Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    195
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    580

Entries in this blog

Zielona

Dziennik Zielonej

31 marca 2003

 


Wiosna idzie ... idzie wiosna.

 


W sobotę obeszłam nasze włości, 8 arów – więc niedługo mi zeszło. Nagrzana ziemia ma cudowny zapach. Gdyby nie rosnące wokół domu góry śmieci, byłoby całkiem przyjemnie.

 

 


W niedzielę słoneczna pogoda zapędziła nas znowu na budowę. Tym razem ustalaliśmy minimum do wejścia w lipcu. Nasze MINIMUM to:

 


1. szambo (w okresie 5 lat ma być kanalizacja, więc nie opłaca nam się robić oczyszczalni ścieków, choć grunt jest wymarzony pod oczyszczalnię),

 


2. ocieplenie stropodachu,

 


3. wymalowana góra,

 


4. chociaż 1 w pełni wyposażona łazienka,

 


5. w kuchni prowizorka,

 


6. piec,

 


7. w pokojach dzieci i w sypialni wykładziny,

 


8. drzwi zewnętrzne i wewnętrzne,

 


9. obicie drewnem schodów? (jak zdążymy)

 


10. kominek? (przydałoby się)

 


Najpierw wykańczamy górę, dół możemy wykańczać już jak będziemy mieszkać.

 


Ustaliliśmy z Markiem i moim tatą, że jednak konieczne jest podniesienie poziomu terenu o jakieś 15-20 cm, pryzma z humusem to kropla w morzu naszych potrzeb, jeżeli chodzi o ziemię. Nie możemy tego zrobić teraz, najpierw muszą być zrobione murki ogrodzenia, które stanowić będą barierę dla ziemi. Tylko kiedy? Ja jestem niecierpliwa, więc chciałabym już, ale to nie wchodzi w nasze MINIMUM, więc musi zaczekać.

 

 


Na górze wylewki zrobione, w pokoju nad garażem również, tak, że w środku zostały jeszcze wylewki na parterze. Wszystko bardzo ładnie schnie. Na razie zaobserwowaliśmy niekorzystny wpływ wilgoci tylko na okna w salonie. Zaczęły się gorzej zamykać. Reszta moich pięknych, drewnianych okien przeszła tą próbę bezboleśnie. Tynkarze ustawili rusztowanie przy zewnętrznej, północnej ścianie i mieli zacząć tynkować na zewnątrz, wylewki na parterze mieli zostawić na deszczowe dni. Mieli ... ale w sobotę ich nie było, dzisiaj nie ma ich również. Są na innej budowie, gdzie muszą coś szybko skończyć.

 


Czy ja zawsze muszę trafiać na takich co ciągną kilka budów naraz ....!

Zielona

Dziennik Zielonej

26 marca 2003

Urodziła się całościowa koncepcja wykończenia dolnego wc. Tu muszę nadmienić, że w projekcie ATRIUM była duża łazienka na parterze, z której zrezygnowaliśmy a zrobiliśmy oddzielną kotłownię-pralnię, wc i miejsce na szafę wnękową w wiatrołapie. WC ma wymiary 133 na 160 cm, a więc nie jest malutkie. Kibelek podwieszany, umywalka (już kupiona) z zabudową (szafki głębokości 30 cm). Będzie w płytkach w dwóch odcieniach beżu, ciemny + jasny, bez dekorów, za to z wbudowanym dużym lustrem na całą szerokość ściany. Sufit podwieszany ze schodem nad lustrem i teraz uwaga, nie będzie ani halogenków, ani tradycyjnych dwóch lamp bocznych z obu stron lustra tylko dwie lampy wiszące, z obudową żarówki w kształcie tulei z mlecznego szkła. Zamówiliśmy właśnie dwie takie w OBI. Są po prostu rzeczy, które od razu wpadają mi w oko i tak było z tymi lampami, tylko w OBI mieli tylko jedną i dlatego musieliśmy zamówić.

Zielona

Dziennik Zielonej

25 marca 2003

 


Można powiedzieć, że tynki wewnętrzne na ukończeniu. Wylewka w garażu wylana, ogrzewanie podłogowe w górnych łazienkach i kuchni położone. Ekipa przygotowuje się do wylewek na poddaszu. Tynki pomalutku schną. Temperatury wiosenne zmienne, dziś ponad 10 stopni ciepła a jeszcze parę dni temu w nocy temperatura obniżyła się do minus 10. Wtedy w domu włączyliśmy nagrzewnicę.

 

 


Marek z moim tatą zrobili podłogę na stryszku z desek i zastanawiają się teraz co położyć na dechach, płyty OSB czy płyty wiórowe. Chyba zdecyduje czynnik ekonomiczny i skończy się na płytach wiórowych. Stryszek wyszedł całkiem spory. Podejrzewam, że szybko zrobi się tam mała graciarnia. Już tam miejsce znalazły dachówki i inne artykuły, które „kiedyś mogą się jeszcze przydać”.

Zielona

Dziennik Zielonej

19 marca 2003

 

Zawsze czujni.

