Układamy styropian
Przez annnnulka,
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 1 102 wyświetleń
Przez annnnulka,
Bawno nie pisałam. Sporo się u nas wydarzyło. W okresie jesienno zimowym udało nam się wprawic okna, drzwi wejściowe (przejsciowe) i bramę garażową. Oprócz tego mamy już zrobioną instalację sanitarno-kanalizacyjną i c.o. Dodatkowo kolega zrobił nam instalację elektryczną. Udało nam się też położyć tynki i ocieplić poddasze pierwszą warstwą wełny...
***
Teraz czekamy na lepsiejszą pogodę, coby zrobic wylewki...
Przez annnnulka,
A kiedy już prace z dachem i kominami dobiegły końca, przyszedł czas na wybór okien.
Gorąco polecam firmę Bogmar z Mszany Dolnej - lepszych oferty nigdzie nie znajdziecie. Za 10 okien, 6-cio komorowych, drzwi balkonowe (białe w środku, brązowe z zewnątrz) i bramę garażową (segmentowa) zapłacimy 9 653,07 zł
***
Kolejny etap to murowanie ścianek działowych na poddaszu... Prace zostały już rozpoczęte i liczę że w najbliższym czasie uda nam się wykorzystać ostatnie słoneczne dni jesieni i podgonić robotę.
***
Złożyliśmy również wniosek o kredyt w PeKaO - nasza zdolność kredytowa została zaakceptowana i teraz czekamy na inspekcję dot. kontroli nieruchomości. Jeśli wszystko pójdzie po myśli już 15.12.2010 na konto wpłynie nam pierwsza transza :)
Przez annnnulka,
Dach gotowy, nie kapie nam już na głowę!
Jestem pod wrażeniem pracy jaką wykonali moi kochani Panowie od dachu. Wciągu 18 dni przykryli nasz domek czapką, zabezpieczając go prze zblizająca się zimą. Szacun Panowie! Ja nie wiedziałabym od czego zacząć...
Nareszcie nasz Jarząbek nabrał kształtów :)
W rolach głównych wystąpili:
1. Marcin - Szczęście przynoszący kominiarz
2. Groszek - Św Mikołaj
3. Tumuś - Niezawodny
4. Plutluś - ciećwierz
5. Ana - mg impregnacji
To był piękny słoneczny poranek, idealny dzień na wznoszenie kominów. Jak ranny ptaszek, ochoczo wstałam razem ze słońcem i zaparzyłam aromatyczną kawę i pokroiłam ciasto z bakaliami, które wczoraj upiekłam. Przygotowałam śniadanie i zbudziłam Groszka.
***
Marcin, Piotrek i Tomek zjawili się koło 08:00. Ostro zabraliśmy się do pracy. Radośnie pomrukująca Berta znów znalazła się w centrum uwagi mieszając nam zaprawę... Podczas gdy Chłopcy wznosili kominy ja robiłam generalne porządki wokół budowy. Po tygodniu pracy Panów od dachu plac budowy został zaścielony ścinkami drewna i trotem. Poznosiłam deseczki, klocuszki i palety w jedno miejsce i pozamiatałam tror. Od razu zrobiło się przyjemniej. Później zajęłam się impregnacją więźby. Prace zakończyliśmy tuż przed zmrokiem o 18:30 pełnym sukcesem. Obydwa kominy dumnie wznoszą się ponad dachem. Jest radość :)
Przez annnnulka,
Tak jak obiecali zjawili się z samego rana, jak świeży powiew poranka - panowie do dachu :)
Przez annnnulka,
Przez annnnulka,
Przez annnnulka,
Łaty łaty łaty
W piątek Groszek z Tatą Josefemzabrał się za cięcie desek na łaty. Ucieli 103 szt z 5-cio metrowych desek. Potrzebujemy jeszcze około 700 metrów. W sobote zaczęłam znosić je pod dach, by zabezpieczyc je przed deszczem. Cel osiągnęłam. Ukryłam łaty przed niszczycielskim wpływem deszczu, sama jednak przemookłam do suchej nitki. Teraz tak mnie bolą plecy, że ledwo się ruszam...
