Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    70
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    286

Entries in this blog

pontypendy

Dziennik pontypendy

Wody ! królestwo za wodę !

 


Skończyła się woda w studni

 


Nikt mi nie powiedział, że tynki potrzebują tyyyyyle wody.

 


Poszła cała woda z naszej studni i ze studni sąsiada, który łaskawie użyczył nam wdoy po długich męskich negocjacjach, (wysłałam męża na rozmowy z sąsiadem, bo on z tych co z babą o interesach nie gadają).

 


A więc mam przestój a miały już schnąć tynki, bo w poniedziałek przyjeżdżają okna, okna dachowe, drzwi, alarm- cztery ekipy !

 


Został jeszcze do zrobienia holl, salon i kuchnia

 


Jak nie znajdę dzisiaj dostarczyciela wody, będę musiała wszystko przekładać

pontypendy

W dużym skrócie nadrabiam zaległości.

 


Dach skończony, elektryka zrobiona, błogie oczekiwanie na tynkarzy, którzy mają przyjechać w poniedziałek.

 


I nic więcej nie napiszę bo humor mam nie najlepszy po rozmowie z Panem elektrykiem, który chce mnie naciągnąć na parę stówek.

 


http://img213.imageshack.us/img213/2739/cimg0595jpg14an.jpghttp://img143.imageshack.us/img143/4064/cimg0619jpg14ph.jpg


http://img192.imageshack.us/img192/6109/cimg0590jpg13ey.jpghttp://img64.imageshack.us/img64/2710/cimg0607jpg15ks.jpg

pontypendy

Dziennik pontypendy

No i stało się, zakopałam się dzisiaj w tym błocku dojazdowym tzn na drodze gminnej. Ale dzięki temu poznałam kolejnego sąsiada, Pana Marka, z którym to postanowiliśmy ruszyć wójta za ... i coś zrobić z tą drogą.

 


Nie mam pojęcia jak te dachówki dojechały ? Bo po tym jak zostawiłam samochód na środku błotnistej mazi i na piechotę dotarłam na budowę, zastałam dachówki , które pyszniły się równiutko poustawiane na paletach wokół domu a część z nich już leżała na dachu.

 


A tak w ogóle to miło być budującą kobietą, 2 ekipy ruszyły mi z pomocą przy wyciąganiu mego autka z błota. Dzięki chłopaki !

 


A jutro tak na wszelki wypadek zostawię samochód tuż przy zjeździe z asfaltu.

 


Słonko pięknie dzisiaj świeciło, ekipa dachowa nie próżnowała i mogłam podziwiać jak układa się moje Domino na skraju dachu i w części koszowej. Super widok i jak cieszy inwestorskie serce !

 


Mam nadzieję, że niedługo będę mogła pokazać zdjęcia gotowego dachu.

 


Aha, zapomniałabym. W środku domu mam 2 baseny, jeden w kuchni, drugi wyrósł w holu... W sobotę ekipa sprawdzała drożność rur i tu niespodzianka, kuchnia nie ma odpływu.

 


Tak więc trzeba było skuć posadzkę odkopać rurę i znaleźć przyczynę. Dzisiaj się wszystko wyjaśniło rura została uszkodzona przy zasypywaniu fundamentów ! Była spłaszczona w jednym miejscu i stąd brak odpływu.

 


Reasumując trzeba kupić nową rurę -czytaj kolejne po zimowych zniszczeniach nieplanowane wydatki

pontypendy

Dziennik pontypendy

Ha, i od czego by tu zacząć...

 


Znowu mam fajne błoto na drodze dojazdowej, nie wiem czy jutro uda mi się dojechać...

 


Od kilku dni na budowie trwają intensywne prace. Ekipa od dachu przez wtorek i środę ołaciła dach zamontowała obróbki i rynny i pojechała na następny dach.

