Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    195
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    580

Entries in this blog

Zielona

Dziennik Zielonej

26 czerwca 2003

 


Mam wrażenie, że od ostatniego mojego wpisu minęły wieki, a to tylko 10 dni.

 


10 dni pełne wrażeń, śmiechu, wizyt znajomych, kręcenia się tabunu fachowców, łez bólu, pracy, pracy, pracy ...

 


Ale może po kolei.

 


Mamy już:

 


1. Podłączony gaz !!!

 


2. Zamontowany piec z zasobnikiem (nie uruchomiony jeszcze, bo brakuje jakiegoś zaworka, w związku z tym nie zapłacony)

 


3. Wodę (zimną) w kranach.

 


4. Kaloryfery

 


5. Pomalowany garaż (ściany na biało, wylewka – BETONDUREM)

 


6. Zamontowane wszystkie gniazdka.

 


7. Klamki w drzwiach ... nareszcie!

 


8. Meble łazienkowe (w dwóch łazienkach)

 


9. Meble kuchenne (jeszcze bez lodówki)

 


10. Uruchomioną zmywarkę !!!

 


11. Położone w trzech pokojach wykładziny i zamontowane lampy

 

 


Zdjęcia łazienki (oliwki) przy sypialni

 

 


Śpimy już od tygodnia w nowym domu, z tym, że nie tak wyobrażałam sobie pierwsze dni „na swoim”. Jeżeli wszystko idzie zgodnie z planem, wszystko się układa szczęśliwie, to musi być jakaś ofiara. A ofiarą okazałam się ja. W pierwszą noc zwijałam się z bólu. Zaatakowało mi przewód słuchowy, ucho wewnętrzne, zęby, okostną i wyskoczyły węzły chłonne, tak, że wylądowałam na Ostrym Dyżurze w szpitalu Żeromskiego. Przez kolejne dni łykałam tabletki przeciwbólowe co 4 godziny, antybiotyki, maści i codziennie, przez pięć dni, wizytowałam kolejne Ostre Dyżury w różnych szpitalach. Zmieniano mi opatrunek wewnętrzny uszu. O działaniu krakowskich Ostrych Dyżurów mogę napisać wnikliwą analizę. Zamiast pomagać w przeprowadzce, gryzłam z bólu i bezsilności poduszkę, odizolowana w dziecinnym pokoju, by czasem przeciąg mnie nie dopadł. Dziś pierwszy raz przespałam całą noc.

 


Idzie lepsze ...

 

 


Dzieci sprzedane dziadkom na tydzień.

 


Zielona

Dziennik Zielonej

16 czerwca 2003

 


Gazownicy przyjechali wprawdzie w piątek, ale poopierali się 20 minut o łopatę. Pokręcili głową, że za gorąco. Wypili w pobliskim sklepie chłodny napój i tyle ich widzieliśmy. Podobno mają skończyć w poniedziałek, czyli dzisiaj. Jeszcze nerwy nam nie puszczają, ale napięte są do granic wytrzymałości.

 

 


Zgodnie z planem w sobotę mieliśmy skończyć malowanie parteru, ale kuzyn „złota rączka” pojechał na zajęcia, tata miał pilny wyjazd, a ja z Markiem sprzątaliśmy na budowie teścia. Boże czego tam nie było. My budujemy się rok, teściu już 3 lata, my sprzątaliśmy i paliliśmy śmieci sukcesywnie, teściu „sprzątał rynek”, więc w sobotę mieliśmy pełne ręce roboty.

 

 


W niedzielę odwiedziliśmy OBI, Marek kupował „śrubki” (tak nazywam wszystkie te drobiazgi, które on przez 15 minut wybiera z wielkiego regału, pełnego na oko takich samych śrubek). Potem odwiedziliśmy IKEĘ i dzieciaki wybrały sobie kinkiety do pokojów, Ania – czerwone serduszko, Jacek – żółty księżyc. Naciągnęli nas jeszcze na kocyki i poduszeczki. Aż miło było patrzeć jak wybierają sobie rzeczy do swoich pokoików. Jeżeli chodzi o mebelki, to muszą jeszcze poczekać.

 

 


Dziś montują piec: VIESSMAN Vitopend 100 i zasobnik 120l. Jutro podam ile nas to kosztowało.

 

 


W piątek okradli budowę, niedaleko nas, wyrwali całą miedzianą instalację i kable elektryczne. Podobno po naszej działce też chodzili, ale sąsiedzi ich wystraszyli. Alarm wprawdzie zamontowany, światła na zewnątrz się świecą całą noc, ale ... ... aż nie chcę o tym myśleć.

 


Zielona

Dziennik Zielonej

13 czerwca 2003

 


Gazownicy, jak to było do przewidzenia, wczoraj już się nie pojawili. Podobno mają być dzisiaj.

 

 


Poddasze już pomalowane, posprzątane, odkurzone, wylewki zagruntowane, czekają na wykładziny, które mamy zamiar położyć tuż przed przeprowadzką.

 


Mały wniosek, który nasunął mi się po wczorajszym sprzątaniu. WOLĘ UMYĆ 5 OKIEN NORMALNYCH, NIŻ JEDNO POŁACIOWE. Niezła gimnastyka. Dobrze, że mamy tylko 2 szt.

 


W sobotę mam nadzieję skończymy malować parter i posprzątamy garaż, który jest aktualnie najbardziej zagraconym pomieszczeniem w domu. Marek sukcesywnie montuje gniazdka i przełączniki w wymalowanych pokojach.

 

 


PLAN na następny tydzień:

 


1. montaż grzejników łazienkowych i kaloryferów, pieca z zasobnikiem.

 


2. montaż mebli kuchennych

 


3. położenie wykładzin

 


4. przewożenie rzeczy, tak by jak najmniej zostało na ostatni tydzień czerwca.

 

 


Gdy się wprowadzimy, w salonie, holu nie będzie jeszcze parkietów, nie będzie obłożonych schodów drewnem. Może w lipcu - sierpniu? Salon, sypialnia i pokoje dziecięce będą bez jednego mebla. Ania jeszcze śpi w łóżeczku dziecinnym, choć już ma prawie 5 lat. Jacek ma starą rozlatującą się wersalkę, która nie przeżyje przeprowadzki (mam cichą nadzieję), więc również trzeba kupić mu łóżko. Cały lipiec dzieci będą w rozjazdach, więc spokojnie będziemy kupować najpotrzebniejsze meble.

 

 


NIENORMALNI?

 


Marek położył się spać ok. 3.00 w nocy, nadrabiał zaległości z pracy.

