Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    46
  • komentarzy
    7
  • odsłon
    207

Entries in this blog

Dorotti123

 

No pogoda nie rozpieszcza. Ciągle pada lub dla odmiany leje. Na działce nie mamy mokro bo na szczęście domek podnieśliśmy i jest już obsypany do okoła piaskiem i ziemią.

 

Mimo to murować się nie da, tylko trzy betoniarki w sobotę i dwie w niedzielę, między opadami udało się wyrobić, ale to nie robota

 

Mamy wybrane okna i pod nie robimy otwory.

 

Mamy wybraną ekipę do robienia stropu i umówioną wiec budować ściany trzeba.

 

No i przyszedł czas na poważniejsze zakupy:

 

- pustaki (trzeci transport)

 

- piach do murowania

 

- cement

 

- pręty na zbrojenie nadproży

 

- no i wszytko na strop, czego ekopa sobie zażyczy.

 

Biorę się wiec za poszukiwania dobrego towaru.

Dorotti123

 

Małż pojechał o wsparcie i ma pomoc na budowie w osobie sowjego brata rodzonego. Teraz robota idzie znacznie sprawniej. Mamy 4 rzędy pustaków i pora zacząć otwory okienne robić.

 

Trochę w sobotę nas przyblokowały dwa tematy:

 

1. Kominy - na projekcie wygląda tak jakby dwa szyby wentylacyjne szły od stropu, a my nie chcemy komina na stropie stawiać. Sprawdzamy, czy podstawa z bloczków pod komin jest wystarczająca aby cały tam postawić. Ponadto mamy zakwostkę - komin budować z cegły pełnej czy z gotowych elementów... to jest pytanie...

 

2. Okna - zdecydowaliśmy się już na drewniane. Teraz kwestja jakiej firmy aby otwory do okien standardowych przygotować. No i przy drewnianych to każdy producent robi sobie okna po swojemu, muszę to dobrze zaplanować, przemyśleć, poszukać, policzyć...

Dorotti123

 

Ciagle leje a my od poniedziałku na urlopach. Chcemy murować!

 

No przestań już padać ty deszczu niedobry! Tak, do Ciebie mówię! Już idzemy sobie gdzie indziej popadać, pa pa i nie wracamy aż strop zaleję...

 

Kupiliśmy wczoraj pierwszą partię cegieł, a tak naprawdę do PORCERAMu. Z tego będziemy właśnie budować. Wiem, że 9 palet to całe nic przy potrzebnych 39 na sam parter, ale możemy zakasywać rękawy i brać się do roboty.

 

No tak prawdę mówiąc do małż do roboty murarskiej a ja do przeganiania deszczowych chmur.

Dorotti123

Ciągle leje...

To fakt. Chciałam aby padał deszczyk, bo chciałam by nam popodlewał chudy beton wylany we wtorek pod nasze przyszłe podłogi. No ale, żeby tak od razu lało i lało bez przerwy. Niedługo to cały ten nasz stan 0 będzie pod wodą. Chyba przesadział z tymi prośbami o deszczyk....
Dorotti123

 

A więc na tym etapie budowy, mogę powiedzieć z dumą, że mamy zaoszczędzone ponad 8tyś.

 

Porównanie planowanych kosztów do poniesionych wygląda tak:

 

1. Roboty ziemne => plan: 1500 wydane: 600

 

2. Fundamenty => plan: 23000 wydane: 17000

 

3. Izolacje przeciwwilgociowe => plan: 4000 wydane: 3600

 

4. Drenaż opaskowy => plan: 3000 wydane: 2850

 

5. Posadzki na grudcie - konstrukcja => plan: 11500 wydane: 10600

 

 

Napotkane niespodzianki:

 

- przerażająca ilość piachu, nie spodziewaliśmy się, że będzie potrzeba aż 14 dużych wywotek (merc.) do zasypania fundamentów.

 

- pierdołowanty problem ale ciężko znaleźć podpowiedź w interencie... folię kubełkową kładziemy kubełkami w którą stronę? Do styropianu czy na zewnątrz. Teraz już wiem.

 

 

Zobaczymy jak będzie dalej...

Dorotti123

 

Małz wygląda jak rodowity mieszkaniec Afryki... no cóż pogoda po prostu dopisuje więc jedziemy z robotą.

 

Środa, czwartek, piątek skakanko skoczkiem i dosypywanie piasku, i znowu skakanko skoczkiem i dosypywanko piasku - i to wszystko w pojedynkę. No w czwartek co prawda wpadła pomoc ale tylko po to aby zorwalić sobie nogę taczką i w te pendy pognać do szpitala. Tyle mój brat pomógł.

