Dzień jak codzień.....
Rano (bardzooo wczesnie) POBUDKA!!! Ja do pracy, mąż z nocki, , a dziecię ma wolne- Rekolekcje- tylko że On , ten młody to do kawiarenki internetowj na te nauki chodzi !!! I myśli to młode, że starzy cosik niedorozwinięci i w łgarstawa przenajróżne wierzą!!!Tu się myli! MY WIEMY, ALE CICHO SIEDZIMY! Jaeszcze by trzeba jakąś interwencję włączyć, a głowy do tego nikt z nas niestety nie ma!! Więc ( znowu to WIĘC!!) tez siedzimy cicho! I tak imtymnie sobie myślę że gdyby za mojej młodości TAKIE możliwości były, to tym samym szlakiem bym podążała....
Ale nie o tym chciałam....
Jak już udało nam się te zezwłoki z barłogu zerwać , każdy w swoją stronę podążył. Ja do pracy, mąż( acha On nie spał , bo z nocki wrócił) na budowę!!Budowa zajmuje całą Jego duszę, myśli i uczynki, jak nieprzymierzając wymagająca kochanka! Taka apodektyczna, zaborcza...i wielce wymagająca!! Czasami wydaje mi się że, żeby zwrócić Jego uwagę w moją stronę ,to musiałabym betonem porosnąć, klinkierem być obłożona, jakieś kabelki z włosów powinny wystawać , rurki,gładzie i w inne akcesoria budowlane byc przyobleczona !!! Wtedy mam szansę!!!
No dobra do rzeczy....Pojechal On w miejsce jedynie cudne i upragnione.Po chwili na telefonie zawisł i re(we)lacje mi zdawał......
Zbliżając się do naszego powstającego domostwa zauważył samochód naszej ekipy( ekipa dość osłabiona , ludzi szt. dwie) Który to sobie ( samochód oczywiście , a nie ludziki)postanowił zaryć w glebę i oddać się podłożu w zupełności! Zakopany był PO PACHY!!!Znaczy się kolęta całuśkie w grzęskim gruncie umoczone,a wycie silnika oznaczało próby wydostania się z objęć Próby były bezowocne, ponieważ pojazd mechaniczny całe koła umoczył, a bez pomocy owych jakoś na interwencje kierującego nie reagował??? Podwozie cech jezdnych nie posiada i CUDEM nie ruszy!!Wysiedli tedy Panowie, z uśmiechem na gębusiach ,SZEFA przywitali!!!
- Szefie , widział Pan???- ich radość i wylewne przywitanie , oraz ignorancja własnego pojazdu, sytuacji,przepowiadało MEGA niespodziankę!! Wyczuwało się to w każdym drgnięciu oka, ust jak również niebywałym entuzjaźmie i słabo, co ja tam mówię słabo!!! WCALE nie skrywanej dumy!!!Dumy, pewnie z własnych czynów!! Mężusio przyznał że chwila była BARDZO emocjonująca I wtedy dobiero zaczął się bać!! - Co też takiego zmajstrowali ?( dzień nieobecności, znaczy się bez dozoru oka -
-A bo my tak jak wcześniej rozmawialiśmy( tutaj nieśmiałe wprowadzenie)Zrobiliśmy Pokój dzienny na cacy!!- Tutaj małż się przyznał że ciśnienie mu skoczyło ( po mimo zażywanych medykamentów) mroczki przed oczami zaczęły latać ( jak jakaś inwazja szerszeni)i nogi miętkie mial jak.... lepiej przemilczę, kiedy to się nóżki miękie robią
Szczerze i bez bicia przyznał że miał obawy wejść do chałupy ( też bym miała ) Ale nie było rady!! wejść trza i obaczyć!!
Cóż się okazało?? Panowie rozmawiając, mimochodem cosik o kolorkach w domku napomnieli...Mąż naszą koncepcję LUŹNO ( Podkreślam LUŹNO) NAKREŚLIŁ I CO SIĘ OKAZUJE.....MAJSTRY NIESPODZIANKĘ PRZYGOTOWALI!!! A mianowicie, bo BARDZO polubili inwestora, bo człek zacny, zapracowany itd..itp....Na GOTOWO wyrychtowli główny pokój inwestorów!!! NAZIELONOTak jak chciał ich ulubieniec!!! Do tego wszystkiego "ozdobniki" dali w postaci dwóch paskow , białych przy suficie!! Kolor podobnież "zielony groszek" !!! O jakość wrażeń nie pytałam, nie byłam w stanie..... Wiadomo przecież że odcieni poszczególnych kolorow jest jak......
I to wszystko wiem tylko z przekażnika drutowego ( raczej bez drutu) WIĘC WSZYSTKO PRZEDEMNĄ!!!
I pomimo tego że boję się przeraźliwie spojrzeć na "DZIEŁO" to i tak tych naszych majstrów STRASZNIE LUBIĘ!!! I chyba głównie chodzi o ich chęci, zadanie sobie trudu coby uszczęśliwić inwestorów i ułatwić im drogę do szczęśćia!!!
A pokój zawsze można przemalować ...........