Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    197
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    199

Entries in this blog

dominikams

No tak, wreszcie, po długim, dużo za długim, czasie mogę coś skrobnąć w dzienniku. Do tej pory nic się nie działo. Zmęczyliśmy (prawie) pierwszą warstwę ocieplenia (został jeszcze kawałek nad schodami, do którego nie możemy się dostać - mam nadzieję, że uda nam się wkrótce kogoś załatwić, żeby to zrobił. Zrobiliśmy też trochę ocieplenia w garażu - sufit i trochę ściany (prace w trakcie).

 

 


No i wreszcie mamy kominek. Wczorej było pierwsze odpalanie, dziś cały dzień chodzi od rana. Wyłączyłam podłogówkę w salonie, bo upał straszny, a pompa ciepła dziś odpoczywała Na razie mamy ogrzewanie tylko na dole, więc musimy palić delikatnie, żeby nie ładować zbyt wysokiej temp. do zbiornika buforowego. Eksperymentuję z wysokością temp. w płaszczu, czyli kombinuję przy jakiej temp. mają włączać się pompy cyrkulacyjne. Dziś ustawiłam na 60 stopni, później na 65. Zależy mi na tym, żeby temp. w zasobniku była dość wysoka, naśladując działanie naszej pc.

 

 


Oczywiście nie obeszło się bez problemów i stresu. Panowie zostali przeze mnie (w uprzejmy, acz stanowczy sposób ) nakłonieni do przerobienia (trochę) instalacji, bo nie spełniała ona moich wymagań

 


Poza tym martwię się, że podłączenie do komina jest za sztywne, i czekam na swojego kolegę - kominiarza, żeby rzucił na to okiem.

 

 


Wobec ogarniającej nas frustracji z powodu opóźnienia w podłączeniu kominka zastosowaliśmy rozwiązanie tymczasowo-zastępcze

 

 


http://images23.fotosik.pl/121/33df80d1f0d67698.jpg

 

 


A wczoraj tak to już wyglądało - inauguracja i wielkopomna chwila

 

 


http://images34.fotosik.pl/69/32cabb64582e376f.jpg

 


Miło się siedzi wieczoram przy kominku i winku, oj miło

dominikams

Ocieplamy poddasze Zabieraliśmy się do tego jak pies do jeża, ale w końcu trzeba to zrobić, bo zima się zbliża Pryskam trochę więźbę impregnatem, co mi został z impregnowania desek, i trochę czasu to zajmuje, ale w sumie wczoraj, pracując tylko trochę, bo mąż musiał iść na mecz , ociepliliśmy prawie całe skosy w sypialni. Dziś mamy zamiar poświęcić temu więcej czasu i mamy nadzieję zrobić pozostałe dwa pokoje (nie wiem, czy między jętkami nam się dziś uda).

 

 


Dziś rano ( o 7 ) podjęłam się bardzo wdzięcznego zadania - sypałam obornik pod róże Na szczęście obornik był stary, i nie waniał w ogóle. Obornik dawałam dość płytko, co - jak później przeczytałam - jest zalecaną metodą. Mam nadzieję, że różom się spodoba i odwdzięczą się w przyszłym roku.

 

 


A w ogóle to codziennie rano siadam sobie przed domem, na schodach, i - popijając kawkę i paląc papieroska - rozmyślam i kombinuję, co by tu można było zrobić. Najchętniej posiałabym trawę, ale to zdecydowanie zadanie na przyszły rok. Powiem wam, że tak już bym chciała mieć jako taki ogródek; może kostki nie być, docelowego ogrodzenia, ale ogród bardzo mi się marzy.... Gdyby nie to, że tyle ziemi trzeba nawieźć, to już dawno bym sie za to zabrała.

 

 


Wracając jeszcze do ocieplania - to podoba mi się ta nasza wełna. Nie pyli za bardzo (porównuję z tą, którą używają moi sąsiedzi), i jest taka bardziej sztywna. Niestety chyba też cieższa (tak myślę), ale bez przesady, nie są to jakieś wielkie kawały, można spokojnie sobie poradzić. Maski prawie w ogóle nie używam (ciągle zapominam), ale okularki plastikowe bardzo się przydają, przy układaniu wełny. Dobra, idę, bo słyszę że mąż już nabija papiaki na krokwie (jednak tak nam jest łatwiej mocować ten sznurek).

dominikams

Wszystkim, którzy zastanawiają się, dlaczego nie ma nowych wzmianek w moim dzienniku wyjaśniam, że w domu nic się nie dzieje Niestety.

 

 


Za to zabrałam się za prace ogrodowe - oczywiście tylko tam, gdzie było to możliwe, czyli wzdłuż przyszłej ścieżki do domu, przy ścianie garażu. Przewiozłam tam ziemię, (właściwie ta taki raczej piach z innej części działki - chyba z wykopu pod poletko oczyszczalni), wyrównałam, zakupiłam trochę roślin, część była z własnej uprawy, kilka (takich małych, zadarniających) od sąsiadki. Myślę, że jak się rozkrzewią, będzie fajnie. Pod samą ścianą wysypałam żwir (wala się tego trochę po działce - resztki z zasypywania poletka), żeby woda nie odbijała się o ziemię i nie pryskała na elewację. Chociaż w sumie dach na tyle skutecznie chroni to miejsce, że nigdy ściana nie była zasyfiona, bo tam mało wieje (dom zasłania), ale myślę, że lepiej to też się prezentuje.