 


Ja obudziłam się o godz. 4.20 w nocy, nadrabiałam zaległości w pracach domowych; zrobiłam pranie, poprasowałam ubrania, które nazbierały się w ostatnich 2 tygodniach, wytarłam kurze na meblach, po których można już było rysować palcem.

 


Mam tylko nadzieję, że nam już tak nie zostanie ...

 


Zielona

Dziennik Zielonej

12 czerwca 2003

 


ZWARIOWANY DZIEŃ

 


Chwała temu, kto wymyślił komórki.

 


Pierwszy telefon był od gazowników: „ ... przyjeżdżamy dzisiaj montować gaz ... czy ktoś będzie na budowie? ...”. No tak, ja w biurze, Marek poumawiany na spotkania, na budowie są: tata, kuzyn, fliziarz. Więc obarczyliśmy tatę i kuzyna gazownikami.

 


Drugi telefon do taty z tą miłą informacją.

 


Trzeci telefon od taty: „ ... oni mówią, że ta skrzynka na budynku na gaz jest do kitu, bo im się coś tam nie zmieści, trzeba wykuć i założyć inną ...”.

 


Czwarty telefon do instalatora, który montował skrzynkę o wyjaśnienia.

 


Piąty telefon instalatora do gazowników.

 


Szósty telefon od instalatora do nas.

 


Siódmy telefon od nas do taty.

 


Efekt: szkrzynka musi być wykuta, instalator wiezie nową na podmianę, gazownicy się ulotnili, kiedy przyjdą nie wiadomo, ale podobno jeszcze dziś.

 

 


Przy którejś rozmowie instalator poinformował nas, że najprawdopodobniej w sobotę przywiezie grzejniki i prosi o zaliczkę. :)

 

 


Międzyczasie wybraliśmy sprzęt do zabudowy kuchennej, płytę grzewczą, piekarnik, zmywarkę, okap – wszystko w kolorze srebrnej satyny firmy CANDY, zlewozmywak jednokomorowy z ociekaczem – Franke.

 


Do końca tygodnia musimy wpłacić zaliczkę. :)

 

 


Międzyczasie zamówiłam wymianę szyby w jednym skrzydle okiennym. Wczoraj myjąc szyby w oknach zauważyłam, że cała szyba jest pokryta drobnymi opiłkami. Prawdopodobnie, któraś ekipa (albo ta od regipsów, albo ta, która rozprowadzała rury do rozprowadzenia gorącego powietrza z kominka) cięła Boschem profile aluminiowe blisko tego okna i stąd te opiłki. Q...

 


 


Ósmy telefon do firmy od okien.

 


Dziewiąty do taty z informacją, że przyjedzie dziś gościu do pomiaru tej szyby.

 


A jest dopiero godz. 12.00

 


Konto zaczyna świecić pustką. Czekamy jak na zbawienie na połowę forsy ze sprzedaży starego domu, ale będzie dopiero jak się wyprowadzimy.

 


Zielona

Dziennik Zielonej

11 czerwca 2003

 


MALOWANIE.

 


Malujemy sami, ale głównym wykonawcą jest kuzyn „złota rączka” i mój ojciec. W sobotę było jeszcze dwóch znajomych - pomagierów, których zapędziliśmy do szlifowania ścian.

 


Tam gdzie będzie na biało (sufity, skosy) gruntujemy: rozcieńczoną wodą Cieszynką z Uni-Gruntem w proporcjach: 3 litry farby, 2 litry Uni-Gruntu ATLASU, 5 litrów wody.

 


Tam gdzie będzie kolor to bez Uni-Gruntu, tylko farba i woda.

 

 


Więc ostatecznie będzie tak.

 


W pokoju Ani (zachodnim) – kolor MIODOWY Dulux’a na ścianie kolankowej i przeciwległej, ściana szczytowa z oknem i przeciwległa na biało. Miały być nie białe, tylko POMARAŃCZOWE, ale w ostatniej chwili (dzięki Majka, to Twoja zasługa) wstrzymałam telefonicznie malowanie drugiego koloru. Po powrocie z pracy, gdy były tylko ściany miodowe, zrobiliśmy małą próbkę tego pomarańczowego i zestawienie tych dwóch kolorów jest za mdłe, mało kontrastowe i przytłaczające, tak, że ściany, które miały porażać swoją pomarańczą zostaną białe. Efekt pomalowania dwóch przeciwległych ścian na miodowo, a pozostałych ścian, sufitów i skosów na biało jest super. Pokój wygląda kolorowo, a zarazem lekko i świeżo. Wykładzina - niebieska w postacie z „Kubusia Puchatka”.

 

 


W pokoju Jacka (zachodnim) – kolor POMARAŃCZA TROPIKALNA Dulux’a (ta która miała być u Ani) na ścianie kolankowej i przeciwległej, ściana szczytowa z oknem i przeciwległa, skosy i sufity na biało. Wykładzina - granatowa we wzory geometryczne (pomarańczowo-żółte trójkąty).

 

 


W naszej sypialni (wschodniej) – delikatny rozbarwiony beż, z mieszalnika kolorów, patrząc do puszki można rzec „biały”, ale na ścianie widać różnicę między białym sufitem i skosami, a beżowymi ścianami. Wykładzina – jasny beż, mięciutka, pasuje do jasnej oliwki w łazience.

 

 


W holu na poddaszu, przy schodach i holu na parterze – kolor żółty, z mieszalnika, miał być żółty słoneczny, a wyszedł bardziej cytrynkowaty, ale „tyż pikny”.

 

 


Pokój (północny) nad garażem – cały na biało, Dekoral Akrylit W, wykładzina żółta słoneczna.

 

 


Salon – na razie jeszcze nie wymalowany, ale prawdopodobnie też na biało.

 

 


Z mieszalnika wychodzą taniej kolory jasne, w których jest mało pigmentu. Np. 10 litrów NARCYZA Dekoralu, kosztowałoby nas ok. 130 zł, a z mieszalnika podobny kolor 10 litrów kosztowało nas 85 zł. Zależy jeszcze wszystko od tzw. „bazy” - czyli białej farby, którą zastosujemy do mieszania; NOBILES wychodzi najtaniej a LEVIS drogo.

 

 


Tata i kuzyn „złota rączka” zaczynają źle reagować na moje „ ... zmieniamy koncepcję ...”.

 


Qrczę wszyscy są mądrzy, a wybieranie kolorów zostało TYLKO na mojej głowie. To nie jest takie proste, ale frajda niezła.

Zielona

Dziennik Zielonej

6 czerwca 2003

 


Ostatnio nic nie piszę o kosztach, za co przepraszam wszystkich, których ten temat interesuje. Nie piszę dlatego, że pieniądze wypływają teraz taką rwącą rzeką, że wprost nie do opanowania. Dobrze, że są, inaczej bym na to patrzyła, gdybym przed wydaniem oglądała każdą złotówkę.

