No tak, napisałam w komentarzach, że ochłonęłam po przygodzie z naszym dachówkowym mercedesem i na spokojnie wszystko opiszę. Cholera, szkoda, że siedzę jeszcze w pracy, bo chętnie przyjęłabym jakiegoś drina - na trzeźwo na pewno nie zdobędę się na poczucie humoru... Trudno.
Sprawa przedstawia się tak: Dachówka sama w sobie jest piękna - masywna, o tradycyjnym kształcie. O taki efekt nam chodziło i tutaj nie ma tematu. Problem jest z... kolorem. To znaczy nie z kolorem w ogóle, że zamówiliśmy sobie brąz i teraz nam się ten brąz nie podoba. Chodzi o to, że dachówki są w różnych odcieniach brązu! O ile połać od strony ogrodu jest ok, to przód wygląda po prostu tragicznie Już z odległości 100 metrów wyraźnie widać ciemne plamy na dachu! I co teraz? Dekarze twierdzą, że przy układaniu tego nie widzieli i ja im wierzę, bo z bliska rzeczywiście trudno tę różnicę dostrzec. Ponadto sytuację komplikuje też fakt, że tych różnic nie widać przez cały czas. Np. w cieniu i gdy słońce pada na połać pod kątem prostopadłym różnic w kolorze nie widać w ogóle. Ale im bardziej słońce pada równolegle na tę połać (w naszym przypadku po południu), dach wygląda po prostu paskudnie. Nie wiem czy będzie to widoczne na małych zdjęciach:
Ta fotka została zrobiona do południa - dachówka jest idealna:
http://images21.fotosik.pl/258/fd079fe8b15f03f1.jpg
Te zdjęcia natomiast były robione ok. godz. 16:
http://images22.fotosik.pl/106/6c8be491319fbb4f.jpg
http://images20.fotosik.pl/313/739392bb09462b6c.jpg
Może rzeczywiście słabo widać, ale naprawdę na żywo gołym okiem można bez problemu te ciemne dachówki policzyć.
Pierwsze co zrobiliśmy, to skontaktowaliśmy się z hurtownią, która, jak tylko wyczuła problem, odesłała nas do producenta. Zadzwoniliśmy więc do przedstawiciela (a raczej przedstawicielki) creatona na nasz region i... nastąpił cały szereg "zdarzeń" zwany spychologią. Dla przykładu:
1. Jakaś katedra "gdzieś tam" o powierzchni dachu 4000m2
2. Konferencja na Węgrzech
3. Długi weekend
4. Dużo pracy
5. Brak odezwu: nie odpowiadanie na telefony i maile.
6. W końcu wyrok: polska norma nie przewiduje reklamacji w przypadku gdy ceramika różni się kolorem, ale proszę wysłać zdjęcia.
Wysłaliśmy, zero odezwu. W końcu nasza cierpliwość się skończyła i Paweł zadzwonił do dyrektora sprzedaży. Po godzinie otrzymaliśmy telefon od przedstawicielki... z pretensjami dlaczego dzwonimy do jej szefa. I nagle, ni z gruszki, ni z pietruszki tekst: "Niemcy odrzucili reklamację". Tak nagle? Chcemy mieć to na piśmie. Okazuje się, że mamy poczekać jeszcze parę dni, bo może jeszcze da się coś zrobić Śmieszne? Więc obecnie se czekamy.
Poza tym, żeby nie było tak lekko, okazało się, że nie będziemy mieli szybko skończonego dachu, bo zabrakło... 50 dachówek podstawowych, 10 dachówek skrajnych i 6 gąsiorów. Ale to nie wszystko. Żeby było jeszcze śmieszniej, w hurtowni powiedzieli nam, że nie dadzą gwarancji, że brakujące dachówki dojadą we właściwym kolorze, nawet nie chcieli wziąć od nas dachówki na wzór! I co my biedne żuki mamy teraz zrobić?
Ech, do bani to wszystko! Chyba prędzej spodziewałabym się znaleźć niewypał w glebie przy przekopywaniu ogrodu niż tego, że creaton poczestuje nas taką szmirą. I jeszcze jedno. Jak już się dobraliśmy do tej naszej dachówki i zaczęliśmy ją oglądać to okazało się, że dostaliśmy towar z przestrzeni jednego roku. To normalne żeby część dachówek była ze stycznia tego roku, a część ze stycznia ubiegłego? Creaton twierdzi, że to normalne.
Owszem, od biedy moglibyśmy te ciemne dachówki sami sobie wymienić, bo na moje oko nie ma tego więcej niż 30m2, ale: po pierwsze, nikt nam nie da gwarancji, że nowe dachówki będą miały właściwy kolor, a po drugie, jakoś nie bardzo uśmiecha nam się wykładać kasę z własnej kieszeni na towar i powtórne zapłacenie dekarzom.
Generalnie optymizmem nie grzeszę jeśli chodzi o tę sprawę, po prostu nie wierzę, że coś zdziałamy. Chyba skończy się na tym, że będziemy musieli te dachówki jakoś poprzekladać, np. wziąć je na kafer, a pozostałe ułożyć w szachownicę, żeby nie rzucało się to w oczy. Jedno co wiem na pewno to tyle, że creaton jest mocno przereklamowany jako super marka i wcale nie jest mercedesem (no chyba, że ma się na myśli wadliwego szrota sprowadzonego z Niemiec, którego jakości nie zaakceptował tamten obywatel). Może jestem niesprawiedliwa, ale juz sama nie wiem co o tym wszystkim mam myśleć. Chyba nawet nie wkurza mnie ta dachówka tylko lekceważenie naszego problemu, pretensjonalne podejście do klienta, który nie posiada dachu o powierzchni 4000m2. Bo powiedzcie sami, czym jest nasze skromne 200m2 na prostym dwuspadowym dachu przy takiej katedrze? Chyba tylko wrzodem na d.upie. Ot, cała prawda.