 


W środę przybyli murarze i mam już część ścianek działowych-wiatrołap, garderobę i sypialnię, poprawione zostały już najbardziej zniszczone ścianki ryzalitów. Wciąż nie mam komina.

 


Jutro mają przyjechać dachówki. Życzę powodzenia !

 


Małe sprostowanie co do koloru, nie będzie popielaty a ciemno-szary (wg. Creatona to kolor łupka).

 


Dach i ekipę zamawiałam u statka. Na razie współpraca O.K. Jak będę miała położoną dachówkę to napiszę więcej.

pontypendy

Dziennik pontypendy

Wczoraj zjawił się kierownik- porządny facet grosza ode mnie nie wziął za nadprogramowy przyjazd- i po oględzinach kazał ścianki boczne obu ryzalitów usunąć i przemurować na nowo.

 


W garażu stoją jeszcze stemple, a strop pod salonowym ryzalitem na pełne deskowanie, więc prace naprawcze mają polegać na dodaniu stempli wzdłuż ścian i nadproży, wyburzeniu (!) popekanych bloczków i postawieniu nowych ścian.

 


Ta piękna śnieżna zima będzie mnie więc extra kosztować !

 


Prawdę powiedziawszy trochę liczyłam na takie rozwiazanie problemu. W końcu to ściany nośne, i lepiej żeby miały 24 cm a nie 16-18. I gdyby nawet uzupełniło się tylko te fragmenty jekąś zaprawą, jak miało by się tam trzymać ocieplenie ?

 


Pozostaje mi czekać do wiosny na przyjazd murarzy. Kierownik stwierdził, że jeśli to będą ci sami co stawiali mi dom to na pewno sobie poradzą, bo szef ekipy to "kumaty facet" -cokolwiek to znaczy.

 

 


Z pozytywnych rzeczy to wybrałam już dachówkę, będzie to Creaton Domino w kolorze popielatym. Ciągle tylko brakuje mi czasu na złożenie zamówienia, może jutro ?

 


Tak wyglądają domy z tą dachówką, a swoją drogą to bardzo podoba mi się taka architektura, no i ta lokalizacja...

 


http://www.parkowe-wzgorze.pl/pl_,postep_prac.php?id=3" rel="external nofollow">http://www.parkowe-wzgorze.pl/pl_,postep_prac.php?id=3

 


Ktoś bardzo mi bliski stwierdził, że ta dachówka wygląda zupełnie jak pancerz reaktywny(czy jakoś tam) czołgu Cóż przynajmiej będziemy mieli szanse przetrwać uderzenie rakiety...

pontypendy

Dziennik pontypendy

No to masz babo placek... budowlany.

 


Wysmażył się przez ostatni tydzień lub dwa.

 


Przez całą zimę nic się nie działo, a teraz mam problem.

 


Popękały wierzchnie warstwy bloczków, z których są zbudowane ryzality. Woda z topniejącego śniegu, ściekająca po ścianach musiała w nocy zamarznąć i wysadzić kawałki bloczków. Od środka jest w porządku, więc nie jest zniszczona cała ściana, ale na zewnatrz wygląda to tak jakby odpadał tynk.

 


Postawiłam już na nogi kierownika budowy, ma przyjechać w tym tygodniu i powiedzieć co z tym zrobić.

pontypendy

Dziennik pontypendy

"Ruszyła maszyna jak żółw ociężale,

 


szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem

 


i kręci się kręci się koło za kołem."

 

 


Ruszyła maszyna zwana wykończeniówką, ze stacji Stan Surowy Otwarty do stacji Gotowe do Zamieszkania, przestoi nie planuje się, a główny maszynista chociaż wie, że łatwo nie będzie ma nadzieję, że na tory nikt kłód podkładać nie będzie i trasę pokona w wyznaczonym terminie.