 

 


Prace trwały dwa dni, i trochę trzeciego. Bolą mnie mięśnie od tego przewalania ziemi, ale z efektu jestem całkiem zadowolona. Niestety nie mam zdjęcia "przed", dla porównania, chociaż później poszperam w dzienniku, i na pewno jakieś się znajdzie.

 


Jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia, więc musicie mi uwierzyć na słowo, że w rzeczywistości wygląda to całkiem całkiem

 

 


Tutaj w trakcie prac - nawet Luśka została zaangażowana do pomocy

 

 


http://images27.fotosik.pl/87/71c06a1df7fad6fc.jpg

 

 


A tak to teraz wygląda (sam koniec jeszcze do zrobienia). Elegancki mam chodnik, nie?

 

 


http://images13.fotosik.pl/106/434c5f2aa33869dd.jpg

 


Tutaj zbliżenie na wszosy i wrzosiec (to ten po lewej), który już przymierza się do kwitnięcia, oraz świerk White Daisy czy coś takiego. On powinien mieć ładną stożkowatą formę i jasne, zółte przyrosty na wiosnę.

 

 


http://images23.fotosik.pl/87/412647da3af4f314.jpg

 


W ogóle to koncepcja była taka, żeby rośliny nie były za wysokie, więc te wolno rosnące i raczej niskie iglaki bardzo mi odpowiadają.

 

 


Miło jest mieć chociaż kawałek zrobiony (no prawie). Tak się zastanawiam, czy wysypać tam korę, ale jest tam mnóstwo małych sadzonek różśnych roślin okrywowych, które mają się rozrosnąć i zadarnić ładnie ten kawałek (dużo jest zimozielonych). Więc chyba dam sobie spokój z tą korą.

 

 


Aha, posadziłam tam też różę (widać ją trochę na drugim zdjęciu, jest przy końcu). Jest to śliczna róża angielska, o niesamowitym, silnym, owocowym zapachu. Kwitnie kilka razy w ciągu sezonu. Takie ma morelowe kwiaty:

 

 


http://www.helpmefind.com/rose/tn/201/51468.jpg

 


A takie dwie pnące rosną na tarasie:

 

 


http://www.helpmefind.com/rose/tn/291/74626.jpg http://www.helpmefind.com/rose/tn/101/25979.jpg

 


Kwiaty mają niewielkie, ale jest ich bardzo dużo, są pełne i mają śliczny kolor.

 

 


I to tyle z moich wyczynów ogrodniczych

dominikams

To ja, Kochani, z zaświatów wracam, żeby wam pomóc w zrobieniu huśtawki

 

 


Oto nasz nie lada wyczyn

 

 


http://images24.fotosik.pl/71/17207e1adfba6641.jpg

 


http://images25.fotosik.pl/71/5979441e39e8164f.jpg

 


A teraz krótka instrukcja: Do zrobienia huśtawki wykorzystaliśmy stemple z budowy, przycieliśmy je trochę że by huśtawka nie była za wysoka (chyba 2,4 m długość stempli bocznych, a ta górna belka ma chyba 3,2 m).

 

 


Najpierw nawierciłam otwory w stemplach (wiertłem 10 mm). Potem przełożyłam takie przycięte gwintowane pręty (też 10 mm) przez nie, nałożyłam podkładki i przykręciłam śruby (ale nie za ścisło, żeby można było zmieniać kąt rozłożenia nóg (stempli oczywiście). Postawiliśmy jedną rozpórkę, na to oparliśmy gólną belkę i podstawiliśmy drugą. Trzeba było trzymać, bo się przewracało. Następnie wbiłam długie gwożdzie przez górę (górny kawałek, już ponad śrubą) podpórki do bórnej belki, żeby belka się trzymała. Z drugiej strony też, i to samo z drugą podpórką i drugim końcem górnej belki.

 


Niestety dalej się przewracało, więc nabiliśmy krótkie kawałki desek (musieliśmy na szybko coś wymyśleć, bo już robiło się późno, komary cięły, a nie mogliśmy całą noc trzymać tej huśtawki ). Tak więc zdjęliśmy deski z naszej drabiny, zrobionej swojego czasu przez p. Wieśka na potrzeby budowy, i te deski nabiliśmy w rogach, tym samym zapobiegając dalszym przesunięciom.

 

 


Aha, wcześniej nabiliśmy też deski poprzeczne (widać na pierwszym zdjęciu), na rozpórkach.

 

 


Do zamocowania huśtawki użyliśmy takich haków do ogrodzenia (siatki) naciąg czy jakoś to tak się nazywa. W castoramie, wśród gwożdzi, śrub i takich tam są. Też 10 mm, i długość chyba też 10. To jest taki hak (zakręcony), a dalej jest gwinowany pręt z nakrętką. Kosztuje chyba 3 zł z kawałkiem.

 

 


Pierwsza huśtawka jest z deski (cztery otwory, linka przez nie, łączy się pod huśtawką), a linki są podwójne. Druga to rura kanalizacyjna 110, z jedną linką (próbowaliśmy też z deską, ale córka woli jednak tę rurkę). No i drabinka, którą mieliśmy już wcześniej.

 

 


Aha - linka. Po obejrzeniu wszystkich dostępnych linek kupiłam taką pomarańczową, gotową, tzn. w opakowaniu, 10 m chyba. Były jeszcze takie na metry, niebieskie, ale one były takie dziwne, nieprzyjemne w dotyku, sztywne.

 

 


I to tyle, w razie czego pytajcie.

 

 


Aha, rozstaw nóg to jakies 1,5 - 1,6 m licząc od wewnętrznych krawędzi.

