Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    178
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    223

Entries in this blog

TadekL

5-7 maja 2005

Panowie "murują", próbują murować, bo pogoda pod psem. Zachmurzenie zmienne, przejściowe ulewy i tak ma być aż do wtorku. Widać postępy, bo wszystkie już ściany idą w górę. Zapomniałam wczoraj dopisać, że dachówka, którą kupiliśmy z rabatem 30-procentowym, zjechała do hurtowni i czeka na nas na placu. Musieliśmy dopłacić kolejną zaliczkę, a resztę mamy zapłacić, gdy będziemy dachówkę zabierać z placu budowy.

 

Kolejny wydatek:

- 10 tys. zł - druga zaliczka na dachówkę i akcesoria dachowe.

cdn...

Beata

TadekL

1-4 maja 2005 - dzień dwudziesty pierwszy-czwarty

 


Niedziela i przerwa na budowie. W międzyczasie kolejne święto i panowie znów odpoczywali.

 


W poniedziałek miała dojechać silka. Nie dotarła, bo linia produkcyjna w fabryce w Żabinku w Wielkopolsce padła i nasz fachman z PSB ściągał ją z drugiej fabryki spod Bydgoszczy. Nasi mistrzowie szybciutko w poniedziałek skończyli murowanie oczywiście z powodu braku cegły.

 


We wtorek, wracając z majówki od dziadków Wiktorii, wjechaliśmy na działkę, bo wymyśliliśmy sobie, że w lesie od drogi zasadzimy małe brzozy. Rodzice jeszcze wręczyli nam dwie jarzębiny. Okazało się na miejscu, że mamy je w lesie, ale cóż będzie ich więcej. Obejrzeliśmy również kilkugodzinną pracę murarzy z poniedziałku. Mamy już dwie ściany domu na 6-8 warstw silki i nawet w salonie pojawił się otwór okienny. Wygląda nieźle!

 


Dziś rano (środa) wreszcie przyjechał kolejny transport silki. Panowie zdążyli ją tylko rozładować i zaczął lać deszcz. Około drugiej chłopaki zrezygnowali i pojechali do domu. Wciąż lał deszcz. (Może przynajmniej nasze drzewka się przyjmą.) Jak nie było cegły, to była piękna pogoda. Jak jest już materiał, to leje deszcz. Czekamy na pogodę!!!

 


Tadek był także w gazowni i podpisał umowę o dostarczanie gazu. Zobowiązaliśmy się odbierać gaz od 30 listopada 2005 r., czyli do tego czasu musimy skończyć budowę i się wprowadzić do naszego nowego dużego domku

 


B&T

TadekL

30 kwietnia 2005 - dzień dwudziesty

 


Rano byliśmy umówieni u pana Leszka, który wykonywał nam pierwszy etap kanalizacji. Pan zajmuje się prawie wszelkimi instalacjami, m. in.: kanalizacją, wodą, CO, CWO, gazem, itd. Razem z mężem ustalali teraz szczegóły doprowadzenia do pomieszczenia gospodarczego (kotłowni) wody. Po tym będzie można też wylać podbeton (jest wylany wszędzie poza tym pomieszczeniem). Mają też zrobić w nim nawiew z zewnątrz (bo planujemy piec CO z otwartą komorą spalania). Przy okazji kanalizacji zapomniałam dopisać, że zrezygnowaliśmy z jednego pionu kanalizacyjnego w kuchni, a do zlewozmywaka i zmywarki, przeniesionej pod boczną ścianę, przedłużyliśmy instalację z dolnej łazienki. Oprócz wszystkich zaprojektowanych pozostałych miejsc odbioru ścieków dołożyliśmy w garażu dwie kratki.

 


W związku z tym, że planujemy założenie ogrzewania podłogowego instalatorzy odradzają nam zamontowanie kominka z płaszczem wodnym. Chyba zdecydujemy się na kominek z systemem DGP. Ciepłe powietrze wyprowadzimy jednym z kanałów kominowych na poddasze, a stamtąd od góry za pomocą wentylatora do pokoi na poddaszu.

 


Byliśmy dzisiaj także na naszej budowie. Piękny widok jak mury pną się powoli do góry . Jednak pierwszym transportem zamiast Silki E 24 i E8 mogli przywieźć samą E 24. A tak mamy obawę, że następny transport zamiast przyjechać w poniedziałek rano (jak mamy ustalone) przyjedzie tak jak pierwszy po południu (na fajrant) i nasi mistrzowie będą mieli nieplanowany przestój, a tu szkoda czasu!!!

 


Postanowiliśmy dzisiaj, że zamiast dwóch okien w kuchni od strony tarasu (2 x 90x120) wstawimy jedno 180x120. Zaoszczędzimy przez to trochę Silki - może będzie mniej odpadów (odległość pomiędzy oknami miała wynosić 30 cm, a jedna Silka ma aż 33 cm. Nie dość, że byłaby cięta na pół to jeszcze z każdej trzeba byłoby odcinać po 3 cm). Skróciliśmy ściankę pomiędzy kuchnią a jadalnią od strony tarasu do 60 cm, tak żeby mógł na niej oprzeć się podciąg nad przejściem pomiędzy kuchnią a jadalnią i nadproże nad dużym oknem wychodzącym z jadalni na taras. Podobnie skróciliśmy ściankę, na której będzie wsparty wspomniany już podciąg z 111,5 cm na 99 (również ze względu na paramerty Silki), ale przez to kuchnia będzie bardziej otwarta na jadalnię i pokój dzienny.

 


Żeby nie zanieczyszczać centrali wentylacyjnej okap kuchenny będzie podłączony do specjalnie wymurowanego kanału w ścianie w kształcie Z, m. in. też z tego powodu, że nie będzie komina wentylacyjnego usytuowanego w projekcie między łazienką a spiżarnią.

 


To tyle drodzy lekturowicze na dziś.

 


cdn...

 


Pozdrawiamy Beata i Tadek

TadekL

29 kwietnia 2005 - dzień dziewiętnasty

Panowie od rana wysmarowali od góry ściankę fundamentową dysperbitem, a potem nałożyli dwukrotnie izolacje poziomą przeciwilgociową pod ścianą (folie). Następnie na zaprawie cementowej położyli pierwszą warstwę silki. Mieli z nią trochę zabawy, bo trzeba było ją bardzo dokładnie wypoziomować. I tak zostawili do następnego dnia, czyli soboty.

My natomiast rozpoczęliśmy długi weekend majową imprezą z grillem u mojej szefowej p. Ewy Wójtowicz, która odeszła z pracy na emeryturę. Jeśli to czyta, to życzymy jej na początku dużo odpoczynku, a potem zrealizowania swoich dotychczas niespełnionych marzeń i pragnień.

cdn...

Beata

 

Od rana byłem w gazowni. Obsługiwany byłem przez bardzo miłego człowieka - P. Darka. Otrzymałem od niego warunki techniczne określające podłączenie gazu do naszego domku. Udzielił mi informacji o dokumentach potrzebych do podpisania umowy o wykonanie przyłącza gazowego. Trzeba też będzie wykonać projekt instalacji gazowej, który należy przedłożyć do akceptacji w Starostwie Powiatowym w Środzie Wlkp. Wrócimy do tego w środę po długim (oczywiście nie dla wszystkich) weekendzie.

cdn...

Tadek

 

Poniesione koszty:

- folia na ściankę fundamentową (dokupiona ilość) 50 mb - 90,50 zł.

TadekL

Ponieważ zalaliśmy dziś podkład betonowy, więc zakończyliśmy etap robót ziemnych i fundamentowych. Według kosztorysu ten pierwszy etap robocizna + materiał + sprzęt kosztuje 26 522,21 zł. Nas wyniósł 23 627,42 zł (z wytyczeniem domu i zapłatą kierownikowi budowy za ten etap budowy).

