WITAM WSZYSTKICH
Chciałem się tu na łamach tego forum podzielić naszymi przeżyciami z misji przywracania życia i drugiej młodości domowi naszych marzeń. 140 letniemu staruszkowi który powoli chylił się ku upadkowi. Tytuł działu brzmi - dziennik budowy, a my zaczynamy remont ale bardziej adekwatnego działu nie znalazłem więc może przejdzie to tutaj ?
Zatem oto dziennik naszej misji.
PROLOG
Od dawien dawna szukaliśmy miejsca a na tej ziemi który moglibyśmy nazwać swoim domem. Szukaliśmy domu zgodnego z naszą naturą i upodobaniami. Starego domu z duszą i własną historią, takiego do remontu któremu mógłbym nadać ostateczny charakter .
Po wieloletnich poszukiwaniach, przetrząsaniu ogłoszeń, internetu i oglądaniu wielu domów znaleźliśmy w końcu dom w którym ja zakochałem się od pierwszego wejrzenia .
OPIS DOMOSTWA CZYLI PRZYNUDNAWE "OPISY PRZYRODY "
A znależliśmy dom wolnostojący wybudowany w 19 wieku w roku 1871 na lekkim pagórku, ceglany i tynkowany, na planie prostokąta, z wysokim parterem i z poddaszem użytkowym. Z dachem dwuspadowym, naczółkowym, krytym dachówką.
Dom ten miał elewacje frontową symetryczna, siedmioosiowa, bezporządkowa, z cokołem licowanym granitem, wyżej boniowaną z szerokimi opaskami na narożach, zwieńczona gzymsem konsolowym. Okna sutereny prostokątne, w płaskich opaskach tynkowych, okna wysokiego parteru i portal prostokątne, zamknięte łukiem odcinkowym, obwiedzione wąską, profilowaną opaską, w prostokątnych płycinach z rozetkami w górnych narożach; parapety okien wsparte na konsolkach.
Za to elewacja szczytowa czteroosiowa, na wysokim cokole, z boniowaniem, w partii szczytu posiadajaca dwa okna w ozdobnych obramieniach z kanelowanymi pseudopilastrami w ościeżach i pełnymi łukami oraz z dwoma małymi okienkami w bocznych partiach szczytu.
W domu tym pokoje były częściowo w amfiladzie w liczbie siedmiu w tym były 4 pokoje duże, dwie sienie, kuchnia i łazienka.
Pod całością domu znajdowała się piwnica z ośmioma pomieszczeniami różnej wielkości. W piwnicy znajdował się piec C.O. (w miarę nowy) z hydrofornią oraz piecem chlebowym opalanym drewnem, a na poddaszu zaś odnalazłem dwie małe wędzarnie.
http://lh5.ggpht.com/_oBena5LT7yA/TEnDL11sWCI/AAAAAAAAABg/Fss6OtrqRwI/s1024/IMG_0148.JPG
widok od frontu
http://lh6.ggpht.com/_oBena5LT7yA/TEnDFAgcgJI/AAAAAAAAABc/Dyg8gIrDQRY/s912/IMG_0147.JPG
widok z boku
http://lh5.ggpht.com/_oBena5LT7yA/TEnC84WcKoI/AAAAAAAAABU/5GPazdCVKvA/s912/IMG_0146.JPG
widok z tyłu
http://lh5.ggpht.com/_oBena5LT7yA/TPAt7V9TiAI/AAAAAAAAAY0/gcbb6qjqo6U/s1152/orientacyjny%20plan%20domostwa%20jpg.jpg
plan ogólny domu
STAN NA DZIŚ - CZYLI PATRZCIE I PŁACZCIE
Choć to żaden pałac czy dworek, ale na pewno dom w miare okazały i na tle innych domów w okolicy wyróżniający się dość bogatą sztukaterią. Urzekła mnie zwłaszcza symetryczność elewacji frontowej nadająca domu pewną surową majestatyczność.
Niestety ząb czasu i brak gruntowych czy choćby nawet bieżących remontów i napraw mocno naruszył substancje domostwa.
Z zewnątrz widać było odpadający tynk i kruszejące sztukaterie. Rozeschła i poniszczona stolarka drzwiowa i okienna z łuszczącą się z nich farbą. Pokruszone i rozpadające się schody wejściowe oraz brak balustrad. Zacieki na narożnych ścianach spowodowane przez uszkodzone rynny dopełniały obrazu całości.
Wewnątrz obawy budziły popękane tynki na sufitach które wskazywały na to że coś niedobrego dzieje się belkami stropowymi. Tynk miejscami bardzo słaby, sypiący się i odłażący od ścian. Schody na piętro spróchniałe. Wszędzie straszyła jeszcze przedwojenna aluminiowa instalacja elektryczna w bawełnianej osnowie i ołowianych rurkach i instalacja C.O. z lat 70 tych oparta na żeliwnych grzejnikach i wszechobecnych wielkośrednicowych rurkach stalowych.
Mój największy niepokój budziły ponad stu trzydziesto letnie belki konstrukcji dachowej. Lecz stwierdziłem że choć są powierzchniowo spróchniałe to jednak nadal rdzeń mają mocny i trochę jeszcze jak mam nadzieję wytrzymają. Pokrycie dachowe za to mocne i szczelne i nie widać by belki stropowe się jakoś uginały.
