Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    197
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    193

Entries in this blog

dominikams

Po kilku tygodniach od zrobienia wrzoskowiska musęe przyznać, że dobrze wybraliśmy roślinki Wrzosy wyglądają tak samo pięknie, jak je kupowaliśmy. Czyli to prawda z tymi pączkowymi - bardzo długo są dekoracyjne, nic nie tracąc na pięknym wyglądzie. Mam porównanie do zwykłych wrzosów - te rosną u mnie koło domu (jest tam też jakiś pączkowy, dosadzony w tym roku, ale tylko jeden), i w tej chwili (znaczy już od jakiegoś czasu) wyglądają mało atrakcyjnie Przekwitły, kwiaty zbrązowiały i są takie byle jakie teraz. Coś czuję, że zamienię je na pączkowe w przyszłym roku

 

 


Ciekawe jak przetrzymają tą ohydną pogodę, bo u nas mokro straszliwie. Samochód mam zafajdany, bo na "drodze" kałuża na kałuży. Mimo, że jeżdżę wolniutko, to pryska niemiłosiernie. Trawnik zrobił się grząski, bo ile w końcu wody może ziemia wchłonąć Mam nadzieję, że jak przyjdą mrozy, to nie zniszczy mi trawy

 

 


Drzwi nadal nie ma, a termin maksymalny (mimo, że pan sprzedawca zarzekał się, że bedą wcześniej) upłynął 2 dni temu A i tak był długi, bo aż 8 tygodni. Mam tylko nadzieję, że wyrobią się do Bożego Narodzenia

dominikams

Wklejam w końcu zdjęcia wrzosowiska, już z korą

 

 


http://images43.fotosik.pl/30/e622822230f80394med.jpg


http://images25.fotosik.pl/294/c93db8cbabfe31d5med.jpg


http://images45.fotosik.pl/30/0a423980e8894b67med.jpg

 


Ciekawe ile czasu zajmie, żeby się te wrzosy rozrosły Tak czy siak, będę ukorzeniać po kilka sztuk z każdej odmiany, po to, żeby je zagęścić.

 

 


Póki co to był najdroższy kawałek naszego ogródka jak do tej pory, biorąc pod uwagę cenę za m2 No ale niestety trzeba było kupić trochę tych roślin

 

 


Aha, podkładki (ałycza) dla śliw zamówione, czekam teraz na przesyłkę. Może przy okazji spróbuję zaszczepić też migdałka

dominikams

Rany!!! Ale jestem obolała Wyszłam z wprawy w przekopywaniu, najwyraźniej Korzystając z ostatnich dwóch dni pięknej pogody, przygotowywałam dalszy kawałek naszego ugoru pod trawnik. Wzięłam się za ten odcinek przy wrzosowisku, żeby trochę bardziej je wyeksponować, bo kiepsko wyglądało. A więc uzbrojona w motykę i grabie, oraz taczkę na kamienie - wzięłam się do roboty. Wywiozłam 3 taczki kamieni z - w sumie- małego odcinka. Potem zagrabiłam i jest Chciałabym jutro dokończyć jeszcze kawałek, jeśli pogoda pozwoli. Reszta chyba wiosną, bo teraz już raczej nie będzie warunków

 

 


Dostałam wczoraj zrazy (gałęzie) pysznej śliwy - nie wiadomo jaka to odmiana, więc postanowiłam spróbować sama wyprodukować takie drzewko Nie mam właściwie wyjścia. Będę szczepiła na ałyczy. Pewnie w lutym/marcu. Nie mam pojęcia, czy się uda Trzymajcie kciuki, żeby zrazy się dobrze przechowały (trochę chyba za wcześnie ścięte, ale nie miałbym ich później).

dominikams

Ech..... zima nadciąga Nieznoszę tej pory roku. Chyba przez to, że jest zimno Ale jeszcze bardziej dlatego, że jest ciemno Jakie to idiotyczne - musze sobie teraz tak rozplanowywać zajęcia, żeby zdążyć niektóre rzeczy zrobić za dnia. A te, które da się "przy żarówce", zostają na popołudnie i wieczór. Tak jak te kinkiety na ścianie. Mam taką "ostrożność" , że jak grzebiemy w kablach, to wyłączam prąd w całym domu, na wszelki wypadek No i siłą rzeczy, lampy nie da się wtedy włączyć, bo prądu w kabelkach niet. Tak więc wieszanie kinkietów zostało rozłożone na dwa dni, bo pierwszego dnia nie udało nam się skończyć o sensownej godzinie. Ale kinkiety wiszą, swiecą, i bezlitośnie ukazują wszelkie nierówności mojego tynku Mam to w nosie, w ogóle udaję, zę tam tego nie ma

 

 


Następną rzeczą, z którą musze się spieszyć, jest ogród. Tam też światła sztucznego nie ma, a jak się zciemnia, to lepiej tam nie wchodzić, bo zęby można sobie wybić nieopatrznie, potykając się o koleiny powstałe wskutek orki.

 

 


Moje wrzosowisko dostało wczoraj nową kołderkę, czyli ściółkę z kory. Dokupiłam dziś jeszcze jeden wór, po zabrakło. A i tak być może trzeba będzie jeszcze dokupić. Zobaczymy Wrzosy, przyznam szczerze, lepiej prezentowały się na łysej ziemi, bo na tej korze jakoś zanikają. Ale jak się rozrosną to pewnie nie będzie takiego problemu, bo docelowo ma być taki dywan wrzosowy, czyli bez większych przerw pomiędzy roślinami. Teraz najważniejsze, żeby w zimie im było dobrze.