Jeżeli trafimy na ekipę, do której organizacji pracy i efektów pracy nie mamy żadnych zastrzeżeń, to nasza czujność zostaje uśpiona. Obdarzamy zaufaniem fachowców. Nic bardziej błędnego. Musimy być zawsze czujni i o wszystkim myśleć, sprawdzać fachowców i codzienne dwie wizyty na budowie to mus. Żaden, nawet super fachowiec nie czuwa nad wszystkim, to są rutyniarze i nie mają indywidualnego podejścia do wykończenia domu, takiego jak my mamy, do tego naszego, jedynego, niepowtarzalnego, wymarzonego.

Już mówię o co chodzi. Wysokość otworu na drzwi wewnętrzne musi mieć co najmniej 207cm po otynkowaniu, położeniu wylewek. U nas na górze ma aktualnie 225, minus wylewka ok. 8-9 cm (4 styropian, 4-5 wylewka), daje 216 cm, ok. te 9 cm różnicy trzeba będzie jakoś uzupełnić, styropian albo coś. Gorzej jest z drzwiami wewnętrznymi na parterze; tam idzie wylewka 13-14 cm. (5 styropian + 4 styropian + 4-5 wylewka), a wysokość otworu ma aktualnie 220 cm (jak to się stało – nie mam pojęcia), co daje po odjęciu 14 cm na wylewkę 206, a tynkarze chcieli dawać jeszcze listwy na naroża otworu i tynkować. Na szczęście powstrzymaliśmy ich w porę bo zostalibyśmy z otworem 204.

 

Plany przeprowadzki się precyzują.

Do końca czerwca musimy się wyprowadzić. Tak będzie mówić wstępna umowa sprzedaży domu-kostki, w którym aktualnie mieszkamy. Wczoraj uzgadnialiśmy z kupcami szczegóły.

Qrcze, mamy trochę mało czasu, ale przynajmniej będę mogła jeszcze na starych śmieciach urządzić przyjęcie komunijne synka. No i do końca roku szkolnego dla dzieci się nic nie zmieni.

Zielona

Dziennik Zielonej

17 marca 2003

 


Tynki.

 


Na górze tynki gotowe. Nie robimy gładzi gipsowej tylko „szlichtę” tj. ściągają i zacierają piasek takimi gąbkami. Pogoda zmienna, ale mrozów dużych już nie ma i mam nadzieję, że nie będzie. Cały czas dom jest wietrzony, ściany się jeszcze „pocą”, ale rano szyby w oknach są suche. Według planu w tym tygodniu mają skończyć dół, a w następnym mają ruszyć wylewki. Wokół okien zastosowaliśmy takie gąbki dylatacyjne i bardzo fajnie to wygląda.

 

 


Armatura do łazienek.

 


W niedzielę odwiedziliśmy parę sklepów w poszukiwaniu armatury łazienkowej i wybraliśmy umywalki do dolnego wc i do naszej łazienki. Są to umywalki do zabudowy, konkretnie pod szafki łazienkowe o głębokości 30 cm (szafki łazienkowe, jak również meble kuchenne będzie nam robić na zamówienie zaprzyjaźniona firma stolarska, która specjalizuje się w zabudowach kuchni). Umywalki są z „lanego marmuru” (inaczej dolomitu), białe, jedna prawa, druga lewa tzn., że jedna ma po prawej stronie takie miejsce na odkładanie szczoteczek i innych mokrych rzeczy a druga po lewej. 1 szt. umywalki kosztowała 356,00 zł. Do tego wybraliśmy dwie baterie, na kurki, nie lubię tych bez kurków (takie baterie będą tylko w łazience dziecięcej) i baterię do prysznica z tej samej serii. 1 szt. baterii – 109,00 zł.

 


Nie możemy się jeszcze zdecydować na kibelki podwieszane. Musimy jeszcze się porozglądać i porównać ceny. Np. ta sama umywalka w OBI była o 90,00 zł droższa niż w PRAKTIKERZE, ta sama bateria była o 3 zł droższa, głupia kratka wentylacyjna o 4 zł droższa. W sumie gdybyśmy zrobili takie same zakupy w OBI zapłacilibyśmy 201,00 zł więcej niż w PRAKTIKERZE.

 

 


Najważniejsza informacja.

 


Nie chcę zapeszać ale chyba znalazł się kupiec na nasz dom-kostkę, w którym aktualnie mieszkamy.

 

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-03-18 08:50 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

12 marca 2003

 

 


Tynki ruszyły.

 


Nie mogliśmy się już doczekać prawdziwej wiosny, tynkarze skończyli już inne roboty i tak to się zaczęło. Mamy nadzieję, że mrozy już nie wrócą. Podoba nam się sama organizacja pracy tynkarzy. Po doświadczeniach z beznadziejną organizacją pracy ekipy, która budowała nam dom, zwracamy teraz na to uwagę, nie tylko na efekt końcowy.

 


Po pierwsze: W poniedziałek wieczorem zwieźli swoje graty, betoniarkę (choć nasza stoi w blaszaku) i wszystkie potrzebne narzędzia.

 


Po drugie: Umówiliśmy się, że wszystkie potrzebne materiały przywożą sobie sami z zaprzyjaźnionego składu budowlanego na WZ, a my później regulujemy faktury. Tym sposobem Marek nie jeździ już po pudełko gwoździ, a tynkarze nie czekają na materiały. Wprawdzie jest ryzyko, że kupią czegoś za dużo (za drogo to raczej nie, bo kontrolujemy ceny i faktury), ale na razie wszystko jest ok.