 

 


Zestawienie (ceny brutto z 22-procentowym vatem, wszystko na fakturę, bo mamy kredyt):

 


- wytyczenie domu - 603,90 zł;

 


- zdjęcie humusu - 160,00 zł;

 


- suchy beton 2 m3 B10 + transport - 460,00 zł (jako podkład pod ławy fundamentowe);

 


- beton B20 13 m3 - 3120,00 zł (na ławy fundamentowe);

 


- deski 1 m3 - 550,00 zł;

 


- żwir 12 t - 200,00 zł;

 


- zbrojenie (stal) - 1084,56 zł;

 


- transport zbrojenia - 150,00 zł;

 


- bloczki M6 - 5042,02 zł;

 


- folia na ławy (150 mb) - 270,00 zł;

 


- folia na ławy (42,5 mb) - 76,50 zł;

 


- cement 73 worki 25 kg - 689,85 zł;

 


- dysperbit 6 pojemników 22 kg - 319,74 zł;

 


- styropian 100 m2 - 787,00 zł;

 


- kołki 400 szt. - 96,00 zł;

 


- folia 0,2 20 mb (na ścianę fundamentową na ocieplenie) - 79,40 zł;

 


- próbnik elektryczny - 2,66 zł;

 


- nóż - 1,61 zł;

 


- robocizna - 4400,00 zł;

 


- piasek 20 t * 9 transportów - 2700,00 zł (wypełnienie wnęk);

 


- beton B10 11 m3 - 2100,00 zł (wylanie chudziaka pod posadzki);

 


- kierownik budowy - 500,00 zł;

 


- dysperbit 3 pojemniki 22 kg - 168,30 zł

 


- wynajem zagęszczarki do piasku- 65,88 zł.

 


Razem 23627,42 zł.

 

 


Jutro zaczynamy murować ściany na parterze!!!

 

 


Komentarz wstawiony długo, długo potem.

 


Bardzo przepłaciliśmy za bloczki fundamentowe. Zapłaciliśmy 2,5 zł brutto za bloczek, a można kupić nawet za 2 zł brutto. Za beton też, ale braliśmy z bardzo dobrej betoniarni. Do tego betonu dodawane są jakieś ulepszacze. Murarze (nie nasi) mówili nam, że można wszędzie kupić taniej, ale beton z tej betoniarni jest najlepszy w okolicy. Do czasu... Zbrojenie ciut droższe niż wszędzie indziej, ale dlatego, że mogliśmy kupić z 7-procentowym vatem usługę budowlaną, bo zbrojarnia przygotowuje całe zbrojenie. Przycinają, wyginają itd. według projektu. Reszta produktów kupowanych w PSB nie jest ani tania, ani droga. Można poszukać w różnych hurtowniach taniej. Ale dla nas było wygodnie, że ktoś za nas zajmuje się budową. Do czasu, ale to potem...

TadekL

28 kwietnia 2005 - dzień osiemnasty

Od rana panowie kończyli zakładać kanalizacje. Nasi majstrzy poprawili ziemię, ubijając, i czekali na beton. Grucha zjawiła się po 11. O 12.35 dostaliśmy informacje, że podbeton już jest wylany. Modliłam się co by dziś nie lało tak jak wczoraj, później może sobie trochę popadać. Ponadto chłopaki przywieźli klej do murowania ścian i izolacje.

Potem czekali na przyjazd Silki i doczekali się około 16-17. Na szczęście przyjechał samochód z HDS i dość szybko ją rozładowano. Dziś panowie mieli w planach położyć pierwszą warstwę silki, wcześniej jednak mieli wysmarować ściankę od góry dysperbitem i położyć folię pod ścianę. Niestety nic z tego nie wyszło.

Ponieważ od 1 maja wzrastają ceny materiałów elektrycznych naszemu znajomemu, który jest elektrykiem, daliśmy pieniądze na kupno najpotrzebniejszych rzeczy do naszego domu. To on robił nam szafkę do prądu. Kupił cały do niej sprzęt, ale jeszcze nic mu nie płaciliśmy. Kiedyś jednak w końcu będzie trzeba.

 

Kolejne wydatki:

- 6000 zł - zaliczka na materiały elektryczne

cdn...

Beata

TadekL

27 kwietnia 2005 - dzień siedemnasty

 


Od rana nasi majstrzy ubijali ziemię. Nie wiem czym, ale wieczorem Tadek stwierdził, że jest ok. Potem ekipa (2-3) panów zakładała jak to mówi się fachowo rurociąg z rur PCV kanalizacyjny metodą wkopaną w wykopie w wewnątrz domu. Zakładali rury, kolanka przed zalaniem podkładu betonowego pod posadzkę. Nie zdążyli zrobić wszystkiego, więc jutro raniutko mają skończyć. Oprócz kanalizy zakładali rury do kominka z wylotem na zewnątrz przez ściankę fundamentową i rury, kolanka do gruntowego wymiennika ciepła. W tym celu w ławie według projektu rekuperacji zalana była jakaś rura. Tadek wieczorem uzupełni, tzn. opisze dokładniej.

 


I na tym koniec tego dnia robót, bo okazało się rano, że dopiero następnego dnia ok. godz. 11 przyjedzie beton na podkład betonowy na podłożu gruntowym, tzw. podbeton. Tyle ludzi zaczyna lać fundamenty, że się nie wyrabiają. Może dobrze, że nie wylewali, bo strasznie dziś padało.

 


Tyle nawieźli piachu, że po ubiciu zostało miejsca na 7-8 cm podbetonu. Według projektu powinno być wylane 15 cm betonu B20. Nasi majstrzy mówili nam, że ludzie pod posadzkę wylewają 5 cm betonu B7,5. Tadek w pracy, dzwoniąc po beton, usłyszał, coś takiego: 15 cm B20 na podbeton???? To co czołgiem pan chce jeździć po domu!!! Wszyscy na fundamenty i strop dają B15, a na posadzkę B7,5. Ponieważ ostatnio Tadek w pracy na Gadu-Gadu rozmawiał z Bardem (mieszkającym już Manuelowiczem), który mówił mu, żeby oszczędzał na wszystkim, bo braknie kasy, i targował się ze wszystkimi, postanowił nie wylewać 15 cm, tylko zostawić tak jak jest (7-8 cm), a beton wybrał B10. Namawiałam go na B15, ale chyba mocno przeżył wczorajszy wydatek na piach (3 tys. zł).

 


A z miłych wiadomości, to nasz sąsiad rolnik opowiadał nam, że przychodzą na naszą działkę ludzie z pobliskich działek letniskowych i oglądają. Nawet mówią, że mamy dobrą wodę, bo sprawdzali. Sami, oszczędzając, wykopali studnie na 8 m, a tam ponoć niedobra woda, a ta nasza z 14 m jest ponoć lepsza. Nawet nasze "chłopaki" kawę piją i mówią, że dobra. Dalej ludzie z działek letniskowych podpytują sąsiada, co to za bogaci ludzie będą tu mieszkać i są zdziwieni, że stawiamy taki duży dom (kto się na to zgodził). Myślą, że Emanuela to taki sobie domek letniskowy. . W porównaniu do nich nasz teren przeznaczony jest pod zabudowę mieszkaniowo-letniskową, a nie tylko letniskową.

 


Z mniej przyjemniejszych rzeczy musiałam dziś zapłacić za pierwszą dostawę silki E24 i E8 oraz klej. Ma przyjechać jutro na działkę. Po drodze na działkę zapłaciliśmy też za podbeton. Wyszło połowę mniej niż w kosztorysie - 11 m3.

 

 


Kolejne wydatki:

 


- 15000 zł - zaliczka na silkę E24 i E8 oraz klej,

 


- 2310 zł - 11 m3 betonu B10 na podkład betonowy pod posadzki na parterze.

 


Razem 17310 zł.

 


cdn...

 


Beata

TadekL

Na nasz dach Emanuela II wyszło:

- 3480 szt. dachówki podstawowej,

- 8 szt. dachówki wentylacyjnej pl,

- 52 szt. dachówka lewa boczna,

- 61 szt. dachówka prawa boczna,

- 126 szt. gąsior,

- 2 szt. gąsior pocz.,

- 4 szt. zamknięcie gąsiora,

- 2 szt. trójnik,

- 1 szt. kominek wentylacyjny,

- 330 m2 - folia Aqua Protect Light,

- 1080 mb łaty impregnowane 40/60 mm 4,5 MB,

- 540 mb kontrłaty impregnowane 20/60 mm 2,5 MB,

- 55 mb Duo-roll czerwona,

- 63 szt. mocowanie łaty gwóźdź,

- 128 szt. klamra gąsiora,

- 7 op. spinka boczna R 100 szt.,

- 54 szt. klin samoprzylepny,

- 52 szt. grzebień do dachu,

- 12 ark. blacha płaska cegła pol 1,25*2 L.

