dach - 7.000 zł

 

komin - 1.350 zł

 

robocizna za komin - 1.000 zł

 

okna i parapety wewnętrzne - 7.000 zł

 

robocizna za ściany działowe - 3.000 zł

 

drzwi zewnętrzne - 600 zł

 

 

Po podliczeniu (w zaokrągleniu do góry, bo może coś pominęłam ) wychodzi ok. 66.000 zł.

 

 

Mimo, że jest już stan surowy zamknięty (bo drzwi zamykamy na klucz ) -

 

pozostało jeszcze parę rzeczy do zrobienia, aby dom był całkowicie zamkniętą bryłą.

 

Trzeba jeszcze przede wszystkim zamontować boki na dachu,

 

a właściwie konstrukcję pod nie, bo drewno na wykończenie już jest.

 

 

Jeśli mogłam komuś pomóc takim rozliczeniem,

 

podpowiedzieć jak mogą wyglądać koszty budowy tego domu do takiego stanu -

 

będzie mi bardzo miło .

Iwona i Mariusz

Jest kolejna (i niestety ostatnia) transza z banku.

 

Więc chyba przyszedł czas na rozliczenie dotychczasowych wydatków.

 

Robię to przede wszystkim na prośbę wielu "czytaczy" :),

 

którzy proszą o podanie kosztów doprowadzenia budowy do stanu obecnego.

 

Stan zerowy zamknęliśmy kwotą około 13.000 zł.

 

Potem poleciało dalej:

 

bloczki suporex i zaprawa do bloczków, cegła budowlana - 4.176 zł

 

folia fundamentowa - 117 zł

 

zaprawa, bednarka, plastyfikator - 730 zł

 

robocizna za izolacje, chudziak, kanalizę - 2.000 zł

 

robocizna za ściany nośne - 7.000 zł

 

bloczki na ściany działowe - 3.196 zł

 

pręty do wieńca i murłaty - 262 zł

 

płyty osb do wieńca i wkręty - 863 zł

 

robocizna za wieniec - 3.000 zł

 

stemple - 390 zł

 

wiązary + transport - 14.426 zł

 

murłata - 240 zł

 

wynajęcie fadromy - 400 zł

 

beton na wieniec - 900 zł

 

maszyna do rozładunku wiązarów - 250 zł

 

folia dachowa i elementy do montażu wiązarów - 855 zł

 

łaty i kontrłaty - 1.205 zł

 

blachodachówka ze wszystkimi dodatkami i systemem rynnowym - 6.000 zł

 

robocizna za dach - 7.000 zł

 

komin - 1.350 zł

 

robocizna za komin - 1.000 zł

 

okna i parapety wewnętrzne - 7.000 zł

 

robocizna za ściany działowe - 3.000 zł

 

drzwi zewnętrzne - 600 zł

 

 

Po podliczeniu (w zaokrągleniu do góry, bo może coś pominęłam ) wychodzi ok. 66.000 zł.

 

 

Mimo, że jest już stan surowy zamknięty (bo drzwi zamykamy na klucz ) -

 

pozostało jeszcze parę rzeczy do zrobienia, aby dom był całkowicie zamkniętą bryłą.

 

Trzeba jeszcze przede wszystkim zamontować boki na dachu,

 

a właściwie konstrukcję pod nie, bo drewno na wykończenie już jest.

 

 

Jeśli mogłam komuś pomóc takim rozliczeniem,

 

podpowiedzieć jak mogą wyglądać koszty budowy tego domu do takiego stanu -

 

będzie mi bardzo miło .

Iwona i Mariusz

Wygospodarowałam jeszcze (jakimś cudem) wolne 20 minut przed spaniem,

 

więc wrzucę parę zdjęć z ostatnich zakupów.

 

Część jest z allegro, część z naszych wycieczek po sklepach :).

 

 

Dodatkowe oświetlenie do kuchni, łazienki i salonu.

 

My nabyliśmy tylko białe i złote:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000047.jpeg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000047.jpeg

 

Czujnik gazu (przyda się w kuchni, bo gaz będzie z butli):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000048.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000048.jpg

 

Domofon do bramy (z dwiema słuchawkami):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000049.jpeg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000049.jpeg

 

Meble do łazienki z umywalką (te bez nóżek i na razie bez lustra):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000052.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000052.jpg

 

Kafelki na podłogę do małego kibelka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000051.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000051.jpg

 

Zlewozmywak (taki, jaki chciałam - hurra):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000053.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000053.jpg

 

A tu już szara rzeczywistość:

 

Ja w kuchni, na naszych starych 32 metrach

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000050.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000050.jpg

 

Pozdrowienia dla wszystkich inwestorów .

