Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    178
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    208

Entries in this blog

TadekL

6-8 września 2005

Tynkarze prawie skończyli. Nie mogliśmy wejść na poddasze, bo pięknie prezentowała się świeżo wytynkowana klatka schodowa. Jeden z pracowników tynkował ostatnie pomieszczenie - kotłownię, drugi sprzątał. Sprzątany dom wygląda coraz lepiej. W piątek odbieramy tynki. Robocizna z materiałem (tynki gipsowe maszynowe) kosztować będą nas 20 zł/m2. Miało być 19 zł/m2, ale szef podwyższył za nasz "piękny" sufit i dodał, że sezon mamy, więc więcej. Inaczej zimą, wiosną. Będziemy wspólnie liczyć powierzchnie ścian, bo szefunio wyliczył chyba 80 m2 powierzchni więcej niż nam to wyszło.

Dekarzom jeszcze nie zapłaciliśmy, bo kiedy im pasowało, to Tadkowi nie, a potem na odwrót. Jak poprawią, to zapłacimy. Wiedzą o tym, ale inne roboty pilniejsze i chyba nie zależy im na kasie, że nie mogą znaleźć jednego wolnego dnia. Ponaglamy ich, ale dobrze, że nie mogą do nas dojechać, bo nasz kierownik bawi się gdzieś na wczasach, a samemu odbierać dach, to trochę ryzykowne.

Podłogówkę instalatorzy mogą zacząć kłaść dopiero za tydzień, czyli przez tydzień nic specjalnego się nie będzie dziać na budowie. Dlatego więc w przyszłym tygodniu w piątek i sobotę chłopaki położą folię i styropian jakiś twardy 5 cm. Oczywiście, elektryk kończyć będzie instalować alarmówkę i coś tam jeszcze, więc wpadnie na budowę.

Rozmawialiśmy z tynkarzami i po tej rozmowie myślimy nad zmianą kolejności prac na budowie, żeby przyspieszyć prace. Według chłopaków najgorsze pod względem wilgoci są tynki, a posadzki nie. Najczęściej teraz stosuje się jakieś posadzki suche, gdzie dodaje się o wiele mniej wody. Dlatego myślimy, żeby w czasie, gdy rozkładana będzie podłogówka na parterze, na poddaszu rozłożyć już wełnę chyba 23 cm i folię paroizolacyjną jeszcze przed położoniem posadzek. Płyty gk dopiero po wylaniu i wyschnięciu posadzek. Ale trzeba by już zamontować okna połaciowe. I to już należałoby podjąć decyzję, żeby umówić transport z hurtowni, gdzie je dla nas przechowują. Tadek myśli i konsultuje tę opcję ze znajomymi.

Dzwoniliśmy do przedstawiciela Porty. Drzwi będą za tydzień, najprawdopodobniej za dwa tygodnie. Może dobrze się stało, że miały feler, przynajmniej teraz nie wchłaniają tej wilgoci. A czuć ją było jak się wchodziło do domu.

cdn...

Beata

TadekL

1-5 września 2005

Tynkarze wreszcie weszli na poddasze, ale nie zrobili klatki schodowej. Myślałam, że zrobią to najpierw, a wygląda, że zostawili sobie na koniec robót. Któregoś popołudnia zadzwonił elektryk zapytać się, czy oni mają tynkować ściankę kolankową, bo nie tynkują. A my tam przecież rozłożyliśmy instalację elektryczną. Panowie myśleli, że ściankę kolankową wyłożymy płytami kartonowo-gipsowymi. Żeby w wolnych miejscach rozmnożyło się jakieś robastwo lub myszy biegały - jak to kiedyś napisał któryś z Manuelowiczów. Tak więc tynkarze muszą wrócić do dwóch pokoi na poddaszu, które "skończyli", i wytynkować ścianki.

W piątek tynkarze się wkurzyli. Od trzech tygodni umówieni byliśmy z instalatorami od wody, kanalizy, itd. Mieli zrobić przewierty itd. W czwartek 1 września przyjechali na budowę o 12 i po trzech godzinach skończyli. Tynkarze myśleli, że to koniec robót i przed wieczorem wytynkowali ścianki. Następnego dnia panowie instalatorzy kuli ścianki świeżo wytynkowane. Dostaliśmy opieprz jako inwestorzy za to, że to wcześniej nie zostało zrobione. A potem Tadek opieprzał szefa instalatorów. Nawet zaraz potem pojawił się na budowie. Działówki są 8-centymetrowe i gdy kują po jednej stronie ściany, na drugiej stronie już wytynkowanej pojawiają się pęknięcia. Oj, mamy problem z tymi instalatorami. Ostatnio tynkarze zapytali się instalatorów, kto będzie tynkował, poprawiał w tych miejscach, a ci ostatni odpowiedzieli, że szpachlować będzie malarz. Oj, Tadeusz wściekł się, nakrzyczał przez telefon na szefa instalatorów, powiedział, że to on sam będzie malował ściany i nie zapłaci instalatorom dopóki, dopóty miejsca pod wodę, kanalizę itd. nie będą zaszpachlowane i wytynkowane, bo my tego nie umiemy robić, a po drugie instalatorzy mieli już dawno wejść i wtedy wszystkie takie miejsca ładnie wytynkowaliby tynkarze. W tym tygodniu już w piątek pojechali sobie do domu tynkarze.

Dach narazie nie poprawiamy, dopóki nie przyjadą gąsiory.

Elektryk kończy. Już gdzie indziej ma robotę i kończył u nas w niedzielę. Na szczęście to Tadka znajomy, więc w wolnych chwilach będzie robił. W rozdzielnicy mamy jak na razie 60 obwodów. Ale to nie koniec, bo nie wszystko się mieści i trzeba będzie zamontować drugą rozdzielnicę. W niedzielę rozjaśnił się nasz garaż, bo wreszcie mamy zamonowane oświetlenie w tym najważniejszym pomieszczeniu.

A na stos śmieci już nie mogę patrzeć. Czekamy także na ociepleniowców.

cdn...

Beata

 

P.S. Zapomniałam...

W sobotę naszą budowę odwiedził Klaus ze Szczecina z całą swoją uroczą rodzinką. Mogli sobie obejrzeć domek, pokoje. Pokazaliśmy im nasze zmiany w projekcie. Cieszymy się, że zdecydowali się na budowę tego projektu ze swoimi zmianani (mur trójwarstwowy, strop monolityczny, schody betonowe). A przywiezionego szampana wypijemy jak wykończymy domek. Pozdrawiamy Klausa i jego dziewczęta.

TadekL

29-31 sierpnia 2005

Tadka w Poznaniu w biurze nie było prawie trzy tygodnie, więc siedzi teraz w tym tygodniu zasypany taką liczbą spraw, że nawet nie ma czasu, aby zajrzeć do dziennika budowy.