Rabat 30% był tylko na dachówkę podstawową, na resztę akcesorii rabaty kształtowały się w granicach 10-20%.

TadekL

25, 26 kwietnia 2005 - dzień piętnasty i szesnasty

Taka mała przerwa w pracach. U nas przez cały poniedziałek miejscowy pan woził piasek, zasypując wnęki za ścianami fundamentowymi. Zamiast 6 transportów po 20 ton wyszło 9. O zgrozo! Chciało nam się podnosić ściankę fundamentową. I mamy wielką studnię bez dna. Tylko jeden pomocnik był na budowie, aby rozgarniać na bieżąco dowożony piasek, a dwóch murarzy i jeszcze jeden pomocnik pomagali na drugiej budowie w Opalenicy. Nie zdążyli rozwieźć ziemi po działce, która stoi na hałdzie. Mają zrobić to w środę od rana, bo później ma ponoć padać. Przywiozą jeszcze przyczepę żwiru.

Tadek nie omieszkał porozmawiać z panem Tomkiem Flakiem architektem na temat wieńca, który znajduje się na wjeździe do garażu. Powiedział, że rzeczywiście konstruktorzy w projektach przewidują w tym miejscu wieniec, ale wie z doświadczenia, że nikt tego nie wykonuje. Zaproponował grubszą wylewkę, ale z dodatkowym uzbrojeniem, jakimiś prętami. Ponadto rozmawiali na temat żebra rozdzielczego, który na stropie idzie w połowie przez kuchnię do gabinetu. Nasi murarze mówią, że takie żebra robi się co 5-6 m, a tu wychodzi za gęsto, szkoda kasy. Pan Tomek doradził, żeby jednak zrobić.

W poniedziałek Tadek spotkał się z fachowcem, który w środę będzie na budowie robił kanalizę, tzn. przygotował rury, kolanka, które znajdą się w betonie, podkładzie betonowym pod posadzką. Obejrzeli dokładnie projekt, przedyskutowali każdy punkt ujęcia. W kuchni zlewozmywak i zmywarkę będziemy mieć pod oknem na stronie, na której jest jedno okno. Zainspirowały nas zdjęcia Adamskiego. W projekcie proponuje się ujęcie wody na stronie, gdzie będą dwa okna. Nie zrezygnowaliśmy z trzeciej małżeńskiej łazienki. Będzie tam kanaliza, ale czy będzie tam łazienka, czy garderoba okaże się podczas "wykańczania". Nie chcemy w przyszłości żałować, że nie zrobiliśmy jednak tej łazienki. Pan Leszek nie tylko zajmuje się kanalizacją, ale także ogrzewaniem. Kiedy obejrzał rozwiązania zaproponowane w projekcie, podsumował "czasy komuny". Troszkę nowocześniej mamy mieć. Doczepił się do odprowadzeń chyba kanalizy, które w projekcie mają przechodzić przez ściany na zewnątrz. Ale to Tadek później opisze, bo ja nie wiem, o co chodzi. Pan ma nam również wycenić całe ogrzewanie, tzn. na parterze podłogówka prócz spiżarki, a na górze grzejniki. Ponadto kocioł, bo będziemy ogrzewać gazem. Jakaś firma nam już to wyceniła i za sam materiał bez vatu wyszło ponad 30 tys. zł.

Dalej w poniedziałek podjęliśmy decyzję w sprawie dachu. Ulegliśmy promocji. Od początku chcieliśmy mieć dachówkę ceramiczną, ale wiedzieliśmy, że Creaton i von Muller nie jest na naszą kieszeń. Może jak będziemy budować drugi dom? Zastanawialiśmy się nad dachówkami z RuppCeramiki lub Wienerbergera. Roben od razu odpadł ze względu na słabą jakość. Chcieliśmy, aby dachówka była dobra, czyli cała barwiona w masie, a nie tylko jej powierzchnia. No i do Koramica L15 ceglastej angoby szlachetnej przekonała nas promocja, rabat 30-procentowy do końca kwietnia. Zapłaciliśmy zaliczkę 8 tys. zł. Po przyjeździe na plac hurtowni mamy dopłacić 10 tys. zł, a przy odbiorze chyba w czerwcu resztę. Całość wyniesie nas 26 510,14 zł.

Wreszcie we wtorek poznaliśmy naszych przyszłych sąsiadów, z którymi dotąd byliśmy w kontakcie telefonicznym i mailowym. Młodzi fajni ludzie. Byli z elektrykiem, który ma im podłączyć prąd.

 

Kolejne koszty:

- 3080 zł - 9 transportów po 20 ton piasku (po 300 zł) + 12 ton żwiru (180 zł) + rozwiezienie ziemi po działce,

- 8000 zł - zaliczka na poczet dachówki i pozostałych akcesoriów dachowych.

Razem 11080 zł.

cdn...

TadekL

24 kwietnia 2005 - dzień czternasty

Dziś niedziela, a my zamiast wypoczywać czytamy dzienniki Manuelowiczów. Zboczeńcy!!! Porównujemy ceny, każdy detal budowy. Szukamy na temat wzmocnienia wjazdu. Większość Manuelowiczów w ogóle tego nie robiła, tylko Kon111 wspomniał, że zamiast wzmocnienia wjazdu do garażu i drzwi balkonowych (chyba na taras - w Emanueli w ogóle tego nie ma) wejdzie 5 prętem z góry. Nie rozumiem tego, ale znaczy, że nikt nie robił tego wieńca. Ponadto nikt nie poszerzał ław. Co do poszerzenia ław, nawet w kosztorysie nie jest to uwzględnione, a ławy mają tylko taką szerokość jak w projekcie. W kosztorysie nie ma też w ogóle oszacowanej ceny zbrojenia ław i robocizny, a także wykonania i zazbrojenia ważnych trzpieni. Zamiast tego są wieńce monolityczne na ścianach wewnetrznych z ręcznym układaniem betonu. To znaczy, że liczą się z tym, ze większość wylewa ściany monolityczne.

Prawie nikt prócz Kon111 nie pisał o izolacji poziomej na ławach. A my się tak przejmujemy. Wszyscy robią tylko to, co najpotrzebniejsze (jak najtaniej). Może my też powinniśmy zacząć oszczędzać i nie przesadzać z tym sztywnym trzymaniem się projektu.

Ponieważ nie ma nas na budowie chętnie czytamy dziennik Kon111, ten opisuje tak dokładnie co robią chłopaki, bo wziął sobie wolne. My nie możemy.

Przeglądamy wszystkie rachunki i porównujemy koszty z zestawieniem materiałów i kosztorysem. Jeszcze przed budową szwagier Tadka mówił nam, żebyśmy nie czepiali się tak chłopaków, bo na czym oni mają zarobić. Konkurencja rośnie, dalej, aby dostać robotę, muszą znacznie obniżać ceny robocizny, więc trochę wychodzi większe zużycie materiału. Rozmawialiśmy kiedyś z kierownikiem, że toleruje się 5-procentowe większe zużycie materiału. OK, na to możemy przystać. I na razie nie jest źle.

Beata

TadekL

23 kwietnia 2005 - dzień trzynasty

Dzień zaczął się dość wcześnie. Murarze są już od rana na placu budowy. Chcą zakończyć murowanie jednej ściany fundamentowej, położyć wszystkie niezbędne izolacje na części ścian i wreszcie trochę odpocząć przez weekend.

A my z szefem w Poznaniu zastanawiamy się, co będziemy robić w przyszłym tygodniu i ile musimy przygotować pieniędzy. W poniedziałek zostanie przywieziony na działkę piasek 6 transportów po 20 t. Niestety aż tyle będzie potrzeba do zasypania wnęk za ścianami pod podkład betonowy. Chciało nam się podnosić ścianę fundamentową aż o dwa bloczki. Później zostanie rozwieziona zdjęta wcześniej ziemia z placu budowy. Chcemy ją nawieźć przede wszystkim z przodu działki od strony drogi dojazdowej, aby wyrównać ją z tyłem działki od lasu.

