Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    8
  • komentarzy
    2
  • odsłon
    55

Entries in this blog

KotiMiś

 

Dzisiaj mija 7 miesięcy odkąd przeprowadziliśmy się :) Co się zmieniło? Wciąż coś dopieszczamy, a od wiosny cała para poszła w ogródek. Jest taras! I to najważniejsze. Niestety musieliśmy poświęcić część trawy i teraz nam odrasta i walczymy z ptactwem, które na wyżera nasiona. Ważne, że frappe możemy sobie wypić w ogrodzie. Nasze marzenie się spełniło.

 

 

Jeszcze wiele (raczej mniejszych) prac przed nami, ale ważne, że możemy mieszkać i cieszyć się każdym dniem ciszy i spokoju w sumie w centrum aglomeracji (kto by się spodziewał, że tutaj można znaleźć taką ciszę). Teraz zbieramy kasę na kominek, a potem przystosowanie do życia poddasza. Dodatkowy pokój zawsze się przyda.

 

 

PS. Od grudnia mieszkamy już zgodnie z przepisami. Poszło, wbrew obawom, bardzo sprawnie i bez problemów. Zbierania papierów trochę uciążliwe, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo

KotiMiś

 

No i stało się :) Od 3 października mieszkamy w naszym domku :)

 

 

Wprawdzie jeszcze trochę wykończeń przed nami, ale już się przenieśliśmy i to jest najważniejsze. Jesteśmy już na nowym miejscu ponad 2 tygodnie i jest super. I nie ważne, że jeszcze do końca roku będziemy dopieszczać, wykańczać itd... Ważne, że marzenie udało się spełnić.

 

 

A finisz był piorunujący. W ostatnim tygodniu przed przeprowadzką ekipy zgodnie z ustaleniami przyszły i dokończyły co miały. Reszta, w tym np. wykończenie schodów czy malowanie było lub będzie robione w najbliższym czasie.

 

 

Jedno co nas zaskakuje to fakt, że jak na razie w mieszkaniu mamy bez grzania 22,5-22 stopnie, w starym mieszkaniu już od połowy września dogrzewaliśmy.

 

 

No i są już pierwsze awarie, okazało się, że odpływ pod wanną źle dokręcony i woda w pomieszczeniu gospodarczym Sytuacja opanowana. Teraz mamy drobną awarię rolet na piętrze i żałujemy, że nie przygotowaliśmy sobie instalacji pod montaż silniczków, bo w przyszłości trzeba będzie kuć. A przy dzieciach sznurki przy roletach szybko zostaną zajechane.

 

 

Trawa w ogrodzie pięknie nam wyrosła i aż szkoda będzie ją na wiosnę "taranować" przy budowie tarasu.

 

 

Teraz przed nami najgorsze. Mieszkamy na waleta i musimy złożyć zawiadomienie o zakończeniu budowy. I te papierki... Nie do końca wiemy co mamy mieć przy stawieniu się przed panią Królową w nadzorze budowlanym. To będzie ciężka walka.

KotiMiś

Finiszujemy!!!!

 

Dawno nie pisałem. A jest się czym chwalić:) Wyszliśmy z brudu w 905% i teraz dopieszczamy. Najważniejsze! Większość zależy już tylko od nas.

 

 

Ale po kolei. W maju w końcu mogła wejść ekipa z wylewką, którą ostatecznie prace wykonała w połowie czerwca. Potem przez 2 tygodnie prace kończyła najwolniejsza ekipa na świecie wod-kan, co. No ale w końcu i oni doszli do momentu, kiedy musieli się wynieść.

 

 

Od lipca rozpoczęliśmy prace wykończeniowe. No i bywało z tym różnie. Jak ekipa pięknie zaczęła, tak potem wszystko spadło i zamiast początkowych planów, że za 2 tygodnie wszystko skończą, przez.... 3 tygodnie nie było ich na budowie. No ale w końcu po groźbach, że przyjdą nowi, w końcu zabrali się do roboty i w sierpniu prace ładnie postępowały. Pod koniec miesiąca była już łazienka, płytki położone w na całym parterze + cokoły (masakra wybrać cokół do płytek gres antares!), osadzone drzwi (pierwotnie mieliśmy mieszkać przez kilka miesięcy bez drzwi, no ale...). Najwięcej marudzenia było przy kładzeniu otoczaków w wc. Ekipa nie znała tego, początkowo byli sceptyczni, ale zmienili zdanie po fugowaniu.