Dekarze z lekka poprawili dach - ułożenie dachówek przy kominie, ale i tak musieliśmy się spotkać z szefem i głównym majstrem na naszej budowie, żeby Tadek mógł im palcem wskazać, co mu się nie podoba. Ponieważ brakujące gąsiory będą w sobotę w hurtowni, więc dekarze pojawią się w poniedziałek, wtorek. Wtedy poprawią, a my zapłacimy. Tak jak domyślałam się tynkarze nie wyrobią się w tym tygodniu. Wczoraj robili garaż, więc pewnie dziś dopiero poprzez klatkę "wejdą" na poddasze. Spece od kanalizy, wody i itd. zrobili odpowiednie przejścia, a nawet już zaczęli układać rurki do wody. Ale to oni zaraz będą na parterze układać podłogówkę. Najpierw jednak folia i styropian. Elektryk coś nie może skończyć tego poddasza. Ale pewnie gdyby tynkarze gnali z robotą, to by musiał siedzieć, a tak siedzi gdzie indziej.

Po tynkach ogólne wrażenie to takie, że wszystkie pomieszczenia zmniejszyły się, były o wiele większe przed tynkami. Brzydki mieliśmy sufit w jadalni i salonie, ale zrobili co mogli. Podciągi wyłożymy płytą k-g. Trochę się martwię tym gipsem na podłodze, ale Tadek mnie uspokaja. To nie beton. Wietrzyć będziemy mogli dopiero po wyjściu tynkarzy, bo teraz nie mogą mieć przeciągów.

Wczoraj dostaliśmy wskazówki od dekarzy i zamawiamy szpic (iglicę) na dach. Będzie miał, gdzie piorun trzasnąć.

Parę zdjęć dołożyłam z tynkowania, rozprowadzania kanalizy, wody, itd. i dachu.

cdn...

Beata

TadekL

24-28 sierpnia 2005

Znów długo nie pisaliśmy. Tadek w Przemyślu, czyli na drugim końcu świata, a ja w domu z dzieckiem.

W piątek dekarze zakończyli dach. Ale na działkę pojechaliśmy po przyjeździe męża około 20 i było ciemno, dlatego nie robiliśmy już zdjęć. Mamy również założone orynnowanie, obróbki blacharskie, opierzenia. Okna połaciowe zamontujemy dopiero po tynkach i posadzkach, co by drewno się nie wypaczyło. Żeby zamontować podbitkę, musimy ocieplić ściany zewnętrzne. Tadek nie jest zadowolony z wykończenia dachu, ale to opisze jak będzie miał chwilę czasu. Na pewno nie zapłacimy dekarzom jutro, bo będą mieć pewne rzeczy do poprawki, na które uczulił nas znajomy. Została nam paleta dachówki, a zabrakło kilka gąsiorów (2).

Tynkarze mieszkają u nas w gabinecie (nieźle się już rozgościli), który już jest otynkowany i do którego prąd podciągnął elektryk. A tak mamy jeszcze otynkowany wiatrołap, gabinet, łazienkę, spiżarnię, kuchnię, korytarz (stan na piątek - pracowali jeszcze w sobotę do 13). Tadek biegał z poziomicą i robota tynkarzy mu się podoba. Dzięki tynkarzom wiemy, że niestety taras mamy nierówny, tzn. mamy spad do domu. Ale Tadek się wkurzył. Nadlewanie betonem nic tu nie pomoże, bo popękają później w tych miejscach płytki. Na koszt wykonawcy tarasu będzie on szlifowany za pomocą jakiegoś sprzętu. Tynkarze doradzili nam, żebyśmy jednak podciągów nie tynkowali, bo i tak nie będą równe, a po drugie są różnej wielkości i nieciekawie to wygląda. Rzeczywiście, gdy bylismy w Manueli też gospodarze mówili nam, że podciągi wyłożyli płytami kartonowo-gipsowymi. Widocznie murarze nie potrafią zrobić ładnych, prostych podciągów. Tynkarze ponarzekali na strop w jadalni i salonie, ale to oczywiście zrobią.

Elektryk zagląda co drugi dzień i robi instalacje. Konczy na górze. Panowie od kanalizy obiecali, że dziś w poniedziałek na pewno już dojadą i zrobią co swoje w garażu i w łazience i suszarni na górze.

Jestem sceptyczna, czy tynkarze zrobią całą robotę w tym tygodniu, ale na poddaszu nie ma już sufitów.

Rano w sobotę wyjechalismy na Kujawy do dziadków, gdzie nasza Wiktoria miała hucznie urządzany roczek. Na imprezie wśród wielu bibelotów wybrała kieliszek od napoju wysokoprocentowego. Fakt niedługo musimy dobrze opic dom, co by się nie rozsechł.

Dziś po południu pojedziemy na działkę i porobimy zdjęcia. W czwartek byłam na kontroli i złapałam ujęcie jak panowie tynkowali sufit w kuchni. Zamieszczę go dziś, ale nie wiem o której, w albumie.

cdn...

Beata

TadekL

22-23 sierpnia 2005

 


W zastępstwie męża, który dziś w Warszawie, a potem w Przemyślu piszę w tym tygodniu dziennik ja - Beata.

 


Wczoraj przed popołudniowym wyjazdem na działkę spotkaliśmy się w Poznaniu z szefem ekipy dekarskiej i zapłaciliśmy część za wykonanie dachu. Obiecał, że we wtorek, góra środa skończą dach.

 


Na działce poznaliśmy ekipę tynkarską. Okazało się, że jest to tylko dwóch panów i będą u nas tynkować aż 2 tygodnie. Będą cały czas na miejscu, bo są z województwa kujawsko-pomorskiego, ale od dłuższego czasu robią w okolicach Poznania. Niestety nie ofoliowali okien i instalacji, bo dopiero następnego dnia szef miał im przywieźć materiał (gips i folie). Panowie byli bardzo "weseli' albo troszkę "zmęczeni". Mamy nadzieję, że to tylko na rozpoczęcie i zakończenie roboty, a nie tak codziennie wieczorem. Mam nadzieję, że tynki będę mieć równe, bo jak nie, to nie zapłacę. Aż trochę krępuję się jeździć na własną działkę. Zapytałam się, kiedy mogę zajrzeć, żeby coś zobaczyć. Zaprosili mnie w środę.

 


Obejrzeliśmy wyniki prac dekarzy. Wieczorem dołożę kilka zdjęć dachu. Jest coraz ładniejszy (bardziej skończony) i nawet przyzwyczaiłam się do tego zmiennego koloru dachówki.

 


A dziś dekarze nie dojechali, bo samochód się zepsuł . Na pewno gdzieś indziej robią. Zresztą u nas w Poznaniu od rana tak lało. Elektryk skończył już parter. Na poddaszu ma już otwory wywiercone, ale to montowanie puszek, gipsowanie trochę zajmuje czas. Tynkarze w południe tynkowali gabinet. Ekipa od wody, kanalizy, CO, CWU i gazu nie dojechała, bo się im samochód popsuł , ale jutro już będą. Mają tylko pociągnąć piony z garażu do góry do łazienek (aż trzy). Jutro oprócz dekarzy, tynkarzy, elektryka, ekipy od kanalizy mają na chwilę wrócić murarze, bo brzydko wymurowali 2 otwory drzwiowe w garażu i panowie od tynków aż tyle nie mogą narzucić tynku, bo się odparzy.