 


Takie miałam skojarzenie, gdy kilka dni temy z całą rodziną kupowalismy okna, trwało to trochę długo, dzieci znudzone trzaskaniem okiennicami i otwieraniem dostępnych na ich poziomie okien (balkonowych), chodzeniem po schodach układały układankę z ..... ciuchcią.

 


Ale udało się ! Okna zamówione ! Po kilkutygodniowym zbieraniu ofert i lekturze foruma zdecydowałam się na Gebauera, bo decyzja o tym, że mają być drewniane zapadła jakiś czas temu.

 


Działo się to wszystko w moje urodziny, więc trzeba przyznać, że mój mąż to ma gest, prezent urodzinowy za 30 tys. !

pontypendy

Dziennik pontypendy

I wtedy nastała zima. Pamiętam jak ze zgrozą słuchałam pogody, kiedy zapowiadano kolejne opady śniegu i deszczu ze śniegiem...

 

 


Śnieg pada, prace trwają

 


http://img33.imageshack.us/img33/9647/cimg03581fr.jpg


Dzięki temu mam na poddaszu zamarznietą warstwę wióro-śniegu przemieszaną z gwoździami.

 


Gotowy dach !

 


http://img33.imageshack.us/img33/1830/cimg03994ua.jpg

 


Te profesjonalne zabezpieczenie wszystkich otworów okienno-drzwiowo-garażowych to zasługa mojego Taty. Pracował nad tym kilka dni, nieźle się namęczył, ale efekt jest rewelacyjny. Kierownik był pod wrażeniem, solidnie wykonanej roboty. A na pozytywne efekty zabezpieczenie nie trzeba było długo czekać. Sypiący z wiatrem śnieg zatrzymał się na folii ! Dzięki Tato !

 

 


I jeszce ostatni rzut oka zza płota

 


http://img415.imageshack.us/img415/994/cimg04049xx.jpg

 


http://img415.imageshack.us/img415/4905/cimg04028ue.jpg


Jedyny problem to zamakające ściany ryzalitów (widoczne na zdjęciach), tam mają być płaskie dachy, ale zrobione będą dopiero w przyszłym roku. Jakąś papę trzeba będzie położyć chyba .

pontypendy

Dziennik pontypendy

Wreszcie mogę napisać, iż sezon budowlany w tym roku został oficjalnie zakończony. Trochę to trwało nie powien.

 


Zwracam honor kierownikowi, znalazł się

 


Po odebraniu przez kierwonika wykonania dachu, cieśla dwa dni temu wykonał zgłoszone kosmetyczne poprawki tj. zaimpregnowanie obciętych końcówek krokwi i zdjęcie desek, które służyły ekipie do poruszania się na dachu, a których nie mozna było zdjąć, bo przymarzły. I tym samym dach już jest skończony i rozliczony. Uff...

 


A teraz krótka historyjka obrazkowa jak powstawał mój dach .

 


Drewno na więźbę już czeka...

 


http://img246.imageshack.us/img246/3813/cimg03392vg.jpg

 


Początek czapeczki...

 

 


http://img527.imageshack.us/img527/7595/cimg03548dn.jpg

 


http://img527.imageshack.us/img527/460/cimg03533gp.jpg

pontypendy

Dziennik pontypendy

Dach skończony, częściowo zapłacony.

 


Z majstrem od dachu byłam umówiona na 6 kawałków za całą pracę, dzisiaj dostał 4 a po pozostałe 2 musi sie zgłosić jak szcowny kierownik budowy dokona odbioru. Kiedy ? Nie wiem. Bo wspomniany szacowny kierownik, który do tej pory wywiązywał się bez zarzutów ze swoich obowiązków w poniedziałek po wizycie na budowie zniknął.

 


Telefon ma wyłączony, a gdy próbowałam go dziś ścignąc w pracy usłyszałam, że wyjechał z Warszawy. Mam nadzieję, że nie na zawsze.

pontypendy

Dziennik pontypendy

Dach się podobno robi , podobno bo moje dzieciaki chorują, więc na budowie bywam tylko myślami.