 

 


Ale dla tych, którzy upominali się o koszta, małe podsumowania.

 


Wykładziny:

 


- do dzieci: 25,00 zł / za metr kwadratowy, będą od ściany do ściany z listwą dekoracyjną na ścianie, w którą wkleja się 5 cm pasek wykładziny.

 


- do pokoju nad garażem i do naszej sypialni: 49,99 zł / za metr kwadratowy.

 


Różnicę w cenie widać na oko w różnicy jakości obu wykładzin. Te do dzieci i tak mam w planie wymienić za ok. 5-7 lat, kiedy już moim dzieciom nie w głowie będą „Kubusie Puchatki”. A te nad garażem i do sypialni to już pewnie na dożywocie.

 

 


Lustra:

 


Zamówiliśmy na wymiar, do wklejenia. 3 szt. (wymiary ok: 110x100 cm, 120x100 cm, 90x100 cm) grubość 4 mm, z fazą 2 mm, z otworami na światełka, kosztowały nas 520,00 zł.

 

 


Kominek:

 


Z rozprowadzeniem gorącego powietrza wyjdzie nas (dziś mają skończyć) ok. 10 200 zł. Jest to więcej niż było umówione, a wynikło to ze zmiany sytuacji prawnej firmy wykonawczej, o której pisałam wcześniej, a w związku z którą, musieliśmy kupić pełną partię kamieni (do samego sufitu) a nie jak było umówione wcześniej bez dwóch górnych warstw.

 


4 200 zł – kamień KASTYLION na obudowę (sprasowane muszelki)

 


2 500 zł – robocizna z materiałami (kratki wentylacyjne, profile, płyty g-k, wełna z izolacją, rury) i półeczki (wnęki) z płyt g-k po obu stronach kominka, z którymi wykonawcy mieli trochę zabawy.

 


Ok. 3 500 zł (nie pamiętam dokładnie) – wkład kominkowy SUPRA Temporis D.

 

 


Jutro zapowiada się pracowity dzień. Czeka nas przygotowywanie i gruntowanie ścian pod malowanie.

 


Są różne szkoły gruntowania (każdy fachowiec od malowania ma swoją), podobno zależy to od podłoża, inaczej gruntuje się gładź gipsową, inaczej tynki cementowo-wapienne, które podobno niesamowicie piją (zwłaszcza w taką pogodę) i grunt i farbę. Nie wiem na co w końcu się zdecydujemy, jedni mówią „ ... na tynki pod kolor 2 razy rozcieńczoną wodą białą farbę np. Jedynkę lub Cieszynkę, później dopiero farbę kolorową...”, inni „ ... grunt rozcieńczyć z wodą i farbą – jako podkład...”, inni zaś „ ... sam grunt – później farbę właściwą ...”.

 


Będzie jeszcze narada wojenna i poinformuję jak nam poszło.

Zielona

Dziennik Zielonej

4 czerwca 2003

 


Widać już koniec ...

 


Łazienki i wc są aktualnie fugowane. Dziecięca łazienka wyszła bardzo jasna i słoneczna. Niedługo zamieszczę zdjęcia w albumie. Musimy jeszcze wkleić lustra, zamontować kibelki, umywalki i oświetlenie i łazienki skończone. Myślę, że do końca tygodnia sprawa łazienek zostanie zamknięta.

 

 


Kuchenne klimaty.

 


Na ścianę do kuchni wybraliśmy płytki 10x10, białe, z tzw. pieprzem i solą, jedyne, które ładnie się komponowały z naszą płytką podłogową (beżowo-biały marmurek) i frontami kuchennymi (płyta fornirowana, kolor drewna olcha). Blat kuchenny będzie również w kolorze drewna, tak jak fronty. Nie ma zbyt dużego wyboru, jeżeli na podłodze położy się płytkę a’la marmurek. Szybki w drzwiczkach przyciemniane, z matowego szkła, a uchwyty srebrne – matowe, jak wszystkie urządzenia do kuchni: umywalka, zmywarka, płyta grzewcza, piekarnik. Tylko lodówka pozostanie biała (nasza stara dobra Amica), nie zabudowana.

 

 


Pierwsze przymiarki do malowania.

 


Cały parter postanowiliśmy pomalować na biało (tylko czekamy aż zostanie dokończone montowanie kominka, może jeszcze w tym tygodniu ?!?), może tylko jedną ścianę na kolor, natomiast pokoje dziecięce i nasza sypialnia będą kolorowe. Zaczęliśmy od wybrania wykładzin do dzieci, obie granatowe z motywami kolorowymi, w pokoju Ani (5 lat) tymi motywami będą postacie z *Kubusia Puchatka*, a w pokoju Jacka (9 lat) figury geometryczne. Do obu motywów pasują kolory: żółty (Puchatek) i pomarańczowy (Tygrysek), więc najprawdopodobniej te kolory przeniesiemy na ściany. Oba pokoje (bliźniacze) mają po ok. 16 m.kw. więc mam nadzieję, że te kolory optycznie je powiększą i rozjaśnią. Dzieciom się bardzo próbki wykładzin i kolorów podobają. Nie mogą się doczekać własnych pokoików.

 


Co do naszej sypialni jeszcze się nie zdecydowałam, może odcienie oliwki, będzie konsekwentnie do kolorystyki naszej łazienki, do której wchodzi się bezpośrednio z sypialni.

 

 


Gdzie ten gaz?

 


Czekamy na podłączenie gazu. Miało być już w maju, ale ktoś tam *... nie wygrał przetargu na wykonanie i ogłoszono drugi ... i ... może w czerwcu ... trudno powiedzieć ... proszę cierpliwie czekać ... nie państwo jedni są w takiej sytuacji ...* jakby to miało mnie pocieszyć.

 


Instalator pieca, zasobnika i kaloryferów umówiony jest na ostatni tydzień czerwca, mam tylko nadzieję, że do tej pory będziemy mieć gaz.

 

 


Skąd te chwasty?.

 


Rozgarnięty po ogrodzie humus, czeka na warstwę ziemi urodzajnej (nie mamy czasu się tym zająć) i pięknie przerasta chwastami. Jeżeli ktoś chce napisać pracę o różnych rodzajach chwastów to zapraszam na me włości.

 

 


Dziś kończę 33 lata, czas na podsumowania ...?!?

Zielona

Dziennik Zielonej

30 maja 2003

*Mało czasu, mało czasu ...* dudni mi w uszach.

*Stoję przed ekspozycją płytek łazienkowych, nie wiem, które wybrać, pytam Marka, a on odpowiada OBOJĘTNE, BYLE SZYBKO I WYCHODZIMY* to tylko jeden z koszmarów nocnych, nawiedzających ostatnio moje sny.