Jeśli do wtorku zdążymy z położeniem kanalizacji, to wylewamy podbeton. Kierownik doradza, żebyśmy już teraz to zrobili, bo przy wylewaniu stropu stemple za bardzo osiadają w ziemi, w piasku. Lepiej stawiać stemple na betonie, będzie równy strop. Murarze mówią także, że gdy wylewa się beton później, gdy już stoją ściany, zawsze się je ochlapie. A chodzi o to, aby ściany były równe. Nie mamy nic przeciwko temu. W kosztorysie następny etap to wylanie podkładu betonowego, ale już teraz musimy zdecydować, jak i gdzie bedzie przebiegać kanaliza.

Ponadto czekamy na transport silki E24 i zaczniemy stawiać ściany.

Cały czas myślimy, czy robić wieniec na wjeździe do garażu. Oprócz wykonanych i zazbrojonych dwóch trzpieni 3 w świetle garażu powinien być również zazbrojony wieniec. Nasz kierownik odradza nam. Mówi, że wieniec w tym miejscu to akademicka przesadna superdokładność. Szkoda pieniędzy, lepiej wylać grubszy beton. Trzeba zastanawiać się szybko, bo już czas. Jutro zamierzamy poczytać dzienniki budowy Manuelowiczów, aby sprawdzić, czy oni robili ten wieniec, a w poniedziałek zadzwonimy w tej sprawie do architekta domu pana Tomka Flaka.

 

W tym tygodniu musimy zapłacić:

- bloczki M6 (2016 szt.) - 5040 zł,

- folia na ławy (192,5 mb) - 346,5 zł,

- cement 73 worki po 25 kg - 689,85 zł,

- dysperbit 9 pojemników po 22 kg - 488,04 zł,

- styropian 100 m2 - 787 zł,

- kołki 400 szt. - 96 zł,

- czarna folia budowlana 0,2 (5x20, czyli 100 mb) - 79,4 zł,

- próbnik elektryczny - 2,66 zł, (???)

- nóż -1,61 zł,

- robocizna - 4400 zł.

Razem 11 931,06 zł.

Pozdrawiamy

TadekL

22 kwietnia 2005 - dzień dwunasty

 


Dzień w pracy dłuży się, a już chcemy jechać i zobaczyć jak rośnie nasz domek. Jak przyjechaliśmy byliśmy naprawdę pod wrażeniem. Do wymurowania została jeszcze tylko jedna wewnętrzna ściana fundamentowa. Od razu panowie "mistrzowie" pokazali nam położoną pod ścianami folię hydroizolacyjną specjalną na ławy. (Tadek później po odjeździe murarzy sprawdzał, czy czasem nas nie oszukali. Mogli przecież wsunąć, podłożyć folie, żeby nie rozbierać ścian. Oj, tego byśmy nie ścierpieli. Beata) Na prawie wszystkich wewnętrznych stronach wykonana była izolacja przeciwilgociowa pionowa (położony dysperbit), a na części ścian po zewnętrznej stronie zostały już wykonane nastepujące izolacje (zgodnie z projektem): przeciwilgociowa pionowa, czyli podwójnie wysmarowane ściany dysperbitem, termiczna zewnętrzna - płyty styropianowe grubości 5 cm. W projekcie jest 6 cm. Na zewnątrz ściany fundamentowej tzn. styropian obłożony jest czarną folią budowlaną o grubości 0,2. Dopiero jutro mistrzowie powinni skończyć roboty ziemne i fundamentowe. Teraz murarze przedobrzyli. Tak się starali, że na wjeździe do garażu wymurowali o dwa bloczki fundamentowe za wysoko. Będą je rozbierać. Poziom garażu w stosunku do poziomu parteru jest obniżony o 30 cm. Dobrze, że sami się zorientowali.

 


Domek fajny, ale największe pomieszczenie, które robi wrażenie to oczywiście garaż. Chyba tam będziemy robić wszelkie przyjęcia. Zastanawialiśmy się nawet, czy samochodu nie wstawić do salonu, a salon przenieść do garażu . Oczywiście żartujemy, bo do salonu zmieściłby się tylko jeden, a nie dwa samochody

 


W związku z tym, że podnieśliśmy ściany fundamentowe o dwa bloczki oraz to, że w obliczeniach nie uwzględniłem wymurowania podkładu pod komin, rzeczywiście wyjdzie 2000 bloczków. 200 bloczków na jedną warstwę x dziewięć warstw = 1800 bloczków. Na tarasy wyjdzie jeszcze około 200, czyli będzie OK. Do zwrotu nie będzie zbyt wiele, ponieważ okazało się, że pęknięte w poprzek nadają się do budowy, natomiast pękniętych wzdłuż jest tylko 16 sztuk.

 


Mamy wreszcie skończoną studnię.

 

 


Kolejny wydatek:

 


- wyposażenie studni - 2450 zł

 


Tadek. cdn...

TadekL

21 kwietnia 2005 - dzień jedenasty

Mąż jest w delegacji w Szczecinie, więc tylko z telefonów wiemy, co się dzieje na działce.

Wczoraj rozebrali postawione częściowo ścianki fundamentowe. Natychmiast na budowie znalazła się folia przeciwwilgociowa. Od wczoraj do jutra murują. Wiemy, że na budowie pojawił się również kierownik budowy, aby sprawdzić, czy wszystko idzie dobrze, czy murarze kładą folię na ławach fundamentowych, jak są murowane ścianki.

Jutro jedziemy po pracy na działkę zobaczyć wreszcie ściankę fundamentową!

cdn...

Beata

TadekL

20 kwietnia 2005 - dzień dziesiąty

Dziś dzień dobrze się zaczął. Od rana Tadek opieprzył pana z PSB za liczbę bloczków. Ten tak załatwił, że narazie nie zapłacimy producentowi za bloczki. Zapłacimy później za wykorzystane, a reszta, która zostanie ze wszystkimi popękanymi, wróci do producenta.

To również ten pan polecił nam kierownika i ekipę, która budowała domy ze silki na klej. Tadek nie omieszkał wypomnieć, że panowie podejmują decyzje bez nas i nie trzymają się projektu.

Po jakimś czasie Tadek otrzymał telefon od wykonawcy. Wszyscy razem namówili się i oświadczyli, że ściany jeszcze dziś zostaną rozebrane, a potem zostanie położona izolacja. Są teraz nowe technologie i zamiast papy daje się nowoczesne folie przeciwilgociowe (takie chcieliśmy).

Tak to można dalej z nimi współpracować. Zmarnowali 10 worków cementów, ale chyba je odkupią.

Pewnie się boją, bo jeszcze ani z kierownikiem, ani z murarzami nie podpisaliśmy żadnych umów. Moglibyśmy ich teraz wyrzucić na zbity pysk, nie płacąc ani grosza. Nie po to wywalamy 350 tys. zł na budowę, żeby za jakiś czas osuszać mokre fundamenty. Tylko szkoda dwóch, trzech dni.

cdn...

Beata

TadekL

19 kwietnia 2005 - dzień dziewiąty

To był okropny dzień. Nawet Tadek wieczorem nie miał siły i ochoty opisywać tego wszystkiego.

A zaczęło się już rano. Dostałam maila od naszej przyszłej sąsiadki, w którym napisała, że nie chce, aby po jej działce jeździły ciężarówki, ciężki sprzęt. Problem jest taki, że nasza działka jest druga od drogi gminnej. Rolnik, od którego kupiliśmy działkę, wydzielił ze swoich gruntów oddzielną drogę dojazdową do wszystkich działek, ale w zeszłym roku posiał na niej zboże, żyto. Tak więc cały transport, nie widząc drogi, a także ogrodzonej działki naszej sąsiadki przejeżdża po tej działce. I jest już porozjeżdżana, poryta.

Po pracy przyjeżdżamy na działkę i co widzimy, panów od studni, którzy montują dopiero sprzęt. Przyjechali niedawno. Czyli nasza ekipa murarzy od dwóch dni muruje ścianę fundamentową bez wody, dowożąc ją od naszego rolnika. Czekaliśmy, kiedy skończą, żeby zapłacić. Dowiedziałam się później od męża, że i tak jeszcze czegoś tam nie zamontowali, więc nie zapłaciliśmy całej kwoty.