 

 


Martwi mnie moja najlepsza borówka. Po przycięciu wczesną wiosną wypuściła młode pędy, ale jakoś późno, w lipcu? I niestety nie drewnieje za dobrze. Boję się, że przemarźnie. Chyba jakiegoś chochoła jej zrobię, tylko czy wtedy nie zgnije? Muszę o nią dbać, bo ta odmiana jest nie do zdobycia

 

 


Myślę nad zasłonami i firankami. Znaczy zastanawiam się, czy chcę mieć firanki Bo zasłony na pewno, ale firanki jakoś tak mniej Normalna jestem?

dominikams

Uffffffff.... narobiliśmy się jak dziki

 

 


Robilismy wrzosowisko

 

 


Tak wyglądało na początku - najpierw rozplanowaliśmy gdzie ma być, jaki kształt, wielkość, jak ma iść ścieżka. Na tym etapie kompozycja roślin była czysto przypadkowa

 

 


http://images31.fotosik.pl/388/2ae81dff09a26484med.jpg

 


Potem nasypaliśmy ziemi, oraz piasku i torfu. Trochę nam się zeszło A sadzenie roślin zajęło mi 3 godziny

 

 


Zdjęcia niestety robiłam jak juz słońce sie zwijało, więc jakość kipskawa, i w ogóle jakieś zniekształcenia są. Musicie uwierzyć mi na słowo - w rzeczywistości wygląda duuużo łaniej, choć roślinki malutkie jeszcze.

 

 


http://images32.fotosik.pl/387/476fd4a9dd9a907fmed.jpg


http://images39.fotosik.pl/23/05613169bab83033med.jpg

 


http://images34.fotosik.pl/388/8d365f97588ef03amed.jpg

 


Ta ścieżka jest wszędzie jednakowej szerokości. Nie mam pojęcia dlaczego aparat tak przekłamuje. Sam kształt górki też wyszedł jakiś dziwny. No ale widać trochę naszą koncepcję, mam nadzieję

 

 


Musimy jeszcze podsypać ziemi na samym brzegu, a potem wsystko przykryć korą. I to raczej grubszą warstwą, żeby w zimie nam wrzosy nie poprzemarzały.

 

 


W ogóle to musze kilka sadzonek w przyszłym sezonie zrobić, bo jednak rośliny chciałabym gęściej. WIem, że się rozrosną (ok. 40 cm szerokości, a nawet więcej niektóre), ale mimo wszystko potrzeba mi jeszcze po 3 - 5 szt. każdego koloru. No i te zielone kuliste krzewinki - czyli hebe - chciałabym, żeby rosły gęściej, przez całą długość ścieżki (pod koniec dałam tam inne roślinki, bo oczywiście nie miałam aż tylu).

 

 


A przy okazji - na ogrodach wrzucałam właśnie foty naszego trwnika, więc od razu wkleję też tutaj:

 

 


http://images33.fotosik.pl/393/f24ca07cade86ac8med.jpg


http://images40.fotosik.pl/23/55b2afa3882bda4dmed.jpg


http://images32.fotosik.pl/387/aeb6086bbd07c2bcmed.jpg

 


Jest nadzieja, że w przyszłym roku całość naszej działki będzie tak wyglądać

dominikams

Wrzuciłam zdjęcia z orki

 

 


Tak to wyglądało przed:

 

 


http://images47.fotosik.pl/22/eb32b0dd1148ccc8med.jpg

 


w trakcie:

 

 


http://images43.fotosik.pl/22/f338e7c145d90cedmed.jpg

 


I po:

 

 


http://images43.fotosik.pl/22/f338e7c145d90cedmed.jpg

 


A tutaj nasze wrzosy, zakupione ostatnio - czyli materiał na wrzoskowisko

 

 


http://images29.fotosik.pl/286/25556340b3e286damed.jpg

 

 

 


http://images30.fotosik.pl/286/bbf5af00d1c7bd40med.jpg

 


http://images33.fotosik.pl/389/23b730c9cafa7633med.jpg


http://images43.fotosik.pl/22/3be16817779b6c4bmed.jpg

 


http://images32.fotosik.pl/384/ad17fb067136a45amed.jpg

 


Zaszaleliśmy i kupiliśmy sporo tych roślinek. Z tymi, które kupiłam kilka dni wcześniej, mamy 40 krzaczków - po 10 każdej odmiany. Plus te zielone roślinki - kulki - czyli hebe, oraz modrzewnicę pospolitą - też kilka. Na wiosnę chcę dokupić wrzośców (bo wtedy będzie widać kolory) i posadzić między wrzosami - chcę zrobić takie jakby mini-ścieżki pomiedzy poszczególnymi kolorowymi polami z wrzosami. Na wiosnę, jak wrzosy będą bez kwiatów, będzie kwitło to. jakoś w lecie hebe 9musze je rozmnożyć, bo ma roznąć dookoła wrzosowiska. Chyba, że te rządki-ścieżli będą z hebe. To jeszcze do przemyslenia.

 

 


Widziałam rozrośniete wrzosy (też takie mieli) i były wielkie, ze 40 cm średnicy. także trzeba sadzić dość rzadko, żeby rośliny miały miejsce. W pierwszym roku - fakt- trochę marnie będzie wyglądać, ale za to w naspnym - bajka.

 

 


Wrzosy dobieraliśmy - oprócz kolorów kwiatów - również odcieniami listków, czyli zielony przygaszony, żywozielony, żółtozielony i taki pomarańczowo-żółto - zielony. Tak, żeby poletka różniły się także poza okresem jesiennym.

dominikams

Robota głupiego - mówię o przesadzaniu roślin. Najpierw wykopaliśmy wszystkie krzewy i kilka drzew z działki, żeby pan traktorowy mógł nam przeorać większą część działki, teraz musimy wszystko wkopać z powrotem. Wydawałoby się to proste , ale już nie wiemy dokładnie, gdzie to wszystko rosło, bo nie ma śladu po tych dołkach - przesuwana ziemia w czasie orki przykryła wszystko dokładnie. Więc od nowa - wszystko: najpierw ustawianie roślin w docelowych miejscach, galopem na taras, żeby sprawdzić czy stamtąd nadal wygląda to efektownie , potem poprawki, znów na taras, wreszcie kopanie.

