Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    71
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    121

Entries in this blog

zuczek1719499749

I parę zdjęć ze środka:

 


http://images26.fotosik.pl/130/bd56ea85d76141e5.jpg

 


Gdzie jest Diana??? Zakochany Filip wypatruje sąsiadki http://images27.fotosik.pl/129/3710fbedac470bcc.jpg

 


Z góry też jej nie widać...

 


http://images33.fotosik.pl/86/94cb1f254544452a.jpg


 

 


Drzwi tarasowe:

 


http://images23.fotosik.pl/129/b834a190e97f8c4a.jpg

 


Okno w łazience na poddaszu i odnotowane ślady obecności instalatora:

 


http://images29.fotosik.pl/129/755d4536d53c1e0b.jpg

 


I brama garażowa:

 


http://images34.fotosik.pl/86/f2b4a80a77728413.jpg

zuczek1719499749

Dom z oczami:

 


http://images31.fotosik.pl/86/eac8776e9bb296c3.jpg

 


http://images32.fotosik.pl/86/0f0b6f91ca6b863f.jpg

 


http://images33.fotosik.pl/86/1946ccef6f319533.jpg

 


http://images33.fotosik.pl/86/7377327032f1ae7d.jpg

 


http://images32.fotosik.pl/86/775b168365335f30.jpg

 


http://images30.fotosik.pl/130/135c6ad7ab5f1525.jpg

 


http://images31.fotosik.pl/86/2ec67ec5655cb6ad.jpg

 


Jeszcze nie wszystko na zewnątrz jest skończone, znaczy się klinkier. Do skończenia pozostał taras i parę pierdołek z przodu; cegła nie jest też jeszcze zafugowana - czekamy na wyższe temperatury...

zuczek1719499749
Nie wiem tylko kiedy gazownia odkręci nam kurek... Zresztą wszystko mi jedno, zimę i tak będziemy musieli przetrwać paląc w kominku, bo nie mamy wody.

 

Jasne, jak to fajnie jak człowiek wie swoje i żyje w błogiej nieświadomości :-? Ja cały czas myślałam, że dopóki nie mamy doprowadzonej do budynku wody, nie uruchmimy ogrzewania, bo do ogrzewania jest potrzebna woda :oops: No niby logiczne, tylko jakoś prędzej nie pomyślałam, że CO to jest układ zamknięty i do tego układu można wlać wodę niezależnie od tego czy jest przyłącze wodociągowe w budynku czy nie :oops: To też jest logiczne :roll:

Głupia kobieta ze mnie... :(

 

Co na froncie. Prace na budowie idą do przodu, właściwie to przyjęliśmy ostatnio całkiem niezłe tempo. Niestety, jakiś czas temu zastrajkowało mi zdrowie i zostałam uziemiona w szpitalu :( Od wczoraj jestem już w domu, ale jakoś na razie nie mogę się pozbierać... Nie wiem kiedy pojadę na budowę, może w weekend zrobię fotki :roll: Sama jestem ciekawa nowości. Paweł co prawda przywoził mi aktualne zdjęcia do szpitala w aparacie, ale wiadomo - na żywo to na żywo :) Jak w weekend nie dam rady zrobić zdjęć, to zamieszczę te, które mam.

 

PS. Nigdy nie przypuszczałam, że będę kiedyś marzyć o laptopie... :roll:

zuczek1719499749

Jak pisać to pisać

 


Ze spraw jeszcze starszych i po raz ostatni, żeby już w końcu definitywnie zamknąć, temat nieszczęsnej dachówki.

 


Udało nam się zniwelować przebarwienia. Dachówki zostały wymieszane (tzn poprzekładane) na dachu, te najbardziej drastycznie różniące się odcieniem powędrowały na kafer. Oczywiście w dalszym ciągu widać, że np dachówki skrajne czy gąsiory to inna bajka, ale przynajmniej teraz nie ma już łat na żadnej z połaci. Wygląda to wszystko teraz o niebo lepiej, choć nie zmienia to oczywiście faktu, że hurtownia dostarczyła nam towar-zlepek - z siedmioma różnymi datami produkci i to w dodatku z rozpiętością jednego roku. A przynajmniej y tylu dat się doszukaliśmy - być może było ich więcej. Prawnie niczego nie będziemy dowodzić. Na początku bardzo chcieliśmy, ale jest jeden problem: polskie prawo nie przewiduje wygrania takiej sprawy...

 


Ja na podstawie swoich własnych doświadczeń z tą dachówką mogę powiedzieć jedynie tyle, że od strony technicznej niczego jej nie możemy zarzucić i naprawdę wszystko byłoby ok gdyby nie działania nieuczciwych ludzi, które doprowadziły do popsucia efektu wizualnego tej dachówki. Chociaż z tego co czytam to i tak mieliśmy cholernie dużo szczęścia, bo wiele osób trafiło na creatona spiepszonego nie tylko pod względem kolorystycznym, ale także jakości wykonania. I pomyśleć, że tak się kiedyś chwaliło tą dachówkę... Nam udało się jakoś uporać z tym problemem na własną rękę i naprawdę z całego serca życzę wszystkim, którzy czują się oszukani czy to przez producenta creaton czy to przez hurtownię, w której się zaopatrywali, żeby wasz problem się rozwiązał. Wierzcie, wiem doskonale jakie to smutne i irytujące, gdy człowiek ładuje kupę kasy w mercedesa i nagle okazuje się, że ten mercedes to jakiś nie taki jakby poskładany z różnych części po wypadku, a wszyscy wokół ci wmawiają, że przesadzasz...

zuczek1719499749

A skoro już jestem przy temacie wody, to cofnę się trochę wstecz, do lata, i zapodam parę zdań odnośnie tego jak w tak zwanym międzyczasie doprowadzaliśmy naszą działkę do stanu cywilizowanego, poniekąd również dlatego, żeby nie powtórzyła nam się sytuacja z ubiegłej zimy. O... taka na przykład

 


http://images20.fotosik.pl/25/507b1f4f554205f9.jpg

 


W każdym razie na tym doprowadzaniu działki do stanu cywilizowanego upłynęło nam całe lato. Bardzo miło wspominam te chwile, więc tym bardziej muszę co nieco na ten temat napomknąć, bo pamięć krótka jest i ulotna, a ja nie chciałabym, aby ten etap poszedł w zapomnienie. Jakoś tak miło mi się robi na sercu jak przypomnę sobie to ciepełko, te wszystkie weekendy i popołudnia spędzone w naszym "ogrodzie", jak sobie razem kopaliśmy, wyrywaliśmy zielsko, grabiliśmy, a w przerwach piliśmy kawkę lub piwko, śmialiśmy się niewiadomo z czego i zajadaliśmy się baaarrrrdzo kalorycznymi frykasami - bo i czemu nie, za chwilę i tak wszystko spalaliśmy, więc nie było czym się przejmować :) :) Ech... to były czasy Lato wróć!!