Przez annnnulka,
Zakup dachówki
14 sierpień 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili
1. Anna - sponsorka
2. Grzegorz - szofer
3. Tata Josef - doradca
W końcu udało nam się znaleźć czas na zakup dachówki. Pojechaliśmy do Krakowa, na skład „Dach-Styl” na ul. Wielickiej. Po obejrzeniu wielu modeli dachówek, ostatecznie zdecydowaliśmy się na firmę Roben, model:
MONZAplus - dachówka średzka falista plus kasztanowa angobowana.
Bardzo miła pani Dominika pomogła nam dobrać kolor rynien, okuć oraz okien dachowych. Na koniec nastąpiła uroczysta chwila wpłaty zaliczki
w wysokości 20 000 zł. Z pustym portfelem, ale z zadowolonymi minami wróciliśmy do domu.
Waga
ok. 3,95 kg
Całkowita długość
ok. 46,4 cm
Całkowita szerokość
ok. 30,4 cm
Średnia długość pokrycia
ok. 39,3 cm
Średnia szerokość pokrycia
ok. 26,3 cm
Ilość sztuk/m2
ok. 9,8
Ilość sztuk/Europleta
240
Waga pełnej palety
ok. 942 kg
Minimalny kąt nachylenia dachu
16)
Zalecny kąt nachylenia dachu
22°
Mrozoodporność
+
Ścianka działowa łazienki
21 sierpień 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili
1. Łukasz – murarz z odzysku
2. Anna - donosicielka
3. Grzegorz - Kielniarz
4. Tata Josef – Betoniarkowy Man
5. Dawid – pomocnik majstra
6. Marcin – zamiataczka
Dziś rozpoczęliśmy murowanie ścianek działowych na parterze. W pierwszej kolejności – łazienka. Postanowiliśmy wykonać ją z grubszego pustaka 25’tki, by w przyszłości było łatwej wkuć rury w ściany. Mocno sfatygowany po wczorajszej imprezie Łukasz dzielnie sobie radził ze wznoszeniem murów. Niestety okazało się, że brakło nam około 30 szt. pustaków i praca musiała została przerwana.
Przez annnnulka,
29 lipiec 2010 r. czwartek
W rolach głównych wystąpili:
1. Grzegorz
2. Łukasz
Dziś moi dzielni chłopcy zbili blaty szalunkowe na pionowe słupy wieńcowe.
Odstemplowanie salonu i kuchni
31 lipiec 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Grzegorz - Demolmen
2. Anna – Beautiful Łomem
3. Tata Josef - Ryzykant
Rano kiedy wyjrzałam za okno, przywitał mnie nieciekawy widok zmokłego jak kura świata. Cały nasz plan budowy szalunków wieńcowych legł w gruzach. Na szczęście deszcz nie przeszkadza w prowadzeniu prac wewnątrz budynku. Postanowiliśmy więc odstemplować salon i kuchnie. Grzesio demolował, Tata Josef wydobywał stemple i dechy na zewnątrz, a ja oczyszczałam je z resztek betonu i gwoździ. Dzięki temu mamy gotowe i wyczyszczone deski na wieniec.
Szalunki słupkowe i odstemplowanie przedpokoju
02 sierpień 2010 r. poniedziałek
W rolach głównych wystąpili:
1. Grzegorz – włatca młotuw
2. Łukasz – druto-skręcałka
3. Tata Josef – sztanglo-szermierz
4. Anna – kombajn do gwoździ
Efektem dzisiejszych prac moich braderów było skręcenie szalunków pod słupy wieńcowe. Jak pogoda dopisze to jeszcze w tym tygodniu zalejemy wieniec J
Tata Josef zabrał się za odeskowywanie kolejnego pomieszczenia – przedpokoju. Nie było łatwo. Musieliśmy się nieźle nakombinować, aby oderwać od sufitu idealnie dopasowane deski. Nie poddaliśmy się tak łatwo i dzięki naszemu uporowi do 21:00 byliśmy już po robocie. Deski zostały uprzątnięte, oczyszczone z gwoździ i równiutko poukładane na przysłowiowej kupie J
Schody i odstemplowanie sypialni
03 sierpień 2010 r. wtorek
W rolach głównych wystąpili:
1. Łukasz - schodotwórca
2. Tata Josef – reżyser schodów
3. Marcin - blatotwórca
4. Marek – pomocnik majstra
5. ja – odgważdżaczka
Kolejny raz pogoda pokrzyżowała nam plany. Chłopcy przybyli z zamiarem budowy szalunków wieńcowych, jednak rzęsiście padający deszcz, skutecznie przerwał prace na górze. Za to pod płytą można było bez najmniejszych problemów zająć się zbijaniem konstrukcji schodów i odstemplowaniem sypialni i garażu. Później kiedy się przejaśniło Marcin z Markiem zbijali na górze blaty, a ja tradycyjnie czyściłam z gwoździ deseczki.
