Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    40
  • komentarzy
    46
  • odsłon
    63

Entries in this blog

Lechiti

Dzień 1.

 

Punktualnie o 8.00 zbiórka na miejscu... kierownik, szef ekipy, koparka.. wcześniej skoszona elegancko trawka - bo zdążyło wszystko nieco zarosnąć.. i zaczęliśmy..

 

 

Póki co wykopy pod ławice zrobione..

 

 

Zamówienie na deski złożone i jutro rano o 8-ej będą na miejscu - dobrze mieć tartak pod nosem - dziękujemy :)

 

 

Stal i druty dojadą koło południa.. no beton też nagrany na jutro... z uwagi na nieco nieprzyjazny teren z pompo-gruszką, więc nieco drożej, ale za to powinien być równiutko wylany...

Lechiti

 

Można się za głowę złapać jak ten czas szybko mija... a postępów brak.. mamy nadzieję, że od poniedziałku ta sielanka się skończy..

 

 

Projekt zjazdu zrobiony i zaakceptowany, złożony do Starostwa i pozwolenie na jego budowę powinno być w przyszłym tygodniu..

 

Postawiliśmy na swoim i przekonaliśmy ekipę, żeby przestała stroić fochy i w poniedziałek, zakładając pomyślną pogodę, wjeżdża koparka i kopiemy fundamenty... a drogą zajmiemy się jak tylko będziemy w porządku z papierami.. średnio uśmiecha nam się jakaś partyzantka...

 

 

Dzisiaj elektrycy zabudowywują licznik w skrzynce, o tym, że jest woda już pisałem, w piątek przyjeżdża blaszak... no i jakoś powinno zacząć się kręcić..

 

 

Wyszedł jeszcze pomysł od naszej ekipy żeby zamienić porotherm na pustak pianowy, ale musimy trochę powęszyć tu i tam, jak to się sprawuje w praktyce i czy warto z tego budować...

 

 

No i dostaliśmy wycenę więźby.. 800 za kubik.. chyba nieźle przy obecnych cenach drewna...

Lechiti

Majówka...

 

Okazało się jednak, że obecność drogi powiatowej to z jednej strony dobrodziejstwo, a z drugiej może uprzykrzyć życie.. Zatem oszałamiających postępów na placu budowy jak na razie nie ma.. w ekspresowym tempie kończy nam się robić projekt zjazdu, i mamy nadzieję, że za tydzień będziemy mogli zrobić re-start.

 

 

Plusem tego poślizgu jest to że nasi hydro-technicy uporali się ze studnią... wiercenie zakończyli na 32 metrach... dodatkowo po dwudniowej okupacji oddziału ENIONU (naszego dostawcy energii elektrycznej) mamy podpisane wszystkie umowy i prąd jest podłączony.

Lechiti

Pierwsze działania..

 

Zatem można powiedzieć, że działania rozpoczęte... od zmiany kierownika budowy.. na 2 dni przed planowanym rozpoczęciem prac.. nauczka na przyszłość.. nie zostawiać podpisania umowy na ostatnią chwilę. Lepiej się zabezpieczyć od razu. Póki co na szczęście wygląda na to, że zmiana kierownika powinna wyjść nam na dobre.

 

 

Cele zrealizowane.. osadzenie planowanego budynku na działce. Trochę zamieszania i paliki nabite czekają na wjazd sprzętu kopiącego.. zanim to nastąpi trzeba nieco utwardzić teren, żeby zapewnić możliwość wjazdu nieco cięższym pojazdom. Dom oddalony będzie od drogi o dobre 40 metrów..

 

 

No i nadal boksujemy się z dostawcą energii elektrycznej.. ponad miesiąc minął a oni nie potrafią przygotować umowy.. niektóre firmy egzystują nadal w minionej epoce.. a tymczasem już niedługo potrzebny będzie prąd..

Lechiti

Hydrozagadka...

 

Pierwszy raz miałem do czynienia z poszukiwaniem wody na działce, więc dla mnie było to ciekawe wydarzenie..

 

 

Umówiliśmy się z naszym geologiem, który zorganizował fachowca, żeby być pewnym, że woda w ogóle jest... no i przyjechał jegomość w słusznym wieku, z narzędziami i nieodłącznym papierosem....

 

 

To, że coś tam można poczynić z różdżkami żeby wyszukać cieki, żyły, czy jak to tam.. to jeszcze ogarniam.. trochę to magiczne, ale ok... powiedzmy, że trochę się o tym słyszało..

 

 

Więc po kilku minutach hasania po działce pojawiły się na trawie różowe plamki spray'u.. tu idzie żyła wodna.. ponoć trochę niefortunnie, bo przebiegać będzie pod narożnikiem planowanego domu, tam gdzie będzie salon i nie wiadomo, czy telewizor nie będzie miał rozmytego obrazu...