 


Po trzecie: Wczoraj zabezpieczyli okna (pomyśleli by kupić taśmę do klejenia do okien drewnianych) obmurowali murłaty na piętrze, przymocowali listwy prowadzące i narożniki, zrobili obrzutkę (czyli szprycę) we wszystkich pomieszczeniach na piętrze, posprzątali podłogi, wymyli narzędzia, betoniarkę i spalili wszystkie worki. W pozostałych pomieszczeniach pootwierali okna i wszystkie okna połaciowe. Ponieważ nie mamy ocieplonego jeszcze stropodachu, słońce, które oparło się na południowej połaci dachu, spowodowało, że na piętrze było dość ciepło.

 


Martwię, się jak idzie dzisiaj, bo od rana deszczyk siąpi i na pewno jest w domu zimniej niż wczoraj. Cieszę się, że przynajmniej temperatura jest ok. 10 st. C.

 


Ale coś się w końcu ruszyło ...

 

 


Błoto.

 


Wiosenne roztopy spowodowały, że błoto stało się wszechobecne, ale nie na naszej działce. Ani deka błota, gleba a właściwie piasek wszystko przyjął. Droga dojazdowa wprawdzie wygląda paskudnie, ale na działce jest suchutko. Dało mi to do myślenia. Później w czasie upałów trzeba będzie mocno podlewać trawę i przyszłe roślinki, by ich nie wypaliło słońce.

 

 


Pies sąsiada.

 


Załatwił mi iglaki. Wczoraj robiłam zasieki, ale dwa iglaki nie do odratowania. A ogrodzenie planujemy zrobić dopiero po przeprowadzce. Oj ... niedobrze z wszystkimi planami posadzenia roślinek muszę się jeszcze wstrzymać.

Zielona

Dziennik Zielonej

24 luty 2003

 


W sobotę wybraliśmy się do znanej, renomowanej, krakowskiej firmy, która zajmuje się budową kominków. Chcieliśmy tam podpatrzeć, poniuchać, zebrać nowe informacje dotyczące możliwości obudowy wybranego przez nas panoramicznego wkładu kominkowego. Ceny owej firmy przerastają nasze możliwości finansowe (16 tys. full kominek), więc to miała być jedynie wizyta poglądowa. Bardzo miły człowiek uświadomił nam, że to co chcemy osiągnąć, czyli efekt kominka, który nie rzuca się zbytnio w oczy i nie zdominuje całego salonu, w naszym konkretnym przypadku będzie bardzo trudny do uzyskania ale możliwy, pod pewnymi warunkami:

 


- brak górnej półki, która znacznie powiększa obszar, który zajmuje kominek,

 


- obudowa w jasnych kolorach,

 


- po obu stronach komina (patrz zdjęcie na www) zbudowane muszą być ścianki z płyt gipsowo-kartonowych, które zmniejszą głębokość kominka (obudowa, wkład, komin, który jest wysunięty w salonie na ok. 20 cm). Podobno w dobrych, nowoczesnych projektach (z czego wynika, że nasz projekt jest do kitu) architekci nie wysuwają komina do środka wnętrza, tylko na zewnątrz. Qrcze, tak to jest trzymać się projektu.

 


Po całej rozmowie byliśmy jeszcze bardziej skołowani.

 

 


Komin na środku salonu.

Zielona

Dziennik Zielonej

12 luty 2003

Dzisiaj na budowę wkroczył kuzyn – złota rączka (robił nam elektrykę wraz z kumplem, z którym stanowią ekipę). Zmieniła się koncepcja urządzenia salonu (nieszczęsne kino domowe) i co za tym idzie: 3 gniazdka (w tym antenowe) w innym miejscu. Druga sprawa to doświetlenie schodów (dodatkowo 1 kinkiet). Trzecia sprawa: wykucie 1 (słownie: jednej) dziury wentylacyjnej w wc na parterze (przeoczyliśmy, że nie została wcześniej wykuta) i dwóch dziur w stropie do rozprowadzenia gorącego powietrza z kominka do pokoi dziecięcych.

 

Dostaliśmy od naszego instalatora wycenę grzejników. Będą to grzejniki panelowe KERMI i dwa drabinkowe ENIX. W sumie ma to nas kosztować 4 700 zł.

 

Zaczynam z niecierpliwością wyczekiwać wiosny. Z nadejściem cieplejszych dni ma ruszyć akcja TYNKI, choć tynkarze zapowiedzieli, że przyjdą wcześniej, nawet pod koniec lutego, przygotować sobie ściany przy skosach i przymocować listwy prowadzące oraz wymurować ściankę pod barek między kuchnią a salonem.

Zielona

Dziennik Zielonej

7 luty 2003

Jestem pod wrażeniem pracy instalatorów, mogę ich polecać ze spokojnym sumieniem. Nie wiem tylko jak cenowo w porównaniu z innymi.

 

Kosztowało nas to w sumie (materiały i robocizna): 8800 zł.

Instalacja c.o. – 4302, zł (materiały: 2232 zł, robocizna: 2070 zł)

Instalacja wod.-kan – 2882 zł (materiały: 1262 zł, robocizna 1620 zł) – z cyrkulacją.

Instalacja gazowa – 747 zł (materiały: 410 zł, w tym skrzynka gazowa, brązowa 268 zł, robocizna: 337 zł)

Montaż wkładu kominowego od pieca gazowego – 1097 zł (materiały: 827 zł, robocizna 270 zł)

minus 228 zł rabatu za to, że wykonywaliśmy instalację w miesiącu martwym – styczniu.