Szalunek i zbrojenie wieńca
05 sierpień 2010 r. czwartek
W rolach głównych wystąpili:
1. Łukasz – sponsor sztucznych ogni
3. Tata Josef – pomiarowiec pionu
4. Marcin - majster
5. Marek – strongman
6. ja – podajnik do 5 kg młotka
Dziś ostatecznie został sfinalizowany etap zbijania szalunku wieńcowego. Ponadto ułożono zbrojenie w jego wnętrzu oraz przycięto wystające pręty.
06 sierpień 2010 r. piątek
W rolach głównych wystąpili:
1. Łukasz – masakra wiertarką udarową
2. Anna – węzełek
Dziś Łukasz wzmocnił deski szalunkowe wiążąc je drutem, a ja wiązałkowym połączyłam belkę z pionowymi prętami.
Szpilki i odszalowanie garażu
07 sierpień 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Łukasz – szpilkowy
2. Grzegorz – turbo-demol-man
3. Dawid - łomomistrz
4. Anna – fachowy węzełek
5. Tata - młotkowy
Umieszczenie i przymocowanie szpilek do belki wieńcowej nie było tak proste jak
w pierwszym momencie mi się wydawało. Krzywo przecięte pustaki skutecznie utrudniały ustawienie ich w pionie. A i manewrowanie kombinerkami w ciasnej belce między prętami nie należało do najłatwiejszych czynności. Zdając się na doświadczenie i umiejętność Łukasza udało nam się szpilka po szpilce dobrnąć do końca (łącznie 25 szt). Podczas gdy my w pełnym słońcu, męczyliśmy się na górze, Gregory walczył z deskami w zacienionym garażu. Zrywał stemple i deski, które jak na złość przykleiły się do sufitu i za nic nie chciały odlecieć. Kiedy jednak zostały zaatakowane z dwóch stron przez Gregora i Łukasza uzbrojonych w sztangle i łomy, nie miały żadnych szans. Najtrudniej było oderwać pierwsza deskę. Z każdą następną było coraz łatwiej. Nad kotłownią wystarczyło lekko je powdażyć i z wielkim hukiem spadły wszystkie na raz. Pozostało nam je oczyścić z gwoździ i poukładać. Kiedy już kończyliśmy pracę rozszalała się silna burza. Najpierw zaczęły padać grube krople deszczu, które po chwili zamieniły się w bryłki gradu. W ciągu kilku minut zalany został garaż i salon. Ucieszony Dawid brodził w wodzie po kostki i usiłował ją wymieść miotłą na zewnątrz. Ale miał przy tym frajdę J
Wieńca zalanie!!!
10 sierpień 2010 r. wtorek
W rolach głównych wystąpili:
1. Grzegorz – operator sztetera
2. Tata Josef – packoman
3. Rafał – żelazko do betonu
Zanim przyjechał zamówiony na 10:00 beton, Groszek ostreczował szpilki i przybił ostatnią deseczkę do szalunku. Beton przyjechał na czas. Wtedy Groszek swymi muskularnymi barami sterował trąbą szletera, umieszczając beton w odpowiednim miejscu, a Tata Josef i Rafał wyrównywali powierzchnie wieńca. Praca została wykonana w niecałą godzinkę J Niech żyję postęp i technika. Łącznie zużyto 4 kubiki betonu B20.
Koszt: 760 zł za beton B20 (4 kubiki x 190 zł)
Wieńca rozebranie!!!
11,12,13,14 sierpień 2010 r. środa, czwartek, piątek, sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Anna – rozwalaczka
2. Grzegorz – leniwiec
W czwartek i piątek odcinałam druty wzmacniające szalunek. W piątek zdjęłam wewnętrzne blaty, a w sobotę, z niewielka pomocą Grocha ostatecznie zakończyłam etap odszalowywania wieńca. Ponadto rozebraliśmy szalunek jaskółki i po oczyszczeniu desek, poukładaliśmy je na przysłowiową kupę, by tam cierpliwie doczekały się w przyszłości pocięcia na łaty.