A tak poważnie to ostatnie dni, to nieustanne odwiedzanie hurtowni budowlanych, sklepów z wyposażeniem wnętrz, itp. Już nawet nie jestem w stanie wymienić rzeczy, w które wzbogaciliśmy nasz przyszły dom w tym tygodniu: alarm, fugi, silikony, farby, jakieś lampy, jakieś próbki wykładzin, jakieś próbniki kolorów farb na ściany, próbki blatów i frontów kuchennych, itp., itd.

Gościu, który będzie nam robił meble do kuchni zapoznał się z propozycją mojego projektu, nanieśliśmy poprawki i zakreśliliśmy kredą na ścianie obszary, na których trzeba będzie położyć płytki. O ... ?1? ... jeszcze do kuchni nie mamy kupionych płytek na ściany ... Wzięliśmy płytkę podłogową, próbkę blatu kuchennego, próbkę frontu i pojechaliśmy do hurtowni.

... Jestem już zmęczona ...

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-06-02 09:32 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

27 maja 2003

W sobotę zamontowali nam drzwi wewnętrzne (zdjęcia w albumie www w stopce). Są naprawdę takie jak chciałam. Udało im się dopasować idealnie kolor do okien. Szybki matowe są te lepsze, brudzą się podobno o wiele wolniej i nie widać na nich odbić palców. Listwy maskujące zamontujemy sobie sami po malowaniu.

11 szt. drzwi wewnętrznych w komplecie z ościeżnicami i listwami maskującymi, z szybkami, bez klamek, za to z montażem, wyszło nas: 10 900 zł (bez faktury). Wykonanie perfekcyjne, przynajmniej tak ocenił je mój tata, stolarz.

Zamontowali również drzwi zewnętrzne: 2100 z przyciemnianą szybką i jakimś zamkiem potrójnym.

Długo się nie cieszyłam moimi pięknymi drzwiami, bo już w poniedziałek Marek z moim tatą ściągnęli skrzydła i złożyli je w bezpiecznym miejscu, a ościeżnice zabezpieczyli folią.

 

Ostatni płytkowy wybór.

Wybraliśmy wreszcie płytki do łazienki dzieci. Płytki 25x25 cm z fabryki w Końskich (wspieramy polską produkcję) w kolorze ciepłej, jasnej pomarańczy. Skusiłam się na dekory z motywami wikliny i listwy ozdobne wokół lustra, również z motywami plecionki wiklinowej. W łazience dzieci (jest największa) zmieści się również (w przyszłości) fotel z wikliny i kosz na bieliznę z wikliny.

Cena za metr kwadratowy: 37,00 zł ścienne, i 31,00 zł podłogowe (ciemniejsze).

 

Skomplikowana sprawa.

Prace związane z kominkiem stanęły w martwym punkcie. Powód jest dość tragiczny. Zmarł właściciel firmy, która sprzedała nam wkład kominkowy i w której mieliśmy zamówione kamienie na wykończenie obudowy. Kamienie są do odebrania na cle (były ściągane z Francji), a w chwili obecnej nie ma władnej osoby, by je odebrać i nam sprzedać. Musimy poczekać, aż firma przejdzie reorganizację, zostaną załatwione sprawy spadkowe, zostanie zrobiona inwentaryzacja mienia, itp.

Więc czekamy.

Na pewne sprawy nie mamy wpływu.

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-05-27 10:45 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

22 maja 2003

Za radami niezastąpionych forumowiczów (dzięki Alanta, Wojciech Nitka) na strychu w obu ścianach szczytowych wykuliśmy po dwa otwory wentylacyjne, po stronie zewnętrznej budynku zabezpieczone są zwykłymi kratkami wentylacyjnymi, a po stronie wewnętrznej budynku kratkami z żaluzjami.

 

Zamontowane mamy również parapety wewnętrzne. Drewniane, takie jak okna. Od razu zabezpieczyliśmy je folią z bąbelkami, bo fachowcy mają zwyczaj odkładania narzędzi właśnie na parapet.

 

W naszej sypialni fliziarz przycina płytki i kurzy się przeokropnie. Ale łazienka zaczyna nabierać charakteru. Bardzo mi się podoba efekt jego pracy. Oliwkowe płytki to też nie był zły pomysł. Zamówiliśmy drzwi do wnęki kabiny prysznicowej (trzy ściany murowane), otwierane dwuskrzydłowo (jak w saloonie w westernach), firmy Huppe czy jakoś tak. Cena ... o zgrozo ... 1200 zł (po rabacie).

 

Mamy też zamontowane pierwsze normalne (nie prowizoryczne) drzwi wewnętrzne, z garażu do spiżarni/graciarni, białe, stalowe, pełne WIŚNIOWSKIEGO.

 

Ale fajnie ... jak to cieszy jak widać każdego dnia postępy i nie widać partaniny *fachowców*.

Zielona

Dziennik Zielonej

21 maja 2003

Nierówności przy łączeniu płyt gipsowo-kartonowych fliziarz wyprowadził gipsem. Teraz czeka aż gips wyschnie, by ładnie wyszlifować. Zagruntował wszystkie łazienki, dzisiaj ma robić hydroizolację kabiny prysznicowej. Zaczął układać płytki w małej łazience przy sypialni (oliwkowe). Płytki mają wymiar 25x33 cm, z tym że będą kładzione jako 33x25 cm. Łazienka nie jest duża i taki układ optycznie ją poszerza. Do klejenia płytek kupiliśmy klej ATLASa (zwykły), a tam gdzie idzie hydroizolacja i na podłogi (ogrzewanie podłogowe) klej ATLASa Plus.

 

Instalatorzy kominka podkuli trochę komin, by kominek zajmował mniej miejsca w salonie, wyprowadzili rury do ogrzewania górnych pokoi i przywieźli wkład kominkowy SUPRA Temporis D. Piękny. Na razie stoi na palecie i jest duży, by nie powiedzieć kolosalny, może przez ten płaszcz grzewczy i nóżki. Wykuta została również dziura na zewnątrz domu, gdzie zostanie umieszczona rura do doprowadzenia zimnego powietrza do paleniska. Z obu stron kominka wymyśliłam sobie półki (we wnęce) z płyt gipsowo-kartonowych.

 

 

 

Szambo dostało swoje *kominy*, wyglądają jak dwie wielkie donice na kwiaty, solidnie zrobiona, zazbrojona konstrukcja, zalana betonem.

 

Dziś dostałam telefon *... w sobotę o 9.00 przywozimy drzwi wewnętrzne i zewnętrzne ...*, nie dało się tego odwlec. W związku z tym, że ściany są jeszcze nie pomalowane, flizy *się robią*, nie będą teraz montować listew maskujących przy ościeżnicach, zamontujemy je sami po wykończeniu ścian.