 


Jutro w południe zajrzę na budowę, to zobaczę i obfotografuję (jeśli będę miało co).

 


Beata

TadekL

18-22 sierpnia 2005

 


No i znowu opuściliśmy się w pisaniu naszego dziennika. Bardzo przepraszamy wszystkich miłośników naszej historii budowy EII, ale teraz tyle się dzieje, że nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego tak skrupulatnie opisywać jak wcześniej (czyli wtedy kiedy nie za wiele się działo :) ). Ale do rzeczy:

 


Dachówka prawie w całości ułożona na dachu - jutro mają podobno skończyć (choć myślę, że z obróbami zejdzie im jeszcze do czwartku, piątku). Komin wreszcie wygląda tak jak powinien wyglądać (jest śliczny - może Beatka znajdzie czas, żeby zamieścić zdjęcia w albumie, to wtedy zobaczycie :) ). Ścianki lukarn bocznych (tzw. kafarków) są już zrobione i ocieplone z zewnątrz tak, że można będzie zrobić opierzenia.

 


A teraz chciałbym napisać coś do mojej kochanej żony (jest naprawdę cudowna, ale jak to facet, często o tym zapominam , za co Bardzo Cię Beatko przepraszam ), ponieważ to dzięki niej mogłem być na szkoleniu firmowym w W-wie. W czwartek była obecna przez cały dzień z naszą córeczką Wiktorią na naszej budowie i dopilnowywała wszystkich prac. Właśnie tego dnia została zamontowana brama garażowa Wiśniowskiego (segmentowa z przetłoczeniami) oraz okna z roletami zewnętrznymi (okna produkowane przez firmę Oknovid z Bydgoszczy na sześciokomorowym profilu Gealan S 8000 IQ). Okna od zewnątrz w kolorze - mahoń, od wewnątrz białe, rolety zewnętrzne - obudowa mahoń, płaszcz rolety w kolorze beżowym. Drzwi zewnętrzne też dojechały (z Porty - Model Gdynia z naświetlem bocznym :) , ale nie zostały zamontowane, ponieważ miały pewne skazy na sobie. Teraz trzeba będzie czekać znowy ze trzy lub cztery tygodnie. Toć to banda. Człowiek zapłaci za towar pierwszej jakości, a przywiozą mu trzeciej - szczyty . Jest to jedyna firma (Budom-Market), która zarządała wpłaty z góry, bo w przeciwnym razie nie zamierzają nawet "pupy" ruszyć, żeby przyjechać i zamontować te drzwi. Ponieważ montażyści od drzwi byli dopiero o 18, a okazało się, że czegoś takiego za tak duże pieniądze nie można zamontować, to nasz domek został niezamknięty. O 20.30 wróciłem do Poznania z delegacji, przebrałem się szybko i pojechałem na budowę. Choć już było ciemno chodziłem po całym domu i podziwiałem :) . Było już trochę późno - ok. godz. 10 wieczorem. Nasza córeczka już spała (w samochodzie), moja Beatka była też bardzo zmęczona, a tu niestety nie było drzwi. Korzystając z tego, że załatwiłem sobie na piątek urlop, postanowiliśmy spać na działce i pilnować naszych wirtualnych drzwi. Zdążyłem jeszcze zadzwonić do szefa ekipy murarskiej i poprosiłem, żeby przywiózł trochę desek, co by zrobić prowizoryczne drzwi. Zamieniliśmy się z kolegą samochodami (zostawił nam kombi), rozłożyliśmy tylne siedzenia. Wrzuciliśmy koce i kołderkę dla naszej córeczki i położyiliśmy się spać. Noc była piękna - księżycowa i nawet dość ciepła. Na zewnątrz chłodno zaczęło się robić dopiero ok. 3 nad ranem. Ok 5.30 już nie wytrzymałem. Wstałem i poszedłem podziwiać nasz domek. Po obejściu jak sobie usiadłem zaczęło robić się trochę chłodno, a że i tak miałem wykopać rowek na położenie kabla, nie dzwoniąc o 6 rano do naszych sąsiadów, pożyczyłem sobie od nich szpadel i powoli do 8 rano dokonałem historycznego wykopu :) . W miedzyczasie - ok. 7 przyjechali murarze i byli w totalnym szoku, że jesteśmy już tak rano i że pracujemy. Ok. 9 przyjechali też dekarze i cały dzień docinali dachówki. Murarze kończyli wystawki kafarków, otynkowali komin i postawili zmienioną ściankę działową poddasza. Pojawiła się też ekipa od centralnego odkurzacza i od rekuperatora. Obie instalacje zostały zamontowane i odebrane, choć trwało to prawie cały boży dzień :) . Ach byłbym zapomniał. Pan Stasiu zrobił nam z przwiezionych ze sobą desek super drzwi antywłamaniowe . Nasz kolega - elektryk zamontował i uruchomił alarm i mogliśmy pojechać do naszego mieszkania do Poznania, żeby ujrzeć trochę cywilizacji. W sobotę mieliśmy trochę spraw do pozałatwiania i na działce pojawiliśmy się dopiero około 12.30. Murarze zrobili wiechę, no i wypadało coś postawić. Zabraliśmy też ze soba szampana, którego otrzymaliśmy przed moim wyjazdem od murarzy, przy okazji przecięcia honorowego wstęgi otwierającej nasz dom przez Beatkę.

 


No i wczoraj też byliśmy na działce. Pomimo niedzieli pracowali u nas od 8.30 blacharze. Musieliśmy przyjechać na działkę, bo w garażu znajduje się sprzęt dekarski, a w domu zazbrojony system alarmowy. Wykładali blachę w koszach i montowali haki pod rynny. A my z powodu zbyt dużej ilości energii posprzątaliśmy trochę działkę przy naszym domku z trzech stron. Na stronie południowej przy tarasie niestety leży "mała" górka śmieci i trochę gruzu ze ścinkami dachówek.

 


Dzisiaj, tzn. w poniedziałek ciąg dalszy prac. Wchodzi ekipa tynkarska, dalej działa elektryk i może pojawi się instalator od kanalizy, wody, CO i CWU oraz gazu. To chyba tyle na dziś. Nie wiem, kiedy znowu coś dopiszemy, bo jutro wyjeżdżam w delegację i niestety nie będzie mnie do końca tygodnia.

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

17 sierpnia 2005

Wczoraj po naszej południowej wizycie na budowie dojechała dachówka wraz z rynnami. Rynny dekarze zanieśli do sąsiada rolnika, a dachówka przez noc leżała tak, aby sąsiad ją widział.

