Zgodnie z obietnicą spróbuję podsumować co do tej pory się działo i na czym stoimy na ten moment oraz co dalej planujemy. Wszelkie uwagi, komentarze i rady mile widziane.
Wszystko zaczęło się od szukania działki, rozpoczęliśmy tak pobieżnie już w roku 2009, a tak bardziej na poważnie w 2010 z kulminacją w końcówce roku. Szukaliśmy różnymi metodami, gazety, portale, anonse, samodzielne jazdy po okolicy (jednocześnie dobra okazja do porównania lokalizacji, otoczenia, krajobrazów, sąsiedztwa) i przez różnego rodzaju pośredników (powiem szczerze: są beznadziejni, nic nie wnosili a próbowali wciskać co popadnie mimo, że określaliśmy Nasze wymagania). W listopadzie znaleźliśmy u pośrednika ofertę, nie podpisywaliśmy żadnego „glejtu”, a wzięliśmy z oferty tylko zdjęcie i zaczęliśmy szukać na własną rękę (byliśmy w tym dobrzy – wsiadamy w samochód, zdjęcie w rękę i szukamy), i znaleziona – to był listopad 2010 (prowizja dla pośrednika odpada). Pozostało jeszcze znaleźć kontakt do właściciela, trochę gimnastyki i jest. Pierwsza wizyta: nie doszliśmy do porozumienia, trochę dużo powierzchnia bo ponad 16 ar, właścicielka nie chciała zejść więcej z ceną - impas. W celu obniżenia kosztu zakupu pojawił się pomysł podziału działek (do sprzedaży obok siebie były dwie działki 16,6 +18 ar, więc można było stworzyć 3 działki: 12, 12 i 10 ar). Zaproponowaliśmy i jakoś się udało przekonać sprzedawcę, porozumieliśmy się. Robimy podział i z tego bierzemy 12 ar, dzielimy się kosztami podziału – jest to okres pomiędzy świętami a nowym rokiem. Znajdujemy od razu jakiegoś geodetę, i zaczynamy biegać za papierkami – geodeta średnio obrotny więc trochę też byliśmy zaangażowani w załatwianie kilku spraw. Dokładnie ostatniego dnia roku geodeta otrzymał komplet dokumentów jakie potrzebował. I się zaczęło, ogólnie trochę to trwało – z kilkoma komplikacjami (potrzebne były nowe WZ, sam wystąpiłem i sam przygotowałem papierologię na wszystkie 3 docelowe działki), podział z zakładanych 2 miesięcy przeciągnął się do 6 miesięcy. W międzyczasie podpisaliśmy też umowę przedwstępną (nie mówiąc o wielu wizytach w geodezji, gminie, u dotychczasowych właścicieli i u geodety) i w dniu 6 lipca 2011 wizyta u notariusza, pieniądze na stół (tak ostatecznie chcieli sprzedający), potem podpisy i tak zostaliśmy właścicielami 12 ar w Rudnej Wielkiej koło Rzeszowa (gmina Świlcza). Z mediami na ten moment jest wyjaśnione (woda, kanalizacja, prąd i gaz blisko, zapewnienie mediów jest, oraz zgody właścicieli działek sąsiednich na podłączenie), teraz działamy w kierunku warunków technicznych przyłączy.
Obrys działki i wymiary (tak około):
06.01.2011, ja stoję a jednym narożniku, samochód w drugim, a małżonka w trzecim:
06.01.2011, widok z innego narożnika:
06.01.2011, a teraz z miejsca w którym stała małżonka:
08.01.2011, dwa dni później (sprawdzaliśmy jak w czasie roztopów woda stoi – no i nie stoi )
Pozdrawiamy