Mając świadomość ogromu pracy jaka trzeba włożyć w ten dom i ograniczeń (szczególnie finansowych ) podjeliśmy jakże odważną i ryzykowną decyzje o zakupie tego domostwa.
http://lh6.ggpht.com/_oBena5LT7yA/TEnDnd6rvMI/AAAAAAAAAB4/-LD_snyT5uY/s1152/P1100825.JPG
kuchnia
http://lh5.ggpht.com/_oBena5LT7yA/TEnEJhd1bKI/AAAAAAAAACo/VEJ0im9ikFI/s640/P1100838.JPG
łazienka
http://lh6.ggpht.com/_oBena5LT7yA/TEnD60UdakI/AAAAAAAAACQ/J-jcFiP0JIE/s1152/P1100832.JPG
salon
http://lh5.ggpht.com/_oBena5LT7yA/TEnEDdUeXPI/AAAAAAAAACc/WzvF4hSmMGA/s640/P1100835.JPG
hol
WALKA O MIEĆ ALBO NIE MIEĆ - CZYLI BANK VS. MY !
Podpisawszy przedwstępną umowe kupna z sprzedającym zaczęliśmy się ubiegać o kredyt.
Kredyt ten miał pokrywać 100% kosztów zakupu domu + koszta remontu zatem nie było go łatwo zdobyć. Po poszukiwaniach zdecydowaliśmy się wziąć kredyt w banku w którym mam z żoną konto gdyż zapowiadało się na to że tam będziemy mieli największe szanse na jego przyznanie.
Po zgromadzeniu tej całej masy zaświadczeń i innych dokumentów które są potrzebne do udzielenia kredytu i złożeniu ich w banku zostało nam tylko oczekiwać na decyzje banku. Decyzja miała zapaść w ciągu tygodnia jednak po upływie tego czasu nadal nic nie było wiadomo. Minoł kolejny tydzień i kolejny i nic. Po prostu okres urlopowy i większość analityków wyjechała na wakacje i nie miał kto rozpatrzyć naszego wniosku. Pozostało tylko dalej czekać w napięciu na wynik. W końcu na krótko przed upływem ważności umowy przed wstępnej zadzwoniła pani z banku i poinformowała nas że nasza zdolność kredytowa jest za mała i nie możemy dostać kredytu w żądanej przez nas kwocie i wniosek został w całości odrzucony.
Chcieliśmy się dowiedzieć dlaczego skoro nie możemy dostać kredytu w TEJ kwocie to czemu nie został nam zaproponowany np. kredyt w kwocie niższej tylko został od razu cały wniosek odrzucony. Okazało się że w momencie gdy wypełnialiśmy wniosek nie funkcjonował jeszcze dokument który pozwalał na proponowanie przez bank obniżenie kwoty kredytu ale choć teraz ten dokument już istniej to dla nas jest już za późno bo dokumenty wróciły do oddziału banku z adnotacją „wniosek odrzucony” i musimy zaczynać cała procedurę od początku.
Postanowiliśmy się ni poddawać. Poprosiliśmy sprzedającego o przedłużenie umowy przed wstępnej i gdy dostaliśmy zgodę na to ponownie złożyliśmy wniosek o kredyt. Pozostało się tylko zdecydować czy aby mieć pewność iż tym razem kredyt zostanie nam udzielony wnioskować o mniejszą kwotę czy podnieść naszą zdolność kredytową. A może jedno i drugie?
Postanowiliśmy iż kwoty kredytu nie zmienimy ale za to polikwidowałem karty kredytowe by stać się bardziej wiarygodny w oczach banku. Pozostało znowu czekać na znak od banku.
No i doczekaliśmy się. Tym razem ku naszemu wielkiemu szczęściu decyzja była pozytywna.
Mieliśmy zielone światło do rozpoczęcia remontu domu.
http://lh3.ggpht.com/_oBena5LT7yA/TEnEmlx3aXI/AAAAAAAAADQ/C9rKFnG6OFQ/s1440/P1100851.JPG
przyszła jadalnia
CASTING - CZYLI FACHOWCÓW SZUKAĆ CZAS ZACZĄĆ
Zaczeliśmy od dania ogłoszenia w lokalnej gazecie o poszukiwaniu firmy do remontu domu. Zaczeły się zjawiać po koleii różne firmy. Widać było zróżnicowane podejście do klienta i do pracy. Niektóre firmy na prośbę zrobienia wstępnego kosztorysu rzucały na stół swoje cenniki (tyle i tyle za metr kwadratowy szpachlowania itd.) sugerując że sami możemy sobie wszystko wyliczyć. (Pomimo że wszystkie pomiary podawaliśmy już zrobione na tacy). Niektóre znowu firmy zaczynały od tego że musimy im zapewnić transport, rusztowania itp. Rozpiętość cenowa za robociznę była olbrzymia.
W sumie dzwoniło ok. 20 firm zgłosiło się do „kastingu” 12 firm z czego wybraliśmy firmę z Torunia która co prawda nie była najtańsza oferujących się firm, ale jej szef zrobił na nas najlepsze wrażenie pod względem fachowości podejścia do tematu, a poza tym wcześniejsze ich zlecania były bardzo duże (remont szpitala wojewódzkiego itp.) co też robi wrażenie no i oferowali sześć osób na budowie.
http://www.youtube.com/watch?v=pcMhqilYkwU
Zatem mieliśmy dom, firmę i pieniądze zatem czas zacząć remont.
Ale o tym juz w nastepnym odcinku.