Przez annnnulka,
Windowanie pustaków na płytę
19 i 20 lipiec 2010 r. poniedziałek i wtorek
W rolach głównych wystąpili:
1. Anna - urlopowiczka
2. Tata Josef – windomen
3. Mama Zosia - donosicielka
4. Dawid - ciężarek
5. Marcin – wczasowicz
Mój tygodniowy urlop wypoczynkowy (odpowiedniejsza nazwa „urlop wycięczjący”) rozpoczął się od wyciągania pustaków na płytę. W poniedziałek wieczorkiem, razem z Tatą Jozefem za pomocą „koła fortuny”, wytargaliśmy na górę całą paletę pustaków 25-tki, a następnego dnia jeszcze dwie pozostałe. Zanim pierwsze klocki znalazły się na płycie w roli przeciwwagi dla belki kołowrotka, wystąpił Dawid z Marcinkiem. Dzielnie siedzieli na końcu deski przymocowanej do „koła fortuny”. Jednak po dłuższej chwili, zniecierpliwieni bezczynnością nie omieszkali głośno narzekać, że im się nudzi. Dopiero po chwili tata Josef wpadł na genialny pomysł zastąpienia ich ciężaru, wyciągniętymi już pustakami. Zwolnione od obowiązku spoczywania w jednym miejscu ich pupy ochoczo poderwały się do lotu i poniosły ich tryskające energią ciałka w kierunku mrowiska, które pracowite mrówki misternie zbudowały sobie w naszych pustakach. Aby zapobiec masowym atakom insektów, dzielny Dawid potraktował je miotłą, a mama Zosia bezpiecznie donosiła nam odmrowione klocki w miejsce z którego podrywaliśmy je do lotu. Łącznie wyciągnęliśmy na płytę 216 szt. pustaków. Później równiutko jak od linijki porozkładaliśmy je wzdłuż muru, coby nasi murarze mieli materiał do budowy pod przysłowiowym „nosem”.
Murowanie wieńca I
22 lipiec 2010 r. czwartek
W rolach głównych wystąpili:
1. Anna – pion-belka
2. Tata Josef – uwodziciel Berty
3. Łukasz – murotwórca
Dziś rozpoczęliśmy murowanie wieńca.
Z pomocą przybył nam Łukasz i dzięki niemu, do południa w trzyosobowym składzie udało nam się położyć pierwszą warstwę muru. Tata Josef tradycyjnie zajął się produkcją zaprawy i windowaniem jej na górę, ja ją odbierałam i dostarczałam Łukaszowi we wskazane przez niego miejsce, on sam zaś zajął się murowaniem. A Mama Zosia odpowiedzialna była za oprawą kulinarną całej akcji.
Murowanie wieńca II
23 lipiec 2010 r. piątek
W rolach głównych wystąpili:
1. Anna - donosicielka
2. Grzegorz - murator
3. Tata Josef - betonmen
4. Łukasz - murator
5. Mama Zosia - podawaczka
Dziś Grześ załatwił sobie wolne i dołączył do naszej ekipy muratorów. Do południa w skwarze dnia wymurowaliśmy drugą warstwę ścianki. A później wieczorem razem z Mamą Zosią, za pomocą koła fortuny wyciągnęliśmy około 100 szt. pustaków działowych, z których zostanie jutro wymurowana ostatnia warstwa ściany wieńcowej.
Murowanie wieńca III
24 lipiec 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Anna
2. Tata Josef
3. Marcin
4. Marek
5. Dawid
6. Łukasz
7. Piotr
8. Grzegorz
Pierwszy z pomocą przybył Dawid, którego podrzucił do Książnic, w drodze do pracy Plutluś. Było koło 07:00 kiedy zastukał do drzwi mojej sypialni i radośnie oznajmił, że już przyjechał i jest bez śniadania, bo tak się spieszył. Przygotowałam więc większą ilość kanapek i zaparzyłam kawę. Po chwili przyjechał Marcin z Markiem. Jak już stara polska tradycja nakazuje produkcją zaprawy zajął się Tata Josef. Marek zastąpił mnie przy jej roznoszeniu, a Marcin ciął pustaki na pół i murował ostatnią warstwę. Zaledwie klika minut przed obiadem dołączył do nas Łukasz, a po nim Plutluś i Gregory. Po krótkiej obiadowej przerwie wróciliśmy na budowę by kontynuować pracę. Łukasz z Gregorym zajął się murowaniem, Plutluś i ja cieciem pustaków, a Dawid pilnował, żeby chłopcom nie brakło materiału do pracy. O 17:00 byliśmy już po robocie i śmiało można było ogłosić oficjalne rozpoczęcie weekendu.
