Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    71
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    122

Entries in this blog

zuczek1719499749
A na koniec jeszcze taka krótka anegdotka pt "Pomysłowość majstrów nie zna granic". Idę sobie dzisiaj do naszej dopiero co postawionej sławojki, odruchowo mój wzrok kieruje się w dziurę, a na dnie dziury co? Puste puszki po piwie i konserwach Chce ktoś skomentować? Ja wymiękam.....
zuczek1719499749

Co nowego

 

 


Mamy ogrodzenie. Murki i słupki odstały sobie zabetonowane, a ja w tym czasie pomalowałam je hammeritem. Trochę było przy tym pracy, bo słupków mamy 40, a malować musiałam dwa razy, bo od razu na raz się nie dało. Ale nie narzekam, bo bardzo lubię takie rzeczy robić Oto efekt końcowy:

 


http://images4.fotosik.pl/239/4a6c1b4f2e72f447.jpg

 


Z drugiej strony:

 


http://images4.fotosik.pl/239/8a4ece4a19058f0d.jpg

 


I kawałek ogrodzenia z przodu:

 


http://images1.fotosik.pl/292/2ff8aadf5a244daa.jpg

 


Wygląda więc na to, że wszystkie działania na froncie do wiosny zakończone :) I bardzo się z tego cieszę, bo jesteśmy już strasznie zmęczeni tą budową, tym ciągłym użeraniem się z majstrami, reklamacjami, sprawdzaniem czy wszystko zostało dobrze zrobione. Boże a to dopiero pierwszy sezon Mam nadzieję, że do wiosny naładujemy akumulatory i a energią przystąpimy do dalszych prac. Iga jak jak Was podziwiam, że w jeden sezon się wybudowaliście i aż wierzyć mi się nie chce, że to nie ponad siły ludzkie Czym się dokarmiacie? Proszę szybko o receptę

 

 


Ano tak, właśnie przypomniałam sobie, że jeszcze nie wszystko mamy skończone - cieśla musi do nas wrócić coś dokończyć - uhhhh Ale i tak przez zimę zamierzam się relaksować relaksować... Zabieram się za projektowanie ogrodu i mam ambicję w końcu nauczyć się jeździć na nartach (o ile zima przyjdzie ) - kiedyś jak byłam jeszcze dzieckiem, zraziłam się do nart po tym jak na koloniach po raz pierwszy założyłam je na nogi, a jakiś nierozgarnięty Pepiczek dla jaj zepchnął mnie z górki. Efekt końcowy - chyba nie muszę pisać ... Boję się, ale się nauczę :)

 

 


Ściany działowe. Pan Wolf zawyrokował, że może być ta silka 12 cm, ale pomimo że mamy na stopie zrobione wzmocnienia pod te ściany, to zaleca położyć jeszcze zbrojone siatki. W sumie pan Wolf trochę się dziwi, że chcemy silkę na ściany działowe...

 

 


Pożegnaliśmy się z Tadim. Ostatnio zadzwonił do Pawła i oznajmił, że moze na drugi dzień (!) przyjść do ścian działowych. A mój mąż mu na to prosto z mostu, że nie jesteśmy już jego usługami zainteresowani, bo nie odpowiada nam jakość jaką oferuje. Co na to Tadi? Że się cieszy! Bezczelność! Człowiek mówi, że nie jest zadowolony z jego pracy i ma powody aby tak mówić, a on, że się cieszy. Normalnie ręce opadają Ale ostatecznie rozstaliśmy się w zgodzie, Tadi zabrał swoją szopkę i kibelek, życzył nam wesołych świąt i szybkiego zamieszkania w domu i odjechał. A my daliśmy komuś projekt do zrobienia wyceny i teraz czekamy na wyrok

 

 


A skoro już przy wycenach jestem. Właśnie dziś dostaliśmy wycenę na dachówkę, veluxy i rynny od Wasz Dach. Na razie nie będę wchodzić w szczegóły, bo jeszcze nie wnikałam w tą wycenę, ale wiem od Pawła, że cena jest miła a nawet bardzo miła :) Dużo mniej niż się spodziewaliśmy Kurcze, jak fajnie coś takiego słyszeć!

 


A co do samej dachówki. Ostatnio Wam tak pisałam, że będziemy kupować creatona balance ciemny brąz hmm..... i co ja mam teraz napisać... - nie będzie balance Jakiś czas temu zobaczyliśmy balance ciemny brąz na dachu i wiecie co? Może to śmieszne co napiszę o dostojnym creatonie, ale ta dachówka jakoś tak się dziwnie świeci, że wygląda jak blacha a ten wzór co nam się tak do niedawna podobał z daleka przypomina zwykłą falę No kurcze nie podoba nam się i tyle A że bardzo nie lubimy rozklejać się nad jednym tematem to po prostuzrezygnowaliśmy z balance i od razu zdecydowaliśmy się na inną dachówkę też creatona, ale model Kara Phanne brąz spiekany. Dlaczego? Dlatego że: ma klasyczny kształt, ładny kolor, jest matowa, jest w promocji. Te argumenty nam wystarczają, aby ostatecznie podjąć decyzję i dać już sobie spokój z tematem dachówki Jak dokładnie obczaję tą wycenę to się odezwę.

zuczek1719499749

Obiecałam, że jak coś będzie widać tego naszego ogrodzenia to obstrykam i pokażę. Więc pokazuję ale na razie same słupki i murki, bo siatka zostanie naciągnięta jak beton pod słupkami dobrze zwiąże - czyli pewnie w ten weekend. W tej chwili podglądowo dwa zdjęcia żeby było wiadomo o co mi z tym ogrodzeniem chodziło

 

 


http://images1.fotosik.pl/274/8c3430be35bc84bd.jpg

 


I z bliska:

 


http://images1.fotosik.pl/274/1435acb63cc82f03.jpg

 


Mam nadzieję, że teraz nie ma już żadnych wątpliwości

zuczek1719499749

Temat ogrodzenia zostawiam, bo widzę, że nikt nie wie o co żuczkowi chodzi - chyba zdjęcia dadzą najlepszy pogląd

 

 


Ściany działowe.

 


To jest teraz temat, nad którym intensywnie myślimy. Do tej pory sądziliśmy, że zrobimy je z ceramiki - tak jak ściany nośne. A tymczasem coraz bardziej skłaniamy się ku silce na klej. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że skusiła nas wizja od razu równych ścian i tynku grubości 0,5 cm. Po drugie akustyka - zdecydowanie lepsza od porothermu (tak mi wynika z mądrych tabelek ), a po trzecie - ściana z silki jest tańsza niż z porothermu. Jest tylko jeden mały problem: ciężar silikatów Wczoraj to sobie wyliczyłam (teraz się trochę powymądrzam ):

 


m2 ściany z porothermu grubości 11,5 cm waży 96 kg (+/- bo nie wzięłam pod uwagę ciężaru zaprawy c-w), natomiast m2 z silki 12 cm waży... 162 kg!!! Dla ściany o grubości 8 cm jest to odpowiednio 80 kg (porotherm) i 105 kg (silka) Hmm.......

 


Na sobotę jesteśmy umowieni na budowie z panem Wolfem, który wypowie się co do tego, czy nasza biedna teriva wytrzyma taki ciężar (silka 12 cm). Jeśli będą wątpliwości to wybierzemy silkę 8 cm, bo porównując ciężar porothermu 11,5 z silką 8 cm to różnica w ciężarze między nimi wynosi już tylko 9kg na m2. A na mój babski rozum skoro silka ósemka jest cięższa od poro 11,5 to ta silka ósemka i tak będzie lepiej tłumić hałasy niż z porothermu 11,5 (celowo piszę 11,5 cm, bo jak dzwoniłam po hurtowniach i mówiłam w zaokrągleniu porotherm 12 cm, to wszyscy mnie poprawiali: ależ proszę pani, nie ma porothermu 12 cm, jest tylko 11,5..... - ho ho ho )

 


Sprawa do przemyślenia

zuczek1719499749

Towar na ogrodzenie (tzn siatkę, słupki, druty) zamówiliśmy w Kowstalu w Swarzędzu - tam było najtaniej porównując ceny z Komornik i Stalmetu w Nekli. Natomiast płyty betonowe na murek kupiliśmy u Piotrowskich w Nekli. Więcej miejsc nie sprawdziliśmy, bo nie było na to czasu. I tak:

 


- słupki - początkowo chcieliśmy ocynkowane, ale odrzuciła nas cena. Później chcieliśmy kwadratowe, ale się okazało, że mogą mieć wysokość 2 lub 3 metrów. 2 metry to dla nas za mało, a 3 za dużo Ostatecznie zamówiliśmy takie zwykłe czarne i okrągłe o wysokości 2,3 m, a do nich nakładki. Później pomalujemy sobie te słupki na jakiś szary kolor. Być może rozwiązanie nie najlepsze, ale wydać na słupki 800 zł a 1600 to dla nas spora różnica.

 


- siatka - kupiliśmy ocynkowaną 2,8 o wysokości 1,5 metra po 12 zł za mb.