 


A tak w ogóle to co chciałam napisać...? :) Kurcze, biedny ja żuczek myślałam, że mam niewielką działeczkę - bo co to jest 7 arów? Obleci się tu i tam, i ogródek cacy. Jasna cholera, ile to roboty ogarnąć taką niepozorną działeczkę! Pozbyć się gąszcza chwastów począwszy od tych metrowych, a na kilkucentymetrowych kończąc, przekopanie, wybranie korzeni, grabienie, rozebranie górki humusu + 200 dodatkowych ton ziemi, które trzeba było zamówić, ułożenie tej ziemi ze spadkami... Hmm... jeszcze nigdy nie czułam się tak wspaniale! Grzebanie w ziemi niesamowicie uspokaja, relaksuje i... uzależnia :) Teraz dopiero doskonale rozumiem powiedzenie "Chcesz być szczęśliwym człowiekiem, zostań ogrodnikiem". Może się przekwalifukuję?

 

 


Ku pamięci - efekt (prawie) końcowy:

 


http://images27.fotosik.pl/107/ea971f8ac084591e.jpg

 


http://images32.fotosik.pl/34/aa9284616200ae72.jpg

 


http://images27.fotosik.pl/107/4f062ca271671821.jpg

 


http://images23.fotosik.pl/107/cf8b6e8c790e91c7.jpg

 


http://images32.fotosik.pl/35/7e2b4d616f3c8623.jpg


Najtrudniej, wbrew pozorom, było ułożyć ziemię ze spadkami przy pomocy rozciągniętego sznurka :)

 

 


Póki co, nasze działania odnoszą skutek - ziemia przyjmuje wodę znakomicie, nie stoi już jak dawniej po jednym obfitszym deszczu, nie tworzą się wielkie kałuże - tfu tfu znaczy się mam nadzieję, że w dalszym ciągu będę się tak cieszyć po zimie

 


Obecnie najbardziej martwi mnie przód działki, gdzie w dalszym ciągu jest plac budowy i gdzie jeszcze nic nie zrobiliśmy. Jak tylko uporamy się z instalacją szamba to jeszcze przed zimą coś z tym zrobimy - zdążymy...? Właściwe już prawie jest zima...

zuczek1719499749

Elewacja z klinkieru w dalszym ciągu się robi i ciągle jest to front. Idzie to wszystko dosyć żmudnie, ale przynajmniej co do jakości wykonania nie ma zbyt wielu zastrzeżeń. Niestety pogoda coraz częściej się załamuje - stąd też po części tak długo to trwa. W chwili obecnej dobrnęliśmy do nadproża w garażu i drzwiach zewnętrznych. Więc bramę i tymczasowe drzwi będzie można wstawić - uff :) Trochę czasu teraz znowu minie zanim przystąpimy do dalszego klinkierowania - nadproża muszą choć w stopniu przyzwoitym związać, aby można było rozebrać szalunek i ponownie zacząć murować. A w listopadzie to już taka ruletka pogodowa. Trochę mnie to martwi, bo przed zimą musimy zdążyć wymęczyć jeszcze wykusz, a ja nie wiem czy zdążymy... (taras może ostatecznie poczekać sobie do wiosny).

 

 


Mamy w domu prąd :) Mała rzecz, a jak cieszy. Śmiesznie to trochę wygląda, bo na ścianach i sufitach wiszą żarówki, a nie ma jeszcze okien Ale fajnie, że można wejść do środka i zapalić światło jak w "normalnym" domu, a nie błądzić w ciemnościach z latarką - w tygodniu niestety mamy okazję bywać na budowie dopiero koło godziny 17.00.

 

 


I stała się jasność:

 


http://images27.fotosik.pl/115/f13f9f604dbe695d.jpg

 


Mamy również przyłącze gazowe. Jest już zamontowana skrzynka, są rurki w ziemi, są przebicia do budynku - jedno w pomieszczeniu gospodarczym, gdzie będzie piec, drugie wchodzi do kuchni. Nie wiem tylko kiedy gazownia odkręci nam kurek... Zresztą wszystko mi jedno, zimę i tak będziemy musieli przetrwać paląc w kominku, bo nie mamy wody.

 

 


http://images32.fotosik.pl/49/5198a3dcdd0fffe8.jpg

 


Właśnie: woda. Mogliśmy za 4 klocki mieć w ulicy sieć wodociągową łącznie z przyłączem do domu, ale idea budowy upadła. W szczegóły nie będę wnikać. Mimo wszystko hydroforu nie będziemy na razie zakładać. Po pierwsze dlatego, że hydrofor + filtry to niezła kasa przy tej szumowinie, którą mamy pod ziemią (tak przynajmniej wynika z badań), a poza tym chcemy poczekać do wiosny - wyklaruje się wówczas, którzy inwestorzy z naszej ulicy są ostatecznie zdecydowani na budowę przyłącza, a którzy nie. W ostateczności zbudujemy je sami, pod warunkiem, że odpowiednio dogadamy się z komunalką. A jak się nie dogadamy, to wtedy pozostanie hydrofor jako zło konieczne Póki co zamierzamy podłączyć rynny z tylnej części budynku pod studnię - zobaczymy jak się sprawdzi przez zimę taki sposób odprowadzania deszczówki. Jak eksperyment się uda, to będziemy wiosną roblili drugą studnię - z przodu działki, do podłączenia pozostałych dwóch rynien albo podłączenia hydroforu jak nic nie wskóramy z komunalką.

zuczek1719499749

Wróciłam I tradycyjnie nadrabiam zaległości Na własnej sofie jeszcze nie leżę i do wykończeniówki hen hen daleko koleżanko Ruskowa, ale jakby nie było, dobrze, że mam chociaż co nadrabiać Że nie utknęliśmy w miejscu...

