Dziennik Martki
Przez Martka,
Tynkarze pojechali.
Znów na działce cicho i spokojnie.
Domek czeka na wylewki, więc dzis przyjedzie EIMUND, żeby ocenić ile i za ile.
Mam trochę fotek
To górna łazienka przed otynkowaniem
http://foto.onet.pl/upload/29/40/_504494_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/29/40/_504494_n.jpg
...i zliżenie na rurki od CO - wszyscy robią zakłady, czy to zadziała.
Nie ukrywam, ze tez zaczęłam sięlekko strachac, ale pan z Dom4You uspokoił mnie ciut. W sumie to i tak do niego będe miała pretensję jeśli będzie mi zimno...
http://foto.onet.pl/upload/11/13/_504490_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/11/13/_504490_n.jpg
tak wygląda łazienka po otynkowaniu:
http://foto.onet.pl/upload/11/19/_504491_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/11/19/_504491_n.jpg
a tak salon:
http://foto.onet.pl/upload/31/63/_504488_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/31/63/_504488_n.jpg
To z rzeczy przyjemnych.
Wczoraj zapadła w mojej głowie decyzja o napisaniu skargi na mojego "Doradce" kredytowego.
Oto część jego wpadek, o które nie robiłam rabanu, ale ostatnia doprowadziła mnie niemal do zawału.
1) Mocno sprzeciwiałam się angażowaniu moich rodziców w mój kredyt - nie chciałam, aby byli poręczycielami. W zamian proponowałam, ze ubezpieczę się od utraty źródła dochodu. Pan Łukasz jednak spotkawszy mojego tatę na ulicy, przedstawił się i zapytał, czy nie podpisałby mi kredytu. Poźniej kierując się odpowiedzia ojca (pozytywna rzecz jasna - mój tato uwielbia brać kredyty i je podpisywać komu popadnie), stwierdził, że bank nie wyraża zgody na inną formę poreczenia.
2) przed podpisaniem umowy zapomniał wspomniec, ze w dniu gdy ją podpiszę, powinnam mieć przy sobie 5 tys. na prowizje bankową
3) zapomnniał również dać mi oświadczenia o udzieleniu kredytu do sądu i kłócił się, że jest niepotrzebne i nikt tego nie wymaga.
4) 01.03 2005 o 7.30 rano zadzwonił do moich rodziców, ze nie może sie ze mną skontaktować, a do zapłacenia jest rata, którą on musi pobrac dziś. Tu nie wytrzymałam i powiedziałam mu, iż mam czas do 23.59 i troche pogroziłam palcem
5) Notorycznie nie przekazuje rzaczoznawcy mojego numeru telefonu, co oczywiście opóźnia kontakt i przyjazd i ocenę postępu.
6) No i wczoraj okazało sie, że udzielił mi błędnych informacji jeśli idzie o modyfikację kosztorysu:
Jego wersja brzmiała, że jeśli coś zmieniam, to pokazuję rzeczoznawcy faktury i jest ok
Wersja rzeczoznawcy - to wcale nie tak. Jeśli koszorys w jakimś punkcie przekraczam, to on i tak zalicza to, co jest w kosztorysie, a jeśli w ogóle zmieniam np system ogrzewania to musze to przedłożyć do banku i dac do zatwierdzenia.
Jak już kiedyś wspominałam, rzeczoznawca ten jest na prawde miłym i kompetentnym czlowiekiem i jakoś sprawe na tę transze wyprostował, jednak kosztorys muszę zmienić tak, żeby przy kolejnej nie było kłopotów.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 769 wyświetleń