 


Teraz tylko zostaje nam poobcinać sęki, zeszlifować papierem ściernym drewno i pobejcować (będzie ciemny kolor, taki palisander, ciemny orzech czy coś takiego). Myślę że z tym pomarańczowym będzie fajnie wyglądało.

dominikams

Kochani, wielka zmiana u nas

 


Rodzina nam się powiększyła

 

 


Oto ona - Luśka:

 

 


http://images25.fotosik.pl/54/841e1e9bcb07e965.jpg

 


Mówię wam, świat stanął na głowie

 

 


Kotka była na wpół dzika, ale już pierwszego dnia wieczorem wpakowała mi się na kolana jak oglądałam film. Teraz jest to już taki nasz stały punkt wieczoru A jak mruczy.......

 

 


Bardzo szybko się zaaklimatyzowała, i , mimo, że nie uczona, od razu wiedziała do czego służy ten piasek w kuchni Ma prawie 9 tygodni, jest u nas od 3 dni.

 

 


Na razie jest tylko w domu, ale będzie kotem raczej wychodzącym.

 

 


Aha, drzwi naprawione, co prawda troche to trwało ale jest już dobrze, właściwie lepiej niż było, bo wydaje mi się, że z mechanizmem od początku było coś nie tak, zwłaszcza, że mam teraz porównanie....

 

 


No i tyle nowości, niestety w domu jak było tak jest, ale mimo wszystko jest super. Dziś robiliśmy konstrukcję do huśtawki. Ale mieliśmy mało czasu, więc reszta będzie zrobiona jutro. Zakupiłam obejmy z hakami do huśtawki (właściwie do huśtawek bo będą dwie), oraz linkę. Bezpieczniejsza i przyjemniejsza od łańcucha.

 

 

 


Pozdrawiam, Kochani!!!!

dominikams

Oto moje poletko, które kosztowało mnie tyle zachodu... - jeszcze duzo roslin do nasadzenia zostalo, niektore są tak male, ze w ogole ich nie widac na zdjeciu. Zreszta zdjęcia są kiepskie bo z komórki. Te wystające rury planuję nieco skócic i zamknąć, a brzeg poletka, czyli folia, będzie obsypany korą albo żwirem (kora mi się bardziej podoba). Proszę sie nie przerażać ogólnym widokiem

 

 


http://images26.fotosik.pl/44/63ca4a6d86711645.jpg

 


http://images23.fotosik.pl/44/a5d3b37894183dd3.jpg

dominikams

Jutro poddaje sie szkoleniu. Temat szkolenia to ocieplanie poddasza . Co prawda walkowalam to juz tyle razy, ale tylko w teorii . Przyjezdza do nas pan S. (bedzie w poblizu przewozil rzeczy na nowa budowe) i wyblagalam, zeby do mnie zawital i spojrzal krytycznym okiem na moje poczynania (oczywiscie skonczy sie to tak, ze ja bede patrzec ). Mamy zamiar naciagnac sznurek pod szczeline wentylacyjna, a ten trzeba umiescic po wewnetrznych stronach krokwi. Podobno nie jest to takie proste, jutro sie okaze . Ja pewnie bede wystepowac w roli pomocnika raczej, ale jak przypomne sobie nasze slupki tarasowe (zaciaganie kleju) to jakos nadzieja we mnie wstepuje, ze bedzie dobrze. Pewnie polozymy tez troche welny...

 


Poniewaz rola pomocnika jest bardzo absorbujaca (wiadomo, wszystko robi sie 3 razy wolniej - ale tez - jak sie przy slupku tarasowym okazalo - dokladnie ), nie bedzie jutro wyczynow kulinarnych . Zwykly grill bedzie musial wystarczyc

 

 


Z mniej radosnych wiesci - spieprzyly nam sie drzwi tarasowe i w koncu dotarl dzis do nas pan z serwisu. Myslalam, ze cos nie tak jest z klamka, ale okazalo sie, ze poszedl caly mechanizm drzwi Beda musieli wymienic, pytanie tylko kiedy i w ogole jak to zrobia, bo drzwi nie da sie otworzyc Super, nie?

 

 


I co by wam tu jeszcze napisac.... Poletko oczyszczalni, jako jedyny fragment ogrodu ktory nadaje sie na razie do zagospodarowania, zabiera mi duzo czasu.... Przesadzilam tam jakies rosliny z ogrodu, posadzilam galazki wierzby, ktore przywiozlam z wakacji, caly czas kombinuje, co by tam zmienic lub poprawic Moze jutro uda mi sie cyknac jakies fotki, to wrzuce, bo ten moj dziennik to beznadziejny sie robi

dominikams

Ho ho, ale dlugo nic nie pisalam

 

 


W sumie nie wiem, czy jest o czym

 


Ze wszystkich pomieszczen tylko lazienka zasluguje na miano skonczonej (prawie), zostala tylko do zamonowania ramka z wlacznikiem swiatla do kinkietow przy lustrze (do tych, ktore nie dzialaja ) i gniazdkiem. Aha, i trzeba w koncu wybrac jakies rozsadne miejsce na wieszak na reczniki (wieszak jest, ale jakos nie moge sie zdecydowac, gdzie go przykrecic, bo wszedzie przeszkadza ). W ogole to tak sie zastanawiam, czy taki duzy wieszak na 4 reczniki bedzie tam docelowo potrzebny, bo przeciez glowna lazienka jest na gorze

 


Przykleilam juz lustro w lazience i wyglada naprawde fajnie. Tylko jeszcze zafugowac musze, ale tez sie zastanawiam, jak to zrobic, bo lustro jest troszke nizej niz kafle (a wlasciwie mozaika), wiec mam dwie opcje: albo fuge dac nizej od mozaiki, rowno z lustrem, albo zrobic ta fuge taka ukosna, czyli wyzej przy mozaice a nizej przy lustrze (cos jak wykonczenie cokolow przy podlodze gipsem).