 


- płyty - zamówiliśmy takie z wzorem cegiełki, bo gładkich nie było - a chcieliśmy właśnie gładkie Ale każdy mówi: e tam gładkie, cegiełka jest super! Więc wszystko ok

 


Do tego jeszcze doszły druty ocynkowane i siatka leśna na przód. Siatkę leśną kupiliśmy o wysokości 160 cm - wyższa nam do niczego nie potrzebna, jak ktoś będzie chciał przeleźć to i tak przelezie, a taka niska będzie łatwiejsza "w obsłudze" Ogrodzenie po bokach będzie miało ok 175 cm wys. - tyle ile z tyłu zrobione kiedyś przez sąsiada - uznaliśmy, że bez sensu jest robić inną wysokość. W sumie za cały towar zapłaciliśmy ponad 2700 A gdzie jeszcze robocizna... Kurcze, niby takie tam nic to ogrodzenie, a jednak jaki wydatek.

 

 


Więc nasze ogrodzenie od wczoraj się robi i pewnie do jutra zostanie skończone. Siatki chyba na razie nie będziemy jeszcze naciągać, bo jak poradził mi forumowy kolega Murek, z którym to ostatnio wymieniam się spostrzeżeniami na temat pewnego toffi i nie tylko beton pod słupkami powinien dobrze związać zanim założy się siatkę.

 

 


W weekend obstrykam to nasze ogrodzenie i zaprezentuję

zuczek1719499749

A jednak... Pan koparkowy zrobił nas w ciula z tą kufą Paweł zadzwonił do niego wieczorem, żeby przypomnieć, że chcemy w sobotę widzieć kufę, a on na to, że... woda już wypompowana i oczywiście gdzie? na działkę sąsiada Mało tego - rano jak pojechaliśmy na działkę to zobaczyliśmy jak pan koparkowy w miejscu gdzie uprzedniego wieczoru wylał wodę, teraz w najlepsze ujeżdża sprzętem ciężkim. Chyba nie muszę pisać jak to wyglądało Co prawda po skończeniu pracy pan koparkowy wyrównał działkę obok, więc nawet tak strasznie to wszystko nie wygląda, ale i tak mam wyrzuty sumienia...

 

 


Ogrodzenie.

 


Pan płot zjawił się w sobotę na działce, tak jak się umawiał - dobry znak :) Ostatecznie dogadaliśmy się co do wizji i ceny no i wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli to nasze wyczekiwane ogrodzenie! I to nawet prędzej niż się tego spodziewaliśmy, bo pan chce przyjść do nas we wtorek. Wygląda więc na to, że w przyszły weekend nasza działka będzie już ogrodzona

 


Co do ceny to ostatecznie stanęło na 25 zł/mb, więc drożej niż pierotnie zakładaliśmy, ale zdecydowaliśmy się, bo mi już naprawdę nie chcę się szukać innej, tańszej oferty... Nie jestem pewna czy bym znalazła i to w dodatku na teraz, a ja bardzo chcę mieć już teraz to ogrodzenie A pan obiecuje, że zrobi je solidnie - trzymam za słowo

 


Jutro zamawiamy towar.

zuczek1719499749

Trzy ostatnie dni spędziłam na działce porządkując różne rzeczy. A dziś malowałam dysperbitem ścianę fundamentową tarasu co to Tadi nie zdążył. Jutro taras ma być niby podsypany więc trzeba było go zaizolować. Czemu niby? Mam złe przeczucia co do tego jutrzejszego zasypywania... Jak sobie malowałam ten taras, to przyjechał pan koparkowy z piaskiem co to mój Pablo zamówił od niego 50 ton. Koparkowy przyszedł do mnie z jakimś młodym gostkiem pokazać mu jak wygląda sytuacja (ten młody to jak wywioskowałam będzie ową dziurę jutro zasypywać). I zaczęły się schody. Gość jak zobaczył z czym ma mieć do czynienia, wywalił oczy z orbit i powiedział, że on tu nie da rady wjechać, bo nawet po wypompowaniu wody z dziury (której jest od cholery) gleba będzie tak mokra, że mamy zapomnieć o podsypywaniu Fakt. Ja sama zastanawiałam się jak pan koparkowy zamierza to wykonać, ale on stwierdził kilka dni temu, że nie będzie problemu. Ale jak się okazało problem jest. I co panie mądraliński? Po wypompowaniu wody będzie trzeba odczekać aż ziemia trochę przeschnie (co nie napawa mnie optymizmem, bo łaskawa pogoda może się w każdej chwili skończyć)

 

 


A odnośnie wypompowania wody to facet mnie po prostu zastrzelił Pablo się z nim dogadał, że facio ma przyjechać do nas tzw kufą, wodę wypompować i wywieźć, a on mi dzisiaj, że... ma inny patent: wypompować wodę taką pompą co to z naszej dziury wypompuje, a wypluje na działce sąsiada Ręce mi po prostu opadły kochani! Mówię mu, że takie rozwiązanie jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia; co z tego, że działka stoi pusta - ja bym nie chciała żeby sąsiad wobec mnie tak postąpił, więc sama tak nie będę robić, że to świństwo... Koparkowy mi na to: wsiąąąknieee. Ja: kiedy? Wiosną? On: eeee... pręęędzejjj Ja: a kto będzie przed człowiekiem świecił oczami - pan czy ja?! Pan sobie pojedzie i asta la vista, a my tu zostaniemy na długie lata. Nie uśmiecha mi się żyć z sąsiadem w niezgodzie i to w dodatku z mojej winy Koparkowy: no... dobra - dzisiaj ( ) uruchomię kufę.

 


Wyraźnie podkreśliłam, że nie wyobrażam sobie aby miał przyjechać czymś innym niż kufą i uczuliłam na to Pabla - ma wieczorem do koparkowego zadzwonić i mu o tym przypomnieć. Mam nadzieję, że dobrze to zapamięta, bo jak jutro wyskoczy z jakąś pseudo pompką, to mnie chyba krew zaleje!

zuczek1719499749

Ależ pogoda nam prezent zrobiła! :) :) Ma nie padać co najmniej do niedzieli, a do tego ma być jeszcze ciepło. Hurra! Oczywiście wykorzystamy tą pogodę jak należy

 


Myślałam, że w tym roku już nic nie uda nam się zrobić na działce, a tymczasem wszystko wskazuje na to, że będziemy działać. Jak tylko przyuważyłam w TV jakie są prognozy to umotywowałam mężulka i nasłałam go na pana koparkowego No i udało się go dorwać (co do łatwych rzeczy nie należy) - jesteśmy z panem koparkowym umówieni na sobotę punkt 8.00. Co będziemy robić? Pamiętacie moją makietę domu? Np to zdjęcie:

 


http://images3.fotosik.pl/105/891cfea92cf523de.jpg

 


Jak widać oprócz tarasu zadaszonego jest też niezadaszony (nasz wymysł). Później, znaczy w trakcie budowy, stwierdziliśmy, że... jednak zrezygnujemy z tego tarasu Zamiast takiego na fundamencie (jak ten zadaszony), zrobimy sobie później taki taras na gruncie - może przy domu, może gdzieś dalej w ogrodzie... W każdym razie z tyłu domu, gdzie miał być owy taras niezadaszony została nam niezła dziura (wybrany humus), która później przeistoczyła się w naturalny staw Czasami przypominało to klimaty hmm... rodem z Wietnamu

 


http://images1.fotosik.pl/257/ae4f2ab2630b31b6.jpg

 


No i myślałam, że do wiosny już nic nie uda nam się z tym zrobić, bo albo pogoda była do d. albo pan koparkowy nieuchwytny. A tymczasem pogoda nas zaskoczyła i .... pan koparkowy też: ma dla nas czas! Więc wszystko wskazuje na to, że w sobotę pozbędziemy się tej dziury. I nie tylko - pan koparkowy podjechał wczoraj na naszą działkę oblookać sytuację i zaproponował, że oprócz dziury z tyłu, z przodu również może nam od razu ułożyć teren, a piasek do murowania może przesunąć w bardziej dogodne miejsce No proszę - normalnie pan koparkowy łapie u nas coraz więcej punktów, bo jakiś czas temu strasznie nas wkurzył (ale było minęło, nie warto do tego wracać). Więc mój Pablo zamówił od razu u pana koparkowego piasek (50 ton ) i czekamy na sobotę :)

 

 