 

Jesteśmy umówieni z nimi na lato na zainstalowanie pieca gazowego z zasobnikiem oraz grzejników i uruchomienie całej instalacji. W łazienkach górnych planujemy zainstalowanie ogrzewania podłogowego elektrycznego, ale to nam zrobi kuzyn – złota rączka – po tynkach, a przed wylewkami.

 

Zrodził się pomysł zrobienia zsypu na brudną bieliznę. Przy naszej sypialni jest mała garderoba, która znajduje się bezpośrednio nad pomieszczeniem gospodarczym, w którym ma być pralnia. Gdyby wykuć dziurę w stropie (hm ... jaka wewnętrzna średnica minimalna – 30 cm wystarczy?), wsadzić rurę plastikową, obudować toto płytami gipsowo kartonowymi, a w pralni przy wylocie ustawić jakiś pojemnik na kółkach ... na pewno by mi to ułatwiło życie. Wiem, że ktoś z forum już robił zsyp. Proszę napiszcie w komentarzach jakieś praktyczne wskazówki.

Zielona

Dziennik Zielonej

3 luty 2003

W ubiegły poniedziałek weszli instalatorzy wod.-kan.-gaz-co. Martwiłam się, że wymarzną w domu, a tu i pogoda zrobiła niespodziankę, słoneczko za oknem, lekki mrozik, a i panowie pomyśleli o swoim komforcie pracy, i przynieśli kozę na węgiel, którą podłączyli do naszego komina od kominka. Tak, że komin przeszedł przy okazji swój chrzest bojowy.

Dopadł mnie wirus z gorączką, który jest podobny do grypy i akcję „INSTALACJE” nadzoruje Marek. Z opowiadań Marka wiem, że instalacje są prowadzone w rurkach miedzianych w otulinie, odpływy kanalizacyjne w rurkach Wavin, wsadzona rura „nierdzewka” do komina od pieca gazowego, podkute podejścia pod grzejniki. Były jakieś zmiany w naszej małej łazience przy sypialni, tzn. kibelek powędrował w inne miejsce „bo inaczej się nie dało” – to ma mi wystarczyć za wyjaśnienie. Marek kupił trzeci stelaż pod wc, bo zdecydowaliśmy, że kibelek w dolnym wc zrobimy również podwieszany.

 

Jak skończą to postaram się coś więcej napisać i przedstawię ile nas to kosztowało.

Marek jak na razie jest z nich bardzo zadowolony. Mówi, że to kolejna ekipa fachowych fachowców.

Zielona

Dziennik Zielonej

24 styczeń 2003

 


Oglądaliśmy i porównywaliśmy wczoraj wkłady kominkowe Hajduka i Dovre. W końcu zdecydowaliśmy się (wstępnie) na wkład Hajduka – PRISMA K. Wkład stalowy, wyłożony płytkami szamotowymi, popielnik – wiaderko, automatyczny szyber, regulacja dopływu powietrza, system „czysta szyba”, rura doprowadzająca powietrze z zewnątrz fi150 bezpośrednio do puszki pod paleniskiem (sprytnie rozwiązana), szyba 670x45 mm - pryzmatyczna, 10 kW – co powinno wystarczyć do ogrzania w sumie 60mkw (salon + otwarta kuchnia + hol) i na piętrze 2 pokoje dziecięce do których będzie rozprowadzenie gorącego powietrza w sumie 33 mkw.

 


Co zadecydowało, że wybraliśmy ten wkład:

 


ˇ Czynnik finansowy: 2450 zł wkład + 350 zł dopłata za szybę jednorodną (tzn. nie klejoną na załamaniach) + 7% VAT, w sumie: 2996 zł (transport z Chrzanowa do Krakowa gratis i jeszcze możemy liczyć na upusty, gdyby teściu zdecydował się na zakup wkładu Hajduka)

 


ˇ Uszczelka, która w Dovre jest w drzwiczkach, w Hajduku jest na obudowie, podobno tę w drzwiczkach trzeba wymieniać co 2 lata, gdyż jest uszkadzana przez gorące powietrze podczas otwierania drzwiczek.

 


ˇ Zdecydowaliśmy się na szybę pryzmatyczną, choć wstępnie podobała nam się półokrągła, ale zaobserwowaliśmy, że światło dziwnie się odbija w półokrągłej, co nie bardzo nam odpowiada, a po drugie, mamy nadzieję, że do wkładu pryzmatycznego łatwiej (przez to taniej) będzie nam dobrać obudowę.

 


ˇ W naszym konkretnym przypadku nie jest konieczny płaszcz grzewczy, gdyż pokoje dziecięce są bezpośrednio nad kominkiem i wystarczą 2 rury spiro ok. 2,5 metrowe rozprowadzające powietrze, które będą pobierały to gorące powietrze z czachy nad wkładem, którą wystarczy dobrze zaizolować.

 


Nasz kominek będzie przytulony do 9 metrowego, komina (fi180) przy ścianie zewnętrznej. Otwór w ścianie do doprowadzenia zimnego powietrza nie musimy prowadzić w wylewce, tylko przebić w ścianie zewnętrznej, najlepiej po zrobieniu wylewek. Martwiliśmy się, że nasz 9 metrowy komin to za duży „byk” dla tego wkładu, ale przedstawiciel Hajduka uspokoił nas, że po prostu trzeba będzie palić przy prawie zamkniętym szybrze.