 


Co myslicie?

 

 


Przycisk do Geberita tez juz jest, srebrny mat w koncu.

 

 


W poletku do oczyszczalni zagloscily juz rosliny (posadzilam je jeszcze przed wyjazdem) i z przyjemnoscia stwierdzam, ze sie przyjely. Najbardziej szczesliwe sa chyba dwie wierzby, ktorym tam jest najwyrazniej jak u pana Boga za piecem, bo ladnie rosna i juz nie podsychaja (ta mala bialo-rozowa niestety wczesniej stracila wszystkie listki w wyniku niedoboru wody, ale juz ma ladne pedy i nawet lepiej sie zagescila).

 

 


Dzialka nam straszliwie zarosla krzaczorami, istny busz. Moj maz chce to scinac, ale to nielatwe zadanie, bo trzeba by miec kose (mielismy dokonac takiego zakupu w Castoramie, ale przerazily nas te kosy, ze wzgledu na dzieci).

 

 


Maz mnie goni, na razie to tyle

dominikams

No, nasza dzialka przestala chyba odstraszac amatorow spacerkow z psami - w srode wieczorem zakonczyla sie akcja zasypywania poletka oczyszczalni zwirem i smrody zanikly

 


Sprawdzalam i podziwialam sobie dzialanie przeplywu sciekow (ma baba zajoba ), a wlasciwie juz tej wody, ktora jest koncowym produktem oczyszczalni. Fajnie, taka czysciutka leciala, nic dziwnego ze mozna to do rzeki spuszczac. Teraz tylko zamontuje rury drenazowe (jakies 4 m w sumie) i studzienke (trzeba podniesc troche poziom wody w poletku, bo jest za niski).

 


Malowalam tez (wczoraj i dzis) progi do drzwi, ktore nie mogly sie doczekac swojej kolejki. Jutro jeszcze kolejna warstwa (chyba juz czwarta, ale kiepsko ten dab przyjmuje kolor) i montaz. Przestanie wreszcie dmuchac pod drzwiami (na razie uzywamy starego koca ).

 

 


No i co tam jeszcze.... Nic. Kompletnie nic. Aha - dzis piwa zabraklo Trzeba jutro jechac na zakupy

 

 


No i ta pogoda mnie zalamuje - wieje, zimno, od czasu do czasu wlaczam nawet podlogowke.

 


Slonca chce i upalow!

 

dominikams

Wreszcie jakos zebralam sie w sobie, zeby zrobic jakis wpis w moim zaniedbanym dzienniku. Bez zdjec, bo aparat jest niewiadomo gdzie

 

 


No wiec tak: w kuchni powiesilismy czesc gornych szafek (krzywo ), w lazience i w wiatrolapie zawiesilam (juz jakis czas temu) nasze zaslonki jako imitacje drzwi (marna) , poza tym niewiele sie zmienilo. Podlaczylam pralke, wiec jest juz jak w domu

 

 


Najwiekszy problem jest z oczyszczalnia mam juz dosyc. Dostawa folii opoznila sie o tydzien i okazalo sie, ze przyjedzie dopiero w piatek (2 tyg. temu), jak moj maz byl w Stanach. Czyli niby sama mialam te folie polozyc? Mialam angazowac swojego ojca, zeby mi pomogl, na szczescie pan S. zlitowal sie nade mna i przyjechal do mnie w sobote zajac sie tym poletkiem. Niestety okazalo sie, ze dostawa na czas (a nawet z jednodniowym opoznieniem) to dla firmy DHL za duzo o wiele za duzo.... Skonczylo sie tak, ze musielismy pojechac po przesylke sami. Folia wazyla 75 kg , wiec widzicie, ze potrzebowalam silnego meskiego ramienia (rowniez do podniesienia mnie na duchu, bo mialam dosyc juz wszystkiego ). Zaczelismy ok. 15, a skonczylismy chyba o 22 (znaczy pan S. wasciwie wszystko robil, ja troche pokopalam, troche pozasypywalam i tyle Za to zrobilam tajskie curry na kolacje, zeby mu to jakos zrekompensowac

 

 


Myslicie pewnie ze to koniec problemow? Nie, to dopiero poczatek Zwir przyjechal, koparka umowiona (musielismy czekac kilka dni), ale jak przyjechala, to okazalo sie ze zwir jest zmieszany z piachem, a wlasciwie jakas glina i nie mozna tego tak wrzucic. Efekt jest taki, ze do tej pory poletko jest niezasypane, i troche waniajet Zwiru sporo juz jest (plukalismy), ale jeszcze zostalo troche tego grubego i ten drobny na wierzch. Dzis rozkopalam ten drobny i sie zalamalam, bo on tez jest z piachem (ale chyba gliny nie ma). W kazdym razie pieprze to i zasypujemy jak jest. Otwory w rurach sa duze (sama wiercilam ), poza tym na dole dalismy ten gruby zwir, wiec nie powinno sie zamulic.

 

 


Tak to wyglada

 

 


Ale coz, trzeba jakos sobie radzic i sie nie zalamywac (chociaz brakuje mi slonca ostatnio, jakos wolalam te upaly) . Pije duzo piwa, wiec swiat wydaje sie lepszy

 

 


Zdjecia powrzucam jak znajde aparat (kiedy to bedzie? )

 

 


Bardzo wam dziekuje za doping i wsparcie. Buziaki!

dominikams

Wzystkim zaniepokojonym moim stanem garderoby donosze, ze majtki sie znalazly!!!