Dalej murarze narzekali na to, że bloczki przywieźli z hurtowni na samochodzie bez odpowiedniego sprzętu i musieli pomóc rozładować. Ale przecież my im za to nie zapłacimy! Okazało się także, że w kilku paletach były świeżutkie bloczki, jeszcze mokre. Część bloczków popękała. Natychmiast Tadek zadzwonił do pana z PSB. Wszystkie pęknięte mamy zwrócić. Ale co z tego, murarze mówią, że będą musieli dłużej poczekać, zanim przystąpią do dalszych etapów, aby te ściany i bloczki wyschły, nabrały twardości. Zakład produkujący bloczki tłumaczy się, że nie nadąża z produkcją. Taki jest popyt. Tyle ludzi się buduje?

Następnie zaglądam do wykopów do ław (ciekawska baba) i co widzę - między ławami a ścianą fundamentową nie ma izolacji poziomej przeciwwilgociowej. Mąż pyta się o to majstra, a oni, że nie ma tam jej być. Zgodnie z projektem mają to być dwie warstwy papy. Dopiero w nocy o 21.30 Tadek dodzwania się do kierownika budowy. A on powołuje się na swoje doświadczenie. Twierdzi, że nie potrzeba i on podjął taką decyzję. Najważniejsze według niego jest wykonanie bardzo porządnie izolacji poziomej przeciwwilgociowej wyżej na ściankach a pod podłogą. Jestem upierdliwa i pokazuje mężowi, że w Muratorze jest napisane, że brak w tym miejscu izolacji to częsta wpadka na budowie. Kierownik mówi, że wiedza w czasopismach, a ta wynikająca z doświadczenia się różni. I co z takim kierownikiem? Starszy pan doświadczony czy nieznający nowych technologii? To mógł wcześniej nas o tym fakcie uprzedzić, poinformawać, dlaczego tego nie robimy. Ok, są dla nas oszczędności w zakupie materiałów, a właściwie w braku zakupu na tym etapie papy. Po południu mąż był u kierownika w domu, czemu mu o tym nie powiedział. Ale kierownik nie zapomniał mu zaproponować oferty nie do odrzucenia. Kupowania materiałów na niego i dzielenia się zwróconym vatem - 10% dla nas, dla niego 5%.

Dalej na budowie główny majster dał nam fakturę za bloczki, którą zostawił kierowca. Na fakturze widnieje liczba 2016. W zestawieniu materiałów wszystkich bloczków jest 1500, bez 3 (również na tarasy), ale podnosimy ściankę o dwie warstwy, bo mamy nierówną działkę. Co robimy? Po wyjeździe z placu murarzy, studniarzy Tadek liczy, ile w jednej warstwie mieści się bloczków. Bez tarasów około 150. Wieczorem liczymy, że jest za dużo o około 150-200 szt. Co my mamy z nimi zrobić ukisić? To są niepotrzebnie wydane pieniądze. Od rana Tadek będzie dzwonił do pana z PSB, dlaczego jest ich tak dużo. Jesteśmy źli, bo wiemy, że murarze zgłaszali mu w zamówieniu 1800 szt.

Przez to wszystko w domu atmosfera wieczorem była okropna.

cdn...

Beata

TadekL

18 kwietnia 2005 - dzień ósmy

 


Dzisiaj przyjechały bloczki, murarz przywiózł cement i ruszyła praca. Położyli izolację i zaczęły rosnąć już ściany fundamentów naszego domku. Jutro to zobaczymy . Tylko wodę majstry musiały sobie wozić od życzliwego sąsiada, od którego kupiliśmy działkę, ponieważ mistrzowie od studni się niestety nie sprawili. Mieli podłączyć już wszystko z pompką na gotowo, za cenę, którą ustaliliśmy (niestety jak to mówią na gębę). No i niestety, jeszcze tego nie wykonali, a dodatkowo zażyczyli sobie trochę więcej kasy niż ustalaliśmy. Cóż wszystko trzeba mieć na piśmie. Myślą, że jak człowiek przeprowadza się z miasta na wieś to już nie wiadomo jaki jest bogaty i tylko czekają na takich naiwnych jak my, żeby jak najwięcej na nich zarobić. A byli też z polecenia życzliwej osoby, której jest teraz trochę głupio, że ich polecała. Może dla miejscowych robią w umiarkowanych cenach, a dla napływowych w jakiś ekstra. Cóż, trzeba to przełknąć i iść dalej. Ale nerwy puściły...

 


cdn... Pozdrawiamy

TadekL

15, 16, 17 kwietnia 2005 - dzień piąty, szósty i siódmy

 


Wczoraj zostały wylane ławy fundamentowe. Teraz kilka 3-4 dni przerwy. Prawdopodobnie w poniedziałek zostanie położona izolacja przeciwwilgociowa i może już murarze przystapią do dzieła - stawiania z bloczków ściany fundamentowej.

 


Dzisiaj na plac budowy przywieziono żwir. Na szczęście nawalił transport i nie przywieźli bloczków i cementu (byśmy przez weekend się martwili, czy nam coś nie dostanie nóg). Oby nie szwankował jak będą postępować prace. W poniedziałek dowiozą także kontener, w którym będą mieszkać nasi majsterkowicze od poniedziałku do soboty popołudnia.

 


Niestety majster nie dotarł dziś do Poznania, więc Tadek zajrzał w drodze do Częstochowy (kolejnego celu delegacji) po aparat cyfrowy. Dlatego dopiero jutro w nocy lub w niedzielę wstawimy nowe zdjęcia.

 


Pozdrawiam

 


Beata

 

 


Witam

 


Już jestem z powrotem w Poznaniu. Co prawda nie na długo, bo jutro, czyli w niedzielę, znowu wyjeżdżam w delegację. Ale kolejne zdjęcia dołączyliśmy dzisiaj do albumu. Zapraszamy i pozdrawiamy wszystkich "kibiców".

TadekL

14 kwietnia 2005 - dzień czwarty

 


No i dzisiaj od samego rana zaczęło sie znowu wydawanie pieniędzy :) O godzinie 7 rano umówiony byłem w zbrojarni z murzem. Zapłaciłem za przygotowane zbrojenia i pojechałem do pracy. Dałem nasz aparat, żeby zrobił zdjęcia tego - co nam zaleją betonem i czego już nigdy nie będziemy widzieli. Zbrojenie było gotowe przed godziną 10. Zostało przewiezione na budowę i ułożone. Pojawił się także kierownik budowy, który sprawdził zgodność przygotowania zbrojenia z projektem. O godzinie 13 miała przyjechać pierwsza gruszka z betonem B 20. Z tego co wiem od murarzy przyjechała pierwsza, a po niej druga gruszka i betonowanie zakończono ok. 15.30. Jutro będą kolejne zdjęcia. Beata wstawi je, ponieważ ja już będę w delegacji do Częstochowy.

 


Co do zbrojenia. Zbrojarnia wszystko już przygotowuje tak jak ma być, czyli to oni przycinają, wyginają, prostują stal i na koniec jeszcze wszystko oznaczają (przywiązane karteczki z numerami), w którym miejscu, jaki ma być pręt, strzemiona. Tak więc nasi mistrzowie na budowie całe zbrojenie układają jak puzzle i wszystko zajęło im 2-3 godziny.

 

 


Dzisiaj wydaliśmy:

 


- zbrojenie fundamentów - 1084,56 zł,

 


- transport zbrojenia - 150 zł.

 


Razem: 1234,56 zł

 

 


Pozdrawiamy

TadekL

13 kwietnia 2005 r. - dzień trzeci

 


Prześliczny, ciepły słoneczny dzień. Dzisiaj nasza ekipa wyrównała wykopane wczoraj "rowki" na fundamenty. Jak nas nie było na działce (około godziny 11.30) przywieźli 2 m3 suchego betonu, który został wysypany w przygotowane "rowki", skropiony wodą i ubity. W ciągu dnia dostałem informację, że jutro muszę zapłacić za druciki do zbrojenia. Z transportem zapłacę około 1200 zł. Napiszemy jutro, ile dokładnie (bo za same druty brutto 1080 zł). Dzisiaj zamówiłem wg wskazań murarza 13 m3 betonu B20 (chcieli mi wcisnąć B15). Ale zapłaciłem po 240 zł za 1 m3, ponieważ kupowałem u nich dopiero pierwszy raz. Później ma być jeszcze trochę taniej. Jak zrzucę zdjęcia z cyfrówki, to pojawią się na Photo, jednak może to trochę potrwać, bo teraz będę miał same wyjazdy w delegacje. Beata motywuje mnie, żebym to zrobił jeszcze dzisiaj. Zobaczę, ale chyba musze się starać.