Również na sobotę jesteśmy umówieni z potencjalnym kandydatem do zrobienia ogrodzenia po bokach działki (siatka na gotowej podmurówce) - cena orientacyjna 20 zeta za mb, więc całkiem przyzwoicie, bo słyszałam już i 40 zł (!) W każdym razie pan jest zainteresowany, chce przyjechać w sobotę obejrzeć teren i ostatecznie wypowiedzieć się co do ceny. Mam cichą nadzieję, że się dogadamy, bo JA TAK CHCĘ MIEĆ TO OGRODZENIE PRZED ZIMĄ!!! Moglibyśmy już na spokojnie przychodzić na budowę razem z naszym Filipem, bez obawy, że nam zwieje za jakąś sunią albo zapachem Psiak mógłby na dobre oswoić się ze swoim terenem, a przy okazji wybiegałby się... A poza tym ogrodzona działka wygląda inaczej, lepiej, łatiwej też zadbać o porządek, łatwiej wyobrazić sobie ogród... Więc z niecierpliwością czekam co się rozstrzygnie

zuczek1719499749

Więc zaprojektowaliśmy sobie ten domek, zamówiliśmy go w maju, a w czerwcu miał stanąć na naszej działeczce. Hurra!!! :) Całe lato przed nami - myślałam sobie. Miałam już przed oczami grilla w komfortowych warunkach , pogaduchy przy kawce :) ba! małe imprezy nawet ... Myślałam sobie wtedy: budowa to owszem nie apteka, ale jakiegoś specjalnego spustoszenia na działce na pewno nie uczyni, nasi murarze to całkiem kulturalni obywatele - na pewno będą uważać i domku nam nie zniszczą... He he dobre! Naprawdę dobre! Wielkie ukłony dla mojego wyobrażenia o budowie! Nieświadomy człowiek to biedny człowiek Ale nie będę w tym miejscu opisywać jak bardzo się myliłam, bo to już inna historia. W każdym razie jak już sobie uświadomiłam jak bardzo byłam w błędzie co do kulturalnej budowy i kulturalnych murarzy, datę o przywiezieniu domku na działkę zaczęliśmy odsuwać w czasie ile tylko byliśmy w stanie Prosiliśmy, błagaliśmy, przekonywaliśmy pewnego pana B. z tartaku żeby jeszcze przetrzymał u siebie ten domek aż... nastała jesień. Pustaki zniknęły z działki, zrobiło się czyściej, resztki ładnej pogody, stan surowy prawie prawie.... - najwyższy czas sprowadzić domek

 

 


Tym sposobem (jak się dowiedzieliśmy od pana B.) nasz mały skromny domek pożegnał się z towarzystwem dostojnego domku pewnego pana Kulczyka, obok którego dzielnie sobie spoczywał przez całe lato i zawitał do nas trzy tygodnie temu.

 

 


Pierwszego dnia stanął "stan surowy"

 


http://images3.fotosik.pl/246/4d10fe5c52a22646.jpg

 

 


http://images4.fotosik.pl/210/4fe47dfe685affc5.jpg

 

 


Drugiego dnia został zmontowany do końca, znaczy zostały zamontowane okna, drzwi, położone gonty, a w środku ocieplenie ścian i dachu:

 


http://images4.fotosik.pl/210/70866ed5de82ab90.jpg

 


http://images3.fotosik.pl/246/c62310144086daf3.jpg

 

 


Kolejnego dnia pomalowaliśmy go (tym samym kolorem co nadbitkę na domu, ale na razie też tylko raz):

 


http://images3.fotosik.pl/246/623281fcaf7a1fda.jpg

 


A następnego dnia przed zamontowaniem w środku płyt g-k rozprowadziliśmy kabelki do elektryki (ale nie mam zdjęcia). Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mieli w domku prąd :) Pozostało nam zrobienie szpachli na płytach g-k, pomalowanie go w środku, ułożenie listew i linoleum, no i trzeba go jakoś urządzić - postawić regały, stolik, jakąś farelkę do dogrzania co by zimą było tu przyjemnie posiedzieć Powolutku wszystko sobie zrobimy.

zuczek1719499749

Dziś będzie o... domku :) ale wcale nie tym do mieszkania, który budujemy... Będzie o innym domku, dużo mniejszym, ale tak uroczym, że jeszcze nie zdążyłam się nim nacieszyć Chodzi mianowicie o mały drewniany :) domek gospodarczy, który po skończonej budowie będzie nam służył do przechowywania sprzętu ogrodowego, nasion, roślin zimujących w pomieszczeniach... Ot, taki domek ogrodowy:

 


http://images4.fotosik.pl/210/d5b6c71a41e7bd47med.jpg


 

 


A jak to z nim tak naprawdę było...? Koniecznie muszę trochę w tym miejscu napisać, bo ten domek ma swoją małą historię.

 

 


Otóż, zanim jeszcze nastało lato, zanim na dobre wzięliśmy się za budowę, zastanawialiśmy się nad jakąś prowizoryczną szopką na czas budowy. Początkowo chcieliśmy skombinować jakiś blaszak. Ale kiedy okazywało się, że możemy go kupić za przystępną cenę, przetransportowanie i usadowienie na działce tego ustrojstwa nieraz kilkakrotnie przewyższało wartość blaszaka Poza tym co byśmy zrobili z takim blaszakiem po skończeniu budowy...? Nie zawsze idzie dalej odsprzedać. Więc zaczęliśmy się zastanawiać nad jakąś drewnianą prowizorką - myśleliśmy z czego ją zrobić, jak... aż mój ślubny w końcu stwierdził, że szkoda mu czasu i energii na coś co później i tak będzie rozbierał Aż w końcu doszliśmy do takiego wniosku: domek gospodarczy prędzej czy później i tak będzie nam potrzebny na wszelkiego rodzaju pierdołki ogrodnicze, bo w domu po prostu nie ma na to miejsca, a my na pewno nie będziemy nic grzebać przy projekcie, niczego dobudowywać, psuć bryły domu. A skoro tak, to już teraz możemy sobie postawić taki mały uroczy domek... Pierwsza myśl: może domek z marketu? Hmm... czemu nie?! :) Z zapałem zaczęliśmy objeżdżać Leroya, Praktikera itp itd... nasz zapał został jednak szybko ostudzony Domki były bardzo liche, a cena przy tej jakości zdecydowanie niewspółmierna. Ostatecznie zostały zdyskwalifikowane po tym, jak drzwi przy otieraniu zostały nam w rękach Szukaliśmy zdecydowanie czegoś mocniejszego, co będzie w stanie posłużyć nam wiele lat...

 


I tak szperając sobie w neciku, Paweł wynalazł tartak, który zajmuje się m.in. robieniem takich drewnianych domków. Po bliższym rozeznaniu okazało się, że możemy mieć ładny i całkiem solidny domek. Ba! Zrobią nam taki domek jaki sobie sami zaprojektujemy! A cena - cóż, nie najniższa, ale przy tej jakości wypadała i tak bardzo konkurencyjnie w porównaniu z domkami marketowymi. I co tu jeszcze pisać: zdecydowaliśmy się po prostu!!!

 

 


za chwilę c.d.

zuczek1719499749

Więc szukamy i murarzy i dekarza, powoli też rozglądamy się za innymi ekipami (tynki, wylewki, instalacje), zgłębiam temat stolarki (brrr!!! ), i ogólnie studiuję pilnie tematykę pt "Wszystko co po stanie surowym otwartym" co by nikt nas w balona nie zrobił. Panowie fachowcy mogą być (nie)spokojni - do wiosny się wyuczę

 

 


Co do dachówki. Planowaliśmy położyć ją przez zimę (mamy już zakupione łaty i kontrłaty, które dzielnie wniosłam do garażu żeby uchronić je przed deszczem ), ale jak to powiadał kiedyś pan Chajzer - pojawił się zonk na co zwrócił nam uwagę cieśla - w niektórych miejscach nie da się u nas położyć dachówki przy samych ścianach nośnych, musimy najpierw zrobić ocieplenie i ściany osłonowe (na załamaniach dachu są teraz "szpary" więc dachówka w tym miejscu nie miałaby się o co oprzeć, w ogóle nie bardzo można teraz zamontować tam łat i kontrłat). Więc poczekamy sobie z dachówką do kwietnia, może maja - wtedy już na pewno będziemy mieli skończone ściany zewnętrzne. A na dachówkę będziemy polować w lutym, bo podobno wtedy są najniższe ceny (tak twierdzi cieśla). Hmm ciekawe... Zastanawiam się tylko nad jedną rzeczą: wymarzyliśmy sobie dachówkę Creatona i tej decyzji trzymamy się mocno rękami i nogami a w przypadku gdy kurs euro pójdzie w górę to i tak nie kupimy tej dachówki taniej Więc na cuda się nie nastawiam.

 

 


Na razie cieszę się z tego co udało nam się zrobić. A właściwie wszystko co najważniejsze udało nam się z budową zakończyć i to nawet dość terminowo, więc jestem zadowolona :) I to nawet bardzo zadowolona, mimo przeciwności

zuczek1719499749

Ale mnie dzisiaj na pisanie napadło! Mam teraz więcej wolnego czasu i mniej stresu, bo budowa dobiegła końca, więc jakoś tak łatwiej mi się zmotywować. Chciałabym być bardziej na bieżąco ze swoim dziennikiem, opisywać w nim więcej rzeczy, bo dużo się dzieje/działo, a ja pisząc po fakcie do tych niektórych spraw już nie wracam, bo zapisałabym się na amen chcąc to wszystko nadrobić Ale teraz mam nadzieję, że zacznę tu częściej zaglądać...