 

 


(no wiecie, przeciez mialam jeszcze spodnie, wiec nikt nic nie zauwazyl )


 


jest super, chociaz duzo przeszkod i niedogodnosci po drodze, ale uwielbiam tu mieszkac. Najbardziej jestem zadowolona z tarasu. Siedze tam godzinami, niezalezne od pory dnia (czy nocy ) piffko popijam i wdycham zapachy laki (chodzi mi o pole). Kuchnia tez jes fajna, mimo, ze jeszcze nie dokonczona. Podoba mi sie ze jest spora, i nie trzeba z jedzeniem latac do innego pomieszczenia.

 

 


Duzo jeszcze pracy przed nami. Maz wrocil wczoraj wieczorem, teraz odsypia te zmiane czasu, ale wkrotce czekaja na nas prace domowe, wiec lekko nie bedzie.

 

 


Aha - lazienka na dole tez jest super. Prysznic jest bardzo wygodny, brodzik wydaje sie olbrzymi, spokojnie moga tam wejsc 2 osoby. Poza tym okno w lazience jest wysoko, wiec moge spokojnie latac tam na golasa i nie musze sie martwic o ewentualnych wielbicieli

 

 


No i podloga - bardzo sie ciesze, ze sa kafle, bo te ilosci piachu przeszly moje najsmielsze oczekiwania. Kilka razy zamiatam podloge, i codziennie myje mopem.

 

 


To tyle, kochani, super ze sie odzywaliscie, postaram sie jutro cos wiecej napisac.

dominikams

No i koniec prac w moim domku Przynajmniej na razie

 

 


Panowie dziś wieczorkiem pojechali, zostawiając mnie w wielkim dole psychicznym okołobudowlanym. Do tej pory coś się zawsze działo, i zawsze były jakieś postępy. Świadomość, że teraz będzie zastój dołuje mnie strasznie.

 


Poza tym musimy się sprężać z pakowaniem, bo jutro przewozimy meble. Zostaną jeszcze jakieś drobne rzeczy (pewnie całe mnóstwo), które trzeba będzie przewieźć w sobotę.

 

 


W domku jutro umyję podłogi, bo na razie jest pełno kurzu. Trzeba powywalać też te wszystkie drobiazgi i śmiecie, pomyć okna (to już pewnie w przyszłym tygodniu).

 

 


Zaginęła nam rozpiska z bezpiecznikami, nie wiem teraz który jest do czego. Koszmar.

 


Hydraulicy mieli dziś przyjechać poodkręcać jakieś zawory na górze, żeby była ciepła woda. Nie przyjechali

 


Za to zrobiony został filtr i jakość wody zdecydowanie się poprawiła, Już nie jest żółta . Martwi mnie tylko, że powietrze chyba ucieka ze zbiornika, bo jakoś go mniej. Muszę porozmawiać z panem od filtrów.

 

 


Jutro przyjeżdża (mam nadzieję) folia do oczyszczalni. Musimy pomontować rurki i (po wyłożeniu folią wykopu, który został zrobiony dzisiaj) włożyć je do poletka. Zwir zamówię jutro (tzn. umówię się już na dostawę). Niestety poletko zostało wykopane za szerokie. Trzeba to teraz jakoś pozasypywać, bo żwiru nam nie wystarczy.

dominikams

Oto czym się wczoraj zajmowałam :

 

 


http://images21.fotosik.pl/345/8322135a2dbf1c08med.jpg


http://images21.fotosik.pl/345/c4010d617c05e3f8med.jpg

 


Pan S. pozwolił mi trochę pozaciągać klejem siatkę na słupkach tarasowych. Całkiem nieźle mi podobno poszło Obaj (pan S. i mój mąż) stwierdzili, że "mój" słupek wygląda lepiej

 

 


Do przeprowadzki blisko, coraz bliżej..... Ostatecznie ustaliłam termin przekazania kluczy do mieszkania na poniedziałek.

dominikams

Foty naszych dzisiejszych poczynań

 

 


Osadnik juz podlączony i zasypuje się:

 

 


http://images21.fotosik.pl/335/1bfb0b207203904cmed.jpg

 


Pan S. i pan Koparkowy chyba zadowoleni

 

 


http://images20.fotosik.pl/391/70fdc5386b10a89dmed.jpg

 


Zblazowany inwestor i leniwa inwestorka tylko siedzą i się przygladają, tyłków się nie chce ruszyc

 

 


http://images21.fotosik.pl/335/1750ec495cb9cc5fmed.jpg

 


Luksfery, z otynkowanymii fugami, całkiem ladnie się prezentują:

 

 


http://images21.fotosik.pl/335/295b95a1d48adc4dmed.jpg

 

dominikams

Informuję, że można już u nas sikać

 


Dziś zakopany został zbiornik do oczyszczalni. Co prawda reszta nie jest jeszcze podłączona (czekam na grubą folię do oczek wodnych do poletka), ale osadnik jest duży, ma 3,5 m3, więc zanim coś się zacznie przelewać do drugiej komory, nie mówiąc już o ujściu na zewnątrz, upłynie trochę czasu. Tym bardziej, ze nie mamy wanny na razie no i tam jeszcze nie mieszkamy.

 

 


Pan S. jak zwykle nam "pomagał", czyli zajmował się wszystkim. Podobno spadki zachowane, zrobiliśmy próbę kanalizacji i przecieków nie było.

