Mając chwilunię " wolnego"- czekając na decyzję... spróbuję przybliżyć Wam z czym, oprócz budowy musimy sobie radzić... Jest to wspomniana wcześniej rodzinnka...i najbardziej barwna postać -Ojciec mój .
Połączenie pomyslowego Dobromira, Adama Słodowego z domieszką szkockiej krwi!!! Pierwsze( mgliste) wspomnienie poczynań oszczędnościowo- praktycznego Kaszuba, to druga połowa lat 70-tych.Jako niczego nieświadoma dziecina , uczestniczę w karczemnej awanturze
Moja własna matka , niczym Zeus pioruny rozdaje , a wrzeszczy przy tym..
( przynajmniej w pamięci się zachowało, dzięki wrzaskom) W czym rzecz??
Dom w którym mieszkamy , jest po części tylko wykończony. Kolejnym etapem są schody wewnętrzne - drewniane , prowadzące z salonu na antresolę!!Konstrukcja ( jak na tamte czasy) przypuszczam że nie tuzinkowe Są podwieszane, mocowane tylko w ścianie bocznej. Nie pamiętam przebiebu prac i tym podobnych zdarzeń . Utkwiła mi natomiast w pamięci FURIA rodzicielki powracającej z pracy!!!!
Mój Ojciec ztrudnił , do wykonania owych schodów wysoko wyspecjalizowaną ( drogą) firmę która podjęła się wykonać w/w schody....
A jaki widok zastała Mamuśka powracająca z pracy???
Panowie, siedzieli sobie wygodnie, konsumując kanapki( czy inne jedzonko)popijając czymś tam- Normalnie sielanka, błogostan itp. Natomiast Ojciec mój w pocie czoła z wizgiem w oczach, i robocie odwalał za nich robotę!!! Wiercił, wkręcał, szlifował,mocował, a panowie od czasu do czasu instruowali go, gdzie , jak i dlaczego...W wyniku czego SAM wybudował te schody w salonie!!! Niezadowolenie Matki polegało na tym że , mój pracowity Ojciec za własnorcznie wykonaną pracę zapłacił wcześniej uzgodnioną gotówkę panom majstom...
Tata próbował tłumaczyć Mamuśce . że oni kompletnie nie mieli pojęcia o tej robocie, że robili to żle i niestarannie!!On poprostu nie miał innego wyjścia!!!Żal mu było materiałów, czasu i o efekt mu chodziło!!!
A na pytanie - To dlaczego im zapłaciłeś?-
odp. brzmiała- Przecież się na tyle umawialiśmy......
Oprócz pracowitości , Ojca cechuje szeroko rozumiana oszczędność!!!
Kiedyś dawno temu, Tatuś poprosił kolegę, który pracował w stoczni, aby ten mu cosik wytoczył, jakąś część znaczy.Kolega polecenie, zlecenie przyjął i wykonał ( żądając jakijś tam zapewne symbolicznej zapłaty)
Ojciec , zgrzytając zębami, puszczając parę uszami i tocząc pianę z pyska ZAPŁACIŁ!!! I przeliczając wte i wewte , mnożąc wielokrotność.....W wyniku czego
kupił TOKARKĘ Piękna , prawie na trzy metry ...stoi w piwnicy....
Matka namówiła Ojca na myjnię samochodową....-Co będziesz sam mył, stary jesteś , niech Ci ktoś umyje, wyczyści. Ojciec pojechał, i nie spuszczając z klienta wzroku ,łaskawie pozwolił dotknąć swojego wozu... Zapłaciwszy za usługę..całe 12zł ( parę lat temu) przystąpił do obliczeń....Pomnożył, podzielił i.....kupił Kerchera -ciśnieniową pompę do mycia, różnych powierzchni...cena to ok.600PLN
Po jakiś tam kabel...jest w stanie pojechać ok 30km. ??/ Potrzeba było, tego kabla ok. 15m Różnica na metrze ok.0.25 zł
W czsie budowy doku letniskowego ,trzeba było pdłączyć budynek do szamba. Potrzeba było ok.3m60cm rury.Tatusiek postanowił zaoszczędzić również i na tym zakupie..Wybrał się na złomowisko..Znalazł rurę taką której potrzebował. Jedynym mankamentem było to że długość owej było tyćko dłuższa...4m20cm. Moj Ojciec nie chciał płacić za coś czego nie potrzebował!!1Po dość konstruktywnej rozmowie z właścicielem złomowiska( odetnij sobie panie tego co nie potrzebujesz>>>) Kupił piłę do metalu..koszt chyba coś koło 480 PLN....I w ten sposób udało mu się zaoszczędzić ok 1PLN
Ostatnio widziałam dziki błysk w oku na wiadomość że ( podobnież) cena wody w Niemczech jest mniejsza niż u nas....Może rozważa już pociągnięcie prywatnego ujęcia wody...
To tylko niektóre osiągnięcia mojego Rodziciela...nie starczyłoby miejsca...
ale może od czasu do czasu będę ujawciać Jego poczynania...