 


Ale dzisiaj moja kochana sąsiadka Abromba obiecała zrobić sobie mały spacerek na moją budowę i zobaczyć co i jak. Dzięki Ci Abromba !

 


Będę więc miała informacje z pierwszej i pewnej ręki.

 

 


I jeszcze jedna informacja. Schody zostają tak jak są w projekcie. Niedalej jak w sobotę, kiedy to byłam ostatni raz w swoim domu dość boleśnie przekonałam się na własnej głowie, dlaczego zmian w projekcie nie należy wprowadzać zbyt pochopnie.

 


Chciałam zmienić kierunek biegu schodów (teraz w ten sposób stoi drabina po której można dostać się na poddasze), ale nie da się tego zrobić bez walenia głową w kosz dachowy przy każdej próbie wejścia na górę.

 


O czym przypominać mi będzie pewnie przez czas jakiś guz na głowie.

pontypendy

Dziennik pontypendy

Dzisiaj po udanej inspekcji inwestorskiej mogę stwierdzić, że mam już zamontowane krokwie, jętki i przygotowane do osadzenia płatwie. W trakcie wykonywania był jeden z koszy.

 


Rewelacja (ptfuu, ptfuu, żeby nie zapeszyć), według zapewnień szefa ekipy mają skończyć do wtorku.

 


Podoba mi się takie tempo prac.

 


Chłopaki wydłużają sobie krótkie listopadowe dni, bo zamontowali nad konstrukcją dachu takie oświetlenie wyglądające na latarnie uliczną. Pewnie niedługo sąsiadka mi powie do której pracują

 


Niestety zapomniałam aparatu, więc fotek nie będzie.

 


Mam nadzieję, że zdążę w ogóle zrobić jakieś zdjęcia powstającej konstrukcji dachu, bo przy takim tempie prac to w sobotę przyjdzie mi pstrykać deski na dachu .

pontypendy

Dziennik pontypendy

Naaaaareszcie !

 


Przyjechała ekipa od dachu i bez gadania wzięła się do roboty, no jak miło wiedzieć że oto już niedługo będę mogła przestać zamartwiać się tym, czy na poddaszu będzie basen po deszczu.

 


Ekipa w składzie dwóch + majster po niecałej godzinie przewaliła drewno, bo murłaty były na samym dole , wciągnęła wyżej wymienione na górę i zainstalowała papę.

 


 


Ja w tym czasie kupiłam 60 kg różnego rodzaju gwoździ, mój samochodzik tylko troszeczkę ugiął się pod ciężarem, ale zreflektował się w porę, że spełnia bardzo ważną misję i już bez najmniejszego sprzeciwu ochoczo zawiózł zamówiony towar prosto do rąk cieśli.

pontypendy

Dziennik pontypendy

Nareszcie coś drgnęło w sprawie dachu !

 


Dzisiaj przyjechało drewno na więźbę, piękne zielone krawędziaki !

 


Tylko szkoda, że pogoda dzisiaj pod psem, najpierw mżyło, potem już solidnie kapało przez co mam w salonie kałuże, a na strop to bałam się, aż zaglądać

 


Naczekałam się dzisiaj na tę dostawę

 


Mieli być o 12-tej, no to ja przyjechałam odpowiednio wcześniej, czekam w tym deszczyku, może urosnę i tak gdy zbliżała się 13 nie wytrzymałam i ruszyłam z interwencją do składu, a tam pełen luzik, na pytanie gdzie jest moje drewno, sympatyczny Pan odpowiedział mi, "że się łąduje na samochód", ale mieli być godzinę temu, "no i będą za jakąś godzinkę" Ręce opadają !