 


Jeden wybór z głowy , zakup po tynkach, wylewkach.

Zielona

Dziennik Zielonej

20 styczeń 2003

Dokonaliśmy pierwszego poważnego zakupu z listy tzw. „wykończeniówki”. Jest to wanna narożna do łazienki dziecięcej – wymiar 140x90 cm – cena 748 zł – z firmy EXCELLENT – nazywa się Luiza i ma 20 letnią gwarancję na akryl. Mamy ją odebrać w sobotę. Zdecydowaliśmy się zakupić ją teraz, gdyż w poniedziałek wchodzi instalator i chcemy by podciągnął wodę w konkretne miejsce, a praktycznie do każdego modelu wanny narożnej to wypada w innym miejscu. Przy okazji oglądaliśmy płytki ceramiczne do łazienek i wiem już czego nie chcę w łazience, nie chcę dekorów, z trzech względów: 1. finansowy, 2. moda na dekory minie, a łazienka zostanie, 3. po prostu opatrzyły mi się w sklepach i łazienkach znajomych i boję się, że łazienka z dekorami też szybko by mi się znudziła.

Do naszej łazienki przy sypialni, wymarzyłam sobie płytki w kolorze beżowym (połączenie dwóch odcieni, jaśniejszego i ciemniejszego) o wyraźnej fakturze. Do łazienki dziecięcej nie planuję płytek typowo dziecięcych, efekt „dziecięcy” chcę uzyskać przez odpowiednie dodatki, typu: dywaniki, pojemniki na mydło czy szczoteczki, ręczniki, itp., wszystko w jednej tonacji kolorystycznej, czyli przedmioty, które można wymienić na nowe. Mam nadzieję, że tym sposobem łazienka będzie rosła razem z dziećmi. Jeszcze nie zdecydowałam się na kolor, mam nadzieję, że coś mi wpadnie w końcu w oko.

Temat wkładu kominkowego leży, tzn. zbieramy informacje, musimy się zdecydować najpóźniej w lutym – marcu czyli jeszcze przed tynkami, wylewkami, dlatego odkładamy na później.

Na razie faworytami są DOVRE i Hajduk

Zielona

Dziennik Zielonej

7 styczeń 2003

Jesteśmy wstępnie umówieni z tynkarzami. Zdecydowaliśmy się na tynki wewnętrzne tradycyjne bez gładzi szpachlowej. Tynkarze zamiast gładzi ściągają piasek z tynku jakimiś gąbkami czy cuś. Marek z moim tatą zrobili wizję lokalną na budowie, na której aktualnie pracują i stwierdzili, że jest ok. Mój tata później będzie malował ściany, tak że do niego należała ostateczna decyzja dotycząca wyboru tynkarzy. Cena robocizny 11 zł za metr kwadratowy ściany. Okna są liczone jak cała ściana, a większe otwory czy np. podwójne drzwi balkonowe są odliczane. Wstępnie umówiliśmy się również na wylewki, 11 zł za metr kwadratowy. Po negocjacjach obie ceny spadły do 10 zł za metr kwadratowy.

 

Umówiliśmy się również na ocieplanie stropodachu. Cena za robociznę 18 zł za metr kwadratowy. Ocieplenie to 15 cm wełny mineralnej + 5 cm (na zakład), folia paroizolacyjna i płyty gipsowo kartonowe.

 

Od czasu do czasu odwiedzamy budowę, ale w środku jest tak okropnie zimno, że dłuższy pobyt jest niemożliwy, przynajmniej dla mnie, ciepłolubnego stworzenia.

 

W ostatni tydzień stycznia wchodzą instalatorzy. Jak oni tam wytrzymają?

Zielona

Dziennik Zielonej

23 grudzień

 


Rozczaruję Was, tak jak rozczarowałam siebie ... nie działo się nic. Może to wpływ nadchodzących Świąt sprawił, że jestem taka miękka i nie mam serca swoich złości wyładowywać na innych. Było ... minęło, zwłaszcza, że mój tata zapewnił mnie, że on ten uszczerbek futryny tak pięknie przyklei, że nie będzie śladu.

 


Dzisiaj jesteśmy umówieni z tynkarzem na budowie. Ma pomierzyć powierzchnię do tynkowania i przedstawić ofertę cenową. Zobaczymy ...

 

 


Wszystkim inwestorom życzę końskiego zdrowia, cierpliwości, pomysłowości, odporności na kaprysy losu, dużo słońca i spełnienia marzeń.

 

 


Rok 2002 uznaję za zamknięty.

Zielona

Dziennik Zielonej

16 grudzień

 


Weekendowe słoneczko, które pięknie świeciło podczas wizyty na budowie (ostatnio wszystkie nasze wizyty były po zmroku) odsłoniło wszystkie niedoskonałości pracy naszych panów od podbitki, którzy uciekali chyba w popłochu z budowy. Nie wiem jak im się udało zrobić większy bałagan niż ten, który zrobili wcześniej (montowali tylko kratki na kominie). W każdym pomieszczeniu, pokoju zostawili ścinki po podbitce. W każdym pokoju jest kubek po kawie. Mamy 6 kubków na budowie, ich pracowało dwóch, ale wszystkie kubki mają zamarznięte fusy po kawie. Okropnie mnie drażnią takie szczegóły. Jak ktoś nie szanuje cudzej własności.