 

A bałaganu wewnątrz to nie możemy ogarnąć.

Zielona

Dziennik Zielonej

19 maja 2003

Akcja SZAMBO przeprowadzona została sprawnie i bezboleśnie. O 7.00 rano koparka pod batutą Marka zaczęła kopać dół, a o 10.30 przyjechała ciężarówa ze zbiornikiem i bardzo sprawnie włożyli go do wykopanego dołu. Ale był widok, sąsiedzi się zbiegli, wokół nas wszyscy mają szamba nieszczelne, tylko my się wygłupiliśmy ze szczelnym. Kolos został przykryty pokrywą i czeka na wymurowanie kominów nad wyłazami, oraz podłączenie do rury. Jutro ma przyjść gościu, który się tym zajmie.

 

Międzyczasie pod moją batutą koparkospycharka rozwalała po działce resztę humusu, i ziemi z wykopu. Pół działki z południowej strony zostało podwyższone o ok. 15 cm. Na drugą połowę nie starczyło ziemi. Wszystko jest w miarę wyrównane, piątkowe popołudnie szalałam po działce z grabiami, a dzieciaki biegały wokół, by sprawdzić czy ziemia jest dobrze ubita.

Acha ... koparkospycharka kosztowała nas 50 zł pracy za godzinę, a że spędziła u nas w sumie ponad 5 godzin, to 280 zł zniknęło z naszej *kupki*.

 

Ekipa od regipsów zjawiła się w sobotę (a właściwie jeden człowiek), by robić poprawki. Nazbierało się tego trochę. Wytknęliśmy mu wszystkie nierówności, niefachowe pomalowanie (było widać grudki, po szlifowaniu!), nierówne łączenia powierzchni płyt. Powiedział, *że wszystko się gipsem wyciągnie*. Po dwóch godzinach pracy, stwierdził, *że on jedzie coś zjeść i po resztę ekipy, a gips sobie w tym czasie ładnie wyschnie, a potem wszystko wyszlifują na cacy*. Uprzedziliśmy go, że nie będziemy roboty odbierać po nocy, więc niech się spręży. Przyjechali po 18.00, a my międzyczasie zobaczyliśmy efekt jego pracy. Załamanie ... w tym pokoju co podobno było zrobione „do odbioru”, było fatalnie. Po prostu spartaczona robota. Gdy przyjechali, kazaliśmy im pakować swoje rzeczy, oczywiście nie zapłaciliśmy pełnej kwoty za robotę. Zmyli się szybciutko, nie upominając się nawet o forsę. A flaszkę dla nich, którą od tygodnia Marek woził w bagażniku, wypiliśmy wieczorem przy grillu razem ze znajomymi, narzekając na niesolidnych fachowców.

 

W niedzielę zadzwonił niespodziewanie nasz fliziarz, który wcześniej przesunął termin, z hasłem *że we wtorek wchodzi* i chce się spotkać dziś po kościele na naszej budowie. A tu regipsy nie skończone, łazienki nie zagruntowane, materiały do hydroizolacji kabiny prysznicowej nie kupione, nie wspomnę już o płytkach do dziecięcej łazienki. Fliziarz oglądnął efekt pracy naszych regipsiarzy i stwierdził, że on się podejmie zrobienia wszystkich poprawek za 500 zł z jednokrotnym malowaniem. Mniej, więcej tyle nie zapłaciliśmy regipsiarzom, więc wyszłoby na zero. Jako, że *tononcy brzytwy się chwyta* zgodziliśmy się bez zastanowienia. A co z tego wyniknie ... zobaczymy. Fliziarz wygląda na człowieka solidnego, efekt jego flizowania widzieliśmy, a jeżeli równie dobrze robi inne prace wykończeniowe, to może nie będzie tak źle.

Zielona

Dziennik Zielonej

14 maja 2003

Jaro kiedyś napisał w dzienniku, że jest czas budowy i czas czekania. U nas teraz nastał czas czekania. Chciałoby się prace popchnąć naprzód a tu:

- Fliziarz, który miał wejść w przyszłym tygodniu, powiedział, że wejdzie dopiero za 2 tygodnie.

 

- Regipsy wprawdzie ukończone, ale nie zapłaciliśmy za robotę, bo po pierwszym malowaniu wyszły wszystkie niedoskonałości łączeń i będą musieli to poprawić. A ponieważ rozpoczęli już inną robotę to poprawki będą robić w wolnej chwili. Ta ekipa do perfekcjonistów akurat nie należała.

 

- Koparka, która jutro miała wykopać dziurę pod szambo, przyjedzie w piątek rano. Po ostatnich majowych burzach boimy się, żeby wykop się nie obsunął. Wobec czego szambo, które miało raniutko w piątek być zamontowane, przesunęliśmy na południe, by koparka zdążyła wykopać dół.

- Wkład do kominka (SUPRA Temporis D) wprawdzie już mamy kupiony, ale montaż odbędzie się dopiero w przyszłym tygodniu, a na płyty kamienne (kamień Kastylion) musimy jeszcze poczekać, bo w tej chwili nie ma ich na stanie, więc jak w połowie czerwca będziemy mieć kominek to będzie dobrze.

 

- Drzwi wewnętrzne, które miały być montowane pod koniec maja, będą wprawdzie zrobione na czas, ale zastanawiamy się czy nie przesunąć terminu ich montażu na ‘ po fliziarzu ‘.

 

Jutro albo w sobotę gruntujemy ściany w łazienkach, ze schodów betonowych musimy skuć resztki tynku, obcinamy folię przy wylewkach, w tych pokojach, gdzie będą wykładziny, oraz szalejemy z odkurzaczem przemysłowym.

 

A poza tym od paru dni rozwalamy pryzmę z humusem, walcujemy, ubijamy, grabimy, równamy i już mamy dość.

Zielona

Dziennik Zielonej

8 maja 2003

Oliwkowy ... ?!?

Odwiedziliśmy kolejną hurtownię z glazurą, gresem i armaturą łazienkową. Konkretnie było to DOMINO w Krakowie na Mogilskiej, bardzo dobrze zaopatrzona, kilkupiętrowa. Tak naprawdę po tygodniach chodzenia po sklepach z flizami, wszystko nam się opatrzyło i beże, i niebieskości, i zieloności, żółcie, morele. Aż tu nagle olśnienie, oliwkowa łazienka z płytek fabryki PILCH z Jasienicy, po 35 zł za m2. Oczami wyobraźni widziałam te płytki w naszej łazience przy sypialni + białe dodatki. Płytki były w rozmiarze 25x33 cm, w dwóch odcieniach oliwki: jasny i ciemny + dekory, z których zrezygnowaliśmy i wałki wykończeniowe, które kupiliśmy. W sumie wyszło 100 szt. jasnych, 100 szt. ciemnych (16,5 m.kw.) + 3m.kw. podłogowych w rozmiarze 33x33 cm.

