Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    217
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    373

Entries in this blog

alfreda

Początek

http://img47.imageshack.us/img47/4593/piec15tn.jpg


Nasze prace w zimie ( Luty to przeciez zima jeszcze?) zostaly doposażone w przeróżne , alternatywne systemy grzewcze!! Pierszy z nich , to piecyk szumnie nazywany kozą!!! Dziadek przyobiecal i dostarczyl! Male to to, ale całkiem jare!!Jak się dobrze zahajcuje daje czadu jak...Mały , bo mały...Fakt! Ale taki mały, z kompleksami...dużo może!! ( Jakoś tak polityka się zakrzatnęla w moją budowę! ) W kazdym razie ,temperatur ujemnych w chałupie nie ma!!

 


http://img524.imageshack.us/img524/3666/piec24wp.jpg


Tutaj natomiast widać skomplikowany układ gzrewczy kuchni! !! Kuchnia znajduje się od strony północnej, jest bardzo wrażliwa , a raczej jej świeżo położone tynki , na zimko, które jakoś tak kapryśnie nie ma zamiaru nas opuścić! Ale maleńka sprawdza się znakomicie i nawet na nadprożach widać już elementy schnięcia Ruszt widoczny na zakręcie, służy do suszenia obuwia okołobudowlanego!! Znaczy się gumofilce najzwyklejsze! Ale żeby się guma nie zeskwierczyła, zostałby ino filc,( na kij ludziskom potrzebny, taki bez gumy?) zostało obmyślane innowacyjne suszenie na ruszcie!!! Latem będę gościom grilla na owym ustrojstwie przżądzać!!! Wszystkich chętnych serdecznie zapraszam na wyborne danie z rusztu !

 


A to co widzicie poniżej to......

 


No ale od początku. Jak zdecydowaliśmy się na naszego wykonawcę( niech Mu gwiazdka pomyślności...) zapewniał nas , że tynki w Lutym ..Zaden problem!!! Posiada On tzw. pompę nadmuchową, która to rewlayjnie osusza, grzeje, no ogólnie cacy!!! My wszystkim sceptykom wykończeniówki w Luytm, rewelacje o nowoczesnym systemie grzewczym, w który to nasz MAJSTER jest wyposażony, opowiadaliśmy!!! Miny przy tym takie trzaskaliśmy że żadne wątpliwości nie pozostały!!

 


Wszyscy kiwali głowami z podziwu!! -Ale Wam się trafiło! Ale macie farta!1 No tak, to można budować....Duma rozrywała nam pierś , a to że nie unosiliśmy się nad poziomem morza , wynikało z ogónego rozpasania jadłem i piciem oraz przciężkim obuwiem No i pewnego dnia ( gdy tyciutko tynku klapło na glebę) szefunio przywiózł na naszą budowę wysokiej klasy system grzewczy..... Szczeny nam opadły jak ....Wiedzieliśmy, po jednym kontakcie wzrokowym , że żadnych obcych, żadnej rodziny, znajomych na ten czas do chałupy NIE WPUŚCIMY!!! A po co ??Żeby radochę mieli??/ Nie ma czasu, miejsca i takie tam różniste....coby tylko obce oko ustrojstwa nie ujrzało...

 


http://img508.imageshack.us/img508/6437/piec33nn.jpg


Wygląda TO TO jak jeden wielki żart...Nie mam pojęcia tylko czy "gag" ma dotyczyć inwestorów czy "systemów grzewczych"? Dla mnie to jest poprostu PINOKIO Wśród grzewczych urządzeń!!! Nawet nos ma podobny...

 


http://img511.imageshack.us/img511/9312/piec40oj.jpg


Tylko jeżeli ta cholera spełnia swoją rolę!!(A SPEŁNIA !!! Z RĘKĄ NA SERCU!! WSZYSTKO ŁADNIE SCHNIE I SUFIT Z SYPIALNI NIE MA AMBICJI SKOCZKA , COBY LĄDOWAĆ) To co mi tam...Zwał jak zwał, ważne że działa , działa dobrze..tanio i skutecznie.....Ale Pinokiem już zostanie na Amen!! I to takim zmartwionym, przejętym swoją rolą!! Widzicie ten mars na czole ??? To zafrasowanie swoim zadaniem, rolą??? Czyż nie cudny osobliwiec???

alfreda

Początek

http://img155.imageshack.us/img155/9660/image21vy.jpg" rel="external nofollow">http://img155.imageshack.us/img155/9660/image21vy.jpg

http://img155.imageshack.us/img155/3551/image33qm.jpg" rel="external nofollow">http://img155.imageshack.us/img155/3551/image33qm.jpg

http://img155.imageshack.us/img155/8688/image49es.jpg" rel="external nofollow">http://img155.imageshack.us/img155/8688/image49es.jpg

http://img155.imageshack.us/img155/1088/image51qi.jpg" rel="external nofollow">http://img155.imageshack.us/img155/1088/image51qi.jpg

http://img155.imageshack.us/img155/1228/image68ss.jpg" rel="external nofollow">http://img155.imageshack.us/img155/1228/image68ss.jpg

http://img140.imageshack.us/img140/236/image71cy.jpg" rel="external nofollow">http://img140.imageshack.us/img140/236/image71cy.jpg

alfreda

Początek

[/b]Niedzielnej inspekcji ciąg dalszy...

 


Już kiedyś tam ( na początku "POCZĄTKU") wspominałam o ekipie z którą połączył nas"ślepy los" Rozpoczeli oni swoje działania, zaraz op "zamknięciu".Tempo ich prac jest imponujące!!.......Bałagan też ( cóż za subtelne określenie tego, co ci Panowie są w stanie wypoczwarzyć w obrębie swoich prac )


Dziadek, który kiedyś tam , wizytował budowę, w czasie której to, Dziadka napadla (pozdrowionka dlaMys...)wściekła, najpewniej zmutowana mysz....przez telefon poinformował nas że TU JEST JAK W PIEKLE!!!!! Nie wiem tylko czy chodziło o gryzonia, czy o wszechobecny SYFF!!!! A efekty ich prac??? No więc :


ELEKRYKA : Rozprowadzenie kabli, drucików dobiega końca.Coś tam mają jeszcze w tygodniu zrobić, a następna wizyta dopiero po tynkach.Montaż puszek szafek i innych ustojstw elektrycznych.


TYNKI: Prawie cała chałupa zagruntowana. Cztery pomieszczenia prawie wytynkowane ...Potem tylko przecierka! Co prawda w jednej sypialni tyci sufitu rąbnęło z impetem na glebę,ale ekipa została doposażona w przyobiecaną "pompę nadmuchową" ( wygląda jak jeden wielki zart z inwestorów i wszelkich urządzeń grzewczych )ale spełnia swoją rolę ,więc co mi tam....


Sufit został docieplony, a raczej strop,także jest nadzieja ze już wszystko będzie OK!


HYDRAULIK : Już uprzedzony że niedługo czas jego nadejdzie i zaproszony na nową turę pytań konkursowych....

 


NO I TAK TO SIĘ TOCZY.....


Teraz każdy dzień przynosi jakieś "nowe"Miłe lub nie!

 


Wróciliśmy bardzo podbudowani emocjonalnie, pełni zapału i przygotowani do dalszych bojów i poświęceń.Poczuliśmy, tak dobrze znane nam z zeszłego roku,przefiltrowanie organizmu większą zawartością powietrza w powietrzu...Poprostu cudnie!!!


I widzicie jak mało człowiekowi do szczęścia brakuje.! Tylko jakiejś tam budowy i odrobina wiosny!!!!!!

 


PS.Dzisiaj rano, gdy szykowalam się do pracy, z "traktorowatej" podeszwy moich butów wylazł tynk! W czystej postaci!!Wykruszyło się to cholerstwo w najbardziej reprezentacyjnej części mojego obecnego lokum. Pozbierałam własnoręcznie,a dłoń z owym podetknęłam Młodemu przed oczy.


-Widzisz jakie piękne tynki mamy!!-Maślany, pelen zachwytu wzrok, uwielbienie w głosie i duma.Syn mój "rzucił"okiem na zawartość leżącą w garści, potem na moją twarz otępioną entuzjazmem i skwitował:


- Ale Cię Matka porąbało....idę do budy....-Ale widząc moją zdruzgotaną tymi słowami facjatę dodał- Jak mi coś wylazi z podeszwy, to się odrazu drzesz, a ja mam się zachwycać??!! Cześć Mataka, lecę, do wieczora...