 


Nasze ściany zewnętrzne mają wreszcie trzy warstwy. Kurcze, już myślałam, że nigdy nie doczekamy tej chwili i ściany 3W budowane w dwóch etapach staną się naszym przekleństwem. Boże, ile my się naczekaliśmy na fachowców, ile nadzwoniliśmy, naprosiliśmy, a ile razy musieliśmy ugryźć się w język co by Maestro Marek się nie obraził i sobie nie poszedł, to już nawet nie wspomnę. Do dzisiaj ten mały skrzeczący człowieczek śni mi się po nocach brrr ... Uff jak dobrze, że mamy ten etap za sobą...

 

 


Zaległe zdjęcia.

 

 


W trakcie murowania:

 


http://images30.fotosik.pl/107/7b7d561252205a87.jpg

 


Wełna, szczelina, porotherm:

 


http://images31.fotosik.pl/34/4157789dbd3fa54d.jpg

 


Obróbki wokół otworów: ytong + styropian:

 


http://images28.fotosik.pl/107/beedadf7c9b440cc.jpg

 


Otwory okienne obniżyły się o 20 cm i nareszcie uzyskały właściwy wymiar:

 


http://images33.fotosik.pl/34/59a5065b41cee27c.jpg

 


http://images23.fotosik.pl/107/af05c655eaeabb82.jpg

 


Od środka wygląda to tak:

 


http://images32.fotosik.pl/34/ea74004911e78978.jpg


Pod nadprożami ścian nośnych będą zamontowane skrzynki do rolet zewn.

 

 


Do wymurowania zostały jeszcze te elementy ścian, w których osłonę będzie stanowiła cegła klinkierowa - ale to dopiero po wstawieniu okien.

zuczek1719499749

W związku z tym, że sporo osób pyta mnie o projekt aps 108 i jego wnętrza, dziś mała "oprowadzka". Może w końcu ktoś się zdecyduje i zawita do nas...?

 

 


Tymczasem zapraszam "na salony"

 

 


Wejście do domu, wiatrołap, część holu, po lewej stronie wejście do kuchni:

 


http://images25.fotosik.pl/17/6dc41ba079f3ccd3.jpg

 


Kawałek holu, widok na schody i wejście do pokoju dziennego:

 


http://images27.fotosik.pl/16/32b9fc58f3a9344f.jpg

 


Wchodzimy do pokoju. Po prawej stronie kuchnia:

 


http://images23.fotosik.pl/16/953f6b0a653c6160.jpg

 


Część wypoczynkowa pokoju dziennego:

 


http://images30.fotosik.pl/16/dfcd407ae85a198f.jpg

 


Widok na taras z części wypoczynkowej pokoju...

 


http://images26.fotosik.pl/16/f3fcb38fc2f43496.jpg

 


...i widok na pokój z "ogrodu" :)

 


http://images29.fotosik.pl/16/9b2e27b1b4e4285b.jpg

 


Idziemy z powrotem do pokoju; widok na kuchnię (ta dziura w ścianie obok wejścia do kuchni jest tymczasowa - przy wykończeniówce zostanie zabudowana. Będą tu półki wnękowe). Obok wejścia do pokoju komin - tutaj będzie kominek:

 


http://images30.fotosik.pl/16/086237d9b0279c33.jpg

 


A to już widok z kuchni na hol i schody z owej dziury, a więc tymczasowy. Dalej łazienka:

 


http://images29.fotosik.pl/16/bbb7025a78c4c2aa.jpg

 


I ze schodów na kuchnię:

 


http://images28.fotosik.pl/16/e9654fd43d35b9e2.jpg

 


Widok na schody z holu na poddaszu:

 


http://images27.fotosik.pl/16/c06f002441741aab.jpg

 


Kawałek lazienki na poddaszu:

 


http://images23.fotosik.pl/16/45f5dbbf2c1ab24f.jpg

 


I widok na strych z holu:

 


http://images27.fotosik.pl/16/f80b9e5a4bf76424.jpg

 

 


Ruskowa :) pytasz o pomieszczenie gospodarcze w łazience. My celowo z niego zrezygnowaliśmy, bo zależało nam na większej łazience. Moim zdaniem pomieszczenie to będzie zbyt małe, aby wygodnie tam np. prasować Ale pralka i pranie na pewno się tam wmieszczą. Co do okna w szczycie...hmm.... musiałoby być bardzo małe i nisko osadzone, nie wiem czy dobrze by to wyglądało... Zresztą będziecie mogli ocenić sobie to sami, bo ściany działowe stawia się po nośnych, więc jest czas, aby podjąć decyzję. My zostawiliśmy garderobę za sypialnią (tzn. pokojem balkonowym). Nie jest to duże pomieszczenie, a dodatkowo się zmniejszy jak dojdzie ocieplenie poddasza, również powierzchnia stropu się podniesie... Półki i wieszaki z ciuchami wejdą, ale żeby coś tutaj robić, np prasować, to już byłby nielada wyczyn Zrobiłam fotkę, bo z tego co pamiętam ta garderoba ma taką samą głębokość jak ta w łazience, więc oceń sama

 


http://images23.fotosik.pl/16/885f8564eb422dd4.jpg

zuczek1719499749

Popchnęliśmy prace trochę do przodu. Na parterze w końcu doczekaliśmy się podbetonu, mamy też instalację elektryczną i tynki.