 


Ale co najgorsze .... futryna mojego pięknego, drewnianego okna balkonowego jest uszczerbana. I ten uszczerbek chamsko jest przyklejony na jakiejś białej mazi. Myśleli pewnie, że nie zauważymy. Dzisiaj po południu mamy się rozliczyć z nimi z pracę.

 


Oj będzie się działo ....

 


http://forum.gracz.net/Public/Images/Default/gib2.gif

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-12-16 12:11 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

12 grudzień

 


W końcu mamy zamontowaną podbitkę pod dachem. Wprawdzie nad tarasem jest jeszcze nie pomalowana drugi raz, ale to musi poczekać na cieplejsze dni. Powiem szczerze, że nawet nie wiem w który dzień ją skończyli, bo od soboty nie zaszczyciłam budowy swoją obecnością. Nad tarasem zostawiliśmy częściowo odkrytą więźbę dachową, wykończenie sufitu nad tarasem zostawiamy na ... po tynkach. Kratki w wylotach wentylacyjnych na kominie nadal nie są zamontowane, prawdopodobnie robotnicy nie chcą wchodzić na oblodzony dach.

 

 


Wodę pozakręcaliśmy i dostała swoją kołderkę z wełny mineralnej i kocyk ze styropianu. Woda jest w garażu w podłodze, w takich betonowych kręgach. W lutym instalator ma ją przenieść na ścianę, w garażu na podłodze jest jeszcze podsypka z piasku, nie ma płyty na gruncie.

 

 


Przydałoby się kolejne sprzątanie po robotnikach, ale ja, jako stworzenie ciepłolubne, nie mam odwagi pracować w takich temperaturach, może po nowym roku ... ? brr ...

 

 


Zaczynamy się rozglądać za elementami wykończenia, płytkami do łazienek, gresami na taras, itp. Im więcej oglądamy, tym większy mam zamęt w głowie. Pierwsze wrażenie: ile tego, jakie piękne, jaki wybór .... jakie drogie!!! To co najbardziej mi się podoba zazwyczaj jest poza zasięgiem naszego portfela ... i wychodzę ze sklepu klnąc na ceny (dekorek do kuchni, który mi się podobał, 10x10 z imitacją ziarenek kawy kosztował 80 zł za szt.). Nie dajmy się zwariować!

 

 


Wieczorem zrobiłam kalkulację cenową tego co nas jeszcze czeka (instalacje, tynki wewn., zewn, wylewki i wykończeniówka, nie wspominając o ogrodzeniu i ogrodzie). 100 tys. będzie mało, ale też może wystarczyć gdy zastosujemy plan minimum. Na dzień dzisiejszy mamy połowę tej kwoty, resztę mamy zamiar uzyskać ze sprzedaży domu-kostki, w którym obecnie mieszkamy z teściami (o ile znajdzie się kupiec ... Zawsze się znajdzie, jak zjedziemy z ceną, słowa teścia).

 

 


Rok 2003 zapowiada się pracowicie.

 

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-12-12 10:49 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

6 grudzień

 


Moja cierpliwość po raz enty została wystawiona na ciężką próbę. Podbitkę mamy zrobioną w 80%, a panowie są co trzeci, co czwarty dzień na budowie. Co do jakości ich pracy nie mamy żadnych zastrzeżeń, ale ... ileż można robić głupią podbitkę, tydzień, dwa, trzy tygodnie ...

 


http://forum.gracz.net/Public/Images/Default/E18.gif http://forum.gracz.net/Public/Images/Default/E18.gif http://forum.gracz.net/Public/Images/Default/E18.gif

 


Wprawdzie nic nas nie goni, ale chcielibyśmy już zamknąć budowę na ten rok, zabezpieczyć wodę przed mrozem. Oczywiście zapłacimy im jak skończą.

 


Zima potrzebna nam jest na odpoczynek od budowy i na wiosnę z nowymi siłami ruszamy dalej.

 


Szukamy tynkarzy, Ci lepsi mają już pozajmowane terminy marzec-kwiecień, więc może być trudno. Ceny za robociznę wahają się od 7zł za m2 do 10 zł.

 

 


Drogi Mikołaju!

 


Przynieś mi proszę worek pieniędzy.

 


Twoja grzeczna Zielona.

Zielona

Dziennik Zielonej

25 listopad

 


W swojej naiwności myślałam, że z podbitką uporają się w 4 dni, tzn. w sobotę będzie koniec. Ale .... gdzie tam. W sobotę w ogóle nie przyszli, dzisiaj również. Myślałam, że za 700 zł nie opłaca im się pracować dłużej niż 4 dni, a jednak ... pracowali 3 dni a do końca jeszcze daleko. Pozostawiam bez komentarza.

 

 


W sobotę Marek z moim tatą przykleili styropian na suficie garażu (5 cm). Zamocowali go kołkami i w następną sobotę planują przykleić na niego siatkę. Nad garażem jest pokój, a garaż jest nieocieplany, stąd pomysł na dodatkową izolację.

