Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    195
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    580

Entries in this blog

Zielona

Dziennik Zielonej

27 października 2003

 


Ktoś kiedyś powiedział „... żeby komfortowo mieszkało się we własnym domu, trzeba zapomnieć o jego szkielecie tzn. wszystkich rurkach, kabelkach, itp., które umieściliśmy w ścianach, by organizm domu dobrze i sprawnie funkcjonował.”, no i tu się nie zgodzę. Mieszkając, ciągle przybijamy gwoździe, wieszamy karnisze i gdyby nie nasza pamięć, albo zdjęcia instalacji, to już nie raz mielibyśmy bliskie spotkanie z prądem lub inna „kością” domu.

 

 


Wracając jeszcze do tematu kremowych firanek. Przy kolorowych ścianach wyglądają super, przy białych fatalnie.

 

 


Mieszkamy już 4 miesiące. Regularnie co miesiąc ok. 23, 24 dnia, szambiarka opróżnia nasze szambo wywożąc 8 m3. Więc co miesiąc wywóz nieczystości kosztuje nas 80 zł.

 


Ale jesteśmy regularni!

 


Nie wiem czy się cieszyć, czy martwić.

Zielona

Dziennik Zielonej

24 października 2003

 


Ponieważ zakończyliśmy prace na zewnątrz na ten rok, zaczęliśmy dopieszczać wnętrza. Były strefy w naszym domu, w których królowały nierozpakowane kartony, czyt. nasza sypialnia – składnica kartonów z książkami, pościelą i ręcznikami. Część kartonów została przykryta szczelnie serwetami i pełnią rolę prowizorycznych stolików pod lampki nocne. A pierwszym poważnym zakupem do sypialni był materac 160x200 ze sprężynami w takich kubełkach – 850 zł.

 


Drugą sprawą była dekoracja okien. Teraz dość wcześnie robi się ciemno i coraz bardziej drażniły mnie ciemne okna bez żadnych zasłon czy rolet. Długo się wahałam jak rozwiązać sprawę zasłaniania okien, jest teraz tyle możliwości; rolety, żaluzje pionowe i poziome, tradycyjne firanki i zasłony, które można w różny sposób upinać. Duży wybór karniszy też może przyprawić o zawrót głowy. Stanęło na tym, że w sypialni są żaluzje poziome, drewniane, w kolorze okna i kremowa firanka (taki pomarszczony materiał – nazwa wyleciała mi z głowy), luźno opadająca na wykładzinę. W pokojach dzieci będą również kremowe firanki i zasłony w kolorach współgrających z kolorystyką pokoików. Po powieszeniu firanek trochę zaskoczył mnie wpływ zastosowanych żarówek w oświetleniu ogólnym pokoju na wygląd firanki w oknie. Tam gdzie mamy zwykłą żarówkę - kremowe firanki prezentują się super, natomiast tam gdzie są żarówki energooszczędne – kremowe firanki wyglądają jak brudne białe. Czy tylko mi się tak wydaje, czy ktoś ma podobne spostrzeżenia?

 


Zielona

Dziennik Zielonej

20 października 2003

 


Za oknem pierwsze nocne przymrozki. W domku cieplutko, programator pieca jest ustawiony tak, by temperatura w domu w czasie dnia nie spadła poniżej 19 st.C, a w nocy poniżej 18 st. C. W efekcie piec włącza się 3-4 razy dziennie na ok. 15 minut by podgrzać wodę w kaloryferach. Wieczorem palimy w kominku, więc temperatura osiąga 21-22 st.C i piec nie ma szans się włączyć. W pokojach dzieci, do których jest doprowadzone ciepłe powietrze z kominka jest najcieplej, w związku z czym drzwi do tych pokoików muszą być otwarte i wtedy ciepłe powietrze rozchodzi się po całym poddaszu. W łazienkach i kuchni mamy ogrzewanie podłogowe na prąd, są do tego takie programatory czasowe (np. programujemy by o godz. 20 temperatura podłogi miała ok. 30 st.C). Raz tylko włączyliśmy dla próby, wszystko działa jak należy, ale to źródło ogrzewania trzymamy „na czarną godzinę”.

 

 


W sobotę dotarło do nas drewno do kominka (brzoza, buk i dąb), w belach metrowych. Na następną sobotę Marek umówił się z kolegą na akcję „RĄBIEMY, TNIEMY”, już zapowiedział, że bez krzynki piwa on się nawet za to nie zabiera.

 


10 m3 kosztowało 800 zł z załadunkiem i dowozem.

 

 


Idzie zima. Orzechy sąsiada już zrzuciły wszystkie liście, szkoda, że w połowie na naszą działkę, ale z drugiej strony połowę orzechów też. Ostatni raz w tym sezonie kosiliśmy trawnik. Założyliśmy rabatę iglakowo-bylinową przed wejściem do domu. Robiliśmy to pierwszy raz, ale wyszło superowo. Może kiedyś zrobię opis „Jak zakładaliśmy rabatę” ze zdjęciami od stanu zero do stanu „po roku”.

 

 


W moim albumie kilka aktualnych zdjęć.