 

 

Pod koniec prac w łazience w końcu podłączono geberit i.... okazało się, że sufit zalało. Ekipa naprawiła, ale nic nam nie powiedziała. My popołudniowo-wieczornych pracach pakujemy się, patrzymy na sufit i... masakra. A telefon szef budowlańców już miał wyłączony. Tak więc przed tygodniem noc z czwartku na piątek nieprzespana. No bo perspektywa miła nie była. Kucie i szukanie problemu. Na szczęście okazało się, że to tylko źle podłączony geberit przez najwolniejszą ekipę na świecie.

 

 

W międzyczasie doprowadziliśmy ogród do takiego stanu, że mogliśmy zasiać trawę i może pod koniec miesiąca połapiemy na nim trochę słoneczka jesiennego. A taras zrobimy sobie na wiosnę i na 100% równając do perfekcji teren zamontujemy trawę w rolkach. Niektórzy sąsiedzi tak zrobili i widać różnicę.

 

 

Co nas jeszcze czeka, oprócz pustego portfela... W najbliższym tygodniu montaż licznika z gazem, uruchomienie pieca, montaż schodów i kuchni, ułożenie kostki na podjeździe. No i w międzyczasie malujemy, gruntujemy, ściągamy warstewkę piachu z tynków cementowo-wapiennych i zabieramy się do układania 40m2 paneli, które jeszcze musimy wybrać (brrrr). Aktualnie ekipa elektryków montuje nam światła. Swoją drogą, elektryków mogę wszystkim polecić! Nie są drodzy, ale robią bardzo dobrze, świetnie potrafią doradzić. Jeśli ktoś zainteresowany (raczej Górny Śląsk, ale wiem, że jeżdżą po Polsce jak mają większe zlecenia) to proszę pisać na PW).

 

 

Jeszcze czeka nas szukanie dobrego dostawcy internetu, podłączenie gniazdek net, tv i przewiezienie całego dobytku.

 

 

Plan pesymistyczny: przeprowadzka w pierwszym tygodniu października. Plan optymistyczny: przeprowadzka za 2 tygodnie!!!

KotiMiś

Prace zwolniły :(

 

Dawno nie pisałem, jest chwilka więc już melduję :)

 

 

U nas wciąż trwają prace związane z instalacją podłogówki i wszystkiego związanego z wodą i ściekami. Niestety ekipa "trochę" się ociąga. Mieli zadanie wykonać w 3 tygodnie, a za 2 tygodnie miną 2 miesiące :/ Nie mam zamiaru z nimi walczyć, bo jeszcze coś specjalnie źle zrobią, a poza tym tak bardzo na czasie nam nie zależy. Od sąsiada wiem, że szanowna ekipa składająca się z jednej lub dwóch osób przyjeżdża ok. 9 rano, a ok. 13 już ich nie ma. Mają kilka dni żeby dokończyć pewien etap, bo ma wejść następna ekipa. Niestety takim podejściem do swoich obowiązków tracą, bo nikomu ich nie polecę. Szkoda, bo miałem nadzieję, na większy profesjonalizm. Całe szczęście, że w założeniach mamy zamieszkanie do końca roku. Przynajmnie kasę na koniec remontu dozbieramy. Szkoda nam tylko lata spędzonego w gorącym M3.

 

 

A jakie najbliższe plany? Wkrótce wylewki, potem instalacja sufitów, dokończenie ogrzewania i... czas na prace wykończeniowe.

 

 

Tylko żeby ta ekipa wreszcie zaczęła normalnie pracować, a nie jak... Tak myślę, że krowa która dużo muczy mało mleka daje

KotiMiś

 

Tynki ładnie się suszą, na dniach ustalamy szczegóły dot. montażu ogrzewania, instalacji wodnych i kanalizacyjnych. Przy okazji "obejścia" domku wyszło, że tynkarze nie zamontowali nam dwóch gniazdek i trzeba będzie dłubać w tynkach. Na szczęście to w pomieszczeniu gospodarczym na ścianie dodatkowo wyciszonej, więc dużego problemu nie będzie.Tyle dobrze, że gniazdek nie zamurowali, tylko je ściągnęli w plątaninie kabli chyba (?) zapomnieli. Na szczęście ta sama ekipa będzie robiła wylewki, więc będą mieli okazję do rehabilitacji

 

 

Na dniach mają podejść elektrycy doinstalować skrzynkę bezpiecznikową i cały dom zyska MOC!