 

 


Z rozpędu przesadziliśmy też klon, który miał być przesadzony na jesieni, choć niekoniecznie własnie dziś

 

 


Potem jeszcze poszłam za ciosem i wkopałam 3 krzewy, które musiały zwolnić miejsce trzem ślicznym różom przed domem - pod oknem kuchennym. Krzewy poszły od strny brzydkiej domu, czyli północno - zachodniej, gdzie są małe okna od łazienki i kotłowni.Brzydka, nie brzydka - ale jaka tam jest ziemia!!!! Pulchna, ciemna, kopie się idealnie - 3 dołki w 5 minut!! Może nie jednym palcem, ale jedną nogą i jedną ręką

 

 


Niestety nie wszędzie tak jest. No cóż, dobre i to

 

 


Trochę nam jeszcze zostało, głównie krzewy owocowe. Te zostaną wkopane jutro.

 

 


Nasza wspaniała gmina robi akcję sprzątania jesienią - pewnie przejeżdżają koło naszej działki i nie mogą już patrzeż na ten pieprznik Akcja polega na ustawianiu kontenerów na resztki pobudowlane w różnych cześciach miasteczka, więc w przyszłym tygodniu - mam nadzieję - pozbędziemy się większości tych śmieci. Worki kupione, bo te w których resztki były, zostały rozdziobane przez sroki - nie wiem po co, przecież żarcia tam nie było. Może się ptaki nudziły Ciekawe ile razy bedziemy krążyć samochodem przewożąc te wory W każdym razie wizja jako tako uprzątniętej działki jest wielce kuszaca, i jutro zaczynamy przygotowania.

dominikams

Pan z traktorem był, przeorał, szybko zresztą się uwinął. Na działce krajobraz księżycowy Ale przynajmniej będzie nam łatwiej wywalać kamienie i grabić. No i mile zaskoczył mnie koszt tego "przedsięwzięcia" Pan był ok. 45 min., więc zapłaciłam stawkę za godzinę, czyli całe 100 zł, plus "napiwek", bo bardzo porządnie wszystko zrobił. W razie czego służę namiarami na tą firmę. Kogoś z traktorem szukałam kiedyś dość długo, i jakoś mi się nie udało, okoliczni posiadacze tego sprzętu mają wygórowane wymagania Szkoda tylko, że tak późno trafiłam na tą firmę, bo już mielibyśmy dużo więcej trawnika. No ale lepiej późno niż wcale

 

 


Pomiary drzwi zrobione i czekamy na realizację

 

 


Cyknęłam kilka fot naszego "ogrodu" ale nie wiem, czy dziś mi sie uda wrzucić. Do poniedziałku będę bez netu, więc w razie czego wrzucę później.

dominikams

Wracam z zaświatów

 

 


I sama nie wiem, co by tu napisać. Powinno być dużo fot, przedstawiających te wszystkie zmiany, nowości, itp., a tak naprawdę niewiele tych zmian jest

 

 


Walczymy z ogrodem, przekopujemy, wybieramy kamienie. Sadzimy rośliny na miejsca stałe. Mamy już kawałek trawnika Jakieś 200 m2

 

 


Tak się prezentuje - siany jakoś ok. 7 września chyba, akurat zaraz nastały chłody i zajęło mu prawie 3 tygodnie, zeby się choć trochę ujawnić

 

 


http://images49.fotosik.pl/17/fceb13a100c089bfmed.jpg


http://images33.fotosik.pl/380/daada872f87f7836med.jpg

 


A tak wygląda nasz - jeszcze nie do końca urządzony kącik wypoczynkowy:

 


http://images23.fotosik.pl/280/54abfd7cbe2b82ccmed.jpg

 


Stolik został właśnie przeze mnie przemalowany na ciemny kolor, bo ten w ogóle tu nie pasował, ale nie miałam motywaćji, żeby to zmienić wcześniej. Docelowo ma być podwójna sofa pod oknem, i może jeden fotel. Stolik zostaniw zastąpiony prze inny, prostokątny. Marzy mi się taki z prostymi (bez udziwnień), dość masywnymi nogami. Sofa jest jasna, musi być więc okryta, bo dzieciaki strasznie brudzą.

 


Zamówiliśmy kinkiety do salonu, oczywiście musimy czekać, aż je sprowadzą

 


Powinny być za dwa tygodnie.

 

 


Miotaliśmy się też z drzwiami, jakiś czas temu był pan ze Stolarki Wołomin na pomiarach, zamówienie prawie było złożone, ale w międzyczasie (na forum) znalazłam inne drzwi, które mi bardziej odpowiadają - przede wszystkim bardzo pasujące kolorystycznie do okien, i bez większych udziwnień. Więc zamówiliśmy te. Oczywiście czas oczekiwania 6-7, a być może nawet i 8 tyg.

 

 


Takie będą:

 


http://www.invado.pl/res/Image/wersje/LIBRA.jpg

 


a do kotłowni bez szybki:

 


http://www.invado.pl/res/Image/wersje/taurus.jpg

 


Bierzemy ościeżnice regulowane (niektóre będą musiały być przycięte, bo niektóre drzwi są przy samej ścianie). Nie mogę się doczekać.