 


Niby ten podbeton i tynki to tak niewiele w całej inwestycji, a dom wygląda zupełnie inaczej. Bardziej domowo i jakby... czyściej To oczywiście takie złudzenie, bo tak naprawdę bałagan po tynkach mamy straszny tylko te otynkowane ściany jakoś tak bardziej go maskują Jak tylko uporamy się z tym bałaganem powklejam zdjęcia, bo tynki wyszły piękne. A nawet powiem więcej: zważywszy na krzywizny jakie zafundował nam Tadi uważam, że tynkarze dokonali cudu :)

 

 


Na pewno największą frajdę sprawia nam taras. Do tej pory nie był nawet zasypany piaskiem, więc jeśli tam siedzieliśmy (a raczej próbowaliśmy siedzieć), to mówiło się, że siedzimy w tarasie, a nie na tarasie A teraz... teraz jest po prostu taras jak gotowy. Chociaż na razie jest na nim sam beton to można wystawić stół, krzesła i wygodnie wypoczywać niezależnie od tego czy na dworze słońce czy deszcz. Do tej pory skazani byliśmy w upały na parasolki i markizy, na odkryty taras od południa, więc nie zdawałam sobie sprawy z tego, jakim fajnym rozwiązaniem jest duży zadaszony taras. Niby zawsze o takim tarasie marzyliśmy i był to priorytet gdy szukaliśmy projektu, ale nigdy prędzej nie doświadczyliśmy tego w praktyce. W dodatku my jesteśmy cieniolubni, więc taras o wystawie północno-wschodniej sprawdza się w naszym przypadku znakomicie w takie upały. Od strony południowej i zachodniej jest osłonięty ścianami budynku, więc tylko wczesnym rankiem jest w całości oświetlony przez słońce, od południa praktycznie jest tu już cień. Dopiero pod wieczór, gdy na dworze jest już nieco chłodniej, słońce zagląda na taras od północy. Gdy przyjeżdżamy na budowę jest to teraz mój ulubiony kąt :) Na pewno mogę polecić taki taras wszystkim, na których upały działają męcząco.

 

 


Co do instalacji elektrycznej to jest tak (a tak przynajmniej było w naszym przypadku), że niby człowiek ma wszystko zaplanowane, wie co i gdzie, a później okazuje się, że brakuje tego i owego Do tylu rzeczy potrzebny jest prąd... Ale mam nadzieję, że o niczym nie zapomnieliśmy... Bardzo fajnym rozwiązaniem, które zaproponowali nam elektrycy i które mogę polecić, jest zrobienie łączników w systemie schodowym na większych powierzchniach. My tak zrobiliśmy w pokoju dziennym jeśli chodzi o oświetlenie główne, sufitowe (jeden łącznik przy wejściu do pokoju, a drugi - przy wyjściu na taras), w kuchni i holu. W ten sposób oszczędza się trochę bieganiny i myślę, że rzeczywiście jest to wygodne rozwiązanie.

 


Trochę zamieszania mieliśmy przy okablowaniu pod alarmówkę. Chcieliśmy raczej taką najprostszą wersję alarmu, ale plany pokrzyżował nam... nasz czworonożny potwór Trzeba było szukać innego rozwiązania Znaleźliśmy :) Tylko czemu dwa razy droższe? Ach gdyby ten nasz kudłaty przyjaciel wiedział ile kosztuje...

zuczek1719499749

Wczoraj wylałam dachówkowe żale, dziś, żeby już zakończyć temat dachu (przynajmniej na jakiś czas), parę słów i fotek.

 

 


Tak prezentuje się skończona połać od strony ogrodu:

 


http://images22.fotosik.pl/106/30a1cdfad068529e.jpg


Co do okien połaciowych, to na razie zamontowaliśmy same ramy, szyby będą później. Tak na wszelki wypadek... Jedynie wyłaz Velta został zamontowany w całości. Kupiliśmy tę najprostszą i zarazem najtańszą wersję, mam nadzieję, że nie będzie z nim problemów, bo sprawia wrażenie dość rachitycznego. Najlepsze jest wyłażenie przez ten wyłaz; mimo że otwiera się na bok, czyli nieco wygodniej niż góra/dół, to otwór jest na tyle mały, że już się zaczęłam zastanawiać czy mamy w mieście wątłego w posturze kominiarza Ale kierownik się wmieścił Chociaż jak widziałam te akrobacje....brrrr staliśmy na poddaszu z wyciągniętymi rękami co by go łapać jakby leciał

 

 


A tu już zbliżenie na wykończony bok. Uważam, że wyglada całkiem przyjemnie:

 


http://images21.fotosik.pl/258/6173331499c7476f.jpg


http://images21.fotosik.pl/258/f731ffe856494c44.jpg

 


I jeszcze takie sobie zdjęcie z widokiem na rynnę:

 


http://images21.fotosik.pl/258/b97e68dbae4c3bf0.jpg


Ostatecznie zdecydowaliśmy się na brązową pcv firmy Nicoll (model Owacja), bo bardzo przypadł nam do gustu kształt w formie gzymsu. Fajnie się wpasowuje w drewniane barany Początkowo trochę obawialiśmy się czy rynny będą należycie odbierać wodę, bo w porównaniu z innymi rynnami, które widzimy na dachach, nasze mają mniejszy przekrój. Ale zarówno producent, jak i ludzie w hurtowni zapewnili, że taka średnica jest odpowiednia dla 200 m dachu. I rzeczywiście, rynny sprawują się znakomicie - mieliśmy okazję przekonać się naocznie :)

 

 


Dekarze. Muszę powiedzieć, że trafiliśmy na całkiem przyzwoitą ekipę i zarazem poczciwych ludzi. Może dlatego tak uważam, bo lubię ludzi otwartych na wszelkie sugestie. I tak też było z dekarzami. Gdy mówliśmy, że chcielibyśmy coś zmienić lub poprawić, nie było fochów ani obrażania się (do czego już powoli przywykliśmy). Oczywiście nie zawsze się zgadzaliśmy, nie raz my przekonywaliśmy do czegoś dekarzy, innym razem oni nas. Ale wszystko na spokojnie, na zasadzie dobrej rady. Fajni ludzie, naprawdę.

zuczek1719499749

No tak, napisałam w komentarzach, że ochłonęłam po przygodzie z naszym dachówkowym mercedesem i na spokojnie wszystko opiszę. Cholera, szkoda, że siedzę jeszcze w pracy, bo chętnie przyjęłabym jakiegoś drina - na trzeźwo na pewno nie zdobędę się na poczucie humoru... Trudno.