 

W sobotę wróciłam już z wyjazdu wiec z małżem i synem-Maciakiem na działeczkę. Piasek łopatami kitrowaliśmy do komór a małż skakał i skakał. W południe wpadło do nas wsparcie w liczbie sztuk jeden. Pospolicie zwane szwagrem - do taczki wsparcie w sam raz, bo ja nie daję rady. Tak więc ja łopata, szwagier taczka, małż skoczek. No czasami bywała zmiana: ja łopata, małż taczka, szwagier skoczek.

 

W niedzielę na działeczce stawił się klasycznie małż ale tym razem u boku z niezmordowanym szwagrem moim. Walczyli do późna i w ten oto sposób dziś możemy już skoczka oddać. Niemogę się doczekać wylania betonu, choć wiem, że jeszcze trochę trzeba przygotować grunt to już blisko...

 

Chyba ochota do pracy po takim weekendzie mi wróciła.

Dorotti123

 

Rozkręcamy się w tym roku po wolutku. Przed świętami wielkanocnymi niewiele udało się dokonać, tylko przygotowania do murowania. W święta małż nogę w kostce porządnie skręcił więc do majówki na działeczkę już nie jeździł. W sobotę (ostatniego kwietnia) udało nam się cały dzionek przepracować. Jedna paleta bloczków (z dziesięciu dokupionych) została wymurowana. W niedzielę - takie święto - Beatyfikacja Jana Pawła II - więc nie pracowaliśmy. Poniedziałek, małż i ojcem trochę na budowie powalczyli. Nie dało się więcej bo zimno jakoś się zrobiło. No i we wtorek - 3 maja niby pojechali małż z ojcem w zamiarze ciężkiej pracy ale nic z tego nie wyszło. Zimno straszliwie i deszcz siąpi. Wieczorem jak spadł śnieg to już nie miałam wątpliwości, że dobrze iż szybko wrócili z działeczki. Wolę wydawać na budowę niż na lekarzy.

 

 

Budujemy jeszcze fundament w górę na części mieszkalnej bo:

 

Poziom mieszkalny mamy mieć 50 cm ponad poziom garażu. Wychodzi nam 3 bloczki + jedna warstwa cegły pełnej.

Dorotti123

Będze troszkę wyżej...

 

Dziś przyjechały z Legionowa bloczki fundamentowe do podniesienia części mieszkalnej domu no i zaprawa czy coś w tym stylu.

 

Teren na działce mamy pięknie wyrównany więc małż może już brać się murowania.

 

Oj, trzeba będzie jeszcze piach dokupić.

Dorotti123

Po mału się rozkręcamy

 

Ciągle pada i zimno jeszcze co spowalnia nasze działania.

 

Od lutego małż wypełnia stopniowo piachem komory, wszystko pięknie się zagęszcza. No i na początku kwietnia w ramach prac społecznych i zrzuty międzysąsieckiej utwardziliśmy naszą Morelową gruzem. Kobieta z UM była pod wrażeniem. Teraz, kiedy odwaliliśmy za nią najgorszą robotę to postanowiła wysłać do nas parę samochodów żwirku i walec. No zobaczymy jak to będzie.

 

Nie możemy dogadać się z facetem, który ma wykonać rozudowę sieci energetycznej. Ciągle termin jego prac się przesuwa bo przygotowana przez niego dokumentacja nie może uzyskać akceptacji energetyki. A chciałoby się mieć już prąd, oj chciało...

 

Małż po mału dojrzewa do tematu pnięcia się w górę z tym naszym domkiem, a ja nie mogę się doczekać kiedy skończy zabawę w niwelację terenu i głaskanie naszych fundamentów.

Dorotti123

 

Dawno mnie tu nie było, ale to nie oznacza, że nic nie robimy. Obsypaliśmy dokładnie fundamenty z zewnątrz, drenarz jest już też zainstalowany. Poczekaliśmy aż mróz ściśnie aby dalej działać. No i w ten oto sposób w minioną sobotę na działeczce pojawił się x 3 mercedes z 20T piachu na podsypkę oraz pan koparkowy ze sprzętem. Pięknie wszystko powrzucał do komór, ale piach się skończył, dzień się skończył...

 

Marcedesik ostatnim razem jednak się zakopał, ale facet na tyle był odporny na stresy i kochający ryzyko, że podrzucił jeszcze dwie wywrotki piachu we wtorek.