No i poszedł cholera jeden!Nie wiem czy powinnam włączyć jakieś kroki dyscyplinujące Młodego, czy zignorować jego chaniebne zachowanie?

 


Ale tynki i tak MAM PIĘKNE!!!! A ich uroda, krasa i wdzięk nie polega na tym że są cudnej urody, lecz na tym że są!!!!!

 


alfreda

Początek

Niedzielna inspekcja budowlana....

 

 


Niedziela od rana straszyla paskudną pogodą....Odwilż,opady deszczu, szaro i mokro! Już zastanawialiśmy się , czy naszą wizytację nie odłożyć, tym bardziej że zdecydowaliśmy się na drogę alternatywną, autobusowo- spacerową! Ale aura wsłuchała się w nasze intencje i zamiary. a szarą czeluść rozświetliła blaskiem słońca!!!

 


Zrobiło się pięknie, zapachniało wiosenką!

 


Dojazd autobusem 7min.

 


Dojście z przystanku do chałupy ( krokiem spacerowym) ok.12 min.

 

 


Na miejscu, wreszcie mogliśmy powoli, bez ponagleń, w spokoju kontenplować.....

 


A było co!!! Zastaliśmy tam....WSZYSTKO.

 


I urok naszych nowych okienek....i ogólny wizus zamknięcia, brama, drzwi( Grrr...)W środku zrobiło się ...tak jakoś domowo Pokoje jakby "zmalały" za to jakby bardziej przytulne.

 


Wystawilam sobie krzesełko do ogrodu i podziwiałam dzieło!!!Ogarnął mnie taki spokój, radość i satysfakcja!!!Na chwilę przestałam się denerwować. Zamartwiać finansami, kredytem, odsetkami, problemami w pracy,Siostrą, Dziadkiem, Babcią,Bratem Babci,Kotem, psem sąsiadów,niewyprasowanym praniem, przesolonym obiadem,garami do pomycia,dziurawymi butami i odciskami....

 


ZOSTAŁA TYLKO SAMA CZYSTA RADOŚĆ!!!!

 

 


Potem, gdy słoneczko schowało się za jakąś zabłąkaną chmurką,przenieśliśmy biesiadowanie DO DOMU (O!)

 


Napaliliśmy w piecyku szumnie nazywanym "KOZĄ"dalej trwaliśmy w sielskim błogostanie!!!

alfreda

Początek

Ja tu gadu-gadu, dyrdu-dyrdu.....a mnie się zrobił w międzyczsie

 


STAN SUROWY ZAMKNIĘTY!!!!!

 


 

 

 


Koszty owego zamknięcia to:

 


OKNA.........................25 500 PLN

 


DRZWI........................ 3 985.69 PLN

 


BRAMA GARAŻOWA......2 856.90 PLN

 

 


Całkowity koszt stanu surowego zamkniętego......168 986.59 PLN

 


Bagatela....

 


Dla przypomnienia mój domeczek to 240m2.

 

 


Wdług mądrych ksią osiągnęlam 65%-70% kosztów inwestycji...hii..hiii

 


Ja im nie wierzę......

alfreda

Początek

No więc wracam z tych"oględzin", po moim ciele wije się energia a w punkcie obsługi klienta wita mnie pięknie uzębiony uśmiech panienki!Ale w oczkach i z kącików ust wypelza cynizm i samozadowolenie

 


-No i co? wszysko w porządku?- w pytanku również nic dobrego

 


-Jestem przekonana ze nie chce pani usłyszeć odpowiedzi-resztkami sił próbuję się opanować!.Natomiast mój mąż wsłuchawszy się w mój tembr głosu, dyplomatycznie się ulotnił...A że w poblizu zadnej ogólnodostępnej toalety , to niby na papieroska...

 


-Ależ nie..proszę, jakaieś uwagi ,czy wszystko w porządku?-

 


Tutaj przyznaję się bez bicia że nerw się wydostał i na światło dzienne wylazł Po mimo próby powstrzymania łapserdaka.

 


-Może ujmę to tak-słowa jakby same, bezwolnie wypełzały z ust moich-Życzę pani pięknego, jedynego w swoim rodzaju dnia( imprezy)np. ślubu(Młoda byla więc takie to ,a nie inne skojarzenie) i kieckę sobie pani upatrzyła...Cudnej urody...Na wystawce sklepowej, manekin olśniewał urodą swoim przodzieniem, normalnie powalał na kolana.Ta i tylko ta , ta jedyna, pani umyslem zawładnela.!I tylko ta godna była tak uroczystego i donioslego dnia!Podejmuje pani decyzję, kupuję! Wplaca pani gotóweczkę, całą, bo tak tam praktykują.Produkt finalny otrzymuje pani " za pięć dwunasta"Firmowo zapakowana, bez uprzedniego przymierzania, oglądania, musi ją pani na siebie włożyć. Pora późna, wszyscy już czekają....Po rozpakowaniu wklada pani kieckę na swą zgrabną kibić i się okazuje że......-Pomylka w rozmiarze, zamiast 36 otrzymala pani 42!

 


Jest źle wykończona, nitki wyzierają ze szwów.....I nawet dziura się znalazla.....W okolicy zgrabnych pośladków , utworzyło się w rodzaju spadachronu wojskowego.....a dekoldzik, co to zgrabny biuścik miał pokazać jest przystosowany do pani i..5kg.waty....Podoba się pani ten wariant?-

 


-A niech się pani słowa w g....obrócą!- Rację kobiecina miala ,aż tak źle to jaj nie zyczę! Chcialam tylko aby moje zlecenie też było potraktowane normalnie!Dlaczego za jej przyzwoleniem, udziałem takie niespodzianki mogą dotyczyć mnie, innych klientów, a sprawców niekompetecji już nie?? Uśmiech zszedł z lica, jak na zawolanie!

 


Po tych moich złośliwościach zplacilam pozostalą kwotę, ale uczucie że kupilam kota w worku jakoś mnie nie chciało opuścić

 

 


Mój mąż , słysząc mój złośliwy wywód zaproponował mi drogę spacerową do pracy(prawie 2 km)w celu ochłonięcia i przemyślenia swojego postępowania!

 


J-Jak wsiądziesz do samochodu mógłbym ciebie ukrzywdzić!!!

 


No to sobie poszłam.....

 


Po południu nastąpił montaż, w trakcie którego okazało się nasze drzwi są ZA DUŻE!!! Otwór w świetle muru to 143cm, a ościeżnica to 153cm!!!!!!! Chyba sobie wykrakalam ten większy rozmiar 36 vel42)

 


Po intensywnej telefoniadzie Drzwiarnia-budowa- drzwiarnia- ja- budowa- mąż- drzwiarnia-budowa....Zapada decyzja -kujemy ścianę!!Nadproże jest na tyle duże, że większy otwór nie spowoduje zbytniego obciążenia! A dalsze pierpalki w sprawie, mogły by spowodować:-Rozpad małżeństwa...przymusowe leczenie...lub atak na drzwiarnię!!!

 


Drzwi też nie są bez skazy. W nastawce bocznej znajdują się trzy nieznaczne ( ale jednak widoczne) wgniecenia!Skrzydło drzwiowe posiada w jednym miejscu nierównomierny naciek!!I otwierają się tak jakoś ...

 


Myślalam że będą się poruszaćw rytmie Gejszy a "chodzą" jak baba ze zlamanym obcasem lub wrastającym paznokciem...

 


Ale chyba tak zostanie...nie mam już ochoty dręczyć ich i siebie....Skladać reklamację, znowu czekać...I tak przegralabym z niekompetencją , sobiewisizmem sprzedawcow. Nikt nie przyznał się do błędu( względem rozmiaru)Winny jest ten...którego nie ma!! Na nim mozna wieszać kalumnie!!!Fabryka- producent napewno taki kaprys miala!!Coby ludziskom bonusy porozdawać za darmo! Takie 2 w 1 i 30% gratis!!!!!

 

 


Ale się rozpisalam Ale w dalszym ciągu nie mogę się pogodzić z tym, że za wszelką cenę Jelenia chcą , niektórzy oczywiście, z klienta zrobić!!!!