http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png
Stalowe strzemiona
16 lipiec 2010 r. piątek
W rolach głównych wystąpili:
1. Anna
2. Tata Josef
Wieniec to wzmocnienie ścian budynku w postaci żelbetowej belki okalającej ściany nośne, zabezpieczającej przed ich rozsunięciem się lub przewróceniem. Aby taki wieniec zbudować należy zacząć od skręcenia stalowej belki, która następnie zostanie zalana betonem.
W tym celu należy wcześniej przygotować sobie stalowe strzemiona. Z rana Tata Josef naciął odpowiedniej długości pręty drutu 6mm i zaczął zaginanie. Niestety po 8 kwadratach, w niewyjaśnionych okolicznościach porzucił miejsce pracy i udał się w bliżej nieokreślonym kierunku. Naoczni świadkowie twierdzą, że ostatni raz widzieli go jak szedł w stronę słońca. Dokładnie przyjrzałam się niepozornie wyglądającemu Zigowi (urządzeniudo zaginania stali) przymocowanemu do Harietki, jaki gotowym strzemionom i doszłam do wniosku, że ich produkcja nie może być skomplikowana.
Nic bardziej mylnego – zagięcie idealnego kwadratu nie jest takie proste jakby się wydawało. Zanim odkryłam co zrobić, aby połączyć końce kwadratu w jednej płaszczyźnie, zdążyłam zepsuć 4 pręty, które po mojej debiutanckiej obróbce z kwadratami niewiele miały wspólnego. Za to następne były idealnie symetryczne. Zanim zapadł zmrok zdążyłam zagiąć blisko 100 strzemion o wymiarach 16x16.
Skręcanie belki wieńcowej
17 lipiec 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Anna
2. Grzegorz
3. Tata Josef
Perfekcyjnie skręcone trzy dwunastometrowe belki i jedna sześciometrowa, strzemionko co 30 cm, to efekt naszych dzisiejszych prac, prowadzonych
w pocie czoła przy ponad trzydziestostopniowym upale.
Koszt:
304, 64 zł za stal (14 prętów o dł. 12 m) żebro FI 10 – (cena 2720 zł/tona)
Przez annnnulka,
Płyta zalana!
10 lipiec 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Marcin – pogromca słonia
2. Łukasz - naciągacz
3. Tata Josef – zaginacz
4. Anna - zalewajka
5. Grzegorz – pilot skrzydła
6. Operator Szletera
7. Operator Gruszki
Nadejszła wiekopomna chwila – długo oczekiwany dzień zalewania płyty.
Zanim przyjechały gruszki z betonem powiązałam z Łukaszem pionowe pręty
do których będzie w przyszłości przymocowana więźba oraz podłożyliśmy kamyczki pod siatkę zbrojenia, co by odkleić ją od desek. Później jeszcze profilaktycznie dechami wzmocniliśmy ściankę nad garażem, by jej czasem beton nie wyparł. Podczas gdy Groszek mocno skrapiał wodą deski, na posesję wtoczyła się z impetem wielka, tłusta gruszka, kierowana przez młodego praktykanta. No isię zaczęło lanie. Marcin dzielnie trzymał plującą betonem rurę sztetera, Łukasz żelaznymi grabkami rozciągał błotko, Grześ je prasował wielkim i ciężkim skrzydłem, a ja lałam wodę. O 13:00 byliśmy już po robocie. Aby tradycji stało się zadość, konieczna była wiecha. Do wysokiej listwy przymocowaliśmy bukiet kwiatów i umieściliśmy go wysoko nad płytą, by w ten sposób ogłosić całemu światu zakończenie betonowego etapu budowy domu. Mocno zmęczeni, ale radzi z pomyślnego zakończenia prac udaliśmy się na jedzono przygotowane przez Mamę Zofiję. A wieczorem był grill, którego główną atrakcją było polewanie (betonu i drinków).
