6 sierpień
Nie wiem jak opisać to co wczoraj przeszliśmy, w związku z zalewaniem stropu. Do tej pory mam ciężką gulę w żołądku z nerwów. Jeszcze nie nabrałam dystansu do całego zdarzenia.
Może po kolei.
Oczywiście przez zalaniem przyjechał kierownik budowy (z synem, który też nadzoruje budowy) i sprawdzili zbrojenie, stemple, bigi, podciągi, wieńce itp., i stwierdzili, że wszystko jest wykonane wzorowo, dokonali wpisu do dziennika i zezwolili na zalewanie stropu. Nadmieniam, że strop mamy gęstożebrowy z pustakami 60 cm, (najdłuższa belka 480 pod którą były 4 bigi) nad garażem, który jest 40 cm niżej – monolityczny O godz. 14.00 przyjechała pierwsza gruszka z betonem. Zalali garaż, wieńce i część stropu nad salonem, wszystko przebiegało sprawnie i bezproblemowo. Ok. godz. 15.00 przyjechała druga gruszka i po zalaniu 1/3 pozostałej powierzchni, puściła jedna biga i strop wygiął się ok. 9 cm w dół, tworząc kołyskę. Na górze było troje ludzi, którzy natychmiast wycofali się. Na górze nie było żadnego większego obciążenia, żadnej kupy betonu. Robotnicy zaczęli ściągać beton, szybko zorganizowali windę do podciągania stropu, dodatkowe stemple i sztywne metalowe bigi. Przez czas podciągania stropu (bardzo delikatnie i powoli) przybyło nam siwych włosów. Zawiadomiliśmy kierownika budowy, który natychmiast się zjawił i stwierdził, że nie było żadnych uchybień w sztuce budowlanej, i że podciąganie stropu wykonywane jest fachowo, co oczywiście nas uspokoiło (ale tylko na jakiś czas). Trwało to wszystko bardzo długo – robotnicy robili beton w betoniarce w nocy i układali przy reflektorach - wróciliśmy do domu dobrze po północy.
Dzisiaj skoro świt pojechaliśmy na budowę polać strop. Kierownik budowy już tam był i oglądał efekt wczorajszej roboty. Powiedział, że wszystko wygląda ok., ale wstrzymuje dalsze prace budowlane na 2 tygodnie, po których upływie sprawdzimy wytrzymałość stropu. Po dwóch tygodniach będzie miał 70 % wytrzymałości i po rozstemplowaniu będzie można go przetestować. Wtedy podejmiemy decyzję co do dalszych prac.
Długo trwały dyskusje o przyczynach (winie) zaistniałej sytuacji.
Po pierwsze: kierownik budowy nie sprawdził kiedy były robione belki (podobno muszą być przynajmniej miesięczne), pustaki stropowe były robione 26 lipca (i takie przynajmniej 10 dniowe są dobre)
Po drugie: bigi podtrzymujące belki stropowe, były podpierane stemplami (bardzo zresztą solidnymi) tylko z jednej strony, a powinny trzymać bigę tak jakby w kleszczach, żeby nie miała możliwości przechylić się w jedną stronę w razie zbyt dużych obciążeń.
Po trzecie: ciśnienie ze sztetera pompy, chyba dopełniło szali.
Wizualnie wszystko jest ok., sufit jest prosty, ale co się tam podziało w środku belek stropowych, tego nie wiadomo.
Pozostało 2 tygodnie niepewności.
Sorry, że to jest trochę chaotycznie pisane, ale emocje jeszcze nie pozwalają mi zebrać myśli, choć i tak trochę się uspokoiłam, gdy wylałam to na ekran.
Majster, kierownik i Marek są dobrej myśli. No zobaczymy. cdn...
http://foto.onet.pl/upload/47/62/_294342_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/47/62/_294342_n.jpg
Jeżeli macie jakieś doświadczenia z taką sytuacją, to bardzo proszę o rady i jeżeli to możliwe słowa otuchy w KOMENTARZACH.
Dzięki
Zielona