18-22 sierpnia 2005
No i znowu opuściliśmy się w pisaniu naszego dziennika. Bardzo przepraszamy wszystkich miłośników naszej historii budowy EII, ale teraz tyle się dzieje, że nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego tak skrupulatnie opisywać jak wcześniej (czyli wtedy kiedy nie za wiele się działo :) ). Ale do rzeczy:
Dachówka prawie w całości ułożona na dachu - jutro mają podobno skończyć (choć myślę, że z obróbami zejdzie im jeszcze do czwartku, piątku). Komin wreszcie wygląda tak jak powinien wyglądać (jest śliczny - może Beatka znajdzie czas, żeby zamieścić zdjęcia w albumie, to wtedy zobaczycie :) ). Ścianki lukarn bocznych (tzw. kafarków) są już zrobione i ocieplone z zewnątrz tak, że można będzie zrobić opierzenia.
A teraz chciałbym napisać coś do mojej kochanej żony (jest naprawdę cudowna, ale jak to facet, często o tym zapominam , za co Bardzo Cię Beatko przepraszam ), ponieważ to dzięki niej mogłem być na szkoleniu firmowym w W-wie. W czwartek była obecna przez cały dzień z naszą córeczką Wiktorią na naszej budowie i dopilnowywała wszystkich prac. Właśnie tego dnia została zamontowana brama garażowa Wiśniowskiego (segmentowa z przetłoczeniami) oraz okna z roletami zewnętrznymi (okna produkowane przez firmę Oknovid z Bydgoszczy na sześciokomorowym profilu Gealan S 8000 IQ). Okna od zewnątrz w kolorze - mahoń, od wewnątrz białe, rolety zewnętrzne - obudowa mahoń, płaszcz rolety w kolorze beżowym. Drzwi zewnętrzne też dojechały (z Porty - Model Gdynia z naświetlem bocznym :) , ale nie zostały zamontowane, ponieważ miały pewne skazy na sobie. Teraz trzeba będzie czekać znowy ze trzy lub cztery tygodnie. Toć to banda. Człowiek zapłaci za towar pierwszej jakości, a przywiozą mu trzeciej - szczyty . Jest to jedyna firma (Budom-Market), która zarządała wpłaty z góry, bo w przeciwnym razie nie zamierzają nawet "pupy" ruszyć, żeby przyjechać i zamontować te drzwi. Ponieważ montażyści od drzwi byli dopiero o 18, a okazało się, że czegoś takiego za tak duże pieniądze nie można zamontować, to nasz domek został niezamknięty. O 20.30 wróciłem do Poznania z delegacji, przebrałem się szybko i pojechałem na budowę. Choć już było ciemno chodziłem po całym domu i podziwiałem :) . Było już trochę późno - ok. godz. 10 wieczorem. Nasza córeczka już spała (w samochodzie), moja Beatka była też bardzo zmęczona, a tu niestety nie było drzwi. Korzystając z tego, że załatwiłem sobie na piątek urlop, postanowiliśmy spać na działce i pilnować naszych wirtualnych drzwi. Zdążyłem jeszcze zadzwonić do szefa ekipy murarskiej i poprosiłem, żeby przywiózł trochę desek, co by zrobić prowizoryczne drzwi. Zamieniliśmy się z kolegą samochodami (zostawił nam kombi), rozłożyliśmy tylne siedzenia. Wrzuciliśmy koce i kołderkę dla naszej córeczki i położyiliśmy się spać. Noc była piękna - księżycowa i nawet dość ciepła. Na zewnątrz chłodno zaczęło się robić dopiero ok. 3 nad ranem. Ok 5.30 już nie wytrzymałem. Wstałem i poszedłem podziwiać nasz domek. Po obejściu jak sobie usiadłem zaczęło robić się trochę chłodno, a że i tak miałem wykopać rowek na położenie kabla, nie dzwoniąc o 6 rano do naszych sąsiadów, pożyczyłem sobie od nich szpadel i powoli do 8 rano dokonałem historycznego wykopu :) . W miedzyczasie - ok. 7 przyjechali murarze i byli w totalnym szoku, że jesteśmy już tak rano i że pracujemy. Ok. 9 przyjechali też dekarze i cały dzień docinali dachówki. Murarze kończyli wystawki kafarków, otynkowali komin i postawili zmienioną ściankę działową poddasza. Pojawiła się też ekipa od centralnego odkurzacza i od rekuperatora. Obie instalacje zostały zamontowane i odebrane, choć trwało to prawie cały boży dzień :) . Ach byłbym zapomniał. Pan Stasiu zrobił nam z przwiezionych ze sobą desek super drzwi antywłamaniowe . Nasz kolega - elektryk zamontował i uruchomił alarm i mogliśmy pojechać do naszego mieszkania do Poznania, żeby ujrzeć trochę cywilizacji. W sobotę mieliśmy trochę spraw do pozałatwiania i na działce pojawiliśmy się dopiero około 12.30. Murarze zrobili wiechę, no i wypadało coś postawić. Zabraliśmy też ze soba szampana, którego otrzymaliśmy przed moim wyjazdem od murarzy, przy okazji przecięcia honorowego wstęgi otwierającej nasz dom przez Beatkę.
No i wczoraj też byliśmy na działce. Pomimo niedzieli pracowali u nas od 8.30 blacharze. Musieliśmy przyjechać na działkę, bo w garażu znajduje się sprzęt dekarski, a w domu zazbrojony system alarmowy. Wykładali blachę w koszach i montowali haki pod rynny. A my z powodu zbyt dużej ilości energii posprzątaliśmy trochę działkę przy naszym domku z trzech stron. Na stronie południowej przy tarasie niestety leży "mała" górka śmieci i trochę gruzu ze ścinkami dachówek.
Dzisiaj, tzn. w poniedziałek ciąg dalszy prac. Wchodzi ekipa tynkarska, dalej działa elektryk i może pojawi się instalator od kanalizy, wody, CO i CWU oraz gazu. To chyba tyle na dziś. Nie wiem, kiedy znowu coś dopiszemy, bo jutro wyjeżdżam w delegację i niestety nie będzie mnie do końca tygodnia.
TadekL
cdn...