 

Gniazdka, kontakty, wyłączniki, antenowe, telewizyjne ...

Ok. 800 zł kosztowały w hurtowni wszystkie potrzebne gniazdka, kontakty, itp., w sumie 102 szt. Jedna seria, białe, obłe kształty. Ciekawe, że przy robieniu kosztorysu dla banku, takich rzeczy się nie uwzględnia. Również nie uwzględniliśmy w kosztorysie wszystkich lamp, kinkietów, halogenków potrzebnych do domu, a może to zamknąć się w kwocie nawet 2000, 3000 zł.!!!

 

Śmierdząca sprawa.

Zamówiliśmy betonowy zbiornik na nieczystości. 10m3, trzykomorowy, ze wzmocnioną płytą. Zdecydowaliśmy się na płytę wzmocnioną, bo na placu nad szambem planujemy parkować samochody. Kosztować to ma 2350 zł + 7% VAT + transport z montażem 750 zł, do wcześniej przez nas przygotowanej dziury. A w tej pięciolatce i tak mają nas przyłączyć do kanalizacji.

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-05-08 12:00 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

5 maja 2003

Pogoda jak marzenie ...

Odwodnienie już zrobione. Miało ruszyć dopiero dzisiaj, ale grzechem byłoby nie wykorzystać takiej pogody, jaka była w długi majowy weekend. Czekamy na pierwsze poważne deszcze, żeby sprawdzić jak się będzie sprawdzało.

 

Wszechobecny kurz.

Ekipa od regipsów obiecała, że skończą pracę w ten piątek. Nie mogę się już doczekać. Teraz jak wejdzie się do domu to czuć w powietrzu unoszący się kurz i pyłki z wełny, mój alergiczny nos nie może znieść ani kurzu ani tych pyłków. Po godzinie sprzątania i zamiatania, mój nos wygląda jak czerwony balon, a oczy tak łzawią, że nie pomagają żadne tabletki antyalergiczne. Podobno po zamieszkaniu i skończeniu wszystkich robót wykończeniowych, bo dokładnym odkurzeniu odkurzaczem i przemysłowym, i normalnym, budowlany kurz jeszcze unosi się przez jakiś okres.

Czy to prawda? Kieruję to pytanie do wszystkich, którzy już zamieszkali.

 

Najazd rodzinny.

W weekend przeżyliśmy grupowy najazd rodziny na nasze włości. Po dokładnym obejrzeniu tego niesamowitego bałaganu, który aktualnie panuje wewnątrz (wszyscy, który przeżyli już regipsy wiedzą o czym mówię) rozpoczęła się dyskusja, ... że do końca czerwca to my na pewno tu nie zamieszkamy ... , ... niemożliwe, żebyśmy zdążyli wejść do jakiego takiego stanu ..., itp. No tak, by wyjść na piętro musieli się przedzierać przez zasieki, tzn. rusztowanie, które ekipa ustawiła na schodach. Góra śmieci przed domem też nie napawa optymizmem. Rury do odwodnienia położone w salonie skutecznie zaciemniały obraz przyszłego wnętrza. Odkryte jeszcze stelaże do kibelków, osobom o znikomej wyobraźni nie kojarzyły się z przyszłymi podwieszanymi kibelkami. A już dobijała wszystkich dziura w stropie na zsyp.

 

No to my im wszystkim jeszcze pokażemy ...

Zielona

Dziennik Zielonej

30 kwietnia 2003

 


W moim dzienniku jest bardzo mało utyskiwań na urzędy. Nie dlatego, że wszystko idzie gładko, tylko po prostu Marek załatwia wszystkie formalności i tylko po cichu klnie, ale nie chce mi zdradzić wszystkich szczegółów dotyczących załatwienia np. gazu. Podobno już wieki temu złożone zostały projekty przyłącza, wnioski o przejście przez drogę, itp., ale najpierw Pani Zosia czy Krysia była na urlopie, potem długo chorowała, później miała imieniny męża i musiała wziąć wolne, by upiec ciasto. I tak to się ciągnie, ale podobno w maju już nas podłączą. Marek ma anielską cierpliwość, a ja mam awersję do wszelkich urzędów, może dlatego, że 9 lat pracowałam w urzędzie.

 

 

 


Dzisiaj na placu budowy zawitały rury do odwodnienia i kręgi betonowe na studzienkę oraz żwirek gruboziarnisty i żwirek drobnoziarnisty do drenażu na spodzie studzienki. Mam nadzieję, że po długim weekendzie majowym ruszą prace związane z odwodnieniem. Przy okazji została również zakupiona rura pcv do zsypu na brudną bieliznę, fi 250 mm/3mb. Marek zapłacił podobno ok. 90 zł, już nie pamięta dokładnie ile.

 

 


Wszyscy inwestorzy na pewno wykorzystają dni wolne na podciągnięcie robót na budowie. U nas akurat wypada Pierwsza Komunia synka i w związku z tym prace budowlane odsunięte zostaną na drugi plan.

 


Ale zaraz po ... ruszamy znowu ze zdwojoną siłą.

Zielona

Dziennik Zielonej

29 kwietnia 2003

Ekipa od ocieplenia stropodachu pracuję już pełną parą. Poprosiliśmy by najpierw skończyli łazienki. W końcu fliziarz ma wejść w połowie maja. O ile wełnę położyli bardzo szybko, to reszta (czyt. profile, folia i płyty gipsowo kartonowe) idzie już dużo wolniej. Nie obyło się bez paru wpadek, np. nie wyciągnęli peszla pod oświetlenie łazienki spod płyty, po prostu zabudowali go płytami, i takie tam ... Ale ogólnie jesteśmy zadowoleni.

 

Nadal nie wybraliśmy glazury do górnych łazienek, ani do naszej, ani do dzieci. Jestem trochę zaniepokojona, czy w końcu znajdę odpowiednią na czas. Do dzieci nie chcę żadnych marmurków, tylko jednokolorowe, ale niezbyt kontrastowe. A w sklepach są same połączenia żółtego z niebieskim, a mi się marzy jasny pomarańcz w połączeniu z ecru. No i pas ...

 

W moim albumie jest parę nowych zdjęć.