 

 


Zaczęliśmy szukać ekip na przyszły rok. Przede wszystkim dekarzy i... murarzy. No właśnie - co do murarzy: jestem strasznie rozczarowana naszą ekipą Niby wszystko zostało zrobione dobrze, udawało nam się ze sobą dogadać, choć nie obywało się też bez marudzenia czy to z naszej, czy to z ich strony. Myślę jednak, że takie drobne problemy zdarzają się na każdej budowie. Generalnie współpracowało nam się ok, od samego początku jak tylko zaczęliśmy robić fundamenty powtarzaliśmy Tadiemu, że chcemy aby to on nam w przyszłym roku jak tylko przyjdzie wiosna kończył nam dom (chodzi o ocieplenie i ściany osłonowe). Tadi był bardzo chętny, rzucał nam nawet propozycjami jak możemy wykończyć to i owo, byliśmy święcie przekonani, że mamy na przyszły rok zaklepaną ekipę i cieszyliśmy się, że musimy szukać nikogo innego. A tymczasem ostatnio jedziemy doTadiego się rozliczyć, napominamy o przyszłym roku, chcemy uzgodnić szczegóły, a on do nas, że... na wiosnę to on ma już trzy budowy zamówione! My na siebie takie oczy i normalnie zatkało nas. pytamy jakto, przecież byliśmy umówieni, co się stało itp itd... No? Co się stało? Nic się nie stało, po prostu Tadi jest złotówa, woli budować domy od podstaw, bo za to dostaje najwięcej mamony, a od rzeczy mniej płatnych miga się jak potafi Wiecie co nam powiedział? Że mu się nie opłaca (chociaż głowię się jak mu się może nie opłacać, skoro u nas część ścian osłonowych ma być z klinkieru, a za klinkier majstry liczą sobie 100 zł od metra), co jeszcze powiedział...? że to taka żmudna robota na dużych wysokościach Jednym słowem w niezbyt zręczny sposób dał nam so zrozumienia, że mamy się odpiepszyć i szukać sobie innej ekipy Byliśmy tak zaskoczeni, tak ogłupieni jego decyzją, że nawet odpowiednio nie zareagowaliśmy (czyt. porządny kulturalny opiernicz ).

 

 


Zimą niby ma do nas wrócić dokończyć parę rzeczy, ale chyba nie zdziwiłabym się gdyby pewnego dnia zadzwonił i łaskawie poinformował nas, że nie przyjdzie, bo mu się nie opyla Już mnie nic u tego człowieka nie zdziwi. Wiecie o co mam największy żal do Tadiego? Że skoro nie miał ochoty dla nas dalej pracować, dlaczego od razu nam o tym nie powiedział, przecież już dawno byśmy zaczęli szukać jakiejś ekipy. Ale nie, on nas mamił zapewniał, że przyjdzie wiosną, że skończy nam dom. Słuchajcie, my byliśmy święcie przekonani, że mamy zaklepaną ekipę. Aż boję się pomyśleć co by było gdybyśmy teraz nie zagadnęli go i żyli w błogim przekonaniu, że Tadi wiosną do nas przychodzi. Zostalibyśmy z niczym. Kiedy do cholery zamierzał nas o tym poinformować?!

 

 


Ech mówię Wam, przykre są takie sytuacje. Mnie by chyba wyrzuty sumienia zżarły gdybym tak postąpiła wobec kogoś, może dlatego miałam takiego doła W każdym razie z owego dołka wybrnęłam, bo beczenie nic nie zmieni - tak czy inaczej musimy szukać ekipy. Trzeba iść przed siebie , prawda? Więc zmobilizowałam się i zaczęłam aktywne poszukiwania. Jestem bardzo ciekawa potencjalnych kandydatów

zuczek1719499749

SEZON BUDOWLANY 2006 ZAKOŃCZONY!!!! .......tydzień temu Tak wygląda teraz nasz domek:

 


http://images4.fotosik.pl/208/117b41df3be0db34med.jpg

 


http://images1.fotosik.pl/253/36e6b25fc0bfb869med.jpg

 


I taki widok pozostanie do wiosny Mamy co prawda jeszcze parę rzeczy do zrobienia i do dokończenia, ale to już na spokojnie przez zimę.

 

 

 


A jak to było z dachem po skończeniu kominów...

 


Cieśla trochę nas wkurzył. O ile więźba została zrobiona terminowo i szybko, o tyle deskowanie dachu potraktowane po macoszemu, z doskoku Dlaczego z doskoku? Bo było robione przez cały jeden weekend i kończone w kolejny. A przy okazji jeszcze sobie popadywało, gdy deskowanie nie było skończone, więc więźba trochę dostała w kość Denerwowało mnie to, bo nie po to umawialiśmy się z człowiekiem na termin rok temu żeby teraz nie miał dla nas czasu Ale w kolejny weekend nasze góralczyki zrobiły nam przepiękną nadbitkę, więc całkiem zapomniałam, że miałam być na nich zła A nadbitka jest naprawdę przecudna - to w tej chwili najpiękniejszy element naszego domu. Pamiętam, że kiedyś zobaczyłam takie rozwiązanie u któregoś z forumowiczów i od tego czasu o niczym innym nie marzyłam jak tylko o nadbitce z barankami Marzenie się spełniło...

 

 


Mały fotoreportaż :)

 

 


Deskowanie w trakcie:

 


http://images1.fotosik.pl/253/5718795c6f1fabf4med.jpg

 


Na zadeskowanym poddaszu zrobiło się ciemniej ale i bardziej intymnie

 


http://images3.fotosik.pl/244/36ee2c809ca97ab1.jpg

 


Rzut na stryszek:

 


http://images3.fotosik.pl/244/0d291840c9b2b741.jpg


Stryszek przeszedł testy pomyślnie :) Jest na tyle wysoki, że swobodnie stoimy na nim w pozycji wyprostowanej, tzn ja kurdupel jestem więc dużych wymagań co do wysokości nie mam, ale Paweł (ponad 180 cm) też się tam bez problemu mieści. Ciekawe o ile się ten strych zmniejszy po ociepleniu i wykończeniu..... Coś czuję, że to ja będę stałym bywalcem strychu

 

 


Nadbitka.

 


Na razie jest tylko raz pomalowana (wiosną pomalujemy ją po raz drugi), więc kolor nie uzyskał jeszcze swojej głębi. Na tym zdjęciu wygląda chyba najbardziej prawdziwie:

 


http://images2.fotosik.pl/244/c36e9ecd2f74d050.jpg

 


A tutaj, w zachodzącym słońcu, wpada w ciepły pomarańczowy odcień:

 


http://images2.fotosik.pl/244/cb9f83ee3d73ca71.jpg

 


I jeszcze jedno zdjęcie - zbliżenie na podcień:

 


http://images3.fotosik.pl/244/dfa5d254a1c87a16.jpg

 

 


I tym sposobem sezon budowlany 2006 dobiegł nam końca... Na razie jeszcze jakoś tego specjalnie nie odczułam, nie zdążyliśmy się jeszcze tym nacieszyć i chyba jeszcze nie opiliśmy tego zamkniętego sezonu.... a może opiliśmy? E tam opijemy raz jeszcze - w końcu zakończenie sezonu to poważna sprawa no nie?

 

 


Cały ubiegły tydzień minął nam na porządkowaniu działki i budowy. To wprost nieprawdopodobne ile budowlańcy potrafią zostawić po sobie syfu! Ile śmieci potrafi się uzbierać po jednym sezonie, a muszę powiedzieć, że i tak staraliśmy się na bieżąco sprzątać i wywozić worki ze śmieciami. Co dziwne, zawsze sobie wobrażałam, że takie porządki na działce to będzie sama przyjemność, a teraz... teraz już tak nie myślę Jestem wykończona i mam zakwasy ale za to działeczka jest już PRAWIE cała pięknie wysprzątana i od razu inaczej to wszystko wygląda :)

zuczek1719499749

dziennik budowy żuczka

Nasz domek ma kominy :)

 

 


http://images3.fotosik.pl/214/3c198c1f38d4788amed.jpg

 


biżej:

 


http://images4.fotosik.pl/178/2b3d8fbd5d152f8dmed.jpg

 


Jeszcze bliżej:

 


http://images4.fotosik.pl/178/c5d03994d6d0e5f6.jpg

 


Parę słów

 


Zależało nam, aby kominy były proste, neutralne, aby nie wyróżniały się na tle dachu. Dlatego m.in. wybraliśmy brązowy klinkier - bo brązowa będzie dachówka. Co do wykończenia to ostatecznie zdecydowaliśmy się na wzór zaproponowany przez pana Tadeusza - bo takie przeważnie robi na innych budowach, więc tak sobie pomyśleliśmy, że ma już wprawę i najlepiej mu wyjdą właśnie takie, no a poza tym spodobał nam się ten wzór, więc stwierdziliśmy, że nie będziemy wydziwiać

zuczek1719499749

dziennik budowy żuczka

Wczoraj pan Tadeusz wrócił na budowę - musi dokończyć szczyty i wyprowadzić kominy ponad dach, więc znowu coś się u nas dzieje. Jak tylko Paweł dotarł wczoraj do domu to od razu popędziliśmy na budowę żeby zdążyć obejrzeć nowości przed zmrokiem, bo dni coraz krótsze.