 

Mamy już rury kanalizacyjne pięknie rozłożone no i w ten weekend zasypywanie pozostało dokończyć.

 

Greg nie chce koparkowego wzywać tylko sam z taczkami biegać... ja z nim zwariuje jak nic.

 

 

Planujemy teraz zakup pustaków aby wczesną wiosną wszystko było gotowe do roboty.

Dorotti123

I dalej jedziemy z tą budową

Fundament pomalowany w minionym tygodniu do końca. Zasypujemy teraz domek z zewnątrz oczywiście układając wcześniej rurę drenarzową. Na dziś roboty wykonane są z dwóch stron: od garażu i ogrodu oraz wkopana pierwsza studzienka. Teraz jeszcze została ściana z wykuszem i frontowa. Po zasypaniu i przy okazji wyrównaniu terenu zamówimy koparkę i piach, aby w środku domku zasypać. No pozostały jeszcze cały czas te rury: jedna wodna, przez garaż i kanalizacyjne.
Dorotti123

Cały czas walczymy...

 

Mamy już pomalowane całe fundamenty podkładem (robota dziadka). Greg maluje dysperbitem - na dziś na zewnątrz domek cały wymalowane dwa razy oraz dwa pomieszczenia. Pozostałe cztery pomieszczenie pomalowane po razie, więc dziś powinniśmy skończyć. Jest to o tyle istotne, że ten dysperbit na temperaturę wrażliwy jest. Można go przechowywać oraz malować w temperaturze do 5 stopni na plusie więc jeśli z nim zdążymy to resztę też przed zimą, tego stanu 0 powinniśmy zrobić. Po pomalowaniu jeszcze tylko rury rozciągnąć na wodę i kanalizację wewnątrz budynku i na zewnątrz ułożyć rurę drenażową, przylepić na pozostałej 1/2 domu styrodur oraz folię i można zasypywać!

 

Oj czekam na ten moment z niecierpliwością. A fundamenty będą wspaniałe: równiutkie, prościutkie, wypoziomowane, ocieplone, zabezpieczone przed wilgocią - aż miło będzie spojrzeć...

Dorotti123

 

Greg murował dzielnie cały tydzień sam. Murarze byli u nas całe dwa dni, obrazili się, chcieli więcej kasy, nie dostali i poszli. Policzyli sobie 30zł za mb murowania. No to się zdziwiliśmy, bo do tej pory uważaliśmy, że liczy się murowanie w m2 a nie mb, a przeliczając nasz domek to różnica jest następująca 100mb, a że mur ma mieć wysokość 70cm to jest 70m2. Ponadto fachowcy, z wybranej przez nas grupy, normalnie na rynku biorą 20zł za m2 nie 30zł. No ale tak się kończy współpraca po rodzinie...

 

Innymi słowy zostaliśmy w miniony piątek z robotą sami. Greg murował, murował i murował. Do dziś wymurował prawie wszystko, została jedna krótka ściana i wykusz. Ja i dziadek w tym czasie malowaliśmy co wymurowane. W między czasie własnoręcznie wykopałam miejsce na rurę drenażową przy jednej ścianie, co zmotywowało Grega aby przykleić tam styrodur, przymocować folię kubełkową, ułożyć rurę i zasypać. Pierwszy więc bok domku mamy zakończony :).

 

Ale jeszcze przed nami pomalowanie 1/3 ścian środkiem gruntującym, pomalowanie 2 razy 2/3 ścian dysperbitem, przyklejenie styroduru na pozostałej 1/2 obwodu domku, wykopanie pod rurę drenażową na pozostałych 4/5 obwodu domku, rozłożenie w środku rur na wodę i kanalizację no i zasypanie wszystkiego piachem. Ufff.... dużo tego jeszcze przed nami, a wszystko od pogody zależy.

 

Aaaa w sobotę zakopały się u nas dwie tatry z piachem (nawiazem mówiąc piach po dobrej cenie 280zł, oczywiście zasypowy), było stresu i walki z nimi co nie miara.

 

Zdjęcia dołączę przy kolejnym wpisie.

Dorotti123

 

W piątek załamka - stan najwyższy.

 

1. Murarze z rodzinki, jak to z rodzinki - nie przyjadą w umówionym terminie. Kiedy przyjadą? Nie wiadomo, a tu piękna pogoda i można wreszcie coś robić.

 

2. Fundamenty jakoś nam na ławach się nie mieszczą, jak sprawdziliśmy z wymiarami na projekcie to totalny odlot. Ale konty i poziom mamy. Nie wiemy dlaczego nic nie pasuje do projektu....