 


Tak poza tym to spotkaliśmy się dzisiaj z naszym murarzem (oczywiście na działce). Wytłumaczył nam, co gdzie i jak. My jemu także, gdzie ma przebiegać przez fundament GWC wg projektu rekuperacji, gdzie ma wychodzić kanaliza, gdzie woda, doprowadzenie powietrza do kominka, itp. Tak jak sobie obejrzeliśmy zarys naszego domku na podstawie wykopanych fundamentów stwierdziliśmy, że będzie "malutki". Majster mówi, że będzie ok. Wszystko będzie się wydawać inne jak staną ściany. Ale śmieszne jest to, że domek dla naszych milusińskich (samochodów) będzie większy od naszego salonu .

 


Tadek

 

 


Rzeczywiście kiedy podjechaliśmy pod teren budowy i zobaczyłam wykopy, a także wielkość poszczególnych pomieszczeń stwierdziłam, taki mały domek! Gdy byłam wcześniej w Manueli, to też tak skwitowałam, że z zewnątrz wygląda na mały dom. Tylko będąc później w środku zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, że naprawdę jest duży. Muszę uzupełnić wcześniejszy któryś post na temat wizyty w Manueli.

 


Poznałam wreszcie głównego wykonawcę. Zrobił na nas dobre wrażenie. Spóźniliśmy się, ale on nas czekał (bo musiał), a potem spędził z nami tyle czasu, ile potrzebowaliśmy, choć chłopak był na pewno głodny. Przekonałam się do niego, gdy go sprawdziliśmy, że nas nie oszukuje. Ja czytając dzienniki ludzi, którzy mieszkają nie tak blisko dużych miast jak Poznań, byłam zdziwiona cenami, jakie nam podawał np. za beton, deski. Myślałam, że chce na tym zarobić, dlatego Tadek wydzwaniał po betoniarniach i tartakach. O psiakość, ale u nas pod Poznaniem drogi jest materiał.

 


Od razu, zobaczycie to zdjęciu, majster zachwalał nam naszą ziemię. Pod warstwą urodzajnej ziemi okazało się, że znajduje się piasek, który wygląda jak żwirek, taki ładny. I tak dobrze im się kopało. Nasz gospodarz, rolnik, od którego kupiliśmy ziemię, powiedział nam później - wpadło cztery chłopa i szpadle im się w rękach paliły. Po kilku godzinach ręcznie wykonali wszystkie wykopy. To, że chłopaki zamówili więcej betonu, to dlatego, że im trochę ziemia się obsypywała i w niektórych miejscach będziemy mieć szersze ławy. Lepiej szersze niż za wąskie.

 


Oczywiście po odjeździe wykonawcy Tadek biegał i sprawdzał szerokości i wysokości wykopów. Zgodnie z projektem szerokości odpowiednich ław mają być 60, 50, 45, 25 cm, a wykop głębokości 1,45 m. U nas dla ujednolicenia wykopali 60 i 80 cm wykopy pod ławy. Nie robimy specjalnych poszerzeń ław (do 1,3 m), bo kierownik mówi, że aż takie wielkie fundamenty czy ławy to się nadają pod domy 3-4 piętrowe. Przychylamy się, bo ostatnio w Muratorze przeczytałam, że ostatnio pracownie architektoniczne projektują w domkach jednorodzinnych fundamenty może nie takie jak pod wieżowce, ale pod kilku piętrowe domy. A my tylko budujemy domek parterowy z poddaszem użytkowym. Ciekawe, dlaczego? Kierownik mówi, ze nikt nie robi takich aż poszerzeń tylko większe wszystkie ławy. Uspakaja nas, że mamy bardzo dobrą ziemię, piasek, więc domek będzie ładnie i równo osiadał. Nic nie powinno popękać. Chyba że fachowcy coś skopią. Tak więc na warunki glebowe nic nie będą mogli zrzucić. Tak jak na większości budów nie będziemy robić szalunków tylko ławy będą lane prosto w ziemi. Dlatego więc nie będą one po bokach smarowane dysperbitem. Pomiędzy podkładem a ławami nie będziemy kłaść izolacji poziomej (papy czy też folii), bo nie robimy typowego chudziaka, tylko na dno wykopu został wyłożony suchy beton (konsystencja troszkę mokrego żwirku, piasku), a następnie skropiony. Papy nie byłoby do czego przykleić, a folia mogłaby być położona nierówno. Okazało się również, że przygotowując teren pod zabudowę, ze zbyt dużego kawałka ziemi wybraliśmy humus. Niepotrzebnie tak dużo, ale ziemia jest na hałdzie. Tadek nie mając miary, wykonał za duże kroki metrowe.

 


Zleciliśmy wcześniej wykonanie studni abisyńskiej (14 m). Odwiert był już wcześniej, a wczoraj panowie wpuścili 2-3 kręgi w ziemię, ale nie wkopali do końca, tylko najwyższy krąg wystaje ponad ziemię 40 cm. Przecież to tak nie może zostać, my chcemy to zabudować, jakiś skalniaczek w tym miejscu, a nie wystająca studnia. Jutro dostaną studniarze opieprz od Tadka.

 


Chłopaki od wykopów tak ostro wzięli się do roboty, że ani my, ani kierownik nie zdążyliśmy powiedzieć, że nie potrzeba wykonywać szerszego wykopu pod jeden komin, bo go nie będzie. Chcemy mieć w domu rekuperację, dlatego nie będzie komina, który znajduje się pomiędzy spiżarnią a łazienką. Chłopaki również zrobili szerszy wykop pod kominkiem.

 


Zostałam wczoraj przez męża pouczona, po co wokół wykopów znajdują się deski (wysokość fundamentów i ich wypoziomowanie względem terenów). Wytłumaczył mi, po co na deskach są jakieś żółte paski. Po co wbite są gwoździe i jak chłopaki, zawieszając na tych gwoździach sznurki, kopali ławy. Szkoda, że tego nie widziałam. Nigdy nie byłam przy budowie domu, a do tego przecież jestem blondynką .

 


Teren, na którym będzie stał nasz dom, jest w takim malutkim zagłębieniu. Droga z przodu domu i las z tyłu naszej działki są usytuowane wyżej. Postanowiliśmy z majstrem, że zrobimy o jedną warstwę większą ściankę fundamentową (wyjdzie więcej bloczków fundamentowych), żeby później nie zwozić tyle piachu, a po drugie, co by w przyszłości woda nie spływała do domu. Przy okazji majster opowiadał nam, że następnego dnia po wytyczeniu terenu przez geodetę, chłopaki przywieźli niwelator i sami sprawdzali. Geodeta w jednym narożniku domu pomylił się o 2 cm. Chłopaki mają tę różnicę zniwelować.

 


Ogólnie budowa domu stała się sensacją w okolicy i wiele osób tam zagląda. Zagadał nas wczoraj miejscowy starszy pan (ok. 70 lat), który musiał tam zaglądać (do naszych wykopów) i widzieć, że z betoniarni przywieźli jakiś beton. Tłumaczył nam, że beton wylewa się od razu cały, a nie etapami. Wytłumaczyliśmy mu, że to co jest wylane, te 5 cm, to nie jeszcze docelowa ława, tylko taki podkład pod ławę. Nasz gospodarz opowiadał nam, kiedy, kto i jakim samochodem przyjeżdża na budowę. Tadek tłumaczył mu, jakie samochody mają pomocnicy, jaki majster, itp. Dobrze mieć takiego rolnika. Na jednym ze zdjęć w albumie, które z takim zapałem zrobił Tadek, wchodząc na hałdę, będzie widać gospodarstwo pana Rysia.