Zielona

Dziennik Zielonej

24 kwietnia 2003

 


Dzisiaj tynkarze kończą kłaść tynki zewnętrzne. Dom wygląda teraz bardzo blado. Przyzwyczailiśmy się do jego pomarańczowego (porothermowego) oblicza. Zastanawiamy się jaki kolor ostateczny zastosować, jest taki wybór odcieni tynków cienkowarstwowych, a próbki takie malutkie ....

 

 


Tynkarze osadzili również parapety zewnętrzne z płytek klinkierowych.

 

 


Wczoraj wkroczyła ekipa od ocieplenia stropodachu. Zdecydowaliśmy się na wełnę firmy URSA: 15 cm po 12,49 zł za m.kw, 5 cm po 5,13 zł za m.kw. Zaczęli z impetem, ułożyli 15 cm prawie we wszystkich pomieszczeniach na poddaszu, ale dzisiaj rano zadzwonili, że dopiero jutro będą kontynuować pracę, bo muszą skończyć rozpoczęte prace na innej budowie. Ja to mam szczęście.

 

 


W łazienkach nie mamy szlichty na tynkach, zrobione są na ostro. Przed położeniem glazury podobno trzeba ściany zagruntować, najlepiej UNI GRUNTEM. Nie rozmawialiśmy o tym z fliziarzem, mam nadzieję, że on to zrobi, a może my, tzn. mój tata, to chyba nieskomplikowana robota?

 


Qrczę, tyle się dzieje dookoła, muszę się przyznać, że czasami nie nadążam. Wałkujemy międzyczasie sprawę odwodnienia. Nasza działka ma lekki spad, na 35 metrach jest różnica jakieś 60 cm, gleba piaszczysta. Zamierzamy to wykorzystać i z wszystkich rynien poprowadzić wodę do takiej studzienki z drenażem. Mamy to zamiar wykonać samodzielnie, no z pomocą kuzyna, złotej rączki. Ciekawe jak to się będzie sprawdzać. Może ktoś ma jakieś doświadczenia, którymi się ze mną podzieli w Komentarzach?

 

 


Acha! Znalazłam ciekawą stronkę z różnymi poradami http://dziennik.dziennikbudowy.pl" rel="external nofollow">http://dziennik.dziennikbudowy.pl

 

 

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-29 13:50 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

17 kwietnia 2003

 


Z fliziarzem umówiliśmy się na drugą połowę maja. Mam nadzieję, że wszystkie wcześniejsze prace (regipsy) będą wykonane zgodnie z planem.

 

 


Wczoraj naprzeciwko naszego biura trafiłam na likwidację sklepu z glazurą. Włoskie płytki MARAZZI seria LA SCALA (ciemny beż) + SAN CARLO (jasny beż), ta sama satynowa faktura, udało nam się kupić po 30 zł za metr kwadratowy!!! Położymy je w łazience na parterze.

 


Niestety na dwie górne łazienki nie udało się skompletować z jednej serii. Próbowałam pożenić dwie serie, ale to już nie to.

 

 


Piękna wiosenna pogoda sprzyja tynkarzom, w związku z czym została im do otynkowania tylko strona wschodnia, czyli ściana zewnętrzna, frontowa. Ale to chyba zostawią na przyszły tydzień. Tynki jak już wyschną wyglądają fantastycznie, są białe, więc dom wygląda zupełnie inaczej.

 

 


Jutro jesteśmy umówieni do pierwszej regulacji okien. Pierwsza miała być po tynkach, druga po roku, po okresie grzewczym.

Zielona

Dziennik Zielonej

15 kwietnia 2003

 


Na podłodze na stryszku mamy już położone płyty OSB grubości 8 mm. Mój tata z Markiem się sprężyli. Została tylko duża dziura, w którą przy montażu płyt g-k zostaną wkomponowane schody składane.

 

 


Dzisiaj jesteśmy umówieni na budowie z fliziarzem. Zderzą się moje wizje z rzeczywistością. Ułożenie metra kwadratowego glazury ma nas kosztować 30 zł, niezależnie od stopnia trudności obróbek. Cena taka sobie, ale widzieliśmy już efekt jego pracy i jest zadowalający.

 

 


W moim albumie zamieściłam wizualizację kominka. Pozwalam Wam się pastwić nade mną w Komentarzach. Ale z umiarem. W oknach docelowo widzę: chyba rolety + jakieś zamotane płótna zwisające tylko z jednej strony okna (zewnętrznej od kominka). Czy jakiś fachowiec od aranżacji wnętrz mógłby się wypowiedzieć czy tak będzie OK?

Zielona

Dziennik Zielonej

14 kwietnia 2003

 


KOMINKOWE REWULUCJE

 


Swego czasu zdecydowaliśmy się na wkład Hajduka. Później szukaliśmy w czasopismach, katalogach, na targach, odpowiedniej dla nas obudowy kominka. W założeniu kominek miał: nie rozpychać się w salonie, obudowa miała mieć to coś, klasyczna forma odpadała, raczej w stylu nowoczesnym. Po przeanalizowaniu kilkuset zdjęć kominków, przewertowaniu stron internetowych doszliśmy do wniosku, że nic nam nie odpowiada. Powiem szczerze, trochę zwątpiłam. Zaczęłam projektować obudowę sama, już ... już zaczęło się rodzić coś fajnego, gdy wpadł mi w ręce Kwartalnik o projektach i wyposażeniu wnętrz SALON I SYPIALNIAgdzie na stronie 89 doznałam olśnienia na widok prezentowanego kominka. TO BYŁO TO, co po wielu trudach, z pewną nieśmiałością, wyłaniało się z mojego projektu. Front kominka składał się z kilkunastu płyt kamiennych w wymiarach 60x30 cm. Sposób w jaki zostały połączone płyty nasuwał skojarzenia z kamiennymi płytami egipskich piramid, a masywna bryła kominka, niezakłócona przez żadne półeczki, miała śliczne, niepokojące pęknięcie od podłogi do sufitu. Wkład kominkowy z prostą szybą. Patrzyłam jak zauroczona na to zdjęcie i zastanawiałam się, jak na taką formę kominka zareaguje Marek. I ku mojemu zaskoczeniu, podobał mu się (Marek nigdy nie jest zachwycony). Teraz tylko należało ciut zmodyfikować projekt pod nasze potrzeby i znaleźć wykonawcę. Oczywiście wszystkich znajomych wtajemniczyłam, że szukam wykonawcy takiego a takiego kominka. Dało to szybko efekty; kolega z pracy zobaczył na targach kominek bardzo podobny do MOJEGO. Okazało się, że obudowa ta nazywa się ALTAIR i jest wykonana z kamienia Kastylion, a możemy ją zobaczyć w krakowskiej firmie, która jest dystrybutorem francuskich wkładów kominkowych SUPRA. Byliśmy, zobaczyliśmy i stwierdziliśmy, że tylko TEN. Zostawiliśmy plan salonu ze zwymiarowanym miejscem pod kominek, zwymiarowanym kominem (tym nieszczęsnym wystającym na salon), wybraliśmy wkład SUPRA Temporis D (15% rabatu) i poprosiliśmy gościa o wizualizację kominka z małymi modernizacjami (wnęki po obu stornach kominka na półki z płyt gipsowo-kartnonowych) oraz wycenę po uwzględnieniu wszystkich możliwych rabatów.