 


-

alfreda

Początek

Od poniedziałku trwają prace coby ten mój stan surowy zmnknąć....

 

 


Montaż okien, rolet, naświetla (pok. kominkowy) przebiegał bez problemów.Panowie żeby zamnknąć chałupę ,sami podmurowywali sobie progi pod drzwi( balkonowo- tarasowe), pustaczki pod te moje okna kuchenne! Zuch chłopaki Wogóle cacy! Zobaczymy jak to wszystko później będzie dzialało

 


Pracownicy murarscy już w piątek ( jeszcze przy pełnym odeskowaniu)rozpoczeli gruntowanie ścian, a raczej sufitów. W poniedzialek też zaczął działać elektryk z ekipą w postaci...jeden człowiek!

 

 


No i drzwi.....( uprzedzam że będzie dłłuuuugooo, bo jest o czym pisać!)Tutaj ewidentnie nie mam szczęścia!! Jak już wcześniej pisałam obsuwa na terminie, potem usilne starania coby drogą prywatną sprawę do przodu, a raczej do tyłu ( no...żeby na moje wyszło) posunąć. Udało się . Drzwi na dn. 7.02.br. miały być gotowe w magazynie w Ełku! Firma w której skladliśmy zamówienie na w/w , na moją w tym temacie informacje,lekceważąco poinformowala mnie że ..Jak się tam uzbiera(towaru) to oni to przywiozą!!

 


Luty, Kwiecień, czerwiec....cóż to dla nich za różnica....Nic nikogo nie obchodzi że ekipy czekają!! Mają swoje terminy, zobowiązania...Przyjadą to będą..Ot odpowiedź

 


Z bezsilności na taką postawę , miałam ochotę zamienić się w kilkuletniego berbecia, walnąć się cielskiem na glebę i wierzgać kończynami!!Dla pełnego efektu , bezsilności i złości , dzikim wrzaskiem oznajmić swoje niezadowolenie!!!

 


W tamtej chwili naprawdę żałowałam , że już wiekowa jestem i takie brewerie mogły by się skończyć nowym biało-szaro-żółtym ubrankiem z modną linią przedłużonych rękawków, troczkami gdzieniegdzie i szybkim transportem w celu odosobnienia dla poprwy samopoczucia

 

 


Po długim molestowaniu ustno- telefonicznymdopiełam swego!Drzwi pojawiły się w piątek 10.02.-lecz moja radość nie trwała długo....Dali mi skubańcy weekend relaksu, abym sobie w błogiej nieświadomości pobytowała ..

 


A w poniedziałek ŁUPS..... kolejny cios Zarezerwowany przezemnie termin montażu..nie aktualny!!!

 


No by ich jasna.....

 


Ja chyba jakaś dewiantka jestem,kolejna molestacja przyniosła efekty w postaci..Motaż we wtorek ,tylkoże o godz 16.Rano mieliśmy się stawić w firmie coby nasze drzwi"odebrać"!I oczywiście doplacić resztę kasy! Potem te drzwi pojadą sobie na budowę i poczekają na monterów..

 


Nie muszę chyba ukrywać że doszło do kolejnego spięcia!!!

 

 


-Ja mam zapłacić kupę kasy za towar którego moje oczęta nie widziały???

 


-Potem moze pani składać reklamacje-

 


-A nie mogę zapłacić montażyście, jak już sobie obejrzę, podotykam pootwieram i zamykam?

 


-Nie!

 


-Ale dlaczego?-

 


- My takiego rozwiązania nie praktykujemy!

 


-Ale to jakiś absurd?

 


- Może sobie pani te drzwi u nas pooglądać

 


- To ja chcę!!!

 


- A to proszę!

 

 


Młody pracownik prowadzi wściekłą babę w stronę stojącego samochodu....Panowie patrzą na nas , jak na jakieś zdziwowisko..

 


-Pani chciala zobaczyć drzwi- pełna konsternacja wśród panow. Faceci odsuwają plandekę samochodu i co ujrzały moje gały....

 


A no to ,że produkt finalny leżał sobie cichutko , pięknie zapakowany w kartony, folie ,i było widać DOKLADNIE NIC!!!

 


- No i co ja mam oglądać??- moje pytanie wywolało lekki uśmiech na licach człowieków tu obecnych

 


-No chciała pani....- W wyniku tych niezwykłych oględzin , poklepaliśmy pakuneczek , wszyscy zgodnie i udaliśmy się w stronę biur...

 


W drodze powrotnej czułam się jakby mi ktoś terapię elekrowstrząsami zaplikowal

 


cdn....

alfreda

Początek

GODZINA ZERO SIĘ ZBLIŻA....

 

 


I muszę przyznać że czuję się jak to pachole , co pierwszy krok postawiło i ma kłopoty z następnym....W chwiejnym widzie ma szanse, klapnąć na cztery litery, wyglebać się na facjatę lub wycelować drugą stopą na ziemi!!! Nie ukrywam że ta trzecia opcja najbardziej by mnie satysfakcjonowała lecz......zycie często samo pisze scenariusze

 

 


Teraz tylko ciągle się boję

 


Czy nie za wcześnie zaczynamy??? Pora roku raczej niesprzyjająca.Czy starczy kasy??? Czy nasze wybory są trafne???No i fachowcy??? Jak wywiążą się z powierzonych zadań??

 


Czasami wydaje mi się założenia przerastają moje (nasze) możliwości!!

 


Jakimś" światełkiem w tunelu " jest nasz wykonawca dla którego nie ma rzeczy niemożliwych i WSZYSTKO DA SIĘ ZROBIĆ!!!Mam nadzieję że chociaż On wie o czym mówi, bo ja już nie zawsze!

 


OKNA- ekipa i towar gotowe. Czekają na sygnał.

 


BRAMA GARAŻOWA J/W

 


DRZWI ZEWNĘTRZNE- tu już po schodach Wdług wcześniejszych ustaleń wszystko według planu. Do dnia dzisiejszego! Pomimo wcześniejszych uzgodnień rezerwacji dnia, planowego montażu, chała!! Nie mają siły roboczej na ten dzień No normalnie przedszkole!!

 


ELEKTRYK- gotowy do działania! Ekipa młodych ludzi ( poleconych przez samego SZEFA) pełna zapału. Widać że będzie im zależało coby na rynku zaistnieć Cena, jak też propozycje (niektótre) całkiem całkiem.Zobaczymy jak się ma teoria do praktyki

 


HYDRAULIK-Tutaj już wszystko dograne!! No nie....jeszcze te nieszczęsne kaloryfery Z którymi się miotam z kąta w kąt!!!Płytowe nie podobają mi się za jasną....A co do żeliwnych to tyle opini już usłyszałam że zakręcona jestem straszliwie!!

 

 


No i na koniec PASZTET w postaci ELEKTRYFIKACJI WSI!!!

 


Tutaj bez zmian! Kto tylko paluchy w tym macza, zwala winę na drugiego!

 


Elektrownia na Gminę....Gmina na Elekrodajnię!!

 


Opadają ręce, nogi i szczęka!!!

 


Powysyłałam pisma w różniste instytucje, czekam na odpowiedzi i załuję że cały zeszły 2005 rok wierzyłam w te wszystkie zapewnienia!!

 


Mam ochotę , czyjąś głowę pod topór położyć....

 


Nie tak miało być.....

alfreda

Początek

Dzisiaj robilam za Babę Jagę!!!!!

 

 


Czas rozpoczęcia drugiego etapu, nieuchronnie się zbliza...Problemy , które trzeba rozwiązać ,narastają...Co człowiek, to inna opinia...Ciśnienie rośnie, adrenalina skacze...Ogólnie jest ciekawie!

 

 


Po pierwsze...PRĄD!!!!

 


Jak już pisalam, posiadamy przyłącze tzw. tymczasowe. (Fajnie że jest jakiekolwiek ) )Ale przydałoby się już to docelowe. Termin zasiedlenia już obstawiony tylko.....Bez prądu, lub na kabelku coto w polu sobie poleguje, jakoś nie bardzo

 


Ponieważ moja energodajnia miała mieć konkretne informację na koniec stycznia br. więc ja wczoraj (31.01) łaps za telefonik i informacji się domagam!! I jak zwykle, zadzwonić później , jutro ,bo wiedzy odpowiednia osoba nie posiada, musi zebrać i dopiero wtedy powie co jest ! No dobra poczekam! Dzisiaj czekałam do 14 iparę minutek jeszcze i ponownie dzwonię....Oczywiście dzisiaj nic się od wczoraj nie zmieniło, bo i czemu by miało????Ale ja już się tak łatwo nie dałam!