Zielona

Dziennik Zielonej

Kilka nowych zdjęć w moim albumie (adres w stopce). Wprawdzie pogoda była pod psem, ale na sekundę wyszło słońce, bym mogła zrobić zdjęcia jeszcze świeżego tynku.
Zielona

Dziennik Zielonej

06 października 2003

 


Tynkarze uwinęli się bardzo szybko z robotą. W piątek po południu cały domek nabrał koloru, podbitka dostała swoją trzecią warstwę farby. Summa summarum pomalowanie podbitki, położenie gruntu pod tynk i położenie tynku silikatowego zabrało 3 dni po 10 godzin dziennie (4 chłopa) i kosztowało nas 2300 zł.

 


Jeżeli chodzi o sam kolor tynku to jest prawie taki jak sobie wyobrażałam, że będzie (jednak malutkie próbki tynku trochę wypaczają prawdziwy kolor na większej połaci). Kierowaliśmy się zasadą „o ton jaśniej”, podobno kolor na ścianie jest bardziej intensywny niż na próbce. W efekcie mamy kolor jasnego piasku. Niby to co chcieliśmy a jednak ten piasek miał być „rozgrzany, słoneczny” a jest „z kropelką cytryny”.

 


Domek robi się coraz ładniejszy, jeszcze tylko cokół, tarasy, balkon, drewniane sztachety na barierkę, opaska wokół domu, chodniczki, podjazd, zieleń, .... i już będzie całkiem fajnie.

 


Zielona

Dziennik Zielonej

01 października 2003

 


Dzisiaj, skoro świt (6.45) przyjechali tynkarze (ci zapasowi)– czterech chłopa. Mówią, że skończą w poniedziałek. Nie pracowali u nas, więc jeszcze nie znamy ich zwyczajów, ale już mnie zaskoczyli, że rano zamiast rozpocząć od fusiastej kawy (jak to czyniły wszystkie ekipy u nas pracujące) rozpoczęli od stawiania rusztowania . W 20 minut postawili rusztowanie przy ścianie północnej i gdy wyjeżdżałam do pracy oni już coś tam majstrowali. No zobaczymy ...

 

 


Znajomi przywieźli nam młode świerki i inne choinki ze szkółki leśnej. Takie trochę mizerniutkie. Mam nadzieję, że przy koszeniu trawy zauważymy je. Ale coś się dzieje w „ogrodzie” i to też jest pocieszające.

 


Na najbliższą sobotę nie planujemy, ani znajomi nam nie planują, żadnej imprezy, więc mam nadzieję poważnie zająć się terenem wokół domu (ogrodem jeszcze tego nie można nazwać). Teraz jest tyle promocji na rośliny, chociaż w dobrych szkółkach nie mają promocji, tylko w supermarketach. Okrutnie trudne zadanie dla laika - zaplanować ogród. Ale jak rozpoczynaliśmy budowę też byliśmy laikami i udało się, bez większych wpadek. Najwyżej nasz ogród będzie "ogrodem wędrującym" tzn. że jak jakaś roślina w danym miejscu będzie kijowo wyglądała, czy niefajnie rosła, to poszukamy dla niej odpowiedniego miejsca. Lubię jak coś się zmienia, więc taki "ogród wędrujący" to coś dla mnie.

Zielona

Dziennik Zielonej

26 września 2003

 


Sprawa z tynkarzami wygląda na dzień dzisiejszy tak: z „umówionymi” nadal nie mamy kontaktu, a przydałby się, bo chcemy by usunęli swoje rusztowania, „zapasowi” wchodzą najwcześniej w najbliższy wtorek. Zdążyliśmy się już pokłócić z „zapasowymi” – pięknie się rozpoczyna – poszło jak zwykle o forsę. Przez telefon uzgodniliśmy cenę 7 zł za metr kwadratowy (gruntowanie i położenie tynku szlachetnego), a gdy przyjechali by umówić się na termin, zaczęli marudzić, że trzeba zabezpieczać podbitkę i okna, i parapety, i w ogóle to dom ma 3 wysokie ściany szczytowe i za 7 zł to oni robić nie będą. 9 zł za metr kwadratowy – to ich zadowala. No to my, że dlaczego za zabezpieczenia doliczają do metra kwadratowego, niech zostanie 7 zł, a za robotę, którą muszą zrobić, zabezpieczając podbitkę, dostaną jakąś ekstra forsę, a w ogóle to wiadomo, że gdy się kładzie tynk szlachetny to okna, parapety i podbitka zazwyczaj już jest, chyba nie pierwszy raz to robią? Prawie się obrazili, jeden zawinął tyłek i poszedł do samochodu.

 


No niech mi ktoś powie, że jest bezrobocie w Polsce ... daję robotę, a jaśnie panowie tynkarze nie chcą jej, tylko robią fochy, jak panienki, które chciałyby a boją się.

 


Stanęło na 8 zł za metr kwadratowy.

 

 


Mamy już metalową konstrukcję balkonu (500 zł!!!) do której zamierzamy (ale to chyba już na wiosnę) przykręcić dechy.

 

 


No ... i nie jesteśmy odcięci od świata. Mamy telefon.

Zielona

Dziennik Zielonej

19 września 2003

 


Tracę cierpliwość. Nadal nie mamy kontaktu z „umówionymi” tynkarzami. Komórka szefa ekipy nadal nie odpowiada, choć zgłasza się od czasu do czasu poczta głosowa. Moje nagrane wiadomości mają coraz ostrzejszą formę, choć błotem jeszcze nie rzucam. Znalazłam „zapasową” ekipę, która w zbliżonej cenie mogłaby wejść w ostatnim tygodniu września. Poczekam jeszcze do jutra na odzew (o naiwności!) „umówionych” tynkarzy, ale jeżeli odzewu nie będzie to skorzystam z usług „zapasowych”.