 

3. Godz. 20:30, ciemno i zimno. My wku....rzeni, a samochód nie chce jechać do domu. Zakopał się jak ta lala. Dwie godziny walki, załamka na maksa. Po podsypaniu żwirku, piachu, podłożeniu desek, bali i wszystkiego co w ręce wpadło - z trudem ale wreszcie wyjachał. My jak i samochód wygądaliśmy fatalnie - umorusani w błocie po czubek głowy (oj można tak, zwłaszcza jak koła boksują).

 

Bez słowa, w skrajnej załamce poszliśmy spać.

 

 

Sobota - walczę sama ze spobą, aby zobaczyć światełko w tym całym tunelu.

 

Termosik z gorącą kawą, Grega pod pache i jedziemy. Wpadliśmy na pomysł o co chodzi z tymi fundamentami, czemu się nie nakładają na ławy. Pomieżyliśmy, poprawiliśmy i teraz jest naprawdę idelanie. W południe dojechało wsparcie (pewnie widzieli nasze miny wczoraj wieczorem....). Ojciec ze szwagrem przyjechali nakręceni na robotę jak nie wiadomo kto. Ruszyli z kopyta: przygotowali towar do murowania bloczków, szwagier poroznosił paletę bloczków, ojciec ponocił paletę cementu w bezpieczne miejsce. Patrzyłam z przerażeniem, że goście jutro jak nic, nie ruszą ręką ani nogą.

 

Na koniec dnia mieliśmy już wymurowane pierwsze 50 bloczków! :)

 

 

Niedziela - pogoda nadal dopisuje, ochota do pracy również. Greg na działce walczy od rana, ojciec, że szwagrem dojechali w południe.

 

Na koniec dnia wymurowanych kolejnych ponad 100 bloczków, rozłożone 4 palety (na palecie 54 bloczki, a każdy po 25kg) - panowie szacun!

 

Mało tego, telefon od murarzy - będą we wtorek, najpóźniej środę :)

 

 

No i dziś, poniedziałek. Greg zdecydował się na urlop i walkę z bloczkami. Ja siedzę w robocie, a tam na działeczce domek z dziury wreszcie wyłazi!

 

Ojciec pojechał z Gregiem - rozkłada bloczki, przygotowuje towar. Szwagier dojedzie po robocie. Chłopaki walczą - siła woli jest tak wielka, że ojciec mimo sowich lat (pow. 70) walczy jak lew z tymi bloczkami dobrze że nie zostaliśmy sami z problemem...

Dorotti123

Foty z weekendowych prac

 

- Greg kończy przygrzewanie papy

 

- Są już bloczki

 

- Przygotowujemy poziom, kąty do murowania fundamentów

 

No i przy okazji.... nasz kibelek i blaszaczek :) są na działeczce już długo ale dopiero udało mi się fotę strzelić i wkleić.

Dorotti123

 

No i się kręci :)

 

Folia prawie przygrzana, został wykusz i dwie ścianki. Greg powinien dziś skończyć.

 

Mamy załatwiony agregat - jutro do odbioru i poziomice laserową. I agregat i poziomicę pożyczamy od znajomych więc super, kasa zostaje w kieszeni.

 

Zamówiliśmy bloczki na jutro rano. Warto było podjechać do BUDETu bo dogadaliśmy się i cena jest bardzo dobra. Za ok. 1300 bloczków wyszło nam do zapłacenia 2851zł.

 

Zastanawiamy się jeszcze nad cementem, czy brać od nich, czy może z OBI. No i trzeba kupić małą betoniarkę. Jutro będziemy więc odbierać bloczki, agregat, poziomicę, szukać betoniarki i w dobrej cenie cementu.

Dorotti123

 

W poniedziałek po pracy, we wtorek tak gdzieś od 14:00 no i dziś od rana odbywa się przygrzewanie papy do ławy fundamentowej. Greg walczy z tematem sam bo ja w pracy obdzwaniam wszystkie okoliczne firmy w temacie piachu i bloczków fundamentowych. No i w ten oto sposób zamówiłam (dziś ma przyjechać) tatrę (16 ton) piachu do murowania - wiślak przesiewany za 450zł. Wstępnie wybrałam też firmę od której weźmiemy bloczki - BUDET z Legionowa.