 


Po wcześniejszej literaturz mądrych ksiąg(Muratorek, któryś tam..) zebrałam potrzebną wiedzę, telefon do Gminy i tak przygotowana przystąpilam do dysputy.A mianowicie(same konkrety)

 


Umowę z elek. podpisaliśmy w czerwcu 2004 roku

 


Wdług prawa energetycznego jeżeli w Gminie zostały opracowane załozenia do planu zaopatrzenia ,danego terenu w energię elektryczną to elektrownia ma czas 6-12 miesięcy. W Gminie takie założenia zostały opracowane w 2003roku!!

 


Jeżeli dana nieruchomość jest przewidywana w planie miejscowym pod zabudowę jednorodzinną , mieszkaniową( to rzecze Prezes Regulacji Energetyki) już wystarczy aby elektrownia w czasie 6-12 miesięcy prąd doprowadziła!! Plan w Ginie został uchwalony w listopadzie 2001 roku!!!

 


Gmina przygotowała i oddała teren potrzebny do rozbudowy sieci, stacji trafo...

 

 


A prądu jak nie było, tak nie ma

 


Od ponad roku słyszę, że jest w fazie projektu!!

 


Po tej, mojej produkcji, Pan powiedział abym dała mu dwa dni na wnikliwe sprawdzenie tematu.Chciałam również nadmienić że mój dom nie stoi na odludziu, w okolicach Nowosybirska, tylko na teranach przygotowanych przez Gminę pod budowę domków, a i tych jest wcale niemało!!!Wszyscy czekają!!!

 


Ja i tak całą moją wiedzę i niewiedzę, przelałam na papier i wysyłam listem poleconym do W/W instytucji!!!Ja chcę posiadać informację na papierze z pieczątką i podpisem osoby odpowiedzialnej za ten bałagan!!Nic już na gębę!!!

 

 


A sprwę moich drzwi zewnętrznych ( o które to się nie musialam martwić, bo majstry i tak sobie poradzą) też "ruszyłam"( a nie mówiłam że za Babę Jagę robię i to bez charakteryzacji )I po interwencji u samiśnych decydentów firmy,popchnęłam do przodu. Na dzień 7.02 mają być już gotowe . Co prawda dostarczone do magazynu w Ełku, ale już jest blizej niż dalej! I niech przedstawiciel dalej się gimnastykuje, tą prowizję to chyba za coś biorą?? .....

 


A...i elektryk, którego to ciągle poszukiwałam się znalazł!! Jutro spotkanko i.....zobaczymy co z tego wyniknie.

 

 


Czyli narazie wszystko zgodnie z planem....Tylko ten prąd

alfreda

Początek

a tak , absrahując ( jejku jaki brzydki wyraz, a raczej końcówka jego) od zmartwień, emocji...Co myślicie o połączeniu: piec na paliwo stałe tzw. Ścierwojad, plus podłogówka plus żeliwne kaloryfery?
alfreda

Początek

Ale żeby nie było ,że u mnie, tak cacy idzie, to.....

 

 


Przygotowania trwją. Czasmi wydaje mi się , że synchronizowanie tych wszyskich prac,ekip i etapów , przekracza moje możliwości. Coś zaczyna ściskać w dołku,odmawiam jadła i picia. Pozostaje mi tylko MARTWIĆ SIĘ.....

 


JEDYNYM ELEMENTEM STABILIZUJĄCYM MÓJ STAN PSYCHICZNY JEST NASZ WYKONAWCA!! ( Ten co nam chałupę postawił!!!)

 


Dla Niego nigdy nie ma zadnego problemu!Ciągle uśmiechnięty, podpowiadający różne alternatywne rozwiązania(czyt. tańsze), dysponujący niezliczonymi kontaktami. :) :) W razie jakichkolwiek wątpliwości ..łaps za telefon i ściąga Boguducha winnych ludzików na budowę!-Chociażby dla samej konsultacji. Materiały również!

 


Musieli się z nim ( a nie z nami, lub my z nimi ) użerać, jak coś na czas nie przywędrowało!! I to badzo miłe było...A że liczyli się z Nim bardziej niż z nami ,wszystko trafiało na czas!!!

 


Myśmy osobiście NIGDY nie doświadczyli Jego gniewu, złości i tym podobnych zachowań.

 

 


I teraz też stanął na wysokości ...

 


Po pozytywnych negocjacjach z hydraulikiem, po chwilach uniesień i samozadowoleniu, przyszedł czas na ..razy otrzeźwiające!

 


W postaci niewinnego telefoniku od "drzwiarzy" -tych zewnętrznych..

 


Telefon odebrał mój prywatny, osobisty,spolegliwy mąż, a moim uchom dały się słyszeć strzępki rozmowy.-Tak...Rozumiem...oczywiście....mrozy....ja rozumiem..oczywiście..no tak...kiedy...aha...No to dowidzenia...-A mi ciśnienie rośnie. Nieświadoma szczegułów , przeczuwałam jakieś komplikacje...

 


- No co? Z czym problem?-pytam bardzo zaczepnie, bo nerwy z wodzy się wyrwały i galopowały po moich trzewiach -Drzwi się spóźnią, będą ok.27.02. Fabryka z powodu temp. produkcję wstrzymała-całkiem spokojnie , mój mężulek, dzieli się otrzymaną informacją!

 


-Ażesz..Ty....( potok, słowotok, niecenzuralnych słów, inwektywy różne i takie tam... opinie, raczej NIEPRZYCHYLNE!! ) To MOJA reakcja na wieści!.Opóźnienie 3 tyg. ,może zburzyć, tak misternie budowany harmonogram prac.Przecież każdy ma jakieś tam zobowiązania, zlecenia..

 


Tym bardziej zależało mi na dotrzymaniu wszystkich umów, bo udało się nam wynegocjować stawki,pozwalające na zaoszczędzeniu kapitału, w czasie budowy jest to "towar" deficytowy i każdy grosz ważny..Przynajmniej dla mnie!

 


Mężulek widział co się ze mną dzieję i nawet nie próbował ingrerować w moje zachowanie.

 


Gdy tylko trochę "pary" ze mnie uszło , telefonik brzęczeniem oznajmił kolejną rozmowę.Ze względu na mój "stan" on był odebrał, lecz po chwili słyszę-To ja dam żonę, ona lepiej pamięta....Dostałam w łapsko słuchawkę, w której było słychać Pana od drzwi. Miał mi do przekazania informację, że kolor który wybraliśmy, jest dostępny tylko w opcji drzwi dębowych, więc albo wybieramy inny kolorek albo dopłatka....bagatela ok.2 000 PLN.

 


No..Tego mi było trzeba...Galopada emocji, nerwów ruszyła pełną parą!!

 


Biedny ten Pan co to musiał słuchać Mój mąż natomiast, słysząc moje pieniactwo ,udał się do WC.( zawsze tak robi, u rodziców, teściów, znajomych, jak gęstnieje atmosfera, to Ten ,dyplomatycznie chybcikiem do WC.Skubaniec jeden)

 


Moja rozmowa zakończyla się...niczym! Niestety!!

 


Ale najbardziej zdenerwowało mnie to , że moje drzwi zewnętrzne pt. GDYNIA(Porta) produkowane są w...Suwłkach!!A mieszkamy w odległości 4km. od głównej siedziby firmy, która nie prowadzi sprzedaży bezpośredniej!!A poza tym, zamówienie składaliśmy 27.12.05 a oni 24.01 pytają o kolor?!!! Normalnie przedszkole!!

 


Chodzilam całe popołudnie naładowana jak kreskówka dynamitem!!!!

 


Dopiero telefon do naszego wykonawcy rozgonił chmurzska...-A drzwi?? Eee. nie ma problemu...coś poradzimy...Jak będą okna ,dać znać i nie przejmować się głupotami...naprwdę to nie jest żaden problem...

 


I jak takiemu Gościowi laurek nie wystawiać????