 


(Cena za gruntowanie i położenie tynku silikatowego 1,5mm, baranek – 7 zł/m.kw.)

 

 


Wczoraj wreszcie położyliśmy wykładzinę w ostatnim niewykończonym pomieszczeniu – naszej sypialni. W sypialni tej jest taka wnęka, o dość niefortunnych wymiarach szer.96xgłęb.150 cm, taka kiszka, gdzie w przyszłości planujemy zrobić mini garderobę. Już zamontowaliśmy pręt na wieszaki, jest tam wlot zsypu na brudną odzież, który planujemy sprytnie ukryć w szafkach. Mała uwaga, otwór rury na zsyp o średnicy 25 cm jest w zupełności wystarczający. Kupiliśmy też w OBI dwa skrzydła drzwi garderobianych (poziome sztachetki, sosna niemalowana) w wymiarach 45x201 cm. Koszt jednego skrzydła - 99 zł.

 

 


Zamówiliśmy wreszcie szafę wnękową do wiatrołapu. Zdecydowaliśmy się na usługi firmy Indeco, szafa z drzwiami przesuwnymi (dwoje drzwi; gdzie na jednym jest lustro przyciemniane, drugie normalne) do wnęki o wymiarach szer.150xwys.265xgłęb.60cm – kosztuje (wstępna wycena) ok. 1700 zł. Ostateczna wycena będzie po pomiarze – umówiliśmy się na wtorek 23 września – i mam nadzieję, że uda nam się wynegocjować jeszcze jakieś upusty (chcemy bez faktury).

 


Po zagospodarowaniu tych dwóch wnęk, mam nadzieję, że w końcu rozpakuję ostatnie kartony.

 

 


A ... i może w przyszłym tygodniu będziemy mieli w końcu telefon.

Zielona

Dziennik Zielonej

16 września 2003

 


Kiedy ja zrobiłam ostatni wpis ... równo tydzień temu i wiele się nie zmieniło. Jaśnie panowie od kolorowego tynku nie zjawili się. Zastanawiamy się co z tym fantem zrobić. Komórka szefa nie odpowiada, ich rusztowanie leży koło domu. Pogoda piękna – nic tylko tynkować. Pakować się w nową ekipę? Nie wiem, nie wiem ... . Poczekamy do końca tygodnia i trzeba będzie coś postanowić.

 

 


Ogrodzenie na szczęście skończone. Teraz pozostało zagospodarować teren wokół ogrodzenia i domu, może by jeszcze teraz posadzić jakieś roślinki/krzaczki/iglaczki? Coś takiego jak projekt ogrodu – to bardzo płynna i mglista wizja. We wschodnio-południowym rogu działki - brzózki i paprocie, przy furtce jakieś krzaczki w zwartych grupach, wokół dolnego tarasu – jakieś niskie roślinki, po północnej stronie – jakieś proste, wysokie, tworzące zwarte zielone ogrodzenie – tuje, przy wjeździe na działkę i do garażu – żółte berberysy. A na razie przerzucamy piasek ze wschodniej strony na północną. Garaż – blaszak, który przez cały okres budowy pełnił rolę magazynu/pakamery nie stanowi atrakcyjnego akcentu ogrodu. Oj ... miną lata, zanim teren wokół domu będzie ozdobą naszego domu.

 

 


Przed zimą na pewno musimy wykończyć balkon, balustradę postanowiliśmy zrobić prostą z desek przyśrubowanych poziomo do metalowej konstrukcji.

Zielona

Dziennik Zielonej

9 września 2003

 


Już zapomniałam jak to jest jak ekipa nie wywiązuje się z umówionych terminów. Ostatnie prace wykończeniowe szły zgodnie z planem. Żadnych zawalanek.

 


Aż do teraz ...

 


Ci od ogrodzenia mieli skończyć najpierw: „do końca sierpnia”, później: „najpóźniej w pierwszym tygodniu września”, a dzisiaj się dowiedzieliśmy, że „może w tym tygodniu będzie finał”.

 


Ci od kolorowego tynku mieli wejść w pierwszym tygodniu września, zwieźli elementy rusztowania, które urozmaicają krajobraz północny i „od poniedziałku mieli zacząć”, jest raptem wtorek i ekipy nie widać, a komórka szefa nie odpowiada.

 


Co jest do jasnej anielki, zmowa jakaś czy co?

 


Na tym etapie budowy, na którym teraz się znajdujemy, czyli mieszkając - wykańczamy, jesteśmy już tak zmęczeni budową, że chcielibyśmy już pomieszkać - odpocząć, a z drugiej strony, jeszcze jesteśmy w transie budowlanym (nie mylić z entuzjazmem, który towarzyszył nam na etapie wznoszenia murów), więc próbujemy jak najwięcej zrobić, zanim siły i pieniądze nas opuszczą ostatecznie. Jesteśmy już przyzwyczajeni (ale nie uodpornieni) do zawalanek terminowych poszczególnych ekip, ale szukamy dobrych stron w całej tej sytuacji: całe szczęście, że jakość wykonanej do tej pory roboty jest zadowalająca.

 


Może jutro jaśnie panowie przyjdą?