 

 


No i mamy nowego kota, A właściwie kotkę, Nelkę Ma ok. 5 miesięcy. Tak wygląda:

 

 


http://images50.fotosik.pl/17/be692c36ab85774fmed.jpg

 


Straszny z niej pieszczoch i łobuz No i drapieżnik - w wieku 3 miesięcy złapała pierwszą mysz

 

 


Jutro przyjeżdża pan traktorem z pługiem, coby nam przeorać resztę działki. Kamienie i tak musimy wyciągnąć ręcznie, ale przynajmniej nie trzeba będzie tak kopać. Ziemia twarda, ubita przez koparę.

 

 


No i to wszystko, czym mogę się w tej chwili pochwalić

dominikams

Odkurzam dziennik, bo tak wołacie, że nawet w Markach słychać

 

 


Niby jutro miąłam coś napisać, ale w sumie co mi zalećy - i tak do jutra nic się nie zmieni

 


no wiec w domu znów cisz, za to robimy ogród - znaczy się przymierzamy się

 

 


Nawieźliśmy ziemię, ale ponieważ ilość to zastraszająca, to zamówiliśmy taką ziemię niezbyt dobrą - tzn. sporo w niej kamieni - większych i mniejszych. Poszło nam 13 czteroosiowych wywrotek, a jeszcze trochę za mało. Na razie posadziliśmy większość tego, co było do posadzenia i powoli zbieramy te kamulce. Idzie nam kiepsko Jak zwykle czasu brak.

 

 


No ale w końcu się z tym uporamy, i będzie git

 

 


Jutro postaram się też wkleić zdjęcia

 

 


Pozdrawiam wszystkich, którzy się tak dopytywali

dominikams

Zdjęcia obiecałam komuś - ciaszka - chyba tobie

 


jak się folię mocuje - no więc tak:

 

 


http://images24.fotosik.pl/172/3d8937738f2a3054.jpg

 


(Romek jest pod folią, więc go nie widać )

 

 


No i okno łazienkowe już z folią:

 

 


http://images24.fotosik.pl/172/8e0d772e93b7a4d3.jpg

 


A tutaj Ania szpachluje łebki wkrętów:

 


http://images31.fotosik.pl/169/dcd71f68bad8c020.jpg

dominikams

Dziś nie o budowie chciałam. Będe przynudzać o winogronach

 

 


Ale wybaczycie mi, mam nadzieję - nie moge się powstrzymać, bo dziś dotarły moje ślicznie sadzonki (aż 9 szt. - zabiję tego mojego kolegę - miał mi przysłać 4 - 5 ). Nie, no oczywiście jestem strasznie szczęśliwa, tym bardziej że to same perełki Plus mnóstwo sztobrów (patyków, czy jak kto woli - gałązek), do ukorzenienia.

 

 


Niedawno skończyłam je sadzić do doniczek. Późniejszą wiosną, najpóźniej w lecie, pójdą do gruntu. Patyki na razie zadołowane na działce, musza poczekać na swoją kolej.

 

 


Dziś rano strasznie u nas sypało, nawet śnieg poleżał trochę, no, na tyle długo, że dziewczyny zdążyły powariować z sankami

 

 


To może dla przyzwoitości dodam coś o postępie prac

 


Pokój Zosi jest już zaszpachlowany, i "robi się" łazienka.

 

 


Pozdrawiam wszystkich, którzy dotarli do końca tego odcinka

dominikams

Dziś, po przerwie, przyjechała do nas ekipa. Skład się nieco zmienił, ku mojej radości (nie, żeby poprzedni pan był coś nie ten, bardzo ładnie wszystko robił), i radości dziewczyn.

 


Bo, moi drodzy, to wydarzenie historycznie, którego nie sposób pominąć milczeniem: otóż, po raz pierwszy w historii naszego domku (nie liczac moich mizernych poczynań), będzie u nas pracować KOBIETA

 

 


Pani Ania, właściwie pani... dziewczyna młoda, pewnie młodsza ode mnie.

 


Romek (pan od poddasza) już na poczatku mi o niej mówił, ale normalnie zazwyczaj nie pracują razem, bo wiadomo, jakie panują warunki na budowach. U nas jest trochę inaczej, bo już dom na dole wykończony, więc łazienka dostępna, na górze w łazience mają też kibelek.

 


Czyli kobiety górą!!!! (może tez mi pozwolą w związku z tym coś porobić )

 

 


Także od jutra rano ruszają prace. Na początek bedzie robiona łazienka i pokój Zosi - na gotowo.

 

 


Aha, zapomniałam wkleić zdjęcia obrobionego już okna

 

 


http://images32.fotosik.pl/159/6aff06d73eaa30b1.jpg

dominikams

Donoszę z frontu robót, że skończony jest pokój Zosi (ten z oknem). Czyli w sumie stan na dziś: opłytowane są: nasza sypialnia, pokoje dziewczyn, obie garderoby. W pralni zrobiona konstrukcja i ułożone ocieplenie. Zostało: łazienka, korytarz i część nad schodami oraz pokój nad garażem. No i oczywiście później szpachlowanie i malowanie. Wczoraj chłopaki pojechali do domu na kilka dni. Prace wznawiamy od poniedziałku.

 

 


Oczywiście chyba nie musze mówić, jak zmieniło się poddasze. Wszyscy, którzy ten etap mają za sobą to wiedzą.... W pokojach nie straszy już wełna, zaczyna to jakoś wyglądać Najbardziej zdziwiony zmianami jest kot Podczas pobytu panów nie zapuszcza się raczej na poddasze, ale wczoraj wieczorem (poszłam zrobić trochę fotek) Luśka wybrała się tam ze mną i chyba z 15 min. wpatrywała się w skosy i w okno dachowe No cóż, nie da się już wskoczyć na wełnę, jak to robiła do tej pory (rozwalając wszystko przy okazji )

dominikams

Wczoraj nie udało się nam już zrobić zdjęć, ale dziś to nadrobiliśmy.