 


Sprawa przedstawia się tak: Dachówka sama w sobie jest piękna - masywna, o tradycyjnym kształcie. O taki efekt nam chodziło i tutaj nie ma tematu. Problem jest z... kolorem. To znaczy nie z kolorem w ogóle, że zamówiliśmy sobie brąz i teraz nam się ten brąz nie podoba. Chodzi o to, że dachówki są w różnych odcieniach brązu! O ile połać od strony ogrodu jest ok, to przód wygląda po prostu tragicznie Już z odległości 100 metrów wyraźnie widać ciemne plamy na dachu! I co teraz? Dekarze twierdzą, że przy układaniu tego nie widzieli i ja im wierzę, bo z bliska rzeczywiście trudno tę różnicę dostrzec. Ponadto sytuację komplikuje też fakt, że tych różnic nie widać przez cały czas. Np. w cieniu i gdy słońce pada na połać pod kątem prostopadłym różnic w kolorze nie widać w ogóle. Ale im bardziej słońce pada równolegle na tę połać (w naszym przypadku po południu), dach wygląda po prostu paskudnie. Nie wiem czy będzie to widoczne na małych zdjęciach:

 

 


Ta fotka została zrobiona do południa - dachówka jest idealna:

 


http://images21.fotosik.pl/258/fd079fe8b15f03f1.jpg

 


Te zdjęcia natomiast były robione ok. godz. 16:

 


http://images22.fotosik.pl/106/6c8be491319fbb4f.jpg


http://images20.fotosik.pl/313/739392bb09462b6c.jpg


Może rzeczywiście słabo widać, ale naprawdę na żywo gołym okiem można bez problemu te ciemne dachówki policzyć.

 

 


Pierwsze co zrobiliśmy, to skontaktowaliśmy się z hurtownią, która, jak tylko wyczuła problem, odesłała nas do producenta. Zadzwoniliśmy więc do przedstawiciela (a raczej przedstawicielki) creatona na nasz region i... nastąpił cały szereg "zdarzeń" zwany spychologią. Dla przykładu:

 


1. Jakaś katedra "gdzieś tam" o powierzchni dachu 4000m2

 


2. Konferencja na Węgrzech

 


3. Długi weekend

 


4. Dużo pracy

 


5. Brak odezwu: nie odpowiadanie na telefony i maile.

 


6. W końcu wyrok: polska norma nie przewiduje reklamacji w przypadku gdy ceramika różni się kolorem, ale proszę wysłać zdjęcia.

 


Wysłaliśmy, zero odezwu. W końcu nasza cierpliwość się skończyła i Paweł zadzwonił do dyrektora sprzedaży. Po godzinie otrzymaliśmy telefon od przedstawicielki... z pretensjami dlaczego dzwonimy do jej szefa. I nagle, ni z gruszki, ni z pietruszki tekst: "Niemcy odrzucili reklamację". Tak nagle? Chcemy mieć to na piśmie. Okazuje się, że mamy poczekać jeszcze parę dni, bo może jeszcze da się coś zrobić Śmieszne? Więc obecnie se czekamy.

 

 


Poza tym, żeby nie było tak lekko, okazało się, że nie będziemy mieli szybko skończonego dachu, bo zabrakło... 50 dachówek podstawowych, 10 dachówek skrajnych i 6 gąsiorów. Ale to nie wszystko. Żeby było jeszcze śmieszniej, w hurtowni powiedzieli nam, że nie dadzą gwarancji, że brakujące dachówki dojadą we właściwym kolorze, nawet nie chcieli wziąć od nas dachówki na wzór! I co my biedne żuki mamy teraz zrobić?

 

 


Ech, do bani to wszystko! Chyba prędzej spodziewałabym się znaleźć niewypał w glebie przy przekopywaniu ogrodu niż tego, że creaton poczestuje nas taką szmirą. I jeszcze jedno. Jak już się dobraliśmy do tej naszej dachówki i zaczęliśmy ją oglądać to okazało się, że dostaliśmy towar z przestrzeni jednego roku. To normalne żeby część dachówek była ze stycznia tego roku, a część ze stycznia ubiegłego? Creaton twierdzi, że to normalne.

 

 


Owszem, od biedy moglibyśmy te ciemne dachówki sami sobie wymienić, bo na moje oko nie ma tego więcej niż 30m2, ale: po pierwsze, nikt nam nie da gwarancji, że nowe dachówki będą miały właściwy kolor, a po drugie, jakoś nie bardzo uśmiecha nam się wykładać kasę z własnej kieszeni na towar i powtórne zapłacenie dekarzom.

 


Generalnie optymizmem nie grzeszę jeśli chodzi o tę sprawę, po prostu nie wierzę, że coś zdziałamy. Chyba skończy się na tym, że będziemy musieli te dachówki jakoś poprzekladać, np. wziąć je na kafer, a pozostałe ułożyć w szachownicę, żeby nie rzucało się to w oczy. Jedno co wiem na pewno to tyle, że creaton jest mocno przereklamowany jako super marka i wcale nie jest mercedesem (no chyba, że ma się na myśli wadliwego szrota sprowadzonego z Niemiec, którego jakości nie zaakceptował tamten obywatel). Może jestem niesprawiedliwa, ale juz sama nie wiem co o tym wszystkim mam myśleć. Chyba nawet nie wkurza mnie ta dachówka tylko lekceważenie naszego problemu, pretensjonalne podejście do klienta, który nie posiada dachu o powierzchni 4000m2. Bo powiedzcie sami, czym jest nasze skromne 200m2 na prostym dwuspadowym dachu przy takiej katedrze? Chyba tylko wrzodem na d.upie. Ot, cała prawda.

zuczek1719499749

A teraz zmiana tematu. Dach. A raczej dachówka i same zdjęcia, bo właściwie co tu pisać...

 

 


Łaty, kontrłaty, dachówka w pełnej gotowości:

 


http://images20.fotosik.pl/206/8004500312f72cc9.jpg

 


Z bliska (podoba mi się zestawienie kolorystyczne dachówka-kominy ):

 


http://images21.fotosik.pl/152/79f0d1dcbcf6d8c6.jpg

 


I pierwsza przymiarka rynny do dachu:

 


http://images20.fotosik.pl/207/c79375aa78fc8973.jpg

 


Tak to mniej więcej teraz wszystko wygląda.

 

 


P.S. A tak w ogóle to fajną mamy hurtownię przed chałupą, nie? Teraz ubyło już dachówki, ale kiedy stała jeszcze na paletach, calutki przód był zastawiony. W sumie całe szczęście, że w tym roku się wycwaniliśmy i odpowiednio prędzej zamówiliśmy cały najważniejszy towar. Dzięki temu mamy dachówkę, porotherm i klinkier na ściany osłonowe oraz wełnę do ocieplenia ścian i poddasza. Czyli praktycznie wszystko co potrzebne na najbliższy czas, kupione jeszcze po starych cenach. Kurcze, z tego co słyszę, z materiałami budowlanymi jest strasznie krucho. Co to się porobiło.... Jak za komuny

zuczek1719499749

Sezon budowlany 2007 ogłaszam za otwarty! Najpierw jednak parę słów do spraw zaległych.