Przez annnnulka,
Zbrojenie
06 lipiec 2010 r. wtorek
W rolach głównych wystąpili:
1. Marcin - szalunkowy
2. Łukasz – sponsor fajerwerków
3. Tata Josef – donosiciel stali
4. Anna - szydełko
5. Marek – zbrojny rycerz
6. Grzegorz - szachista
7. Tomasz - siatkarz
8. Piotr – mc’kwadrat
9. Tadeusz - klucznik
gościnnie:
10. Agnieszka - Jagula
11. Michałek - MajkelDżekson
Kiedy już wszystkie druty (tona - 10'tki i 800 kg - 12'tki) znalazły się na pięterku rozpoczęliśmy żmudne ich układanie w kwadraciki 14x14 cm. Przy pomocy specjalnych kluczy i cienkiego drutu wiązałkowego, do 21:00 związaliśmy 1/3 stropu, poczym udaliśmy się na jedzonko i mecz piłki nożnej.
Zbrojenie
07 lipiec 2010 r. środa
W rolach głównych wystąpili:
1. Marcin
2. Łukasz –
3. Tata Josef –
4. Grzegorz
5. Tomasz
6. Anna
Dziś Marcin z Łukaszem w asyście taty Jozefa i jego fenomenalnej kułeczkowej windy wymurowali naokoło pięterka jednowarstwową ściankę z pustaka 25 oraz zamontowali i zazbroili kolumny. Później Marcin pojechał do swojej pracy. Łukasz został i kontynuował wiązanie zbrojenia. Koło 18:00 z pomocą przybyli Tumek i Gregory, a na końcu ja się przywlekłam z pracy. Niestety okazało się, że mamy za mało drutu wiązałkowego i koło 19:30 z poczuciem niedosytu zakończyliśmy dzierganie.
08 lipiec 2010 r. czwartek
W rolach głównych wystąpili:
1. Grzegorz
2. Anna
3. Tata Josef
gościnnie:
4. Doberman
Groszek dziś miał wolne, dokupił drutu wiązałkowego i razem z tatą Jozefem dziergali zbrojenie. Wieczorkiem dołączyłam do nich i do ciemnej nocy w skupieniu oddawałam się tej relaksacyjnej czynności J
09 lipiec 2010 r. piątek
W rolach głównych wystąpili:
1. Anna
2. Tata Josef
Dziś do południa ostatecznie z Tatą Jozefem zakończyliśmy etap wiązania zbrojenia. Poobiedniej przerwie zajęłam się liczeniem ilości kubików betonu potrzebnych do zalania płyty, nadproży i kolumn. Z obliczeń wyszło mi 18,5 kubika. Później poukładałam deski w trójkąty i przygotowałam miejsce na grila. Z palet zbudowałam pokaźnych rozmiarów stół, który bez problemu udźwignie górę mięsa i niezmierzone morze wódki jakie planujemy spożyć już jutro.
Przez annnnulka,
Przez annnnulka,
Kliny
26 czerwiec 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Anna – kombinerkowa
2. Tata Josef – za’klinacz
Pogoda wymarzona na prace na budowie. Ani za zimno, ani za gorąco. Temperatura w sam raz i nie pada J Szkoda tylko, że nikt nie dał rady przyjechać nam z pomocą. Sama z tatą Jozefem już od rana krzątałam się na budowie. On na Harietce produkował kliny, ja - donosiłam mu deseczki i odbierałam wyroby gotowe. Oprócz tego rozbiłam szalunek łuku w kuchni,odgwoździłam wszystkie możliwe deski i rozbiłam 5 palet, oczyszczając listewki z pokrytych rdzą gwoździków.
Bigi poderwane – finisz bigowania
28 czerwiec 2010 r. poniedziałek
W rolach głównych wystąpili:
1. Marcin
2. Tata Josef
3. Żulek 1
4. Żulek 2
Tata Josef wpadł na świetny pomysł zwerbowania pomocników do poderwania ciężkich bigów w salonie – zaproponował żulkom siakieś wińczacho. Przyszli flaszeczkę wyborowej obrobili, bigi postawili i jeszcze pomogli deski podawać na górę J
Wykonano:
- poderwano bigi w salonie
- dokończono deskowanie garażu
- zadeskowano cały salon
Wypito flaszeczkę i w niewyjaśnionych okolicznościach zrzucono ściankę między oknami w salonie
Klinowanie Stempli
30 czerwiec 2010 r. środa
W rolach głównych wystąpili:
1. Marcin i
2. Tata Josef
3. Łukasz
Wykonano:
Za pomocą wcześniej przygotowanych przeze mnie deseczek i wyprodukowanych przez tatę Jozefa klinów, podklinowano i wypoziomowano stemple w sypialni i w kuchni.