 

Tak więc na poczatek pokój Zosi (ten z oknem połaciowym). Ponieważ czekamy na transport płyt (jutro dopiero), reszta prac w tym pokoju bedzie robiona później.

http://images31.fotosik.pl/157/f796781bb4147c31med.jpg" rel="external nofollow">http://images31.fotosik.pl/157/f796781bb4147c31med.jpg

 

http://images29.fotosik.pl/165/4e3ae0078ff762cdmed.jpg" rel="external nofollow">http://images29.fotosik.pl/165/4e3ae0078ff762cdmed.jpg

 

http://images27.fotosik.pl/165/4c4dd4b5edc1a76dmed.jpg" rel="external nofollow">http://images27.fotosik.pl/165/4c4dd4b5edc1a76dmed.jpg

 

http://images25.fotosik.pl/164/9d6935270b90133fmed.jpg" rel="external nofollow">http://images25.fotosik.pl/164/9d6935270b90133fmed.jpg

 

Panowie zabrali się wczoraj po południu za garderobę dziewczyn i dziś rano ją kończyli:

 

http://images34.fotosik.pl/157/e89402a0e702eff3med.jpg" rel="external nofollow">http://images34.fotosik.pl/157/e89402a0e702eff3med.jpg

 

A to pokój Mai:

 

http://images31.fotosik.pl/157/29dcdb2a24ebc70dmed.jpg" rel="external nofollow">http://images31.fotosik.pl/157/29dcdb2a24ebc70dmed.jpg

 

I nasza sypialnia:

 

http://images33.fotosik.pl/157/0ad40b8b92d7c963med.jpg" rel="external nofollow">http://images33.fotosik.pl/157/0ad40b8b92d7c963med.jpg

 

Zaraz chłopaki zaczynają prace w pralni - tam jest przewidziana centrala wentylacji (reku), więc przewodów wentylacyjnych cała masa. [/img]

dominikams

Prace trwają

 

 


W tej chwili opłytowana jest nasza sypialnia, garderoba i pokój Mai. Robi się właśnie pokój Zosi. Tam jest okno połaciowe, które w trakcie prac wyglądało tak:

 

 


http://images28.fotosik.pl/165/b75a9c9226403683.jpg

 


A na dole tak:

 

 


http://images27.fotosik.pl/164/3781a0ed74ca4b02.jpg

 


Nie wiem, czy się dopatrzyliście - mamy dość nietypowe rozwiązanie, czyli kawałeczek zabudowy pod oknem idzie prostopadle do połaci dachu, a dopiero potem w dół. Takie rozwiązanie widziałam na stronie któregoś z producentów regipsów, jako optymalne - kompromis pomiędzy grubością ocieplenia (grubsze niż przy całkowicie pionowej zabudowie), a jednocześnie nie ograniczające tak bardzo przepływu powietrza przy oknie. Poza tym i tak coś trzeba było wymyślić, bo okno jest dość nisko, i nie da się go obrobić pionowo, chyba, że z jakimś mini-parapetem, co wg. mnie wyglądałoby idiotycznie.

 

 


Mam nadzieję, że wieczorem wrzucę jeszcze jakieś zdjęcia

 

 


Aha - z przykrych wiadomości - podczas ostatniej wichury (naprawdę ostro było ) zerwało mi jedną dachówkę, a 3 poprzesuwało Dziś byli dekarze i naprawili szkodę, ale kurcze, teraz stresuję się jakoś bardziej... Mam nadzieję, że dach mi nie odleci Całe szczęście, że dachówkę się tak łatwo naprawia - parę minut i po krzyku.

dominikams

No, po wczorajszych przygodach dzisiaj spokojnie.

 


W ciągu dnia pstryknęłam zdjęcie komórką, tak to wyglądało:

 

 


http://images31.fotosik.pl/151/0cda61d44104007c.jpg

 


W tej chwili jest już położona folia, i płyty (tylko nie wiem, czy płyty już na całości, bo jak byłam ostatnio na górze, to chłopaki jeszcze pracowali).

 

 


Nie wiem, które pomieszczenie teraz będą robić... Muszę porozmawiać i ustalimy.

 

 


Na dole skosu zagęszczenie profili jest większe, bo tam wypadały 2 zaraz obok siebie, więc odległości zostały trochę zmienione...

 

 


Musze powiedzieć, że od razu się cieplej w sypialni zrobiło. Przy jednej warstwie wełny i bez foli troszkę jednak podwiewało. Teraz zupełnie inaczej. Czyli jak ocieplą całość. to podejrzewam, że będzie już całkiem do wytrzymania na górze (w tej chwili, mimo, że grzejemy tylko na dole, na górze jest 12-15 stopni, w zależności od pogody, oczywiście).

 

 


No to tyle na dziś - aha - jutro jadę się zrelaksowac i zrealizowac ogrodniczo

 

 


Biorę udział w warsztatach z cięcia winorośli i drzew owocowych, oragnizowanych przez Instytut Sadownictwa w Skierniewicach - ale się cieszę

dominikams

Czekaliśmy, czekaliśmy, aż się doczekaliśmy

 

 


Ruszyły prace "poddaszowe"

 


Pewnie już nie pamiętacie, jak wygląda sytuacja u nas na poddaszu, więc przypomnę, że jest tylko pierwsza warstwa wełny (oprócz kawałka nad schodami, gdzie nie mogliśmy się dostać ). Teraz przyjdą profile, druga warstwa wełny (pod profile), folia i płyty.