Dziś prawie całą ją wnieśli na dach - zostało na ziemi ponoć (nie wiemy, bo nie pojechałam dziś na działkę - informacje od szefa murarzy) tylko 3 opakowania tej dachówki. Gdyby komin byłby dobry (odpowiedniej wysokości), to już dziś położyliby cały dach, a tak mamy położone pół dachu! Było 8 pracowników, zamiast 15. Szef bowiem zatrudnia 35 pracowników. Ale nie chcą dekarze, aby murarze kręcili się po dachu po ich robocie, dlatego podzielili robotę na dwa dni. Normalnie dach taki jak nasz też foliują w jeden dzień, ale robota u nas była z doskoku. Robili cztery dni w czterech. Nie całymi dniami, tylko po pół dnia po każdej ze stron dachu.

Usłyszeliśmy dziś, że szef dekarzy nie zrobi nam opierzenia lukarn dopóki, dopóty nie będzie wykończony bok lukarny. Zaproponowali, że mogą to sami zrobić, ale nasz ociepleniowiec już jutro pojawi się z płytą OSB, folią i wełną i wykończy (ociepli) lukarny. Jutro dekarze zamierzają ułożyć całą dachówkę. Doradzili nam, żebyśmy jednak nie montowali okien drewnianych dachowych przed tynkami. Całość pokryjemy dachówką. I tak hurtownia sprzedała nam kilkanaście m2 więcej dachówki na docinki. Później po zamontowaniu okien (po wyschnięciu tynków) zamierzamy dachówkę przeznaczyć na mały daszek, który planujemy zrobić na kubłami ze śmieciami przy ogrodzeniu frontowym. Komin murarze robili, ale już nie pamiętam, czy skończyli, czy nie. Nie wiem, czy go otynkowali.

Jutro od rana (od 10) działam na działce z dzieckiem. Dekarze kończą dach, a ja mam dopilnować montażystów wszystkich okien z roletami, drzwi zewnętrznych i bramy garażowej. Trzy oddzielne ekipy. Po każdą z nich pewnie będę musiała wyjechać, żeby trafili na działkę. Dobrze, że jestem kierowcą.

Pojutrze instalujemy rekuperator i odkurzacz centralny. Mam nadzieję, że Tadek dostanie wolne.

Dzwonił dziś do Tadka szef ekipy tynkarskiej, czy potwierdzamy ich wejście w poniedziałek, bo im pasuje. Nam też jak najbardziej. Aż miło tak budować.

Oczywiście zabiorę aparat i będę robić mnóstwo zdjęć.

Najbardziej boję się jak będą pasować (nie pasować) drzwi zewnętrzne. Brama garażowa i okna będą w kolorze mahoniu, który ładnie pasował do dachówki (pojedynczej). A drzwi w tym kolorze nie było. Wybraliśmy jak najbardziej podobne, ale nie takie same. Ciekawe jak to wszystko będzie wyglądać. Bardzo się niepokoję.

 

W weekend po przyjeździe męża podsumujemy kolejny etap budowy, jakim był mury parteru i poddasza i bieżące wydatki.

cdn...

Beata

TadekL

8 - 16 sierpnia 2005

 


Ale się opuściliśmy w tym uzupełnianiu dziennika. Ale to niestety przez moją pracę. Ale za wiele się nie działo, tak więc dużo nie straciliście.

 


"Kładzie" się dalej elektryka, skończone ścianki działowe są na poddaszu, ale jeszcze coś zmienimy (nie będziemy mieć korytarza na górze, a sypialnia rodziców może być jednocześnie drugim salonem na górze. A na razie drugi pokoik dla dzieci zaadoptujemy może dla nas na sypialnię. Wymurowany został także komin i wyprofilowany, ale wydaje mi się,że jest za niski w stosunku do projektu o jakieś 25-30 cm (nie zamieszczamy zdjęć bo ja chcę, żeby go poprawili na właściwą wysokość).

 


Folia na dach opornie, ale kończy się "kłaść" - chyab sama szybciej by się położyła. A do końca tygodnia (a dokładnie do soboty) ma być położona dachówka z obróbkami. Okna dachowe mają być dopiero zamontowane po położeniu tynków (tak nam radzili mistrzowie od dachu). Tak więc cierpliwie czekamy.

 


TadekL

 


cdn...

 

 


Tadek znów nie napisał, że dziś wyjeżdża i wraca w piątek. Teraz to szkolenie, a w tamtym tygodniu był na imprezie corocznie organizowanej przez naszą firmę na Mazurach (impreza integracyjna - po raz szósty - ale przynajmniej co roku w innym miejscu w Polsce i mógł przynajmniej porządnie na koszt firmy pojeść, popić i poimprezować).

 


Ponieważ nasza córka jest zazdrosna o laptop, dlatego w domu nie opisujemy przygód z budowy. W chwilach, gdy będzie spała, ja postaram sie uzupełnić album. Nazbierało się tych zdjęć. Narazie zdjęcia z wylanego tarasu, potem foliowania, działówek poddasza, komina, elektryki. Ale powoli.

 


Beata

 

 


Dołożyłam zdjęć do wszystkich pozycji w albumie po więźbie. Niestety sporo zdjęć porobiłam nieostrych (przez tę lampę), więc przy okazji coś jeszcze się dorzuci.

 


Beata

TadekL

8 - 16 sierpnia 2005

Ale się opuściliśmy w tym uzupełnianiu dziennika. Ale to niestety przez moją pracę. Ale za wiele się nie działo, tak więc dużo nie straciliście.

"Kładzie" się dalej elektryka, skończone ścianki działowe są na poddaszu, ale jeszcze coś zmienimy (nie będziemy mieć korytarza na górze, a sypialnia rodziców może być jednocześnie drugim salonem na górze. A na razie drugi pokoik dla dzieci zaadoptujemy może dla nas na sypialnię. Wymurowany został także komin i wyprofilowany, ale wydaje mi się,że jest za niski w stosunku do projektu o jakieś 25-30 cm (nie zamieszczamy zdjęć bo ja chcę, żeby go poprawili na właściwą wysokość).

Folia na dach opornie, ale kończy się "kłaść" - chyab sama szybciej by się położyła. A do końca tygodnia (a dokładnie do soboty) ma być położona dachówka z obróbkami. Okna dachowe mają być dopiero zamontowane po położeniu tynków (tak nam radzili mistrzowie od dachu). Tak więc cierpliwie czekamy.

TadekL

cdn...

TadekL

6 - 7 sierpnia 2005

 


W sobotę byliśmy na naszej budowie. Ścianki działowe poddasza już stoją, ale został niestety do wymurowania jeszcze cały komin i wylewka tarasu . Niestety prace nie posuneły się do przodu bo od samego rana padał deszcz. Ok. 12 murarze zrezygnowali i odjechali do domu. Z każdą kolejną godziną robiło się coraz ładniej. Po 15 świeciło już tylko słońce, szkoda, że nie od rana . Przyjechał też kolega elektryk, ale jak to w sobotę po południu nie zaczął już pracy, żeby nie zostawić niedokończonej.

 


Odwiedzili nas także Ewa z Piotrem z Warszawy. Cieszymy się, że im się podobał nasz domek i że mają zamiar także wybudować Emanuelę II. Pozdrawiamy ich i życzymy wytrwania w tym postanowieniu. Mam nadzieję, że będziemy w kontakcie .