 

 


Acha. Elektryka cosik nie możemy dograć I tym też się martwię( Wogóle wyglądam jak jedno, wielkie zmartwienie )

alfreda

Początek

Przygotowania do rozpoczęcia drugiego etapu trwają.....

 

 


Pan od wodego i CO. ZAKLEPANY!.Zakres prac ustalony, sprzęt, materiały niezbędne do wykonania również! Cena też. Z tą było co prawda trochę gimnastyki ale...No to od początku. Po pierwszej wycenie "tego pana" Rozglądnęłam się w materii. Chciałam wiedzieć co mi proponuje, jakiej firmy, jakości i podstawowe pytanie, czy zaproponowane ceny nie są z kosmosu.I jak to czasami bywa , przpadkowo dotarłam ( mówiąc po prawdzie , całkiem nieoczekiwanie trafiłam na znajomego) który pracuje w jednej z firm zaoptrującej w "TE" materiały! doastałam bardzo dobrą ofertę!!!! Ogólnie zaklepał (pozytywnie) pomysł na wykonanie mojej instalacji przez mojego(?) hydraulika.( nota bene bardzo przystojny, młody człowiek, komunikatywny, i tłumaczy, rysuje, noo..ogólnie jak idiotce..ale mi to bardzo pasi)Po konsultacjach rodzinnych ,doszliśmy do wniosku , że nam najbardziej by się opłacało częściowo samemu zakupić niektóre materiały! ( dostaliśmy propozycję cen dla podwykonawców, a różnice są warte gimnastyki.)Umówiliśmy się z człowiekim na parę pytań konkursowych, które miały na celu wynegocjować to co dla nas najlepsze! W konsekwencji mąż pozostawił mnie samą na placu boju, cobym sama za Babę Jagę robiła (Podobno wychodzi mi to świetnie ) Nie będę opisywać przebiegu spotkania, bo i po co? Rezultat jest taki że facet zjechał z ceny za materiał( cena za robociznę była nie wielka, stąd też przypuszczenia że chce dorobić na materiale ) No i po negocjacjach będzie PO MOJEMU

alfreda

Początek

http://img21.imageshack.us/img21/7730/b19wd.jpg" rel="external nofollow">http://img21.imageshack.us/img21/7730/b19wd.jpg

http://img21.imageshack.us/img21/9593/b21sc.jpg" rel="external nofollow">http://img21.imageshack.us/img21/9593/b21sc.jpg

http://img21.imageshack.us/img21/1162/b37xh.jpg" rel="external nofollow">http://img21.imageshack.us/img21/1162/b37xh.jpg

 

lazienka

 

Jest dość duża -12,5m2.Prawie w kwadracie. Jej przestroność okazala się być niejako kłopotliwa w urządzaniu!Gdybyśmy wszystkie potrzebne urządzenia porozstawiali po kątach( bokach pomieszczenia) Po środku pozostałaby zbyt duża pow. nieużytkowa a tym samym zbędna i nie przytulna! W konsekwencji ( już na etapie rozprowadzenia kanalizacji, przed chudziakiem) byliśmy zmuszeni opracować wnętrze przybytku!Rozwiązaniem okazało się stworzenie w łazience coś na wzór wyspy kuchennej, blatu.Podzieliliśmy łazienkę na funkcje.Kąpielową i WC. Po środku pomieszczenia umieściliśmy blat, pod którym znajdować się będzie pralka, poj. na brudną bieliznę i szafka na podręczne szpargały.Blat zakończymy relingiem, na którym będzie mozna powiesić np. ręczniki.Zakończenie wyspy to ścianka działowa,a raczej jej fragment, na której umieszczone jest lustro, a pod nim umywalka. Umywalka znajduje się od "czoła"- wejścia.

I tak na lewo od wjścia natrysk, wanna, na prawo kibelek, bidet, a na wprost umywaleczka.Wydaje mi się że układ ten jest bardzo funkcjonalny.A do tego pozwala na ciekawą aranżację wnętrza!

 

Blat na wysokości parapetu, stanie się i funkcjonalny i ozdobny. Od biedy , jest też miejsce( zimą) na suszarkę ( za bidetem , przy ścianie)

 

Teraz tylko głowię się jak to TANIO...no dobra ..NIEDROGO ją wykończyć.

Mam też nadzieję że opis plus zdjęcia chociaż trochę oddają moją koncepcję przybytku ablucji.....

alfreda

Początek

http://img299.imageshack.us/img299/5268/a12fq.jpg" rel="external nofollow">http://img299.imageshack.us/img299/5268/a12fq.jpg

http://img299.imageshack.us/img299/7660/a5lh.jpg" rel="external nofollow">http://img299.imageshack.us/img299/7660/a5lh.jpg

 

 

Taras

Taras jest duży.(5,4mx7,2m)ma być drewniany z balustradą, szerokim zejściem do ogrodu, zadaszony. Ale pod wpływem zwiedzających( szwagier) trochę zmodernizowaliśmy "naszą wizję"A minowicie zrezygnowaliśmy z całkowitego zadaszenia na rzecz częściwego! Resztę będzie stanowiła pergola porastająca habziem( roślinkami znaczy się)

Dach tarasu zadaszony na 2/3 wielkości tarasu, płytami z poliwęglanu, bezbarwnymi.Wielkość zadasznia to 5,4mx 5,4m , czyli zgrabny kwadracik(.Kolor żółty na rysunku) A pozostała część czyli 1/3 wiel. tarasu będzie stanowić pergolę. Potem pomyślałam coby tą pergolę lekuchno przedłużyć do ogrodu( czyli kolejne 1/3 długości, co w konsekwencji naszej koncepcji zrobi 1/4 wielkości tarasu) Cała konstrukcja wynisła by wtedy 7,2x7,2m. A pergola, lekko zacieniona przez roślinność , stanowiłaby takie delikatne przejście do ogrodu!

Słupy potrzebne do tej wizualizacji muszą być przesunięte i umiejscowine w glebie( odpowiednio zaizolowane oczywiście, coby mi ich szlag za szybko nie trafił) Poza obrysem tarasu w odległości 1,8m.Można tam postawić ławeczkę,rozwiesić hamak, posadzić np. słoneczniki.....

 

Mam nadzieję że te moje rysunkowe wypociny dają niejaki wizus opisanej wizji, jeżeli nie, to bardzo sorry....

alfreda

Początek

http://img299.imageshack.us/img299/7871/19hg.jpg


http://img299.imageshack.us/img299/7071/25io.jpg


http://img299.imageshack.us/img299/8826/30pb1.jpg

 


Tutaj zdjęcia domku w zimowy opranko/przedpołudnie.Są to chyba ostatnie zdjątka chacjendy z dechami! No chyba że niespodziewana wizyta, ładne światełko i inne cudności .....

 

 


A na samym końcu nasz stoliczek biesiadny. Prawda że smutny? Taki opuszczony, sponiewierany i osamotniny.... Ale to nic...już za chwileczkę, już za momęcik życie zacznie się tu kręcić!!!! Przyjadą min. Szrlotka ( pychota!!! ) i serniczek, rogaliki , a do tych specjałów dołączą biesiadnicy...Tylko do wiosny trza wytrzymać!! Ale to już nie długo, znaczy się bliżej...Dzień już jest dłuższy o jakieś 30min.-liczę tylko czas zachodu!!!!

alfreda

Początek

Kominkowe warjac ( two) je.....

 


Przygotowując się do drugiego etapu, poszukując ewentualnych wykonawców, dotarło też że w kwesti kominka należałoby zaciągnąć wiedzy.Przy okazji mierzenia okna kuchennego, zaleźliśmy do pokoju kominkowego. Wymieniliśmy poglądy co do usytuowania, oprawy itp. rozprowadzenia ciepła (DGP) Nasz wzrok zgodnie(O?! jakiś cud czy co?)powędrował ku górze kominka kończąc obdukcję na suficie.

 


I nie wiem czy jednocześnie, czy ktoś był pierwszy w tej materii. ale zagnieździł się gdzieś tam LĘK! A mianowicie :Nad kominkiem, w stropie , znajduje się tzw. naświetle. Co w konsekwencji na dzień dzisiejszy objawia się w postaci otworu w stropie 1mx1m.

 


Naświetle które miało stanowić dumę, wzbudzać zachwyt i stanowić powód do dumy, pojawiło się jako inwestycja nietrafina! ( czyt. kłopotliwa i droga)Tak zazwyczaj kończy się próżność!!!!

