Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    16
  • komentarzy
    4
  • odsłon
    70

Entries in this blog

Tom Bor

i znów leje

a jak wiadomo pada na budowie nic się nie dzieje i już zaczynam się martwić, co będzie dalej bo na razie to doopa blada.parter nie skończczony - bo pada, poddasza nie ma - bo nie ma parteru i nie ma czapki bo nie ma ani poddasza ani parteru. za to jest cholera jasna deszczyk, mój ukochany i ulubiony...
Tom Bor

kiedy ten strop

dzisiaj na działkę przyjeżdza terriva ale ja muszę siedzieć w pracy:sick:i do tego "coś mnie bierze".moich budowlańców znów nie ma na budowie ...bo są na innej.jak ja ten dom zamknę do zimy:P:P to będzie cud
Tom Bor

pechowy dzionek

wczoraj z mężem pojechaliśmy na działkę na oględziny budowy, ale się nie dało wejść, ponieważ moja osobista mama wyjechała i na domek mogliśmy popatrzeć zza krat ( siatki znaczy się).nie miałam chęci wchodzić górą przez bramę bo jeszcze mi kłopoty potrzebne jak dziura w moście, na dokładkę szczęśliwości ostatniej - leje deszcz i doopa z budowania.
Tom Bor

mury

Fundamencik czeka na "dolewkę" a mury sie murują i już w sobotę mogłam pospacerować po domu i wreszcie widzę jak to będzie wyglądało.muszę się naumieć fotografię wstawiać to będzie fotorelacja.
Tom Bor

cud miód geodeta

Fundamenck wybudowany, chudziaczek zalany majster buduje od 6.9 ," wymurował narożniki i mury zaczął stawiać i ..okazało się że się geodeta pomylił i o 50 cm krótszy wykusz wyznaczył i co wszyscy na to:bash:. no nie cud miód ???moja mama dzwoni do mnie i mówi wierz jakoś dziwnie ten majster buduje, postawił ścianę i..ją rozebrał.a wieczorem zadzwonił skruszony geodeta że przeprasza ale się pomylił.łoo matko myślałam że żartuje, ale niestety prawda to była i muszą teraz dolewać fundamentu tocha.
Tom Bor

 

przez ten deszcz to można się choroby nie tylko morskiej nabawić, koparka była- wykopała, betonik zalany i to dokładnie... .po zalaniu ław okazało się że padało kilka dni i woda w wykopach stała i stał i pewnie stała by do dzisiaj gdyby nie mój brat, który przywiózł pompę i kazał wodę pompować. no to się pompowało około 5 tyś litrów i tak przez 3 dni. majster do pracy przyjść nie chciał bo mokro i glina z wykopów zjeżdżała do środka na ławę i deszczyk padał cholernik. więc mój brat - andrzej słodowy normalnie kazał mojemu ślubnemu palnik kupić do zgrzewania papy i..............pompa, wybieranie mazi łopatami + kielnia i suszenie palnikiem. Palnik na gaz z butli a jakże na 1800 stopni C. robota zrobiona i majster już musiał do wymurowania bloczków przyjść.. w domu przeczytałam instrukcję obsługi tego palniczka i włos mi na głowie stanął. bo z tym palniczkiem to trzeba z ostrożna i do tego w odpowiednich bucikach i rękawiczuszkach.a mój mąż koszulkę miał ino pomarańczową ale na nogach to japonki, dobrze że sobie z tego wszystkiego paluszków nie podgrzał.

 

i tak minął nam urlop.

Tom Bor

transport materiału

No i stało się mam fobię na transport dużym samochodem, no cholera boje się po prostu że wjedzie i nie wyjedzie i coo???ale żebym nie wyszła na histeryczkę to opowiem od początku. o godzinie 6.30 przyjechał Pan z bloczkami i oświadczył ,że ciągnik będzie potrzebny bo on na działkę z tą przyczepą to sie nie zmieści i kropka. Więc ja nowicjuszka w biegałam po wsi za ciągnikiem bo sama to jestem "małorolna".Udało mi się zerwać sołtysa, który owszem z pomocą podaż:wave:ył. pan od machiny wjechał na działkę i rozpoczął wyładunek i robił to tak zgrabnie że wysmyknęła się pierwsza paleta z bloczkami i gruchnęła o ziemię..sołtys wprowadzając naczepę na działkę wjechał i się był zakopał. a ja myślałam że wywinę orzełka, bo sytuacja rysowała się następująco Pan od machiny w środku ( działka ogrodzona żeby nie było), traktor w środku a jakże a naczepa zaklinowana w bramie wjazdowej.I mamy komplet i tak przez te wydarzenia fobię mam i mieć będę. póżniej pan od machiny przyczepę jaaakoś wypchnął i pojechał ale fobia została i odejść już nie zamierza.
Tom Bor

hurowni czar

no i nastał czas pędzenia po hurtowniach sprawdzania cen i zamawiania.....no łatwo nie było, pamiętam pierwsze zakupy majster kazał zamówić I transport ,więc pojechaliśmy z małżem aby dokonać epokowej rzeczy i zakupić bloczki, folię, mazidło czarne jak smoła i steropianik.A tu zonk Pani pyta a jakiej grubości steropiank, a jakiej szerokości folijka i co dooopa za telefon i do majstra po poradę..udało się zamówienie złożyć.
Tom Bor

wiocha kochana

 

 

działeczkę dostałam od mojego starszego brata na prezent ślubny już jakiś czas temu, no będzie ze 16 wiosen, więc i okolica znana i ludzie.Brat jak się dowiedział, że moja "cudowna ekipa" poszła w diabły i nie wróci, zaproponował mi naszego wspólnego kolegę, który domy buduję.

 

 



I.............po króóóóóttttttttkkkkkkkkkkkkkiiiiiiiiiiiiiiccccccccccccchhhhhhhhhhhhhh namowach ............zgodził się.

Tom Bor

sierpień

miałam nadzieję rozpocząć moje budowanie od lipca ale jak wiadomo w życiu rzadko się zdarza co sobie człowiek wymyśli i chce. po pierwsze grzecznie podziękowaliśmy pierwszej ekipie za budowanie domu, gdyż majster przyszedł do nas na pierwsze spotkanie nieco "zawiany " i zamiast przejść do konkretów nawijał, że musi ZUS -y pracownikom opłacić i chce pieniędzy.Wstępnie umówiliśmy się na 60 tyś z dachem i ociepleniem budynku.poprosiliśmy Szanownego Pana Majstra aby zaproponował nam ilość etapów i o jakich kwotach rozmawiamy , a on nam na to że 4 etapy to wyjdzie....równiutko po 15 tyś. choinki się chłop urwał w środku lata.naprawdę


×
×
  • Dodaj nową pozycję...