 

 


Strasznie kombinowaliśmy z eipami. Wynikło to z faktu, że tak naprawdę nie mogliśmy się zdecydować (ze względów finansowych) kiedy będziemy robić to poddasze, więc żadne ustalenia z wyprzedzeniem 2 - 3 mies. nie wchodziły w grę.

 

 


No ale w końcu prace ruszyły, i mam nadzieję, że wkrótce będę mogła co nieco pokazać

 

 


Póki co - start fatalny, mieliśmy dziś straszne problemy z prądem i już myślałam, że chłopaki się wkurzą, spakują i pojadą Na szczęście wyrozumiali są

 


Za to ja - wykończona psychicznie. Ale na szczęście wszystko wróciło do normy.

 

 


Nasza sypialnia poszła na pierwszy ogień. Dziewczyny trochę złe, bo chciały żeby ich pokoje były robione najpierw (tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie ). Ale tak to jest z dziećmi - Maya zapytała wczoraj, czy dziś już jej pokój będzie gotowy, oraz czy panowie położą też dywan Była zdruzgotana, jak jej powiedzieliśmy, że potrwa to trochę dłużej, no i dywanu, na razie, nie będzie

 

 


W każdym razie one tez są zadowolone, że prace ruszyły, i że wreszcie się coś dzieje. Trudno się dziwić - dzieci "wychowane" na budowie

 

 


Wczoraj, pierwszego wieczoru, znalazłam je w pokoju panów - zabawiały ich rozmową i grzały się przy gazowym piecyku . Wyciągnięcie ich stamtąd nie było prostą sprawą. Mam nadzieję, że te ataki nie są dla panów za bardzo irytujące Ale póki co, nic nie dają po sobie poznać

 

 


Kurcze, aż trudno mi uwierzyć, że w końcu poddasze nabierze bardziej domowego wyglądu. Zniknie wełna, krokwie i będzie prawdziwy, ładny sufit

 


Prawdopodobnie wkrótce po skończeniu prac, zabierzemy się za malowanie. Mamy zamiar położyć jakieś tanie wykładziny, żeby można było zacząć wykorzystywać te pokoje. Póki co, to chyba tam się przeniesiemy ze spaniem, a mały pokój na dole (ten, w którym obecnie śpią dziewczyny), będzie ich pokojem do zabawy.

 

 


To na razie tyle, niedługo możecie spodziewać się zdjęć

dominikams

No i co tu mam napisać?

 

 


Poza moim ogrodowym szaleństwem, którego wszyscy chyba już mają dosyć (lodówka zawalona patykami, dzieciaki zagonione do mieszania piachu z ziemią do ukorzeniania i napychania tą mieszanką doniczek - bagatela chyba ponad 40, mąż targa piach do domu - wszystkie operacje robię w salonie - na dworze mi za zimno , a płytki szybko sie sprząta), żadnych innych zmian nie ma. A, przepraszam - wolna powierzchnia w garażu została skutecznie zmniejszona - teraz królują tam doniczki z patykami, oraz inne, wcześniej kupione roślinki. Kot poobgryzał mi pąki róż (tzn. patyków do ukorzeniania) Ale może z zapasowych puszczą.... No i przybyła nam duża szafa, więc robię przemeblowania i opracowuję koncepcję gdzie trzymać poszczególne rzeczy...

 

 


Dziś stwierdziłam, że nie wiem do czego służą te wszystkie kable na poddaszu.... Super, najwyżej obetnę

 

 


Kupiliśmy trochę drewna do kominka. Pan zapewniał że suche. Gówno prawda. Tak się tylko wydawało.... Dobrze że już się kończy ta zima.... Chociaz w przyszłym tyg. mają jakieś lekkie przymrozki być, ale co tam, ważne że nie ma kilkunastostopniowego mrozu.

 

 


Ale mi się tęskni za latem, upałami, siedzeniem na tarasie....

dominikams

Hmmm.... zaczyna się moja choroba , od kilku dni obserwuję nasilające się objawy - nerwowość, łażenie z miejsca na miejsce, wyglądanie przez okno, wzmożone korzystanie z netu, a także wizytacje mojego "ogrodu" i garażu - tam zimuje część moich roślin Wiosna idzie, wiosna

 


A więc zacznie się kopanie, sadzenie, przycinanie, podlewanie, wyatrywanie pierwszych oznak budzenia się do życia.

 

 


Nie mogę tego dłużej w sobie dusić! Zamówiłam parę nowych roślin przez net Ostatnio przybyły sztobry (kawałki gałązek) dzikich róż, wsadzone do ziemi. Mam zamiar robić z nich eksperymenty naukowe - jak już wyrosną (JEŚLI wyrosną) z nich rośliny, użyję ich do produkcji róż, czyli będę szczepić. Ciekawe, co z tego wyjdzie

 

 


W lodówce czekają (zdobyte od mojego taty) gałązki winorośli - moja ulubiona odmiana. Niestety jeszcze za wcześnie na ukorzenianie, muszą poczekać do końca lutego przynajmniej.

 

 


Wczoraj wymyśliłam, że w salonie będziemy mieli drzewo Wybrałam wiąz syberyjski czy jakiś taki, w każdym razie lubi on przycinanie i ładnie się zagęszcza., a poza tym szybko rośnie. Wykorzystuje się go do bonsai, ale ja bym chciała wyprowadzić go na drzewko 1,5 - 2 metrowe. Będzie stał w sporej donicy w salonie, a na zimę będę go wystawiać na taras.

 


Właściwie to kupiłam zestaw tych drzewek (5 szt.). Wychodziła taniej niż trochę większe jedno, i resztę posadzę w ogrodze, albo przed płotem.

 


Do tego jeszcze dzika (rajska) jabłoń.