 

 


Mieliśmy pierwsze spięcie z Markiem dotyczące wyglądu salonu. Tzn. konkretnie poszło o miejsce, w którym ma stać telewizor. W Marka wersji miał stać w centrum ściany północnej i tam podprowadzona została elektryka i zrobione zostało gniazdo antenowe (tu nadmienię, że mój ślubny jest maniakiem kina domowego i jego marzeniem było stworzenie takich warunków w salonie by można było w komfortowych warunkach oglądać filmy). Ja mam inną wizję salonu i ni jak mi nie pasuje telewizor w tamtym miejscu. Poza tym salon jest otwarty na kuchnię (albo kuchnia na salon) i na hol, wobec czego już samo pomieszczenie nie jest idealne do kina domowego. Efekt kulturalnej wymiany zdań: kino domowe wędruje do pokoju nad garażem (20 m2). Oczywiście to nie jest ostateczna decyzja i czuję, że sprawa kina domowego będzie jeszcze wałkowana. Pierwszy zgrzyt dotyczący wyposażenia wnętrz był, a przecież tak naprawdę do tego etapu jeszcze daleka droga.

 

 


Podziwiam osoby, które mają zaplanowany wystrój wnętrz w każdym szczególe. Ja mam na razie mglistą wizję kolorystyczną salonu (jakość i ilość mebli, będzie zależała od zasobności naszego portfela, nasze obecne meble się nie nadają), rozrysowaną kuchnię w drobnych szczegółach, dokładnie rozplanowaną sypialnię, mniej więcej rozplanowane łazienki (kolory łazienek ? ? ?) i absolutną pustkę jeżeli chodzi o pokoje dzieci.

 

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-11-25 14:15 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

20 listopad

Dopiero dzisiaj zjawili się dwaj spece do montażu podbitki pod dach. No ... jestem ciekawa jak długo im to zajmie. Jesteśmy umówieni na 700 zł za robociznę (z malowaniem ostatecznym), więc podejrzewam, że ok. 4 dni. Mają jeszcze zamontować kratki na kominach (wcześniej tego nie zrobili).

 

Kupiliśmy dwa stelaże podtynkowe do zabudowy lekkiej do WC i dwa przyciski chrom matowy. W sumie wyszło niecałe 700 zł. Uważam, że bajecznie tanio. Wyglądają solidnie i mają 10-cio letnią gwarancję. Zastanawialiśmy się nad stelażami firmy GEBERIT, ale takie same zestawy kosztowałyby 1300 zł. W końcu zdecydowaliśmy się na rodzimego producenta, który produkuje w oparciu o licencję niemieckiej firmy Hautec. Mam nadzieję, że będą się sprawować bez zarzutu.

 

Przeżyliśmy dwa najazdy znajomych na budowę. Ogólnie dom dostał bardzo dużo pochwał, między innymi za solidność wykonania murów, więźby, elektryki, solidność stolarki okiennej, itp.

Ci znajomi, którzy też budują zwrócili mi uwagę, że dom z zewnątrz wygląda na mały, a po przekroczeniu progu i obejrzeniu wszystkich pomieszczeń wynosi się wrażenie, że dom jest bardzo duży. Oczywiście nie wszystko im się podobało, wiele naszych pomysłów zrealizowali by inaczej, ale oni mają inne potrzeby, a my inne, oni nie mają dzieci, my mamy, oni chcą płytki w salonie, my parkiet, oni otwarty kominek, my zamknięty, oni w drugiej łazience chcą saunę, my drugą łazienkę przeznaczamy dla dzieci, oni chcą dodatkowy pokój przeznaczyć na bibliotekę, u nas nadprogramowy pokój będzie pełnił funkcję gościnnego, biblioteki, pokoju sportowego (stół do pingponga,w nieokreślonej przyszłości). Ale też podsunęli mi super pomysł. Zawsze narzekałam na wysoki taras (ok. 60 cm nad ziemią) i nieduży 460x200, zaproponowali by zrobić drugi taras niski, przedłużenie wysokiego tylko poziom (schodki) niżej, (wysoki będzie zadaszony, niski, słoneczny) i przy niskim będzie kominek, grill. Dla mnie ekstra rozwiązanie, pogodzę wymagania swoje co do tarasu i Marka (tj. ja chciałam niski, duży, nie zadaszony, on wysoki, zadaszony).

Druga para znajomych natomiast zachwycała się bezkrytycznie wszystkim (mieszkają w bloku, mają 2 dzieci). Taką wizytę polecam wszystkim inwestorom w dołku psychicznym. Działa jak balsam na zbolałą duszę.

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-11-20 13:44 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

12 listopad

 


Podczas ostatnich wolnych dni zrobiłam sobie pieszą wycieczkę po najbliższej okolicy naszego domu. Wcześniej zawsze była jakaś praca na budowie (czyt. przede wszystkim sprzątanie), teraz w końcu mogłam sobie na to pozwolić. Ogólny brak liści na drzewach odsłonił wszelkie jej osobliwości.

 


Wyniki obserwacji i pogaduszek z sąsiadami:

 


Nasz dom jest położony w tzw. starej części wioski (200 m w obrębie kościoła i strażnicy) – nasza działka to stary sad, nasi najbliżsi sąsiedzi (trzy domy; dwa stare, jeden nowy) to rodzina – wujki, ciotki, chrzestni i chrześniacy – 3 pokolenia. Ale jakieś 150 m od nas, ktoś rozparcelował duże pole pod działki ok. 10 arowe i jak na drożdżach rosną tam nowe domki. Jak kupowaliśmy działkę w 1999 roku, tam było jeszcze pusto, a teraz jest ok. 12 nowych domów i parę jeszcze w budowie. Dowiedziałam się, że w najbliższych trzech latach ma być zrobiona kanalizacja, a niecałe 2 km od nas ma przebiegać nitka autostrady.