 

 

Ale, kiedy hydrofachowiec stanął w miejscu, w którym będzie miała znaleźć się studnia, zaczęły się fajerwerki...

 

 

W jednym ręku pojawił się niewielki ciężarek na łańcuszku a w drugim stoper... po może trzech minutach w kompletnej ciszy.. pan zaczął oznajmniać.. 5 - 6 metrów wody gruntowe.... 12 metrów skała lita, 19 metrów lustro wody głębinowej... 30 metrów koniec.. ale jak? ale skąd?

 

 

Najlepsze na finał... po kolejnej minucie.. hydrofachowiec oznajmił.. przepływ 1300 kubików na godzinę...

 

 

Rozumiem, ale pojąć nie mogę... ponoć od 10 lat się nie pomylił.. więc może i tym razem będzie strzał w 10-kę...

Lechiti

 

Wygląda na to, że ochłonęliśmy po wstępnym zapoznaniu się z treścią umowy kredytowej.. 25 stron bankowego żargonu może przyprawić w końcu o ból głowy...

 

 

Gdzie jesteśmy zatem...

 

 

- nie obejdzie się bez wizyty w wydziale ksiąg wieczystych z wnioskiem o ustanowienie hipoteki na działce, która stanowić będzie wstępne zabezpieczenie kredytu...

 

- geolog z ekipą wiertników już umówiony... popisy radiestety opiszę w osobnym wątku - bo są tego warte..

 

- energia elektryczna - hmm.. pewne instytucje egzystują nadal w minionej epoce.. pewnie potrwa trochę zanim będziemy mieli umowę, mam nadzieję, że do czasu, kiedy będzie ona naprawdę potrzebna będzie wszystko gotowe.. elektryk w każdym razie umówiony i przyłącze opracowane

 

- geodeta - umówiony - muszą wiedzieć gdzie kopać w końcu... no i warto wyznaczyć dokładne

 

- ekipa budowlana czeka w blokach startowych.. najchętniej już chcieliby mieć przynajmniej zrobione wykopy pod fundamenty...

 

 

Biorąc pod uwagę, że plac budowy zlokalizowany będzie jakieś 400 km od naszego obecnego miejsca zamieszkania.. całe przedsięwzięcie będzie wymagało przynajmniej częściowej przeprowadzki już na tym etapie.. na szczęście tymczasowe lokum już zorganizowane i juz w trakcie budowy będziemy mogli poznawać uroki mieszkania we własnym domu..

 

 

Ah.. zapomniałem wspomnieć że konieczny był również zakup dodatkowego środka transportu, czyli drugiego zestawu czterech kółek, w sytuacji gdyby jedno z nas musiało być w domu obecnym, a drugie "na placu budowy"..

 

 

Jak widać budowa budową, ale wszystkie kwestie "okołobudowlane" też potrafią być nie lada zagwozdką...

Lechiti

Jest umowa....

 

Po tygodniach oczekiwań, dostarczania coraz ciekawszych dokumentów, zdjęć, zaświadczeń, wpisów, wypisów, odpisów, po tygodniach analiz, rozważań, rozpatrywań.. telefon z decyzją.. pozytywną..

 

 

Zatem ostatnie formalności i wygląda na to, że w tym miesiącu jeszcze startujemy..

 

 

I teraz radość chyba miesza się odrobinę ze strachem.. z jednej strony juz chciało by się zacząć, niech coś się dzieje.. a z drugiej oczywiste pytanie - czy to wszystko się uda? Jedno jest pewne jak nie spróbujemy to się nigdy nie przekonamy...

 

 

No to jazda...

Lechiti

Ostatnia (?) prosta...

 

A więc komplet dokumentów wylądował w banku... i czekamy na to czy nasze wyliczenia przekonają bankowych specjalistów... Niby wszystko wydaje się w jak największym porządku ale na wszelki wypadek dostaliśmy listę rzeczoznawców na wypadek gdyby był potrzebny operat....

 

 

Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie gładko.. jeśli tak to w marcu: geodeta - obsadzamy budynek, elektryk - podłączamy prąd budowlany, wiercimy studnię... i jazda...

 

 

Więc może trochę przesadziłem z tą "ostatnią" prostą.. no ale wydaje się że jest bliżej niż dalej...

Lechiti

Nowy Rok

No proszę.. pierwszy dzień powszedni nowego roku a tu miła niespodzianka z Urzędu Gminy.. możemy zostać podłaczeni do kanalizacji w ramach rozpoczętych właśnie prac kanalizacyjnych finansowanych przez Unię.. Miło.. miejmy nadzieję, że koszty nie będą z kosmosu.. Skoro o kosztach mowa to S.S.O. udało nam się dogadać mniej więcej do poziomu 45,000. Za dwa tygodnie najprawdopodobniej podpiszemy umowę z wykonawcą. Potem zostanie bank, no i jeśli będzie ok to czekać na to aż śniegi zejdą...
Lechiti

 

Kolejny etap na drodze do własnego domku.. bank. Ponieważ z ostatnią kumulacją Lotto nie wypaliło trzeba się będzie wesprzeć kredytem.. ponieważ mamy już PNB w dłoni pośpieszyłem na spotkania do kilku "wiodących" banków.. w sumie papierologia nie taka straszna i generalnie kwestia do ogarnięcia, ale bankowi "fachowcy" to już zupełnie osobna kwestia..