 


Posiedzieliśmy trochę, pogadaliśmy, wyraziłam swój smutek z powodu ich rychłego wyjadu (kończą w przyszłym tygodniu, pewnie przyjadą na dwa dni). Naprawdę się do nich bardzo przywiązałam, i będzie mi ich brakować. Tego wspólnego piffka, tych wszystkich działań i prac, nawet hałasu

 


Pocieszam się, że jeszcze dużo zostało do zrobienia, więc wrócą do nas za jakiś czas W ogóle to mam nadzieję, że będą nas miło wspominać, tak jak my ich.

 

 


Wybieram się zaraz do domku, więc powklejam zdjęcia z dzisiejszego ranka

dominikams

Uwaga uwaga - nadaje z domu

 

 


salon prezentuje sie tak (tzn. tak wygladal wczoraj, bo dzis wieczorkiem byl fugowany, wiec jest caly zafajdany - nie moze pozowac):

 

 

 


http://images21.fotosik.pl/333/33f8c9ad41559e02med.jpg


http://images20.fotosik.pl/388/a8bbc752952c9c05med.jpg

 

 


A tu strona ogrodowa domku:

 

 


http://images21.fotosik.pl/333/1e9fd3b0393136cbmed.jpg

 


I ja wierce w gresie (nielatwe zadanie, mowie wam)

 

 


http://images21.fotosik.pl/333/92e86c61cbf1fbeemed.jpg

dominikams

Nie udaje mi się dziś dojść do porozumienia z fotosikiem i moim komputerem. Zdjęć nie uda mi się dziś wkleić. A takie fajne zdjęcia

 

 


Np. zdjęcie podłogi w salonie - z widokiem na hol. Całość została już dziś położona. Zostały jekieś małe kawałki przy łazience i pokoju gościnnym. Nie można było dziś tego skończyć, bo trudno tam się dostać, jak wszystkie kafle świeżo położone. Jutro już będzie tam można łazić, więc panowie dokończą.

 

 


Powiem wam tylko, że wszystko wygląda bardzo ładnie. Salon jakiś większy się zrobił, i to połączenie podłogi salonu z holem jest naprawdę udane. Jutro muszę kupić fugę, bo przed weekendem panowie będą fugować. Pojadą prawdopodobnie w sobotę, i tak się zastanawiam, czy w piątek nie zrobić im pożegnalnej imprezki. Będą pewnie jeszcze w przyszłym tygodniu, ale to już tylko na chwilę.

 

 


Aha - w sobote jestem umówiona na zakopywanie osadnika do oczyszczalni. Bardzo by mi było na rękę, gdyby panowie zostali do soboty, bo pewnie będę potrzebować ich pomocy. Jutro muszę kupić jakieś rury.

 

 


Dziś kombinowaliśmy jak ostatecznie ustawić osadnik i resztę elementów oczyszczalni. Zobaczymy, jak wyjdzie

 

 


Zaczęlismy trochę się pakować, ale ta ilość przeraża mnie. Dobrze, że mnie mąż dopinguje (znaczy goni ). Ostatecznie planuję umówić się na przekazanie kluczy 4 czerwca (tak robią moi sasiedzi), bo wtedy w weekend zdążymy dokończyć wszystko. Ale będzie się działo

 

 


Nie wiem jeszcze kiedy przeniesiemy się tam ze spaniem, mam nadzieję, że właśnie z końcem miesiąca. W sumie jak panowie pojadą, to będzie można tam przewieźć łóżka. Zobaczymy.

 

 


Przepraszam, że mało się ostatnio udzielam i zaniedbuję wpisy w komentarzach do waszych dzienników. Obiecuję poprawę po przeprowadzce

dominikams

Nie udaje mi się dziś dojść do porozumienia z fotosikiem i moim komputerem. Zdjęć nie uda mi się dziś wkleić. A takie fajne zdjęcia

 

 


Np. zdjęcie podłogi w salonie - z widokiem na hol. Całość została już dziś położona. Zostały jekieś małe kawałki przy łazience i pokoju gościnnym. Nie można było dziś tego skończyć, bo trudno tam się dostać, jak wszystkie kafle świeżo położone. Jutro już będzie tam można łazić, więc panowie dokończą.

 

 


Powiem wam tylko, że wszystko wygląda bardzo ładnie. Salon jakiś większy się zrobił, i to połączenie podłogi salonu z holem jest naprawdę udane. Jutro muszę kupić fugę, bo przed weekendem panowie będą fugować. Pojadą prawdopodobnie w sobotę, i tak się zastanawiam, czy w piątek nie zrobić im pożegnalnej imprezki. Będą pewnie jeszcze w przyszłym tygodniu, ale to już tylko na chwilę.

 

 


Aha - w sobote jestem umówiona na zakopywanie osadnika do oczyszczalni. Bardzo by mi było na rękę, gdyby panowie zostali do soboty, bo pewnie będę potrzebować ich pomocy. Jutro muszę kupić jakieś rury.

 

 


Dziś kombinowaliśmy jak ostatecznie ustawić osadnik i resztę elementów oczyszczalni. Zobaczymy, jak wyjdzie

 

 


Zaczęlismy trochę się pakować, ale ta ilość przeraża mnie. Dobrze, że mnie mąż dopinguje (znaczy goni ). Ostatecznie planuję umówić się na przekazanie kluczy 4 czerwca (tak robią moi sasiedzi), bo wtedy w weekend zdążymy dokończyć wszystko. Ale będzie się działo

 

 


Nie wiem jeszcze kiedy przeniesiemy się tam ze spaniem, mam nadzieję, że właśnie z końcem miesiąca. W sumie jak panowie pojadą, to będzie można tam przewieźć łóżka. Zobaczymy.