Zielona

Dziennik Zielonej

4 września 2003

 


Po jakiego czorta ja weszłam do tego sklepu?!!!?!!!

 


Tylko chciałam zobaczyć co właściwie jest w tym sklepie, wdepnęłam i ... przepadłam.

 


Zakochałam się w rattanie, tzn. mebelkach rattanowych. Tylko czemu to qrczę takie drogie. Na razie naciągnęłam nasz budżet na kupno takiego czegoś na gazety z półeczką – śliczny drobiazg za 169 zł i takiej niby komódki z szufladami i półkami. Ale jak już raz wdepnie się w rattan to koniec. Marzy mi się jeszcze ława: rattan+szkło. Marek mnie zabije!!! Męczy się chłopak jak tu związać koniec z końcem, tu wypłata forsy dla gości od ogrodzenia, tu zamówieni tynkarze, a ja „ciągle coś wymyślam”.

 


Ale jak pięknie rattan komponuje się z naszą niebieską ścianą.

 

 


http://foto.onet.pl/upload/9/47/_294585_n.jpg

 


No dobra ... koniec tych zachwytów!

Zielona

Dziennik Zielonej

3 września 2003

 


Dziurawe ogrodzenie.

 


Brama wjazdowa, samonośna, 3,60m, na pilota już zamontowana. Wprawdzie pozostałych przęseł jeszcze brakuje, tak że bez problemu można się dostać na naszą posesję, ale od strony wjazdu do garażu nie przeciśnie się żaden nieproszony gość. Zawsze się zastanawiam, wyjeżdżając, czy zamykać, czy nie zamykać. Trochę śmiesznie to na razie wygląda, brama i furtka zamontowane, a wszyscy goście wchodzą między przęsłami.

 

 


Tynkarze przywieźli rusztowania, ale prace mają rozpocząć w następnym tygodniu.

 

 


Jacek momentalnie przystosował się do nowych warunków dojazdu do szkoły. Zaczyna teraz trzecią klasę podstawówki. Codziennie rozpoczyna lekcje o godz. 8.30, kończy o 12.50, a o 13.00 autobus szkolny podwozi go pod naszą uliczkę.

 

 


Za oknem temperatury poniżej 10 stopni, a w domu temperatura nie spada poniżej 21 stopni, z tym, że wczoraj wieczorem zapaliliśmy w kominku i po godzinie grzania temperatura podniosła się do 22 stopni, różnica niby niewielka, ale powietrze w całym domu zostało złamane. Jeszcze gdy pali się kominek czuć nieprzyjemny zapach z rur dystrybujących ciepłe powietrze, choć palimy już -nasty raz

 

 


Jesień, jesień idzie ...

Zielona

Dziennik Zielonej

29 sierpnia 2003

 


Marzenia się spełniają.

 


W niedzielę urodziny moich dzieci. Pamiętam jak rok temu marzyłam by zrobić im przyjęcie urodzinowe w ogrodzie. Ekipa kończyła wówczas ściany szczytowe, a konstrukcja dachu to były mgliste zarysy, wtedy nie wierzyłam, że za rok będę już miała jaki taki ogród (czyt. trawę) i w miarę urządzony dom. A jednak ... Dzieciaki już dostały huśtawkę ogrodową, zrobioną przez mojego tatę, a wytrzymałość trawy jest testowana przez kolegów mojego synka, którzy wieczór w wieczór urządzają mecz piłkarski na naszej „murawie”.

 

 


Wielkie sprzątanie.

 


Oczywiście tak jak przewidywałam jeden kontener na śmieci o pojemności 8m.kw – to kropla w morzu naszych potrzeb. Aktualnie ładujemy już trzeci, wykopane podczas robienia ogrodzenia skarby, śmieci i gruz już znikły w czeluściach kolejnych kontenerów, ale góra piaskowa po wykopach pod szambo dalej króluje na stronie północnej.

 


Taka mała uwaga z serii: „GDYBYŚMY SIĘ BUDOWALI JESZCZE RAZ” to szambo robilibyśmy na etapie fundamentów, wtedy cały ten piasek z wykopów wrzucony by został do środka fundamentów i zagęszczony razem ze spółą, a tak wtedy piasek kupowaliśmy (400 zł), a teraz zaczepiamy sąsiadów „czy czasem nie chcą piaseczku - ślicznego, żółtego, z małą domieszką iłu”. Ha! Część tego piasku jeszcze wykorzystamy pod chodniczki i takie tam, ale co z resztą. Kolejny kontener? O nie ... Gość od wywozu zjechał nam wprawdzie z ceną za kontener na 200 zł. Ale ... 3 kontenery po 200 zł to ... 600!!!!!!

 


 

 


Kilka nowych zdjęć w moim albumie.

Zielona

Dziennik Zielonej

27 sierpnia 2003

 


Tynk silikatowy.

 


Zamówiliśmy tynk silikatowy firmy TERRANOWA

 


- kolor: jakiś numer z szerokiej palety barw – taki na oko piaskowy – próbka mała była i teraz jak ktoś ze znajomych pyta się nas „jaki kolor” to różnimy się w odpowiedziach, Marek mówi, że „ciemny biały” , ja mówię że „jasny, ciepły żółty” , a jaki wyjdzie to się okaże już pod koniec pierwszego tygodnia września.