Iwona i Mariusz

Wygospodarowałam jeszcze (jakimś cudem) wolne 20 minut przed spaniem,

 

więc wrzucę parę zdjęć z ostatnich zakupów.

 

Część jest z allegro, część z naszych wycieczek po sklepach :).

 

 

Dodatkowe oświetlenie do kuchni, łazienki i salonu.

 

My nabyliśmy tylko białe i złote:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000047.jpeg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000047.jpeg

 

Czujnik gazu (przyda się w kuchni, bo gaz będzie z butli):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000048.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000048.jpg

 

Domofon do bramy (z dwiema słuchawkami):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000049.jpeg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000049.jpeg

 

Meble do łazienki z umywalką (te bez nóżek i na razie bez lustra):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000052.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000052.jpg

 

Kafelki na podłogę do małego kibelka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000051.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000051.jpg

 

Zlewozmywak (taki, jaki chciałam - hurra):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000053.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000053.jpg

 

A tu już szara rzeczywistość:

 

Ja w kuchni, na naszych starych 32 metrach

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000050.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000050.jpg

 

Pozdrowienia dla wszystkich inwestorów .

Iwona i Mariusz

Tak wygląda domek z oknami:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000040.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000040.JPG

 

W środku rosną ścianki działowe - powoli, ale systematycznie.

 

 

Nasza sypialnia:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000041.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000041.JPG

 

Łazienka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000043.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000043.JPG

 

Widok na jadalnię (i na Mariusza :)) od strony małego kibelka.

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000042.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000042.JPG

 

I widoki przez okno tarasowe:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000046.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000046.JPG

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000045.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000045.JPG

 

A tu moje kochane wnusiątko w salonie, pozuje "na roboczo" .

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000044.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000044.JPG

 

Teraz robota goni robotę, tylko stale brakuje czasu.

 

Albo ja jestem jakaś niezorganizowana, albo to dzień jest za krótki .

 

Raczej.. stawiam na to drugie .

Iwona i Mariusz

Tak wygląda domek z oknami:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000040.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000040.JPG

 

W środku rosną ścianki działowe - powoli, ale systematycznie.

 

 

Nasza sypialnia:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000041.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000041.JPG

 

Łazienka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000043.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000043.JPG

 

Widok na jadalnię (i na Mariusza :)) od strony małego kibelka.

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000042.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000042.JPG

 

I widoki przez okno tarasowe:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000046.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000046.JPG

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000045.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000045.JPG

 

A tu moje kochane wnusiątko w salonie, pozuje "na roboczo" .

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000044.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000044.JPG

 

Teraz robota goni robotę, tylko stale brakuje czasu.

 

Albo ja jestem jakaś niezorganizowana, albo to dzień jest za krótki .

 

Raczej.. stawiam na to drugie .

Iwona i Mariusz

Ścianki działowe zaczęły wychodzić z podłoża tak niepostrzeżenie, jak wiosenne kwiaty.

 

Na moment dzisiejszego odjazdu Mariusza z budowy, wynurzył się dopiero ich obrys,

 

ale nasi budowlańcy zostali trochę dłużej i z pewnością teraz ściany są już wyższe :).

 

Wreszcie będziemy mogli policzyć bardzo dokładnie powierzchnię podłóg i dokupić resztę kafli.

 

Potrzebujemy jeszcze kafelki na podłogę w małym kibelku, w łazience i w kuchni.

 

Reszta jest.

 

 

Fotorelacja

 

 

Kawałek salonu i małej sypialni:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000037.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000037.JPG

 

Kibelek:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000038.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000038.JPG

 

Spiżarka:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000035.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000035.JPG

 

Sień:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000036.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000036.JPG

 

I rzut na całość (na pierwszym planie hol):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000034.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000034.JPG

 

Mariusz znowu szalał przy drewutni.

 

Do spółki z moim braciszkiem, który - jak wiem z relacji Mariusza - był zachwycony możliwością ruchu na świeżym powietrzu

 

i już zaklepał sobie drewutnię, jako swoje wypadowe miejsce na przyszłość .

 

 

I wyczarowali wspólnie takie dzieło (czy widać, że już są drzwi?):

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000039.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000039.JPG

 

A czy widać, jaka dzisiaj była piękna pogoda?..



×
×
  • Dodaj nową pozycję...