 

 


Przepraszam, że mało się ostatnio udzielam i zaniedbuję wpisy w komentarzach do waszych dzienników. Obiecuję poprawę po przeprowadzce

dominikams

Ojej, wreszcie mogę coś napisać, ostatnio forum nie działa najlepiej, a wczoraj mój CD rom odmówił współpracy

 

 


Przede wszystkim chciałam wyrazić swój zachwyt sobotnim zjazdem Muratora. Było rewelacyjnie, nie myślałam, że aż tak fajnie będzie. Miałam okację poznać tylu z was, co było ekscytujące i nawet wzruszające. Oczywiście byłam zaskoczona tym, jak w rzeczywistości wyglądacie Najbardziej zadziwiła mnie Tabaluga, bo to taka dziewczynka jest

 


Atmosfera zjazdu była niesamowita, pyszne jedzenie i picie w nadmiarze

 


W przyszłym roku pojawiam się na bank!!

 

 


Po zjeździe gościłam Agduś z rodziną. Warunki mało komfortowe , ale jakoś przeżyli Pogadaliśmy do późna, i rano, po wspólnym śniadanku, wyruszyli na podbój Warszawy Oczywiście umówiliśmy się, że nie było to nasze ostatnie spotkanie Są przesympatyczną rodziną, a ich córki, nie dość, że śliczne, to jeszcze mają fajne charaktery. Każda inny, oczywiście

 

 


No i, moi kochani, wreszcie jakieś zdjęcia

 

 


W pierwszej kolejności elewacja, żeby mieć to już z głowy

 

 


(tutaj widać podparcie tymczasowe murłaty, dziś panowie przymierzali się do zrobienia odkosów (mieczy) podtrzymujących tę murłatę, bo nam się architekt nie spisał i nie przewidział, że całość się ugnie)

 

 


http://images21.fotosik.pl/316/4f914998f9098c67med.jpg

 


http://images20.fotosik.pl/371/b08c85d04eaeb63amed.jpg

 


zdjęcie tarasu dla asiuli (całość będzie podsypana ziemią):

 

 


http://images20.fotosik.pl/371/411073a85bb7fbf0med.jpg

 


No i jeszcze schody zewnętrzne, bo też obiecałam, że wkleję:

 

 


http://images21.fotosik.pl/316/f16a44d7abebcf54med.jpg

 

 


Pamiętacie moje pierwsze nocowanie w domku? Tutaj spałam

 

 


http://images21.fotosik.pl/316/28ec42c0054ca32cmed.jpg

 

 


Teraz łazienkowe zmiany> Prysznic już działa, jeszcze trzeba przykręcić drążek:

 

 


http://images20.fotosik.pl/371/85bd925380c43dcfmed.jpg

 


Niski kibelek. Jaki dać tu przycisk? (chodzi o kolor, oczywiście)

 

 


http://images20.fotosik.pl/371/b37cc36c326063e8med.jpg

 

 


No i umywalka z szafką, jeszcze w pokoju:

 

 


http://images21.fotosik.pl/316/82e83e36fbb69c4cmed.jpg

 


Nieco nieaktualne już zdjęcie podłogi w salonie:

 

 


http://images21.fotosik.pl/316/35435e7bc013605amed.jpg

 


I moja Zosia - szczerbatka

 

 


http://images20.fotosik.pl/371/c4c4ab0d8afd2083med.jpg

dominikams

Kilka zdjęć:

 

 


Panowie przy tynkowaniu:

 

 


http://images21.fotosik.pl/302/40776dd3a984e998med.jpg

 


Domek tak wygląda od frontu:

 

 


http://images21.fotosik.pl/302/f6f7abc3f05dfc72med.jpg

 


I z boku:

 

 


http://images21.fotosik.pl/302/0b6c9a4777c61cf5med.jpg

 


A tu luksfery nad wejściem - został jeszcze wąski pasek pod luksferami do otynkowania.

 

 


http://images20.fotosik.pl/357/43ce2b3be5072f1emed.jpg

 

 

 


Na dziś to wszystko, reszta jutro [/img]

dominikams

Przepraszam, ze nie wrzuciłam jeszcze zdjęć elewacji. Wczoraj wieczorkiem zadzwonił pan S. i zaprosił nas na grilla (mój mąż dotarł dopiero później, po 22.00), no popiliśmy sobie

 


Zaszaleliśmy naprawdę, o czym świadczy fakt, że dziś panowie do 11 się leczyli

 


Ja niestety musiałam iść na zajęcia i do banku, złożyć wniosek o kolejną transzę kredytu. Mam nadzieję, ze nie będzie poślizgów z wypłatą, bo inaczej przeprowadzka stanie pod wielkim znakiem zapytania

 

 


Za to teraz pracują jeszcze. Dziś jak wróciłam (ok. 13), położony był już tynk na ostatniej ścianie (tej od ogrodu). Później pan S. zaczął przymiarki do układania płytek w salonie. Mierzyliśmy, kombinowaliśmy, w końcu stanęło na tym, że układanie kafli zacznie się od drzwi tarasowych, bo tam najbardziej widać. Pan S. wyliczył, że nie powinno być problemów przy ścianach (bo pamiętacie pewnie, że te płytki w jodełkę trochę "lecą" na jedną stronę). W każdym razie nie uda się pewnie idealnie dopasować płytek w holu do tych w gościnnym, więc tam trzeba będzie dociąć płytki w miejscu drzwi i zrobić jakieś łączenie. A nie można zacząć układania od tamtego miejsca, bo wtedy nie wiadomo, jak by wyszło przy drzwiach tarasowych.