 

 


Elektryk. To ten, o którym pisałam wyżej. Pierwszy i ostatni w castingu. Podpisaliśmy umowę, zaczynamy po świętach. Iga jakiś czas temu pytała o szczegóły, więc już się poprawiam i piszę co następuje. Otóż, z elektrykiem jesteśmy tak umówieni, że nie płacimy za tzw. punkt, tylko rozliczamy się ryczałtowo - za całość. Tym sposobem płacimy 4494 zł brutto, a w tej cenie: instalacja elektryczna, radiowo-TV i antenowa, tel., alarmowa (okablowanie), rozdzielnia z przyłączem i dodatkowe pierdoły typu domofon, bramofon (+przyłącza), rolety, czujka napełnienia szamba, zasilacz UPS oraz w późniejszym etapie zamontowanie osprzętu i protokół pomiarów. Generalnie wszystko od a do zet kompleksowo. Towar również będzie kupował elektryk, bo nam szkoda czasu na latanie za kabelkami, zresztą nawet za bardzo nie wiemy co i ile. W każdym razie do końca weekendu majowego elektryka musi być skończona, bo potem ruszamy z tynkami. To na razie tyle na temat elektryka.

 

 


Instalator. Podobnie jak w przypadku elektryka, również tu zdecydowaliśmy się na pierwszego kandydata nie szukając nikogo innego. Ostatnio już nam się nie chce robić kontrofert żeby jedna wycena różniła się od drugiej kilkoma stówami. Nie chcemy teżza wszelką cenę wybierać tej tańszej. Jeśli spotykamy się z potencjalnym wykonawcą i człowiek jest konkretny, i - jak to mówią moje dorastające szwagierki - kuma czaczę po prostu, to przede wszystkim to jest dla nas punktem odniesienia. Zwłaszcza teraz, po rozstaniu się z pewnym "fachowcem" polecanym na białej liście. Po przykrej historii z tym panem powiedzieliśmy sobie jasno: nigdy więcej speców znających się na wszystkim, cjoćby nawet cena była kusząca. Zresztą he he, jaka tam kusząca cena - z takim bobikiem człowiek najczęściej wydaje dwa razy tyle.

 


Wracając do instalatora. Mamy w tej chwili zrobione wszystkie przebicia (niedługo będziemy mieli podbeton - uff wreszcie! ) i kończymy robić piony. Jest też pierwsza instalacja w kominie - odpowietrzenie kanalizy Jedno zdjęcie tak na dowód:

 

 


http://images20.fotosik.pl/210/ac49d0a7b9023b3e.jpg


Pomieszczenie gospodarcze. Tędy biegnie rura z łazienki na poddaszu, wchodzi w łazienkę na parterze (obok pom. gosp.) i dalej, przez garaż wychodzi na zewnątrz. Za całość (przebicia + piony) płacimy instalatorowi 520 zł.

zuczek1719499749

Wiosna, wiosna! Czas powrócić do pisania dziennika, bo sprawy budowlane nabierają tempa. Najpierw jednak chciałabym życzyć wszystkim, którzy czasami tu zaglądają, zdrowych, spokojnych świąt wielkanocnych A na dobry początek i dowód tego, że zawitała wiosna, takie sobie zdjęcie:

 

 


http://images20.fotosik.pl/206/a4adf44642a0ec19.jpg

 


Zdaje się, że w naszym żywopłocie kosy planują powiększyć swoją rodzinę Najlepsze jest to, że można do nich podejść naprawdę blisko i prawie je dotknąć - w ogóle się nie boją :)

zuczek1719499749

W sobotę spotkaliśmy się na budowie najpierw z instalatorem, później z elektrykiem. Czekamy teraz na wstępne wyceny.

 

 


Instalator robi całkiem dobre wrażenie, ale wrażenie o niczym nie świadczy, no nie? Nie mamy na jego temat żadnych opinii, bo to człwoiek z tzw łapanki. Jeśli wycena będzie ok to wejdzie już za 2-3 tygodnie zrobić najpierw przebicia - będziemy mogli wreszcie pomyśleć o podbetonie, bo ten syf mnie juz dobija Dobry znak: pan wie co to grzejnik kanałowy Mało tego! wie jak to to podłączyć! Dziwne? Cóż... większość nie wie A cała nasza instalacja to będzie mieszanka jakich teraz wiele: część podłogówka, część grzejniki. Ogrzewanie gazowe - innej alternatywy dla wygodnego, bezobsługowego ogrzewania po prostu nie widzę.

 


A skoro już jestem przy temacie ogrzewania - początkowo poważnie zastanawialismy się nad kominkiem z plaszczem wodnym. Właściwie bylismy już zdecydowani, aż któregos dnia doszliśmy do wniosku, ze chyba jednak dobrze nie przemysleliśmy tej decyzji. Dlaczego? Kominek będzie stanowil dla nas dodatkowe źródło ciepła "od święta" - dla przyjemności, budowania nastroju - wiecie... Na pewno nie będzie użytkowany na co dzień. Jaki więc sens ładować kaskę w płaszcz...? Kolejny argument przeciw: żaden wklad z płaszczem wodnym nie rzucił nas swym wyglądem na kolana (delikatnie mówiąc), chociaż swego czasu bardzo się staraliśmy, aby jakiś nam się spodobał. Więc postanowiliśmy, że rezygnujemy z płaszcza na rzecz dgp - tym sposobem instalacja będzie niezależna od ogrzewania gazowego i tańsza.