 


Uświadomiliśmy sobie, że nasza opcja wykończenia kominka przy tym rozwiązaniu odpada.

 


W czym rzecz. Między otworem na naświetle a ścianą komina jest ok.40cm odległości, a więc zabudowa narożnego kominka w lini prostej , do samej góry ...ODPADA!!!!Pozatym okniarz wyraził obawę że tak duża pow. przeszklenia moze pod wpływem temp. nie wytrzymać!!?? To była smutna informacja

 


Nie będę opisywała rozterek bo i po co?????Za dużo by było! Opanowując nerwy zebraliśmy się w sobie i przystąpiliśmy do działania!!

 


-Mąż w trybie już teraz!, do kominkarza, człowieka na budowę i niech myśli chłopina i się wykarze!

 


- Ja natomiast stosując się do sugestii fachowca do KREDEK !! coby nową wizję rozrysować!

 


Nasze pierwsze załozenia legły w gruzach a opracowanie nowej wizji jakoś nie przychodziło do łepetyny!Postanowiłam więc poszukać inspiracji w druku!!Powoli zaczęło się klarować Po przeglądzie tony papieru, doszłam do wniosku że moje umiejętności nie dorastają wizji ( aż wstyd się przyznać) umiejętności rysunkowe nie pozwalały na rzetelną ( czytelną ) wizualizację

 


I tym sposobem część moich czasopism ( a w tym również MURATOR sorry... ) poszła pod nóż!!

 


Efekt poniżej:

 


http://img483.imageshack.us/img483/3142/11uj.jpg


http://img483.imageshack.us/img483/2128/25ga.jpg

 


Tylko kamień do wykończenia kominka , tudzież sąsiedniej ściany w jaśniejszej tonacji- coby mroku nie pogłębiać....Trochę rozświetli wnękę, przeznaczoną na ławę np. czytelniczą w dłłgieee zimowe wieczory...

 


Na zamieszczonej " wyklejance" ( fachowo to się chyba nazywa kolaż) nie jest zachowana żadna perspektywa - bo też takie zdjęcia drukują!! Ale ogólny wizus JEST!! Dla zobrazowania ,pokazany jest również rzut pok. kominka, a wyklejanka stanowi zagospodarownie wnęki, i kominka narożnego!!

alfreda

Początek

Zamówienie na okna...POSZŁOO....


Kasa też....

 

 


No i miał być chwilowo spokój ,ale.....

 


Na początku składania zamówienia uściślaliśmy z panią wszystkie parametry, oprzyrządowanie ( z której strony to....gdzie obniżona klamka, o ile, gdzie wywiewniki..)

 


Trwało to nie mało, ponad godzinę.Ja co chwilę wyciągałam z mojej pakownej torebeczki różne niezbędne materiały: Plany, rysunki, linijkę i inne głupoty.Pani na nasze wątpliwości, pytania, latała po całym budynku, my za nią, rządkiem i pokazywała różne opcje. Im więcej zobaczyliśmy, tym większe wątpliwości się rodziły Po prawie półtoragodzinnej dyspucie doszliśmy w końcu do konsensusu....

 


Zamówienie zostało złozone.!!!

 


Warunkiem dodatkowego rabatu była wpłata CAŁEJ gotówki!! Pozbyliśmy się w ten sposób konfortu odbioru, ale zyskaliśmy parę złotówek....

 


Wywaliliśmy całą kasę na biurko miłej Pani, a wczasie przeliczania przeszkadzaliśmy niemiłosiernie!! ...A nóż się pomyli? Ale kobitka wprawę ma i żadnych ekscesów nie było...Nici z naszych"zamieszek"

 


Ale i tak jestesmy zadowoleni. Z początkowych 42 000 PLN zrobiło się jakimś cudem 25 500 PLn.( Moje okienka to taki "Full wypas"plus żaluzje zaokienne z " bajerami")

 


Po dokonaniu wszystkich formalności zaczęły się ukłony i pożegnania.I już dupsko od stołka odrywam....już małżonek kurteczkę zakłada....Pani w oku radość zbłysła.....( i tak po godzinach z nami walczyła) Aż tu nagle....ups..mój wzrok pada na jedno, malusie niepozorne okienko.Podchodzę, szalik furgoce w pędzie...-A co to?Jaki kolorek - i inne pomocnicze zapytania. Pani wzrok od papierzysk odrywa, kieruje w moją stronę.-A to orzech....-Bardzo podoba nam ( mi) się ta wersja kolorystyczna-Próbki nie oddają wyglądu całośc- A może my "orzech" weźmiemy..... Wzrok , do tej pory miłej pani, mógłby w tej chwili powalić na glebę...Ale co mi tam.

 


Latanie po lokalu zaczęło się od nowa!Oglądamy, porównujemy, oceniamy a czas sobie płynie..płynie...płynie....

 


Ale podświadomość po cichu melduje że jednak nie...Brama garażowa już zamówiona, tudzież drzwi wejściowe...Nie jednak nie. Co nagle to po diable...

 


Żałuję tylko żem dachówki ze sobą nie przytargałam, można by wizualizację przeprowadzić!

 


No dobra!Nic nie zmieniamy!Ostateczna decyzja.Kobiecie chęć do życia wróciła( jak to można szybko człowieka uszczęśliwić!

 

 


Całą drogę powrotną konwersowaliśmy z najmilejszym, czy dobrze zrobiliśmy? Można by z tego czy owego zrezygnować, więcej kaski by zostało...Ale po chwili przychodzi opamiętanie.Drzwi, stól, lampę zawsze zmienisz, a okienka to chyba nieprędko Stało się klamka zapadła. Poszło...( stuk, puk, łomoce kopytkami...)

 


I stała się noc...Ciemna, długa, do odpoczynku przeznaczona.Do snu służąca...Legły więc i moje gnaty na wyrku, razem z nimi obolała dusza i skąpa natura...I sen spokojny miał nadejść....Leżę i czekam...Czekam i dalej leżę...A tu nic!! Nic takiego nie następuje.Myśli w mojej łepetynie przebiegają truchtem, jak nie przymierzająć Robert Korzeniowski u szczytu formy..Upragniony sen wreszcie, z ociąganiem,naszedłbył moją powłokę!!Sen snu jednak nie równy...Mój przypominał męki( Madejowe łoże to pikuś)Czułam się ,jak ta królwena, co na ziarnku grochu zaległa, ale cosik ją okropnie uwierało i spać biedaczka nie mogła, No właśnie....ja też tak miałam...

 


Rano zwlokłam obolałe członki z barłogu i zaczęłam.Co mnie tak uwierało ?

 


Możliwe przyczyny przepuszczałam jak spis treści...Nie to...to też..nie..nie..- Przyczyna była , co do tego wątpliwości nie miałam,ale z identyfikacją owej było gorzej.

 


Nagle coś błysnęło..jak światełko samotnej latarni w mglistą, ciemną noc...Jeszcze raz i jeszcze.. JEST!!! Kuchnia, a raczej okna w owej.Wyciągnęłam wszystkie graty z torby. Rozłozyłam projekt.Gapię się jak sroka w gnat. Wyciągnęłam zdjęcia, liczę pustaki, spoiny, cm.Telefon do murarza, telefon do męża.Telefon do drzwi. Drzwi mojej świadomości!!Jest MAM!!!" groch" zlokalizowany!!!

 


Cały czas mój umysł "skubany" był wysokością okna w kuchni.Coby się blat roboczy zmieścił,a cała wieś mi w gary nie zaglądała!!!1

 


Szybki telefon do miłej Pani...coby zamówienie nóg nie dostało i do fabryki nie poszło!!Jeszcze chwilkę...

 


Parę konstruktywnych rysunków...

 


A potem myk..myk...na budowę pomiary poczynić. Potem z wizgiem do okniarzy i już jest poprawiony wymiar.Okienko trzeba było skrócić o ok. 15 cm. Tym sposobem temat okien ZAMKNIĘTY!!!!Koniec. Kropka!!

 

 


Ale mam jeszcze inne dylematy, całe mnogie mnóstwo...One też czekają na rozwiązanie.