 


Murarze dość szybko zapoznali się z miejscowymi właścicielami domków letniskowych. W pierwszym dniu zostawili na działce samopas jakiś sprzęt (Boscha), ale następnego dnia leżał sobie spokojnie. Niesamowite nikt tego nie ukradł, ale pomocnicy na pewno dostali zjebkę od głównego majstra. Miejscowi mówili chłopakom, że tu u nas jeszcze nie zdarzyło się, żeby coś ukradli. Na razie. Następnym razem zrobimy zdjęcie - po prawej stronie od wejścia do naszego domu - około 200 - 300 m znajduje się kilkanaście działek typowo letniskowych, gdzie maksymalna dopuszczalna zabudowa to 100 m2. Trzech miejscowych policjantów ma tam swoje rezydencje, w tym komendant. Może dlatego nikt tu nie zagląda po cudzą własność.

 


Wreszcie poczułam, że mam działkę. Pierwszy raz tak długo byliśmy na niej. I wreszcie dotarło do mnie, że naprawdę budujemy.

 


Działkę kupiliśmy w styczniu, więc wcześniej nawet nie spędziliśmy na niej odrobinę dłużej czasu. To ja majstra wypytywałam, czy w południe dociera tu słoneczko, bo bardzo dużo jest wysokich drzew. Uspokoił mnie, słoneczko do nas zagląda. Przed wieczorem było tam spokojnie, bo od zachodu mamy las i nie czuć było prawie w ogóle wiatru.

 


Jestem naprawdę szczęśliwa.

 

 


Ale na działkę pojedziemy dopiero w niedzielę.

 


Beata

 

 


Reasumując, dzisiaj wydaliśmy:

 


- 460 zł (2 m3 betonu B10 z transportem),

 


- 3120 zł (13 m3 betonu B 20 na ławy fundamentowe),

 


- 550 zł (kubik desek na szalunki),

 


- 200 zł (12 ton żwiru do ścian fundamentowych).

 


Razem 4330 zł

 


Pozdrawiamy

TadekL

12 kwietnia 2005 r. - dzień drugi

Dostałam telefon z Kielc. Mąż mówi, że główny murarz zadzwonił i poinformał go o zakończeniu wykopów pod fundamenty. Już????

Na jutro potrzebują drewna pod szalunek i suchy beton na podkład na podłożu gruntowym. W kosztorysie i zestawieniu materiałów jest beton zwykły B-7,5. Muszę sie dokształcić, co to jest suchy beton i czy rzeczywiście dobrze zamienić jest zwykły beton na suchy.

Tadek obiecał, że jutro pójdzie wcześniej do pracy, ale i wyjdzie wcześniej, żebyśmy mogli wreszcie pojechać na działkę i obejrzeć co "wyprawiają" chłopcy. Potrzebują też na jutro pieniądze.

W nocy pewnie Tadek coś poprawi albo dopisze.

Beata

 

W uzupełnieniu podaję, że będzie to suchy beton B-10 (10 zł różnicy na m3 w stosunku do B-7,5, ale jak mówi murarz lepszy). Potrzebne są 2 m3 - cena za 1 m3 - 180 zł, czyli 360 zł + 100 zł za transport (bo to trochę mało do transportu, ale tylko tyle będzie potrzebne). Deski do szalunków -na razie 1 m3 w cenie 600 zł z przywiezieniem na miejsce.

To tyle na dziś uzupełnienia. cdn...

Tadek

TadekL

Witam późną porą. Śpię w hotelu w Kielcach i mam na szczęście bezpłatny dostęp do internetu. Porządny hotel.

Widzę, że moja żona daje sobie wspaniale radę z zapisami dotyczącymi budowy naszego domku. Bardzo jej dziękuję, że wspiera mnie tak dzielnie i tak bardzo mi pomaga.

Beatko, bardzo kocham Ciebie i naszą córeczkę.

Tadek

TadekL

11 kwietnia 2005 r. - start budowy Emanueli II

 


Piękna pogoda. Ponoć ma być cały tydzień taka ładna. Dobrze, bo panowie murarze będą w tym tygodniu robić wykopy pod fundamenty i je zalewać. Ale wszystko od początku...

 

 


Opisuje ja, choć nie wiem, co się dzieje na działce, bo siedzę w domu, opiekując się maleńkim dzieckiem. Niestety mąż dziś po południu wyjechał w delegacje z Poznania do Kielc. Rano był w pracy, potem urwał się i pojechał na działkę, żeby dopilnować wszystkiego. W zeszłym tygodniu w piątek od popołudnia do wieczora i w sobotę od rana do południa kopał przez nasz las, a następnie przez drogę gminną rów o głębokości 80 cm do słupa łącznej długości 20-30 m. W sobotę elektryk umieścił w nim przewód, kabel do prądu i wykonał skrzynkę. Kabel schowali w ziemi, co by nikomu do rąk się nie przylepił. Dziś od rana na 9.00 mieli przyjechać panowie z energetyki podłączyć ów kabel do słupa, a nasz elektryk miał wyposażyć skrzynkę w odpowiedni sprzęt. Energetyka oczywiście się spóźniła, bo gdzieś w pobliżu ukradli druty i czekali na policję. A mój mąż, jadąc na działkę, bardzo się denerwował, czy i nam nie zwinęli ten przewód (800 zł sam przewód), zwłaszcza, że nasz gospodarz, od którego kupiliśmy działkę, pan Rysiu w rozmowie telefonicznej stwierdził, iż skrzynka stoi, ale w nocy psy szczekały. Dostałam jednak telefon, że przewód jest.

 

 


W południe geodeta w obecności murarza, kierownika budowy i męża wytyczać mieli dom. Oczywiście geodeta, który przyjechał z dwoma pomocnikami, spóźnił się 1,5 h, a mąż nie widział wytyczania, bo musiał już wracać do Poznania na obiad i wyjeżdżać w delegację. Na szczęście czytamy dzienniki budowy Niny i Barda mieszkających już w Manueli, dlatego wiedzieliśmy, że mamy przygotować deski do wytyczania. Przywiózł je główny majster-murarz, pan Tomek.

 


Nie mamy zbytnio czasu i możliwości sami budować, dlatego wybraliśmy budowę w programie PSB. Mamy tam dostęp do tańszych materiałów, mamy opiekę merytoryczną, pana, który mówi nam, jak, co, gdzie, kiedy i za ile. PSB pomógł nam w znalezieniu wykonawców, którzy budowali już domy z Silki na klej, bo do tego potrzeba trochę techniki i doświadczenia. Klej bowiem to nie to samo co zwykła zaprawa. Ekipa murarzy (trzech panów) ma skończyć swoją część do końca maja. Panowie pochodzą z Pobiedzisk 29 km pod Poznaniem i na naszej działce w baraku będą mieszkać przez prawie cały tydzien. W soboty kończyć będą robotę o 14 i wyjeżdzać do domu. A my pilnować do poniedziałku rano.

 


Murarz zgłasza zapotrzebowanie w odpowiednie materiały panu ze składu PSB. Mąż mówił, że dziś przeszedł próbę. Murarz mówił mu, że będzie potrzebował na podkład ok. 10 m3 betonu, a mój mąż sprostował, że 11,5 m3. Dał im więc do zrozumienia, że ma zestawienie materiałów potrzebnych do budowy. Więc go na materiale oszukać raczej nie mogą.

 


Wytyczanie pewnie jeszcze trwa albo niedawno się skończyło. Przez ten czas w zastępstwie mojego męża miał być kierownik budowy. Panowie jutro mają zacząć, ale niestety na wyniki ich prac musimy poczekać do środy, kiedy po pracy tam zajrzymy. Pierwszą ratę chcą po skończeniu robót ziemnych i fundamentowych 4500 zł. To i tak jesteśmy 4 tys. zł do przodu w porównaniu do robocizny przedstawionej w kosztorysie, ale nie cieszymy się, bo zaraz zaczniemy płacić za materiał.

 

 


Kolejne wydatki:

 


- wytyczenie domu 603,90 zł.

 

 


Beata

TadekL

Jest niedziela, więc może trochę uzupełnię nasz dziennik.

Beata opisała już większość rzeczy, jakie zostały załawione do uzyskania pozwolenia na budowę i nie tylko.

Ja opiszę też perturbacje, jakie mieliśmy z energetyką i gazownią.