 

 


Elektryk. No jakby cala nasza współpraca przebiegla tak jak pierwsze spotkanie to bylabym zachwycona i chyba byłby to pierwszy fachowiec jakiego moglabym z czystym sumieniem polecać dalej. Jednak najpierw poczekam na wycenę zanim cokolwiek wiecej napiszę, bo może okaże się, że cena będzie dla nas nie do przełkniecia. Jedno jest pewne: mój mąż został zarażony wizją domu inteligentnego roletki sterowane komputerowo, kamerki i takie tam cuda nie widy Myślę, że choroba minie jak zobaczy wycenę :) Generalnie nie umawiamy się na tzw punkt - cena będzie obejmowala całość. Interesuje nas oprócz elektryki, instalacja radiowo-TV, tel., alarm, duperelki typu domofon, bramy, czujka napelnienia szamba itp, no i wyprowadzenie kabelków pod oświetlenie ogrodu w przyszłości. Instalacji komputerowej teraz nie robimy - zrobimy później bezprzewodową.

 


Najważniejsze zadanie na wczoraj - dokładnie zaplanować wszystkie punkty elektryczne. Jak na razie wiemy mniej/więcej :)

zuczek1719499749

A teraz temat nieco mniej przyjemny - temat rzeka, czyli walka z wodą Jaka szkoda, że muszę takie śmieci umieszczać w swoim dzienniku

 


No dobrze:

 

 


zdjęcie nr 1:

 


http://images11.fotosik.pl/48/9f25471e4fa75243.jpg


To jest droga dojazdowa (wojewódzka) do naszego osiedla po pierwszych roztopach. Żeby było widać dokładnie - zdjęcie nr 2 (z perspektywy):

 


http://images20.fotosik.pl/25/274d79af572e17fa.jpg

 


Ten zielony domek został zalany. Stało się tak dlatego, że nikomu w naszym mieście nie chce się należycie dbać o dreny, które przebiegają pod ziemią. Niektóre z drenów zostały przerwane przez korzenie drzew wrastające w te sączki, inne przez nieświadomych inwestorów, którzy często znajdują w swoich wykopach pod fundamenty takie cuś i nie wiedząc co to, po prostu wyrywają. Mało tego - ten zielony dom został zalany, bo pewnemu panu po drugiej stronie ulicy zachciało się bezprawnie wywalić te sączki i zasypać rów, który odbierał wodę. Wygląda to tak:

 


z daleka:

 


http://images12.fotosik.pl/41/c77873cf4d4b609b.jpg

 


i bliska:

 


http://images20.fotosik.pl/25/8583b1da15ee80a4.jpg


tu były sobie dreny... kiedyś...

 

 


i patrząc w prawo - doskonale widać gdzie był rów...

 


http://images20.fotosik.pl/25/a95e8cb2edad1ae4.jpg


...i gdzie podobno znowu już jest, bo ktoś się podobno wystraszył ludzi biegających z aparatami i wypytujących rodzinę z zalanego domu o szczegóły - niezłe co?

 

 


A teraz jedzieny sobie na nasze osiedle, które wyglądało po pierwszych roztopach tak:

 


http://images20.fotosik.pl/25/3c6fc8907277fb84.jpg

 


http://images11.fotosik.pl/48/f4a03643617d36cd.jpg

 


i nasza działka:

 


http://images13.fotosik.pl/40/f3f6594157e35a48.jpg


te rowy to podkład pod przyszły drenaż - obecnie ułatwia nam poruszanie po posesji. Tak sobie myślę, że może za wykonanie drenażu wystawię rachunek miastu, skoro nawet nie są w stanie przedstawić nam żadnego projektu, jak przebiegają sączki przez nasz teren, abyśmy mogli je zlokalizować i coś zrobić z problemem. Bo nie myślcie, że jest nam łatwo wywalić w glebę 4 koła Może zacznę też wystawiać im rachunek za kufę, która od czasu do czasu musi do nas przyjechać i wypompować wodę.

 

 


A tak wygląda tył naszej działki:

 


http://images20.fotosik.pl/25/507b1f4f554205f9.jpg

 


Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak: nie ma odpowiedzialnego za to co tutaj mamy, jeden zwala winę na drugiego, nikt nie może nic zrobić. Droga, która została zalana to droga wojewódzka - dodatkowy argument, że można sprawę olać. Droga ta na skutek naszej "powodzi" po pierwszych przyrmozkach została rozsadzona przez mróz i zaczęła się zapadać. Chcieliśmy udać się do burmistrza. Niestety możemy się z nim spotkać wyłącznie przy okazji urlopu - niestety burmistrz do tej pory nie miał dla nas czasu...

zuczek1719499749

Nadrabiam zaległości budowlane co by nie było, że się chwalę postępami, a nie zamieszczam dowodów Na początek ściany działowe. Co prawda zdjęcia kiepskawe (otwory okienne są zasłonięte folią i nie ma jeszcze okien połaciowych, więc jest dosyć ciemno), ale co tam - dowód musi być! Oto część naszego poddasza:

 

 


kawałek sypialni z widokiem na garderobę:

 


http://images20.fotosik.pl/33/3b1e95e899594d57.jpg

 


i widok z sypialni na część holu:

 


http://images11.fotosik.pl/50/3f962208f37c1d75.jpg


ta ciemna czeluść po lewej stronie w holu to nasza pracownia :)

 

 


Część łazienki:

 


http://images20.fotosik.pl/33/660b34a3f0494792.jpg

 


Widok z małego pokoju na hol i sypialnię:

 


http://images20.fotosik.pl/33/6ce31ef577e628eb.jpg

 


Zdjęć parteru nie zamieszczam, bo mi wstyd za bałagan Do ładu dojdziemy tu chyba dopiero jak zrobimy podbeton. Najpierw jednak przebicia - właśnie na sobotę jesteśmy umówieni z potencjalnym instalatorem.[/img]