 

 


Czasami pod natłokiem spraw, dylematów, tak się wszystko w człowieku zbiera, jakby ktoś do pieca dokładał. Zaczyna się gotować, nabiera rozpędu( jak w wierszu Tuwima) że nie ma siły aby to zatrzymać!

 


No nie.. sorry..mozna!!!!

 


Trzeba łepetyną w mur walnąć!! Z całej siły i najlepiej z rozbiegu. Delikwent taki osuwa się lekuchno, a potem odzyskuje trzeźwość, nie bardzo wiedząc o co mu chodziło.... I wtedy jest GUCIO...chociaż przez chwilę....

 

 

 


[/b]

alfreda

Początek

Dzisiaj otrzymałam kolejną wycenę CO i wod-kanal. Całkiem fajniasta jest!! I facet do rzeczy....Na podstawie kosztorysu wyłożył mi wszysko ,jak nie przymiezając idiotce! A i dobrze... Bo parę luk w temacie miałam. Teraz jestem JAŚNIE OŚWIECONA!!! Do kosztorysu dodał wszelkie info. dotyczące potrzebnego materiału jak też urządzeń. Przygotował parę opcji ( materiał o różnych parametrach, gwarancjach, żywotności) I wspólnie ustalaliśmy co ma być wdrożone. Przy tym ,pełny szacunek dla mniej zorientowanego klienta!!

 


Po wpływem Jego sugestii jak też forummowicza ( Gerion dzięki) rozpracowaliśmy temat podłogówki, którą to zarzuciliśmy pod wpływem poprzednika ( a..Tfu...)Pan mi wszystko(?) mam nadzieję wyklarował i GRĄCO polecał. Nie było żadnych wstrętów, wykrętów i asekuracji swoich umięjętności. Poinformował o istnieniu mieszacza i jego zadaniu. Przekonał też o większej estetyce wnętrza ( bez kaloryferów) jak też większym komforcie użytkowania. Cena również jakoś nie poraziła: 1520 za wykonanie 76m2 podłogówki ( czyli 20 PLN za m2) i do tego materiał , w skład którego wchodzi min.Rury, rozdzielacz do podłogówki,szafka na tenże, no i najdroższa rzecz w tym ustrojstwie to mieszaczi osprzęt takowego. Ze wszystkim wyszło 3 300 PLN.( robocizna plus materiał)Wszystkie ruru znajdują się w izolacji.

 


Czas wykonania całości na dwóch kondygnacjach ok. 2 tygodnie.

 


No i teraz jestem bardziej optymistycznie nastawiona do mojej instalacji. Tym bardziej że facet rekomendowany przez naszgo pierwszego wykonawcę! A to dlamnie jest już jakąś tam gwarancją fachowości, terminowości ...A jak będzie...Zobaczymy

alfreda

Początek

Zapomniałam dodać ( Młody mnie popędzał, niewdzięczne pacholę)że zamówienie na okienka nie zostałojeszcze złozone!! Otrzymaliśmy info. że wytycznych w sprawie ZIMOWEJ OBNIŻKI, PROMOCYJNYCH CEN!!) Jeszcze nie ma!! Ok. 9.01. dopiero się ujawni!!! No i ze styropian trza zamówić ( zadatkować) bo ceny są fajniste!( niższe o ok. 30%) Też z powodu przestoju w temacie....

I to chyba na dziś wszystko....

alfreda

Początek

Kiedyś tam obiecywałam że ustosunkuję się do mojej pierwszej wyceny won. kanalzacyjnej i CO. Było to trochę przed Świętami ,ale teraz to mi się już nie chce. Inna sprawa że dziś skreśliłam tego potencjalnego wykonawcę z listy, godnych wykonania mi owej.Jak już zaznaczyłam ,nie powalila nas tak całkiem ale.... No właśnie .Miałam nadzieję na rozwiązanie niektórych niejasności w trakcie tzw. uściślania ( ala głupie wyrażenia wyszło, jakbym chciała ściskaś się z facetem ..A fe..) Ale do rzeczy. Mój niepokój, no może zdziwienie, dotyczyło poz. pt. Piec, kaloryfery, zasobnik.Tak stało jak byk. Na moją skromną uwagę że tu żadnych parametrów, nazwy firm i tym podobnych niezbędników brakuje ( cena była, a jużci) Pan pokazał mi na obrazku , po czym zdjątka, foldery schował do swojej teczuszki!!! Ja wiem żem baba i z wyglądu lekuchno nierozgarnięta ale...BEZ PRZESADY!!!!!

 


Facet łudził się że wywlę ileś tam kasy , na tak ważne elementy wykończenia, na podstawie folderu?! Chyba Go porąbało!!!

 


Nie oddał mi też MOJEGO PRUJEKTU!!! Niby to, w celu dalszych wycen,kalkulacji...ale myślę że to była zagrywka taktyczna. Celowo ,jak najpóźniej , aby urtudnić nam i wykluczyć konkurencję!!! Po dwóch moich tel interwencyjnych DZIŚ WŁAŚNIE PRZYBYŁ!!!! Oczywiście namiarów na urządzenia nie miał ochoty przedstawić!! Jakoś tak durnie się tłumaczył.Np. że on może po skończonym dziele , niewykorzystany materiał oddać sprzedawcy( A ja co? nie mogę??? Albo nie można zamówić tyle ile potrzeba, tym bardziej że rozmawialiśmy o kaloryferach i ilości tzw,żeberek)Na moją sugestię że to może oni robociznę z materiałem, ale bez pieca i kaloryferów, odrzekł był Pan: -Z cudzym materiałem to oni nie pracują , bo zawsze takie jakieś..- A to poszoł won( tylko pomyślałam, bo ja naturę mam raczej delikatną i zgodną tak i awanturować się nie lubię.... ) Podziękowałam narazie, pozostawiając sprawę niby otwartą ( dla mnie definitywnie zamknięta na AMEN) Powiedziałam że najwyżej damy znać ale się jeszcze trochę porozglądamy...

 


Ale coraz bardziej skłaniam się w stronę naszego wykonawcy od stanu surowego! jest gotowy, chętny, był niedrogi, punktualny i jelenia z nas nie robił!!! I za to Mu chwała. Czuję się naprawdę obrzydliwie jak ktoś w żywe oczy łga , kombinuje i idiotkę chce ze mnie zrobić!! Ja już jestem normalna inaczej ,więc wała odemnie!!!!

alfreda

Początek

A teraz jest SYLWESTER a ja mam DOŁA!!!!

 

 


Męża moja do roboty się udala ( cóż taki urok) a synuś na imprezkę do kolezanki z klasy...Sama jak ten palec ( to trochę przesadzona opinia , bo paliuszki sąsiedztwo mają , przynajmniej cztery sztuki ich jest) Juz bardziej trafnym określeniem jest ..SAMA JAK KLAMKA( nigdy nie widzialam mnogiej ilości w jednych drzwiach!) I jest mi raczej smutno..

 

 


Nawet nostalgia za starym mieszkankiem mnie dopadla. Tam znalam parę ludzików z sąsiedztwa i było do kogo japę otworzyć!!!!

 


Ale w przyszłym roku to ja sobie odbiję!!! OBIECUJĘ!!!!

 

 


Młody też opuścil starą matkę....Bawić się poszedł...Oby tylko się bawił!!!

 


Ojciec Jego rodzony taką myślą przewodnią Go przed wyjściem uraczył

 


- " Becikowe" uchwalone! Może pomyśl(? !) nad zarobieniem kaski!- koniec cytatu!Synek taką minkę zrobił, jakby olśnienia jekigo uświadczył! A ja z mordą ( raczej szeptem) że niech Go jasna cholera!!!Pomysły podsuwa małoletniemu!! To w odpowiedzi usłyszałam ,że dochodu taki jeszcze nie posiada , więc się należy jak psu buda!! Mam tylko nadzieję że nasze dziecię już poznało się na naszym zwichrowanym poczuciu humoru i odebrało uwagę ojca jako żart i nie będzie próbował chociaż raz posłuchać Ojca.

alfreda

Początek

Powracamy do tematu okiennowego.....