Nowa scianka w salonie, zadeskowany wykusz
i zbudowane 2 nadproza
01 lipiec 2010 r. czwartek
W rolach głównych wystąpili:
1. Marcin
2. Tata Josef
3. Łukasz
4. Grzegorz
Wykonano:
Podklinowano stemple w salonie i przedpokoju, wymurowano na nowo, zepsutą ściankę w salonie, zadeskowano wykusz i zrobiono dwa nadproża w kuchni i dwa w salonie. Wykoszono trawę wokół budowy i zapalono ognisko, z papierowych worków po wapnie i cemencie. Z racji otrzymania dyplomu ukończenia dwóch uczelni (AGH i UE) papierkowa robota przypadła właśnie mnie J
Nadproża wykuszu
02 lipiec 2010 r. piątek
W rolach głównych wystąpili:
1. Marcin
2. Tata Josef
3. Grzegorz
4. Anna
Dziś chłopcy zrobili solidne nadproża nadokienne w salonie. Tata Josef śmiał się, że są tak porządnie zadrutowane, że nawet bomba atomowa nie da im rady. Podczas gdy Grześ kosił resztę trawska i pokrzyw wokół domu, ja zajęłam się porządkowaniem porozrzucanych desek, które skrzętnie znosiłam w jedno miejsce i układałam w idealnie symetryczny trójkąt.
Nadproza wyjsciowe i szalunek ganku
03 lipiec 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Marcin
2. Tata Josef
3. Grzegorz
4. Anna
5. Tomasz
6. Grzegorz
7. Dawid
8. Piotr
9. Marcin
Gościnnie
10.Mamcia
11. Karol
12. Joanna
13. Kacper
Pierwszy przyjechał Marcin, prosto z pracy, po nocnej zmianie. Chwilę później Gregory z Tomkiem i Dawidem. Pracę rozpoczęliśmy od budowy nadproży w sypialni, później w kuchni, przedpokoju i na końcu w garażu. Tomek z Gregorym i Dawidem podklinowali wszystkie stemple w garażu. Ja w tym czasie zajęłam się zamiataniem nową miotłą desek na pięterku, a później grabieniem siana na wały i donoszeniem kawy i ciasta upieczonego przez Mamę Zosię (całe dwie brytfanki ze smakiem żeśmy wciupali). Koło 13:00, mocno zmęczeni coraz bardziej doskwierającym upałem, zarządziliśmy przerwę na pyszny obiad i krótką drzemkę. Korzystając z okazji, że chłopcy odpoczywają i nie będę im zadymiać miejsca pracy, zajęłam się z Dawidem paleniem siana, co bardzo przypadło mu do gustu. Po chwili przyjechał Piotrek z Marcinkiem i Mamcią. Koło 14:30 chłopcy wrócili na plac budowy i zabrali się za zbijaniem szalunku pod ganeczek. Odwiedził nas też kontuzjowany Karol z Asiulą i Kacperkiem. Przywieźli nam małe drzewko orzecha laskowego. Dołączę go do mojej kolekcji kasztanowców. Mój zagajnik zaczyna się rozrastać.
Przez annnnulka,
Akcja Murowanie Cd.