 


A jak już przyjechali to o mały włos nie zniszczyliby mojej brzózki, tej rosnącej przy akacji. Hds, pompa czy grucha czy cokolwiek innego, żeby wjechać na moją działkę musi wjechać tyłem i to pod ostrym kątem. I niestety więżba była chyba najdłuższą dostawą, która musiała się zmieścić z wjazdem i przez to biedna brzózka popadła między dwie najdłuższe murłaty wystające daleko poza sam samochód. Wygięła się biedaczka, ale nie pękła ! :) Jest tylko zdarta do żywego drewna w dwóch miejscach. Będę musiała ją czymś zasmarować.

 

 


Moja budowa nauczyła mnie jednego do tej pory (oprócz cierpliwości oczywiście), rynek materiałów budowlanych jest rynkiem dostawców, a nie jak chciałabym klienta.

pontypendy

Dziennik pontypendy

Wczoraj na budowę wpadł cieśla, który ma w przyszłym tygodniu rozpocząć prace, tak by mój domek zyskał już daszek.

 


Bo jak powiedział sąsiad z ulicy pędząc z pola krowy do domu "ściany urosły, teraz tylko śliczną czapeczką trzeba zrobić". Ot takie mądrości ludowe.

 


Śliczna to ta czapeczka na razie nie będzie bo opapowana.

 

 


Cieśla wpadł pomierzył, policzył i powiedział, że będzie dobrze. Co mnie trochę uspokoiło, bo w sobotę ogarnęła mnie taka panika, że za krótkie płatwie zamówiłam i że potrzebne będą dodatkowe krokwie

 


W projekcie mam ścianę jednowarstwową a stawiam dwu, tylko zapomniałam, że ta pierwsza ma 36,5 cm a ta druga razem z ociepleniem będzie miała jakieś 40 cm.

 


Różnica więc niewielka, jak się dobrze policzy oczywiście.

 

 


Wczoraj obfotografowałam swoje okrągłe okienko w salonie (jak pogonię mężusia, żeby mi je wstawił na stronę, to pokażę jak wygląda).

 


Moje pierwsze wrażenia były takie, że mam duuuuuże okno, choć w projekcie tak nie wyglądało.

pontypendy

Dziennik pontypendy

Dzisiaj lub jutro mają się zakończyć prace murowane na poddaszu. Z wizji lokalnej, jaką przeprowadziałam wczoraj w późnych godzinach popołudniowych wynikało, że pozostało ekipie do wykonania okrągłe okiennko w zachodnim szczycie i jedna ścianka szczytowa ta od strony salonu. I to by było na tyle jeśli chodzi o prace murarskie w tym roku.

 


Pozostają ścianki działowe na parterze, komin ponad dachem i obmurowanie ryzalitów, ale...

 


Ekipa mi zamarza i chce czym prędzej wracać do domu( ostanie dni pracują przy żarówce do 11, 12 w nocy ), więc powyższe prace przekładamy do wiosny. Trochę mi ich żal, chociaż są sami sobie winni, jak się bierze za dużo roboty, to się potem nie wyrabia !!!

pontypendy

Dziennik pontypendy

Dzisiaj całą rodzinką wdrapaliśmy się na nasze poddasze .Byłam w przyszłej łazience i pokojach dzieci .

 

 


Bo trzeba nadmienić, że mam już wymurowaną ściankę kolankową, dzisiaj zastał zalany wieniec i częściowo są już wymurowane ścianki działowe.

 


Po obejrzeniu ile miejsca zostaje na komunikację na poddaszu po wejściu schodami (przyszłymi oczywiście) doszłąm do wniosku, że trzeba będzie zmienić kierunek biegu schodów. Schody będą więc odwrotnie niż w projekcie.

pontypendy

Dziennik pontypendy

Kupiłam nową pompę ,

 


całe 99,95 zeta ,

 


ale nie miałam innego wyjście,

 


zepsuta pompa pojechała do naprawy, która potrwa z tydzień (jak poprzednim razem),

 


a słońce świeci deszczyku jak na lekarstwo ,

 


a strop pić chce !!!