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

5 sierpnia 2005

 


No i dzisiaj nic, tylko wypadaloby się upić .

 


Moja trefna firma z którą mam podpisana umowę na wykonanie dachu załatwiła podwykonawców, którzy podobnie jak cieśle będą pracowali u nas z doskoku . Dzisiaj i jutro nie będzie ich na budowie. Pojawią się dopiero w poniedziałek, a w środę zamiast w ten poniedziałek przyjedzie dachówka . To jest naprawdę bardzo stresujące.

 


Już nie wierzę w żadne słowo misia, który jest szefem tej bandy no i na dodatek działa mi na nerwy. Budujące jest tylko to, że ci dekarze to dobra i sprawdzona ekipa (tak przynajmniej powiedział człowiek z Pimaru, który ich zna i czasami zaopatruje ich w towar). To samo mówił nasz cieśla, że to profesjonaliści i znają się na robocie.

 


Dzisiaj musieliśmy zapłacić za rynny i okna dachowe. Uczyniło nas to lżejszym o 10 705,18 zł.

 


Murarze mieli dzisiaj murować komin i kończyć ścianki działowe. Jutro pojdziemy zobaczyć ich dzieło. Mam nadzieję, że nie rozczaruję się i nie podniosą mi ciśnienia.

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

4 sierpnia 2005

 


Rano dostałem info, że dojechała folia, łaty i kontrłaty, a dachówka przyjedzie na budowę dopiero w poniedziałek, bo hurtowania nie da rady dostarczyć jej w sobotę. Może to i lepiej. Będę trochę bardziej spokojny, bo gdyby nie udało się im w sobotę wciągnąć całej dachówki na dach i miałaby leżeć przez weekend to chyba bym tam musiał nocować :) .

 


Zgodnie z obietnicą dodzwoniłem się dzisiaj do szefa ekipy murarskiej, no i trochę sobie ulżyłem . Podobno od samego rana wymurowane zostały szczyty. Ekipa dekarska zabierała się do pracy. Powiedzieli, że tę stronę dachu na której znajduje się komin zrobią na końcu. tak więc i jedni i drudzy mają duże pole do popisu. Oby tylko nie padało.

 


Dzisiaj mają wejść też elektryki, tak więc jak tyle się dzieje na budowie to trzeba koniecznie pojechać i to zobaczyć. Bieżące relacje z postępów na budowie oczywiście zamieścimy w dzienniku, a jak będzie się zmieniał wygląd naszej Emanuelki dokumentacja zdjęciowa znajdzie się oczywiście w albumie.

 


Byliśmy i zobaczyliśmy to co się działo dzisiaj. I tak folia została położona na jednej połaci dachu i to na tej na której ma być komin , jakby nie mogli zrobić na innej. Podobno dlatego, żeby inwetor od razu widział że coś się na budowie dzieje. Murarzom zostały do dokończenia tylko dwie ścianki działowe, oczywiście komin i taras do wylania. Ale dzisiaj robota poszła zarąbiście. Tak jak juz pisaliśmy pomniejszyliśmy trochę korytarz, a powiększyliśmy sypialnię rodziców. Może da się tam jeszcze zrobić jakąś małą garderobę. Przesuneliśmy także o jakieś 30 cm ściankę działową pomiędzy sypialnią dzieci a sypialnią "gościnną" tak, żeby już nie robić żadnych uskoków na ścianie u dzieci. Dochodzi do brzegu lukarny bocznej z dwoma oknami. No i na razie nie postawiliśmy ścianki działowej oddzielającej górną dużą łazienkę od suszarni - bo będą tam luksfery.

 


Dzisiaj działał też elektryk, no i wyszło szydło z worka, że ta Silka E jest po prostu eeeeeeeeeeeeetam. I tak gdzieniegdzie muszą pruć ścianę - szczególnie w miejscach łączenia silek w poziomie, żeby później móc przecisnąć przewody. Niestety baterie nam siadły w aparacie, tak więc jak na razie nie ma zdjęć, ale oczywiście będą zrobione. Będzie już trochę więcej widać. Dokładnie będziemy się starać opisywać kolejne etapy.

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

3 sierpnia 2005

 


Dzisiaj miały zostać wymurowane szczyty i postawione na gotowo ścianki działowe poddasza (takie miałem info pod koniec dnia z budowy). A że musieliśmy podjechać, żeby zapłacić za wykonanie więźby dachowej to się lekko wur...śmy. Szczyty nie wymurowane, ścianki działowe nie dokończone, tylko odpadki drewna z więźby zniknęły (nawet się nie zapytali czy mogą to sobie zabrać, ale śmieci, to już chyba leżą w workach ze trzy tygodnie no i tego cholera nie ma kto wywieźć ). Chciałem zadzwonić od razu do szefa murarzy i z lekka zje... (przepraszam, ale to już mnie delikatnie mówiąc trochę irytuje), ale niestety nie odbierał telefonu.

 


Coż zrobię to jutro, tylko pewnie trochę delikatniej - bo mi już trochę złość przejdzie :) .

 


A jutro ma przyjechać już folia, łaty i kontrłaty. Ma wejść już ekipa dekarska do mocowania tego na dachu. Z szefem nadzoru ekipy ciesielsko-dekarskiej, która u nas nie robi, tylko zleca podwykonawcom (dobrze, że sprawdzonym fachowcom i porządnym jak na razie) rozmawialiśmy także o wykonaniu podbitki. Oczywiście do tego musi być wykonane ocieplenie górnej części ścian. Na początku września może być to zrobione. Muszę ponegocjować jeszcze cenę i terminy. Może da radę szybciej. Już chyba podjęliśmy decyzję. Widzieliśmy wczoraj fajnie rozwiązanie. Podbitka będzie drewniana (listwy boazeryjne) na stelarzu do kąta prostego do ściany, a rynny spustowe ukryte. Brzeg będzie wykonany z płyty OSB obłożony 2 cm styropianu i położony na niego tynk strukturalny - taki jak elewacja. Myślę także o ukryciu rynien spustowych częściowo w ścianach i częściowo w ociepleniu - w elewacji domu. Myśleliśmy o łańcuchach spustowych - fajnie wyglądają, na pewno sprawdzają się w miejscach wypustu dachu wspartych na filarze (bo spływająca woda nie chlapie po ścianach), ale przy samej ścianie to może wtedy, jakby była to ściana z cegły klinkierowej a nie tynk strukturalny. To tyle na dziś.

 

 


Wydaliśmy kolejne 3500 zł - za ułożenie więźby dachowej.

 

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

2 sierpnia 2005

Już wiem, że byli cieśle i skończyli. Był także kierownik. Rozmawiałem z nim telefonicznie. Spisał protokół odbioru wykonanai więźby dachowej i jak powiedział jest nawet lepiej niż zadowolony z pracy ekipy ciesielskiej. Pełen profesjonalizm. Stwierdził także, że wątpi, żeby poprzednia ekipa, która miała robić tę więźbę wykonała to tak profesjonalnie jak ta. Już nie mogę się doczekać, żeby pojechać i zobaczyć ich dzieło.