 

 


Już się nie mogę doczekać, aż przyjadą rośliny, kurcze, nie wiem, jak wytrzymam do wiosny

 


 

 


Połaziłam po moim nędznym ogrodzie, i stwierdziłam, że drzewka (kupione w zesztym roku) mają się dobrze. Niektóre powinny mieć juz jakieś owoce (o ile nie będzie wiosennych przymrozków, jak w zewsztym roku). W tym roku uwolnię je z pojemników i posadzę na docelowe miejsca.

 

 


Dobra, idę poukładać chociaż puste doniczki

dominikams

Dziś nasza kicia miała sterylkę Okropnie się bałam, że się nie wybudzi z narkozy, itd.... Ale wszystko ok, przewracała się trochę po owrocie do domu (jeszcze kręciło jej się w głowie po narkozie), ale dość szybko doszła do siebie. Ubrałam ją w kaftanik samodzielnej, domowej produkcji (zrobiony z moich bawełnianych rajstop) bo zaczęła się interesować szwem. No i się zaczęło.... Kot się przewraca, chodzi do tyłu, albo na niskich łapkach, no tragedia normalnie Nie wiem, czy mam jej to ściągnąć, czy zostawić. Wet kazała nosić przez 7 - 10 dni, na forach czytałam, że koty rzadko rozrywają szwy, kurcze już sama nie wiem No nic, zobaczymy jak będzie jutro. Na razie śpi z Mają, jakoś wskoczyła na łóżeczko.

 

 


A mi jakoś gorąco. Dziś dużo cieplej na dworze, więc powinnam była zakręcić podłogówkę w salonie (kominek chodził), ale zapomniałam - zresztą podłogówka chodzi na niższej temperaturze. No i muszę wietrzyć Takiej to trudno dogodzić - albo za ciepło, albo za zimno

dominikams

Dzisiaj będzie o paleniu w kominku.

 

 


Muszę wam się do czegoś przyznać - generalnie ja jestem straszną panikarą, i kominek mnie trochę przeraża (choć uwielbiam!) Właściwie to przerażałby mnie mniej, gdyby był zwykły,a nie z pw. Bo te wszystkie rurki, możliwość zagotowania wody w płaszczu, a może wybuchnie? Tak, wiem, należy się leczyć. Przy zwykłym bałabym się pewnie, że pęknie wkład (żeliwo). Tak już mam. Pocieszam się, że inni boją się pająków, albo myszy

 


A dalszy ciąg moich strachów jest taki, że boję się pożaru sadzy w kominie Odkąd poczytałam troche o tym, na forum też (co tylko pogorszyło sprawę, bo to dowód na to, że nie są to opowieści wyssane z palca, tylko całkiem prawdopodobna rzeczywistość ), nasłuchuję przy paleniu w kominku, czy nie ma niepokojących objawów w kominie

 


Zdarzyło mi się też wybiegać na dwór w celu oględzin komina - czy przypadkiem iskry nie lecą javascript:emoticon('')

 


javascript:emoticon('')

 

 


No ale staram się jakoś z tym żyć. Chyba coraz lepiej to znoszę. Szumy w kominku nie przyprawiają mnie już o zawrót głowy, a jedynie o lekkie przyspieszenie pracy serca

 

 


W każdym razie, aby zminimalizować ryzyko pożaru w kominie (i zwiększyć przy okazji sprawność kominka), stosuję Sadpal. Sypię tego sobie całkiem sporo, obserwuję efekty (wiecznie jestem niezadowolona, ale to przez to że mam jakąś idiotyczną obawę przed otwarciem szybra na maxa, więc chyba nie działa to tak, jak powinno).

 

 


No a dziś kolega przyniósł mi inny środek (w Casto nie mieli Sadpalu), więc go wypróbowaliśmy. Dzięki Bogu, na opakowaniu było napisane, że środek ten jest w stanie ugasić pożar w kominie Gdyby nie to, to chyba bym się nie zdecydowała Kominek chodził cały dzień, więc już był rozgrzany, rozpaliliśmy go i wsypaliśmy tajemniczy proszek. Kolor płomienia nie zmienił się, jak po Sadpalu. Pootwieraliśmy szybry, przepustnice powietrza i co tam się tylko dało i na dwór - obserwować efekty Uprzedziłam mojego znajomego, że w razie omdlenia należy mnie zaciągnąć do domu

 


 


Dymu było od cholery, zadymiliśmy całą drogę (ale taki jasny dym, na szczęście). Podobno cały syf wychodzi górą, więc chyba trochę go wyleciało

 

 


Przez okno tarasowe zaglądałam do salonu, sprawdzając jednocześnie temp. na płaszczu. Na szczęście bez przykrych niespodzianek. Wypaliliśmy po papierosku, wróciliśmy do środka, popatrzyliśmy jeszcze na kominek, i już - operacja zakończona

 

 


Potem jeszcze trochę dołożyłam do kominka a efekt (uboczny) jest taki, że woda na zbiorniku (przypominam, przy pracy pompy ciepła jest 40 stopni), nagrzała się do 75 Właściwie to chyba lepiej, jak woda jest nagrzana bardziej, bo potem kominek zużywa o wiele mniej drewna, a temp. jest na wysokim poziomie. Tak mi się wydaje. No i dla kominka lepiej. Pompy cyrkulacyjne cały czas chodzą (w kominku tlą się jakieś niedobitki), a temp. na płaszczu to 77 - 79 stopni. Na zbiorniku nadal chyba 73. No dobra, koniec przynudzania. Idę napić się żubrówki z sokiem jabłkowym, dość wrażeń jak na jeden dzień

dominikams

Kochani,

 


Bardzo dziękuję za życzenia świąteczne. U nas niestety święta upłynęły pod znakiem chorób (obie dziewczynki), Nowy Rok to samo (nawrót), w dodatku nasz kot stał się kobietą - pierwsza ruja akurat w Sylwestra Musieliśmy ją zamknąć w szafie, żeby kręcącym się gościom nie czmychnęła przez drzwi. Na piątek umówiłam ją na sterylizację

 

 


Zamontowaliśmy wreszcie (przed Świętami) docelowe wyłączniki i gniazdka w łazience, oraz w salonie (tam jeszcze zostały nam antenowo - sprzętowe).