 


- koszt: ciut ponad 4000 zł z podkładem (czy jak ktoś woli – gruntem)

 


- faktura: baranek 1,5 mm

 


- do pokrycia: 250 m.kw ścian zewnętrznych

 

 


Nowy wymiar salonu.

 


Jedna niebieska ściana zmieniła całkowicie proporcje salonu, optycznie skróciła go i ożywiła. Teraz już kominek nie „rządzi” w salonie, a kolor niebieski udało mi się idealnie dobrać do dywanu, jest tylko ton jaśniejszy.

 

 

 


Likwidujemy krajobraz księżycowy.

 


Zamówiliśmy kontener do wywozu śmieci. 8m.kw – 220 zł. Podstawiają pod budowę, trzeba samemu załadować i po trzech dniach przyjeżdżają po odbiór. Obawiam się tylko, że jeden nie wystarczy by uprzątnąć cały nasz krajobraz „po wybuchu”.

Zielona

Dziennik Zielonej

19 sierpnia 2003

 


Dywan.

 


Wczoraj wpadliśmy przypadkiem do sklepu z dywanami KOMFORT i po pięciu minutach oglądania dywanów zdecydowaliśmy się na granatowy dywan z geometrycznymi wzorami (pomarańcz i żółty), który ma być ozdobą naszego „kącika wypoczynkowego”. Cena dywanu o wymiarach 2mx2,9m – 499,00 zł. Była to najszybsza decyzja w naszej „wykończeniówce”. Wieczorem rozwinęliśmy go w docelowym miejscu, ustawiliśmy na nim naszą starą ławę, przykryłam ją odświętną serwetą, zrobiłam drinki ... no teraz się czuję jak w SALONIE.

 

 


Trawa.

 


Rośnie jak opętana. Przed urlopem rozsypałam na całym trawniku nawóz i teraz trzeba kosić co 4 dni. Ale mamy piękny trawnik, nawet fachowcy od ogrodzenia darzą go szacunkiem i ani razu nie ośmielili się przejechać po nim taczkami z betonem.

 

 


Dwa światy.

 


Na południowej stronie działki, mamy śliczny trawnik, posadzone iglaczki i inne roślinki, które sąsiedzi znosili do mnie jako do „niezadrzewionego” sąsiada, natomiast północna strona domu to „krajobraz księżycowy”, króluje tam góra piaskowa (po wykopach pod szambo), oraz „spóła” i piasek, których używają fachowcy od ogrodzenia, wielgachna betoniara, nie wspomnę o „skarbach”, które zostały wykopane w czasie prac przy ogrodzeniu. Mam wrażenie, że cała wieś zakopywała tam śmieci przez ostatnie pięćdziesiąt lat. Marzę już by wszystkie ekipy budowlane poszły precz, a kysz, a kysz ... zostawcie moją działkę w spokoju.

 


Niestety ... jak tylko ekipa od ogrodzenia skończy pracę, wchodzi ekipa od tynku kolorowego. Znowu rusztowania wokół domu. Aaał ... moja trawka, jak ona to przeżyje.

 


Zielona

Dziennik Zielonej

18 sierpnia 2003

 


I już po urlopie. Wybyczyłam się za wszystkie czasy. Dzieci nie wychodziły z jeziorka (woda 24°C), już się bałam, że rozmokną. Były wprawdzie niewygody związanie z mieszkaniem w lesie, ale dzika przyroda wynagradzała brak ciepłej wody, czy kuchni z prawdziwego zdarzenia.

 

 


Pod moją nieobecność zaszły w domu pewne zmiany.

 


Piękne drewniane jesionowe schody niesamowicie zmieniły klatkę schodową. Wybraliśmy prostą balustradę i bardzo jestem zadowolona zarówno z efektu wizualnego jak i z solidnego wykonania. Wykonawca nas zaskoczył, bo wstępnie byliśmy umówieni na kwotę 7500 zł, a jak przyszło do ostatecznego płacenia, to stwierdził, że 7000 zł wystarczy.

 


Ogrodzenie.

 


Tuż przed moim wyjazdem zdecydowaliśmy się w końcu na głównego wykonawcę ogrodzenia. Całość (120 mb) z automatycznie otwieraną bramą samonośną, furtką, 60 mb: słupki, podmurówka, siatka + 55,5 mb: słupki, podmurówka, kątowniki z ostatecznym malowaniem, będzie nas kosztować 19 500 zł. Tyle mniej więcej zakładaliśmy. Na dzień dzisiejszy są zrobione wszystkie murki i słupki. Wygląda solidnie.

 

 


Wypoczynek

 


Przed wyjazdem zamówiliśmy sofę – trójkę, sofę – dwójkę i fotel. W czasie mojego urlopu wszystko zostało dostarczone, ale moja wyobraźnia spłatała mi figla i nie całkiem jestem zadowolona z koloru obicia. Teraz salon zrobił się bardzo mdły i zastanawiamy się jaki kolor wprowadzić by go trochę ożywić. Stwierdziliśmy, że granatowe dodatki powinny załatwić sprawę, np. granatowy dywan, poduszki, serwetki itp. Kusi mnie by pomalować ścianę za sofą trójką na intensywny kolor.

 


Proszę o rady w komentarzach.