Zobaczymy też co udało się zrobić naszym murarzykom. Mam nadzieję, że się sprężają.

Na czwartek ma dojechać folia dachowa z łatami, kontrłatami a na sobotę dachówka. Super. Dzisiaj dzwonili od Wiśniowskiego, że jest już gotowa brama garażowa i mogliby już ją w czwartek zamontować. Jutro zadzwonię co tam słychać z oknami, roletami i drzwiami wejściowymi.

Dzisiaj także mamy się spotkać już na działce z naszym znajomym elektrykiem. Bo już czas, żeby zabierać się za instalacje elektryczne, alarmowe i inne.

Pozostałe informacje postaram się uzupełnić po powrocie z działki.

 

Małe sprostowanie do całości.

Dojechaliśmy na działkę ok. 17.30. Cieśle jeszcze byli. Kończyli obijanie drewna łącznikami ciesielskimi i docinali jeszcze wystające krokwie gradowe. Całość wygląda naprawdę cudownie.

Niniejeszym chcielibyśmy zareklamować firmę ciesielsko-dekarską, która robiła nam więźbę dachową Pana Jerzego Derwicha (Solidny wykonawca w przystępnej cenie) telefon 0 605 04 33 56. Firma wykonuje także ocieplenia poddaszy, docieplenia budynków, stolarkę i kładzie płyty g-k.

Ścianki działowe na poddaszu już rosną. Prawie wszystkie zostały już wymurowane do połowy wysokości. Postanowiliśmy zwężyć część korytarza pomiędzy sypialnią rodziców a pokoikiem dzieci z 2,15 do 1,35 na rzecz sypialni rodziców. I tak byłaby to powierzchnia niezagospodarowana. Zostanie swobodny dostęp do okna dachowego i do kaloryfera, który będzie pod nim zamontowany. W dużej łazience na poddaszu ścianka oddzielająca łazienkę od suszarni będzie wykonana później z luksferów, żeby było jaśniej w łazience, bo będzie w niej tylko jedno okno dachowe a w suszarni jedno okno szczytowe. Myślimy, że oba pomieszczeania na tym skorzystają.

Dojechał też elektryk. Wyznaczyliśmy już miejsca wyłączników, przełączników i gniazdek - na razie na parterze. Pomierzył też sygnał antenowy z nadajników naziemnych. Ponieważ mamy domek koło lasu są lekko widzialne odbicia obrazu. Najgorszy jest odbiór TVN z Poznania (trochę śnieży - jest już słabszy sygnał). Pozostałe kanały są odbierane ze Śremu i są w miarę OK. W czwartek przywiezie jeszcze inną antenę oraz talerz, żeby sprawdzić też sygnał z satelity. Tylko pewnie zdarzy się, że anteny do nadajników naziemnych będą musiały być zamontowane w innym miejscu niż antena satelitarna. Mogłyby być zamontowane wszystkie na maszcie na szczycie dommu, ale chyba wyglądałoby to niezbyt ciekawie. Jeszcze musimy nad tym pomyśleć.

TadekL

cdn...

TadekL

1 sierpnia 2005

 


No i dzisiaj ekipa cieśli znowu nie dojechała, żeby skończyć nam więźbę . Podwykonawca zgania na wykonawcę, że ten nie dowiózł mu brakującego drewna, łączników ciesielskich i gwoździ. I tak jeden na drugiego. Aż jest to trochę niemiłe (ale bardziej chyba wierzę podwykonawcy - wzbudza większe zaufanie niż wykonawca z którym podpisaliśmy umowę). Ale jutro ma być definitywny koniec. Murarze w sobotę podlali nierówny wieniec (ale musieli zrobić to gratis, bo sami to spaprali, a dzisiaj mieli wymurować pierwszą warstwę ścianek działowych na poddaszu z silki. Jutro pojedziemy zobaczyć ich dzieło. Może jeszcze coś pozmieniamy.

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

29-31 lipca 2005

 


Dzisiaj spotkaliśmy się z naszymi murarzami. Jak nam powiedzieli muszą wyjść z naszej budowy w przyszłym tygodniu w środę. Tak więc mają zadanie bojowe - podlać w niektórych miejscach wieniec, wymurować szczyty, wylać taras i wymurowaś ścianki działowe poddasza. Musieli niestety dzisiaj podjechać, ponieważ jutro z przyczyn rodzinnych (ślub Beatki brata :) ) nie będziemy mogli być na działce. Pokazaliśmy, co gdzie i jak i mają działać. W miarę rozmierzania ścianek pojawiły się jeszcze pewne propozycje niewielkich zmian, np. zmniejszenie szerokości holu na poddaszu przy sypialni rodziców z 213mm do 160 (niewielkie powiększenie jeszcze sypialni rodziców), oraz przesunięcie o jakieś 40 cm ścianki działowej pomiędzy dwoma pozostałymi pokojami celem eliminacji części skosu w jednym z pokoi i przesunięcie ścianki do miejsca rozoczęcia się lukarny. Troche to zagmatwane , ale jak już to będzie zrobione na pewno wstawimy zdjęcia.

 


To tyle na dziś nasi drodzy czytelnicy. Zapraszamy do dalszej lektury dopiero w poniedziałek 1 sierpnia.

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

27-28 lipca 2005

 


Wrócili cieśle . Bardzo się cieszyliśmy, bo mieli skończyć w piątek, jednak skończą dopiero w poniedziałek . A to wszystko przez to, że nie ma kilku elementów drewnianych na krótkie krokiewki (na narożniki) i brak jednego słupka do podparcia kafarka lukarny bocznej - toć to zgroza. Są dwa wyjścia, albo nie przyjechało to z tartaku (mało prawdopodobne), albo ktoś się nie bał i po prostu zaje... . Poza tym osoba z którą podpisaliśmy umowę jest chyba naprawdę nietomna, bo jak można było zapomnieć zamówić potrzebnych blach i łączników ciesielskich przez tyle czasu??? - tym bardziej, że oprócz zadatku otrzymał zaliczkę na poczet zakupu wszystkich potrzebnych elementów metalowych . Z cieśli2 jesteśmy bardzo zadowoleni (są naprawdę bardzo profesjonalni i do tego słowni). Chyba zrobimy im bezpłatną reklamę w naszym dzienniku i może jeszcze na grupie wielkopolskiej i na białej liście wykonawców. Są naprawdę super. Na naszej stronie pod więźbą można zobaczyć nowe zdjęcia prawie skończonej więźby. Zaczynają się od numeru 18. Zobaczcie sami. Cztery dni wystarczyło im na zrobienie ciesiółki, dojdzie jeszcze tylko jeden na wykończenie. Teraz czekamy jeszcze na powrót murarzy. Mają wrócić do nas niestety dopiero od soboty.