A mianowicie. Jeszcze przed podpisaniem aktu notarialnego wystąpiliśmy do energetyki i gazowni o określenie warunków przyłączenia.

Trzeba było złożyć następujące dokumenty:

- wniosek o określenie warunków przyłączenia z załącznikami,

- akt własności (ksero umowy przedwstępnej, a docelowo kopia aktu notarialnego),

- mapka działki z naniesionymi jej granicami (np. wypis i wyrys z rejestru gruntów) najlepiej z zaznaczonymi przebiegającymi mediami (sieć elektryczna i sieć gazowa),

- docelowo kopia prawomocnego pozwolenia na budowę.

 

Jeśli chodzi o energetykę, otrzymaliśmy warunki docelowe, jednak ze względu na małe zapotrzebowanie na moc (zbyt mało odbiorców) termin realizacji jest planowany na lata 2004-2006. Wystąpiliśmy o warunki przyłączenia na prąd budowlany. Otrzymaliśmy je, podpisaliśmy umowę dotyczącą dostarczania energii elektrycznej - prądu budowlanego (trzy fazy o mocy 8 KW każda). W sobotę z elektrykiem wykonaliśmy przyłącze budowalane i najprawdopodobniej w poniedziałek (mamy taką nadzieję) Enea podłączy je do sieci elektroenergetycznej. Ponieważ słup, z którego kazano nam wykonać przyłącze, znajduje się po drugiej stronie drogi za działką, trzeba było napisać wniosek do Urzędu Gminy (bo droga jest właśnie ich "własnością") o zgodę na zajęcie pasa drogowego - do przejścia kablem ziemnym. Po odbiorze przez osobę uprawnioną z Gminy otrzymam pismo potwierdzające prawne przekopanie się przez drogę, a do tego co roku trzeba będzie płacić jakieś pieniądze, właśnie za zajęcie pasa drogowego. Paranoja, ale takie są przepisy. Za samowolkę możnaby beknąć. Nawet straszyli prokuratorem. Samo wykonanie przyłącza budowlanego z materiałem (skrzynka budowlana, zabezpieczenia, kabel - 50 m 4x10 kwadrat, rury itp) będzie kosztowało około 2,5 tys. zł. Jak będą już warunki docelowe, trzeba będzie jeszcze zapłacić za skrzynię właściwą - ok. 1 tys. zł, a za samo podłączenie prądu o parametrach trzy fazy, każda o mocy 12 KW będzie kosztować - na dzień dzisiejszy - ok. 1,9 tys. zł. Wszędzie strasznie duże pieniądze. Ale najważniejsze, że to będzie zrobione.

 

Gazownia. Odrębny dylemat. To, że otrzymaliśmy pozytywne warunki przyłączenia nie oznaczało jeszcze, że będziemy mieli gaz ziemny w swoim domku. Trzeba było jeszcze wykonać kilkanaście telefonów do gazowni, żeby przyspieszyć sprawę i doprowadzić do tego, żeby wreszcie otrzymać pozytywną informację, że zostaną wydane techniczne warunki przyłączenia gazu. Podjadę po nie osobiście do gazowni. Trzeba będzie jeszcze wykonać projekt przyłączenia gazowego do domku i rozprowadzenia go już w budynku mieszkalnym (będzie to kosztowało około 500 zł), a następnie trzeba będzie złożyć dokumenty w starostwie powiatowym dotyczące pozwolenia na przyłączenie gazu do domku mieszkalnego - ale to jeszcze przed nami. Samo przyłączenie do sieci gazowej będzie kosztowało 1,2 tys. zł.

CDN...

 

Pozdrawiam

Tadek

TadekL

Ponieważ pisałam niedawno list do naszej przyszłej sąsiadki z działki na temat formalności związanych z pozwoleniem na budowę, chcę innym też na wszelki wypadek przekazać, jak to jest u nas, tj. w Środzie Wielkopolskiej. Proszę jednak, aby inni nie sugerowali się tym, bo w każdym innym starostwie może być inaczej i mogą być potrzebne jeszcze inne dokumenty, np. uzgodnienia z ZUD.

 

 


Pani Agnieszko!

 


Znając warunki zabudowy z planu zagospodarowania przestrzennego (uchwały gminy), musi Pani wybrać taki projekt domku, żeby był położony 9 m od lasu, 5 m od drogi i 4 m od granicy sąsiada. Domek nie może być za duży (może zajmować 40% powierzchni działki). Można, ale nie musimy wykonać badań geotechnicznych gruntu. To po to, by nie martwić się, czy można u nas wybudować piwnicę albo czy nie należy wzmocnić fundamentów np. na wypadek zbyt wysokiego stanu wód gruntowych. Żeby otrzymać pozwolenie na budowę musi Pani najpierw wybrać konkretny domek i zakupić prawa do niego (oryginalny projekt z czerwoną pieczątką).

 


Potem mając mapki do celów projektowych od geodety (standardowo 12, można poprosić więcej, u p. Deski kosztują 549 zł brutto, w skali 1:500), zleca się wykonanie projektu budowlanego architektowi adaptującemu projekt katalogowy lub wykonującemu projekt indywidualny, jeśli ma uprawnienia. Na 4 mapach architekt umiejscawia rzut domu, bramę, furtkę, szambo (musimy zgodnie z warunkami zabudowy mieć szczelne bezodpływowe, bo niedługo będzie u nas kanalizacja), studnie, pojemniki na śmieci, przebieg linii energetycznej, linii gazowej, itp. Na tym etapie musi pani zakupić szambo albo mieć choćby projekt takiego szamba (my jeszcze nie kupiliśmy, daliśmy zadatek i dostaliśmy oryginalny projekt z czerwoną pieczątką). Studnia też jest umiejscowiana tak na razie, bo nie wiadomo, gdzie się znajdzie wodę, ale musi znajdować się 15 m od szamba. Za parę lat będzie szedł koło nas wodociąg, będziemy wtedy mieć wodę do podlewania ogródków czy trawy. Także na tych czterech mapkach, które znajdą się w Planie zagospodarowania działki, musi być pieczątka z gminy p. Marii Górskiej z wpisem "woda z własnego ujęcia" i pieczątka urzędu gminy.

 


Do starostwa oddaje się prócz wniosku o wydanie pozwolenia na budowę i oświadczenia o prawie do dysponowania nieruchomości na cele budowlane 4 projekty domu z pieczątkami architekta adaptującego na każdej prawie stronie, gdzie są rysunki, 4 kopie planu zagospodarowania działki, 4 kopie projektu technicznego szamba (wszystko to będzie przygotowywać architekt adaptujący).

 


Teczka z planem zagospodarowania działki zawierała:

 


- opis techniczny planu zagospodarowania działki,

 


- kserokopia Uchwały Rady.... w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru zabudowy... w Zwoli....,

 


- kserokopia Aktu Notarialnego z dnia....,

 


- kserokopia uprawnień projektanta,

 


- kserokopia zaswiadczeń projektanta (nasz z Wielkopolskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa),

 


- kserokopia warunków przyłączenia do sieci energetycznej (od Enei - pismo, w którym piszą, że warunki są, ale ...),

 


- kserokopia warunków przyłączenia do sieci gazowej - to lakoniczne pismo, my też takie dostaliśmy,

 


- opinia... - zbiornik do fekalii dla firmy...,

 


- plan zagospodarowania działki (mapka) z wrysowanym domkiem i tym wszystkim, o czym pisałam już wcześniej.

 


Ponadto musi być oświadczenie architekta adaptującego projekt katalogowy albo wykonującego projekt indywidualny, że został on opracowany zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa budowlanego. Dalej krótka informacja dotycząca bezpieczeństwa i ochrony zdrowia na placu budowy tzw. BIOZ. To podkreślam, bo my nie mieliśmy i musieliśmy dostarczyć dodatkowo.

 

 


Beata

TadekL
Witamy wszystkich w tym smutnym dla nas czasie spowodowanym odejściem do Naszego Ojca w niebie naszego kochanego, wielkiego Polaka - Jana Pawła II. Oby jego słowa i nauki, które głosił, zapadły w naszych sercach na całe nasze ziemskie życie. Módlmy się za niego i prośmy, aby on także modlił się za nas, będąc już blisko Boga w niebie.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...