 

Właściwie to chciałam napisać krótki komentarz odnośnie więźby, bo wczoraj nie zdążyłam dokończyć. Może będzie to jakaś informacja dla tych, którzy budują lub kiedyś będą budować aps 108.

W temacie więźby projekt przewiduje sporo stali, m.in. stalowe słupy co znacznie podnosi koszt, gdyż stal jest zabójczo droga. Cieśla zaproponował nam, aby zrezygnować ze stali i zrobić konstrukcję w pełni drewnianą. Tak też zrobiliśmy. Dzięki temu sporo oszczędziliśmy, a i moim zdaniem taka drewniana konstrukcja jest dużo przyjemniejsza. Jedna tylko uwaga: zamieniając słupy stalowe na drewniane trzeba te drewniane słupy zrobić grubsze (drewno ma mniejszą wytrzymałość niż stal). Wówczas słupy wypadające na drodze ścian działowych będą wystawać ze ścian, chyba że zrobi się odpowiednio grube ściany działowe (min. 14-15 cm). Nam to akurat nie przeszkadza, bo celowo chcemy pozostawić te słupy widoczne, ale nie każdy taki styl lubi.

Poza tym również całą konstrukcję dachu zrobiliśmy nieco inaczej, tzn. bez tych pionowych belek przechodzących przez strych - dzięki temu stryszek będzie wygodniejszy i przestronniejszy.

zuczek1719499749

dziennik budowy żuczka

Więźba została wczoraj skończona :) Tradycji nie stało się zadość i wiecha nie zawisła, ale u nas ostatnio takie tempo, że nikt o tym nawet nie pomyślał. To prawdopodobnie ostatnie ładne, bezdeszczowe dni, musimy zdążyć zadeskować dach co by drewienko nam nie zsiniało (drewno heblowane niestety ma to do siebie, że pod wpływem deszczu zaczyna sinieć, a my przy wykańczaniu wnętrz chcemy drewniane belki na suficie i drewniane słupy pozostawić widoczne, więc takie poszarzałe drewno nie zbyt ładnie by wyglądało).

 


Konstrukcja dachu w ogóle została zrobiona jakoś tak błyskawicznie, nawet nie spostrzegłam się kiedy Cieśla uwinął się w trzy dni. A może to mi się tak tylko zdaje, że to szybko jak patrzę od trzech tygodni na mordy naszych jełopów remontujących mały taras...? Nieważne. W każdym razie z cieśli jesteśmy jak na razie bardzo zadowoleni - jest dobrze, szybko, czysto, rzeczowo Oby tak dalej.

 

 


Zdjęcia skończonej więźby:

 

 


http://images4.fotosik.pl/172/f86eaaa9e9984ee3.jpg

 


http://images4.fotosik.pl/172/17c0b198daf1279b.jpg

 


http://images4.fotosik.pl/172/ad0515781c8d7f56.jpg

 


W tym miejscu parę słów. Jest to (a raczej będzie) taki uroczy pokoik, który chcemy zarezerwować dla pewnej kruszynki, której jeszcze nie ma, ale która kiedyś (może już niedługo? ) się pojawi:

 


http://images3.fotosik.pl/209/26fd9d3e7f4c8c3b.jpg

 


Pokoik ten nie ma tradycyjnej, murowanej ścianki kolankowej, w projekcie została przewidziana gipsowa i tak też zrobili murarze. Prędzej nawet tego nie dojrzeliśmy w projekcie. Wygląda to tak:

 


http://images4.fotosik.pl/172/705f682296d48cb8.jpg

 


Za tą "ścianką" pojawia się taka oto wnęka:

 


http://images2.fotosik.pl/209/620c270a961f7e2b.jpg

 


która ciągnie się aż pod kafer, tworząc taki mini korytarzyk:

 


http://images2.fotosik.pl/209/7eec878540b3f0fd.jpg

 


Tak sobie pomyśleliśmy, że dobrze byłoby nie zabudowywać całkowicie tej wnęki, bo to bardzo fajne miejsce, aby kiedyś zrobić tam dla dzidzi taki mini domek lub kryjówkę Co o tym sądzicie? :)

 

 


A teraz już zdjęcia więźby w całej okazałości:

 


http://images4.fotosik.pl/172/e0864c86bfaf2b6fmed.jpg

 


http://images4.fotosik.pl/172/e6f801ed12759bd0med.jpg

 


http://images1.fotosik.pl/218/6bfa530404d58c6amed.jpg

 


A to jest jeden z tych elementów naszego domu, który po prostu się kocha - tzw. "barany":

 


http://images3.fotosik.pl/209/6e33293344b753c3.jpg

 


Reszta później, bo właśnie mój Pawełek podjechał pod dom - lecimy na budowę, żeby zdążyć jeszcze coś zobaczyć

zuczek1719499749

dziennik budowy żuczka

Znów minęło sporo czasu od ostatniego wpisu Ale tak to bywa jak człowieka dopadnie dołek. Nie, wcale o budowę nie chodzi, tam wszystko ok. Remont w obecnym domu mnie dobija Mija trzeci tydzień jak panowie "fachowcy" remontują nam taras wielkości 4x2,5 metra. Tempo mają tak oszałamiające, że już nawet się nie dziwę jak widzę po całym dniu pracy 1 m2 przyklejonych płytek. Nie mam pojęcia jak oni to robią, ale takie są niestety fakty A najlepsze są ich zdziwione miny kiedy mówimy, że jesteśmy niezadowoleni. Szkoda, że nie mam ukrytej kamerki, bo to wymarzony temat dla twórców programu "Usterka". Normalnie już mi się ryczeć chce z tego wszystkiego. W całym domu bałagan, zimno - bo drzwi i okna otwiierają na oścież, do komputera dostałam się dopiero dzisiaj. Po prostu wszystkie sprzęty rozstawiliśmy wczoraj, posprzątaliśmy i zamknęłam drzwi - majstry włażą od dzisiaj na pierwsze piętro po rusztowaniu. Przykro mi, ale sami są sobie winni... Dobrze, że chociaż posuwają się z robotą do przodu, a nie do tyłu

 

 


Ok już dosyć tych żali i lamentów, dobrze, że mam chociąz czym się cieszyć :) Domek rośnie jak na drożdżach, na razie zero problemów, terminowo wszystko dograne. Szczęście normalnie

 

 


Ale po kolei.

 

 


Najpierw zaległe zdjęcia Taaaa.... w końcu je zrobiłam

 


Skończone ściany poddasza prezentują się tak:

 

 


Tam gdzie drzwi na balkon będzie kiedyś nasza sypialnia

 


http://images4.fotosik.pl/170/bb36efdb5e91ee6fmed.jpg

 


Pokój z lukarną - ze wszystkich pokoi na poddaszu podoba mi się najbardziej. Będzie miał 3 m szerokości i ponad 6 m długości, dwa drewniane słupy i w przyszłości dodatkowe okno - połaciowe. Tu będzie nasza pracownia :)

 


http://images4.fotosik.pl/170/24d268fd74b65552med.jpg

 


Łazienka na poddaszu - będzie całkiem duża jak na taki domek Spokojnie pomieści zarówno wannę, jak i kabinę prysznicową, duży zlew, kybelek i bidecik. Mam ju ż pomysł jak ją urządzić

 


http://images4.fotosik.pl/170/6c6983bbc56aaa0a.jpg


http://images1.fotosik.pl/215/3232520570bc0752.jpg

 


Północny szczyt:

 


http://images1.fotosik.pl/215/7b2b586e7f89ea4a.jpg

 


Kominy i klatka schodowa (a raczej jej brak):

 


http://images1.fotosik.pl/215/171a4dd213a26c9c.jpg

 


I z dołu.

 


Tak wygląda przód i południowy bok:

 


http://images2.fotosik.pl/206/b91301c2baf2c550med.jpg

 


A tak północny bok i tył:

 


http://images1.fotosik.pl/215/150da707534aeb35med.jpg

 

 


Tydzień temu przyjechało na plac budowy drewno na więźbę i deskowanie. A dotarło do nas z samych Mazur, z okolic Giżycka tym samym przypominając nam tegoroczne wakacje Ale ten czas leci!