 

 

Po poprzedniej ekipie przed domem została hałda śmieci. Najgorsze, że okoliczni budowlańcy zaczęli traktować nasz "zsyp" jako publiczne składowisko i dzisiaj pojawiły się tam reklamówki z resztkami jedzenia... Cóż, taki naród. Pozostało czekać aż ekipa tynkarzy posprząta, bo taka była umowa.

 

 

A dalsze plany powoli się krystalizują, jest już nawet pomysł skąd znaleźć brakujące środki na wykończenie. Nic oryginalnego

 

 

W marketach pojawiły się tuje, a my jeszcze płotu z sąsiadami nie mamy i ziemi nie nawieźliśmy. A w planach mieliśmy latem pić kawkę w ogródku... No, ale może przed Wielkanocą coś podziałamy.

KotiMiś

 

Dawno nie było wpisu, więc szybko uzupełniam. Elektryka już jest od ponad tygodnia. Liczna ekipa poradziła sobie ze wszystkim w 5 dni. Teraz pozostało podłączyć skrzynkę bezpiecznikową (to jakoś się specjalistycznie nazywa, ale dla mnie zawsze będzie to skrzynka).

 

 

W poniedziałek weszli tynkarze i.... pooooooooszło. Dzisiaj już zakończyli. Wyciszenie ścian od jednej strony, tynki cementowo-wapienne na wszystkich ścianach + plus sufity na parterze. Do tego kilka "doróbek". Cena za całość 17 tys. Może i dużo, ale efekt bardzo dobry. Sąsiad obok postawił na inną ekipę i z tego co słyszałem to nie jest zadowolony.

 

 

Teraz tynki podsuszą się tydzień lub dwa i wchodzi ekipa od podłogówki. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na podłogówkę na parterze i na piętrze. Czy to była dobra decyzja wyjdzie w praniu. W domkach, gdzie już sąsiedzi mieszkają mają podłogówkę i nie narzekają.

 

 

Od kilkunastu dni mamy już wodę, powoli walczymy z gazownią, ale raczej stoimy na wygranej pozycji Mamy już nadany adres.

 

 

Tylko mały problem, z obliczeń wynika, że trochę kasy nam zabraknie do szczęścia, czyli wykończenia i będziemy musieli pod koniec budowy kombinować. Ale damy radę :)

KotiMiś

Ktoś zapyta WHY?

 

Dlaczego piszemy dziennik, mimo że nie budujemy od zera, ale od stanu surowego zamkniętego i do tego w domu szeregowym?

 

 

Myślę, że są osoby, które będą w takiej sytuacji jak my. Szukaliśmy tutaj takich wpisów, ale nie udało nam się znaleźć. Dlatego może komuś to, co piszemy tutaj się przyda, bo będą w podobnej sytuacji.

 

 

A poza tym dzisiaj zgłoszony w Nadzorze Budowlanym nowy kierownik i tylko czekamy na telefon od elektryka. A potem mamy nadzieję wszystko ruszy.

 

 

W międzyczasie jeszcze w photofiltrze trzeba rozrysować rozkład kabli net/TV dla elektryka. Ale to pikuś Bardziej przerażało nas wcześniejsze planowanie, gdzie jakie światło, gdzie gniazdko itd...

KotiMiś

 

Czas zacząć prowadzić nasz dziennik budowy. Plany były inne, mieliśmy zaczynać od zera, ale...

 

 

Kupiliśmy dom szeregowy w stanie surowym zamkniętym w grudniu 2013 r. i teraz czeka nas "trochę" roboty żeby wykończyć wszystko. W środku nie ma nic, tzn. gołe ściany i JUŻ rolety. Drzwi, okna również są. Z zewnątrz wszystkie jest, za wyjątkiem podjazdu. No i oczywiście ogrodu brak. No, ale wszystko przed nami.

 

 

Uprawomocniła się decyzja o przeniesieniu pozwolenia na budowę. Mamy już dziennik budowy (po małych, hmm nieporozumieniach, ale mamy). Jutro zgłaszamy rozpoczęcie robót i jaaaazdaaa

 

 

Wcześniej było trochę samowoli, bo mamy już rolety zamontowane, no i najważniejsze: jest prąd :) i wszystko ustalone z elektrykiem.

 

 

Co teraz? Czekamy aż trochę mróz... popuści (jak to ładnie brzmi) i wchodzi elektryk. Potem jak pogoda pozwoli będą tynki, a w międzyczasie i przede wszystkim po tynkach montaż CO (dół podłogówka, góra w pokojach z grzejnikami, podobnie na poddaszu) i cała hydraulika.

 

 

To na razie tyle. A w międzyczasie "walka" m.in. z gazownią.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...