 

 


Drugi pan zamontował nam baterię prysznicową. Okazało się, że zgubiły się nam nadładki - zaślepki od tego drążka na prysznic Pewnie Maya gdzieś wyniosła, tak jak wyniosła uchwyt do tego drążka (znalazłam go obok ogrodzenia). Montować się też miała szafka umywalkowa i kibelek.

 


Halogen nad brodzikiem już na swoim miejscu.

 

 


Aha - zadzwonił pan od zbiornika do oczyszczalni, że nasz zbiornik jest już gotowy. Tylko, że nie mam na razie czym za niego zapłacić, nie mówiąc już o koszcie żwiru i innych pierdółek

dominikams

No i pupa..... zdjęć nie będzie Mąż zostawił kabelek do zgrywania zdjęć z aparatu w nowym domu A takie ładne mam zdjęcia dla was

 

 


Trudno, powiem chociaż jak się sprawy mają.

 

 


A więc tynk zewnętrzny prawie gotowy, zostały tylko dwie ściany do zrobienia. Byłaby jedna, ale właśnie, jak panowie rozłożyli rusztowanie do kolejnej ściany, to zaczęło padać Jutro też ma padać, więc reszta pewnie w czwartek. Panowie tynkują teraz tylko we dwóch, bo te ściany już mniejsze są, więc dają radę.

 

 


Nie wiem, czy przypadkiem nie będą się przymierzać do układania kafli w salonie. Zakupiłam super elastyczny klej sopro (Nr 1), który pójdzie na te miejsca z dylatacją. Do tego siatka wzmacniająca.

 

 


Zauważyłam, że sezon budowlany w pełni również na forum. To niesamowite, jak szybko zapełnia się strona z dziennikami budowy

dominikams

Uwaga - PODŁOGÓWKA URUCHOMIONA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 


Dziś, w końcu, udało się zakończyć instalację podłogówki i c.w. w domu. Ok. 14 - 15 zakończyły się prace, i podłogówka hula, na razie tyllko na parterze (włączamy tylko pompę na parter). No i na razie nic nie czuć, bo - zgodnie z zaleceniami na wygrzewanie podłogi - temperatura na wejściu to tylko 25 stopni. Jutro będzie 30 itd. W niektórych miejscach podłoga jest lekko ciepła ( a właściwie nie zimna), ale szczególnie tam, gdzie leżą kafle (oprócz łazienki, bo tam rurki gęściej i bliżej do rozdzielacza) zimno jak do tej pory. Fakt, że potrwa to trochę, zanim beton odbierze ciepło. Woda na powrocie jest zimna, czuć na rozdzielaczu. Pompa ciepła męczy się strasznie (bo najpierw musiała podgrzać wodę z zasobniku - czyli te 500l), i buczy tylko z małymi przerwami. Chociaż, trzeba przyznać, ze przerwy coraz dłuższe. Ale w końcu grzało to tylko ze 3 godziny, jak tam byłam ostatnio, więc nie ma co się tym kierować. Zwłaszcza, że w ostatnich zimnych dniach cały czas praktycznie były otwarte drzwi balkonowe, i budynek się bardzo wychłodził, podłogi były przeraźliwie zimne

 

 


No i druga, równie ekscytująca wiadomość - DZIŚ ŚPIĘ W DOMKU!!!!!

 


Nie mogę się doczekać. Mam zamiar się uczyć, ale nie wiem, czy będę w stanie się skupić. Pewnie będę biegac kontrolować pc, i temperaturę na zasilaniu, rozmyślać

 


Kupiłam sobie piffko telefon naładowany, jak widzicie - pełna gotowość

 


Trzymajcie kciuki, jutro zdam relację No i postaram się zapamiętać sny

dominikams

No tak, zaległości mi Sylwia wypomina

 

 


To piszę

 

 


Okien dachowych jak nie było, tak nie ma. Podobno będą na początku przyszłego tygodnia.

 

 


Podbitka skończona tam, gdzie dało isę ją położyć bez rusztowania, wczoraj panowie układali na ścianie szczytowej już z rusztowania. Część ścian zewnątrznych juz zagruntowana i kolor jest taki sobie Tzn, nie jest tragicznie, tylko że jest chyba trochę za jasny. Ale trudno, i tak lepiej, niż żeby miała wyjść jakaś cytryna Tynk mam nadzieję, będzie jutro. Zresztą i tak trzeba dokończyć gruntowanie, a poza tym pogoda nie jest za bardzo na tynkowanie. Okropnie wieje, i pada od czasu do czasu

 

 


Pan S. poobsadzał już część parapetów zewnętrznych.

 


No i wczoraj układał rurę do wody w wykopie. Musiał to robić zaraz jak koparka kopała, bo strasznie się ziemia osypywała. Zamoczył się biedak strasznie

 

 


Dzis hydraulicy zaczęli prace w kotłowni, ale na razie jeszcze nic nie jest zrobione. Juro maja być z samego rana. Kupiłam dziś pompę do wody, mam nadzieję, że da radę. Pewnie jutro się okaże

 

 


W ogole to uświadamiam sobie powagę sytuacji - czyli te pionierskie warunki i brak czasu na cokolwiek. W dodatku mam sporo innych zajęć (praktyki w szkole u Zosi - tam nauczyciel angielskiego ostatnio miał operację, więc podjęłam sie go zastąpić, przynamniej na tyle, na ile mi pozwala czas).



×
×
  • Dodaj nową pozycję...