 


W sobotę spotkaliśmy się w punkcie zero. Z płyt styropianowych, które zostały z wylewek, zasymulowaliśmy obudowę kominka, niezła kobyła wyszła: 130 cm szerokości na prawie 100 głębokości (uwzględniając wystający komin), a miał się nie rozpychać w salonie. Ale po zrobieniu wnęk po obu stronach kominka powinno być OK. A czy będzie OK okaże się dopiero po wstawieniu mebli. Z jednej strony kominka ma być kącik wypoczynkowy, dwie sofy i duży niski stół. Mojemu ojcu się nie podoba, mówi, że będziemy mieć sarkofag w centrum salonu. Mama jest bardziej powściągliwa w komentarzach. Oj ... muszę się przyzwyczaić do różnych reakcji na temat niestandardowych rozwiązań w naszym domu, a takich będzie kilka.

 


Cena wkładu, obudowy, rozprowadzenia gorącego powietrza, robocizny i innych materiałów (rury, kratki, itp.) nie zaskoczyła mnie wcale ok. 9 000 zł. No cóż, coś jeszcze próbowaliśmy urwać i udało się uszczknąć z tego jeszcze 300 zł. W pierwotnych założeniach kwota przeznaczona na kominek miała się zamknąć w 7000 zł. No nieźle przekraczamy budżet. Powstanie dziura czy nie powstanie. A jak powstanie to będziemy się pewnie zastanawiać ... jakim cudem.

 


Wstępnie umówiliśmy się z gościem na maj.

 

 


Mamy już otynkowaną zachodnią ścianę zewnętrzną. Wygląda super jak na tynk cementowo wapienny. Musi tak sobie schnąć do jesieni, kiedy to planujemy położyć tynk cienkowarstwowy.

 

 


Weekendowe zakupy: 25m kw. płytek ceramicznych OPOCZNO, Aureliusz beż, 35x35 cm, po 36,99 zł za metr kwadratowy. Będą ułożone w kuchni, wiatrołapie i pralni.

 

 


Acha. W moim albumie pojawiło się zdjęcie salonu po tynkach i wylewkach.

 


http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=5848&q=Zielona_Kasia&k=3" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=5848&q=Zielona_Kasia&k=3

 

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-14 11:52 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

09 kwietnia 2003

No to nam się zaczął młyn z wyborami na poważnie.

W sobotę jesteśmy umówieni na pomiar drzwi wewnętrznych. Będzie robić nam prywatna firma na wzór drzwi PORTA seria Toledo. W grę wchodzi 11 szt. skrzydeł z szybkami matowymi, 11 szt. ościeżnic na całą szerokość muru + listwy maskujące. 1 kpl. z montażem wychodzi nas ok. 1000 zł.

W sobotę też umówiliśmy się na pomiar kominka, gość ma przygotować wizualizację mojego projektu, więcej napiszę jak będę miała konkretne ceny i materiały.

W sobotę zawita też na budowę gościu od ocieplenia stropodachu. Zaczyna w przyszłym tygodniu. Cena za metr kwadratowy ułożenia ocieplenia (15+5 wełna, stelaż, folia paroizolacyjna, płyta g-k., gładź i jeden raz pomalowanie) 18 zł. (dzięki kgadzina za namiar).

 

Zaklinam pogodę jak mogę, wylewki schną bardzo powoli. Goście od wylewek zostawili sobie garaż, w którym trzymają narzędzia i materiały, i pomieszczenie pod schodami (spiżarkę) na później. Tynki zewnętrzne na razie czekają na radykalną zmianę pogody. Teraz zrobimy tynki zewnętrzne cementowo-wapienne, a na jesień położymy na to najprawdopodobniej cienkowarstwowy silikatowy (kolor).

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-09 12:45 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

07 kwietnia 2003

Zima wróciła.

A miało być tak pięknie ...

Mamy dylemat: wietrzyć .... nie wietrzyć? Wietrzymy, ale uchylnie, nie rozwiernie.

 

Weekendowe zakupy.

W tygodniu nie mamy czasu by zaliczyć kilka sklepów naraz i porównać ceny.

Kupiliśmy:

3 kibelki podwieszane CERSANIT (seria DELFI) po 239,00 zł za szt. (CASTORAMA)

3 deski do kibelków (DELFI) po 102,00 zł za szt. (CASTORAMA)

schody drewniane (składane) na strych po 219,00 zł (PRAKTIKER)

i to wszystko się zmieściło naraz w naszym samochodziku, który z osobówki awansował na ciężarówkę.

 

Glazura.

Zakochałam się we włoskich płytkach fabryki IRIS. Ceny makabryczne (od 80 do 200 zł/m.kw.) Albo się odkocham albo zaprojektuję tak łazienkę (chociaż jedną) by wyszło mało metrów kwadratowych do pokrycia tymi płytkami, np. lustro na 1/3 ściany, glazura nie pod sam sufit, itp.

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-07 12:08 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

03 kwietnia 2003

Dopiero dzisiaj się pojawili. Ale zaczęli z pełną parą. W salonie już o godz. 8.00 była rozłożona folia i styropian pod wylewki. Mam nadzieję, że z początkiem przyszłego tygodnia sprawa wylewek będzie już zamknięta.

 

Przypomnieliśmy sobie, że do planu MINIMUM należy również włączyć parapety wewnętrzne (na zewnętrzne mamy już kupione płytki klinkierowe w kolorze brązowym). Zaczynam się wdrażać w temat i ceny. Na razie mam pierwszą wycenę z firmy, która robiła nam okna. Cena parapetu z mahoniu meranti, grubości 3 cm, malowane trzykrotnie lakierem SIKKENS w kolorze okna 450 zł za metr kwadratowy. Co w naszym przypadku; 7 szt. parapetów 126x27 cm + 1 szt. 66x27 cm daje kwotę 1151 zł. Nie wiem czy to dużo czy mało, ale w sobotę chyba zamówimy. Czas realizacji zamówienia ok. 2 tygodnie, a chcemy by jeszcze tynkarze nam osadzili.

Czas nagli, do lipca dużo czasu nie zostało, więc wyborów dokonujemy trochę szybciej.

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-03 14:51 ]



×
×
  • Dodaj nową pozycję...