 

 


Cenę podnoszą nam trochę niestandardowe rozmiary ( tylko jedno okno w standarcie )Wielkość przeszkleń np. sień to dwa kobylaste okna o wymiarach szer, 970 cmx1790cm wys.Nie dość że nie w standarcie to jeszcze to TAKKIEEE LANDARY...Ale za to jak piękniście będzie wyglądało wnętrze.. Prawie 10m2 sieni z dwoma pokażnymi okienkami o obniżonym parapecie ( gdzieś ok. 55cm) póżniej również poszeżonym coby można dupskiem klapnąć na niego przed wyjściem lub po przyjściu aby się zoobuwić ( z lub w)

 

 


Albo sypialnia- też poezja Dwa okienka o wymiarach 2100cm szerx1650 wys.Normalnie ekrany.......Ale za to jak pięknie będzie prezentował się las przez takie szklenie..Ojej ale się rozmarzyłam :oops

 

 


No to teraz do konkretów: Dla porównania podam cenę i jego "historyję choroby" w naszej gimnastyce upustowej. Chodzi o najmniejsze okienko ( łazienka 980cm szer.x1100 cm wys)

 

 


1062 PLN-25% rabatu = 797 PLN

 


703 PLN ( z 35% rabatem , ta...akurat!!!)

 


559,07 PLN- to cena z tej ostatniej propozycji.....

 

 


I to jest różnica na tym najmniejszym okienku!!!Wszędzie te same parametry. I żaden z producentów nie klepie okienek w garażu!!!

 

 


Nasz wybór padł na MS ( więcej niż okna) pomorska fabryka okien.

 


Końcowe rabaty , upusty sięgnęły ok. 7 500 PLN wartości naszych okienek.Tj. jakieś ok. 24% całości.

 

 


W wypadku okna ( tego jedynego w standarcie 1465 cm szer. x 1405 cm wys.) Te same parametry porównanie wypada następująco:

 


1538 PLN

 


1208 PLN ( z 35% rabatem UHM...już to widzę..)

 


895,56 PLN

 

 


No i teraz czekam na uwagi, sugestie i opinie....

 

 


O wycenie wod-kan i CO. trochę póżniej. Powiem tylko że tak całkiem to mnie nie powaliła na glebę, ale spodziewałam się niższej kwoty

 


Ale jest to pierwszy kosztorys, wycena tego zagadnienia ( jesteśmy umówieni już na kolejne ) A i chałupa nie należy do mikroskopijnych....

 


Ale światłe FORUM uczy-PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY.....

 


 

 


A teraz wszystkim życzę ZDROWYCH, WESOŁYCH ŚWIĄT, PEŁNYCH ROZPUSTY ( JAKIEJ KOLWIEK) SAMYCH SPEŁNIONYCH MARZEŃ, PRAWDZIWYCH FACHOWCÓW,ZDOLNYCH I NIEDROGICH, TOLERANCJNYCH ŻON I MĘŻÓW, SPRAWNEJ ADMINISTRACJI OKOŁOBUDOWLANEJ, ZDOLNOŚCI KREDYTOWEJ, TANICH MATERIAŁÓW BUD, LEPSZYCH USTAW BUD- MIESZKANIOWYCH ,GOTÓWECZKI, POCZUCIA HUMORU ( Jest niezbędne w trakcie budowy) I SAMOZAPARCIA!!!!! WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!

alfreda

Początek

No ale teraz powrót do tematu...

 

 


Dostaliśmy już wyceną okien ( kolejną) oraz pierwszą wycenę instalacji wod.- kan. i CO.

 


Wycena okien już mnie prawie satysfakcjonuje ala....- Czy zawsze musi być jakieś ALE?!?- Zamawiać teraz, czy poczekać do Nowego Roku? - Ulga remontowa i tak nas już nie obejmie ( brak prawnego tytułu do lokalu, a budowa to nie remont ) A przedstawiciel firmy zasiał ziarenko wątpliwości. Mianowicie nieśmiało zasugerował złożenie zamówienia w roku 2006.Ponieważ w miesiącach styczeń- luty zawsze są dodatkowe promocje ( upusty, zniżki) z powodu tzw. bezruchu w temacie. Pod warunkiem że euro nie zaszaleje?!? Teraz ceny są mniej elastyczne , chociażby z powodu wspomnianej ulgi. Tylko ile w tym prawdy, a ile taktycznej zagrywki?????( mają moc roboty, to mamią klienta obiecankami...)

 

 


Po Świętach wybieramy się do okniarzy i faceta do muru przyciśniemy ,coby prawdę i tylko prawdę gadał.......

 

 


A co do okienek to- Dąb bagienny dwustronny ( brzydka nazwa, ale kolor nam odpowiada) okazał się być tylko o jakieś ok. 10% droższy od koloru podstawowego, a nie jak nas na początku straszono 30% . Okna tytanowe , profil BURGMANN - 5 komorowe, szyba U -1,1 Tremo plus bezpieczna.Każde okno wyposażone w rygle antywyważeniowe ( 4 punkty).Przeszklenie chałupy od strony lasu wyposażone w rolety zewnętrzne, zintegrowane z oknem.( po ociepleniu, otynkowaniu nie będzie widać kasety w którą chowa się roleta) W cenę wliczone są również 4 nawiewnikihigrosterowane- takie co to same wszystko robią!!! W zależności od wilgotności pomieszczenia otwierają się , a pod wpływem osuszania zamykają dopływ powietrza. Ciekawe.......

 

 


Mam tylko problem z łazienką. Gdzieś ( może to był Murator lub Ładny Dom) przeczytałam że nawiewników nie powinno stosować się w łazience > Bo tam duża wilgotność mogłaby spowodować oszronienie a następnie zatkać urządzenie???? A gdzie indziej , było napisane ( ulotka reklamowa, inny artykuł) że absolutnie tam gdzie jest podniesiona kondensacja pary wodnej, montaż takiego ustrojstwa niezbędny...

 


To chyba w łazience co?....

 


Chyba że ja głupia jestem i nie potrafię czytać tekstu ze zrozumieniem...

 


( a won do podstawówki...)

 


Natomiast koniecznie nawiewniki do sieni. Tam gdzie obecnia mieszkam- Świeżo wykończony budynek- w sieni znajduje się malutkie okienko, które obecną porą roku jest nie otwierane. - wzglądy bezpieczeństwa coby zarabiających inaczej , znaczy się złodziejaszków nie kusić - okno w bezpośrednim sąsiedztwie tzw. traktu pieszego -jak również pora roku nie sprzyja wyziębianiu pomieszczenia- Drzwi są naprawdę szczelne i wynikiem tego jest urokliwy Rokpolek . Takie sino- zielono- niebieskie wykwity na ścianie a w szczególności w okolicach okienka....

 


Nie chcę takich u siebie!!! Na grzyby to ja do lasu chcę chodzić!!!!!

alfreda

Początek

Chwila odpoczynku od przygotowań świątecznych....Chociaż w tym roku Święta jakoś mnie nie kręcą, To chyba wina tego tymczasowego mieszkania...Jakoś nie mogę się zaaklimatyzować. Jobami rzucam przy każdym pomywaniu, gotowaniu , codziennych ablucjach.....Ja chyba stara jestem i to powiedzonko o drzewach i ich przesadzaniu ,to chyba mnie już dotyczy.... Z tego powodu bardzo się cieszę że Święta po za "domem nie domem" będą się odbywały. Wigillia już tradycyjnie z rodzinką a później totalna rozpusta. Lenistwo, jedzenie śmichy chichy i inne temu podobe wołające o zdrowy rozsądek zachowania Szczególnie się cieszę na drugi dzień świąt. Wizyta u mojej najmilejszej przyjaciółeczki ( Tej od fundamentów, co stanęła na wysokości zadania i po wielokroć oglądała zdjęcia MOICH FUNDAMENTÓW i ani razu nie wyglądała na zirytowaną!!! Zuch dziewczyna ) Zobaczę również się z Jej mężem , którego Babajaga na Morze do roboty długoterminowe wysyła....Jak wyjeżdżał tylko oko na planach naszych zawiesił i chajda na łajbę...A teraz wrócił i muszę wypróbować jego przyjaźń....( taż Go zdjątkami uraczę,niech się ustosunkuje)

 


Poza tym to jeden z nielicznych facetów z klasą...Zawsze wie jak kobietę na duchu potrzymać...... Jego dżentemeństwo mile połechce próżność kobiecą... Tak więc czekam na ten, dzień chociaż będzie to już ostatni wolny dzień.......



×
×
  • Dodaj nową pozycję...