 


I jeszcze jedna ciekawa sprawa, zauważyłam, że po stronie zachodniej naszego domu, wieś się rozwija, nowe domki, zadbane podwórka, natomiast na wschodzie stare rozlatujące się chałupy, stare sady, gnojówy przy stodołach. Dwa światy.

 


A i jeszcze jedno, mamy we wsi jedną ulicę, która ma już swoją nazwę. Nazywa się EUROPEJSKA.

 


Ale numer ...

 

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-11-12 13:02 ]

Zielona

Dziennik Zielonej

06 listopad

Krótki jesienny dzień nie sprzyja pracy na budowie. Zostają tylko soboty. Kolejny raz posprzątaliśmy działkę i wnętrze domu (syzyfowa praca), mam nadzieję, że to ostatni raz w tym roku. Jeszcze zostały drobne roboty typu: uporządkować dechy, gruz, itp. Czuję, że zima to będzie drażniący okres. Pieniądze na dalsze etapy są, a trzeba poczekać na cieplejsze dni. „Nic na wariata” – jak mówi Marek – „Możemy się teraz spokojnie przygotować do wykończeniówki” – no i ma rację.

Ekipa od podbitki kolejny raz przesunęła termin. Nic nas teraz nie goni, więc nie reagujemy już tak żywiołowo jak przy dachu. A niech robią nawet w grudniu.

Drzewa, które w lecie były pięknym tłem dla naszego domku, teraz bez liści wyglądają przygnębiająco.

A może by tak zapaść w zimowy sen i obudzić się w marcu ...

Dzieciaki za to się cieszą, bo popołudniami i wieczorami gramy tak jak dawniej (czyt. przed budową) w gry planszowe.

Zielona

Dziennik Zielonej

30 październik

 


I stało się: STAN SIĘ ZAMKNĄŁ.

 


Okna są super, kolor orzechowy (lub mleczna czekolada – jak stwierdzili niektórzy, konkretnie nazywa się ALT KIEFER), klamki oliwkowe, okapniki oliwkowe, solidnie wykonane – mahoń meranti, bez szprosów. Jestem bardzo z nich zadowolona. Wprawdzie dla osoby bez wyobraźni (jak mój Marek) nie pasują do koloru porothermu, ale przecież mają pasować do koloru tynku (który trzeba sobie właśnie wyobrazić) czyli pastelowy, jasny krem. Na parterze są okucia antywłamaniowe. Za montaż 13 okien (w tym 2 balkonowe i 2 garażowe) zapłaciliśmy 600 zł – montowało czterech chłopa od godz. 10 do 15, czyli uwinęli się szybko.

 


W sumie okna kosztowały niecałe 15 000 zł.

 


Późnym wieczorem montowaliśmy na tarasie lampę z czujnikiem ruchu (ja robiłam za potencjalnego złodzieja, którego wychwytywała czujka).

 


Fajnie jest w domu, jak już nie hula w nim wiatr.

Zielona

Dziennik Zielonej

28 październik

 


Szalejące za oknem od wczoraj wietrzysko było inspiracją dla mojego koszmaru nocnego, w którym nasz dach odfrunął w siną dal niczym żagiel targany podczas sztormu. Również zmiana czasu przyczyniła się do tego, że o godz. 4 rano (a może w nocy) byłam gotowa jechać na budowę i sprawdzać jak się trzyma nasz dach. W sobotę posadziłam 2 wierzby japońskie i w mojej wizji zostały z nich tylko badyle. Na szczęście wizyta poranna wykazała, że nie ma uszkodzeń, dachówka jest tam gdzie ma być, a wierzby targane wiatrem trzymają się dzielnie swoich palików. Za to trawnik wokół domu tonie w śmieciach, które zostały powygrzebywane z wszystkich kątów.

 


W sobotę brama garażowa została zamontowana. Brązowa, otwierana do góry, zwykła – nie rzuca się w oczy a właściwie to można nawet powiedzieć, że ginie w całości.

 


Jutro montują okna i pech chciał, że w sobotę znajomi uraczyli mnie opowieścią, jak to ich sąsiadowi w noc po zamontowaniu okien złodzieje wyjęli wszystkie. Moja wyobraźnia zaczęła działać i już się spodziewam następnych koszmarów nocnych. Na razie postanowiliśmy zamontować dwa światła na zewnątrz domu, jedno przy wejściu (na czujnik zmierzchowy), drugie przy wejściu tarasowym (na czujnik ruchu). Mamy nadzieję, że to trochę pomoże. Sąsiadka już nieraz mówiła nam, że w nocy jakieś podejrzane typki grasują po naszej działce i jej wilczur ujada wtedy wściekle. Na razie wyparowały tylko iglaki ale to już pierwszy znak, że złodziejaszek jest blisko i działa (chociaż ja twierdzę, że iglaki to zwędził jakiś łazik, któremu były potrzebne pieniądze na flaszkę), a do okien to już musi być jakaś zorganizowana grupka.

 


Eee ... lepiej już na ten temat nie myśleć, grunt, że dach nie odleciał.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...