 


Takie mamy w łazience:

 

 


http://images32.fotosik.pl/101/b207184ea185168c.jpg

 


Kolorystycznie bardzo pasują, bo ten brąz współgra ładnie z mozaiką, a srebrny z przyciskiem kibelkowym, kinkietami i kranikiem

 

 


A tutaj nasz wygotowany burak w kuchni (oczywiście kompletnie inaczej wygląda w rzeczywistości, bo tutaj wyszedł taki szary i jednak ciemniejszy). W rzeczywistości kolorek jest bardzo ładny, taki nietypowy

 

 


http://images31.fotosik.pl/101/fad91ff59fee3191.jpg

 

 


Nie wiem czy już wspominałam, na tych ścianach mają być bambusy (z szablonu, tak na 1/3 - 1/2 wysokości ściany, w kolorze ciemniejszego beżu może...., w każdym razie nie tak jasnego, jak reszta ścian w kuchni).

 

 


Z rozpędu pomalowaliśmy też hol (kolor trochę podobny do tego buraka kuchennego, ale jaśniejszy, taki trochę kakao z dużą ilością mleka).

 

 


Do salonu wybraliśmy beż (moje próbki na ścianach wypadły nieźle, zwłaszcza w porównaniu z kolorem testowanym wcześniej - masakra). Pomalujemy, zobaczymy.... Malowanie w weekend

dominikams

Donoszę, że można już u nas palić do woli Ni e papierosów, nie, tego akurat w domu zabraniam (mimo, że jako jedyna tutaj palę). Można palić do woli w kominku! Pamietacie pewnie, wspominałam o koniecznej przeróbce przy wejściu rury dymowej do komina. Był ten sam przekrój, a powinno być 5-10 mm luzu, jak informuje producent komina, oraz niektórzy uprzejmi forumowicze

 

 


No więc dzisiaj użyłam tej brakującej przejściówki, dostarczonej mi przez kolegę - kominiarza, i przerobiliśmy to połączenie. Upieprzyliśmy się przy tym strasznie, klęliśmy, miotaliśmy się, ale się udało (no, trzeba posprawdzać jeszcze, czy nie ma tam żadnych nieszczelności, ale myślę, że może być ). Efekt widać od razu: nie słychać już żadnych trzasków rury podczas nagrzewania się i stygnięcia - to tylko dowód na to, że jednak były tam spore naprężenia, mimo, ze nikt nie chciał wierzyć w moją teorię. Wszyscy patrzyli z pobłażaniem, pukając się w czoło, jak się odwróciłam

 

 


Tak więc zaszaleliśmy, i dosyć mocno rozgrzaliśmy kominek. Temp. na płaszczu w pewnym momencie bardzo szybko zaczęła rosnąć, trochę wprawiając nas w osłupienie , ale później się ustabilizowała i utrzymywała na poziomie siedemdziesięciukilku stopni. Zbiornik naładowaliśmy do 66 stopni (normalnie pc wyłącza się przy 42 stopniach). Na pół nocy spokój

 

 


I tą optymistyczną wiadomością żegnam was dzisiaj i do następnego razu

 

 


Aha, zapomniałabym - jutro malujemy kuchnię KOLOREM! (to pierwszy kolor na ścianie w naszym domu, nie licząc rysunków dziewczyn )

dominikams

Dziś widziałam się z naszym architektem (od projektu domu) w celu omówienia przerobienia więźby w okoicy (bliskiej okolicy) komina. Nie dawało mi to spać, bo jednak przepisy mówią o oddaleniu więźby i innych drewnianych elementów, a u nas niestety belka dotykała do komina (przerwa ze 3 mm). Nie było więc mowy o włożeniu jakiejś izolacji. Co prawda normalnie komin nie stanowi żadnego zagrożenia, jednak w przypadku pożaru sadzy w kominie może nie być fajnie. Oczywiście do tego dochodzą problemy z odbiorem kominiarskim. Niby można zapłacić, i pewnie to mieć z głowy, ale przecież nie o to chodzi.

 

 


W każdym razie architekt stwierdził , że oczywiście jest niezgodnie z przepisami, i zrobienie wymianu nie stanowi problemu. Mam nadzieję, że zrobimy to przy okazji prac na poddaszu.

 

 


Kominek w użyciu ciągłym ale czekamy na przejściówkę do komina więc nadal palimy raczej ostrożnie. Redukcja (200/190) ma być w poniedziałek.

 

 


Niestety, przy powolnym paleniu, szyba i wnętrze kominka smolą się nieźle Przyznaję bez bicia, paliliśmy też resztkami po budowie, co prawda raczej suche, ale jednak. Teraz staramy sie palić brykietami tylko i wyłącznie. Kupiłam trochę takich w dużych kostkach, dobrze sprasowanych, i te palą się dużo dłużej. Staram się nie przymykać dopływu powietrza, za to przymykam szyber. Muszę nadal poeksperymentować z tym kominkiem i zobaczyć jak jest lepiej. Dla ochrony kominka i komina zaczęłam stosować Sadpal. Trochę kominek mi się oczyścił, a już straszne złogi tam już były.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...