 


Dzisiaj umówieni byliśmy z gościem od tynków. Przyjechał, obejrzał i powiedział, że OK. Dogadaliśmy się i mamy zaklepany termin na 16 sierpnia. Ma im to zająć najwyżej półtora tygodnia (może zmieszczą się w tydzień?). Mają także spać u nas na budowie. Nie mamy oczywiście nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. Obyśmy tylko z tym wszystkim zdążyli :) .

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

25-26 lipca 2005

 


Wczoraj i dzisiaj tak jak zapowiadaliśmy nic na naszej budowie się nie działo, ale od jutra znowu cieśle wracają na naszą budowę . Szef "nowych" cieśli powiedział Beatce, że będą już u nas robić bez żadnych wejść na inne budowy, aż skończą. I jak zapowiadają będzie to piątek (pogoda wg prognozy ma już dopisywać - może być tylko "ciut" za gorąco).

 


A z innej beczki - info dla wszystkich, którzy zamierzają ocieplać swoje gniazdka wełną. Ok. 20 - 30 sierpnia szykuje się podwyżka (o ok. 5-10%). Oprócz tego mają pójść w górę wszelkie materiały instalacyjne do CO, CWO, elektryki itp. Spowodowane to jest podobno wejściem z dniem 1 września ustawy, która ma zapewniać zwrot vatu wszystkim budującym się. Niestety nie znam szczegółów tej ustawy. Może ktoś z Was wie coś więcej i poda może w komantarzach jakiś link to bardziej szczegółowych informacji na ten temat. Z góry dzięki.

 


Opócz tego jakiś miesiąc temu dostaliśmy wycenę od naszego konsultanta z PSB ocieplenia wełną mineralną o grubości 15 cm z tynkiem silikatowym w promocyjnej cenie (oczywiście z uwzględnieniem już szczególnego rabatu dla uczestników programu PSB) - 57,13 zł netto za m2 (czyli 69,70 zł brutto). W składach Voxu przedstawiciel handlowy zaproponował mi 54 zł netto. Mojemu murarzowi dali ofertę - 57 zł brutto. Dostał jeszcze jedną ofertę od jakiegoś swojego dobrego znajomego na wełnę rockwolla (oczywiście 15 cm) taką, że z tynkiem silikatowym wyniosłoby mnie 49 zł brutto - co o tym sądzicie. Toć ta oszczędność (20,70 zł) wystarczyłaby prawie przy powierzchni moich ścian na robociznę. I buduj tu dom najlepiej i najtaniej z PSB - to chyba jakaś paranoja.

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

24 lipca 2005

 


Niedziela :) i chyba nic poza tym nie mogę napisać. Ciekawe jeszcze jak długo będziemy czekać aż będą zadawalające postępy na naszej budowie.

 


A teraz trochę z innej beczki.

 


Ponieważ już niedługo będziemy się wyprowadzać z Poznania - czekać nas będzie codzienne dojeżdżanie do pracy. Ale to nas oczywiście nie przeraża, to tylko 0,5 h w naszym samochodzie (tylko, albo aż :) . Podobno Niemcy dlatego dojeżdżają do pracy po 100 - 150 km codziennie, żeby jak najwięcej czasu spędzać w swoich samochodach, a to podobno dlatego, że mają takie dobre drogi i gdyby mieli blisko pracę to nie nacieszyliby się swoimi wózkami . Pewnie dlatego autka od nich sprowadzane mają takie przebiegi). Przeliczyliśmy sobie wydatki na paliwo jakie nas czekają i postanowiliśmy przerobić naszą trzyletnią Cordóbkę na gaz. Ma plastikowy kolektor i instalka gazowa do niej trochę kosztuje. Koszt jej waha się w granicach od 4 do 5 tys. zł. Może możnaby założyć jeszcze taniej, ale z gazem nie ma żartów i chyba nie można na takich rzeczach oszczędzać. Naczytałem się w internecie odnośnie większości firm montujących gaz w wielkopolsce w Poznaniu i okolicach i mam mieszane uczucia. Boję się, żeby nie zrobiono mi tej instalki byle jak i z byle czego. Najprawdopodobniej zdecyduję się na zakup i montaż w autoryzowanej stacji obsługi samochodów SEATa w Poznaniu na Lutyckiej, czyli tam gdzie kupowałem i serwisuję nasz samochód. Zakup i montaż instalacji w cenie promocyjnej dla stałego klienta do naszego modelu - 4,9 tys. zł. Jak przekalkulowaliśmy instalacja powinna nam się zwrócić w ciągu jednego roku (no chyba, że te krwiopijce, których nie nazwę po imieniu podniosą akcyzę na gaz). Zamierzamy jeszcze pojeździć naszym samochodzikiem ze 2-3 lata. Może to nam się opłaci.

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

23 lipca 2005

 


Z samego rana musieliśmy podjechać na naszą działkę. Spotkaliśmy się z naszym kierownikiem budowy - musieliśmy dopełnić jeszcze wymaganych formalności. Rozmawialiśmy też z szefem ekipy murarskiej (kiedy co i jak będą mogli nam wykonywać). Poznaliśmy też sypatycznego gościa, który najprawdopodobniej będzie nam robić ocieplenie ścian i poddasza. Tak poza tym to na naszej budowie nic się nie działo, ale nie chciało nam się wracać do Poznania i posiedzieliśmy sobie tam aż do 14.30. I to by było tyle na dziś :) .

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

22 lipca 2005

 


Dzisiaj tylko murarze mają się pokręcić po naszej budowie. Jakieś duperelki. Damy znać jak ponownie wejdą cieśle, żeby skończyć swoje dzieło .

 


Umieściliśmy także nowe zdjęcia pod Więźbą w naszym albumie. Serdecznie zapraszamy.

 


TadekL

 

 


I pomyśleć, że ci cieśle zrobili przez dwa dni więcej niż poprzednia ekipa prawie przez tydzień. Jeszcze 3 dni intensywnej pracy i będziemy mieć więźbę. Ale jak w ekipie są trzej cieśle, to robota idzie inaczej.

 


Beata

 


cdn...

TadekL

21 lipca 2005

 


Ok 15 nie wytrzymałem i zadzwoniłem do szefa "nowej" ekipy ciesielskiej. Powiedział, że będą gdzieś do 16-17. Od razu zapakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy. Już przy wyjeździe z Poznania zaczęło padać. Jak dojechaliśmy też trochę padało, ale jak wyjeżdżaliśmy z lasu (bo droga do naszego domku biegnie przez kawałek lasu) ukazał nam się przepiękny widok - postawionych krokwi narożnych . Zaraz weszliśmy (oczywiście z naszą córeczką Wiktorią) na poddasze, żeby zrobić inspekcję . Padało, ale mistrzowie chcieli skończyć konstrukcję główną (czyli murłaty+krokwie gradowe+płatwie+jętka i słupek na środku łączący jętkę od góry ze wszystkimi czterema krokwiami). Udało się i zaczęło lać. Po tym jednak szef nas zmartwił. Na naszej budowie są z doskoku, tak więc na pewno jutro i w sobotę ich u nas nie będzie. Nie wiemy też dokładnie kiedy w przyszłym tygodniu się pojawią. Szef powiedział, że zadzwoni. Zapewnił jednak, że w piątek w przyszłym tygodniu będzie koniec (jak będzie pogoda pozwalała :) ).