 


http://images2.fotosik.pl/206/a63d1f6d3a18ff84med.jpg


Cała impreza "wyładowcza" poszła sprawnie i bezproblemowo choć wyglądało to hmm... .... powiedzmy że wyglądało to zadziwiająco

 

 


Tu już wyładowane:

 


- na więźbę - drewienko heblowane, pikne po prostu ach :)

 


http://images3.fotosik.pl/206/5478816ec6fa66e6med.jpg

 


- i na deskowanie:

 


http://images1.fotosik.pl/215/5f2ae13b67a8c486med.jpg

zuczek1719499749

dziennik budowy żuczka

Czasami to się człowiek może przerazić Dziennik spadł na trzecią stronę, zdjęcia stare jak świat wstydź się żuczek. Najwyższy czas się odezwać

 

 


Ściany poddasza skończone zostały jakiś tydzień temu. Poszło bezboleśnie chociaż bez poprawki się nie obyło. Murarze zapomnieli, że na poddaszu też mają być rolety zewnętrzne i za nisko wsadzili nadproża. Skończyło się na rozebraniu jednego szczytu, marudzeniu i dziwieniu się czemu na poddaszu chcemy mieć rolety. Przecież nikt tak nie robi Dobre! Właściwie to nie miałam okazji uczestniczyć w budowie ścian poddasza, bo dopadły mnie paskudne wirusy i zostałam uziemiona w czterech ścianach. Zdjęć z budowy poddasza też mamy niewiele, a te które zostały zrobione są kiepskiej jakości, bo były robione po zmroku przez mężuśka i tylko ze względu na przykutą do łóżka zrzędzącą i złą żonę, która nie mogła patrzeć na żywo jak rośnie domek Muszę sie przyznać, że zdjęć gotowego poddasza też jeszcze nie zrobiliśmy Jakoś się nie złożyło... Obiecuję, że jak tylko będę miała okazję to obstrykam ten nasz domek i umieszczę tutaj.

 

 


Czekamy teraz na cieślę i drewno. Mają się zjawić +/- w połowie miesiąca. Musze powiedzieć, że jestem dość niespokojna, bo do tej pory towar załatwialiśmy sobie zawsze sami, a teraz cieśla przychodzi razem z towarem. Jakoś tak się przyzwyczaiłam, że będzie dobrze tylko wtedy jak się samemu wszystkiego dopilnuje, a teraz musimy w pełni zaufać fachowcowi Ale staram się być dobrej myśli.

 

 


Musieliśmy wybrać kolor nadbitki. Zadanie wcale niełatwe, bo trzeba było wybrać coś co będzie pasowało i do naszego piaskowo-brązowego klinkieru, i do brązowej dachówki, i do... okien. No właśnie: cholerne okna. Temat gorszy niż myślałam Tak nam pasowało żeby nadbitkę dopasować kolorystycznie do stolarki, tylko skąd kurka jasna mamy już teraz wiedzieć jakie będziemy chcieli okna Nawet nie wiemy czy będą drewniane czy pcv. No raczej to drugie, ale jaki kolor? W końcu machnęliśmy na temat ręką, bo stwierdziliśmy, że do naszej cegły i dachówki najładniej będzie pasowała nadbitka w jakimś kolorze dąb, więc i stolarka też będzie dębowa. A odpowiedniego odcienia to już sobie poszukamy jak przyjdzie na to czas.

 


Zaczęliśmy więc szukać koloru na nadbitkę. Cieśla polecał nam firmę 3v3, mówił, że jest najlepsza, ale nas żaden z ich kolorów nie rzucił na kolana. Już nam się wydawało, że będzie pasował "dąb naturalny", kupiliśmy nawet puszkę i wypróbowaliśmy na kawałku sosny, ale jak pojechaliśmy na budowę i przyłożyliśmy do klinkieru to okazało się, że to zupełnie nie to. Więc w końcu odpuściliśmy sobie firmę 3v3, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na zwiady W końcu trafiliśmy na domek, który miał nadbitkę koloru wypisz wymaluj dla nas Dowiedzieliśmy się od inwestorów, że to Drewnochron, kolor dąb numer jakiś tam. Kupiliśmy, wypróbowaliśmy, jest ok :) A i przy okazji podbudowałam się trochę, bo usłyszalam od tych inwestorów sporo miłych słów o naszym cieśli - bo im też robił dach Mam nadzieję, że my też będziemy mogli go polecać...

 

 


Wybraliśmy klinkier na kominy. Pomimo że elementy elewacji będą z cegły koloru piaskowo-brązowego, to na kominy chcemy cegłę, która nie będzie się odcinać od brązowej dachówki. Więc szukaliśmy brązowej cegły. W końcu wybraliśmy model Wega firmy Crh - chyba najbardziej będzie pasować do ciemnobrązowej dachówki. Zrobię zdjęcie tego zestawienia i wrzucę tutaj żebyście mogli ocenić

 

 


Zaczęliśmy szukać fachowca chętnego do postawienia ogrodzenia po bokach działki. Dokładnie chodzi o siatkę na gotowym betonowym murku. Mamy w sumie 72 mb. Z przodu chcemy dać na razie taką prowizoryczną leśną siatkę. Słuchajcie, mnie naprawdę niewiele rzeczy jest w stanie zdziwić i zszokować, ale wiecie ile fachowcy liczą sobie za postawienie takiego ogrodzenia?! Rzucili kwotą 2800!!! Kiedy Paweł powiedział, że nie jest zainteresowany taką ceną, to gostek zadzwonił następnego dnia i oświadczył, że może to zrobić za...1800 zł Hmm już lepiej, ale powiedzcie sami czy takie żonglowanie cenami jest poważne? 1800 zł za 72 mb daje nam 25 zł/mb. Czy to ok cena?

 

 


Co jeszcze? Okazało się, że kupiliśmy za dużo pustaków, a dokładniej o dużo za dużo, bo zostało nam... 12 palet Jakim cudem tak wyszło? Za grosz nie mam pojęcia! Pamiętam, że kupiliśmy tyle ile było podane w projekcie, kupiliśmy tylko dwie palety na wyrost, ze względu na zmiany, jakie wprowadziliśmy do projektu i ze względu na odpadki. Na szczęście mamy kupca :)

 

 


Więc jak widzicie oprócz ścian poddasza mieliśmy trochę szukania, wybierania, myślenia. Teraz w naszym obecnym domku robimy remont tarasu na piętrze. Mówię Wam , masakra Przez dwa dni było kucie płytek i tego co pod nimi - dobre 25 cm szlaki. W dodatku w nocy padało i pomimo rozłożonej folii, woda dostała się pod nią i sufit w pokoju pod tarasem zaczął przeciekać. Dzisiaj koniecznie trzeba zrobić wylewki i izolacje, bo pogoda w dalszym ciągu niepewna...

 

 


Co by tu jeszcze napisać.... Słuchajcie, nasz domek coraz bardziej wygląda jak domek i coraz bardziej mi się podoba :) Chociaż jeszcze nie ma ścian działowych, to porysowaliśmy sobie po betonie kawałkiem cegły i już widzę, że pomieszczenia na poddaszu będą wygodne, całkiem duże. Zwłaszcza nie mogę doczekać się łazienki - ponad 13 m2 po podłodze to jest cuś no nie?

 

 


Dalsze wieści i fotki za czas jakiś. Pa paśki :) :)

zuczek1719499749

Dzisiaj będzie sama proza, zdjęcia umieszczę jak tylko sfotografuję ten nasz zalany strop. Do tej pory jakoś tak nie było czasu ani okazji... Jak przyjeżdżamy na budowę to albo pada deszcz albo robi się ciemno. Trochę przebojów z betonem mieliśmy

 

 


Strop został zalany w środę późnym popołudniem. Pogoda niestety nie była najlepsza, na szczęście udało się. Podczas zalewania kropił tylko przelotnie deszcz, konkretnie rozpadało się później po zalaniu, gdy po stropie szło już chodzić. A później padało przez całą noc. Jak na zawołanie! Do tej pory jeszcze ani razu nie musieliśmy podlewać stropu. Szczerze mówiąc wolałabym ciepełko, słoneczko i podlewanie stropu niż ten deszcz. Kurde, znowu zalewa nam przód i tył działki (z tyłu jest zostawiona dziura pod tarasy) Jeszcze poprzednia kałuża nie wyschła, a tu znowu woda Myśleliśmy, że murarze teraz będą nam robić tarasy i wejście, więc planowaliśmy sobie, że zaraz potem elegancko podsypiemy całą działeczkę i woda będzie nam niestraszna. A tymczasem murarze poszli na inną budowę i wykonanie tarasów odsunęło się na bliżej nieokreślone potem Ale zmusić ich nie mogliśmy do pozostania u nas, bo wykonania tarasów nie było w umowie na teraz, więc cóż, przyszło nam czekać czekać czekać.... Może sami się za to weźmiemy? :) Po dłuuugich godzinach siedzenia przed kompikiem to sama przyjemność tak się namachać fizycznie! A ja jestem silna dziewczyna i takiej pracy się nie boję! Hi hi żeby to jeszcze był na to czas Nawet posprzątać nie ma kiedy na działce. A uzbierało nam się mnóstwo folii po pustakach, plastikowych butelek (po wodzie oczywiście ), papierów po cemencie, wapnie i Bóg jeden wie czego jeszcze! A, tłuszczyk mi się zaczął odkładać na boczkach z braku ruchu Pełnia szczęścia normalnie! Wstyd

 

 


No dobra, już nie zrzędzę, piszę jak to z betonem było Poprzednio napisałam, że sprawy z betonem nam się pokrzyżowały, więc już wyjaśniam o co chodziło.

