Wtedy podjeliśmy z pierwszym mężem decyzję o zmianie ekipy ale po takich fachowcach jak moi trudno kogoś znaleźć. Jak mówiłam co jest do zrobienia było oki, ale co do poprawy to już nie.
Pierwsze okna i drzwi trzeba wstawić bo dom nie pilnowany, instalacja c.o. położona, piec tzw. koza ( czarna żeliwna ze zdobieniami ) stoi a ludzie się kręcą "marmury" oglądają.
Kuzyn zjechał specjalnie na letnisko, domek miał blisko i zaglądał, nawet auto zostawiał ale ile tak można.
Jeśli myślicie ale mecyje okna wstawić, niech ktoś spróbuje przy niewyciętych otworach w balu znaleźć firmę z montażem. Dolne okna wg projektu owszem ale na piętrze kabarecik otwory o ok 30cm niższe wyżej wyciąć się nie da bo bal pod dachem musi być cały. Drzwi tarasowe nie pasują jedne leżą prawie na kominie a drugie 10 cm od, zamiast 210cm wysokości mają tylko 180 cm a mój "majmniejszy" syn mierzy ok 195 cm.
Trzeba się przyjrzeć jak stoi komin do szczytu domu. Firmę znalazłam z Krakowa -też Góral ale nie partacz. Na okna czekałam miesiąc. Dwa dni je wstawiali prawie dali radę.Drzwi balkonowe mam i owszem ale oparte o ścianę.
Ściankę za kominem trzeba wzmocnić przed montażem drzwi balkonowych bo się kolibie. Wstawili drzwi wejściowe, zamknęłam i poczułam, że jestem w domu, w końcu szczęśliwa.
Patrzyłam jak pracuje piłą, wielka , ciężka a w jego rękach wyglądała jak piórko, a bal jak masełko.
Domku po paprochach poprawić jednak nie chciał.
Na Podhalu chłopcy z siekierami w rączkach się rodzą.
Aparat popsuł się i nie mogłam pokazać domku z oknami ale nadrobię.