 

 

Moje obserwacje :

 

 

Gwiazdorzy - czyli podjeście do klienta, gdy co do sekundy wybija umówiona godzina, lub dwie minutki po.. no i ten lekko lekceważący wzrok.. co?! Kredycik chciało by się wziąć.. temu oczywiście towarzyszą fanfary.. czerwone kobierce i westchnienia pań z obsługi kont osobistych..

 

 

Wiecznie uczący się... muszę zapytać kolegi, muszę sprawdzić, proszę chwileczke poczekać...

 

 

No i to rozczarowanie.. to nie kupujemy mieszkania za milion w ulubionej dzielnicy?!

 

 

No ale rzeczowi rozmówcy też się znaleźli więc chyba nie będzie problemów...

 

 

A tak na marginesie, jeden z potencjalnych wykonawców, albo się zreflektowal że zaproponowana przez niego cena robocizny była z kosmosu.. no albo śledzi forum na muratorze..

Lechiti

A teraz o kosztach...

 

Zatem pozwolenie jest.. super.. można by się budować nawet już.. gdyby nie zima.. no i trzeba przecież wybrać wykonawców.. pierwsze spotkania i pierwsze wątpliwości.. wszystko pięknie tylko czy aby cena robocizny za stan surowy otwarty na poziomie 70,000 to na pewno rozsądna cena?

 

 

Jak myślałem nie będzie łatwo.. no nic czekamy na jeszcze dwie inne wyceny.. zobaczymy..

Lechiti

Najwazniejszy papier..

 

Trochę czasu minęło i jeśli wszystko pójdzie dobrze, odbieramy dzisiaj pozwolenie na budowę... Yupi!

 

No ale tym samym otwieramy kolejny rozdział.. pertraktacje z potencjalnym wykonawcą.. nie wiem co prostsze..

Lechiti

Dylematy grzewcze..

 

Jako, ze póki co projekt się adaptuje w dalszym ciągu pozostaje kilka dylematów... jak ten nasz wymarzony domek ogrzać i jak zapewnić sobie ciepłą wodę.. c.w.u.

 

 

Generalnie jako podstawowe źródło ciepła planujemy kominek z płaszczem wodnym. Biorąc pod uwagę, że dom będzie stał czasem pusty postanowiliśmy jako alternatywne źródło ciepła zastosować zwykły kociołek elektryczny. Jego zadaniem będzie zasadniczo utrzymanie temperatury na minimalnym poziomie w czasie naszeh dłuższej nieobecności.. jak na razie wydaje nam się to jedyna opcja...

 

 

C.W.U.. tutaj na razie mamy dwie opcje.. po najmniejszej linii oporu - ogrzewacze przepływowe.. albo.. solary ze zbiornikiem i dodatkową grzałką - gdyby słońca było mało.. ta druga opcja oczywiście nieco droższa w instalacji, ale koszty eksploatacji mogą być niższe..

Lechiti

Z101. Co zmieniamy.

 

Po obejrzeniu setek projektów doszliśmy do wniosku, że Z101 spełnia wszystkie nasze wymogi.

 

Stosunkowo prosta konstrukcja, zwarta bryła.. i chyba co najważniejsze dla nas świetnie rozplanowane wnętrze.. No i spełnia wymogi planu zagospodarowania przestrzennego, mamy nadzieję.

 

 

Wpadliśmy jednak na pomysł, aby kilka zmian wprowadzić...

 

 

1. podnosimy ściankę kolankową.. niewiele bo raptem o 50 cm ale musieliśmy uzyskać kompromis między funkcjonalnością poddasza a estetyką

 

2. W kuchni chcemy przesunąć okno o 30 cm - architekci nie przewidzieli najwyraźniej lodówki

 

3. Chcemy też wstawić normalne okno w pokoju nr. 1 na poddaszu - obawiamy się, że w przypadku opadów śniegu same okna połaciowe mogą nie wystarczyć.

 

 

I to w sumie tyle... dużo? Nasz architekt złapał się za głowę.. bo sugerował taki projekt, żeby było jak najmniej zmian, ale co tam..

Lechiti

Z101. Obróbka wstępna

Zatem klamka zapadła. Nasz wybór to Z101 z pracowni Z500. Właśnie robią się nam drobne poprawki do projektu, czekamy na decyzję w kwestii energii elektrycznej, ale mimo wszystko mamy nadzieję na uzyskanie pozwolenia na budowę na początku grudnia..


×
×
  • Dodaj nową pozycję...