 


Początkowo mieliśmy beton zamówiony u pewnego pana K. z betoniarni w Pobiedziskach. Beton był umówiony na wtorek, cena też umówiona. Jednym słowem: wszystko dograne. Jednak w piątek tydzień temu dzwoni do murarza pan K. i oświadcza, że przyjedzie w czwartek, bo pompa mu się popsuła i musi naprawić. Co prawda ma drugą, ale tamta jest... bardzo zajęta Pan Tadeusz wkurzony, bo planował iść na inną budowę, my - trudno, poczekamy. Nie jesteśmy skłonni tak od razu podejrzewać człowieka o jakieś gierki. Ale we wtorek dzwoni do Pawła pan K. i ze stoickim spokojem oświadcza mu, że z pompą to nie da rady, musi ściągnąć pompę gdzieś z Suchego Lasu za co MY mamy zapłacić.... 1000 zł Paweł: a co mnie obchodzi, że musisz pan ściągać pompę z Suchego Lasu, my za przyjazd pompy płacimy, ale z Pobiedzisk. Cena ustalona koniec kropka. Na to pan K. zaskoczony chyba brakiem aprobaty na ten absurd ze stony męża, zareagował w bardzo hmm... prymitywny sposób, wyjeżdżając niespodziewanie z bardzo nieprzyzwoitą wiązanką po łacinie, z pomiędzy której dało się zrozumieć, że: ceny za beton ani za pompę nie ustalił nam pan K. tylko to MY WYMYŚLILIŚMY JĄ SOBIE SAMI , on do interesu nie będzie dokładał! I dalej wiązanka. Więc mój mężuś z zasadami, któremu ani się śni dyskutować i dogadywać z chamami przerywa panu K. wiązankę krótkim: a idź pan do diabła! I rzuca słuchawką W ten oto sposób kochani mieliśmy gotowy do zalania strop, ale zostaliśmy bez betonu

 


Co teraz? Która betoniarnia zaoferuje nam dobrą cenę i szybki termin? Pan Tadeusz proponuje Stanbud. My po doświadczeniach ze Stanbudem nie byliśmy przekonani. To znaczy beton na ławy przywieźli nam terminowo, w przyzwoitej cenie i wszystko odbyło się z kulturą, ale później mieliśmy obiecane od nich tanie bloczki. I niestety facet z tej umowy się nie wywiązał. Mało tego, nie miał odwagi powiedzieć nam tego prosto w twarz, że się nie wyrobi z produkcją, tylko wsiadł w furę i zwiał pozostawiając na lodzie nas i kilku innych inwestorów. Więc nasze zaufanie do tej firmy zostało zachwiane. Okazało się jednak, że tylko Stanbud przyjedzie do nas z betonem na drugi dzień i nie zedrze z nas ostatnich złociszy. Więc postanowiliśmy przełknąć ten cholerny Stanbud Na drugi dzień strop został zalany. Terminowo i dobrze dzięki Bogu :) Weszło 13 kubików.

 

 


I tak wygląda cała nasza pokręcona historia z zalewaniem stropu Nawet nie wiecie jak ja się cieszę, że mamy już z głowy kontakty z betoniarniami!

zuczek1719499749

Ze stropem wszystko zapięte na ostatni guzik, tzn pełna gotowość do przyjęcia betonu Ten wielki dzień przypadnie w czwartek... dopiero. Właściwie to mieliśmy dzisiaj zalewać, ale jak to na budowie bywa plany się pokrzyżowały i wyszło inaczej niż sobie zakładaliśmy. No jak by mogło być inaczej! Ale co tam, nie spieszy nam się, bardziej martwię się pogodą, oby w czwartek dopisała.

 

 


Tak było wczoraj rano:

 


http://images4.fotosik.pl/107/4a356171ae0b9fdcmed.jpg

 


http://images4.fotosik.pl/107/9587f240902191ecmed.jpg

 


http://images4.fotosik.pl/107/c5093912b9a72e7bmed.jpg

 

 


A tak wieczorem:

 


http://images2.fotosik.pl/143/a59ba482d4ebf669med.jpg

 


http://images1.fotosik.pl/152/a38d8095120f4f18med.jpg

 


http://images4.fotosik.pl/107/5ca7a5a706c4db3bmed.jpg

 


http://images1.fotosik.pl/152/160d5214e564e323med.jpg

 


http://images2.fotosik.pl/143/762a3a55d11a19bemed.jpg

zuczek1719499749

Uff :) Niedawno wróciłam z budowy. Mój biedny mężulek siedzi teraz do późna w pracy i nawet na budowę razem nie możemy pojechać Więc popędziłam sama rowerkiem i popstrykałam kilka (czyt. 50 ) zdjęć. Żeby mógł choć trochę oko nacieszyć A jest czym kochani! Strop nam układają. A jak szybko im to idzie! Tyle nowości było do obstrykania! Aż sąsiad jak mnie zobaczył z zadartą do góry głową i wysuniętym obiektywem to myślał, że piwo piję ze szczęścia Ha ha jeszcze trochę i będzie okazja, a jakże! I prawdopodobnie to zalewanie stropu zbiegnie się z inną bardzo miłą okazją...

 

 


Ok, chwalę się postępami

 

 


Najpierw pokój dzienny - rząd pachnących żywicą stempli pod żebro rozdzielcze:

 


http://images3.fotosik.pl/137/1025ef4d6c4c7548.jpg

 


http://images1.fotosik.pl/146/2c7e28211d4892b9.jpg

 


Przesionek + hol (hall? ):

 


http://images3.fotosik.pl/137/0703cb4132901ab0.jpg

 


Garaż, łazienka, pomieszczenie gospodarcze:

 


http://images3.fotosik.pl/137/6c2babeb23324eedmed.jpg

 


Taras też będzie miał niedługo zadaszenie :)

 


http://images2.fotosik.pl/137/0acd8a150bccea13med.jpg

 


Belki nad podcieniem gotowe:

 


http://images2.fotosik.pl/137/fc9ad43fff041d15.jpg

 


A tak wygląda to z góry:

 


http://images2.fotosik.pl/137/296cb2fd0b5f47ecmed.jpg


Tu gdzie dziura będą schody...kiedyś...

 

 


Wykusz, a wzdłuż niego tzw. belka HEB - tzn tak ją nazywa pan Tadeusz, ale nie wiem czy dobrze napisałam To jest taka specjalna belka zastępująca podciąg. Dzięki niej nie będzie w tym miejscu obniżenia na suficie:

 


http://images1.fotosik.pl/146/b29a7a4f6a91de96.jpg

 


I to na razie tyle

zuczek1719499749

I znowu nie jestem na bieżąco z wpisami do mojego dziennika. Hmm tak samo jak z "prawdziwym" dziennikiem budowy. Właśnie dziś rano dostało się mężusiowi od Wolfa, że dziennika na budowie nie ma. Tylko właściwie gdzie mielibyśmy go przetrzymywać żeby się nie zniszczył? W szopce? Ech maruda z tego Wolfa

 

 


A wracając do postępów budowlanych to ogłaszam, że ŚCIANY PARTERU SKOŃCZONE :) Kilka zdjęć:

 

 


Przód i bok:

 


http://images4.fotosik.pl/98/3f8955a7018147d4.jpg

 


Wykusz:

 


http://images4.fotosik.pl/98/31ea44ee8d80f151.jpg


A skoro już jestem przy wykuszu, to kilka słów. Swego czasu zastanawialiśmy się czy robić między oknami murowane słupki czy może raczej drewniane "zespolone" z oknami. Później stwierdziliśmy, że będzie jednak lepiej (i bezpieczniej jeśli chodzi o jakość i montaż ) ze słupkami murowanymi. Byliśmy jakiś czas temu na pewnej budowie, na której był taki wykusz z drewnianymi słupkami i muszę Wam powiedzieć, że nie wyglądało to rewelacyjnie. To znaczy samo przeszklenie super, ale wykonanie (tak a propo okna Urzędowskiego) żenujące. Wtedy odechciało nam się tych drewnianych słupków. Nie osądzam Urzędowskiego, może po prostu jakiś rzeźnik te okna montował, ale nam wystarczyło, aby się wystraszyć

 

 


Z tyłu:

 


http://images1.fotosik.pl/144/705bd89ab5bb144f.jpg

 


Podcień:

 


http://images1.fotosik.pl/144/c34232768614a516.jpg

 


Belki stropowe gotowe do akcji:

 


http://images1.fotosik.pl/144/84c90eb7bafa45e2.jpg

 


A teraz o małym zgryzie Pojawił się problemik (ha ha zdrabniamy jak umiemy co? ) Coś nam się nie zgadzało z murłatą, która powinna leżeć na stropie, a cholera jedna wie dlaczego była w stropie (?) Problem to błahy nie był, bo kładąc murłatę na strop wszystko uciekłoby nam wyżej o 14 cm (wysokość murłaty) i tym samym złamanie dachu, tak charakterystyczne dla tego projektu, wypadłoby nam pod innym kątem Powiedzieliśmy stanowczo: nie!!! Musi być jakaś rada, żeby dach łamał się pod takim samym kątem jak w projekcie. Inaczej sobie tego po prostu nie wyobrażamy! No i znalazła się rada :) Trzeba podnieść ściankę kolankową o 14 cm (wysokość murłaty) - wtedy wszystko będzie się zgadzać. Musimy tylko później pamiętać, żeby krokwie dłuższe zamówić co by dach śmiesznie nie wyglądał, jak to ktoś napisał: jak za mała czapka na głowie. Więc znacie już powód wizyty pana Wolfa dziś na budowie A właśnie, projektant przewidział u nas 3 cm ocieplenia na stropie. Wolf stanowczo: za mało! Hmm no właśnie, ile macie tych cm ocieplenia na swoich stropach (poddasze użytkowe)?