31 maj 2010 r. poniedziałek
W rolach głównych wystąpili:
1. Łukasz – pierwszy na budowie prowokator
2. Tata Josef – ofiara Bed Blue Beki
3.Marcin – majster
4. ja – donosiciel
Łukasz już o 12:00 przyjechał na motorze do Książnic i z tatą Jozefem rozpoczął proces produkcji zaprawy murarskiej. Ja o 14:00 zwolniłam się z pracy i dołączyłam do nich, a zaraz po mnie, z przygodami przybył Marcin. Najpierw trzymała go policja, a później okazało się, że most w Stradomce z powodu uszkodzenia podczas powodzi, został zamknięty i musiał jechać okrężną drogą. Pomimo, że było nas zaledwie czworo, do 20:00 sporo udało się nam zrobić. Tata Josef jako operator „Berty” i główny produktom zaprawy, stał się ofiarą własnego pomysłu. Mianowicie beczka którą przygotował do gaszenia wapna, jest pojemna, ale trudno z niej wydobyć łopatą jej zawartość. Trzeba się nieźle nakombinować żeby zaczerpnąć z niej wapna. A już w sobotę mówiłam: „Chłopyyyyyyy! z tego nic nie będzie”. Teraz sam z siebie się śmiał, że chciał dobrze a wyszło jak zawsze… Później śmiał się, że dobrze, że nas nikt nie kameruje jak we dwójkę ledwo dajemy rade uwieź pół toczek zaprawy. Ale ja i tak jestem z nas dumna! Świetnie sobie poradziliśmy ze wszystkim, a co żeśmy się przy tym uśmiali to nasze! Co z tego, że musieliśmy kursować częściej. Najważniejsze, że nie było przestojów.
Akcja Destrukcja Szalunków
Roboty ziemne - podsypka
24 kwiecień 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Grzegorz
2. Jan
3. Łukasz
4. Plutluś
5. ja
6. Zetor i przyczepa bolsza J
Destrukcja szalunków
Już od rana zabrałam się za rozbijanie zewnętrznych szalunków. Zanim odgwoździłam kilka desek na horyzoncie pojawił się charakterystycznie warczący Zetor, a z nim ekipa młodych, zdolnych destruktorów; Janek, Łukasz i Plutluś. Rozebranie szalunków zajęło im zaledwie godzinkę. Deski, kołki, listwy aż fruwały w powietrzu. Gwoździe, druty nie miały szans w starciu z ich muskularnymi barami. Łukasz tak się ostro wziął za destrukcje, że nawet nie zauważył, że zdestrukszanował nam nową siekierkę.
Niestety solidarność rzeczy martwych dokonała krwawej zemsty. Brutalnie potraktowała, przyczajonym w trawie gwoździem, Plutlusiowa stopę, która chwilowo odmówiła posłuszeństwa. Po zdezynfekowaniu dezodorantem „Indywidua Blue for him” ranna stopa, nie przestała boleć, ale przynajmniej znacznie ładniej pachła
Podsypka
Po krótkiej przerwie na jedzonko przeszliśmy do kolejnego etapu prac – wypełniania przestrzeni między-fundamentowych ziemią. Praca żmudna
i bardzo męcząca. Leżąca od dwóch tygodni ziemia, poddana różnym wpływom atmosferycznym (deszcz, słońce, wiatr, mróz, pył wulkaniczny
z Islandii i wysoka temperatura) pokryła się twardą skorupą i ciężko było w nią wbić szpilkę a co dopiero łopatę. Niemniej jednak nie poddaliśmy się tak łatwo i zasypaliśmy kuchnie i salon. Jak się później okazało, proces destrukcji nie ominął również bolszej przyczepy, która podczas kiprowania uszkodziła tłok. „Ale urwał! Ale to było dobre!” rzekłby Łukasz, gdyby se z wrażenia nie zapomniał. I tak oto prace ziemne zostały brutalnie przerwane. Dzień już miał się ku końcowi, ale my nadal niestrudzeni, czekając na paliwo (wiadomego pochodzenia) do Zetora, walczyliśmy z gwoźdźmi w dechach, które następnie układaliśmy w trójkąt.
Z kolei wyczyszczone z gwoździ kołki opierałam o rosnące nieopodal drzewka. W ten sposób powstała spora ścianka, którą Łukasz bardzo szybko „ochrzcił”
i powołał do roli przydomowej łazienki. Pomysł bardzo szybko się przyjął i WC spełnia swą rolę wzorowo. Jeszcze tylko pisuar zamontuje, płytki położę
i zafuguję, i będzie można tam gości zapraszać.
Koszty
Skrzynka piwa
Kabel do Berty
Wyłącznik do Berty
22 kwiecień 2010 r. sobota
W rolach głównych wystąpili:
1. Groszek
2. Rafa
Przez 5 godzin, w pocie czoła, dzielne chłopaki, siali spustoszenie po wewnętrznej stronie fundamentów, wyrywając deski, listwy i kołki. Dokonali niezłej demolki, a przy tym nie omieszkali głośno domagać się słów wdzięczności, podziwu i zachwytu.