Zielona

Dziennik Zielonej

31 lipca 2003

 


Sprawa ogrodzenia dalej leży. Fachowiec nr 2 przyjechał, wymierzył, spisał wszystkie nasze uwagi i miał przesłać wycenę całości do końca tygodnia. Dziś jest czwartek a wyceny jeszcze nie mamy. A w poniedziałek wyjeżdżam na dwutygodniowy urlop z dziećmi i podejrzewam, że żadne wiążące decyzje nie zapadną.

 

 


Sprawa schodów też się nie rozwiąże w tym tygodniu. Oj zostawię Markowi sporo nierozwiązanych spraw.

 


Jak ja będę wypoczywać z dzieciakami nad jeziorkiem w domu będą:

 


1. Cyklinować i malować parkiet (już widzę ten kurz i czuję ten zapach)

 


2. Montować schody

 


3. Malować ostatecznie salon, hol i klatkę schodową (znowu drabiny, folia, wałki malarskie, farba)

 


4. Może robić ogrodzenie ???

 

 


Drażnią mnie już tabuny fachowców szwendających się po domu. Lepiej to znosiłam jak nie mieszkaliśmy, teraz po prostu dostaję białej gorączki, jak sobie posprzątam, wypieszczę każdy kąt, a gościu wchodzi w buciorach jak na budowę i pyta z uśmieszkiem „Co tu dziś demolujemy?”, że niby taki żart, a po ich wyjściu zeskrobuję błoto z płytek i parkietu.

 


Tak więc cieszę się, że gdy kolejna „demolka” będzie w domu, mnie tam nie będzie.

 


Zielona

Dziennik Zielonej

28 lipca 2003

 


Ogrodzenie.

 


Jestem wściekła. Jakoś nie możemy wystartować z tym tematem. Mamy ok. 120 mb ogrodzenia, z dwóch stron chcemy zrobić murek, słupki i siatka, a dwie strony od drogi (działka narożna) wahamy się między sztachetami drewnianymi, a prostownikami metalowymi. Ale wycena całego ogrodzenia zbiła nas z nóg. Gościu (kowalstwo, ślusarstwo, bramy, automatyka, ogrodzenia) wycenił nam całość z bramą na pilota na 31 000 zł. Łudziliśmy się, że zmieścimy się w 20 000 zł. No nie wiem jak to się dalej potoczy, dziś ma przyjechać następny polecony fachowiec, by wycenić całość.

 

 


Schody.

 


Może będą nawet w tym tygodniu. Wtedy zamieszę zdjęcia w albumie.

 


Zielona

Dziennik Zielonej

21 lipca 2003

 


Parkiet.

 


15 lipca skoro świt (7.10 rano) przyjechało dwóch gości od parkietu. Pierwsze ich pytanie zabiło mi klina: „jaki wzór ?”. Ja jeszcze bez kawy, umysł ledwo obudzony, a tu mam podjąć taką ważną decyzję. Gościu co by mi pomóc, zaczął układać różne wzory, jodełki, kwadraty, kwadraty przeplatane wzorem panelowym, sam wzór panelowy, czyli prosty. Chwilę oglądałam wzory pod różnymi kątami, nic nie pasowało do płytek ceramicznych, które mamy położone w karo przy wyjściu na taras i przy kominku. Po 10 minutach (panowie od parkietu raczyli się wówczas kawą) wybrałam najprostszy wzór tzw. panelowy. Okazało się, że na niektóre wzory (m.in. na panelowy nie dają gwarancji na ułożenie, a np. na jodełkę jest 2 lata gwarancji).

 


Panowie zabrali się za układanie, zanim zjadłam śniadanie, podłoga w salonie do połowy była już „w parkiecie”. Robota szła bardzo sprawnie. Skończyli ok godz. 16.00. Na parterze parkietem pokryliśmy podłogę w salonie, holu, gabinecie i holu na poddaszu. Wyszło 56 m.kw. (jesion ciemny, pierwszy gatunek, 72 zł/m kw. + układanie, cyklinowanie i lakierowanie 45 zł/m.kw.) Wieczorem, zgodnie z zaleceniami parkieciarzy, wyjęliśmy kliny przy płytkach, po dwóch dniach mieliśmy wyjąć przy długich bokach klepki, a po tygodniu przy krótkich bokach klepki. 5 sierpnia ma się odbyć cyklinowanie i malowanie.

 


Jestem bardzo zadowolona ze wzoru panelowego. Skromny i nie narzuca charakteru salonowi, jak by to narzucała np. jodełka, która kojarzy mi się ze stylowym urządzeniem salonu.

Zielona

Dziennik Zielonej

14 lipca 2003

 


Uff ... i po parapetówie. Zniszczeń dużych nie odnotowałam. Dobrze, że w salonie nie mamy jeszcze parkietów (parkieciarze wchodzą jutro) i że salon jeszcze nie był ostatecznie malowany (będzie malowany po parkietach), bo w paru miejscach na ścianie mam odbite ślady „po walce”. Były tańce, browar, grill, zapiekanka w żeliwnym garnku, szwedzki stół, toasty „za budujących” i ... komentarze i oceny domu.

 

 


Trawka wokół domu zaczyna kiełkować, zmienna pogoda jest jej sprzymierzeńcem.