 


Więc wdrapuję się na te rusztowanie z rusztowania na drabinkę i stamtąd hop na strop,

 


( bo schodków drewnianych się zachciało, więc występują pewne przejścowe problemy z dostaniem się na strop)

 


i chodzę sobie z wężykiem i polewam, a strop wydaje takie ddziwne dźwięki pszzzsssss ,

 


więc polewam jeszcze i podziwiam okolice,

 


i ustalam jaki moje dzieci będą miały widok z okien,

 


i jest fajnie .

pontypendy

Dziennik pontypendy

Hip hip hura mam nareszcie strop

 

 


Bo to radość taka jakaś niepełna...

 

 


Byłam nieobecna przez dwa tygodnie (urlopik), ale przed wyjazdem zarżnełam się prawie, odniosłam uszczerbek na zdrowiu (przytrzaśnięty nome omen w składzie budowlanym, drzwiami samochodowymi, paznokieć), żeby tylko zostawić ekipie zabezpieczone zaplecze budowlane, wypisałam wielkimi cyframi ważne numery telefonów do kierownika budowy, do betoniarni, pouczyłam co i jak, poinformowałam kierownika budowy, żeby miał czujne oko na układanie stropu, zostawiłam dziennik budowy by mógł ważnych wpisów dokonać i wyjechałam... no i co ? I nic, okazało się,że pańskie oko itp. że przez dwa tygodnie nie udało im się ułożyć stropu, chociaż pracowali po kilkanaście godzin dziennie, tylko, że nie u mnie .

 


Po pierszej wizycie kierownika okazało się, że "prawie w połowie ułożony strop" okazywał się ułożonym ledwnie w 1/3. Po kolejnej wizycie były poprawki.

 


Na koniec mam szefa ekipy święcie (chociaż to nie najlepsze słowo, bo powiedział tak jakoś brzydko) urażonego, że nie pozwoliłm mu zalewać stropu bez ostatecznej zgody kierownika budowy, który miał obejrzeć ukończone przez nich działo.

 


Finish

 

 


Mam strop, ale nadal nie mogę się cieszyć, bo zepsuła mi się pompa do wody (po raz kolejny zresztą ), no i co wiaderkami mam ten beton polewać ?

 


Help, jestem po urlopie a znowu brakuje mi sił

pontypendy

Dziennik pontypendy

Mam już pierwsze wylewki pod podłogę.

 


Zalewanie trwało do późnych godzin wieczornych, a deszcz przestawał padać właściwie tylko wtedy, gdy czekaliśmy na przyjazd gruch z betonem. Więc wszyscy wkurzeni i na ten deszcz i na ten beton...

 


Betoniarnia nie wyrabiała się z zamówieniami ( jak zwykle zresztą ), więc najpierw przyjechała pompa (zamawiałam 16-to metrową przyjechała 28-mio metrowa - niech nie myślą, że zapłacę więcej ), po godzinie przyjechała pierwsza betoniarka, po czym kolejną godzinę czekaliśmy na następną betoniarę - zgroza

 


Nie będę oczywiście pisać, że kilka razy zaznaczałam, że chcę aby przyjechało razem te zamawiane przeze mnie 12 m3.

 

 


I tak ekipa skleciła sobie prowizoryczne oświetlenie (na wsi ciemnośc jest ciemniejsza niż w mieście) i równała tą wylewkę nie wiem do której, bo ja podpisawszy wszystkie wuzetki, przemoczona i ziębnięta (jak zresztą cała moja rodzina obecna wraz ze mną) udaliśmy się w kierunku gorącej kąpieli i ciepłej pościeli.

 

 


A dnia następnego odkryłam, iż mój świeżuteńki betonik nosi ślady urzytkowania przez niejakie stworzenia czworonożne zwane psem (duże odciski łap) i kotem (odciski takie malutkie)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...