 


Oprócz rozmów dotyczących terminu zakończenia prac związanych z montażem więźby usłyszeliśmy, że obok źle wypoziomowanych murłat w złym miejscu była ustawiona ramka z czterech płatwi. Teraz prawie jesteśmy pewni, że tamci cieśle wystraszyli się naszego dachu. Całe szczęście, że nie poprzycinali drewna i go nie popsuli. Dodatkowo okazało się, że jeden z trzpieni T4 jest w projekcie nie w tym miejscu co trzeba. Pownien być przesunięty o jakieś 24 cm na zewnątrz domu, a w tamto miejsce powinna dochodzić murłata a na niej powienien opierać się słupek połączony z kawałkiem górnej murłaty na szczycie przy sypialni rodziców. Ale obgadali to już z kierownikiem jak to zrobić właściwie. No cóż nie ma projektów idealnych. Do tego jeszcze murarze źle wypoziomowali wieniec i teraz będą niestety musieli podlać beton pod murłaty . Ale jestem zły . Nie chodzi mi oczywiście o koszty, tylko o czas. Jak to mówią - biednemu to zawsze wiatr w oczy wieje (czy coś w tym stylu).

 


Szkoda, że Ci cieśle nie mogą u nas pociągnąć pracy do końca. Przy pogodzie w poniedziałek mógłbybyć koniec (a nie tak jak ma być - w piątek ). A tu już zaraz będą gotowe okna, drzwi i brama garażowa i będzie trzeba czekać z ich montażem .

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

20 lipca 2005

Dzisiaj cieśle musieli zdjąć wszystkie murłaty. Ponieważ nie będzie stalowych okuć do mocowania do wieńca krokwi gradowych moi cieśle zdecydowali się przedłużyć wszystkie murłaty - tak aby dochodziły do końca i aby można było na tym oprzeć krokwie. Przy tej "operacji" okazało się, że wszystkie były przez poprzednią firmę źle wypoziomowane. Dodatkowo przemierzyli wszystko drewno. Chyba się zgadza. Jutro mają stawiać krokwie gradowe. Na pewno pojedziemy zobaczyć ich dzieło.

TadekL

cdn...

TadekL

19 lipca 2005

 


Wczoraj wieczorem potwierdzono nam dzisiejsze wejście ekipy... więc wybraliśmy się na budowę. Niestety jak wyjeżdżaliśmy z Poznania rozpadało się. Ale pojechaliśmy. W drodze zadzwoniliśmy do naszego sąsieda - P. Rysia. Była 8.45 - i jak nam powiedział sąsiad 5 minut wcześniej wjechał samochód cieśli. Uradowani jechaliśmy sobie powoli, cały czas padało. Jak dojechaliśmy byli tylko murarze i ślady samochodu cieśli. Beata dopytała murarzy, co z cieślami. Okazało się, że szef ekipy ciesielskiej na chwilę wyjechał. Faktycznie za chwilę ich samochód pojawił się na drodze dojazdowej, a za nim drugi. Okazało się, że do postawienia więźby przyjechała inna ekipa. Po obejrzeniu placu budowy i krótkiej rozmowie naszego cieśli, z tym, którego przyprowadził, chyba doszli do porozumienia, bo jak wyszli z samochodu Beata zapytała, czy jest wszystko OK i czy zdecydowali się zrobić ten dach. Padła pozytywna dla nas odpowiedź .

 


W międzyczasie pochwalili się nam jakie dachy w pobliżu stawiali. No i zrobili na nas wrażenie . W naszej miejscowości jest bardzo duuuużżżża działka z wielkim, ogromnym domem. Jest tam w środku basen i ogród zimowy. No i oni właśnie stawiali więźbę na tym domku. Ponad 600 m2 pociętego dachu . Wykonali go bez żadnych elementów stalowych. Popatrzyli na nasz domek, uśmiechnęli się i powiedzieli, że spoko - będzie zrobione, ale też bez żadnych stalowych blach :) , bo oni nie chcą za bardzo brać odpowiedzialności za te okucia narożne. Uważają, że ich sposoby łączenia są lepsze i będą pewniejsi, że tak jak to zrobią będzie trzymać, a za kołki HILTI nie biorą odpowiedzialności. Stwierdzili także, że jak w każdym projekcie jest kilka błędów na rysunkach dachu. Krawężnice wszystkich lukarn bocznych są za długie (nie można ciąć krokwi schodzących od krokwi gradowych (narożnych)), oprócz tego przedłużą jedną krawężnicę na lukarnie od strony wejściowej tak, żeby oparła się na płatwiach, a nie wisiała w powietrzu - tak jak jest w projekcie. Cała ekipa wzbudza o wiele większe zaufanie niż ta, z którą podpisaliśmy umowę. Może to i dobrze, że tamtemu cieśli coś się stało w nogę (ale nie żebyśmy mu źle życzyli). Może właśnie tak miało być ? Na początek muszą poprawić wszystkie murłaty. W projekcie pod krokwiami gradowymi (4 głównymi) nie ma murłaty, tylko blachy. Chcą w tych miejscach mieć murłatę. Będą więc one odkręcone, bo muszą być dosztukowane, a tego nie mogą zrobić na końcach (tam, gdzie będą mocowane krokwie gradowe), tylko muszą być całe i przykręcone minimum dwoma śrubami do wieńca i na pewno będzie dobrze. A jak będzie się jeszcze kierownik upierał dołożą płaskowniki, którymi przykręcą jeszcze dodatkowo te krokwie do wieńca (choć uważają, że to jest na prawdę zbyteczne).

 


Tylko ten deszcz ciągle padał. Odjechaliśmy, a oni wszyscy jeszcze zostali. Powiedzieli, że możemy przyjechać w czwartek lub dopiero w piątek. Wtedy będzie na pewno coś widać. Jak dojechaliśmy do Poznania przestało padać. Może poczekali jeszcze trochę i jak tam też przestało to może coś zaczęli. Ale prognoza na jutro już mówi, że będzie w miarę pogodnie - przynajmniej bez opadów. Ale od czwartku zapowiadają zachmurzenie i opady deszczu .Tak więc pozostało nam cierpliwie czekać na postępy nowej ekipy ciesielskiej no i na pogodę. Na pewno będziemy na bieżąco to opisywać i pokazywać na zdjęciach.

 


TadekL

 


cdn...

TadekL

18 lipca 2005

 


Jutro sądny dzień . Może jeszcze dzisiaj dowiemy się czy te cieśle jutro wreszcie wejdą . Bo jak nie to: ręka, noga, mózg na ścianie - wynajmę chyba gości w czarnych okularkach z bejzbolkami.

 


Dzisiaj murarze mieli skończyć to czego jeszcze nie skończyli - niewiele tych pierdołek zostało nie mówiąc o poprawkach ścian działowych na parterze. Ech - niech się wreszcie coś dzieje.

 


TadekL

 


cdn...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...