zuczek1719499749

Czas coś w końcu napisać... Moja obecność na forum ostatnio kuleje i to dość mocno ale co począć, nawet na zajęcie się sprawami budowlanymi mieliśmy ostatnio mało czasu. Adriano Komputero pytała co to za ważne sprawy, więc odpowiadam: do tej pory prowadziłam sobie całkiem spokojne życie. Miałam własną malutką działalność gospodarczą, pracowałam sobie w domciu, wstawałam kiedy chciałam, kładłam się spać kiedy chciałam, mogłam sobie dowolnie zorganizować pracę - według własnego uznania. Aż pewnego dnia praca na etacie sama mnie znalazła I co.... Zrezygnować głupio, bo praca fajna, na fajnych warunkach, a dodatkowy grosz też potrzebny - zwłaszcza teraz, bo budowa to istna skarbonka Co się stało...? Moje poukładane, nudne życie legło w gruzach Rozpadło się, rozleciało na drobne Teraz codziennie muszę podnosić swój tyłek o 6 rano (a ja należę do tych osób, które są zdecydowanie sówkami niż skowronkami, więc nie jest mi łatwo), jak wracam po południu do domu to śpię na stojąco, a są jeszcze prywatne zlecenia i obowiązki domowe, o budowie nawet nie mam czasu myśleć Teraz już powoli się przestawiam na nowy tryb i jest mi coraz łatwiej, więc pewnie za jakiś czas powrócę na łono forum Tymczasem jednak nie mam już siły pisać o budowie :wink Właściwie co mam pisać... Mamy nasze ściany działowe, z pomieszczeń jesteśmy bardzo zadowoleni - to dobra wiadomość. Mamy też tynkarzy, mamy elektryka (tak na 90%) i mamy dekarza - Igowego dekarza Iguś właśnie - dzięki serdeczne za podrzucenie namiaru, napisz na jaki adres wysłać duże piwo?

 


Ale to koniec dobrych wiadomości. Złe są takie, że burdel mamy na budowie nieprzeciętny, więc zdjęć się nie odważę wstawić dopóki tam nie posprzątam I odwieczny już problem z nadmiarem wody - ale to dłuższy temat na jakiś spokojny wieczór, więc opiszę przy okazji Na pewno poprę fotami, żeby wszyscy zobaczyli jak władze naszego miasta dbają o zdrożność drenów na terenach z wysoką wodą gruntową i opiszę jak się stosują do przepisów z nimi związanych

 

 


P.S. Ostatnio zauważyłam, że im mniej mam czasu tym jestem lepiej zorganizowana - to normalne...?

zuczek1719499749

Tra la la la la mamy wreszcie schody! Ale super, w końcu można wchodzić na poddasze jak człowiek zamiast odstawiać akrobacje na prowizorycznej drabce niczym małpka :) A schody wyszły bardzo fajne - szczególnie podoba mi się zabieg, no i są naprawdę wygodne - skoro sam pan Wolf z uznaniem stwierdził, że schody są wygodne, to po prostu inaczej być nie może Zdjęcia:

 

 


patrząc z góry:

 


http://images11.fotosik.pl/22/f61c65e8041cbd4d.jpg

 


zbliżenie na zabieg:

 


http://images13.fotosik.pl/15/77974beb0dee8159.jpg

 


Hmm... oczywiście - jak to u nas najwyraźniej stało się już tradycją - bez poprawek się nie obyło. Dobrze, że w dniu zalewania schodów był na budowie kierownik i wyłapał te błędy - np pogonił chłopaków żeby izolację poziomą i pionową pod stopą zrobili. Kurcze, niby takie oczywiste ale zupełnie o tym zapomnieliśmy. Tak to już chyba jest jak człowiek jest rozdarty między jedną a drugą sprawą i żadnej nie może pokpić - czasami po prostu trudno nad wszystkim zapanować. Za to obecność pana Wolfa działa podbudowująco

 

 


Co mogę jeszcze napisać W dalszym ciągu szukamy dekarza hmm.... chyba właściwie jeszcze nie zaczęliśmy szukać W ogóle jakoś tak wyszło, że nie mamy jeszcze wielu ekip zaklepanych... Sama nie wiem jak my tą chałupę chcemy skończyć Czasami są po prostu w życiu rzeczy ważne i ważniejsze... Ale jestem dobrej myśli, że jeszcze kogoś znajdziemy. Nie przesadzam z optymizmem? :)

zuczek1719499749

I zaczął się kolejny rok - z tej okazji pragnę złożyć wszystkim zaglądającym tu czasami forumowiczom życzenia wszelkiej pomyślności i spełnienia noworocznych postanowień. Życzenia co prawda spóźnione, ale szczere

 

 


Słuchajcie, mamy tą zimę czy nie mamy? Śniegu niet, mrozu niet... sąsiadce hiacynty wyszły Nigdy nie przypuszczałam, że będziemy murować w styczniu. No właśnie, skoro pogoda dopisuje na tyle, że można działać, to i działamy - robimy schody i ściany działowe. Schody zostały już rozrysowane, poziomy parteru i poddasza ustalone, okładzina schodów też, teraz robimy szalunek, więc lada moment będziemy mogli odstawić drabkę w kąt :) A ściany działowe mamy zacząć w poniedziałek. So! jeszcze trochę i będę się chwalić postępami. Cieszę się, ale chyba jednak bardziej mi smutno, że nie ma śniegu...

 

 


Z wydarzeń nieco starszych - zamówiliśmy dachówkę, 6 sztuk veluxów i wyłaz Velta. Towar ma się u nas zjawić w połowie lutego, więc ... DEKARZ PILNIE POSZUKIWANY Hm... jak to się stało, że jeszcze nie zaczęliśmy szukać....?

zuczek1719499749

No i wygląda na to, że w sobotę zamówimy tą dachówkę creatona. Musimy jeszcze zrobić małą korektę w wycenie, bo parę rzeczy nie zostało policzonych, a część policzona niepotrzebnie (np łaty i kontrłaty, które już mamy). W sumie myślę, że cena niewiele się zmieni, a może jeszcze trochę opuszczą...?

 

 


Dachówka wygląda tak:

 


http://www.creaton.de/jcat-images/Produktbilder/Dachflaeche/KERA_PF_DFL_mangan_matt.jpg

 

 


Łącznie z dachówką zamawiamy też od razu okna dachowe i chyba rynny też (o ile na jakieś się zdecydujemy). Co do okien to ostatecznie zdecydowaliśmy się na veluxy. Nie zauważyłam jakiejś szczególnej różnicy między nimi a fakro jeśli idzie o jakość. Jedyna różnica to otwieranie - w fakro u dołu, a w veluxach od góry. I sumie tylko to zdecydowało o tych drugich - u nas zdecydowanie łatwiej będzie otworzyć okno od góry.

 

 


Rynny. W tym temacie wiem jedno - chcę brązowe rynny. Dostaliśmy ofertę na brązowe braasa, ale mój mąż nie chce plastikowych. Więc szukamy dalej

 

 


Czy ja coś ostatnio pisałam, że mam zamiar odpocząć od budowy...?



×
×
  • Dodaj nową pozycję...