 

 


Jako, że mieszkamy już ... 2 tygodnie, pozwolę sobie na ocenę projektu pracowni ATRIUM, wg którego zbudowaliśmy nasz dom. Z zewnątrz dom jest bardzo niepozorny, od frontu ma zachwiane, niezbyt dobre proporcje, np. garaż obniżony w stosunku do głównego wejścia robi wrażenie garażu dla krasnoludków. Dach pod kątem 47 stopni kojarzy się z wiejskim kościółkiem, a taras; wysoki, z zadaszeniem, przypomina ołtarz dla papieża. Wewnątrz te wszystkie zewnętrzne wady przeobrażają się w zalety. Fakt, że garaż i pomieszczenie pod schodami (spiżarnia), są obniżone w stosunku do domu o 40 cm spowodował, że w spiżarni panuje o 3-4 stopnie niższa temperatura niż w innych pomieszczeniach. A nad garażem (półpiętro) jest super pokój gościnny. Pod „kościółkowym” dachem mamy wielgachny strych, gdzie podnosząc ręce do góry jeszcze nie dotykamy kalenicy. Wysoki taras daje natomiast poczucie bezpieczeństwa, oraz mam wrażenie, że mniej się wnosi na butach z ogrodu do salonu. Choć i tak zmieniamy buty na klapki wchodząc do domu (nawiasem mówiąc nie mam pomysłu co zrobić z butami na tarasie, na razie chowam pod prowizoryczną ławką, ale coś innego muszę wymyślić).

 


Wszystkie zmiany wewnątrz, które dokonaliśmy przesuwając ścianki działowe wyszły tylko domowi na dobre. Żadnej zmiany nie żałuję, były gruntownie przemyślane. Brakuje tylko wentylacji w wiatrołapie. Nie jest to duże pomieszczenie, a jest tam wnęka na garderobę i wchodząc do domu, gdzie wiatrołap nie ma żadnego okna, czuję nieprzyjemny zaduch. Zrobiliśmy np. taką wentylację pomieszczenia pod schodami (spiżarni) i tam tego efektu nie ma, choć pomieszczenie jest mniejsze. Nie wyobrażam sobie sprawnego funkcjonowania domu bez osobnej pralni i zsypu na brudną bieliznę, niesamowita wygoda, no i w żadnej łazience nie mam kosza na brudy, wszystko „ślicznie, higienicznie”. Kolejna sprawa: mając taras, balkon z naszej sypialni to kosztowny zbytek. Wprawdzie stanowi doskonałe zadaszenie nad wejściem i będzie bardzo ładnym akcentem (jak się go wykończy balustradą) ściany frontowej, ale czy będziemy z niego korzystać? Pościeli do wietrzenia nie będę wynosić na balkon, który jest na frontowej ścianie przy ulicy, a na przeciąganie ranne w piżamie na balkonie to nie mam czasu.

 


Ogólnie dom jest bardzo wygodny, wprawdzie nie możemy się przyzwyczaić do tylu pomieszczeń (mieszkaliśmy w dwóch pokoikach) i codziennej bieganiny po schodach góra-dół.

 


Chwalę sobie pół otwartą kuchnię na salon, robiąc posiłki uczestniczę w życiu salonu, a ścianki działowe i wysoki barek skutecznie zasłaniają ewentualny bałagan twórczy w kuchni. Wysoki, oświetlony barek doskonale się sprawdza podczas imprez jako szwedzki stół.

 

 


Życie pomalutku wraca do normy (ostatnio czułam się jak na karuzeli) pierwszym objawem „normalności” było kupienie „programu tv”. Wprawdzie telewizor jest na bezrobociu, jakoś nikt się nie kwapi by go włączyć, ale program po 3 miesiącach niebytności, znowu zagościł w naszym domu. Życie domowe tak naprawdę kręci się na linii kuchnia-taras-ogród.

 

 


To tyle podsumowań. Kolejne to pewnie będzie po okresie grzewczym. Mam nadzieję, że „koszty utrzymania” mnie nie zaskoczą.

 


Zielona

Dziennik Zielonej

09 lipca 2003

 


Dzieci są zachwycone nowymi mebelkami. W ogóle nie chcą wychodzić ze swoich pokoików. Każde siedzi w swoim, układają zabawki, przeglądają książeczki. Brakuje jeszcze paru elementów, ale dokupujemy sukcesywnie.

 

 


Wczoraj zdecydowaliśmy się w końcu na wykonawcę drewnianych schodów (na betonową konstrukcję). Będą jesionowe, z prostą balustradą. Mamy 18 schodów, z tym, że są 3 zabiegowe plus jeden podest: 1x1metr. Całość ma nas kosztować 7500 zł. Mają być zamontowane do 15 sierpnia, czyli do mojego powrotu z wczasów.

 

 


Posialiśmy trawkę na zachodniej części działki, sportową trawę z Iławy. Na razie regularnie podlewamy i ... nic. Resztę przywiezionej ziemi (30 m.kw.) Marek z moim tatą rozparcelowują po działce. Wypożyczyli taki walec i nim ugniatają ziemię i równają poziom. Na razie stanęło na tym, że niczym nie nawoziliśmy tej ziemi. Gościu, w szkółce ogrodniczej doradził nam by nawozić dopiero jak trawa się dobrze ukorzeni i będzie już parokrotnie koszona. Podobno gdybyśmy teraz ją nawieźli, chwasty pojawiły by się wcześniej niż trawa.

 

 

 

 


Do chwili obecnej wybudowanie domu (bez kosztów działki) kosztowało nas 250 tys. zł (z zabudową kuchni i pełnym wyposażeniem łazienek). Dojdzie to tego jeszcze ok. 7 tys. za parkiet i 7,5 tys. za schody. Nie zmieściliśmy się w zakładanym budżecie (zakładaliśmy 250 tys. z parkietem i schodami) ale myślę, że i tak nie jest źle.