 

 

 


P.S. Idzie żuczek po drabinie, czyli autorka dziennika, co by Adriano Komputero nie pisała, że pokazuję same nogi

 


http://images1.fotosik.pl/144/4172a470b5c9885bm.jpg

zuczek1719499749

Spieszę z aktualnymi zdjęciami, bo widzę, że mocno pokpiłam sprawę i w dzienniku żuczka wieje nuuudą Więc już się poprawiam

 

 


Ściany parteru dziś zostaną skończone - został tylko wykusz i filary. Teraz domek wygląda tak:

 


http://images3.fotosik.pl/129/4db274efc2e9d041.jpg


widać coś?

 

 


Część ściany północnej - okna garażu i łazienki:

 


http://images1.fotosik.pl/138/c878f8fa07e32bf1.jpg


Te okna docelowo będą kwadratowe tzn 90x90 cm. Teraz są wyższe, żeby pod otworami zmieściły się skrzynki z roletami zewnętrznymi.

 

 


Część salonu:

 


http://images1.fotosik.pl/138/5268cbecaf104492.jpg

 


Wyjście na taras (hmm przyszły taras):

 


http://images1.fotosik.pl/138/66f11e23eaf4dd9e.jpg

 


Kawałek wejścia do pokoju dziennego, obok komin (tutaj będzie kominek :) ), w tle poprawione wejście do łazienki:

 


http://images4.fotosik.pl/92/7e0c8beffd7bed73.jpg


Jak zapewne widzicie wejście do pokoju dziennego podciągnęliśmy pod sam sufit (tzn. nie ma tutaj nadproża. Podobno trochę to kłopotliwe w wykonaniu ). Zależało nam, aby pokój i hol były ze sobą wizualnie "połączone".

 

 


Komin w kotłowni:

 


http://images3.fotosik.pl/129/803cc5266c507e4a.jpg

 


Jak nie nadziać się na kotwy - czyli pomysł a`la mój mąż

 


http://images4.fotosik.pl/92/6e9f3be9a18c60bd.jpg

 

 


A co poza tym? Mieliśmy pierwszą poprawkę na budowie kochani W sobotę ekipy nie było, Paweł w pracy, więc ja siup na rowerek i na budowę, żeby ze spokojem wszystko zlustrować I tak sobie chodzę po tej budowie z miarką i projektem, niby wszystko ok, ale coś mi nie gra w pomieszczeniu gospodarczym (nazwijmy je kotłownią, bo mniej pisania ). Mierzę wysokość otworu drzwiowego, później wysokość od podłogi parteru do podłogi kotłowni (jest ono niżej o 75 cm w stosunku do parteru) i już wiem: drzwi do kotłowni są niższe o... 0,5 metra. A różnica w wysokości od podłogi kotłowni do podłogi parteru nie wynosi 75 cm tylko 135! Normalnie zgłupiałam Co ten pan Tadeusz sobie myśli?! Przeoczenie? A może chce nam zafundować kotłownię wysokości 4 metrów, schody do niej wysokości 25 cm każdy stopień i marną izolację podłogi? Tlenu! Poszłam do pokoju dziennego żeby zebrać myśli. Po chwili odwracam się i... widzę wejście do łazienki. Myślę, myślę..... no właśnie dlaczego ja widzę to cholerne wejście?! Przecież ono powinno być dalej! Zaczynam być zła. Ekipa źle wymurowała otwór do łazienki o dobre 20 cm. Niby to niewiele, ale po cholerę ma być widać z jadalni wejście do łazienki! Otwieram projekt, przyglądam się, mierzę i ... okazuje się, że jest wymurowane dobrze, według projektu. Kurcze, zawsze jakoś tak mi się wydawało, że te drzwi idealnie licują się z wejściem do salonu, ale jednak niezupełnie - otwór do łazienki minimalnie "wchodzi" w wejście do salonu. Niby drobiazg, ale przeszkadza... Więc co teraz? Trudno, to też będzie trzeba poprawić. Nie chcę żeby tak zostało. Najwyżej zostaniemy okrzyknięci przez ekipę najbardziej upierdliwymi klientami roku. Jak mogłam tego nie zauważyć w projekcie...?

 


W poniedziałek z samego rana pojechaliśmy na budowę pogadać z ekipą (i tak musieliśmy tam być, bo przyjechał strop). Co się okazało w sprawie kotłowni??? Ano okazało się, że pan Tadeusz za bardzo wziął sobie do serca cyrkulację powietrza w kotłowni i celowo (?) tak wymurował otwór drzwiowy. Chciał nam ulepszyć. Fajnie co? Kazaliśmy poprawić. Nawet specjalnie się nie zdziwił (?) poprawił, ale na końcu skwitował, że i tak jak on zrobił to było lepiej! Dobre sobie! Kotłownia i tak ma już 3,5 metra wysokości, więc na brak cyrkulacji nie będzie narzekać. Ale wiecie... i tak spiepszyliśmy sprawę na maxa każąc to poprawiać, bo było przecież o niebo lepiej! Kurcze, a ja czułam od początku, że coś tam nie gra z tą kotłownią, już na etapie ścian fundamentowych wydawało mi się, że niepotrzebnie została wybrana ze środka cała glina aż do ław. I wiecie co? Szczerze wątpię, że celowo zostało tak to zrobione. Wydaje mi się, że ekipa za głęboko się zadała z tym wywalaniem gliny. Tylko do błędu jakoś tak trudno się przyznać... Lepiej powiedzieć, że celowo zostało tak zrobione. Ale sumienie chyba trochę im ciążyło, bo jak napomknęliśmy o otworze do łazienki, żeby je przesunąć, to z taką ochotą się zgodzili

 

 


I tak to jest. Niby wszystko idzie dobrze, niby przyzwoita ekipa i kierbud, a i tak trzeba wszystkiego pilnować samemu. Boże daj mi siłę

zuczek1719499749

Ściany parteru rosną jak na drożdżach :) Od wczoraj jest znowu czterech murarzy, więc prace idą jeszcze szybciej. Do thermoporu się przekonałam. Pustaków jest teraz niewiele uszkodzonych. Tak sobie myślę, że te początkowe obtłuczenia mogły być spowodowane też tym, że murarze wozili te pustaki taczką Teraz noszą je w rękach i różnica w jakości jest od razu zauważalna.

 

 


W poniedziałek ma przyjechać teriva, po świętach zacznie się więc wielkie układanie stropu :) Po ostatnich deszczach, na samą myśl, że już niedługo będziemy mieli zadaszenie z prawdziwego zdarzenia facjata mi się śmieje ze szczęścia od ucha do ucha Tylko schodów na razie nie będzie, dopiero jak przyjdzie cieśla, bo to on zrobi szalunek. A ja tak się nie mogę doczekać... Wszystko przez Adriano Komputero - bo pokusiła swoimi cudnymi schodami zabiegowymi w dzienniku. Również forumowa Mynia, która buduje według tego samego projektu co my, napisała mi, że zabieg wyszedł piękny Ach... a ja swoje schody mogę na razie widzieć tylko w wyobraźni

 

 


Więc po zalaniu stropu będą trzy tygodnie przerwy. Nie będzie to jednak czas "stracony" - murarze chcą nam zrobić w tym czasie fundament i ściany pod tarasy i wejście. Bardzo się cieszę, że znajdą na to teraz czas - bo będziemy mogli do końca podsypać działkę i woda będzie nam już niestraszna. A ulicę przed naszą działką będziemy musieli chyba faktycznie podsypać. Gerion dzięki za radę, Paweł dzwonił do pana Darka - chce 250 zł za 18 ton ziemi. Dowiemy się jeszcze ile chcą w Nekielce - stamtąd braliśmy piasek do fundamentów. Tylko gdzieś mi wyparował telefon do nich...

 

 


P.S. Alekspo mug - pamiętam o namiarze i obiecuję, że wyślę jak tylko odszukam. Muszę się w końcu nauczyć, żeby wszystkie telefony wpisywać do komórki Jestem chyba starej daty, bo wolę karteczki



×
×
  • Dodaj nową pozycję...