 

Był u nas w poniedziałek ten cały pan z Gazmedia. Ustalił gdzie będzie stała szafka gazowa no i zaproponował wykonanie projektu instalacji wewnętrznej prze Gazmedia za 1000zł (to już z vat). Nie wiem czy się zdecydować, wszyscy mówią, że Gazmedia drogo robią, a on zachwalał, że taką ma dobrą cenę bo mapek nie potrzebuje. No naprawdę nie wiem co o tym myśleć...

Dorotti123

Pracowity weekend

 

Oj się narobiliśmy... Rano udało nam się zaliczyć skład budowlany i zakupić papę termozgrzewalną i takie czasne cudo do malowania. A na działce zaczęliśmy od wypompowania wody, bo znowu napadało i mieliśmy małe jeziorko, po wypompowa wody pousuwaliśmy deski szalunkowe. Część poszło na stracenie (będzie piękne ognisko) ale sporo udało nam się odzyskać. Później wzieliśmy się jeszcze za szorowanie ław i sobota zleciała. W niedzielę z rana ławy były już obsuszone i czyściutkie, pomalowaliśmy je tym czarnym cackiem, gdy obsychało, pocieliśmy papę na 50 cm paski i zaczęliśmy przylepiać. Okazalo się, że palnik duży nie działał, a małym to robota idzie jak krew z nosa. Wykejliśmy 10m (na potrzebnych do wykejanie 100 m) i zwinęliśmy się do domu konstruować odpowiedni palnik.

 

W załączeniu można zobzczyć efekt naszej ciężkiej pracy :)

 

 

Dziś już sprzęt mamy dobrany, pogodę idelaną tylko niestety do pracy trzeba było iść. Co za życie... może uda się wyrwać wcześniej i przynajmniej trochę pokleić...

 

Dziś po południu spotykamy się z panem z gazowni, ciekawe na kiedy dojadą z gazociągiem, no i na ile Gazmedia wycenią podłączenie.

Dorotti123

No i po przerwie

 

W środę Greg podjechał na działeczkę, a tam zamist pięknych ław fundamentowych, zastał jezioro, rozmiarów zdjętech chumusu.

 

W piątek, sobotę i niedzielę było więc z czym walczyć. Dziś się teren obsusza, no wybieramy materiały potrzebne do dalszych robót.

 

Dowiedzieliśmy się też, że skrzętny plan naszego dorady finansowego nie wypalił więc jedziemy z fundamentami do końca z własnych środków. Co będzie na wiosnę, zobaczymy...

Dorotti123

 

Od kilku dni mamy odpocznku czas. Można powiedzieć, że wymuszony bo:

 

1. Leje całe dnie => może to i dobrze bo beton polewa.

 

2. Skończyły się pieniążki => decyzja kredytowa jest i od miesiąca na umowę nie możemy się doczekać, a co dopiero na kasę. Wolne środki wzięły i się wyczerpały.

 

3. Nie zdecydowaliśmy się, czy fundalent będzie z bloczków czy z betonu oraz jak wysokie maja być te całe fundamenty.

 

 

Niezależnie od tego rozmawiamy z sąsiadami na temat współnego "zakopania dołów" w naszej miejskiej drodze. Ułatwiłoby to znacznie przejazd ciężkim samochodom, bo na dziś taka przykładowa grucha to ma poważne problemy z przejazdem.

Dorotti123

 

Oj mówię wam, wyglądają jak malowane :)

 

A po kolei to było tak. Wczoraj rano Greg wyrwał na działęczkę dokręcać co tam jeszcze do dokręcenia zostało, powkładać rury do przyszłej wody itd. Grucha z pompą i betonem miała pojawić się o 14:00. Mimo to o 15:00 jeszcze nie było żadnego samochodu. Po interwencji u szefa, okazało się, że będzie poślizg. Pierwsza grucha przyjachała o 17:00! Potem następna, następna i następna i tak aż do 20:00 przywieźli mi 33 tony betonu.

 

Ponieważ było po deszczu, szef betoniarni bał się, że się grucha zakopie więc przywozili po 7 ton. Spoko - nic się nie zakopało. Kierowca był bardziej optymistycznie nastawiony niż jego szef. Po 20:00 więc odbyło się docieranie betonu i tyle. Mamy ławy gotowe!

 

Cieszymy się niezmiernie i już zaczynamy zastanawiać się nad fundamentami.

Dorotti123

 

Od samego rana Greg dalej kręci zbrojenie. Wczoraj zostały ułożone te najdłuższe kawałki a dziś pozostały tylko krótkie więc bez dwóch zdać, trzeba dziś skończyć z tym tematem. Ja czekam tylko na sygnał kiedy mam dzwonić po beton.

 

Oby tylko nie padało...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...