 


Z poważniejszych inwestycji czeka nas jeszcze:

 


- ogrodzenie z bramą wjazdową,

 


- ogród + ścieżki i podjazd do garażu,

 


- gres na tarasie,

 


- ostateczny kolorowy tynk silikatowy,

 


- cokół z klinkieru.

 


Chcielibyśmy zrobić to wszystko jeszcze w tym roku, ale czy się uda ... czas pokaże.

Zielona

Dziennik Zielonej

03 lipca 2003

 


Mamy już ciepłą wodę w kranach. Był serwisant z Viessmana, uruchomił piec, posprawdzaliśmy czy kaloryfery wszystkie grzeją. Były ciepłe po 5 minutach działania pieca. Marek przestudiował programator pieca i stwierdził, że jest prosty w obsłudze, a zarazem ma dużo możliwości.

 

 


To był tydzień zbierania ofert.

 


I tak:

 


Brama wjazdowa samonośna ( z automatyką ) od lokalnej firmy: 3800 zł

 

 


Schody jesionowe z balustradą: rozbieżność ofert od 380,- zł/za schodek, przez 420,- zł, po nawet ponad 500,- . Wszyscy mają terminy na koniec sierpnia. Jeszcze nie zdecydowaliśmy się na konkretnego wykonawcę.

 

 


Dzisiaj mają przywieźć ziemię do ogrodu. W sumie 30 m.kw.– 8,- zł /za m.kw. Nie jest to może super ziemia, na pewno trzeba będzie ją zasilić kompostem lub torfem, ale super ziemia ogrodowa, zasilona minerałami kosztuje 39,65 zł/ za m.kw.

 


Mam jeszcze ofertę na nawóz tzw. eko-kompost: 95,- zł netto/ tonę. 1 tona powinna wystarczyć na zasilenie ziemi na ok. 4-5 arów pod trawnik.

 


Zawartość podstawowych składników nawozowych w 1 tonie suchej masy eko-kompostu wynosi w kg:

 


Azot – 24 kg

 


Fosfor – 14 kg

 


Potas – 31 kg

 


Wapń – 32 kg

 


Magnez – 12 kg

 


Zawartość substancji organicznych – ok. 50%, ph – obojętne do lekko zasadowego.

 


Jest to lepiej niż w naturalnym oborniku.

 

 


Wybraliśmy system mebli do Jacka pokoju. Są to meble firmy: Mazurskie Meble International, system Rapid, kolor wiąz, materiał: płyta wiórowa.

 


http://www.domar.pl/images/baza/pokojowe/rapidi.jpg" rel="external nofollow">http://www.domar.pl/images/baza/pokojowe/rapidi.jpg

 


Daje dużo możliwości aranżacyjnych. Na razie kupiliśmy łóżko 399 zł, materac, biurko, komodę i małą szafkę przy łóżku.

 


Zastanawiam się czy do Ani pokoju nie zastosować tego samego systemu tylko inne elementy. Elementów jest ok. 50. W razie czego można zawsze żonglować meblami pomiędzy pokojami.

 


Zielona

Dziennik Zielonej

30 czerwca 2003

 


Plan wykonany w 100%. Jesteśmy przeprowadzeni.

 


Wiele rzeczy nie znalazło jeszcze swojego miejsca w nowym domu, w związku z tym nasza sypialnia to składowisko kartonów. Ciągle czegoś szukamy, bieganie po schodach, góra – dół, góra – dół, doprowadza mnie do szału. Ale jesteśmy „na swoim”. Jeszcze wprawdzie piec nie wystartował, ale myślę, że w tym tygodniu będę mogła się wykąpać w ciepłej wodzie.

 

 


Zamówiliśmy parkiet, jesion ciemny, pierwszy gatunek, 72 zł/m kw. + układanie, cyklinowanie i lakierowanie 45 zł/m.kw. Nie jest to może tanio, ale widzieliśmy robotę tej firmy i jest po prostu perfekcyjna.

 


Układanie parkietu ma się odbyć 15, 16 lipca, a malowanie – 5 sierpnia. Wychodzi jakieś 60 m kw.: salon, hol na parterze, gabinet na parterze i hol na poddaszu. 5 sierpnia to ja akurat będę z dziećmi na wczasach, a Marek dopilnuje parkieciarzy.

 

 


Na miesiąc lipiec mamy taki plan:

 


1. Umeblowanie, choć w części, dziecięcych pokoików.

 


2. Ułożenie parkietu.

 


3. Obicie drewnem schodów (jeszcze nie zamówione, więc nie wiem jak tam terminy u stolarzy)

 


4. Ogrodzenie (chociaż strona południowa i zachodnia); podmurówka, słupki i siatka. Strona frontowa (wschodnia i północna; działka narożna) to już w ... najbliższej przyszłości.

 


5. Zagospodarowanie garderoby w sypialni.

 


6. Szafa wnękowa w wiatrołapie

 


7. I ... przydałoby się położyć gres na tarasie i przy wejściu (gres jeszcze nie wybrany).

 

 


Mała dygresja. Super sprawą jest bliskość kuchni i wyjścia na taras.

 

 


W moim albumie parę nowych fotek.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...